|
Notka |
|
Być rodzicem Forum dla osób, które starają się o dziecko, czekają na poród lub już posiadają potomstwo. Rozmawiamy o blaskach i cieniach macierzyństwa. |
|
Narzędzia |
2011-02-23, 09:49 | #1 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2011-02
Lokalizacja: Kracow
Wiadomości: 9
|
Boję się ...
Mam 7 letnią córkę. Rozwiodłam się z Jej ojcem 4 lata temu. Dziś od ponad 2 lat żyję z kimś ... Wszystko się jakoś poukładało, moja córka spotyka się ze swoim ojcem, mój obecny partner traktuje Ją jak swoje własne dziecko. Kochamy się, córka się dobrze rozwija, jest niezwykle pogodnym dzieckiem ...
Mój partner ma 34 lata, ja 32 - on: kawaler, ja: rozwódka. Mamy pracę, nasze dochody są wystarczające. Pracę mamy na czas określony (do końca roku 2011), odłożone oszczędności, mieszkanie, samochód. Generalnie nie mamy kłopotów, wszystko się nam układa. Ale jest "ale" ... Dziecko ... nasze wspólne dziecko, którego mój Partner pragnie, a ja się panicznie boję. I to nie jest tak, że nie chcę zajść w ciążę, ale mam tyle obaw, tyle myśli, że aż mnie ściska w gardle. Boję się, że jak przyjdzie dziecko na świat, przestaniemy się kochać. Doświadczenie z mojego byłego już małżeństwa. Po przyjściu córki na świat zaczęły się kłopoty, kłótnie, agresja, potem zobojętnienie, brak miłości i rozstanie ... Być może nawet to ja prowokowałam ... byłam strasznie zmęczona, bolały mnie piersi i cała byłam obolała, chciałam jak najlepiej, stałam się pedantką czystości, idealności, nie umiałam spać, zachłysnęłam się dzieckiem, a raczej przesadną opiekuńczością ... No i przez to stałam się wyczulona na wszystko i to zmęczenie ... permanentne zmęczenie ... Mój mąż nie odnalazł się w tym wszystkim ... okazywał nieporadność, nie był zbyt czujny, nieprzewidywalny, co w stosunku do małego dziecka jest niezbędne (moja córka przy nim zjadła opakowanie od płyty i spacerowała z wielkim nożem w rączce ...). Podsumowując - między nami były tylko i wyłącznie nieporozumienia. Do tego wszystkiego doszły problemy z pracą ... nie chciano mnie z powrotem, było straszne bezrobocie, tak długo szukałam pracy i nic ... Żyliśmy za 1 000 zł ... musiałam iść do MOPSu po zasiłek ... Brakowało nam na wszystko, było strasznie ... cały czas moi Rodzice nam pomagali ... czułam się z tym paskudnie. Mój mąż nie ... To ja musiałam pożyczać, kombinować, jak tu z małej kostki zupę ugotować ... To był dramat. Jak już wróciłam do pracy, znalazłam opiekunkę i zaczęło się poprawiać pod względem materialnym, nasze małżeństwo rozsypane było w popiół ... już nic nie zostało, nic nas nie łączyło ... Dziś boję się, że sytuacja się powtórzy, że znowu brak snu, zmęczenie, frustracja z powodu 24 godzinnej opieki nad dzieckiem i brakiem pracy zawodowej spowoduje u mnie ... depresję ... bo ja chyba 7 lat temu miałam właśnie depresję ... Z jednej strony chciałabym mieć drugie dziecko, z drugiej ogarnia mnie paniczny strach przed tym wszystkim ... Ciągle słyszę, że miłość się kończy, że po jakimś czasie mija zauroczenie, fascynacja, a przychodzi niechęć, zmuszanie się do życia z Partnerem ... dla dobra dzieci ... Boję się, że tak się stanie i nie poradzę sobie z tym wszystkim ... że zostanę sama z dwójką dzieci różnych ojców ... Może ktoś miał podobne obawy i jakoś sobie z tym poradził. A może macie jakieś pomysły, jak to wszystko sobie poukładać ... |
2011-02-23, 10:17 | #2 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2005-11
Wiadomości: 149
|
Dot.: Boję się ...
