Wasze śmieszne poglądy z dzieciństwa.. ;)

[Ewusia]

A ja bylam mala terrorystka. Bilam chlopcow, najstarsza moja ofiara byla o 4 lata starsza. Chlopcy sie mnie bali. Nawet sniezkami w podstawowce we mnie nie rzucali. Mieli do mnie respekt.

A co do dzieci, to ja chyba juz od zawsze wiedzialam skad one sa. Mama jest pielegniarka, wiec ksiazki tego typu byly dostepne i je czesto ogladalam.
A kiedys u wujka byly gazety dla doroslych, ktore obejrzalam z wielka ciekawoscia.

Mama mi opowiadala, ze chcialam bardzo miec kota. I kiedys przez siatke wystawal ogon i ja chcialam go przeciagnac na swoje podworko. Mama wybiegla spanikowana z domu, aby uratowac biednego kota, ktory miauczal niesamowicie.

Bylam tez maniakalna fanka "Z archiwum X". Mama zrobila dla mnie i dla brata przyrodniego odznaki FBI. Ja bylam oczywiscie Dana, a on Foxem. Moja ulubiona zabawka byl pistolet. Robilam tez sekcje zwlok i nagrywalam sie na magnetofon. Razem z bratem napisalismy tez "ksiazke". Ostatnio ja znalazlam i przeczytalam. Ale mialam ubaw.

Kiedys tez mama dala mi na swieta kamizelke, to nosilam ja tylko dlatego, ze wyobrazalam sobie, ze to jest kamizelka kuloodporna.

W ogole bylam maniaczka strasznych filmow. "Koszmar z ulicy Wiazow" to byl moj hit nr 1. Pozniej balam sie mezczyzn w kapeluszach.

Bawilam sie tez w lekarza i dentyste. Wszystkie zabawki dostawaly zastrzyki i naklejalam im plasteline na zeby, jako trucizna (szara plastelina) i juz plomby (biala).

[kasia5558]

hehe to ja kiedys zobaczylam golebia pocztowego - ciocia mi wyjasnila ze to co ma na nozce to "obraczka". zdziwiona zapytalam sie, gdzie ma narzeczona ..

a i tak najlepsze sa mity i historie z okresu "uswiadamiania"

[Laura2112]

Z tymi pestkami i drzewem w brzuchu też pamiętam
Strasznie też chciałam zobaczyć, czemu tata robi siku na stojąco, na szczęście mi się nie udało
Raz nie chciałam iść do domu to mi wcisnęli, że mama będzie zaraz pokazywana w telewizji, jak śpiewa w chórze
A "Było sobie życie" też pamiętam, uwielbiałam to!

[AgaZ]

Ja z dzieciństwa do tej pory mam fobię niedomkniętej szafy. NIe zasnę, jeśli szafa jest choć troszkę uchylona.
Jak byłam mała, to oczywiście wbrew rodzicom obejrzałam jakiś kryminał, gdzie morderca zawsze chował się w szafie. Otwierały się powolutku drzwi....wypadał stamtąd wieszak... kobieta podchodzi...a tu bum wysakakują łapy w rękawicach i ją duszą

Kiedyś jak mi tak wieszak wypadł z szafy ( a już byłam stara baba ) to myślałam, że zawału dostanę.

Buziaki

AgaZ

[ANKA20]

Napisane przez Laura2112

A "Było sobie życie" też pamiętam, uwielbiałam to!

