2013-01-28, 20:22 | #31 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2012-10
Lokalizacja: Dolina Mieścina
Wiadomości: 521
|
Dot.: Szkolna masakra piłą mechaniczną (LO).
Ja też chodziłam do technikum, olałam sprawę, chodziłam z koleżankami na wagary. Zdarzało się różnie, to straż miejska prowadziła nas do szkoły, ponieważ byłyśmy nieletnie a paliłyśmy fajki itp... Też nie zdałam. Przeniosłam się do zawodówki, spięłam tyłek i zdałam z bardzo dobrymi ocenami. Było trudno, owszem. Niektóre przedmioty zawodowe to dla mnie czarna magia ale ja jestem taka, że nie muszę w domu 'zakuwać', wystarczyło mi to, że byłam na lekcji, słuchałam i robiłam notatki, mimo, że nie trzeba było ich robić. Jak były ferie/wakacje to tęskniłam za moją klasą bo byliśmy bardzo zżyci, zgrani. Tęskniłam za tymi głupkami i chciałam iść do szkoły chociażby dla nich. Jednego dnia miałam lekcje od 8.45 do 19.25, w domu byłam o 20.30 a jakoś zdążyłam jeszcze lekcje odrobić, ogarnąć, film obejrzeć... Da się, tylko trzeba zorganizować sobie dobrze czas. W drugiej klasie po lekcjach jeździłam do marketu, pracowałam na kasie, żeby mieć na swoje przyjemności, siedziałam tam do zamknięcia, czyli do 22, nie raz nie zdążałam na ostatni autobus do domu i dojeżdżałam kawałek innym a potem prawie 3 km na pieszo... Da się radę tylko na prawdę trzeba chcieć tego dla siebie. Za czasów szkoły chciałabym być w domu o 16, na prawdę. Po prostu przeżycia z technikum mnie dużo nauczyły, ten wstyd, kiedy nie zdałam... I wtedy dopiero się zastanowiłam: 'Co ja wyprawiam? Sama niszczę swoje życie..." Jednym słowem: jak sobie pościelisz, tak się wyśpisz.
---------- Dopisano o 21:22 ---------- Poprzedni post napisano o 21:17 ---------- Ja też uwielbiam czytać książki i zawsze robię to jadąc autobusem a potem tramwajem, czas na prawdę duuużo szybciej leci
__________________
Konsultantka |
2013-01-28, 20:54 | #32 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2011-05
Wiadomości: 21 098
|
Dot.: Szkolna masakra piłą mechaniczną (LO).
|
2013-01-28, 22:35 | #33 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2012-12
Wiadomości: 899
|
Dot.: Szkolna masakra piłą mechaniczną (LO).
a mnie cały czas dziwi ten twój niemalże wstręt do psychologa..dlaczego nie chcesz do niego iść? wg mnie i co widać wcześniej, innych dziewczyn, nie radzisz sobie i powinnaś wybrać się do specjalisty. w obecnych czasach naprawdę dużo osób chodzi/chodziło do terapeuty, psychologa i nie jest to żaden wstyd. ja sama miałam bardzo ciężki okres w swoim życiu, myślałam, że sama sobie z tym poradzę, ale tak nie było, z dnia na dzień było tylko gorzej...przełamałam się, poszłam do psychologa i po terapii jestem kompletnie innym człowiekiem.
i trochę Cię nie rozumiem, wszystkie chcemy Ci pomóc, radzimy dobrze a ty tylko, że nie pójdziesz do psychologa i koniec kropka. w jakim więc celu założyłaś ten wątek?
__________________
28.11.2014 kierowca |
2013-01-29, 09:44 | #34 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2009-02
Wiadomości: 4 727
|
Dot.: Szkolna masakra piłą mechaniczną (LO).
Tia, na pewno Wstaję o 6:40, w domu po pracy jestem o 18 jak jadę prosto, o 19-20 jak robię jeszcze jakieś zakupy albo coś załatwiam. Potem trzeba zrobić coś do jedzenia, posprzątać, zrobić pranie itp... Strasznie mam dużo tego czasu po pracy Faktycznie połowa dnia wolna
|
2013-01-29, 10:02 | #35 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-02
Wiadomości: 7 145
|
Dot.: Szkolna masakra piłą mechaniczną (LO).
