Pracy szukamy, ciągle się wspieramy i nigdy nie poddamy! cz. XII

[Mahdab]

Dziewczyny mam takie pytanko, wiem, że część z was odbywała/odbywa staże, jak byście oceniły inne osoby, które się o taki staż ubiegały?
Czy większość z nich przychodzi z musu?
Dużo jest osób, które faktycznie chce się czegoś nauczyć i zostać już w pracy na stałe?

[9b3c663057ffbc82ae9019b87931eb18768d1240]

Ja Ci odpowiem, bo to mój 4 staż. Nigdzie nie zostałam na stałe, w wiekszości staże oceniam słabo. Byłam raczej przynieś-wynieś-pozamiataj. Nie mówię, że pracodawcy byli źli, bo było spoko,ale nigdzie nie miałam możliwości zostania. W jedenj firmie (w której byłam) to tej pory klepie się stażystów, nikogo nie chcą zatrudnić.
Nie oszukujmy sie - staże jednak tworzy się w większości, aby zapchać dziurę w firmie,ale bez zatrudnienia. Znam osobiście DWIE osoby, które po stażu zostaly. Nie mówię, że to nierealne, ale trzeba dobrze się wbić, aby zostać.
Ja się sporo nauczyłam,ale drązyłam, pytąłam,ale mnie zlewano na zasadzie "kolejny stażysta, po co go wdrażać". Zazwyczaj jednak kserowalam papiery, sprzątałam,chodziłam na pocztę, do urzędu...

[kejtiCe]

Napisane przez Mahdab

Dziewczyny mam takie pytanko, wiem, że część z was odbywała/odbywa staże, jak byście oceniły inne osoby, które się o taki staż ubiegały?
Czy większość z nich przychodzi z musu?
Dużo jest osób, które faktycznie chce się czegoś nauczyć i zostać już w pracy na stałe?

Myślę, że to najpierw pracodawca musi nauczyć się takiego podejścia, że CHCE nauczyć te osoby. Ja miałam staż w Urzędzie Pracy. Wtedy ocenialam go na plus. I faktycznie dużo się nauczyłam, ale jednak byłam tam po prostu po to, żeby robić rzeczy, na które pracownicy nie mieli czasu. Drugi raz bym się na staż już nie zdecydowała.

[patisia123]

Ja byłam na stażu 7 msc, po czym zostałam zatrudniona i nadal tutaj pracuję - pewnie będzie jakieś 11 msc, ze stażem łącznie 18msc.
Ale nie uważam, że moja praca wymagałaby wcześniej stażu- przyuczenie i ogarnięcie wszystkiego zajęło mi jakiś miesiąc. Dodatkowo od początku miałam samodzielne stanowisko i tylko pierwsze kilka dni mój pracodawca ze mną był. A jak wiemy, stażysta ma się uczyć,a nie sprawować samodzielne stanowisko.
ja miałam dosyć bezrobocia, bardzo chciałam pracować - ale moim warunkiem było zatrudnienie. Myślę o zmianie pracy, ale jest okej.

Natomiast jak widzę staże w sklepach spożywczych, papierniczych, odzieżowych to jednak szczerze wątpię, że taki stażysta ma motywację by pracować za marny grosz, a i tak nie zostanie zatrudniony.

[Mahdab]

Dzięki dziewczyny za odpowiedzi.

Ja właśnie myślę o sytuacji w której by była na 100% możliwość zatrudnienia, a nie jestem pewna czy staże jeszcze wciąż są atrakcyjne dla bezrobotnych.
Czy zanim złożyłyście papiery na staż urząd nie proponował wam pracy na etat?
Kejti myślałam, że w Wielkopolsce jest full pracy? Zdecydowałaś się na staż, bo nie chciałaś pracować fizycznie?

[kejtiCe]

Napisane przez Mahdab

Dzięki dziewczyny za odpowiedzi.

Ja właśnie myślę o sytuacji w której by była na 100% możliwość zatrudnienia, a nie jestem pewna czy staże jeszcze wciąż są atrakcyjne dla bezrobotnych.
Czy zanim złożyłyście papiery na staż urząd nie proponował wam pracy na etat?
Kejti myślałam, że w Wielkopolsce jest full pracy? Zdecydowałaś się na staż, bo nie chciałaś pracować fizycznie?

