Jestem singielką, jest nas więcej :)? 25 +

[Zadomowienie]

Napisane przez Farisss

A mnie się akurat wydaje, że jest przeciwnie... Nie znam żadnego chłopaka który jest z dziewczyną mającą 'męskie pasje'. Wszyscy mają dziewczyny, które zajmują się głównie malowaniem paznokci i kombinowaniem ogólnie pojętym

Napisane przez danana

myśle że niektórzy lubią u kobiet męską pasje
mogą wtedy o tym pogadać,i nie za nudzą dziewczyny
albo np.samochody,rajdy samochodowe,wtedy moga jeździć razem,(tyle że nie każdy facet chce,niektórzy wolą po prostu w takich momentach raczej z kumplami,odpocząć od dziewczyny )

na ten moment jestem w stanie przywołać co najmniej 2 przypadki ze swojego otoczenia dzielenia męskich pasji i w obu jest to właśnie motoryzacja.

Napisane przez doriiska

Każdy ma prawo ponarzekać - jak Ci troszkę ulży - to my z pokorą posłuchamy
mam podobnie - chciałabym z kimś być, spędzać razem wieczory itp. Z drugiej strony tak przywykłam do samotności... I te zaręczające się koleżanki też są demotywujące, bo myślę wtedy, że jestem do niczego.

myślę, że z czasem będzie trudniej nam się odzwyczaić... Nie mam jakiegoś ciśnienia na poznanie kogoś, ale dopadają mnie czasem takie dni, kiedy czuję się naprawdę fatalnie i nie widzę żadnego wyjścia z sytuacji, ale to mija i znowu czuję się ok... do następnego razu.

[TancerzTango]

Dziewczyny starajcie się dostrzegać plusy każdej sytuacji. Jak jesteście wolne to macie więcej czasu dla siebie i przyjaciół. Więc nie martwcie się brakiem faceta, bo kiedyś on będzie

[doriiska]

Napisane przez TancerzTango

Dziewczyny starajcie się dostrzegać plusy każdej sytuacji. Jak jesteście wolne to macie więcej czasu dla siebie i przyjaciół. Więc nie martwcie się brakiem faceta, bo kiedyś on będzie

Akurat tego to nie można być pewnym, niektórzy są całę życie samotni.

[Farisss]

Napisane przez TancerzTango

Dziewczyny starajcie się dostrzegać plusy każdej sytuacji. Jak jesteście wolne to macie więcej czasu dla siebie i przyjaciół. Więc nie martwcie się brakiem faceta, bo kiedyś on będzie

Po co dodatkowy czas dla przyjaciół skoro oni mają swój światek i zostaje sama ze sobą ?

Serio, tu każda dziewczyna ma swoje pasje, jakoś się rozwija, blablabla. To nie jest narzekanie pt "chcę faceta bo wszyscy mają". To kwestia tego, że pomimo spełniania się w życiu i posiadania wystarczającej ilości czasu dla siebie i przyjaciół, po prostu brakuje 'tego kogoś'. Ileż razy można to tłumaczyć...

[doriiska]

Napisane przez Farisss

Po co dodatkowy czas dla przyjaciół skoro oni mają swój światek i zostaje sama ze sobą ?

Serio, tu każda dziewczyna ma swoje pasje, jakoś się rozwija, blablabla. To nie jest narzekanie pt "chcę faceta bo wszyscy mają". To kwestia tego, że pomimo spełniania się w życiu i posiadania wystarczającej ilości czasu dla siebie i przyjaciół, po prostu brakuje 'tego kogoś'. Ileż razy można to tłumaczyć...

brawo dla tej Pani!
Lepiej bym tego nie ujęła, bardzo celnie i trafnie napisane.


Ja dziś odczuwam straszną pustkę, rozczarowanie... jest mi mega źle.

