podręczniki akademickie - rocznik '86

[emilio]

W tym roku zaczynam studia i zastanawiam sie, jak to bedzie z naszymi podrecznikami - mam na mysli rocznik '86, czyli tzw. "nowych" maturzystow.

Czy macie juz jakies wiesci na temat obowiazujacych podrecznikow?
Czy cos sie zmieni w liscie obowiazujacych podrecznikow, czy beda takie same, jak w ubieglych latach?(no przeciez byla reforma, a np. w biologii i chemii zmienilo nazewnictwo, systematyka..)
Czy przy zakupie podr. mamy zwracac uwage na rok wydania? chyba byloby najlepiej, jesli beda jak najnowsze, wowczas wzrosna szanse na to, ze dokonano poprawek... mam racje?

Aha, tak dla zainteresowanych - zmienily sie nieco standardy nauczania na wybranych kierunkach - oto link: http://www.menis.gov.pl/szk-wyz/aktu...ardy_naucz.php

Mam nadzieje, ze "nowa reforma" obejmie tez uczelnie wyzsze (czyt. profesorowie zechca laskawie sie doksztalcic), bo inaczej ta cala plataniana z nowa matura nie mialaby sensu... Ale standardy to jedno, a wykladowcy to drugie:/

Jesli wiecie cos na ten temat, to prosze - piszcie

pzdr

[emilio]

jeszcze jedna prosba - jesli wiecie, gdzie mozna kupic tanio uzywane podreczniki akademickie w necie (oprocz allegro), to podajcie linka, ok? z gory wielkie dzieki

chociaz z drugiej strony zastanawiam sie, czy warto ??? bo przeciez nie wiem jeszcze jaka lista podr. obowiazuje, ehh :/


thx

[Marilyn]

Radzę poczekać - kazdy wykładowca poda Wam liste. Na studiach kazdy prowadzacy sam dobiera "podreczniki" U dr X bedzie zatem duzo starych, klasyka a u dr Y same nowosci
Na szczescie studia to nie ogolniak
Buzka

[emilio]

hym..tylko z tego, co sie orientuje, znaczna czesc wykladowcow preferuje starocie :/ i obawiam sie, ze tego nie zniose
Modle sie tylko w duchu, by trafil sie szczesliwy przypadek i bym miala w miare "na czasie" psorow....

[modliszka84]

Tak, zdecydowanie studia to nie liceum...
Nie ma czegoś takiego jak lista obowiązujących podręcznikow akademickich.
I nie ma nic do tego reforma szkolnictwa...
Każdy wykładowca ma swoje wymagania, podaje tytuły podręczników (zazwyczaj kilka), a przecież i tak nikt nie kupuje ich wszytskich... Jeśli dany wykładowca z jednego przedmiotu podaje 7 ksiązek - literatury do przeczytania, to i tak nikt nie kupuje ich wszytskich, wybiera sobie jedna jaka chce i juz.
Powszechne jest równiez ksero...

A uzywane podręczniki najlepiej kupic od poprzedniego rocznika na studiach.
Nowa matura nie zmienia przecież systemu szkolnictwa wyższego, bo tam reformy żadnej nie było.
Pozdrawiam i powodzenia na studiach!

[modliszka84]

Emilio, a gdzie i co bedziesz studiowac, jesli mozna wiedziec?

I dlaczego boisz sie 'staroci'? Jesli chodzi o materiał i wiedze z danego zakresu to chyba nikt nic nowego nie wymyslił...A wydaje mi sie, że lepiej uczyc się z czegos sprawdzonego niz testować na sobie 'nowosci'. Poza tym trzeba mieć bardzo 'głęboką' kieszen, żeby kupic wszytskie podręczniki, tak więc jest jeszcze biblioteka, z której mysle ze bedziesz musiala korzystac (ksiązki nie zdobycia w sklepach).