Na dodatek przypomniało mi się, że tata raz mi powiedział, że jak zatkam uszy to usłysze jak te ludziki mówią, ja zatkałam i w takim skupieniu się przysłuchiwałam
Oczywiście ja nic nie usłyszałam, a tata miał niezły ubaw :P

[soulsweeper]

Kiedyś jechałam do szkoły z tatą i złapaliśmy flaka. Spóźniłam się na pierwsza lekcję i oto jak się tłumaczyłam:
"Bo tacie pękła guma!"
Nie wiedziałam wówczas, czemu nauczycielka miała taką dziwną minę

[kasia5558]

i jescze przypomnialo mi sie pierwsza lekcja w 1 klasie podstawowki - pani sie zapytala czy ktos wie jak to sie dzieje ze slonce sie obraca wokol ziemi czy jakos tak. a ja w tym okresie ogladalam jakas bajke w ktorej zawsze na poczatku mowili o jakiejs innej galaktyce i ichnich planetach, ich nazwach, ruchach itp....i wstalam i przy calej kalsie powtorzylam tekst z tej bajki na to nauczycielka powiedziala "yy prawie dobrze kasiu"
kiedys gonilam starsza 7 lat siostre z walkiem bo mi sie nie spodobalo ze nie posluchala mamy

[cattt]

ojejku jak sie usmiałam! chyba troche nawet oplułam monitor

Ja jako małe dziecko lubiłam sobie zadawać trudne pytania i potem meczylam wszystkich aby mi wyjasnili co jak i gdzie.
Pamiętam jak nie mogłam zrozumieć zwrotu "Mówić komus na Ty ".Główkowałam nad tym baardzo długo.Tak sie składa,że ja mam nazwisko na T (ty) więc zrozumiałabym jakby ktos sie do mnie tak zwrócił,ale co z innymi ludźmi których imiona czy nazwiska nie zaczynaja się na ty (T)??????.Dla mnie to było strasznie skomplikowane ale z drugiej strony byłam z siebie dumna,bo mając nazwisko na "Ty"...mogłam powiedzieć "Mówmy sobie na Ty"... więc byłam jedną z nielicznych którzy mogli sobie na to pozwolić

Mój kuzyn jak był mały to twierdził,że "kura" pisze sie przez "ó" bo (zgodnie z zasadami ortografii) wymienia się na "kogut"

[kasia5558]

Napisane przez ANKA20

Na dodatek przypomniało mi się, że tata raz mi powiedział, że jak zatkam uszy to usłysze jak te ludziki mówią, ja zatkałam i w takim skupieniu się przysłuchiwałam
Oczywiście ja nic nie usłyszałam, a tata miał niezły ubaw :P

ale dorosli potrafia byc wredni, no nie? zeby tak sie nasmiewac

[Bestiaga]

Ja nie wiedziałam co oznacza UCIĄĆ SOBIE DRZEMKĘ Wiecie co wykoncypowałam, że jak ktoś sobie ucina drzemkę to ucina sobie nogę tak, że zostaje szynka a w środku kość i to wszystko posmarowane jest dżemem...

[kallipso]

Aaaa, jeszcze mi się coś przypomniało. Mój 8 lat starszy brat wmawiał mi, że widzi w powietrzu bąbelki, które łapał w ręce a potem puszczał pod wodą.... Tak wypatrywał je, łapał w ręce, potem otwierał ręce pod wodą no i oczywiście wylatywały bąbelki - czasem dużo malutkich, czasem jeden duży.... Jak ja wypatrywałam wszędzie tych bąbelków! I byłam strasznie zła, że on je widzi, a ja nie!

[kasia5558]

o rany a jest tu ktos kto sie wychowal na kapitanie planeta? jak ja uwielbialam ta bajke i w ogole wszystkich herosow;D
pamietam ze pisalam do nich wszystkich listych (superman spiderman kapitan planeta itd) ze ich kocham i ze bedziemy miec wszyscy razem dzieci i zalozymy wielka rodzine

cwaniara bylam heheh

[kasia5558]

Napisane przez Bestiaga

Ja nie wiedziałam co oznacza UCIĄĆ SOBIE DRZEMKĘ Wiecie co wykoncypowałam, że jak ktoś sobie ucina drzemkę to ucina sobie nogę tak, że zostaje szynka a w środku kość i to wszystko posmarowane jest dżemem...

o mamo...fatality :P swietne, usmialam sie do lez
ps. poranek taki ponury, deszcz...a tu prosze

[Oleczka]

to ja kiedyś mówiłam na gwałt żę dziewczyne kładzie się na stole, boierze się wałek do ciasta i tym wałkiem przejeżdza się po jej ciele.