Ja poszłam na staż od razu po liceum. W życiu nie myślałam o pracy fizycznej. Na staż poszłam, bo chciałam się czegoś nauczyć.
Ja nie mówię, że się nie nauczyłam, ale to częściej wynikało z mojej chęci, niż z inicjatywy pracowników. W sensie takim, że nikt mi nie mówił: "a teraz procedura jest taka i taka...". Oni dali przydzielone zadania, takie jak kopertowanie, nadawanie numerów decyzjom, segregowanie korespondencji i wpinanie jej do akt (tego ostatniego szczerze nie lubiłam). Moja nauka wynikała z tego, że ja sama czytałam wszystkie decyzje, postanowienia, wyjaśnienia bezrobotnych, ustawy itp.

[syklamen]

Napisane przez Mahdab

Dzięki dziewczyny za odpowiedzi.

Ja właśnie myślę o sytuacji w której by była na 100% możliwość zatrudnienia, a nie jestem pewna czy staże jeszcze wciąż są atrakcyjne dla bezrobotnych.
Czy zanim złożyłyście papiery na staż urząd nie proponował wam pracy na etat?
Kejti myślałam, że w Wielkopolsce jest full pracy? Zdecydowałaś się na staż, bo nie chciałaś pracować fizycznie?

Urząd to mi niczego nie proponował i nie proponuje. Staż musiałam załatwić sobie sama, czyli dostałam numery telefonów od urzędu (sama musiałam wyszukać sobie oferty), dzwoniłam do pracodawców, wysyłałam CV, chodziłam na rozmowy (często dwa etapy) i w końcu udało mi się dostać na staż. Zostałam po nim jeszcze 4 miesiące, sama zrezygnowałam z przedłużenia umowy. Więcej na staż się nie zdecyduję, bo dla mnie staż oznaczał takie same obowiązki jak pracownik, odpowiedzialność finansową i 1000 zł zarobku.

[Mahdab]

To teraz rozumiem.
Pytam dlatego, że zwykle o pracę fizyczną jest dużo prościej niż o pracę umysłową.
A po stażu podłapałaś jakąś podobną pracę?

[AylarLi]

Mam zagwozdke. Pracuje w sieciowce. I serio trafilam na tyle fajnie, ze polubilam prace w tym konkretnym punkcie z ta ekipa. Nawet kierowniczki sa ok. I moglabym tu zostac ale szukam jednak czegos innego bo wyplata jest niska. Ewentualnie kusi mnie staranie sie o awans ale ile by to trwalo? Nie wiem tez ile wiecej bym zarabiala. Awans rownalby sie tez prawdopodobnie ze zmiana sklepu bo tutaj dopiero co obstawiono wyzsze stanowiska.

Boje sie szukac nowej pracy skoro tu czuje spokoj i chec działania. Nie chce znowu trafic na Janusza.

[Mahdab]

Napisane przez syklamen

Urząd to mi niczego nie proponował i nie proponuje. Staż musiałam załatwić sobie sama, czyli dostałam numery telefonów od urzędu (sama musiałam wyszukać sobie oferty), dzwoniłam do pracodawców, wysyłałam CV, chodziłam na rozmowy (często dwa etapy) i w końcu udało mi się dostać na staż. Zostałam po nim jeszcze 4 miesiące, sama zrezygnowałam z przedłużenia umowy. Więcej na staż się nie zdecyduję, bo dla mnie staż oznaczał takie same obowiązki jak pracownik, odpowiedzialność finansową i 1000 zł zarobku.

Rozumiem.
Z tego co wiem, teraz (akurat u nas w UP) jest staż jeśli się nie mylę 5 mies, więc jeśli jest wizja późniejszego zatrudnienia, to chyba nie najgorsza opcja.

---------- Dopisano o 14:04 ---------- Poprzedni post napisano o 14:00 ----------

Napisane przez AylarLi

Mam zagwozdke. Pracuje w sieciowce. I serio trafilam na tyle fajnie, ze polubilam prace w tym konkretnym punkcie z ta ekipa. Nawet kierowniczki sa ok. I moglabym tu zostac ale szukam jednak czegos innego bo wyplata jest niska. Ewentualnie kusi mnie staranie sie o awans ale ile by to trwalo? Nie wiem tez ile wiecej bym zarabiala. Awans rownalby sie tez prawdopodobnie ze zmiana sklepu bo tutaj dopiero co obstawiono wyzsze stanowiska.

