Związki zakończone w 2010r. - skrzynka wódki i pluszowe voodoo

[elvegirl]

Mnie to trochę przeraża, bo jak pomyślę o tym co miałam w głowie w wieku OtTakiej...ostatnie do czego się wtedy nadawałam, to był poważny związek, ślub, planowanie założenia rodziny, rany boskie Jak tak widzę takie młode osoby zaczynające już poważne życie we dwoje, to się zastanawiam czy ja nie przegapiłam już swojego momentu i nie jestem na takie ekscesy za stara

Niby każdy dojrzewa w swoim tempie, każdy w innym momencie swojego życia trafia na tą swoją drugą połówkę pomarańczy i inne romantyczne hasła ale w takich przypadkach rodzi się rozkmina czy oni za wcześnie czy ja za późno

---------- Dopisano o 11:24 ---------- Poprzedni post napisano o 11:23 ----------

Napisane przez enjoy89

Ja tylko chciałam powiedzieć, że nawet nie mam siły was cytować i pisać cokolwiek, więc napiszę tylko, że umieraaaaaaaaaaaaaaaaaaam

Spokojne życie w weekendy?

[krolowazimy]

Napisane przez elvegirl

Mnie to trochę przeraża, bo jak pomyślę o tym co miałam w głowie w wieku OtTakiej...ostatnie do czego się wtedy nadawałam, to był poważny związek, ślub, planowanie założenia rodziny, rany boskie

Ja właśnie w wieku OtTakiej i trochę przed byłam gotowa i wiem, że to małżeństwo (na które ostatecznie się nie zdecydowałam), byłoby dobrym, przykładnym małżeństwem. Może dlatego, że mój były partner naprawdę nadawał się na (ekhem, jak to dziwnie brzmi ) męża.

Potem zaś, aż do dzisiaj, zdziecinniałam czy co, bo małżeństwa w ogóle sobie nie wyobrażam. Że niby jak to, że mam komuś ślubować, że uwzględniać jakiegoś chłopa w swoich planach, ambicjach, zamierzeniach? Że mam przyjeżdżać do domu po pracy i mysleć, co ugotować? Że sprzątać mam częściej niż raz w tygodniu?


Myślę, że jeśli poznam kogoś właściwego, moje nastawienie się zmieni

[Malla]

Napisane przez elvegirl

Malla - to czemu go bierzesz, skoro to takie ryzyko?

Bo jest oswojony, wie co i jak się robi w mieszkaniu, ewidentnie mieszkał u kogoś. Nie walczy z innymi kotami, więc ryzyko zarażenia jest niskie, a zarażone koty domowe chorują kilka lat później niż podwórkowe. Szkoda go wyrzucać na ulicę, bo nie radził sobie tam, koty go przepędzały, jest niedożywiony i odwodniony. Na osiedlu ani w internecie nie było ogłoszeń "zaginął kotek".

Brakuje domów tymczasowych w Krakowie, chcę pomóc jakiejś biduli, ale nie chcę narażać swojego na takie akcje, jakie miał z kotką Cholerki.

Napisane przez krolowazimy

Myślę, że jeśli poznam kogoś właściwego, moje nastawienie się zmieni

Też tak sądzę Bo teraz to nie wierzę w sens tej instytucji będący czymś więcej niż inwestycją i zapewnieniem spokojnej starości.

[elvegirl]

Ja nigdy przedtem nie byłam gotowa na życie we dwoje. Możliwe, że nigdy nie będę...

Napisane przez krolowazimy

poznam kogoś właściwego, moje nastawienie się zmieni

U mnie dopiero 5 miesięcy oficjalnego związku, w dodatku związku na odległość, więc wiadomo, że jeszcze nic nie wiadomo, za wcześnie na wyrokowanie czegokolwiek...ale już widzę ile się we mnie zmieniło. Żaden facet nie dokonał takiej rewolucji światopoglądowej we mnie.
Czy to ten właściwy? Czas pokaże. Ale na pewno nie pojawił się na mojej ścieżce życiowej przez przypadek.

---------- Dopisano o 11:47 ---------- Poprzedni post napisano o 11:46 ----------

Napisane przez Malla

Brakuje domów tymczasowych w Krakowie, chcę pomóc jakiejś biduli, ale nie chcę narażać swojego na takie akcje, jakie miał z kotką Cholerki.