[soulsweeper]

Jeszcze mi się przypomniało- uważałam, że danie kosza facetowi polega koniecznie na spraniu go po twarzy ;P
Bardzo niepokoiłam się też myśląc o ślubie. Wyobrażałam sobie, że po prostu pewnego dnia ubiorą mnie w sukienkę i zaprowadzą do pomieszczenia, gdzie będzie stało rządkiem wielu mężczyzn w garniturach, a ja będę musiała wybrać sobie któregoś

[maciek_k]

o matko!!

[pixie7]

Ja byłam przekonana, że "ochotnicza straż pożarna" = gaszą, kiedy mają na to ochotę. Trochę mnie ta myśl niepokoiła..

Poza tym dręczyły mnie dwa zasadnicze pytania:
- jak się załatwia sprawy w urzędach (bankach, pocztach, etc.)? Skąd wiadomo, jak wypełnić te wszystkie formularze? (teraz już wiem, że najlepiej zapytać );
- skąd wiadomo, że poznany facet to kandydat na męża? (nadal nie mam pojęcia )

Oprócz tego, podobnie jak Aga, zakradłam się kiedyś pod pokój, w którym rodzice oglądali "film nie dla dzieci" (miałam jekieś 6 lat) i przez uchylone drzwi zobaczyłam "Psa Baskerville'ów", natartego fosforyzującą farbą bulldoga Panicznie bałam się potem psów, Mama była bardzo zaskoczona, nie mogła wyciągnąć ze mnie co się stało, czy zostałam pogryziona?? A ja oczywiście nie chciałam się przyznać, bo jeszcze zaczęliby szczelnie zamykać drzwi.

[Editaphx]

Napisane przez nenvena

To jak u Simów
...

no ba to pewnie ze względu na jakieś podświadome uwarunkowanie z dzieciństwa tak ciągnie mnie do tej gry

[Editaphx]

Napisane przez libra.a

Oprócz tego, kiedyś postanowiłam założyć hodowlę ślimaków.

ja tez hodowałam
ale trzymalam je w pudełku po lodach
i zakrywałam gazikiem
coby miały czym oddychać, ale nie uciekały
mam nawet zdjęcia jak trzymam dumnie ów pudełko

[neonka28]

To straszne ale ja sądziłam że spikerki w TV mają usta pomalowane lakierem do paznokci-no bo nie było w sklepach błyszczyków

[Laura2112]

Rany, ile mi się rzeczy przypomina!!!
To ja malowałam lalkom usta i paznokcie lakierem, a długopisem porobiłam im krzyżyki na czołach, że niby były u chrztu (nie dało się tego już zmyć)

[margar3tka]

