2011-10-21, 09:33 | #1 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-09
Wiadomości: 255
|
przemyślenia rozwódki
Nie wiem moze mnie ktos skarci-być moze taki watek już jest...
jestem po rozwodzie..mam 29 lat z eksem bylam lat prawie 8 ..pierwsza milosc itd.no i nagle jakby znow stalam sie wolna, poszukująca itd. i mam smutne przemyslenia.spotykalam sie z paroma facetami ale wszyscy chca tylko jednego..czy sa jeszcze prawdziwi faceci??zdecydowani, tacy którzy potrafia zabiegac o kobiete, bo ja mysle ze nie ma. na poczatku kazdy pisze , dzwoni a poźniej to czekaja az chyba babka sama sie na nich rzuci. juz mam niechęć do calej płci meskiej, bo to same niemoty.niby chca..ale sami nie wiedza .jezu!najchetniej by sie pobawili tylko i nara.ja nie mówie ze szukam od razu męża, bo mam awersje do małżenstwa..ale chodzi mi o poważnego faceta, męskiego, zdecydowanego ..Nie wiem czy jeszcze wogole tacy istnieją. inny problem jest taki, ze mam jakis kompleks "rozwodki"...Mialam slub cywilny ale wciaz nowo spotykanym facetom boje sie mowic ze jestem po rozwodzie.wiem, to głupie ale wydaje mi sie od razu ze jestem skreslona na wstepie ... a może to ze mna cos nei tak jest. |
2011-10-21, 10:26 | #2 |
na drugie mam Irena
Zarejestrowany: 2008-05
Lokalizacja: mój raj
Wiadomości: 29 359
|
Dot.: przemyślenia rozwódki
sama nie wiem czy są jeszcze tacy porządni faceci, ale mam wielką nadzieję że tak i że w koncu go spotkasz
a że rozwódka to zaraz odpada, nie sądzę - ale i na pierwszej randce nie trzeba sie zaraz tym chwalić chyba są jeszcze tacy faceci co chcą doświadczone babeczki
__________________
kiedy życie daje ci w twarz uśmiechnij się i z politowaniem powiedz: bijesz się jak ciota |
2011-10-21, 10:33 | #3 | |
Irenosława Pierwsza
Zarejestrowany: 2005-09
Wiadomości: 62 254
|
Dot.: przemyślenia rozwódki
Cytat:
nie szukaj na siłę, miłość pojawia się na prawdę niespodziewanie, jeśli na razie ci się z żadnym facetem nie układa, może skup się na sobie, poczytaj jakieś pozytywne książki, idź na kurs florystki po prostu zrób sobie sama dobrze, poczuj się dobrze, a facet się znajdzie... mam koleżankę, która szczęśliwie w wieku 40 lat wyszła z mąż, za fajnego faceta głowa do góry
__________________
/Jestem pianą, która opływa i zapełnia bielą najdalsze krawędzie skał; jestem także dziewczyną, tutaj, w tym pokoju./ Fale - Virginia Woolf |
|
2011-10-21, 10:34 | #4 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-11
Lokalizacja: wyspy
Wiadomości: 284
|
Dot.: przemyślenia rozwódki
Cytat:
wierze ze sa jeszcze fajni faceci gdyz kilka znajomych w twoim wieku i ja (pare lat temu co prawda) poznalysmy wlasnie tego jedynego, nasi partenrzy o dziwo sa normalnie, nie rozwiedzeni, bezdzietni i z tzw wyzszej polki trzymam kciuki i rozgladnij sie za znajomymi twych znajomych czasem wybranek moze byc bardzo blisko powodzenia p.s. zawsze mozesz zaczac przygode z fajnym obcokrajowcem |
|
2011-10-21, 10:40 | #5 |
Lena
Zarejestrowany: 2009-07
Wiadomości: 12 229
|
Dot.: przemyślenia rozwódki
a co to rozwódka to jakis wybrakowany towar bez przesady.. jesteś przynajmniej doświadczoną kobietą... nie rzucisz sie na pierwszego lepszego, tylko wiesz czego chcesz w nowym związku...