Miałaś 25 lat, kiedy Twoja pierworodna przyszła na świat. Aktualnie masz lat 32.... więc jesteś o 7 lat starsza i rozsądniejsza. Wiesz, jakie błędy TY popełniłaś przy narodzinach - opiece nad dzieckiem. Jesli uważasz, że Twoje postępowanie wtedy było nie do końca fair w stosunku do byłego partnera - jestem w 100% pewna, że w stosunku do obecnego partnera ich nie popełnisz.
Co do Twoich obaw związanych z resztą macierzyństwa - zachowania byłego partnera i ówczesnego przytłoczenia Ciebie tą sytuacją - myślę, że to temat do rozważań nie na forum a z obecnym partnerem. On pragnie dziecka, zapytaj jak to widzi?? Dziecko, to nie tylko obrazki z reklamy pampersów...... Kluczem do znalezienia kompromisu jest rozmowa z partnerem. |
2011-02-23, 10:35 | #3 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-12
Lokalizacja: warszawa
Wiadomości: 8 613
|
Dot.: Boję się ...
hmm.. wiesz co nie wiem co ci odpisac...
bo ja sama obecnie jestem na ostrym zakrecie wlasnie po drugim dziecku... oboje dzieci byly planowane, po pierwszym tez ciezko bylo mi sie pozbierac tak jak piszesz zmeczenie, cale dnie sama z dzieckiem, same klotnie z mezem... dopiero jak corka jakos zaczela byl samodzielna poprawil sie moj stan iz decydowalam sie na drugie... by byla mala roznica wieku, i nie chcialam by coka byla jedynakiem... obecnie tez ciezko to wszystko znosze i zastanawiam sie czy nie mam depresji.... po prostu przerasta mnie ola matki dwojki dzieci... kocham je i nie wiem jak poprawic swoj stan... ciagle sobie wmawiam ze sie polepszy jak wlasnie ta mlodsza bedzie bardziej samodzielna ... ale ja nie jestem chyba w stanie tyle czasu czekac.... po prostu zwariuje krotko mowiac... cale dnie jestem sama, mieszkam na takim zadupiu ze nie mam dokad sie wybrac bez auta. auta nie posiadam bo maz zabiera je do pracy, teraz zima nie ma jak wyjsc na powietrze bo temperatuy za niskie, mam tu kolezanke ale ona pracuje wiec widuje sie od czasu do czasu... z mezem wieczne awantury, on nie rozumie ze ja mam nadzwyczajniej dosc... i musze odpoczac... on sobie lata po swiecie (taka praca) a ja siedze w domu z dziecmi.... od 3 lat nie bylam na pozadnych wakacjach.... nie mam tu odziny nie mam z kim zostawic dzieci by moc wyjsc na godzine gdzies czy z mezem do kina... po prostu dla mnie to dramat.... a jak sie wyzalilam mamie to co uslyszalam "chcialas to masz" wpadlam w wiekszy dol i to sie tak ciagnie i ciagnie... nie wiem co ci doradzic jesli masz slonnosci depresyjne to na pawde musisz sie gleboko zastanowic czy dasz rade... bo lepiej chyba miec jedno szczesliwe dziecko niz dwoje unieszczesliwiac nieszczesliwa mama aniula rozmowy z parnterem a to co przyniesie rzeczywistosc to dwie rozne bajki.... jesli on nie mial dziecka to na prawde nie wie co go czeka... i moze sobie to zupelnie inaczej wborazac.. mimo pgoadanek jak to ciezko, nieprzepsane noce itp itd to nie zrozumie tego tak czy siak jak sie nie przekona na wlasnej skorze... wiec tak na prawde decyzja glownej mierze uwazam zalezy od matki bo to ona chodzi 9 mc w ciazy, ponosi trud urodzenia dziecka, karmienia i poswiecenia mu 100 % uwagi
__________________
wiosna!! zaczynam biegać ! Edytowane przez Ray Czas edycji: 2011-02-23 o 10:39 |
2011-02-23, 11:03 | #4 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2011-02
Lokalizacja: Kracow
Wiadomości: 9
|
Dot.: Boję się ...
No właśnie ... mój Partner nie ma zielonego pojęcia, co go czeka. Jego mama, którą bardzo szanuję i lubię, wychowała swoich synów wykonując za nich kompletnie wszystko i przez to nauczyła ich bezradności.