[emilio]

Napisane przez modliszka84

Nowa matura nie zmienia przecież systemu szkolnictwa wyższego, bo tam reformy żadnej nie było.

musze Cie zmartwic , bo jednak byla taka reforma i nawet podalam wyzej linka. Gdyby nie bylo takiej reformy nowa matura nie mialaby sensu.

Wiecie co, czasami wydaje mi sie, ze nawet ja poradzilabym sobie lepiej na stanowisku ministra edukacji narodowej niz on sam Bo to, co sie wyprawia w polskim szkolnictwie to istna paranoja... W TV ciagle sie mowi, ze nowa system ma uczyc "myslenia" i "logicznego rozumowania", tyle tylko, ze wciaz jeszcze daleko nam do takich osiagniec. Im wiecej sie dowiaduje n aten temat, tylko utwierdzam sie w przekonaniu, ze to tylko taki pic na wode.
No i co tu sie porobilo z wykladowcami - zeby oni sami mieli wyznaczac nam wymagania edukacyjne ?? nie no...to mi sie w glowie nie miesci - od tego ma byc chyba MENiS, no nie? niech mnie ktos oswieci, bo mi sie chyba wszystko pomieszalo od tego zdenerwowania :/

[euphemia]

Napisane przez emilio

Mam nadzieje, ze "nowa reforma" obejmie tez uczelnie wyzsze (czyt. profesorowie zechca laskawie sie doksztalcic), bo inaczej ta cala plataniana z nowa matura nie mialaby sensu... Ale standardy to jedno, a wykladowcy to drugie:/

Co masz na myśli pisząc te słowa?

Czy masz jakieś nieprzyjemne doświadczenia z profesorami, którzy byli niedouczeni? Czy piszesz tak po prostu, po to, żeby coś napisać i wyglądało na mądre?

Przyznam, że po skończeniu (prawie) studiów na dwóch kierunkach, nie mogę zrozumieć, o co Ci chodzi. Miałam styczność z różnymi profesorami. Jedni z nich byli bardziej, inni mniej sympatyczni. Ale takiego, którego wysłałabym na dokształcanie nie spotkałam.

Pozdrawiam i życzę powodzenia na studiach.

[emilio]

Napisane przez modliszka84

Emilio, a gdzie i co bedziesz studiowac, jesli mozna wiedziec?

I dlaczego boisz sie 'staroci'? Jesli chodzi o materiał i wiedze z danego zakresu to chyba nikt nic nowego nie wymyslił...A wydaje mi sie, że lepiej uczyc się z czegos sprawdzonego niz testować na sobie 'nowosci'. Poza tym trzeba mieć bardzo 'głęboką' kieszen, żeby kupic wszytskie podręczniki, tak więc jest jeszcze biblioteka, z której mysle ze bedziesz musiala korzystac (ksiązki nie zdobycia w sklepach).

czeka mnie farmacja w Bialymstoku, z czego sie bardzo ciesze ale wlasnie na tym kierunku przewaza chemia i biologia i moim zdaniem sa to dziedziny wiedzy, w ktorych nieustannie cos sie dzieje, chociazby genetyka. A jesli jeszcze na uczelni beda nam mowic cos w stylu "tlenek olowiawy" zamiast tlenek olowiu(II) (a slyszalam,ze sie to zdarza)to juz chyba calkiem krecka dostane, przeciez takich rzeczy nie mowi sie juz chyba z 10 lat :P nazwy wbrew pozoromt o bardzo wazna rzecz, tym bardziej jak sie ma 1000 wzorow do wykucia, no nie ??



oj sorki, przynudzam , bo troche nie na temat

[modliszka84]

Napisane przez emilio

musze Cie zmartwic , bo jednak byla taka reforma i nawet podalam wyzej linka. Gdyby nie bylo takiej reformy nowa matura nie mialaby sensu.

hmmm..ale czy na tej stronie jest napisane że dany program studiów wyższych obowiazuje tylko studentów, którzy zdali nowa maturą i 'szli' nowym zreformowanym progem nauczania??