Boje sie szukac nowej pracy skoro tu czuje spokoj i chec działania. Nie chce znowu trafic na Janusza.

Ja bym akurat szukała, ekipa pewnie z czasem się wykruszy i będzie jak w każdej innej pracy, a pensja niska. Akurat dla mnie głównym kryterium przy wyborze pracy jest wynagrodzenie i tym zawsze się kieruje. A co dla ciebie jest najważniejsze? Jak sobie odpowiesz na to pytanie, to nie będziesz musiała rozmyślać

[AylarLi]

I ekipa i pieniadze. Osoby, ktore teraz tam sa pracuja minimum rok. Kierowniczki da dluzej ale one akurat bywaja przenoszone ze sklepu do sklepu. Masz wiec racje, za rok ekipa moze wygladac zupelnie inaczej. Mnie kasa nie zadowoli jesli uznam, ze ktos w pracy mnie wkurza/meczy. Szybko uciekne bo mam slaba psychike i ogromna potrzebe swietego spokoju gdy wykonuje swoje obowiazki.
Poki co, tutaj mi sie podoba. Awans dalby szanse na wieksze zarobki i dodatkowe zadania, wiec moze mozna to podpiac pod jakis rozwoj. Kwestia tego kiedy bym sie go doczekala, jesli w ogole i ile wiecej by mi dali.

[9b3c663057ffbc82ae9019b87931eb18768d1240]

Napisane przez Mahdab

Rozumiem.
Z tego co wiem, teraz (akurat u nas w UP) jest staż jeśli się nie mylę 5 mies, więc jeśli jest wizja późniejszego zatrudnienia, to chyba nie najgorsza opcja.

Wiesz. Opcja zatrudnienia jest zawsze. Pytanie NA ILE. Ja miałam dwa staże gdzie miałam "zatrudnienie" = 1 mc i 3 mc. Potem powiedzieli mi good bye i leciał kolejny stażysta.
No,ale dla UP i do statystyk kolejna osoba, która "dzięki" UP dostała pracę

[kejtiCe]

Napisane przez Mahdab

To teraz rozumiem.
Pytam dlatego, że zwykle o pracę fizyczną jest dużo prościej niż o pracę umysłową.
A po stażu podłapałaś jakąś podobną pracę?

Bezpośrednio po stażu nie, bo zaszłam w ciążę. Po macierzyńskim już tak i pracuję tu już ponad rok. W firmie która nie przyjmuje żadnych stażystów.

---------- Dopisano o 14:55 ---------- Poprzedni post napisano o 14:54 ----------

[1=9b3c663057ffbc82ae9019b 87931eb18768d1240;7463434 1]Wiesz. Opcja zatrudnienia jest zawsze. Pytanie NA ILE. Ja miałam dwa staże gdzie miałam "zatrudnienie" = 1 mc i 3 mc. Potem powiedzieli mi good bye i leciał kolejny stażysta.
No,ale dla UP i do statystyk kolejna osoba, która "dzięki" UP dostała pracę [/QUOTE]
Nie jest zawsze.



Ja miałam rok stażu

[9b3c663057ffbc82ae9019b87931eb18768d1240]

Napisane przez AylarLi

Mam zagwozdke. Pracuje w sieciowce. I serio trafilam na tyle fajnie, ze polubilam prace w tym konkretnym punkcie z ta ekipa. Nawet kierowniczki sa ok. I moglabym tu zostac ale szukam jednak czegos innego bo wyplata jest niska. Ewentualnie kusi mnie staranie sie o awans ale ile by to trwalo? Nie wiem tez ile wiecej bym zarabiala. Awans rownalby sie tez prawdopodobnie ze zmiana sklepu bo tutaj dopiero co obstawiono wyzsze stanowiska.

Boje sie szukac nowej pracy skoro tu czuje spokoj i chec działania. Nie chce znowu trafic na Janusza.