Mieszkam z Partnerem już dwa lata i musiałam uczyć go, że jak się jest głodnym, to trzeba sobie samemu zrobić jedzenie, że jak jest brudno, to trzeba posprzątać, a jak śmierdzi ubranie, to trzeba je uprać, a potem uprasować. Dziwne to dla mnie było i przyznam, że trochę uwłaczające, bo ja życie samodzielne prowadzę od ponad 10 lat, a mój Partner u mamusi żył do 30-tki ... Nie jest jednak źle ... jakoś wspólnie wykonujemy większość obowiązków, chociaż jemu trzeba często pokazać, że coś należy zrobić. Generalnie ... pomimo mojego wrodzonego pesymizmu ... nie powinnam narzekać. Jednakże, właśnie mój Partner widzi małe dziecko z perspektywy reklamy pampersów - różowy, uśmiechnięty bobasek ... Nawet, gdybym mu ze szczegółami opowiadała, co to znaczy mieć maleńkie dziecko, to dopóki na własnej skórze tego nie odczuje, nie zrozumie co do niego mówię. A ja boję się właśnie tego wszystkiego ... siedzenia w domu, zmęczenia, znudzenia, bawienia się w kursko domowe. Z drugiej jednak strony chciałabym, aby moja córka miała rodzeństwo - już i tak jest duża różnica wieku, ale łatwiej chyba iść przez życie wiedząc, że ma się gdzieś tam kogoś, gdy Rodziców zabraknie ... przynajmniej ja tak czuję w stosunku do mojej siostry Dotknęliście sprawy depresji ... Choruję na depresję od kilkunastu lat. Leczę się farmakologicznie co kilka lat ... depresja to choroba nawracająca. Obecnie, od kilku m-cy znowu jestem na lekach. Bez leków nie ma szans, aby wyjść z dołka. Będzie się tylko pogłębiał. Dlatego, droga koleżanko Ray - czas udać się do lekarza. I mówię to poważnie ... zobaczysz, że zaczniesz powolutku odnajdywać sens w tym, co robisz. Wiem, co mówię Jestem weteranką w tym zakresie Straszny ciężar to dla mnie ... to tak, jakbym decydując się na dziecko, decydowała się z pełną świadomością na rozpad związku, wygaśniecie miłości, utraty pracy i zrobienie sobie samej krzywdy. Pomimo, że gdzieś w sercu czuję, że chcę tego dziecka.... |
2011-02-23, 11:37 | #5 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2003-01
Lokalizacja: z daleka
Wiadomości: 34 839
|
Dot.: Boję się ...
Na zakrecie-rozmawiałas o swoich obawach z partnerem ?
Ray- szukaj opieki dla dzieci na kilka godzin w tygodniu ! kup auto lub wez taksi i jedz do ludzi ,kosmetyczki,fryzjera ,przeprowadzić się do miasta ,zostawiasz męża z dziecmi ? moja znajoma kupila wymarzony domek na obrzeżach miasta ,piekny domeczek w cudnym miejscu ,owszem latem ,zima oczy jej sie otworzyły kiedy z malym dzieckiem musiala iśc pieszo do najbliższego sklepu ,siedzi tam i nie ma do kogo buzi otowrzyc,mąz rano do pracy ,wraca ok 18 bo dojazd to godzina w 1 stronę. dziecko tez samotne bo nie ma innych dzieci ,znajoma już sie boi co będzie gdy dziecko pojdzie do szkoly i jak zorganizuje dojazdy na basen ,zajęcia itp. Na zadupie mozna sie przenieśc ale na emeryturze i bez malych dzieci. |
2011-02-23, 11:44 | #6 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-08
Wiadomości: 8 001
|
Dot.: Boję się ...
na_zakrecie Twoje obawy są naturalne, bo nikt nie jest w stanie przewidzieć czy jego związek będzie trwał czy się rozleci, nie tylko "przez dziecko".
Tego nie da się przewidzieć takie jest życie Porozmawiaj z partnerem o swoich obawach Jeśli on pragnie dziecka może jest przygotowany na trudy wychowawcze Ray w Warszawie na zadupiu ??? |
2011-02-23, 11:53 | #7 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-07
Lokalizacja: UK
Wiadomości: 8 190
|
Dot.: Boję się ...
Na zakręcie porozmawiaj z partnerem. Niech wie o twoich obawach.