W każdym bądz razie, na Twoim miejscu nie liczyłabym na jakiekolwiek zmiany na studiach
JA teraz zaczynam drugi rok i z tego co widzę (po przejrzeniu standardów programowych na moim kierunku), to wszystkie zagadnienia, które wykładowcy powinni zrealizowac miałam (oczywiscie dot przemdiotów które juz miałam), zgadza sie wszystko. A maturę zdawałam starą, więc jakos sie chyba nic nie zmieniło.

[euphemia]

Ja też przejrzałam te nowe standardy dotyczące jednego z kierunków, który studiowałam, i zwiększenia wymagań dotyczących języków obcych, nie ma tam nic, czego bym na swoich studiach nie miała.


Ta "zmiana" standardów to nie jest rewolucja na miarę nowej matury. Moim zdaniem jest to usankcjonowanie tego, co robią już teraz dobre uczelnie i po trosze próba przywołania do porządku niektórych prywatnych uczelni, które dość dowolnie potrafiły układać programy studiów.

[emilio]

Napisane przez euphemia

Co masz na myśli pisząc te słowa?

Czy masz jakieś nieprzyjemne doświadczenia z profesorami, którzy byli niedouczeni? Czy piszesz tak po prostu, po to, żeby coś napisać i wyglądało na mądre?

Przyznam, że po skończeniu (prawie) studiów na dwóch kierunkach, nie mogę zrozumieć, o co Ci chodzi. Miałam styczność z różnymi profesorami. Jedni z nich byli bardziej, inni mniej sympatyczni. Ale takiego, którego wysłałabym na dokształcanie nie spotkałam.

Pozdrawiam i życzę powodzenia na studiach.

bez przesady nie mam zamiary negowac wyksztalcenia profesorow w koncu to oni sa po studiach wyzszych, szkoleniach, habilitacjach, profesurach itp...a ja mam zaledwie wyksztlacenie srednie chodzi mi o to, czy beda obowiazywac nowe ksiazki (zazwyczaj uczelnia daje wykaz ksiazek obowiazujacych na danym roku), bo jaki jest sens reformy, skoro taki wykaz nie ulegnie zmianie i wszystko bedzie po staremu?

Pewnie trudno Ci zrozumiec to, co pisze dlatego, ze jestes starsza ode mnie i cale to zamieszanie z reforma Cie nie dotyczy.

[modliszka84]

Napisane przez emilio

(zazwyczaj uczelnia daje wykaz ksiazek obowiazujacych na danym roku), bo jaki jest sens reformy, skoro taki wykaz nie ulegnie zmianie i wszystko bedzie po staremu?

To NIE uczelnia daje wykaz ksiązek obowiazujacych na danym roku. Uczelnia jako instytucja to ogromna jednostka - wiele wydziałów, kierunkków, trybór studiow...
Wykaz literatury daja poszczególni wykładowcy

Heh, przy takim podejsciu zycze powodzenia i przestawieniu sie na nowy tok uczenia sie
Na studiach naprawde nikogo NIE INTERSEUJE z czego Ty sie bedziesz uczysz, czy dana ksią


zka jest dostepna w księgarni (u mnie np jest dr spechjalnie podawał ćwiczenia, które nie sa wydanawane od 3 lat i nie ma ich juz w ksiegarniach),ich interesuje to czy Ty sie nauczysz. A chocbys sie uczyła ze straych kser czy swiezutkich ksiazek z ksiegarni, to nie ma najmniejszego znaczenia. Tylk odo Ciebie zalezy z czego sie bedziesz uczysz. WAzne zebys umiała dany zakres materiału obowiązujacy na egzmainie.