a na świecie są jeszcze normalni faceci... niektórzy też po rozwodach, czasem po zawirowaniach w zyciu.. ale także osoby które teraz dopiero po jakimś okresie pracoholizmu pragną stworzyć dom... więc głowa do góry.. i nie szukaj na siłe.. nie swataj sie z każdym napotkanym człowiekiem... bądź sobą i szczera... i trzyamm kciuki z nowy rodział w twoim życiu
__________________
Mała, Wredna, Bezczelna..
ale jakże zadowolona z siebie! |
2011-10-22, 10:23 | #6 |
Zakorzenienie
|
Dot.: przemyślenia rozwódki
Pociągnę temat jeśli pozwolicie.
Ja temat rozwodu dopiero rozpoczynam. I choć to ja jestem tą bardziej zaangażowaną osobą, ja podjęłam decyzję o rozstaniu. Mam 31 lat, 3-letniego synka Andrzeja i męża, który chce żebym czekała czy w nim się jakies uczucie odezwie czy nie. Przy okazji czekała nie u nas w domu, tylko u mojej mamy, do której się wyprowadziłam. Jest ciężko, bo i finansowo nie jest zbyt ciekawie, nie mam czasu dla siebie, bo praca, przedszkole, obowiązki domowe. Myślę sobie jednak, ze coś się kończy, żeby zacząć mogło się coś. Kto wie, może za zakrętem czeka na mnie jakiś superman, który stworzy mi prawdziwy dom a ja bedę miała prawdziwą rodzinę? A moze czeka mnie świetna praca i możliwość spełnienia dzięki niej swoich marzeń? Cholera, 30 lat to dopiero początek i mam o co walczyć i jeszcze czegoś wymagać od życia!!!
__________________
wymiana |
2011-10-22, 11:38 | #7 |
Lena
Zarejestrowany: 2009-07
Wiadomości: 12 229
|
Dot.: przemyślenia rozwódki
Funieczka
trzymam za ciebie kciuki za twoje zdanie, za twój wybór... przecież rozwód to nie koniec świata... nigdy nie wiesz co będzie za parę dni, tygodni, miesiecy, a może za rok? czasem jedno zdarzenie w naszym życiu potrafi przewartościować całe swoje życie.. i podziwiam was, Ciebie.. za odwagę.. nie wszyscy ją mają żeby zmienić błędne koło w którym tkwią... (wiem to z własnego doświadczenia )
__________________
Mała, Wredna, Bezczelna..
ale jakże zadowolona z siebie! |
2011-10-23, 07:53 | #8 |
Raczkowanie
|
Dot.: przemyślenia rozwódki
Jestem po rozwodzie już ponad rok i: czasem hmm, częściej mam chwilę gdy mysle sobie, ze już nic się nie wydarzy ale dziś myślę, że za bardzo skupiłam się na tym by nie byc sama i dlatego się załamuje brakiem faceta.
Jest jak jest a nie jak powinno być, więc należy skupiać się na sobie, na tym co sie ma w danym momencie i na co mozna sobie pozwolić. Robie wiele rzeczy, o których kiedyś tylko marzyłam lub wręcz zapomniałam. Chcę być szczęśliwa TU i TERAZ giovannina zazdroszczę "faceta z górnej półki" bo ja podobnie jak autorka wątku, przez ten rok odniosłam wrażenie, że ci wszyscy faceci w zasięgu ręki są jacyś tacy nie dla mnie. a może problem tkwi we mnie, może faceci, którzy mnie interesują po prostu nie interesują się mną....... czas to zmienić ;P
__________________
"...Dzień wczorajszy nie istnieje, to tylko wspomnienie. Dzień jutrzejszy nie istnieje, to tylko przypuszczenie Bo dzień dzisiejszy jest najważniejszy!!! ..." |
2011-10-24, 11:04 | #9 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-05
Lokalizacja: piękne, zacofane miasto
Wiadomości: 448
|
Dot.: przemyślenia rozwódki
Pocieszę albo zmarwię.