Oo tak!! Ja tez kochalam wszystkich bohaterow!! Uwielbialam kapitana planete!! Kiedys bawilam sie z moimi kuzynami w druzyne kapitana planety wszyscy mielismy pierscionki i udawalismy ze wykonujemy zadania dla kapitana hehe a potem ja tak mocno wierzylam ze kiedys bede Wodą (tzn tą dziewczyną z pierścionkiem wody hehe) i tak bardzo baaardzo chcialam nia byc!!
A jeszcze chcialam byc czarodziejka z ksiezyca i uparcie twierdzilam ze jak skoncze 14 lat to nia zostane ale nie bede mogla o tym nikomu juz wtedy powiedziec wiec i tak sie nie dowiedza hehehe i pamietam ze ta czarodziejka miala taki magiczny dlugopis dzieki ktoremu sie przemieniala i ja wyprobowywalam wszystkie dlugopisy unoszac je w gore i krzyczac "potego ksiezyca dzialaj!!!' i mocno zmykalam oczy zeby mi sie udalo przemienic hehe )) A cale pudlo z 'czarodziejka' mam gdzies w piwnicy pokaze kiedys dla moich dzieci ktore pewnie beda juz mialy jakies swoje unowocześnione robokopy hehehe )
A i pamietam ze Power Rangers tez mnie pasjonowalo hehe :p
Ooo i jeszcze jedno ale okrutne mi sie przypomnialo... moi kuzyni (tzn 1 kuzyn i 4 kuzynki) starsi o 5-7 lat jak ja mialam gdzies z 5 latek to wmowili mi ze istnieje klub rodzinny i ze bede mogla do niego wstapic dopiero jak zasluze i ze rodzice nic o tym nie mowia bo beda mogli mnie wtajemniczyc jak uznaja ze juz jestem 'gotowa' a ta gotowosc i to czym mialam sobie zasluzyc to bylo oczywiscie uslugiwanie mojemu rodzenstwu i te bezczelne malpiaki wyslugiwaly sie mna dosyc sporo czasu poki sie w koncu nie zbulwersowalam i powiedzialam ze mam gdzies klub rodzinny i najwyzej zostane wydziedziczona (oczywiscie wtedy nie znalam dokladnie znaczenia tego slowa hehehe)Do dzis nie moge im tego klubu wybaczyc!!!! :p
No i jeszcze cos jak bylam w przedszkolu to byly takie dwie psiapsioly w mojej grupie ktore kiedys na podworku narysowaly krag i wlozyly do srodka robaczka i powiedzialy ze nikt procz ich nie moze ta wejsc bo nikt go nie odbierze z przedszkola i ja sie wtedy tak panicznie balam ze mnie moj kochany dziadziuś nie odbierze i zostane cala noc ;((( Ja w ogole niebardzo lubilam przedszkole bo zbyt dlugo pozostawalam bez mamy i dziadka heheh)) Jak mi sie jeszcze cos przypomni to napisze))
Pozdrawiam
PS No musze to napisac chociaz wiem ze juz pare razy to zdanie wystapilo: 'Wspanialy watek!!!" ))

[ka_rolka]

Śmieszne te Wasze wspomnienia z dzieciństwa, oczywiście jak się to teraz czyta.
Teraz mój przykład (tylko ten mi się przypomniał)...
Kiedy już wiedziałam, że są na świecie różne narodowości tzn. że ludzi mówią w róznych językach to wychodziłam z założenia, że my Polacy jestesmy bardzo pokrzywdzeni, że nie rozumiemy innych za to oni na pewno wszystko po polsku rozumieją, no i należy nam się "ulga" na wszystko.
Jeszcze jedno, ale w sumie to pomysły mamy jak odwrocic moją uwagę...
Mama kupiła mi taka małpke maskotke, miała ją w siatce ale chciała mi ją dac później. Ja widząc ze cos tam jest, pytałam co to?
Mama odpowiedziała, ze ma swoje rękawiczki w torbie chociaż miała obie na rękach a ja głupia tego nie widziałam
W dziecinstwie bardzo duzo chorowała no i musiałam jezdzic na zastrzyki, jak kazde dziecko tego nie nawidziłam a mamcia zawsze jak się szykowałyśmy mówila ze jedziemy na zakupy do centrum (w pewnym sensie mowiła prawde) Tak to płacz byłby juz w domu a tak to dopiero u lekarza

"Było sobie życie" też pamietam... Pankracego (ale wolałam jak prowadził ten starszy pan-nie pamietam nazwiska a nie A.Barciś) no i jak byłam starsza bajke Heman- tak się pisało? (Himen)

[Lexie]

Napisane przez soulsweeper

Jeszcze mi się przypomniało- uważałam, że danie kosza facetowi polega koniecznie na spraniu go po twarzy ;P
Bardzo niepokoiłam się też myśląc o ślubie. Wyobrażałam sobie, że po prostu pewnego dnia ubiorą mnie w sukienkę i zaprowadzą do pomieszczenia, gdzie będzie stało rządkiem wielu mężczyzn w garniturach, a ja będę musiała wybrać sobie któregoś