[emilio]

Napisane przez modliszka84

To NIE uczelnia daje wykaz ksiązek obowiazujacych na danym roku. Uczelnia jako instytucja to ogromna jednostka - wiele wydziałów, kierunkków, trybór studiow...
Wykaz literatury daja poszczególni wykładowcy

Heh, przy takim podejsciu zycze powodzenia i przestawieniu sie na nowy tok uczenia sie
Na studiach naprawde nikogo NIE INTERSEUJE z czego Ty sie bedziesz uczysz, czy dana ksią


zka jest dostepna w księgarni (u mnie np jest dr spechjalnie podawał ćwiczenia, które nie sa wydanawane od 3 lat i nie ma ich juz w ksiegarniach),ich interesuje to czy Ty sie nauczysz. A chocbys sie uczyła ze straych kser czy swiezutkich ksiazek z ksiegarni, to nie ma najmniejszego znaczenia. Tylk odo Ciebie zalezy z czego sie bedziesz uczysz. WAzne zebys umiała dany zakres materiału obowiązujacy na egzmainie.

tego sie obawialam. Niemniej jednak wykladowcy mogliby sluzyc pomoca w kwestii ODPOWIEDNIEGO doboru ksiazek, bo w koncu idziemy na studia po to, by sie nauczyc, a nie po to, by byc pionkiem w grze profesora
Czy chcesz mi powiedziec, ze tak wlasciwie profesorowie sa na studiach tylko po to, by wystawic mi ocene z przedmiotu?bo skoro nie obchodzi ich JAK/SKAD/GDZIE sie tego naucze, to tak to rozumuje...

A to info z w/w linku rzeczywiscie niewiele zmienia :/

[modliszka84]

Tak, idziemy na studia po to żeby się nauczyc, tylko ze SAMEMU. Nie powiem że nie ma u mnie wykładowców, którzy uczą z pasją, maja czas dla studentów, odpowiadają na ich pytania i wątpliwości. Ale zdecydowana większośc to tacy, którzy generalnie maja to gdzieśJAK/SKĄD/GDZIE sie nauczysz. Poza tym na roku jest średnio jakies 150-200 osób, więc trudno żeby wykładowcy zajmowali sie kazdym z osobna. Ale niestety taka jest prawda, na studiach uczysz sie radzenia sobie w róznych sytuacjach, pokory i cierpliwosci. Tam nie jak w licuem, traktuja Cie jak dorosła osobę, wiec musisz radzic sobie sama. i jest tak jak napisałas - oni sa on przekazania materiału (niewazne wjaki sposób) i sprawdzenia poziomu Twojej wiedzy na egzmainie (czyli wystawienia oceny). Tyle..

[Lexie]

Zaczynam sie bac jak to czytam. Boje sie, ze nie przyjdzie mi latwo "przestawienie sie" na nauczanie na studiach

[euphemia]

Napisane przez modliszka84

Tak, idziemy na studia po to żeby się nauczyc, tylko ze SAMEMU. Nie powiem że nie ma u mnie wykładowców, którzy uczą z pasją, maja czas dla studentów, odpowiadają na ich pytania i wątpliwości. Ale zdecydowana większośc to tacy, którzy generalnie maja to gdzieśJAK/SKĄD/GDZIE sie nauczysz. Poza tym na roku jest średnio jakies 150-200 osób, więc trudno żeby wykładowcy zajmowali sie kazdym z osobna. Ale niestety taka jest prawda, na studiach uczysz sie radzenia sobie w róznych sytuacjach, pokory i cierpliwosci. Tam nie jak w licuem, traktuja Cie jak dorosła osobę, wiec musisz radzic sobie sama. i jest tak jak napisałas - oni sa on przekazania materiału (niewazne wjaki sposób) i sprawdzenia poziomu Twojej wiedzy na egzmainie (czyli wystawienia oceny). Tyle..

Dodam tylko, że przynajmniej u mnie na studiach, nie jest tak cały czas. Zauważyłam, że naprawdę dużo nauczyłam się na zajęciach specjalizacyjnych i seminaryjnych, które są na starszych latach. Na takich zajęciach wytwarza się już inna relacja między studentem i wykładowcą. Wykładowca staje się poniekąd odpowiedzialny za swojego studenta, a raczej za to, co ten ostatni ma w głowie. Nie wiem, czy tak jest wszędzie, ale u mnie tak było.