[1=c640cdfa886255292692728 c9c3f51a456c1754b_657ce90 228a24;38916603]Tia, na pewno Wstaję o 6:40, w domu po pracy jestem o 18 jak jadę prosto, o 19-20 jak robię jeszcze jakieś zakupy albo coś załatwiam. Potem trzeba zrobić coś do jedzenia, posprzątać, zrobić pranie itp... Strasznie mam dużo tego czasu po pracy Faktycznie połowa dnia wolna [/QUOTE]
A jeszcze, jak ma się rodzinę, to na bank ma się czas wolny dla siebie . Ja mam czas wolny dla siebie, jak małą zostawiam z mężem i sama idę na zakupy do sklepu po spożywkę i inne ważne rzeczy. |
2013-01-29, 13:28 | #36 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2010-05
Wiadomości: 2 025
|
Dot.: Szkolna masakra piłą mechaniczną (LO).
No to posłuchaj mojej historii może da Ci coś do myślenia.
Nigdy nie miałam problemów z nauką. Dostałam się do dobrego liceum, z którego po tygodniu zrezygnowałam, bo czułam się strasznie obco. Poszłam do liceum, do którego dostały się moje koleżanki. Uczyłam się. Wagarowałam, ale to jak zawsze. Nigdy nie lubiłam rano wstawać i siedzieć na niektórych przedmiotach. Przetrwałam do 3 klasy. Bez żadnych zagrożeń i z całkiem dobrą średnią. W tym czasie zaczęłam dość sporo imprezować i jakoś nie lubiłam szkoły.Przestałam się przejmować tym, że nie chodzę. Po 1-2 tygodniach nieobecności nadrabiałam zaległości i było wszystko ok. Do grudnia. Dowiedziałam się, że z większości przedmiotów jestem nieklasyfikowana. Na początku chciałam wykombinować jakieś lewe zwolnienie, ale stwierdziłam, że trzeba sobie dać sposkój i po prostu zabrać papiery. Wbrew powszechnemu przekonaniu wychowawca zaczął przekonywać mnie, żebym tego nie robiła. Przeniosłam się do Centrum Kształcenia Ustawicznego (lo dla dorosłych, trzy razy w tygodniu). Jednak znowu nie chodziłam. Stwierdziłam, że i tak mam pół roku w zapasie i po prostu od września będę już normalnie chodziła. W tym czasie pojawiła się u mnie depresja i ciężkie dni spowodowane kilkoma sytuacjami. Od września poszłam do szkoły. Niektóre przedmioty miałam już zaliczone z poprzedniego lo, więc nie było najgorzej. Nieraz chodziłam, nieraz nie. Różnie z tym było. Albo chodziłam tylko na wybrane przedmioty. Nikt już tego nie pilnował. Niestety potem znowu z powodów kłopotów osobistych przestałam chodzić. Został mi jeden semestr do zaliczenia. Pojawiły się kłopoty z matematykę przez niechodzenie. Zbyt dużo materiału nagle do ogarnięcia. Nie radziłam sobie sama ze sobą, a co dopiero ze szkołą. Od wielu osób odwróciłam się sama, inni sami to zrobili. Nie potrafiłam zaakceptować pewnych spraw. Poszłam do pracy. Zaczęłam czuć, że coś robię i miałam pieniądze dla siebie. Bardzo fajna opcja, gdy się nic nie robi. Przez jakiś czas mieszkałam sama, ale postanowiłam wrócić do domu. Zdobyłam większą pewność siebie i poukładałam sobie kilka spraw. Liceum skończyłam zaocznie w ubiegłym roku. Semestr dokończyłam od stycznia. W tym czasie również pracowałam. Do matury podeszłam bardzo spontanicznie. Na zasadzie, a może się uda. Udało się. Dostałam się na studia dzienne. Chodzę. Zaliczam. Mam dwa lata w plecy. Jednak nie uważam ich za zmarnowane. Te dwa lata to bardzo trudny dla mnie okres. Nie wszystkie rzeczy da się zrozumieć i opisać z boku. Pewne rzeczy trzeba przeżyć i do wniosków dość samodzielnie. Chce się uczyć i rozwijać. Chce i robię to dla siebie. Nie dla innych, ale dla siebie. To najważniejsze. Rodzice czasami kiwali głową, jednak to starsza siostra najbardziej spisała mnie na straty. Nie wróżyła mi wielkiej kariery i stwierdziła, że już nic ze mnie nie będzie. Porównywała mnie do znajomych, którzy piszą teraz licencjat. No trudno. Niech piszą. Powodzenia! dasz radę. Uwierz w siebie i rób to wszystko dla siebie, a nie dla innych. Jeżeli potrzebujesz przerwy i nie wiesz, co chcesz robić to zacznij próbować różnych rzeczy. Pochodź do pracy, zobacz, co cię kręci. Ale skończone liceum daje spore możliwości. Chociażby można rozpocząć jakąś szkołę policealną. Już nawet nie mówię o maturze. |
2013-01-29, 14:12 | #37 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2013-01
Lokalizacja: Białystok
Wiadomości: 21
|
Dot.: Szkolna masakra piłą mechaniczną (LO).
