Pracy szukamy, ciągle się wspieramy i nigdy nie poddamy! cz. IX

[201607111004]

Przepraszam, teleankieter oczywiście. To miałam na myśli. Myślałam, że to jedno i to samo więc używam zamiennie. Zgłosiłam się też na kasę do Empiku w pobliskiej mieścinie. Ja mam pecha bo szukam na weekendy tylko. Może gdyby dało radę moje praktyki ograniczyć do 3 dniw tygodniu? Nie wiem. Naprawdę. Praktyki coraz bardziej mi się podobają i wciąż mam nadzieję na umowę w US ale przez nie jestem zablokowana i jeszcze są darmowe

[nelciak]

julk44, czytałas kiedyś o pracy w NaturHouse czy w ciemno slalas?

[julk44]

Napisane przez nelciak

julk44, czytałas kiedyś o pracy w NaturHouse czy w ciemno slalas?

Czytałam opinie, niby piszą że nie jest kolorowo, ale to wydaje mi się że w centrali. Mam przynajmniej taką nadzieję, że w punktach wygląda to trochę inaczej. Wszystko chyba też zależy od tego na jakiego człowieka się trafi...

[201607111004]

Julka, widziałaś Spilberga?

[019cbfde5cc6e455fa19b011903180c9b735c7f6]

Napisane przez julk44

A może to właśnie Ciebie zatrudnią? W końcu na co komuś pracownik który nić nie robi? No chyba że to np spółka miejska, gdzie wszyscy są od nicnierobienia

to jest urząd I wszystko jasne

[Varga]

Pisałyście kiedyś rekomendację pracownika?
Dziewczyna startuje w rekrutacji u mojego znajomego. Pamiętam, że kiedyś kiepsko się wyrażał o osobach, które ciągle biorą L4. Myślicie, że mogę w rekomendacji/mailu napisać mu, że pracownica rzadko chodziła na zwolnienia czy to będzie średnie?

[julk44]

No dobra, może i jest do dupy w NaturHouse, ale dopóki sama się nie przekonam na własnej skórze, będę żałowała że nie spróbowałam To takie wiecie... bezrobotny brzytwy się chwyta

[lazada]

Napisane przez Varga

Pisałyście kiedyś rekomendację pracownika?
Dziewczyna startuje w rekrutacji u mojego znajomego. Pamiętam, że kiedyś kiepsko się wyrażał o osobach, które ciągle biorą L4. Myślicie, że mogę w rekomendacji/mailu napisać mu, że pracownica rzadko chodziła na zwolnienia czy to będzie średnie?

może lepiej napisz po prostu że była dyspozycyjna, sumienna.

[antidotum89]

nie mam noza na gardle bo mieszkam z rodzicami, wlipcu skonczylam studia. dzis siedzialam i ryczalam chyba 1,5h;/ z bezsilnosci i z rozgoryczenia, ze traktuja mnie ciagle jak robota i nazywaja to 'specyfika pracy'

---------- Dopisano o 18:46 ---------- Poprzedni post napisano o 18:44 ----------

mam odlozonej troche kasy bo nie mialam kiedy wydac wyplaty <500zł przez miesiac w tyym ok 180zł na paliwo to chyba nie sa jakies wielkie wydatki> wiec kase na'przetrwanie'mam

[julk44]

Antidotum89 a długo tam już pracujesz? i na jaką umowę jeśli można wiedzieć ?

[d59d305dc966be0c36ab0a8090c919b2e67b5ccd]

antidotum - jak postanowiłaś wytrzymać te 3 dni, żeby dobić do 3 miesięcy to tak zrób. I tak jesteś silna, że dajesz radę, ja bym pewnie się zwolniła po pierwszym tygodniu, bez względu na kasę. Ale to ja.

Dociągnij i pożegnaj się. A ten tekst, że nie wolno Wam ustalać czasu wolnego...co to ma być?! To brzmi jak niewolnictwo. Pracuj, haruj, nie miej innego życia.

W sumie po takich tekstach to bym miała w d... referencje (bo pytałaś kiedyś pamiętam, czy im wygarnąć) - poczekałabym na wypłatę i wygarnęła.