[Catkin19]

Jestem świeżo po przestawianiu sie na tryb "student" z trybu "uczeń". Po pierwsze nie ma list książek podawanych przez uczelnie jak już niejedna Wizażanka tu wspomniała. Po drugie ja osobiście gdybym miała kupować wszystkie te podręczniki to po prostu bym "poszła z torbami" brzydko mówiąc (a raczej moi rodzice). Jak pojdziesz na pierwsze zajęcia każdy sorek poda liste podręczników, na pewno opisze jaki dział w którym podręczniku jest dobrze podany itepe. Ja na każdych zajęciach miałam min. 5 podręczników. Z czego w ciągu roku faktycznie korzystałam ze wszystkich z takich przedmiotów jak np. matematyka. Ale żadnego nie kupiłam, bo z tego co wiem każda uczelnia ma świetnie prosperującą biblioteke z których mozemy korzystać. A książki pożyczają na cały semestr. Poza tym nie wiem jak na bydgoskiej uczelni, ale na mojej tak jest, że obowiązują skrypty uczelniane. Profesorek podawał z którego skryptu mamy korzystać i było wszystko jasne. Więc sądze, że teraz naprawde można spokojnie wziąść głęboki oddech i jeszcze ponad miesiąc cieszyć się wakacjami powolutku nastawiając na studiowanie. Ja teraz wiem, że trzeba wykorzystać każda chwile wakacji, bo studiowanie jak sama nazwa wskazuje to nie nauka. I polega na tym, że dochodzimy do wszystkiego samemu, a wykłady służa tylko jako pomoc i systematyzowanie naszej zdobywanej samemu wiedzy a to jest troszke męczące. Ale się rozpisałam, wybaczcie za tą długaśna odpowiedz:P.

[emilio]

Napisane przez modliszka84

i jest tak jak napisałas - oni sa on przekazania materiału (niewazne wjaki sposób) i sprawdzenia poziomu Twojej wiedzy na egzmainie (czyli wystawienia oceny). Tyle..

chyba wlasnie NIE sa od przekazania materialu

ee..no... ten system mnie rozbraja, ale trudno, trzeba sie bedzie jakos dostosowac i to przezyc Dzieki za rady. W sumie to u mnie w LO tez chyba nikt nie patrzyl na to, z czego sie uczymy,ale najistotniejsze sprawy raczej zawsze byly omawiane na lekcjii. No i zawsze wiedzialo sie, czego mamy sie nauczyc, bo istnialo cos takiego jak wymagania edukacyjne. I wlasnie to dla mnie sie najbardziej liczy - czy cos takiego rowniez jest na studiach? Czy jest gdzies taki dokument (chodzi mi o farme), gdzie jest wszystko wypunktowane jakie zagadnienia z danej dziedziny student musi opanowac ?

[emilio]

tak..tak..wiem, ze studia to nauka samodzielnosci i takie tam..wszyscy o tym mowia sek w tym - do jakiego stopnia? bo jesli sama mam wszystko robic, to po co ta cala zabawa w formalnosci? aha..no tak..zeby miec kwitek i prace... no tak..tylko czy nie za duzo z tym zachodu?
Wybaczcie te moja krytyke,ale nie moglam sie powstrzymac.

Napisane przez Catkin19

Ale się rozpisałam, wybaczcie za tą długaśna odpowiedz:P.

jak dla mnie mozesz pisac 10x dluzsze wypowiedzi jestem "glodna" wiedzy

[Catkin19]

Więc może napisze moje podejście do studiowania: Ide na wykład po to, żeby wiedzieć, jaki zakres materiału mam sama przerobic. Profesor ma 1,5h zazwyczaj, zeby mi w skrócie opowiedziec o jakimś procesie, a ja po powrocie do domu zagladam do ksiązek żeby wiedziec na ten temat jak najwiecej przed ćwiczeniami z tego przedmiotu. Bo na ćwiczeniach już niewiele tłumacza tylko oczekują, żebym wiedziała o czym mowa. Oczywiscie to nie jest tak, ze wala mi jedna "bombe" za druga bo czegos nie rozumiem. Tylko jest miło jak obie strony podchodza do zagadnienia powaznie. Czyli mam sie po prostu przygotowac. Potem kolokwia, egzaminki i zaliczenia <lol>.