Heh, człowiek zawsze chce więcej.
ale Cię rozumiem.
Ja trafilam na staż, gdzie mam marne grosze, ale kadra jest za...ebista, jedyne co, że tu nie zostanę (brak mozliwości). Z jednej strony ciągnie mnie do lepszej pracy, większych pieniędzy, chociażby 2x stażowe (jakieś 1600zł by mi odpowiadało). ALE... chcę szukać,ale tak na prawdę nie chcę. Bo nie wiem znów na kogo trafię... to takie w koło macieju - jak się dobrze trafi to nie ma perspektyw, a pensja marna. Potem się coś znajdzie, to może być gorzej. Nie wiem, co poradzić, bo sama mam takie rozważania... niby chce szukać, ale tak poważnie chciałabym tu zostać, bo atmosfery takiej jak tu nie znajdę nigdzie... ciężka decyzja.

---------- Dopisano o 13:57 ---------- Poprzedni post napisano o 13:55 ----------

Napisane przez kejtiCe

Bezpośrednio po stażu nie, bo zaszłam w ciążę. Po macierzyńskim już tak i pracuję tu już ponad rok. W firmie która nie przyjmuje żadnych stażystów.

---------- Dopisano o 14:55 ---------- Poprzedni post napisano o 14:54 ----------


Nie jest zawsze.



Ja miałam rok stażu

Dlatego napisałam "opcja" = możliwość zatrudnienia jest zawsze. ale wiem o co chodzi, bo miałam sam staż, bez niczego.

[8bbd05a6dd63af3a7b6455dbf4547443166d9226_5f9dfa823cc5f]

Ja dziś miałam gorszy dzień i zaczynam się zastanawiać czy to praca dla mnie. Chyba zacznę znowu szukać. Tylko co mówić jak na rozmowach będą pytać czemu tak krótko tu pracuję (jestem tu dopiero od 4 tyg) i już się chcę zwalniać? Marzę żeby znaleźć coś związanego z hiszpańskim, szkoda tylko, że tak ciężko o taką pracę

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[iinnkkaa]

Poszlam w końcu na ta rozmowr ale zadowolona to nie jestem, dziwne pytania byly :-(

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[9bfc43f248fa3dd370e3b645ec22fc32ebbe1d0f]

[1=8bbd05a6dd63af3a7b6455d bf4547443166d9226_5f9dfa8 23cc5f;74637516]Ja dziś miałam gorszy dzień i zaczynam się zastanawiać czy to praca dla mnie. Chyba zacznę znowu szukać. Tylko co mówić jak na rozmowach będą pytać czemu tak krótko tu pracuję (jestem tu dopiero od 4 tyg) i już się chcę zwalniać? Marzę żeby znaleźć coś związanego z hiszpańskim, szkoda tylko, że tak ciężko o taką pracę

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]
szukam czegoś zgodnego z wykształceniem/lepiej płatnego/w innych godzinach pracy.

Napisane przez iinnkkaa

Poszlam w końcu na ta rozmowr ale zadowolona to nie jestem, dziwne pytania byly :-(

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

a o co pytali?

[201706191326]

Pisałam tutaj jakiś tydzień temu o rekruterce, która koniecznie chciała wiedzieć, ile zarabiam i nie dawała się zbyć. Wspominałam, że w ogłoszeniu w sprawie którego rozmawiałyśmy podano widełki wynagrodzenia, więc tym dziwniejsze to było.

Więc dzisiaj miałam rozmowę z klientem bo jednak mnie polecili. Telefoniczną.

Szło tak sobie. Babka poddała w wątpliwość pewien wspomniany przeze mnie fakt, co mnie zirytowało, bo był w 100% prawdziwy.

Ale najlepsze przyszło na końcu. Pyta się mnie o oczekiwania finansowe. Mówię, że w ogłoszeniu było podane tyle a tyle i takie są również moje oczekiwania. Dodam tutaj, że spełniam dokładnie wszystkie requirements podane w tymże ogłoszeniu, łącznie ze stażem pracy.