Ray współczuję sytuacji. Przy pierwszym dziecku urlop macierzyński był dla mnie trudny: izolacja ogromna, która przeradzała się w poczucie pustki. I myślałam, że oszaleję. Pomagały wyjścia do ludzi i to, gdy zaczęłam pracować na pół etatu. Teraz przy drugim dziecku urlop macierzyński (choć chwilami trudny) to dość fajny dla mnie czas. Nie tylko zajmuję się domem, ale staram się robić kursy (internetowe na razie), wychodzę do ludzi. Różnica jest taka, że mam wsparcie TŻ. Nie zawsze było łatwo (głównie przy pierwszym maluchu), bo dla nas obojga to była nowa sytuacja, ale potrafiliśmy sie porozumieć.
__________________
Blogi są dwa blogowo: poradnik emigranta nowy post: 14/10/2012 Obyście tego postu nie potrzebowali blogowo: aktywnie nowy post 12/09/2012 Veni Vidi Vici |
2011-02-23, 12:05 | #8 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2011-02
Lokalizacja: Kracow
Wiadomości: 9
|
Dot.: Boję się ...
Mój Partner wie o moich obawach. Kiedyś powiedział, że gdybym nie chciała mieć dziecka z powodu "widzi mi się", to odszedł by ode mnie, ale jeśli nie będę chciała mieć dziecka z powodu obaw, o których Wam pisałam, to zrozumie.
Mój Partner jest człowiekiem, który dopiero otworzył oczy na świat. Całe życie przesiedział w domu rodzinnych, w którym chuchano i dmuchano na dzieci, w którym nie miał żadnych obowiązków. Dodatkowo jest domatorem i jako "wolny chłop" nie łaził po knajpach, po dyskotekach, czy kobietach - generalnie czas spędzał w domu, wśród książek, filmów, komputera. Dlatego wydaje mi się, że On jest "sterylny" - nie wie jeszcze co to życie. Dwa lata spędzona wspólnie, jego zaangażowanie w wychowanie córki, prowadzenie domu, dokonywanie wyborów, podejmowanie decyzji na pewno go zmieniło i pokazało, że życie to nie tylko przyjemność, spokój ... On jeszcze nie wie, co to kryzys, brak pieniędzy, nędzne życie, kłótnie, nienawiść, rozpad związku, nieprzespane noce, narzekania młodej matki, strach o dziecko, itp ... Wszedł w moje życie, gdy córka miała ok. 5 lat, była odchowana, nie odczuł trudu związanego z wychowaniem, bo sama widzę, że dziś więcej otrzymuję przyjemności z posiadania córki, niż pracy jaką muszę włożyć z opiekę i wychowanie jej. Jest dla mnie całym światem ... A mój Partner dopiero po narodzeniu nowego dziecka będzie mógł zweryfikować moje obawy i wydać jakąś opinię na temat tego, czy trudno, czy łatwo jest wychowywać dziecko. Dodam tylko, że powiedział mi, że to on może zostać na urlopie wychowawczym, jeśli zajdzie taka potrzeba. Ale wiecie, jak to jest ... jak przyjdzie co do czego, to powie, że w nocy do dziecka nie wstanie, ponieważ on musi do pracy iść rano ... a ja przecież w domu siedzę ... Znam to ... |
2011-02-23, 12:28 | #9 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-12
Lokalizacja: warszawa
Wiadomości: 8 613
|
Dot.: Boję się ...
wpis warszawa to stary wpis jak zakladalam nick a to chyba z 5lat temu
obecnie mieszkam poza miastem... paula no to wlasnie u mnie podobnie jak u kolezanki... zgadzam sie z dwojka malych dzieci mieszkac poza miastem to prze***.... krotko mowiac... teraz powaznie myslimy o wzieciu kredytu na auto dla mnie, poszukaniu opiekunki bysmy mogli sami wjsc z domu... generalnie no trzeba cos zrobic bo ja juz na prawde jestem w kiepskim stanie... chodze cale dnie w pizamach bo po co sie ubierac... ugotowac obiad i kapiel dzieci to dla mnie wyczy nie lada. jak dzieci spia to ja chodze na placach by spaly jak najdluzej i nie musiala nic robic.... sluchac jeczenia itp.. chore..... a najbardziej dobija mnie ta izolacja wlasnie.... i brak zrozumienia z jakiej kolwiek strony, przeciez moja mama tez miala dzieci wie jak ciezko a potrafi mi strzelic tekst "chcialas to masz" owszem chcialam ale nie mozna wsprzec czlowieka chodz slowem ??? juz samo wygadanie sie czasem poprawia nastroj na jakis czas.... nie wiem ale powaznie to wszystko wymyka mi sie spod kontroli
__________________
wiosna!! zaczynam biegać ! Edytowane przez Ray Czas edycji: 2011-02-23 o 12:31 |
2011-02-23, 12:45 | #10 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2010-08
Wiadomości: 562
|
Dot.: Boję się ...