Ja po 10 latach po rozwodzie spotkałam pana, który okazał się tym wyśnionym już od najmłodszych lat. Od pół roku jesteśmy małżeństwem. Wiele osób dziwi się nam, że mając dorosłe dzieci zaożyliśmy rodzinę. Ale tak jest prościej i normalniej. Często teraz zadaje sobie pytanie. Dlaczego wcześniej nie spotkałam go? Dlaczego oboje musieliśmy tyle wycierpieć aby znaleźć właśnie siebie? DLA DOŚWIADCZENIA. Teraz umiemy docenić dobre cechy drugiego i otrzymywaną miłość. A rodzinę założyliśmy tak późno dlatego, że nie chcieliśmy aby "obcy" wychowywali nasze dzieci. (jesteśmy ze soba dużo, dużo dłużej) Wszystko przed Wami dziewczyny. Nic na siłę a napewno traficie na tego jedynego.
__________________
SPEŁNIONA 50-TKA - Miłość jest największym sensem istnienia. E.Hemingway z miłości do natury... www.domowykosmetyk.pl |
2011-10-24, 12:07 | #10 |
Agencja Spamu - Nie stać nas na reklamę, więc spamujemy!
Zarejestrowany: 2008-10
Lokalizacja: za górami za lasami
Wiadomości: 443
|
Dot.: przemyślenia rozwódki
Ewka49 twój wpis bardzo mnie podniósł na duchu, ja jestem od 5 lat rozwiedziona i cały czas jestem sama, najgorsze jest to że moja samoocena cały czas spada w dół, zrobiłam się nieśmiała, płochliwa i tym bardziej trudno mi kogoś poznać. Bardzo bym chciała kogoś poznać, może nie do wspólnego życia od razu ale nawet do kina bym chętnie z kimś poszła.
Niektóre dziewczyny jeszcze przed rozwodem mają już następnego faceta, ja 5 lat jestem sama i nic trudno nie stracić nadziei Przez internet poznawałam tylko takich chętnych na skok w bok a to mnie zupełnie nie interesuje. |
2011-10-24, 13:02 | #11 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-05
Lokalizacja: piękne, zacofane miasto
Wiadomości: 448
|
Dot.: przemyślenia rozwódki
Krotochwilko -
Ja długo byłam sama, bo jak wspomniałam nie chciałam aby "obcy" wychowywał moje dzieci, ale też dlatego, że mój były wpędził mnie w takie komleksy, że wsydziłam się ludzi. Do tego ciągła kontrola moich rodziców i wmawianie mi, że muszę swoje życie poświęcić dzieciom bo ojciec je opóścił. Dopiero terapia u psychologa postawiła mnie na nogi. Uwierzysz, że przez 10 lat zajmowałam się tylko pracą, i dziećmi? Nawet nie miałam koleżanek. Jak zaczęłąm "pracę" nad sobą, to w ciągu dwóch lat byłam zupełnie inną kobietą. Nie załamuj się. Bierz życie w swoje ręce. A obecego męża poznałam .... właśnie przez internet. Na necie poznawałam podobnych facetów co Ty. Tak wiem, erotomanów i niewyrzytych tam całe krocie. Od razu szli na bok. Byłam cierpliwa. Tego nauczyła mnie terapia. I opłacało się. ---------- Dopisano o 14:02 ---------- Poprzedni post napisano o 13:28 ---------- Cytat:
__________________
SPEŁNIONA 50-TKA - Miłość jest największym sensem istnienia. E.Hemingway z miłości do natury... www.domowykosmetyk.pl Edytowane przez ewka49 Czas edycji: 2011-10-24 o 13:06 |
|
2011-10-24, 13:11 | #12 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-09
Wiadomości: 255
|