[antidotum89]

pracuje tam od 1 wrzesnia na umowe zlecenie oczywiscie; jutro sie zwalniam, postanowilam, nie wytrzymam kolejnej nocki;/ bo ja w 75% pracowalam w nocy, 20 procent na popoludnie a 9 procent na rano tzn od 9 <zamiast 6 rano>

[julk44]

Napisane przez antidotum89

pracuje tam od 1 wrzesnia na umowe zlecenie oczywiscie; jutro sie zwalniam, postanowilam, nie wytrzymam kolejnej nocki;/ bo ja w 75% pracowalam w nocy, 20 procent na popoludnie a 9 procent na rano tzn od 9 <zamiast 6 rano>

Współczuję bardzo, nie dość że warunki do niczego, to jeszcze na śmieciowej umowie. Ja też bym się chyba zwolniła, bo taka praca to nie praca

[antidotum89]

nooo poprostu dzis cos we mnie pekło;/ za duzo tego.
tam jest ciagly "przemiał' ludzi, nie wiem w sumie co mam jutro powiedzxiec jak tam pojde. jakies pomysly?

[Nemme]

Napisane przez antidotum89

nooo poprostu dzis cos we mnie pekło;/ za duzo tego.
tam jest ciagly "przemiał' ludzi, nie wiem w sumie co mam jutro powiedzxiec jak tam pojde. jakies pomysly?

Że odchodzisz z pracy i prosisz o przelanie wypłaty na konto bankowe. Dziękuje, do widzenia.
Wystarczy.

[_kasias]

Napisane przez antidotum89

nooo poprostu dzis cos we mnie pekło;/ za duzo tego.
tam jest ciagly "przemiał' ludzi, nie wiem w sumie co mam jutro powiedzxiec jak tam pojde. jakies pomysly?

Na pewno znajdziesz coś innego. Na dłuższą metę nikt by nie wytrzymał w takich warunkach jak Ty.

Chciałam się przywitać, bo podczytuję Was już jakiś czas. Obroniłam się z miesiąc, półtora temu i niestety jestem bezrobotna. W wakacje byłam na darmowych praktykach w księgowości i dzisiaj do mnie zadzwonili, ze chcieliby mnie na 2 miesiące jako pomoc. Jako, że potrzebuję kasy, zwłaszcza przed świetami to się wstępnie zgodziłam (poza tym lubiłam tam pracować), ale teraz mam wątpliwości Tzn. boję się, że zaczną dzwonić do mnie z ogłoszeń i może będe miała szanse na etat, a ja się zgodziłam pracować jako pomoc i po styczniu nadal będę bez pracy... Kasa raczej będzie słaba (ale nawet pare stów mnie ratuje) i umowa o dzieło, więc mogłabym zrezygnować w każdej chwili... tylko, że obawiam się, że ja nie należę do takich ludzi, którzy z czegoś rezygnują jak się wcześniej zobowiązali. Zwyczajnie byłoby mi głupio. I nie wiem co teraz robić Szczególnie, że parę dni temu, dostałam maila z jakieś małej firmy, że w przyszłym tygodniu (czyli po tym weekendzie) zadzwoni do mnie babka, by umówić się na spotkanie.

Nie wiem co robić Jak nie miałam możliwości pracy nawet na 2 miesiące to byłam pewna, że nie mam szans na prace i że nikt nie będzie dzwonił, a teraz jak mam zamiar przyjąć tą dorywczą, to mam wrażenie, że nagle mnie wszędzie przyjmą

No to się wygadałam Zawsze to jakoś lżej.

PS. Dodam, że nie będzie problemu np. wziąć wolne na jeden dzień i jechać na rozmowę rekrutacyjną, więc w styczniu bym mogła spokojnie szukac tej pracy, ale boję się co z grudniem... bo na parę ofert wysyłałam te CV.

[d59d305dc966be0c36ab0a8090c919b2e67b5ccd]

Napisane przez _kasias

Na pewno znajdziesz coś innego. Na dłuższą metę nikt by nie wytrzymał w takich warunkach jak Ty.