[emilio]

uff..no to moze nie jest tak strasznie
tymczasem uciekam, ale mam nadzieje, ze topic nie umrze tak szybko
pzdr

[Lexie]

A na czym polegaja cwiczenia z takich przedmiotow jak dajmy na to... (zaglada w program ) z historii Hiszpanii? Co sie na takich cwiczeniach robi? I rozumiem, ze cwiczenia to ten etap, kiedy ja mam juz wiedziec to co bylo na wykladzie, tak??

----------------------------------------

jeszcze jedno - na czym polega cos co w moim programie jest okreslane jako "konw." (tlumacze sobie na konwersatorium, konwersacje, mam nadzieje, ze dobrze... )

Acha - studentki iberystyki na UW czy bede zwolniona z laciny jesli mialam ja w LO? Z wynikiem 4 na swiadectwie maturalnym?

[sonja1]

Napisane przez emilio

tego sie obawialam. Niemniej jednak wykladowcy mogliby sluzyc pomoca w kwestii ODPOWIEDNIEGO doboru ksiazek, bo w koncu idziemy na studia po to, by sie nauczyc, a nie po to, by byc pionkiem w grze profesora
Czy chcesz mi powiedziec, ze tak wlasciwie profesorowie sa na studiach tylko po to, by wystawic mi ocene z przedmiotu?bo skoro nie obchodzi ich JAK/SKAD/GDZIE sie tego naucze, to tak to rozumuje...

A to info z w/w linku rzeczywiscie niewiele zmienia :/

No i nie bardzo rozumiem twoją wypowiedź, przecież dziewczyny napisały że każdy profesor sam podaje lektury jakie uważa za obowiązujące. A więc SŁUŻĄ POMOCĄ. U mnie na wydziale wykładowcy byli na bieżąco z wiedzą, nawet profesor po 70 korzystał z najnowszych pozycji. Bo widzisz emilio kariera naukowa to ciągłe dokształcanie, pisanie artykułów do specjalistycznej prasy, czytanie pozycji jeszcze niedostępnych w Polsce albo i takich które w Polsce nigdy wydane nie będą. I zaręczam ci że taki doktor czy profesor wie że od 10 lat nie mówi sie tlenek ołowiawy tylko tlenek ołowiu(II), czy jak tam to napisałaś.

[sonja1]

I jeszcze jedno- kiedy juz taki profesor poda ci listę książek to naprawdę nie obchodzi go kiedy ty się tego nauczysz i gdzie daną książkę zdobędziesz. Ty masz po prostu umieć dany materiał na kolokwium i egzamin, bo STUDIUJESZ, zdobywasz wiedzę samodzielnie a wykłady i ćwiczenia mają ci tylko zasygnalizować gdzie i jakiej wiedzy szukać. Bardzo mądry system moim zdaniem.

[euphemia]

Napisane przez lexie

A na czym polegaja cwiczenia z takich przedmiotow jak dajmy na to... (zaglada w program ) z historii Hiszpanii? Co sie na takich cwiczeniach robi? I rozumiem, ze cwiczenia to ten etap, kiedy ja mam juz wiedziec to co bylo na wykladzie, tak??

----------------------------------------

jeszcze jedno - na czym polega cos co w moim programie jest okreslane jako "konw." (tlumacze sobie na konwersatorium, mam nadzieje, ze dobrze... )

Acha - studentki iberystyki na UW czy bede zwolniona z laciny jesli mialam ja w LO? Z wynikiem 4 na swiadectwie maturalnym?