[Ofelia 20]

Napisane przez elvegirl

Mnie to trochę przeraża, bo jak pomyślę o tym co miałam w głowie w wieku OtTakiej...ostatnie do czego się wtedy nadawałam, to był poważny związek, ślub, planowanie założenia rodziny, rany boskie Jak tak widzę takie młode osoby zaczynające już poważne życie we dwoje, to się zastanawiam czy ja nie przegapiłam już swojego momentu i nie jestem na takie ekscesy za stara

Niby każdy dojrzewa w swoim tempie, każdy w innym momencie swojego życia trafia na tą swoją drugą połówkę pomarańczy i inne romantyczne hasła ale w takich przypadkach rodzi się rozkmina czy oni za wcześnie czy ja za późno

Ja to sobie myślę, że za 10 lat też będę mówić: "co ja miałam wtedy w głowie" Wiadomo osoba 20 letnia nie będzie wiedziała tyle o życiu co 30 czy 40 letnia (w większości przypadków). Ale jeżeli ma się przy sobie odpowiednią osobę, to można razem dojrzewać Moi rodzice byli młodsi niż ja teraz, kiedy wzieli ślub i mieli dziecko. Fakt, może czasy były trochę inne, ale też nie byli niewiadomo jak dojrzali emocjonalnie, musieli dużo razem przejść.

Ja to nie miałam nigdy rozkmin dotyczących ślubów itd, bo moje związki były... no takie bardzo płytkie, nie ma co się oszukiwać. Nie było w nich uczucia, tzn ja byłam zakochana, ale jednostronnie niestety

[krolowazimy]

Napisane przez Ofelia 20

Wiadomo osoba 20 letnia nie będzie wiedziała tyle o życiu co 30 czy 40 letnia (w większości przypadków).

No właśnie

Ja na pewno bardziej panuję nad emocjami, jestem spokojniejsza.

Kiedyś, rany, to była maskara jakaś

[Ofelia 20]

Napisane przez krolowazimy

Myślę, że jeśli poznam kogoś właściwego, moje nastawienie się zmieni

Ja też tak myślę Poza tym to zależy jakiego będziesz mieć faceta, może sprzątanie tylko raz w tygodniu nie będzie dla niego problemem

Napisane przez Malla

Też tak sądzę Bo teraz to nie wierzę w sens tej instytucji będący czymś więcej niż inwestycją i zapewnieniem spokojnej starości.

Już zaczynasz gadać jak zgorzkniała stara panna Ja to nie wierze w taką romantyczną miłość do końca życia, bo wiadomo motyle zdychają. Ale w życiu są różne sytuacje, i ta druga osoba powinna być dla nas wsparciem. Jak moja mama była chora na raka, to tata się tak bardzo starał, stawał na głowie, żeby jakoś normalnie było w domu. Gotował obiady jak ja byłam w szkole, a wcześniej to nigdy przy garach nie stanął. Chodzi o to, żeby jednak iść przez to życie z kimś a nie samemu, nigdy nie wiadomo co nas spotka. Po prostu uważam, że we dwoje jest lepiej

[Malla]

Ofelia - od początku bycia z eksem przez prawie 10 lat byłam pewna, że chcę z nim spędzić resztę życia, miałam oczywiście momenty wątpliwości, ale przy nim wszystko było takie naturalne i do przodu... Ze Słodziakiem jest naturalnie, ale stoimy w miejscu.

Elve - właśnie dostałam info, że jutro będzie miał test Jedziemy dzisiaj go poznać.

[Ofelia 20]

Napisane przez Malla

Ofelia - od początku bycia z eksem przez prawie 10 lat byłam pewna, że chcę z nim spędzić resztę życia, miałam oczywiście momenty wątpliwości, ale przy nim wszystko było takie naturalne i do przodu... Ze Słodziakiem jest naturalnie, ale stoimy w miejscu.

Elve - właśnie dostałam info, że jutro będzie miał test Jedziemy dzisiaj go poznać.