Dot.: przemyślenia rozwódki
funieczko-powodzenia!wiem jak mi bylo ciężko gdy dopiero zaczynałam tą całą droge rozwodową..ale się udało
przyznam racje, że przez pewien czas od razu po rozwodzie mialam okres ze na sile szukalam...ale w koncu sie uspokoilam stwierdzilam ze po prostu nie ma sensu lepiej poczekac na wartosciowego..no ale jakos go nie widac...bylam tez na jednym z internetowych portali randkowych (siostra mnie namówila), ale to jeszcze bardziej mnie zdołowalo, bo 90% to byly propozycje sponsoringu itp. z jednym facetem nawet fajnie mi sie rozmawialo, zaproponowalam spotkanie ale Pan stwierdzil ze jestem "za ladna" i nic z tego (juz lepszego wykrętu nie mógl znaleźć-żenada) wiem,byc moze jest tak ze o rozwodzie chciałabym jak najszybciej poczuć tą milosc zeby zrekompensowac te 8 lat..ale to przeciez nie tędy droga.nikt nie jest winny ze tak sobie zycie ulożylam, to byla moja decyzja, co nie zmienia faktu ze faceci ktorych spotykam to same lekkoduchy i egoiści Edytowane przez LUCRETIA82 Czas edycji: 2011-10-24 o 13:16 |
2011-10-24, 13:27 | #13 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-05
Lokalizacja: piękne, zacofane miasto
Wiadomości: 448
|
Dot.: przemyślenia rozwódki
Lukretia82 i wszystkie podobnie postepujace dziewczyny
Tak trzymajcie ! Zajmujcie sie soba !!!!!!!! A facet sam sie zjawi.
__________________
SPEŁNIONA 50-TKA - Miłość jest największym sensem istnienia. E.Hemingway z miłości do natury... www.domowykosmetyk.pl |
2011-10-25, 09:54 | #14 |
Zakorzenienie
|
Dot.: przemyślenia rozwódki
ja akurat spotkałam prawdziwego faceta i jest moim mężem,ale moja siostra ma takie same spostrzeżenia i obawy jak Ty.Nie sposób się nie zgodzić, bo sama, jak się rozejrzę, to dziękuję Bogu za mojego mężaFaktycznie wielu to takie ,,latawce"-jak nie ta to inna, bo po co się wiązać, albo goście w stylu-,,sam nie wiem czego chcę":/
Pozostaje mi tylko i Tobie i mojej siostrze życzyć, abyście wreszcie znalazły kogoś wartościowego,bo przecież ,,coś być musi za zakrętem, do cholery" |
2011-10-25, 19:50 | #15 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-09
Wiadomości: 255
|
Dot.: przemyślenia rozwódki
Cytat:
|
|
2011-10-26, 07:46 | #16 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-05
Lokalizacja: piękne, zacofane miasto
Wiadomości: 448
|
Dot.: przemyślenia rozwódki
Cytat:
Ja mojego obecnego męża poznałam na portalu i jest naprawdę porządnym gościem. Właśnie on jedyny na pierwszej i na kilkunastu kolejnych nie patrzył na mnie jak "obiekt seksu". Porządnego znaleźć ciężko, ale się zdażają. Przykładem mogą być mężowie golgie i mój. Nie poddawaj się się, ale nie patrz na facetów jak na samców. golgie gratuluję Ci szczęścia. Długo jesteście małżeństwem?
__________________
SPEŁNIONA 50-TKA - Miłość jest największym sensem istnienia. E.Hemingway z miłości do natury... www.domowykosmetyk.pl |
|
2011-10-26, 16:24 | #17 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-10
Lokalizacja: W.