Chciałam się przywitać, bo podczytuję Was już jakiś czas. Obroniłam się z miesiąc, półtora temu i niestety jestem bezrobotna. W wakacje byłam na darmowych praktykach w księgowości i dzisiaj do mnie zadzwonili, ze chcieliby mnie na 2 miesiące jako pomoc. Jako, że potrzebuję kasy, zwłaszcza przed świetami to się wstępnie zgodziłam (poza tym lubiłam tam pracować), ale teraz mam wątpliwości Tzn. boję się, że zaczną dzwonić do mnie z ogłoszeń i może będe miała szanse na etat, a ja się zgodziłam pracować jako pomoc i po styczniu nadal będę bez pracy... Kasa raczej będzie słaba (ale nawet pare stów mnie ratuje) i umowa o dzieło, więc mogłabym zrezygnować w każdej chwili... tylko, że obawiam się, że ja nie należę do takich ludzi, którzy z czegoś rezygnują jak się wcześniej zobowiązali. Zwyczajnie byłoby mi głupio. I nie wiem co teraz robić Szczególnie, że parę dni temu, dostałam maila z jakieś małej firmy, że w przyszłym tygodniu (czyli po tym weekendzie) zadzwoni do mnie babka, by umówić się na spotkanie.

Nie wiem co robić Jak nie miałam możliwości pracy nawet na 2 miesiące to byłam pewna, że nie mam szans na prace i że nikt nie będzie dzwonił, a teraz jak mam zamiar przyjąć tą dorywczą, to mam wrażenie, że nagle mnie wszędzie przyjmą

No to się wygadałam Zawsze to jakoś lżej.

PS. Dodam, że nie będzie problemu np. wziąć wolne na jeden dzień i jechać na rozmowę rekrutacyjną, więc w styczniu bym mogła spokojnie szukac tej pracy, ale boję się co z grudniem... bo na parę ofert wysyłałam te CV.

Witamy kasias
Ja bym brała tę pracę jako pomoc - a nóż będzie potem dla ciebie jakiś etat? Nawet bym się nie zastanawiała minutki

[Dorotti666]

Napisane przez Jabluszko9

Czytałam ten post chyba z 80 razy. Jak mam wielkie doły, to szukam w google "Jak znaleźć pracę bez doświadczenia" i wywala mnie na tę stronę. Jak widać mało pomocna - chyba już ponad 2 lata miną...

Ja nadal nie rozumiem dlaczego nie poszukasz pracy w innej branży?
Już nie mówię o mc donaldzie, ale sama szukam pracy/stażu i widzę sporo ofert czy o pracownika biurowego, czy jakaś sprzedaż w sklepie/na stoisku. Nie wysyłasz tam CV?
Bo ja wysyłam na większość ofert, nie wybrzydzam, wolę łapać doświadczenie niż czekać na cud , że od razu będę miała pracę związaną ze studiami.
A Ty niestety wydajesz się taką osobą, która nie ruszy tyłka gdzieś indziej, a marudzi, że nie ma pracy, że nie ma kasy i jak to jest dookoła niesprawiedliwie.

Albo tak jak dziewczyny piszą, skoro już siedzisz w domu, wyjdź na jakieś praktyki związane z wykształceniem skoro uwłacza Ci praca gdzie indziej. Co Ci szkodzi?

[d59d305dc966be0c36ab0a8090c919b2e67b5ccd]

Napisane przez dorotti66

Ja nadal nie rozumiem dlaczego nie poszukasz pracy w innej branży?
Już nie mówię o mc donaldzie, ale sama szukam pracy/stażu i widzę sporo ofert czy o pracownika biurowego, czy jakaś sprzedaż w sklepie/na stoisku. Nie wysyłasz tam CV?
Bo ja wysyłam na większość ofert, nie wybrzydzam, wolę łapać doświadczenie niż czekać na cud , że od razu będę miała pracę związaną ze studiami.
A Ty niestety wydajesz się taką osobą, która nie ruszy tyłka gdzieś indziej, a marudzi, że nie ma pracy, że nie ma kasy i jak to jest dookoła niesprawiedliwie.

Albo tak jak dziewczyny piszą, skoro już siedzisz w domu, wyjdź na jakieś praktyki związane z wykształceniem skoro uwłacza Ci praca gdzie indziej. Co Ci szkodzi?