No ale Ty sama dobrze wiesz, że to co czułaś do eksa, a to co do Słodziaka to zupełnie co innego. Eksa kochałaś, oczywiście ta miłość, przez te lata nie była ciągle taka sama, tylko się zmieniała, ale była. A jak piszesz tutaj o Słodziaku, to ja mam wrażenie, że w sumie to jest Ci obojętnie czy On jest czy go nie ma. No ja nie siedzę w Twojej głowie, ale na miłość to nie wygląda.

[elvegirl]

Napisane przez Malla

Elve - właśnie dostałam info, że jutro będzie miał test Jedziemy dzisiaj go poznać.

Świetnie

Napisane przez Ofelia 20

A jak piszesz tutaj o Słodziaku, to ja mam wrażenie, że w sumie to jest Ci obojętnie czy On jest czy go nie ma. No ja nie siedzę w Twojej głowie, ale na miłość to nie wygląda.

Kotek się przywiązał...

[Malla]

Napisane przez elvegirl

Kotek się przywiązał...

Wredna Dziś kotek nie dawał mu spać, bo kładł się mu na brzuchu, na plecach albo urządzał spacerki od głowy do stóp. A do mnie przyszedł o 6 na przytulanki.

Już dawno przestałam jego temat omawiać na Wizażu, bo nam to tylko szkodziło. Aktualne i rzetelne informacje mają tylko ci, z którymi się widujemy.

[elvegirl]

Napisane przez Malla

Już dawno przestałam jego temat omawiać na Wizażu, bo nam to tylko szkodziło. Aktualne i rzetelne informacje mają tylko ci, z którymi się widujemy.

A to ja mam podobnie z Blondynem.

[Malla]

Nie żebym nie wierzyła osądom Wizażanek czy coś, tylko używam forum do wylewania żali i w pewnym momencie czytając własne posty sama się dziwiłam, czemu jestem z tym facetem, a będąc z nim w danej chwili nie miałam takich wątpliwości. Jest czuły, dba o mnie, czuję się przy nim naturalnie, mamy wiele wspólnych tematów, nie mogę mu nic zarzucić... no, mógłby sobie przypomnieć czasem, że w łóżku obok kota leży kobieta Nie ma między nami wielkiej miłości, ale w tej chwili w nią nie wierzę.

[elvegirl]

Dlatego ja jak już rzucam coś na temat Blondyna, to nie tylko smutne bububu jak tęsknię, ale też ile dobrego ze mną zrobił ten związek

Aczkolwiek ostatnio non stop od starych znajomych słyszę, że się zrobiłam nudna

---------- Dopisano o 13:38 ---------- Poprzedni post napisano o 13:34 ----------

Malla - tworzysz już pierwszy post nowej części?

[Malla]

Jeszcze ta nie umarła

Nie mam weny, myślę już o tym kocie, Słodziak się wkurza, że się nie zmieścimy w norze w tyle osób.

[zjedzmniebejbe]

Już trzecia część, śmiać się czy płakać? 4ever alone

[grzechuwartka]

o rzeczywiście już tyle postów

alone??? no co Ty gadasz bajerantko

[elvegirl]

Napisane przez Malla

Nie mam weny, myślę już o tym kocie, Słodziak się wkurza, że się nie zmieścimy w norze w tyle osób.

A to niech zaproponuje wspólne wynajęcie czegoś większego, co za problem?

Twórz i nie marudź

Napisane przez zjedzmniebejbe

4ever alone

Napisała ta, której dni bez faceta przy boku można na palcach jednej ręki policzyć

[Ofelia 20]

Napisane przez zjedzmniebejbe

Już trzecia część, śmiać się czy płakać? 4ever alone

Co Ty gadasz Czy to nie Ty pisałaś niedawno, o 12 godzinnej randce

Edit: Dobra, to kto dobije do 5000

[grzechuwartka]

ha

[Malla]

no dobra, dobra, już zakładam

[grzechuwartka]

czekamy

[zjedzmniebejbe]

Napisane przez grzechuwartka

alone??? no co Ty gadasz bajerantko

Napisane przez elvegirl

Napisała ta, której dni bez faceta przy boku można na palcach jednej ręki policzyć