Wiadomości: 3 218
|
Dot.: przemyślenia rozwódki
Cytat:
Wydaje mi się, że w Twoim przypadku Ty sama przyciagasz takich a nie innych facetów. Być może wysyłasz im sygnały, że szukasz czegoś na chwilę ale nie na stałe? Być może nawet to im mówisz ? Jeśli tak - hmm, dostajesz to czego niby oczekujesz, ale w głębi nie chcesz. Należy określić przed sobą czego się chce. Czy faktycznie nie chcesz zobowiązań czy boisz się przyznać, że jednak być tego oczekiwała? Dopóki będziesz "zgrywać harcerzyka" i czuć się kobietą "drugiej kategorii", bo jesteś po rozwodzie, to jakby się godzisz na traktowanie siebie jako "jedno -dwu nocnej przygody". Małżeństwo było i nie ma. Ty za to jesteś wartościową kobietą, która zasłużyła na szczęście. Taki komunikat wysyłaj panom I tych nieodpowiednich od razu odsyłaj z kwitkiem do innych |
|
2011-10-30, 05:28 | #18 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2010-06
Wiadomości: 715
|
Dot.: przemyślenia rozwódki
Jestem po rozwodzie dwa lata, na początku szukałam kogoś, teraz mi przeszło. Na początku bylam pełna optymizmu i wiary w świat, teraz uciekam od tego świata.
|
2011-10-30, 18:28 | #19 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2008-08
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 883
|
Dot.: przemyślenia rozwódki
mam tez 29lat, nie jestem co prawda po rozwodzie, ale po 6latach zwiazku. od roku jestem sama. i mam podobne spostrzezenia.
Spotkalam/spotykalam sie przez ten rok duuuuza iloscia facetow poznanych przez internet. Zalosni sa Ci faceci, tak jak pisze autorka niby chca niby nie...no i sex,sex,sex, nie powiem bo korzystam, a co Ciagle tez slysze, jak faceci mowia-ja sie na meza nie nadaje, jedynie na kochanka, tylko bez zoobowiazan itp itd Mialam taki okres ze chcialam bardzo nowego zwiazku, teraz, juz, a teraz tak jak napisalam. Korzystam ale oczy mam szeroko otwarte i wiem/mam nadal nadzieje ze spotkam tego mojego gargamela
__________________
Never give up under strain, Keep your head up day by day, You're the only one to live your life. |
2011-10-30, 19:56 | #20 |
Raczkowanie
|
Dot.: przemyślenia rozwódki
ewka49 nie, nie, małżeństwo jest już dawno zamkięte i za nic w świecie nie szukam faceta jak mój były, nigdy!
Jagoda1982 chyba lubimy tą samą kapelę ;P zaczęłam "życie" na portalu randkowym ale tam też lipa
__________________
"...Dzień wczorajszy nie istnieje, to tylko wspomnienie. Dzień jutrzejszy nie istnieje, to tylko przypuszczenie Bo dzień dzisiejszy jest najważniejszy!!! ..." |
2011-10-30, 21:37 | #21 | |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2008-08
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 883
|
Dot.: przemyślenia rozwódki
Cytat:
Gutek tez jestem na pewnym sympatycznym portalu pisza do mnie sami mlodzi, napalency, stare pryki i brzydale, oraz bardzo wielu facetow z Niemiec.Albo to ja jestem taka wybredna...hmmm...ale nie zamierzam sie zadowolic namiastka
__________________
Never give up under strain, Keep your head up day by day, You're the only one to live your life. Edytowane przez Jagoda1982 Czas edycji: 2011-10-30 o 21:43 |
|
2011-10-31, 18:50 | #22 |
Raczkowanie
|
Dot.: przemyślenia rozwódki
koleżanki, które są w związkach mawiają: "nic na siłe, zobaczysz w markecie na siebie wpadniecie, na spacerze z psem, w kolejce po bułki" no i ja się rozglądam a tu nic .... w ostatnim czasie miałam chyba ze 2 randki i obie były totalnym nieporozumieniem.
