Mróz, lód, brak wody - kuchnia, łazienka
Dziewczyny, może któraś z Was się z tym spotkała, ja normalnie osiwieje.
Mieszkamy od 8 miesięcy w starej kamienicy. Było ciepło, było ok. W pokojach piece kaflowe, w łazience i kuchni nie mamy żadnego ogrzewania poza grzejnikiem na prąd i piecykiem kwarcowym. Nie zdaje to egzaminu na dłuższą metę. Nie jest aż tak zimno na dworze. -6 w ciągu dnia, w nocy -10. Ze dwie noce było -16. W łazience zamarzają nam płytki i okno. W kuchni przy gotowaniu ściany i zawartość szafek jest mokra, prze mokra :/ nie pomaga wietrzenie. Twierdzimy, że to ściany są wyziębione stąd takie warunki. Ale to jakoś do przełknięcia. Najgorsze zaczęło się wczoraj. Nie mamy wody w kranie nad wanną. Gdy temperatura była niższa, woda leciała bez problemu :/ ta sama rura doprowadza wodę do toalety i do wanny. W toalecie jest. Napełnia się bez problemu. W kuchni działa tylko zimna. Podgrzewamy wodę bojlerem elektrycznym, i o zgrozo, po podgrzaniu nie przepsuszcza wody do kranu. Albo nam coś tam ducha wyzionęło albo ki czort :/ zarządca umywa ręce, sąsiedzi problemu nie mają. Czy któraś z Was miała podobny problem? Może TŻ hydraulik lub złota rączka? Mój dzwoni gdzie się da, stuka, puka i tylko nerwy biorą :/
|