[Farisss]

A ja idę na rozmowę o praktyki i mam nadzieję, że się uda chociaż jak to ja - stresuję się i mam ochotę nie iść. W dodatku nie mam nic do jedzenia bo wczoraj wróciłam późno z pracy (przed 24) i dzisiaj będę żyć na kupnych sałatkach i kanapkach, ta... Może jakiś obiad sobie kupię normalny. Chociaż dobra sałatka przyda się na odchudzanie

[Kirenne]

Napisane przez doriiska

brawo dla tej Pani!
Lepiej bym tego nie ujęła, bardzo celnie i trafnie napisane.


Ja dziś odczuwam straszną pustkę, rozczarowanie... jest mi mega źle.

Ja staram się dojść do siebie. Powiedziałam kumplowi co i jak. Nic z tego nie będzie. Wypłakałabym się mu na ramieniu, ależ to o niego przecie chodzi

[danana]

Napisane przez TancerzTango

Dziewczyny starajcie się dostrzegać plusy każdej sytuacji. Jak jesteście wolne to macie więcej czasu dla siebie i przyjaciół. Więc nie martwcie się brakiem faceta, bo kiedyś on będzie

spokojnie,nie martwimy sie a juz napewno nie brakiem tylko jeśli już to brakiem odpowiedniego,ciekawego,w artego uwagi .
plusy tez dostrzegamy,jak juz wczesniej pisałam że lubie mieć własną przestrzen,wolność więc.. to nie jest watek narzekąjących pt''nikt mnie nie chce,potrzebuje faceta ''


bardziej może mi przyjaciół brakuje i takich wypadów jak kiedyś bo jednak dużo z nich albo ma rodzine,albo dziecko,albo w ciązy
nie jest to co kilka lat temu

[invisible_01]

Napisane przez absurdalna89

A tak z ciekawości - są tutaj jakieś singielki zadowolone z obecnego stanu rzeczy? Bo większość z Was albo randkuje, albo marzy o randkach, a ja jakoś obojętnie do tego tematu podchodzę. Pisałam tutaj ostatnio, że podoba mi się jeden facet i to jest fakt, chciałabym go poznać, ale randki i pakowanie się w związki jakoś nieszczególnie mnie pociągają.

Ja jestem Na tyle, że spotykam się z jednym facetem, podoba mi się, strasznie dobrze się przy nim czuję, ale nie chcę mieć chłopaka. Powiedziałam mu wprost, żeby nie liczył na żaden związek, ale on chyba się zbytnio zaangażował. Na spacerach zawsze mnie obejmuje albo trzyma za rękę, długo rozmawiamy, zawsze prosi, żebym została na noc i żebym nie wychodziła, a wczoraj poprosił, żebym mu powiedziała, jeśli zajdzie cokolwiek między mną a jakimś innym facetem. I nie wiem, co robić. Miało być bez zobowiązań i to niby dziewczynom to nie wychodzi, a tu spotkałam faceta, który chyba jednak tego nie chce.

[doriiska]

Napisane przez invisible_01

Ja jestem Na tyle, że spotykam się z jednym facetem, podoba mi się, strasznie dobrze się przy nim czuję, ale nie chcę mieć chłopaka. Powiedziałam mu wprost, żeby nie liczył na żaden związek, ale on chyba się zbytnio zaangażował. Na spacerach zawsze mnie obejmuje albo trzyma za rękę, długo rozmawiamy, zawsze prosi, żebym została na noc i żebym nie wychodziła, a wczoraj poprosił, żebym mu powiedziała, jeśli zajdzie cokolwiek między mną a jakimś innym facetem. I nie wiem, co robić. Miało być bez zobowiązań i to niby dziewczynom to nie wychodzi, a tu spotkałam faceta, który chyba jednak tego nie chce.

A to niby my się szybciej angażuejmy - widać niektórzy mężczyźni mają podobnie. Lepiej powiedz mu raz jeszcze, że nie chcesz związku, żeby nie było potem rozczarowań.

[marzycielka_]

Napisane przez Farisss

Po co dodatkowy czas dla przyjaciół skoro oni mają swój światek i zostaje sama ze sobą ?

Serio, tu każda dziewczyna ma swoje pasje, jakoś się rozwija, blablabla. To nie jest narzekanie pt "chcę faceta bo wszyscy mają". To kwestia tego, że pomimo spełniania się w życiu i posiadania wystarczającej ilości czasu dla siebie i przyjaciół, po prostu brakuje 'tego kogoś'. Ileż razy można to tłumaczyć...