Dziewczyno, założyłaś wątek, abyśmy wszystkie Cię pocieszały? Widzisz słowa krytyki z naszej strony mają Ci wbrew pozorom pomóc i otworzyć oczy. Zamiast się zastanowić, wolisz stwierdzenie "nikt mnie nie rozumie". Szczerze? Odniosłam wrażenie, że jesteś cholernie rozpieszczona. Moja mama nawet by się nie bawiła w pomaganie mi w zmianie szkoły po raz 3-4? Nie latałaby na dywaniki do dyrektora. Jak raz nie zdałaś, to trzeba wyciągnąć z tego wnioski. A co będzie jak pójdziesz do pracy? Też będziesz chodzić w kratkę? Żaden pracodawca nie będzie tolerował Twoich "chorób", znajdzie kompetentnego pracownika, a Tobie powie do widzenia. Mama nie będzie Cię całe życie utrzymywać i jej cierpliwość też się kiedyś skończy. Poza tym, takie ciekawe choroby, jakie wymieniłaś, mogą się brać z poważnych problemów, a bywa, że z czystego lenistwa. W Twoim przypadku zdecydowanie to drugie. Nie możesz wytrzymać w szkole? Dlaczego wszyscy inni wytrzymują, a niektórzy zajmują się jeszcze dodatkowymi rzeczami typu języki? Naprawdę masz małe pojęcie o otaczającym nas świecie i zamiast pobudzać do pracy szare komórki, żeby zacząć w końcu myśleć, to wolisz narzekać. Oczywiście nie wszystkie przedmioty szkolne nas rozwijają, nasz program jest coraz bardziej prymitywny, ale mimo wszystko JAK SIĘ NIE NIC NIE ROBI, TO STAJEMY SIĘ GŁUPSI.
A GŁUPIM NARODEM ŁATWIEJ RZĄDZIĆ, bo nie ma własnego zdania, nie potrafi wyciągać wniosków, dostrzegać przyczyn i przewidywać skutki. Jak tak dalej pójdzie to Polska w końcu zniknie. Może w nieodpowiednim temacie to wtrąciłam, ale takich jak autorka coraz więcej w naszym kraju. Pozdrawiam, niedoświadczona gówniara, która jednak trzeźwo myśli |
2013-01-29, 16:28 | #38 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-02
Wiadomości: 7 145
|
Dot.: Szkolna masakra piłą mechaniczną (LO).
Autorka niby czasu nie ma, a na Wizaż wchodzi .
|
2013-01-29, 17:11 | #39 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-09
Lokalizacja: *miasto know-how
Wiadomości: 21 061
|
Dot.: Szkolna masakra piłą mechaniczną (LO).
bluesky, u mnie też w plecy ale 3 lata - niby za półtora roku będę miała z jednego kierunku już magistra ale robię go żeby robić i nie jest on żaden wybitny więc z drugich studiów będę mieć za 3,5 roku kiedy moi koledzy i koleżanki już w tym roku kończą
|
2013-01-29, 17:18 | #40 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-03
Lokalizacja: Zabrze
Wiadomości: 3 362
|
Dot.: Szkolna masakra piłą mechaniczną (LO).