Co miasto to inne oferty, u mnie jest zimowy sen, bo same CC, albo hydraulik/ piekarz/ cukiernik/ malarz.

---------- Dopisano o 21:15 ---------- Poprzedni post napisano o 21:11 ----------

Zresztą żałuję, że są takie, a nie inne czasy. Kiedyś człowiek szedł na studia, spokojnie studiował, ukulturalniał się, a potem szukał pracy.

A teraz jest taka presja - że student MUSI pracować, inaczej jest do niczego. Trochę mnie to boli, bo nie mogę spokojnie dokończyć studiów, żyć, bo czuję tę presję, że i tak jestem do niczego, bo na V roku moje jedyne osiągnięcie to letnie rwanie owoców...

To tutaj na wątku się zaczęło - że w sumie student bez pracy jest bezwartościowy. I tak mi zostało. Ale wiem, że jak teraz nie znajdę nic, to tym bardziej będzie mi ciężko po obronie. Kolejny bezużyteczny głąb z magistrem, który wolał czas studiów wykorzystać na szkolenia, warsztaty, spotkania i naukę, niż na pracę...

[Dorotti666]

Napisane przez Jabluszko9

Co miasto to inne oferty, u mnie jest zimowy sen, bo same CC, albo hydraulik/ piekarz/ cukiernik/ malarz.

---------- Dopisano o 21:15 ---------- Poprzedni post napisano o 21:11 ----------

Zresztą żałuję, że są takie, a nie inne czasy. Kiedyś człowiek szedł na studia, spokojnie studiował, ukulturalniał się, a potem szukał pracy.

A teraz jest taka presja - że student MUSI pracować, inaczej jest do niczego. Trochę mnie to boli, bo nie mogę spokojnie dokończyć studiów, żyć, bo czuję tę presję, że i tak jestem do niczego, bo na V roku moje jedyne osiągnięcie to letnie rwanie owoców...

To tutaj na wątku się zaczęło - że w sumie student bez pracy jest bezwartościowy. I tak mi zostało. Ale wiem, że jak teraz nie znajdę nic, to tym bardziej będzie mi ciężko po obronie. Kolejny bezużyteczny głąb z magistrem, który wolał czas studiów wykorzystać na szkolenia, warsztaty, spotkania i naukę, niż na pracę...

Przecież szukamy w tym samym mieście
I widzę oferty, na indeed widziałam nawet kilka ofert związanych z księgowością. Więc ja nie rozumiem.
Tłumaczysz się, marudzisz i tak w kółko. A nie robisz nic by zmienić swoją sytuację.
A uwierz po moich studiach o robotę jeszcze gorzej, ale nie zniechęcam się, łapię co mogę, teraz załatwiam chociażby staż, znalazłam darmowe szkolenia. Także DA SIĘ. Ale trzeba odrobiny chęci

[Varga]

Napisane przez Jabluszko9

Co miasto to inne oferty, u mnie jest zimowy sen, bo same CC, albo hydraulik/ piekarz/ cukiernik/ malarz.

---------- Dopisano o 21:15 ---------- Poprzedni post napisano o 21:11 ----------

Zresztą żałuję, że są takie, a nie inne czasy. Kiedyś człowiek szedł na studia, spokojnie studiował, ukulturalniał się, a potem szukał pracy.

A teraz jest taka presja - że student MUSI pracować, inaczej jest do niczego. Trochę mnie to boli, bo nie mogę spokojnie dokończyć studiów, żyć, bo czuję tę presję, że i tak jestem do niczego, bo na V roku moje jedyne osiągnięcie to letnie rwanie owoców...

To tutaj na wątku się zaczęło - że w sumie student bez pracy jest bezwartościowy. I tak mi zostało. Ale wiem, że jak teraz nie znajdę nic, to tym bardziej będzie mi ciężko po obronie. Kolejny bezużyteczny głąb z magistrem, który wolał czas studiów wykorzystać na szkolenia, warsztaty, spotkania i naukę, niż na pracę...