Dokładnie!

Ja za 3 miesiące mam wesele ważnej dla mnie osoby i nie mam z kim iść i to jest najgorsze. W byciu samej najsmutniejsze są dni wolne bo nie ma z kim i gdzie wyjść czy po przebywać i oczywiście wyjścia typu wesele ( u mnie na szczęście nie ma jeszcze wysypu tego typu imprez, ale zmieni się to za 2-3 lata pewnie), bo jednak w tym wieku już 90% ludzi jest zajętych i każdy idzie z kimś

[olcyss]

Napisane przez esfira

też się zapisuję, między 25 a 30 i faceta brak. W sumie już się pogodziłam z myślą, że jestem sama, wiadomo, że byłoby fajnie kogoś poznać, ale widać nie bez powodu jestem sama Widać mam charakter odstraszający facetów, przecież tego nie zmienię.
Ostatniego chłopaka miałam dwa lata temu, ale tak naprawdę jedyny poważniejszy związek miałam w liceum (o ile wtedy można mieć poważne związki, ale sądzę, że ten mógł być poważny, gdyby nie okolicznosci, które nas rozdzieliły, na które nie mieliśmy wpływu)
Czasem jest trochę przykro, gdy np. koleżanka mnie poprosiła na świadka na jej ślubie, pewnie sobie nie zdawała sprawy, jak mi było przykro

Ojjj można zakochać się w liceum na całe życie. Zazwyczaj prawdziwie, szczerze kocha się w życiu tylko raz !

[Farisss]

A ja bym nie uogolniala. Uwazam ze mozna kochac wiecej niz raz. W liceum jest sie innym człowiekiem, w wieku 30 lat innym, a po dramatycznych przezyciach innym. I za kazdym razem mozna kogos poznac i pokochac, tylko z racji bycia innym człowiekiem jest juz to 'inna' milosc, i nie umniejsza to jej wartości.

[invisible_01]

Napisane przez Farisss

A ja bym nie uogolniala. Uwazam ze mozna kochac wiecej niz raz. W liceum jest sie innym człowiekiem, w wieku 30 lat innym, a po dramatycznych przezyciach innym. I za kazdym razem mozna kogos poznac i pokochac, tylko z racji bycia innym człowiekiem jest juz to 'inna' milosc, i nie umniejsza to jej wartości.

Zgadzam się. Miłość zaczynająca się w wieku nastoletnim jest zupełnie inna - wspólne wagary, spotkania po szkole, chodzenie z koleżankami na dyskoteki, na których on też będzie, wspólna nauka na klasówkę z geografii To coś zupełnie innego niż początki związku u dwojga dorosłych ludzi. Nie zmienia to jednak faktu, że moim zdaniem prawdziwie kochać można więcej niż raz. Ja byłam w długim związku zaczynającym się w okresie nastoletnim i gdyby ten związek trwał nadal, to teraz bylibyśmy razem 10 lat. Nie wyobrażam sobie tego zupełnie, uważam, że wiele takich związków rozpada się, bo człowiek za bardzo się zmienia. Są oczywiście wyjątki, ale w gronie moich znajomych w wieku 25-30 lat nagle zaczyna roić się od singli, bo rozpadają się gimnazjalno/licealne związki.

[Zadomowienie]

Napisane przez marzycielka_

Dokładnie!

Ja za 3 miesiące mam wesele ważnej dla mnie osoby i nie mam z kim iść i to jest najgorsze. W byciu samej najsmutniejsze są dni wolne bo nie ma z kim i gdzie wyjść czy po przebywać i oczywiście wyjścia typu wesele ( u mnie na szczęście nie ma jeszcze wysypu tego typu imprez, ale zmieni się to za 2-3 lata pewnie), bo jednak w tym wieku już 90% ludzi jest zajętych i każdy idzie z kimś