Wiesz co, ja w liceum musiałam dziennie wstawać o 5, wracałam do domu po 19 i żyłam. Chodziłam na dodatkowe lekcje angielskiego, w weekendy dodatkowo chodziłam do szkoły wizażu co zajmowało mi całą sobotę i niedziele. Dodam że byłam wtedy w klasie maturalnej i DAŁAM RADE. Zepnij dupe, weź sie w garść i tyle. Najlepiej powiedzieć że się nie chce, że mi źle, a może zaoczne ... Życie przed Tobą i w nim już takiej furtki przez którą uciekniesz nie znajdziesz.
__________________
magister kosmetologii nauczyciel akademicki |
2013-01-30, 14:08 | #41 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-08
Wiadomości: 4 426
|
Dot.: Szkolna masakra piłą mechaniczną (LO).
Szczerze, to przeczytałam cały ten wątek i nie wiem o co w nim chodzi.
Nie mam pojęcia, czy jest choć jeden uczeń, który powiedziałby, że lubi szkołę. Od zawsze wszyscy narzekają na naukę, klasówki, nauczycieli - ale wiesz dlaczego? Dlatego, że szkoła zmusza do OBOWIĄZKÓW i zorganizowania jakoś swojego życia. Wbrew pozorom nauka do końca szkoły średniej to bardzo przyjemny okres w życiu i zdążysz jeszcze sobie ponarzekać na życie. Tysiące podobnych do ciebie dzieciaków idzie codziennie do szkoły i, o dziwo, wraca do domu. A co jeszcze niewiarygodne - zdaje do następnych klas. A to co nazywałaś "depresją" (ostatnio bardzo modna choroba) to po prostu postępujące lenistwo. Tylko wstydzisz się do tego przyznać. Oczywiście, każdy z nas wolałby siedzieć godzinami w domu, oglądać seriale i jeszcze żeby nam za to dobrze płacili. Ale nie ma tak dobrze. Trzeba na swoje zapracować. Radzę Ci wziąć życie w swoje ręce, spiąć tyłek i nie myśleć kategoriami "nie zrobię tego, bo mi się nie chce" tylko zacząć myśleć "zrobię to, bo muszę". Na tym etapie jeszcze możesz coś zmienić, gorzej będzie później, gdy nagle się obudzisz i stwierdzisz, że zmarnowałaś szansę, by być może, być KIMŚ. |
2013-01-30, 14:52 | #42 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2010-05
Wiadomości: 2 025
|
Dot.: Szkolna masakra piłą mechaniczną (LO).
Tylko właśnie czasami wiele osób nie potrafi spiąć tyłka i wziąć się w garść. Bardzo łatwo jest to napisać, rzucać rady. Dopóki ktoś sam nie zdecyduje, że chce i musi to daleko nie zajdzie. Może też warto wziąć pod uwagę fakt, że jednak nie trzeba. Skończona szkoła nie jest obowiązkiem. Można w tym czasie robić inne rzeczy - pracować.
Jeżeli nie chcesz iść do psychologa polecam książki samopomocowe. Do ściągnięcia z sieci albo znajdziesz w bibliotece. Czasami w ten sposób uda się odnaleźć ponowny sens i zagubioną nadzieję. |
2013-01-30, 15:08 | #43 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-08
Wiadomości: 4 426
|
Dot.: Szkolna masakra piłą mechaniczną (LO).
[1=e5f8e1654645f7f709e372d 7f739a8569d1c32e2;3894405 0]Tylko właśnie czasami wiele osób nie potrafi spiąć tyłka i wziąć się w garść. Bardzo łatwo jest to napisać, rzucać rady. Dopóki ktoś sam nie zdecyduje, że chce i musi to daleko nie zajdzie. Może też warto wziąć pod uwagę fakt, że jednak nie trzeba. Skończona szkoła nie jest obowiązkiem. Można w tym czasie robić inne rzeczy - pracować.