Jeśli masz możliwość studiowania i nie pracowania to dlaczego się tak załamujesz? Dobre oceny na studiach również są ważne dla niektórych pracodawców.
Głowa do góry
Może właśnie spróbuj znaleźć jakiś staż? Po studiach staż + dobre oceny będą dobrze wyglądały.

[Fatalida]

Doroti dobrze mówi. Przecież po to jesteśmy żeby się motywować. Przypominam, bo czasami czytam posty i mam wrażenie że zdarza się zapominać po co ten wątek powstał:

Jest tu miejsce dla osób bezrobotnych,które chętnie poszukają rad i sposobów na znalezienie pracy; jest tu miejsce dla osób pracujących,które udzielą cennych rad, a czasem konstruktywnej krytyki
NIE MA tu miejsca dla osób,które uważają,że praca jest tylko po znajomości,że wszystko jest ustawione,że nie ma potrzeby zwiększać swoich kwalifikacji itp.,bo pracy i tak się nie dostanie

edit:
Czasami jak czytam posty w których tylko się narzeka i mówi że nic się nie zmieni jestem tak zmotywowana, że głowa mała... Czuje się wtedy oszukana, bo nie po to dołączyłam się do wątku.
Myślałam, że lepiej zrozumieją mnie inne poszukujące pracy (bo np. znajomi pracujący bedą mówić że nic nie robię, mówić że jest łatwo, będą mnie dołować itd.) A tym czasem okazuje się że jest odwrotnie. Któregoś razu jak się zdołowałam czytaniem forum i porozmawiałam z pracującymi przyjaciółmi, okazało się że oni mnie motywują naprawdę, podpowiadają sposoby, powtarzają "Próbuj", "Da się, nie odpuszczaj". Powiedzieli żebym zrezygnowała z forum. No ale nie o to tu chodzi, też jest dużo fajnych rad, wskazówek itd. Nie namawiam do "rzygania tęczą", mówienia jak jest pięknie, jeżeli tak nie ma, ale gdy to przeradza się w zwykłe narzekanie... To nie przynosi żadnej z stron korzyści.
Nie szukam tutaj nowych powodów do dołowania.

(Nie miałam zamiaru nikogo obrażać, po prostu jestem zdania że trzeba trzymać się pierwotnego celu wątku)

[d59d305dc966be0c36ab0a8090c919b2e67b5ccd]

Napisane przez Varga

Jeśli masz możliwość studiowania i nie pracowania to dlaczego się tak załamujesz? Dobre oceny na studiach również są ważne dla niektórych pracodawców.
Głowa do góry
Może właśnie spróbuj znaleźć jakiś staż? Po studiach staż + dobre oceny będą dobrze wyglądały.

Może masz rację. Tutaj się dowiedziałam, że student nie pracujący to g... I tak mi się wryło w głowę. Albo za bardzo biorę do siebie słowa innych.

dorotti - masz wpisane lubelskie, skąd mam wiedzieć czy szukasz w Zamościu, Lublinie. Białej Podlaskiej czy Chełmie? Nie śledzę każdego.

[20160901857]

Napisane przez Jabluszko9

Może masz rację. Tutaj się dowiedziałam, że student nie pracujący to g... I tak mi się wryło w głowę. Albo za bardzo biorę do siebie słowa innych.

dorotti - masz wpisane lubelskie, skąd mam wiedzieć czy szukasz w Zamościu, Lublinie. Białej Podlasce czy Chełmie? Nie śledzę każdego.

Podlaskiej Moje rodzinne rejony

[Nemme]