Napisane przez Ofelia 20

Co Ty gadasz Czy to nie Ty pisałaś niedawno, o 12 godzinnej randce

Ostatnio moja przyjaciółka się wkurzyła i zapytała czy mogę z jakimś gościem pobyć dłużej niż 2 tygodnie mama stwierdziła że mam przestać przebierać chociaż Zazdrośnik wczoraj mi powiedział że czuje presję rodziców.. bo jest stary i ma się już żenić

[grzechuwartka]

No to może będzie następny ślub niedługo

[elvegirl]

Napisane przez grzechuwartka

No to może będzie następny ślub niedługo

No, coś pisałaś o Twoim

[Malla]

NOWA CZĘŚĆ

https://wizaz.pl/forum/showthread.ph...6#post33555046

[grzechuwartka]

Napisane przez elvegirl

No, coś pisałaś o Twoim

w tej chwili piszę o zjedzmnie

[Fubizka]

Cześć!

Kompy mi padły a wizaz nie działa mi w komórce, więc miałam przymusowy odwyk Zaraz Was nadrobię U mnie w skrócie:

1. Przede wszystkim wciąż żyję
2. Wciąż przekładają mi obiecaną rozmowę o pracę Ale teraz to już "na pewno będzie"
3. Postanowiłam znacząco ograniczyć ilość spożywanego alkoholu po ostatnich wydarzeniach, ale NIE postanowiłam ograniczać imprez/wyjść. Póki co mi wychodzi
4. Zdjęto ze mnie klątwę pt "niemożność czytania książek", dokończyłam tę, którą przerwałam w momencie zerwania i teraz lecą hurtowo
5. Włosy mam do dupy i nie chodzi o długość
6. OLEJEK RYCYNOWY!!! Coś mi zniszczyło strasznie rzęsy, w wewnętrznych kącikach, to już nie miałam dosłownie nic, tylko jakiś meszek. Już po tygodniu używania były 100x lepsze a po około 2,5tyg mam prawie jak sztuczne Nie mam pojęcia jak to się dzieje i czy to jest efekt trwało-faktyczny, czy zejdzie po zaprzestaniu używania, ale jest genialny. Popularyzuję wśród znajomych
7. Okazuje się, że mi lepiej służą rozmowy z zakonnikami, niż z psychoterapeutami.
8. Myślę, jak by tu zarobić na euro

---------- Dopisano o 18:29 ---------- Poprzedni post napisano o 17:50 ----------

Napisane przez siaaaa

I naszła mnie myśl czemu nie spędzić tego życia z kimś spokojnym, kto będzie się ze mną liczył, z rodziną, domem, będzie miał w życiu jakieś wartości. Teraz jestem młoda, zdrowa, ale to minie zanim się obrócę, i kogo wtedy będę miała? Psychopatę, który wkurzy się, bo leżę w szpitalu tydzień i musi sam siedzieć z dziećmi? Aż łzy napływają mi do oczu...
Teraz będzie gorsza część moich przemyśleń (a może i nie)...babcia zawsze mi powtarzała, że kobieta nigdy nie zmusi faceta, żeby ją pokochał, ale mężczyzna może urzec kobietę swoim dobrem i postępowaniem i wtedy ona go pokocha za to jaki jest. I coraz częściej na zmianę z wielką love czuję, że powinnam być u boku kogoś innego, tego mało atrakcyjnego faceta z którym byłam jakiś czas temu i narzekałam, że jest zły bo zawsze dba o mnie i mama wchodzi mu do łazienki gdy bierze prysznic. Tylko teraz znowu mam obawę, wiadomo, że za wcześnie żeby myśleć o jakimkolwiek powrocie, ale czy to nie jest tak, jak kiedyś mówiła mi któraś z was, że ja nie potrafię żyć bez faceta i biorę raz dobrego, raz psychopatę bo za nudno jest? Wydaje mi się, że dużo sobie poukładałam, wiem, że przyzwyczajam się do kogoś strasznie, ale doszłam do wniosku że to cholernie krótkie życie warto spędzić z kimś komu można zaufać, bo przecież nie będzie kolorowo, dopiero czeka mnie ciężka praca, małe dzieci, jeszcze wahania nastroju mego pana z powodu opadów deszczu nad Afryką mam znosić? Tak czekam aż to wszystko minie, ogarnę się, zerwę i będzie ok. Ale miałyście rację, to samo nie minie, to musi boleć, nie będzie ok.