p.s. Jagoda1982 byłam na koncercie 22.10 i do dziś nie moge sie otrząsnąć, On jest niesamowity, Jego głos, nonszalancja w spojrzeniu i to w jaki sposób sie porusza na scenie .... takiego faceta mi trzeba ;P czy jestem wymagająca? nieeeeee
__________________
"...Dzień wczorajszy nie istnieje, to tylko wspomnienie. Dzień jutrzejszy nie istnieje, to tylko przypuszczenie Bo dzień dzisiejszy jest najważniejszy!!! ..." |
2011-11-01, 07:05 | #23 | |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2010-10
Lokalizacja: Zagranica
Wiadomości: 533
|
Dot.: przemyślenia rozwódki
Cytat:
Po przeczytaniu pierwszego posta sama miałam coś takiego napisać. Ale koleżanka mnie uprzedziła. W miłości, jak i w życiu zdarzają się wzloty i upoadki. W chwilach trudnych nie można się łamać. Pamietaj że zawsze po nocy przychodzi dzień!
__________________
|
|
2011-11-01, 19:33 | #24 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2011-11
Wiadomości: 6
|
Dot.: przemyślenia rozwódki
Ja tez jestem w takiej sytuacji... 9 lat wydawaloby sie dobrego zwiazku. 3 lata malzenstwa i wszystko sie rozpadlo. Czuje sie strasznie choc duzo lepiej niz na poczatku tego koszmaru.
I boje sie co bedzie dalej. Gdyby nie przyjaciele nie podnioslabym sie . Ale wciaz czuje sie jak czlowiek 2 kategorii-taki ktoremu w zyciu nic sie nie udaje. A milosc juz nigdy sie nie pojawi. Bo jestem malo atrakcyjna -po prostu |
2011-11-02, 13:22 | #25 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2009-09
Wiadomości: 16 387
|
Dot.: przemyślenia rozwódki
|
2011-11-02, 22:07 | #26 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2011-11
Wiadomości: 6
|
Dot.: przemyślenia rozwódki
Ale atrakcyjnosc to dla mnie nie uroda a caloksztalt. I ten wlasnie caloksztalt u mnie troche szwankuje. Mam wrazenie ze juz nie umiem zawierac znajomosci. Ze jestem zamknieta. Ze pewien etap przeszlam i teraz czas zajac sie czyms innym.
|
2011-11-03, 06:57 | #27 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-05
Lokalizacja: piękne, zacofane miasto
Wiadomości: 448
|
Dot.: przemyślenia rozwódki
Zguba83 - Przez pewien czas po rozwodzie nie myślałam o sobie tylko o dzieciach. Patrzyłam na spacerujące pary i łzy łykałam z zazdrości. Byłam nieszczęśliwa a widok uśmiechniętych kobiet u boku mężczyzny dobijał mnie. I co z tego, ze "dbałam" o siebie, czyli szczuplutka, czysta i schludnie ubrana. Tylko nie zauważyła, że schowałam się w szklana bańkę i i świat mnie nie widzi. Tak trwało ładne kilka lat, aż trafiłam do psychologa rodzinnego (nie umiałam dogadać się z dziećmi i dom stał się istnym polem walki). TEMU CZŁOWIEKOWI ZAWDZIĘCZAM ŻYCIEW ciągu kilku miesięcy zmieniłam się radykalnie. W domu nastała cisza. Już nie czekałam aż KTOŚ MNIE ZAUWAŻY. Wyszłam do ludzi. Odnowiłam znajomości, zaczęłam spotykać się z koleżankami w kawiarni, chodzić na tańce, do kina, na siłownię, na zajęcia fitness i do kosmetyczki. Zaczęłam ponownie robić na drutach, szyć i czytać książki ale wartościowe a nie romanse. Zalogowałam się na kilku portalach randkowych. Wybierałam facetów których chciałam pozmać. Prawie nigdy nie reagowałam na "oczka, kwiatki, uśmieszki, całuski" itp. ignorowałam takich facetów. Nawet jak szłam sama to uśmiechałam się do ludzi.