Ja też to tak widzę - najgorsze są weekendy i dni wolne, kiedy można zaplanować jakiś wyjazd, cokolwiek. Na weselu byłam sama i nie było jakoś strasznie, ale bez rewelacji, znośnie. Włanie zbliża się kolejny weekend i jak na razie nie mam nic szczególnego w planach

[doriiska]

Napisane przez Zadomowienie

Ja też to tak widzę - najgorsze są weekendy i dni wolne, kiedy można zaplanować jakiś wyjazd, cokolwiek. Na weselu byłam sama i nie było jakoś strasznie, ale bez rewelacji, znośnie. Włanie zbliża się kolejny weekend i jak na razie nie mam nic szczególnego w planach

U mnie niedługo wysyp ślubów i wesel... Cieszę się szczęściem moich znajomych, ale z drugiej strony jest mi przykro, bo oni zawierają związek małżeński, a ja nawet nie mam z kim iść na wesele. Czuję się jak jakaś niedorajda.


Dzień kobiet niebawem... marzy mi się dostać bukiet kwiatów od swojego mężczyzny. Czy to marzenie kiedys się spełni?

[Farisss]

Napisane przez invisible_01

Zgadzam się. Miłość zaczynająca się w wieku nastoletnim jest zupełnie inna - wspólne wagary, spotkania po szkole, chodzenie z koleżankami na dyskoteki, na których on też będzie, wspólna nauka na klasówkę z geografii To coś zupełnie innego niż początki związku u dwojga dorosłych ludzi. Nie zmienia to jednak faktu, że moim zdaniem prawdziwie kochać można więcej niż raz. Ja byłam w długim związku zaczynającym się w okresie nastoletnim i gdyby ten związek trwał nadal, to teraz bylibyśmy razem 10 lat. Nie wyobrażam sobie tego zupełnie, uważam, że wiele takich związków rozpada się, bo człowiek za bardzo się zmienia. Są oczywiście wyjątki, ale w gronie moich znajomych w wieku 25-30 lat nagle zaczyna roić się od singli, bo rozpadają się gimnazjalno/licealne związki.

Dokładnie. A przecież to wcale nie zmienia faktu, że to w czasie liceum to była prawdziwa miłość - po prostu... odpowiednia do tego wieku.
A w sytuacjach gdy np. w młodym wieku zostaje się wdową/wdowcem. Przecież takie osoby też później kogoś spotykają i znowu się zakochują i są szczęśliwi. I nie oznacza to, że wcześniejsza miłość była mało warta, albo obecna jest tylko zamiennikiem.
Więc po mojemu da się kochać prawdziwie i szczerze więcej niż raz

[Kirenne]

Napisane przez doriiska

U mnie niedługo wysyp ślubów i wesel... Cieszę się szczęściem moich znajomych, ale z drugiej strony jest mi przykro, bo oni zawierają związek małżeński, a ja nawet nie mam z kim iść na wesele. Czuję się jak jakaś niedorajda.

Dzień kobiet niebawem... marzy mi się dostać bukiet kwiatów od swojego mężczyzny. Czy to marzenie kiedys się spełni?

Znajoma zerwała kilkuletni związek, przez kilka miesięcy musiała znieść potyczki ze swoim eks, a teraz znów pojawił się ktoś w jej życiu. Bardzo sympatyczny zresztą.
Koleżanka, która myślałam, że stroni na razie od związków przyznała niedawno, że jest ktoś blisko z kim wypady rowerowe nie są takie samotne.

No i jak w obliczu takich wydarzeń mam czuć się fajnie? Nie życzę im źle, nie, nie, ale chodzi o to, że też chcę mieć tego kogoś obok.

[201704110957]

Napisane przez Kirenne

Znajoma zerwała kilkuletni związek, przez kilka miesięcy musiała znieść potyczki ze swoim eks, a teraz znów pojawił się ktoś w jej życiu. Bardzo sympatyczny zresztą.
Koleżanka, która myślałam, że stroni na razie od związków przyznała niedawno, że jest ktoś blisko z kim wypady rowerowe nie są takie samotne.

No i jak w obliczu takich wydarzeń mam czuć się fajnie? Nie życzę im źle, nie, nie, ale chodzi o to, że też chcę mieć tego kogoś obok.