Napisane przez Fatalida

Doroti dobrze mówi. Przecież po to jesteśmy żeby się motywować. Przypominam, bo czasami czytam posty i mam wrażenie że zdarza się zapominać po co ten wątek powstał:
edit:
Czasami jak czytam posty w których tylko się narzeka i mówi że nic się nie zmieni jestem tak zmotywowana, że głowa mała... Czuje się wtedy oszukana, bo nie po to dołączyłam się do wątku.
Myślałam, że lepiej zrozumieją mnie inne poszukujące pracy (bo np. znajomi pracujący bedą mówić że nic nie robię, mówić że jest łatwo, będą mnie dołować itd.) A tym czasem okazuje się że jest odwrotnie. Któregoś razu jak się zdołowałam czytaniem forum i porozmawiałam z pracującymi przyjaciółmi, okazało się że oni mnie motywują naprawdę, podpowiadają sposoby, powtarzają "Próbuj", "Da się, nie odpuszczaj". Powiedzieli żebym zrezygnowała z forum. No ale nie o to tu chodzi, też jest dużo fajnych rad, wskazówek itd. Nie namawiam do "rzygania tęczą", mówienia jak jest pięknie, jeżeli tak nie ma, ale gdy to przeradza się w zwykłe narzekanie... To nie przynosi żadnej z stron korzyści.
Nie szukam tutaj nowych powodów do dołowania.

(Nie miałam zamiaru nikogo obrażać, po prostu jestem zdania że trzeba trzymać się pierwotnego celu wątku)

Dlatego ja niektórych postów nie czytam, bo po co się dołować? Wystarczy mi ojciec w domu, który co na rozmowę jadę to powtarza, że po co tracić paliwo jak i tak pracy nie dostanę bez znajomości

Ale się tym nie przejmuję, bo po co? Co może mi to dać?
Ja tam myślę pozytywnie, nie obchodzą mnie marudzące osoby, które nie robią nic żeby poprawić swoją sytuację Trzeba działać, próbować, a wolny czas poświęcić dla siebie. Ja dzisiaj zamiast znów myśleć o bezrobociu zrobiłam sobie maseczkę na twarz i sobie czytam książki o projektowaniu instalacji sanitarnych, taki "chillout" i pozyskiwanie wiedzy
I polecam to każdemu

[lazada]

Napisane przez Jabluszko9

Może masz rację. Tutaj się dowiedziałam, że student nie pracujący to g... I tak mi się wryło w głowę. Albo za bardzo biorę do siebie słowa innych.

Po prostu dla Ciebie albo coś jest czarne albo białe.
Ja nie pracowałam na studiach i żyje a tak poważnie już nie raz tutaj pisałam, moje doświadczenie na studiach to 3 miesiące praktyk w znanych firmach w branży i nic więcej. Wyjechałam też na Erasmusa, myślę, że mi to troszkę pomogło. Pod koniec 5 roku dostałam pierwszą pracę w zawodzie na uop. Moja obecna praca jest trzecią po studiach, pracuję w tym miejscu na razie mniej niż rok więc chciałabym tu jeszcze trochę zostać Nie mówię, że było łatwo a pracodawcy się o mnie bili bo tak nie było, ale najważniejsze to wierzyć we własne możliwości i się nie poddawać, pomimo chwil zwątpienia.

Ktoś Ci radził, żebyś szukała jakiejkolwiek pracy. To akurat nie jest moim zdaniem dobra droga, ale to tylko moja opinia. Jeśli ktoś potrzebuje pieniędzy to czasem jest to jedyne wyjście, ale jeśli nie masz noża na gardle to ja uważam, że lepiej szukać pracy w zawodzie. Praca w sieciówce odzieżowej raczej nie pomoże Ci w późniejszym znalezieniu pracy w księgowości.

[julk44]

Dziewczyny ja wszystko rozumiem, każdy ma okres załamania i ma prawo czuć się do niczego, ale takie dołowanie się nie ma sensu, każdy w końcu znajdzie wymarzoną pracę, przecież nie jesteśmy ułomne umysłowo i gorsze od innych, po prostu jeszcze nam się nie poszczęściło, prawda ?

Ja chyba muszę przestać się tak bardzo przejmować, w sumie to mogę jechać za granicę, bo mycie kibli za 1000 euro mi nie uwłacza I w sumie to wyjechałabym bardzo chętnie na sezon zimowy, ale nie mogę zawalić szkoły.