To z dawaniem kosza bardzo mi się podoba...
A co do slubu - o ile by było łatwiej

[maciek_k]

jak zacząłem się uczyć angielskiego i już rozumiałem sporo, tak że potrafiłem pretłumaczyć słowa niektórych prostrzych piosenek (wczesna podstawówka), to nie mogłem się przyzwyczaić do tego, że przecież te piosenki nie rymują się po polsku.. wbiłem sobie do głowy, że kazdy kto je śpiewa musi sobie je automatycznie tłumaczyć w głowie na nasz język i że trzebaby te teksty tak poprawić, by było już ok aha, kiedyś wierzyłem, że Polska jest potęga militarną, i okropnie się zawiodłem, i nie chciałem początkowo wierzyć, że nie wygraliśmy żadnej z wojen światowych.. niby mieliśmy swój udział, ale ja chciałem żeby to koniecznie Polacy poprowadzili wszystkich do zwycięstwa

[soulsweeper]

Ja żyłam w przekonaniu, że w Polsce rządzi król ;p Bardzo mocno przeżywałam wybory, gdy mama powiedziała mi, że będzie _prezydent_, a ja chciałam, żeby został król
A, jeszcze z tymi językami, to ja miałam na odwrót- sądziłam, że Polacy są uprzywilejowani, bo tacy Chińczycy np muszą sobie w myślach dopiero na polski tłumaczyć wszystko co mówią

[Lee]

ja byłam zakochana w piłkarzu z bajki "Kapitan Hawk" w Wacka Baya Shi
byłam pewna, że kiedyś będziemy razem...
MOja starsza siostra często z kumpelą mówiły, że np. "idziemy do budy" albo "nie idziemy do budy" a ja myślałam, że buda to jest takie miejsce koło szkoły, takie malutkie jak buda psa i ludzie tam przychodzą po szkole
A no i oczywiście uparcie śpiewałam w kościele zamiast
" my chcemy Boga, my poddani"
to
"my chcemy Boga my poganie"
byłam absolutnie pewna, że to właśnie tak ma być

Ja ogólnie byłam dziwnym dzieckiem i jak teraz sobie myślę JAKIE ja miałam zabawy to chce mi się śmiać

[kallipso]

Napisane przez ka_rolka

Pankracego (ale wolałam jak prowadził ten starszy pan-nie pamietam nazwiska a nie A.Barciś)

Ten pan nazywa się Zygmunt Kęstowicz (tam był jako Pan Zygmunt) - on teraz gra w Klanie...
Mi się bardzo nie podobało, jak Barciś go zastąpił i jak byłam dzieckiem bardzo nie lubiłam Barcisia za to. Dopiero jak jakoś dojrzałam, to zrozumiałam, że nie była jego wina i że on jest fajny.

[papryczka]

tak, tak pankracy byl fajny z panem zygmuntem, a po nim "lecial" zawsze odcinek takiego czeskiego serialu "nikogo nie ma w domu", ktory tez bardzo lubilam. ale to juz nie na temat, bo mialo byc o smiesznych pogladach, a do tego trzebaby nowy watek zalozyc, hehe.

[Oliwka_]

Fantastyczny wątek !!
Pamiętam, że jak byłam malutka oglądałam taką bajeczkę o małych stworzonkach żyjących w ludzkim organizmie. Różne bakterie i takie tam. Wtedy byłam też święcie przekonana, że takie małe stworzonka żyją też w moim organizmie. Te złe sprawiały, że chorowałam, a gdy wracałam do zdrowia, wiedziałam, że to dzieki tym dobrym stworkom:-P Poza tym pamiętam, jaki przeżyłam szok, kiedy dowiedziałam się, że lduzie mają coś takiego jak szkielet. Płakałam przez kilka dobrych tygodni, to było straszne. Nie mogłam uwierzyć, że ja,czy mamusia możemy mieć takie obrzydliwe kości w ciele )))