Ona na to, że chyba żartuję. Że w ogóle pierwszy raz słyszy, żeby oni podawali w ogłoszeniu jakieś widełki (możliwe, że rekruterka dodała bez jej zgody, ale umówmy się, to nie moja wina ani nie mój problem) i że tyle (= dolne widełki) faktycznie chcą zapłacić, ale idealnej osobie i mi w żadnym możliwym wypadku. Że nigdzie tyle nie dostanę. Między bogiem a prawdą, wiem, że to jakieś 10% więcej niż dostanę w większości firm. Z tym, że zazwyczaj staram się o pracę w bardzo znanych firmach - firmach, które wyglądałyby super w moim CV i dzięki którym miałabym w przyszłości świetne szanse na career progression, natomiast ta jej firma to startup marki startup, o którym nikt nie słyszał - i prawda jest taka, że gdyby widełki w ogłoszeniu nie były wyższe niż w innych firmach to nigdy bym nie odpowiedziała na to ogłoszenie... I szczerze, mnie nie obchodzi, co ona sądzi o moich oczekiwaniach i ile dostanę, nigdy nie prosiłam o tłumaczenie mi rzeczywistości... Jeśli nie może mi tyle zapłacić, to nie może, rozumiem. Ale co sądzi o moich oczekiwaniach to nie mój problem.

Tym bardziej, że firma, która podaje widełki i potem je zmienia to firma, na której nie można polegać i dla której nigdy nie chciałabym pracować.

Więc tak długo się skarżyła i w ogóle co ja sobie myślę i że musiałaby mnie jeszcze uczyć (w obecnej pracy robię sama wszystko, co robiłabym u niej a pracuję w znanej wielkiej firmie).

Dyskutowałam przez chwilę, potem się wkurzyłam, powiedziałam, że na jej miejscu porozmawiałabym z rekruterką i tyle. Potem napisałam rekruterce, bo się dobijała na telefon, że chcę wycofać swoją kandydaturę na to stanowisko i proszę przekazanie klientowi - sama maila tej kobiety nie miałam.

I teraz obie kretynki się do mnie dobijają i proszą o oddzwonienie.

Jak można być tak niepoważnym.

[9b3c663057ffbc82ae9019b87931eb18768d1240]

żenujące
mogła zwyczajnie powiedzieć, że nie było żadnych widełek albo wyjaśni to z rekrutaerką, a nie zaczęła z tobą dyskusję i to jeszcze z takimi tekstami...
niepoważne.
mogła to rozegrać inaczej - podziękować za rozmowę i ew. nie wybrać, a nie toczyć takie dyskusje. pracodawcy też coraz gorzej się zachowują, a potem płacz, że nikt nie chce pracować za X zł - bo wg nich to przecież dobra pensja

[kropka_w_kropke]

Napisane przez iinnkkaa

Poszlam w końcu na ta rozmowr ale zadowolona to nie jestem, dziwne pytania byly :-(

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Tzn. o co pytali? Były pytania z ustaw? Bardzo szczegółowe?

[MsLizard]

Napisane przez Mahdab

Dziewczyny mam takie pytanko, wiem, że część z was odbywała/odbywa staże, jak byście oceniły inne osoby, które się o taki staż ubiegały?
Czy większość z nich przychodzi z musu?
Dużo jest osób, które faktycznie chce się czegoś nauczyć i zostać już w pracy na stałe?

Ja dużo nauczyłam się na stażu, nie zaproponowano mi zatrudnienia, ale w ciągu miesiąca znalazłam pracę u innego pracodawcy.

[iinnkkaa]

[1=9bfc43f248fa3dd370e3b64 5ec22fc32ebbe1d0f;7463954 6]szukam czegoś zgodnego z wykształceniem/lepiej płatnego/w innych godzinach pracy.


a o co pytali?[/QUOTE]

Napisane przez kropka_w_kropke

Tzn. o co pytali? Były pytania z ustaw? Bardzo szczegółowe?

Były pytania o ustawę, średnio szczegółowe np. podać po kolei jak wygląda uchwalenie danego dokumentu a w ustawie to jakies 15 podpunktów. Były tez pytania takie ogolnikowe jak powinien wyglądać idelany szef, dlaczego chcę tam pracować, oczekiwania finansowe itp

[Mahdab]

[1=9b3c663057ffbc82ae9019b 87931eb18768d1240;7463434 1]Wiesz. Opcja zatrudnienia jest zawsze. Pytanie NA ILE. Ja miałam dwa staże gdzie miałam "zatrudnienie" = 1 mc i 3 mc. Potem powiedzieli mi good bye i leciał kolejny stażysta.
No,ale dla UP i do statystyk kolejna osoba, która "dzięki" UP dostała pracę [/QUOTE]

U mojej znajomej też ciężko z pracą więc od jakiegoś czasu pracuje w ten sposób, ze stażu na staż. Trochę to nie w porządku ze strony pracodawcy, szukać tylko darmowej siły roboczej.