Też tak czasem mam ach te życie i co zrobić. Jednym chyba łatwiej z jednego związku od razu w drugi, a u mnie posucha chyba za dobra jestem i za miła

[Tycikata]

Napisane przez invisible_01

Ja jestem Na tyle, że spotykam się z jednym facetem, podoba mi się, strasznie dobrze się przy nim czuję, ale nie chcę mieć chłopaka. Powiedziałam mu wprost, żeby nie liczył na żaden związek, ale on chyba się zbytnio zaangażował. Na spacerach zawsze mnie obejmuje albo trzyma za rękę, długo rozmawiamy, zawsze prosi, żebym została na noc i żebym nie wychodziła, a wczoraj poprosił, żebym mu powiedziała, jeśli zajdzie cokolwiek między mną a jakimś innym facetem. I nie wiem, co robić. Miało być bez zobowiązań i to niby dziewczynom to nie wychodzi, a tu spotkałam faceta, który chyba jednak tego nie chce.

Mam chyba ten sam problem. Po rozstaniu z moim długoletnim ex praktycznie od razu wpakowałam się w relację bez zobowiązań. Koleżanki radziły - "nie pakuj się w to, będziesz cierpiała".
Mija ponad 1,5 roku i co? No i nic.

Już zdążyłam wpakowac się w inną podobną relację i choć zdawało się na początku, że facet jest typem, który się nie angażuje (dlatego zdecydowałam się w to brnąć - jednak nie chciałabym kogoś zranić), to chyba z jego strony zaczyna to się przekształcać w coś więcej.

A ja nie czuję totalnie nic poza chemii i zwykłej sympatii :/
Koleżanki płaczą, bo faceci je ranią i pytają się mnie jak być zimną s*ką.
A co ja im mogę odpowiedzieć? Że mam totalnie wyłożone na facetów? może to dlatego się starają i lecą do mnie?

Mój ex narzeczony zdążył się już kolejny raz zaręczyć, a ja nawet poważnego związku od naszego rozstania nie zaliczyłam

jakoś tak mam poważniejsze sprawy na swojej głowie ostatnio aby się tym gatunkiem niższej kategorii teraz martwić

[czekoladowoo]

Każdy ma inne tempo i inny charakter. Co innego przeżył.
Ja od roku jestem sama i w sumie, z jednej strony chce, z drugiej nie chce. Troche mnie to przeraża szczerze mówiąc.


Ale na pewno nie zgodzę się z tym, że kocha sie tylko raz Każda miłość jest po prostu inna. Z wiekiem się zmieniamy, nabieramy doświadczenia, wszystko jest inne

[danana]

Napisane przez czekoladowoo

Każdy ma inne tempo i inny charakter. Co innego przeżył.
Ja od roku jestem sama i w sumie, z jednej strony chce, z drugiej nie chce. Troche mnie to przeraża szczerze mówiąc.


Ale na pewno nie zgodzę się z tym, że kocha sie tylko raz Każda miłość jest po prostu inna. Z wiekiem się zmieniamy, nabieramy doświadczenia, wszystko jest inne

ja tez troche chce,troche nie chce dlatego nie jestem z nikim żeby tylko kogos mieć, ale czekam na kogos naprawde fajnego
i poczuje że to jest to

[czekoladowoo]

Napisane przez danana

ja tez troche chce,troche nie chce dlatego nie jestem z nikim żeby tylko kogos mieć, ale czekam na kogos naprawde fajnego
i poczuje że to jest to

I tak jest najlepiej

Ja fakt poznałam kogoś, ale daleko do tego, żeby był kimś więcej

[Pollinaa]

Ja mam prawie 24 lata i przeraża mnie to, że sama nie wiem czego chcę. Chciałabym a boję się;/ na koncie 0 poważniejszych relacji z facetami, jedynie dwie niezdrowe, gdzie byłam zawieszona między koleżeństwem i czymś więcej i obie zakończyłam, wykańczały mnie psychicznie.. Może związki nie są dla mnie

[Wanilka5]

Ja w sobote ide na randke...zobaczymy...co z tego będzie

[Farisss]

Ja bym z chęcią poszła na randkę ale chyba się skończy na samotnej wyprawie do kina

[Wanilka5]

Napisane przez Farisss

Ja bym z chęcią poszła na randkę ale chyba się skończy na samotnej wyprawie do kina

a na co pojdziesz?