[lazada]

Napisane przez Nemme

Dlatego ja niektórych postów nie czytam, bo po co się dołować? Wystarczy mi ojciec w domu, który co na rozmowę jadę to powtarza, że po co tracić paliwo jak i tak pracy nie dostanę bez znajomości

Ale się tym nie przejmuję, bo po co? Co może mi to dać?
Ja tam myślę pozytywnie, nie obchodzą mnie marudzące osoby, które nie robią nic żeby poprawić swoją sytuację Trzeba działać, próbować, a wolny czas poświęcić dla siebie. Ja dzisiaj zamiast znów myśleć o bezrobociu zrobiłam sobie maseczkę na twarz i sobie czytam książki o projektowaniu instalacji sanitarnych, taki "chillout" i pozyskiwanie wiedzy
I polecam to każdemu

bardzo dobre podejście
Czytam wiele waszych postów w których piszecie, że nie macie oparcia w rodzinie, to bardzo smutne. Przyznam, że było to dla mnie zaskoczeniem, myślałam, że większość osób może liczyć na wsparcie rodziny.

[beyza]

Napisane przez Fatalida

edit:
Czasami jak czytam posty w których tylko się narzeka i mówi że nic się nie zmieni jestem tak zmotywowana, że głowa mała... Czuje się wtedy oszukana, bo nie po to dołączyłam się do wątku.
Myślałam, że lepiej zrozumieją mnie inne poszukujące pracy (bo np. znajomi pracujący bedą mówić że nic nie robię, mówić że jest łatwo, będą mnie dołować itd.) A tym czasem okazuje się że jest odwrotnie. Któregoś razu jak się zdołowałam czytaniem forum i porozmawiałam z pracującymi przyjaciółmi, okazało się że oni mnie motywują naprawdę, podpowiadają sposoby, powtarzają "Próbuj", "Da się, nie odpuszczaj". Powiedzieli żebym zrezygnowała z forum. No ale nie o to tu chodzi, też jest dużo fajnych rad, wskazówek itd. Nie namawiam do "rzygania tęczą", mówienia jak jest pięknie, jeżeli tak nie ma, ale gdy to przeradza się w zwykłe narzekanie... To nie przynosi żadnej z stron korzyści.
Nie szukam tutaj nowych powodów do dołowania.

(Nie miałam zamiaru nikogo obrażać, po prostu jestem zdania że trzeba trzymać się pierwotnego celu wątku)

No cóż, ja zaczęłam się odzywać w wątku, bo w kilku aspektach jestem żywym przykładem, że:

a) można dostać dobrą, ciekawą pracę w urzędzie,
b) można zostać zatrudnionym po odbyciu krótkich bezpłatnych praktyk,
c) można studiować dziennie, mieć dobre oceny i jednocześnie pracować w zawodzie.

Chciałam pokazać, że należy wierzyć, próbować, bo w końcu się uda. No to ciągle czytam, że w urzędach nic się nie robi i zatrudnia się tylko znajomych, praktyki to nie warto, bo to tylko niewolnictwo, parzenie kawy i nic więcej, studiować i pracować się po prostu nie da - nie ma opcji, wywalają od razu. Chciałam wspierać na duchu, ale jednak u wielu osób przeważa "niedasię". Rozumiem frustrację po wielu miesiącach poszukiwań, ale ten wątek ma być właśnie miejscem pozytywnych emocji, gdzie się ludzie wzajemnie wspierają i nie tracą nadziei na lepszą przyszłość.

[phideaux]

Napisane przez julk44

Dziewczyny ja wszystko rozumiem, każdy ma okres załamania i ma prawo czuć się do niczego, ale takie dołowanie się nie ma sensu, każdy w końcu znajdzie wymarzoną pracę, przecież nie jesteśmy ułomne umysłowo i gorsze od innych, po prostu jeszcze nam się nie poszczęściło, prawda ?

Ja chyba muszę przestać się tak bardzo przejmować, w sumie to mogę jechać za granicę, bo mycie kibli za 1000 euro mi nie uwłacza I w sumie to wyjechałabym bardzo chętnie na sezon zimowy, ale nie mogę zawalić szkoły.

Macie rację dziewczyny, dlatego ja ostatnio tylko czytałam, bez pisania, bo byłam w takim nastroju, że wolałam nie zatruwać wątku Nikt nie lubi smęcących osób, ale czasem ciężko z siebie coś innego wykrzesać.

Ja się właśnie przestałam przejmować, ale to nie jest pozytywne ''nie przejmowanie się'' :P