Napisane przez kejtiCe

Bezpośrednio po stażu nie, bo zaszłam w ciążę. Po macierzyńskim już tak i pracuję tu już ponad rok. W firmie która nie przyjmuje żadnych stażystów.

---------- Dopisano o 14:55 ---------- Poprzedni post napisano o 14:54 ----------


Nie jest zawsze.



Ja miałam rok stażu

To myślę, że staż ci się przydał w życiu, pewnie inaczej patrzyli w firmie, że już odbyłaś staż.

Napisane przez MsLizard

Ja dużo nauczyłam się na stażu, nie zaproponowano mi zatrudnienia, ale w ciągu miesiąca znalazłam pracę u innego pracodawcy.

Bo ja tak wypytuje, bo akurat u mojego męża szukają stażysty i dyskutowaliśmy na ten temat. On uważa, że pewnie na staże zgłaszają się sami nieudacznicy i pewnie idą z musu na rozmowę, żeby ich nie wyrzucili z PU i zasiłku. Boją się, że nie znajdą nikogo, a chcą kogoś pracowitego, żeby ta osoba już została na etacie.
Mi się z kolei wydawało, że część osób jest ambitna i woli pracować za mniejsze pieniądze i się uczyć, niż zarabiać więcej w pracy bez perspektyw. Mam nadzieję, że się nie mylę.

Szkoda, że nie mieszkacie bliżej, może któraś by się skusiła

[patisia123]

Napisane przez Mahdab

Bo ja tak wypytuje, bo akurat u mojego męża szukają stażysty i dyskutowaliśmy na ten temat. On uważa, że pewnie na staże zgłaszają się sami nieudacznicy i pewnie idą z musu na rozmowę, żeby ich nie wyrzucili z PU i zasiłku. Boją się, że nie znajdą nikogo, a chcą kogoś pracowitego, żeby ta osoba już została na etacie.
Mi się z kolei wydawało, że część osób jest ambitna i woli pracować za mniejsze pieniądze i się uczyć, niż zarabiać więcej w pracy bez perspektyw. Mam nadzieję, że się nie mylę.

Szkoda, że nie mieszkacie bliżej, może któraś by się skusiła

Dlaczego szukają stażysty? Niech otworzą rekrutację, zaproponują odpowiednie warunki pracy i płacy (staż to maksymalnie 997zł) i wtedy raczej nie będą musieli rozmyślać czy ktoś jest z musu bo bał się, że go z PUP wywalą.

[megamag]

fanka_teleranka Jest dużo takich przedsiębiorców-Januszów i na taką osobę pewnie trafiłaś. Są oburzeni, że mają płacić, a potem zdziwieni, że nikt nie chce u nich pracować. Bo myślą, że praca w ich wspaniałej firmie to zaszczyt i tym będziesz żyć.

Ale już abstrahując od twojego przypadku, to często sobie myślę, że to jednak nie tylko pracodawcy są tak naprawdę beznadziejni w tym kraju.

Z drugiej strony z mojego doświadczenia wynika, że jest też dużo lewych pracowników i czasem pracodawcom naprawdę trudno znaleźć kogoś normalnego. Sporo osób patrzy tylko na to, jakby tu się nie narobić, a zdarzają się nawet osoby, które kradną i robią inne przekręty.

Jest też dużo osób, które narzekają, że nie mają pracy i niby szukają, a tak naprawdę niczego nie umieją i nie chce im się niczego nauczyć. Takich akurat znam całkiem sporo. Mam koleżanki ze szkoły, które po marnie zdanej maturze niby szukały pracy, ale tylko w takich zawodach, w których mogą pracować wszyscy, czyli na przykład sprzedawca. Nie chciało im się zrobić żadnego kursu zawodowego, nigdy nie nauczyły się choćby jakoś dogadywać w języku obcym. A wszystkie chciałyby mieć pracę biurową.

Dobrze jakby ci kombinujący pracownicy trafiali do Januszów, w reszta mogła sobie pracować normalnie.

[9b3c663057ffbc82ae9019b87931eb18768d1240]

Napisane przez Mahdab

U mojej znajomej też ciężko z pracą więc od jakiegoś czasu pracuje w ten sposób, ze stażu na staż. Trochę to nie w porządku ze strony pracodawcy, szukać tylko darmowej siły roboczej.