Ray skąd ja to znam Ja mam dwóch chłopców- jeden 2 lata, drugi roczek... maż pracuje 40 km od miejsca zamieszkania, więc same dojazdy mu zajmują 2 godziny.. pracuje po 8 godzin, jak wraca po nocy to cały dzień śpi, jak idzie na rano to popołudniu musi odespać, jak idzie na popoludnie to śpi do południa A ja sama na wsi, gdzie psy dupami szczekają, wszystkie koleżanki mają swoje życie, dzieci, mężów i rodziny... całymi dniami siedzę w domu, teraz jak zimno to już w ogóle można oszaleć, nie mam pomysłów na zabawy z dziećmi, ile w kółko można się bawić tymi samymi zabawkami i oglądać te same bajki... ja też chodzę przeważnie w dresach, bo i po się ubierać inaczej, po co się malować itd...
mąż stara mi się jakoś zrekompensować to wszystko, jak ma wolne to na całe dnie gdzieś jedziemy, no ale później znowu tydzień tyrania i tak w kółko... nie raz sobie myślę, że nawet jakbym mieszkała w Warszawie, to chyba nic by nie zmieniło... no bo co zrobiłabym z dziećmi? Na opiekunkę mnie nie stać, rodzina daleko, i tak siedziałabym w domu i tak... pozostaje chyba tylko zacisnąć zęby, cieszyć się każdą chwilą z dziećmi i jakoś przetrwać ten czas, myślę, że czas szybko zleci i dzieciaki zaraz do szkoły pójdą, to i człowiek będzie mógł gdzieś wyjść... jest ciężko... A co do tematu wątku... Ja bym się chyba nie zdecydowała na drugie dziecko... mając wizję powtórki z tego co było, bałabym się... Ale oczywiście, nie można z góry zakładać, że tak będzie... najlepiej porozmawiaj ze swoim partnerem i powiedz mu o swoich obawach.. Ale jeśli masz jakiekolwiek wątpliwości to jeszcze się wstrzymaj z decyzją... Życzę Ci, abyś sobie wszystko poukładała i zrobiła tak jak Ci serce podpowiada
__________________
♥♥♥♥♥♥ |
2011-02-23, 12:58 | #11 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-12
Lokalizacja: warszawa
Wiadomości: 8 613
|
Dot.: Boję się ...
farahh dobrze wiedziec ze nie tylko ja tak zyje.. bo do tej pory sadzialm ze ja jestem jakims wyjatkiem pokreconym... i nie potrafie sobie dac rady...
wiesz jak mieszkalam jakis czas ze starsza corka w wawie nie bylo tak zle... bylo metro, autobusy... sklepy juz samo wyjscie na spacer po ulicach gdzie chodza ludzie, dzieci czy zerkniecie przy okazji na wystawe sklepowa to bylo cos... widzialam ze zycie nie stanelo w miejscu... czasem sobie jezdzilam z corka do kina na babymultikino czy salke zabaw... jakos sie to krecilo do porzodu obecnie horror.... jedyne co widze za oknem to las i domki z ktorych ludzie rano wyjezdzaja do pracy a wieczorem wracaja... mnie tez srednio stac na opiekunke czy auto... ale jak tak ma dalej byc to juz wole jakos odzalowac i moc chodz dwa razy w mc wyjsc do kina czy kolacje bez dzieci... no ciezko to prawda.... wlasnie zima, latem jeszcze jakos sie znajda mozliwosci ale teraz....
__________________
wiosna!! zaczynam biegać ! |
2011-02-23, 13:08 | #12 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-08
Wiadomości: 8 001
|
Dot.: Boję się ...