Jeżeli nie chcesz iść do psychologa polecam książki samopomocowe. Do ściągnięcia z sieci albo znajdziesz w bibliotece. Czasami w ten sposób uda się odnaleźć ponowny sens i zagubioną nadzieję.[/QUOTE] Owszem, niektórzy mają FAKTYCZNIE realny problem ze szkołą, ale mi od autorki wątku, z jej słów i odrzucania bardzo dobrych i pomocnych rad, po prostu wieje czystym nieróbstwem i zwalanie tego na cały świat. Nie widzę w tej dziewczynie chęci szukania rozwiązania (bynajmniej z jej wypowiedzi). Ona po prostu nie chce chodzić do szkoły, nie dlatego, bo jej coś nie wyszło, ale dlatego że jej się nie chce uczyć. Nie znam autorki, ale odrzucając każdą pozytywną formę pomocy, zrobiła na mnie takie wrażenie. Nie wiem, może oczekiwała, że ktoś pochwali jej decyzję? Ja rozumiem, że teraz studia to rzecz na porządku dziennym i większość pokazuje świetlaną przyszłość po danym kierunku, a w rzeczywistości mały odsetek ludzi z dyplomem znajdzie dobrą fajną pracę. Ale w życiu najpierw trzeba się napracować (nierzadko robiąc to czego się nienawidzi), żeby później mieć lepiej. I jak ktoś ma poważny problem i chce znaleźć jego rozwiązanie, to nie zwraca się na wizażu do obcych ludzi zakładając wątek, ale szuka pomysłu jak wyjść z kłopotów w realnym świecie. Takie moje zdanie. Chce pracować, a nie uczyć się? Droga wolna. Byleby tylko nie powrócił wątek w nieco innym wydaniu. |
2013-02-11, 13:03 | #44 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2012-09
Wiadomości: 28
|
Dot.: Szkolna masakra piłą mechaniczną (LO).
Ja mogę powiedzieć, że trochę rozumiem autorkę. Liceum było dla mnie straszne. Dostałam się do jednego z lepszych liceów, nie wiedziałam na co się piszę = w cholere nauki i brak czasu na cokolwiek. W 1 klasie miałam motywacje i chęć ale z czasem ta motywacja sięgnęła dna tak, że w 3 klasie nie miałam pojęcia co robić po skończeniu liceum. Skończyło się na źle wybranych studiach, co zbytnio nie napełnia mnie entuzjazmem.
Powiem tak, lepiej się uczyć teraz a nie później kiedy będziesz mieć jeszcze więcej obowiązków. Warto poświęcić nauce czas, w końcu to jest twoja przyszłość. W życiu nie ma lekko niestety ale trzeba iść do przodu mimo wszystko :P I nie poddawać się "ah bo mi jest ciężko". Nie ma zmiłuj się. Mnie nikt nie pomagał, i miałam masę problemów w czasie liceum, plus masa nauki ale dało się przejść, bo miałam odrobine motywacji żeby wstać rano i iść do znienawidzonej szkoły. Nie warto spieprzyć sobie życia na tym etapie :P
__________________
Searching for eternity, you are a frivolous dreamer |
2013-02-19, 11:19 | #45 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2013-01
Wiadomości: 188
|
Dot.: Szkolna masakra piłą mechaniczną (LO).
Wzruszyłem się.
JK. Może ktoś napisać jak tytuł ma się do tematu? Taki sweetie prymitywny "okruchy życia" temat i styl budowania wypowiedzi, że usnąłem w połowie tekstu, a tytuł brzmiał intrygująco. |
2013-02-19, 11:33 | #46 |
Naczelna Nastolatka
Zarejestrowany: 2010-03
Lokalizacja: Podkarpacie
Wiadomości: 25 807
|
Dot.: Szkolna masakra piłą mechaniczną (LO).
dobrze tu dziewczyny piszą, że możesz być bardzo zaskoczona kiedy życie szkolne zamienisz na życie zawodowe. Nie ma wtedy, że się nie chce, że wstawać o 5 nie da rady. Ja szkoły nienawidziłam z całego serca a teraz chętnie bym tam wróciła zamiast do pracy chodzić
|
Nowe wątki na forum Szkoła i edukacja |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 02:37.