Dobrze się bawiłam. Odzyskałam wigor życia i kobiecość. Nabrałam pewności siebie. Nigdy nie zapomniałam o szanowaniu siebie. Nawet nie zauważyłam kiedy poznałam mojego obecnego mężczyznę. W ciągu czterech lat staliśmy się małżeństwem. Do dziś mam zapał do życia. Często zadaję sobie pytanie - dlaczego musiałam przez to wszystko przejść? A mój mąż odpowiada - po to abyśmy teraz umieli kochać naprawdę siebie, partera, rodzinę i świat. Tak więc drogie wizazanki - zajmijcie się sobą, rozwijajcie zainteresowania, napierajcie pewności siebie i szacunku do siebie a miłość się zjawi.
__________________
SPEŁNIONA 50-TKA - Miłość jest największym sensem istnienia. E.Hemingway z miłości do natury... www.domowykosmetyk.pl Edytowane przez ewka49 Czas edycji: 2011-11-03 o 07:25 |
2011-11-03, 11:11 | #28 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2010-10
Lokalizacja: Zagranica
Wiadomości: 533
|
Dot.: przemyślenia rozwódki
Bardziej otwórz się na ludzi! Spędzaj czas z przyjaciółmi, nie unikaj ludzi, a wszystko wróci do normy. Pamiętaj że rany niektóre długo się goją. Trzeba cierpliwości i samozaparcia!
__________________
|
2011-11-04, 21:59 | #29 |
Wtajemniczenie
|
Dot.: przemyślenia rozwódki
Swietne rady
__________________
Kobiety rodzą się aniołami, ale kiedy życie połamie im skrzydła - pozostaje już tylko latanie na miotle Edytowane przez izazusia Czas edycji: 2011-11-04 o 22:03 |
2011-11-06, 07:24 | #30 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2011-09
Lokalizacja: z domu ;)
Wiadomości: 96
|
Dot.: przemyślenia rozwódki
Witajcie dziewczęta. Mogę się przyłączyć?
Rozwiodłam się w zeszłym roku, chociaż mężuś zmył się 12.2008. Poznał swoją miłość życia, jak sam to podkreślał, odchodząc. Pierwsze miesiące po były fatalne, zaniedbałam się, popadłam w jakąś depresję, rzuciłam się na swoją pracę, jak na ostatni sens życia. Odcięłam się od znajomych i celebrowałam własne nieszczęście. Zazdrościłam kobietom, które mają dzieci. Z eksem ich nie mieliśmy, bo on nie był jeszcze gotowy ;p Ja też się specjalnie wtedy do nich nie kwapiłam. Robiłam kolejne fakultety. Może jednak wiedziałam przez skórę, że to ladaco... Czułam się, jakbym zmarnowała całe życie, bo to co najlepsze już było. Normalnie worek łez. Jedyny pozytyw z tamtego okresu jest taki, że awansowałam bardzo wysoko. Dokładnie rok temu stwierdziłam, że dosyć tego! Zaczęłam się inaczej ubierać (wcześniej nie chciałam podkreślać urody, bo stwierdziłam, że nie będę zabawką dla kolejnego), inaczej malować i zachowywać. Wyszłam do ludzi. W lutym poznałam wspaniałego faceta, ot tak, bez żadnej presji i wysiłku. On na nowo uczy mnie, jak mówić "kocham Cię", "szanuję Cię", "ufam Tobie". Nie powiem, z trudem przychodzi mi ta nauka. Jednak jestem szczęśliwa, bardzo bardzo szczęśliwa. Zwłaszcza, że koncentrujemy się na staraniach o maluszka Czasem, jak myślisz, że nic dobrego już Cię nie spotka...nagle zdarzy się coś i znów słonko zacznie się uśmiechać do Ciebie Pozdrawiam serdecznie
__________________
Edytowane przez margotka80 Czas edycji: 2011-11-06 o 07:28 |
Nowe wątki na forum Kobieta 30+ |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 19:31.