To myślę, że staż ci się przydał w życiu, pewnie inaczej patrzyli w firmie, że już odbyłaś staż.



Bo ja tak wypytuje, bo akurat u mojego męża szukają stażysty i dyskutowaliśmy na ten temat. On uważa, że pewnie na staże zgłaszają się sami nieudacznicy i pewnie idą z musu na rozmowę, żeby ich nie wyrzucili z PU i zasiłku. Boją się, że nie znajdą nikogo, a chcą kogoś pracowitego, żeby ta osoba już została na etacie.
Mi się z kolei wydawało, że część osób jest ambitna i woli pracować za mniejsze pieniądze i się uczyć, niż zarabiać więcej w pracy bez perspektyw. Mam nadzieję, że się nie mylę.

Szkoda, że nie mieszkacie bliżej, może któraś by się skusiła

No dzięki

---------- Dopisano o 11:21 ---------- Poprzedni post napisano o 11:17 ----------

Napisane przez megamag

fanka_teleranka Jest dużo takich przedsiębiorców-Januszów i na taką osobę pewnie trafiłaś. Są oburzeni, że mają płacić, a potem zdziwieni, że nikt nie chce u nich pracować. Bo myślą, że praca w ich wspaniałej firmie to zaszczyt i tym będziesz żyć.

Ale już abstrahując od twojego przypadku, to często sobie myślę, że to jednak nie tylko pracodawcy są tak naprawdę beznadziejni w tym kraju.

Z drugiej strony z mojego doświadczenia wynika, że jest też dużo lewych pracowników i czasem pracodawcom naprawdę trudno znaleźć kogoś normalnego. Sporo osób patrzy tylko na to, jakby tu się nie narobić, a zdarzają się nawet osoby, które kradną i robią inne przekręty.

Jest też dużo osób, które narzekają, że nie mają pracy i niby szukają, a tak naprawdę niczego nie umieją i nie chce im się niczego nauczyć. Takich akurat znam całkiem sporo. Mam koleżanki ze szkoły, które po marnie zdanej maturze niby szukały pracy, ale tylko w takich zawodach, w których mogą pracować wszyscy, czyli na przykład sprzedawca. Nie chciało im się zrobić żadnego kursu zawodowego, nigdy nie nauczyły się choćby jakoś dogadywać w języku obcym. A wszystkie chciałyby mieć pracę biurową.

Dobrze jakby ci kombinujący pracownicy trafiali do Januszów, w reszta mogła sobie pracować normalnie.

to też można rozpatrywać w róznych kontekstach
ja np. niewiele umiem, ale dosw. mam spore. tyle ze kolo sie zamyka - w sensie: kurs taki a taki, koszt XYZ , na który mnie nie stać, bo z mężem ledwo ciągniemy.
w domu jedyne co sie ucze to j.ang, a potem na rozmowach zadaja mi pytania "what is your hobbY" to tracę wiare w taka firme...
no jasne, i programowania sie mozna nauczyc w domu,ale to trzeba miec duzo zapalu i co nie co kojrzyc.
wielu rzeczy sie uczy w pracy a jak sie nie moze jej znaleźć to koło się zamyka.
chciec to móc, jasne,ale najatwiej miec siłę przebicia i dostać się do firmy, która cię weżme od 0. no ale to też trzeba umieć.

aczkolwiek nie podważam tego,ze ludzie maja mozliwosci i moga cos zrobic, a im sie nie chce

[Mahdab]

Napisane przez patisia123

Dlaczego szukają stażysty? Niech otworzą rekrutację, zaproponują odpowiednie warunki pracy i płacy (staż to maksymalnie 997zł) i wtedy raczej nie będą musieli rozmyślać czy ktoś jest z musu bo bał się, że go z PUP wywalą.

Właśnie nie stać ich, a przez te 5 mies prawdopodobnie sytuacja się zmieni diametralnie, a pracownik też będzie wyuczony. Na razie chcą pracownikowi dodać do tego stażowego jakąś "premię".

[1=9b3c663057ffbc82ae9019b 87931eb18768d1240;7465868 6]
No dzięki
[/QUOTE]

Nie chciałam cię (i innych dziewczyn) obrazić, nie podzielam tego zdania, ja też byłam na stażu w czasie studiów
tylko nie był on organizowany przez urząd pracy, także o takich nie mam pojęcia.