Ja co prawda nie z iberystyki, a ze slawistyki, ale spróbuję pomóc.
Miałam ćwiczenia (u nas to się nazywa warsztat) z historii Słowian. Wyglądało to u mnie mniej więcej tak, że na początku roku akademickiego dostaliśmy dokładnie rozpisane tematy i lektury na każde zajęcia (rzeczywistość trochę to później modyfikowała, bo np. czegoś nie zdążyliśmy przerobić i trzeba było dokończyć na następnych itp.). Później trzeba było czytać, to co było na rozpisce. Na zajęciach prowadzący zadawał pytania dotyczące tematu i lektur, na które trzeba było odpowiadać. Może się zdarzyć, choć na moich studiach to rzadkie, że jeśli grupa jest mało chętna do rozmowy, prowadzący wyczytuje nazwiska studentów, którzy mają odpowiedzieć na konkretne pytanie. U mnie ten przedmiot kończył się kolokwium i pracą roczną do napisania, ale to na pewno nie jest reguła. Często do oceny liczy się także aktywność (czyt. jeśli jesteś aktywna, to podciągają)

konw. to, tak, jak się domyślasz, konwersatoria. Na czym polegają, w dużej mierze zależy od prowadzącego (mogą niczym nie różnić się od ćwiczeń). Ale też będą raczej lektury do czytania lub jakieś zadania do wykonania i najczęściej jest tak, że nie ma takiego "odpytywania", tylko stawiany jest jakiś problem, nad którym toczy się swobodna dyskusja.

W sprawie łaciny, to nie pomogę, choć wiem, że na UW z języków zwalniają raczej certyfikaty, a nie świadedctwa z liceum. Ale jeśli u Was będą uczyć tej łaciny np. od podstaw, a Ty już się uczyłaś, to kto wie. Czasem można się dogadać z prowadzącym tak, że nie chodzi się na zajęcia, a tylko przychodzi na zaliczenie (to dla tych, którzy są pewni swojej wiedzy)

[Lexie]

O lacine pytam, bo wiem, ze np na italianistyce zwalniaja, ucza jej od podstaw (no bo w ilu szkolach tej laciny jeszcze sie uczy?) i podstawa do zwolnienia jest wlasnie ocena z liceum. A na stronie iberystyki nic nie napisali.
A propo laciny - ona jest tam tylko rok, i baaardzo jest mi zal tych, ktorzy beda sie musieli nauczyc wszystkiego od podstaw w ciagu roku... naprawde. Ja sie uczylam przez 3 lata i wiem ze to nie jest latwy jezyk.

[modliszka84]

Napisane przez sonja1

I jeszcze jedno- kiedy juz taki profesor poda ci listę książek to naprawdę nie obchodzi go kiedy ty się tego nauczysz i gdzie daną książkę zdobędziesz. Ty masz po prostu umieć dany materiał na kolokwium i egzamin, bo STUDIUJESZ, zdobywasz wiedzę samodzielnie a wykłady i ćwiczenia mają ci tylko zasygnalizować gdzie i jakiej wiedzy szukać. Bardzo mądry system moim zdaniem.

nic dodac nic ująć... popieram

A swoją droga to niektórzy by chyba chcieli żeby na studiach podac im notatki do zeszytu...(u mnie tez tacy bywali...bywali, bo juz nie studiuja)...

A poza tym, to nie straszmy znów tak bardzo, studia to naprawde przyjemny okres w zyciu, mimo sesji, egzaminów i kolowkiów..

[madamecrazy]

U mnie na studiach z łaciny zwalniała nauka przez całe liceum lub bycie finalistą na olimpiadzie. Ja na studiach miałam ćwiczenia z wiedzy o Hiszpanii, historia + kultura, i na każde ćwiczenia ktoś inny wygłaszał referat na zadany temat

[k-n]

Ja radzę założycielce postu aby przestała się tak bardzo "wczuwać" bo wykituje zanim dojdzie do pierwszej sesji