[Kirenne]

Napisane przez LadyDeMadeline

Też tak czasem mam ach te życie i co zrobić. Jednym chyba łatwiej z jednego związku od razu w drugi, a u mnie posucha chyba za dobra jestem i za miła

Ostatnio usłyszałam, że nie problem we mnie tylko w facetach, których spotykam...A na konkretną rozmowę na portalu randkowym chyba nie mam co liczyć. Cały czas mam w głowie sytuację, która zaszła między mną a kumplem. Chciałabym, żeby było jak dawniej, żebyśmy się z tym razem uporali...

Napisane przez Wanilka5

Ja w sobote ide na randke...zobaczymy...co z tego będzie

No to pięknie. Powodzenia

Napisane przez Farisss

Ja bym z chęcią poszła na randkę ale chyba się skończy na samotnej wyprawie do kina

Ja musiałabym być mega zdesperowana/podłamana/etc., żeby samej się wybrać. Nie bierz tego broń Boże do siebie. Po prostu jestem bardziej stadnym ogniwem tej ewolucji...co poradzić

[Gregorius_]

Napisane przez Kirenne

Ja musiałabym być mega zdesperowana/podłamana/etc., żeby samej się wybrać. Nie bierz tego broń Boże do siebie. Po prostu jestem bardziej stadnym ogniwem tej ewolucji...co poradzić

No ale co, masz mniej niż 7 lat, że nie możesz wyjść nigdzie bez obstawy ?

Powinnaś troszkę popracować nad tym. Poznasz faceta, i co, będziesz z nim siedzieć 24 h/d bo jesteś "stadna" ? Prędzej czy później szlag go trafi od takiej przylepy co to sama nic nie potrafi zrobić, tylko do wszystkiego potrzebuje kogoś. Dla mnie takie osoby wydają się na maxa nieasertywne - jeśli boją się cokolwiek zrobić same to ja już nawet nie chcę mysleć jak wygląda u nich proces podejmowania decyzji Broń Boże nie bierz tego do siebie - po prostu takie osoby to dla mnie jakiś kosmos

[danana]

Napisane przez Kirenne

Ja musiałabym być mega zdesperowana/podłamana/etc., żeby samej się wybrać. Nie bierz tego broń Boże do siebie. Po prostu jestem bardziej stadnym ogniwem tej ewolucji...co poradzić

musiałabyś być mega zdesperowana lubo podłamana, żeby iść samej do kina?
ludzie nie chodza do kina tylko na randki,chcą po prostu obejrzeć film,a nie zawsze ktoś ze znajomnych ma chęci,czas i w ogóle ochote na oglądanie tego akurat filmu.
Pomijając że są osoby które własnie chcą wyjść same,bo w domu mają dzieci,męża,w pracy sajgon i chcą mieć chwile dla siebie relaksu.

kiedyś miałam znajomą która, non stop tylko o swoim chłopaku,ja nie wiem czy mi misio pozwoli blablabla..myślałam że on jest jakiś taki apodyktyczny i jej na nic nie pozwala,wyjść z koleżankami itd.
to po prostu ona taka była..cały świat w tym chłopaku widziała zero tematów wszystko po kilku sekundach sie sprowadzało do niego
a później sie dziwia że taki chłopak nie wiem..chce odpocząc?wyjść z kolegami?odetchnąć?albo w ogóle tak osaczą ze już ma dość na długo kobiet ,tak miał mój brat cioteczny na długo miał dość dziewczyn ,bo ona była nie dość że osaczająca i uważała że KAŻDĄ chwile powinni razem spędzać,to nie pozwalała mu na jego wyjścia
nawet po rozstaniu go męczyła,ale w końcu chyba znalazła inną ofiare.

tak nie w temacie ale mi sie przypomniało