Ehhhh
na_zakrecie Naprawdę trudno tak doradzić komuś wirtualnie bez rozmowy. Z tego co piszesz to Twój partner może Cię zostawić przy pierwszym kryzysie kiedy tylko zacznie być ciężko. Wcale nie musi tak być ale może... Zaniepokoiło mnie to co napisałaś : "Kiedyś powiedział, że gdybym nie chciała mieć dziecka z powodu "widzi mi się", to odszedł by ode mnie, ale jeśli nie będę chciała mieć dziecka z powodu obaw, o których Wam pisałam, to zrozumie." Dla mnie to jest takie trochę przerzucenie odpowiedzialności na Ciebie, nie zapewnił cię że jest gotowy na dziecko, że go pragnie, że będzie dla Ciebie wsparciem.Zdziwiło mnie bo tak nie mówią ludzie którzy deklarują chęć posiadania dzieci. Posiadanie dziecka jest w pewnym sense "sprawdzianem" dla związku . Farahh A może właśnie się malować i to codziennie !!! Również mam za sobą "epizod dresowy" , z innego powodu niż Ty również czułam się niepotrzebna, i bezwartościowa, ale stwierdziłam że ubieram się dla siebie, maluję się dla siebie, robię to wszystko dla siebie a wtedy i inni na tym korzystają bo ja jestem z siebie zadowolona, mam lepszy humor. Na koniec dodam jeszcze że cholernie zazdroszczę Ci(w pozytywnym sensie ) że masz dzieci możesz być z nimi . |
2011-02-23, 13:26 | #13 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-03
Lokalizacja: wlkp
Wiadomości: 12 927
|
Dot.: Boję się ...
na_zakrecie
wg mnie 2 lata to po prostu za krótki czas, żeby tak dobrze poznać mężczyznę, żeby zdecydować się z nim na dziecko a w szczególności po takich przeżyciach jakie ty masz za sobą, może daj sobie i jemu czas i obserwuj czy ten facet jest w stanie sprostać trudom jakie mogą Was czekać, bo na razie to mi się wydaję, że uważasz że on nie da rady, nie będzie ci oparciem a może za rok lub 2 uznasz, że to odpowiedni materiał na ojca
__________________
|
2011-02-23, 21:11 | #14 | ||||
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-01
Wiadomości: 17 525
|
Dot.: Boję się ...
Cytat:
Cytat:
Też nie rozumiem ludzi którzy wynoszą się z własnej, nieprzymuszonej woli "pińćset km w las" Cytat:
Po to, żeby nie popadać w gorsze przygnębienie? Cytat:
na_zakrecie Nie decyduj się na razie na dziecko, poczekaj jeszcze trochę czasu i jeśli nadal będziesz miała bardzo dużo wątpliwości nie decyduj się w ogóle.
__________________
Teoria - to kiedy wiecie wszystko, lecz nic nie działa. Praktyka - to kiedy wszystko działa, lecz nikt nie wie dlaczego. W tym miejscu łączymy teorię z praktyką - nic nie działa i nikt nie wie dlaczego. Kto nie ma odwagi do marzeń, nie będzie miał siły do walki. |
||||
2011-02-26, 16:09 | #15 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2010-08
Wiadomości: 647
|
Dot.: Boję się ...
Czesc
Na_zakrecie, czemu taki jakis smutny nick, no czemu? Ja to po twym nicku widze ze jeszcze nie czas, jeszcze nie pora... Przeciez czasy ze rodzi sie dzieci z obowiezku minely. Moja rada jest taka zebys najpierw poczula ten instynkt ze chcesz dziecko. My kobiety czesto ponosimy konsekwencjie z rozpadu zwiazku, bo to na nas splywa najwiecej obowiazkow wychowania dzieci. Wiec albo sie chce dziecka, albo sie nie chce, bo gwarancji ze zwiazek bedzie trwal NIE MA i juz. Tego nie zmienimy. Jesli poczujesz "instynkt mkacierzynski", to oznaka ze TAK, ze jestes gotowa na drugie dziecko. A z "obowiazku" decydowac sie na dziecko, to moze byc ciezar. Zmien nick Nie zartuje Edytowane przez Krakovianka Czas edycji: 2011-02-26 o 16:13 |
Nowe wątki na forum Być rodzicem |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 12:19.