Co za parszywy paradoks, jesteś za.biście inteligentną kobietą a z tak bardzo poranionym wnętrzem. O dziwo to zazwyczaj idzie w parze...
Co do drugiej części przemyśleć i dalszych Twoich postów, to uważam, że powinnaś poczekać z następnym związkiem do czasu aż zdasz sobie sprawę z tego, czego Ty właściwie chcesz od związku oraz co w rzeczywistości swoimi działaniami uzyskujesz. Wtedy może się okazać, że nudny pan (niekoniecznie tamten poprzedni) jest idealnym partnerem, z którym będziesz szczęśliwa i wcale nie będziesz się nudzić. A braki adrenaliny lepiej uzupełniać skokami ze spadochronem, niż życiem osobistym, naprawdę.

Napisane przez elvegirl

Fubi - na rozstaniowym laska opisała jak to na jej oczach eks całował się z jakąś cizią...znaczy temat oklepany

Nie chce mi się tam zaglądać, ale powiem Ci, że to może być ten sam typ Bo ładnie kilka lasek po mnie potraktował... Większość mu wierzy w jego bajeczki, ja się nie dziwię, moje przyjaciółki też nie, on jest tak wiarygodny w swoich ściemach...

Napisane przez enjoy89

Pierwsza moja myśl: "O ku.wa a co jak faktycznie mam ten nóż, przecież ja nigdy nie wiem co ja wrzucam do torebki" No ale nie miałam

HAHAHAHAHAHAHAHA!!!!!
To mi przypomniało akcję, jak byłam z kolegami na piwie i jeden z nich miał aparycję trochę taką... no na pewno nie wyglądał na francuskiego dyplomatę Piliśmy piwo, spisali nas, sprawdzili nam telefony komórkowe czy nie kradzione i okazało się, że tego właśnie kumpla telefon coś tam ma nie tak (później się okazało, że wszystko cacy jednak) i zabrali go na komendę. Wcześniej kumpel pokazywał nam otwieracz do słoików podobny do tego. Wyobraźcie sobie co się działo na komendzie, kiedy poszukiwali u niego narkotyków, broni i kradzionych przedmiotów, nic nie znaleziono i nagle jeden z policjantów podskoczył pod sufit: "AHA! Co to jest, wytłumaczysz, czy mam wzywać biegłych?!?!?! szykowaliście się na coś? No co to jest?"
Na co napakowany kumpel ze stoickim spokojem "otwieracz do słoików". Podobno reszta policjantów poskładała się na ziemię ze śmiechu

Napisane przez elvegirl

- a gaśnicę gdzie pani ma?
- no jest gdzieś w bagażniku
- a gdzie?
- a to musiałabym się rozejrzeć...
- a jak się pani będzie samochód palił, to nie będzie czasu na rozglądanie się
- panie władzo, naprawdę pan myśli, że ja będę próbowała ratować samochód? torebka, okulary przeciwsłoneczne i chodu!
- eee okulary przeciwsłoneczne?
- no, bo seria limitowana, nie dostanę już takich nigdzie
- ......................... ...............dobra, jedź kobieto, ale zrób porządek w bagażniku

Napisane przez elvegirl

Żarłam żeby nie schudnąć :P

Waga mi spada piorunem, za to żeby przytyć to musiałabym wpierniczać czekoladę w środku nocy - to już wolę spróbować z suplementami. A przytyć muszę, jakieś 3 - 4 kilo. I to muszę przytyć w tkankę tłuszczową, a nie w mięśnie.

Ej a Ty zdrowa na pewno jesteś? Z wchłanianiem w jelicie wszystko ok?

Napisane przez elvegirl

No jak pomyślę o znajomych, którzy skończyli życie na motorach, to faktycznie, ciężko było z identyfikacją, a co tu o wykorzystaniu narządów mówić...

Ja tylko czekam, aż w końcu ktoś zechce mnie na stale zatrudnić, żeby zrobić prawko na dwa koła Dużo moich znajomych ostatnio robi, moja przyjaciółka skomentowała "Wy się wszyscy kuwa pozabijacie na tych motorach i będzie spokój na mieście w końcu"