---------- Dopisano o 12:53 ---------- Poprzedni post napisano o 12:44 ----------

A apropos kursów i szkoleń, to tak samo w drugą stronę pracodawca powinien być zobowiązany do opłacenia choć 1 kursu/szkolenia rocznie. To jest przykre, jak z innych zakładów jeżdzą choć na targi pooglądać nowinki z ich branży, a człowiek siedzi i się tylko uwstecznia.

[MissChievousTess]

Napisane przez Mahdab

Właśnie nie stać ich, a przez te 5 mies prawdopodobnie sytuacja się zmieni diametralnie, a pracownik też będzie wyuczony. Na razie chcą pracownikowi dodać do tego stażowego jakąś "premię".



Nie chciałam cię (i innych dziewczyn) obrazić, nie podzielam tego zdania, ja też byłam na stażu w czasie studiów
tylko nie był on organizowany przez urząd pracy, także o takich nie mam pojęcia.

---------- Dopisano o 12:53 ---------- Poprzedni post napisano o 12:44 ----------

A apropos kursów i szkoleń, to tak samo w drugą stronę pracodawca powinien być zobowiązany do opłacenia choć 1 kursu/szkolenia rocznie. To jest przykre, jak z innych zakładów jeżdzą choć na targi pooglądać nowinki z ich branży, a człowiek siedzi i się tylko uwstecznia.

Z tego, co ostatnio czytałam to szkoli pracowników aż 26% firm i koszt szkolenia nie przekracza 700 zł. Także jak szkolą, takich pracowników mają. To ja prywatnie więcej na kur językowy w życiu wydałam jak mi zależało niż firma gotowa zainwestować w bądź co bądź swoje "zasoby ludzkie". Z tego co widzę to albo korpo-kołchozy albo janusze biznesu w Polsce i w sumie coraz mniej mi zależy na pracy dla kogoś, zamiast tylko dla siebie. Bo mam wrażenie, że jednak współczesny rynek ogarniam nieco lepiej niż działy HR obu tych kategorii.
A na "nienormalnych" pracowników nie ma co narzekać skoro "normalnych ofert" pracy brak. Bo ja np. mogę pracować za trzech czy dać z siebie 1000% albo się dokształcać tylko czemu mam to robić za miskę ryżu u kogoś kto na lunch i pójście do łazienki w ciągu dnia pracy da mi"aż kwadrans" i to jeszcze wtedy kiedy poproszę "psze pani, a czy ja mogę wyjść na siku".

[Mahdab]

Masz rację, ja przez to skąpstwo nie mam motywacji do pracy.
Próbują wycisnąć z ciebie jak najwięcej, ale dać cokolwiek to już nie
Oprócz bonu na święta jeszcze nie dostałam z firmy przez 2 lata nic, łącznie z podwyżką, ani jednego obiadu.

---------- Dopisano o 14:53 ---------- Poprzedni post napisano o 14:52 ----------

Acha apropos przerwy, jak przyszłam do pracy i spytałam o przerwę śniadaniową, mój szef odpowiedział: "my nie jemy w pracy" Tak na poważnie.

[MissChievousTess]

Napisane przez Mahdab

Masz rację, ja przez to skąpstwo nie mam motywacji do pracy.
Próbują wycisnąć z ciebie jak najwięcej, ale dać cokolwiek to już nie
Oprócz bonu na święta jeszcze nie dostałam z firmy przez 2 lata nic, łącznie z podwyżką, ani jednego obiadu.

---------- Dopisano o 14:53 ---------- Poprzedni post napisano o 14:52 ----------

Acha apropos przerwy, jak przyszłam do pracy i spytałam o przerwę śniadaniową, mój szef odpowiedział: "my nie jemy w pracy" Tak na poważnie.

Dokładnie. A ja właśnie byłam na rozmowach i na dzień pracy masz 15 minut na wszystko- jedzenie, łazienkę i tak dalej. No i do łazienki możesz iść jak łaskawie pozwolą. Więc jak na traktowanie dorosłych ludzi brzmi to jak kiepski żart. I jeszcze się chwalą nagrodami typu Pracodawca Roku, więc sorry, wolę nie myśleć co oferują Ci pracodawcy, którzy nie mogą się pochwalić nagrodami tego typu.