Nie stać mnie na randkę z internetu

[earl grey]

Problem jest następujący: od dłuższego czasu prowadzę bardzo interesującą korespondencję z bardzo sensownym i normalnym facetem. Ostatnio on zaproponował spotkanie i zapytał się, czy pasuje mi kolacja. Ja się zgodziłam, ale teraz na parę dni przed spotkaniem on zaproponował lokal chyba najdroższy w mieście. Obejrzałam go sobie w googlach i już sam wystrój mnie zestresował, nie mówiąc o cenach w menu. Nigdy w życiu nie byłam w tak wytwornej knajpie, chociaż zdarzało mi się jadać w czymś trochę lepszym niż Pizza Hut.
Trudno zakładać, że on zapłaci, nie mówił, że zaprasza, tylko, że proponuje. Więc zakładając, że mam tam spożyć coś więcej niż wodę z cytryną, po prostu mnie na to obecnie nie stać. Nie mówiąc już o podwójnym stresie- pierwsza randka plus miejsce w którym tak nieswojo bym się czuła, to przepis na porażkę. A facet jest fajny, szkoda by mi było tej znajomości.
Mam mu tak po prostu powiedzieć: "Sorry, ale dla mnie za drogie miejsce"? Poprosić o zmianę lokalu? Wyjść na jakąś kurę, która boi się eleganckiego miejsca? Nie miałam pojęcia, że on bywa w takich miejscach. To pracownik naukowy...No, co mam zrobić??

[Talantea]

a ) Mozesz powiedzieć mu , że miejsce jest swietne, ale ty nie czujesz, ze to dla ciebie, wolalabys cos spokojniejszego, cichego Ogolnie jesli jest mądry to powinien załapać, że sie krępujesz isc do takiej restauracji.

b) Mozesz tez mu powiedziec wprost, ze nie masz tyle pieniedzy by wydac je w tak drogiej restauracji, wtedy on powie ze stawia lub nie. Zmieni lokalizacje, albo uzna cie za biedaczke. Jesli to ostatnie to nie warto zawracac głowy takim kolesiem

Po za tym mysle, ze on chce sie wykazac. Jak facet umawia sie na randke to powinien liczyc sie z tym, ze placi za kobiete! Przynajmniej na dwóch pierwszych randkach

Dlaczego masz sie bac jego reakcji jesli mówisz, ze jest 'fajny'.

[150f22149d232a15625e38a732d46b6c6e220cbb_63e043022f3b0]

Może zaproponuj mu wyjście w jakieś bardziej kameralne miejsce, do kawiarni, (możesz zaproponować taką, którą znasz i lubisz). Myślę, że nie musisz specjalnie się tłumaczyć dlaczego. Po prostu wyjdź z kontrpropozycją.

[ineczkaxD]

Ja bym powiedziała, że nie stać mnie na kolację w tym miejscu. Prosto z mostu i bez żadnego wstydu. Naprawdę, nie masz się czego wstydzić.

Za to ten facet owszem. Jeśli byłby w porządku to zaproponowałby kolację w jakimś normalnym miejscu. Trochę wyczucia. A jak jest taki nadziany i lubi chodzić do takich lokali to powinien powiedzieć, że to on Cię zaprasza i nawet nie mówić gdzie, tylko po prostu Cię tam zabrać.

Spróbuj powiedzieć, że nie stać Cię na kolację w takim lokalu i ewentualnie zaproponuj coś innego. Może jednak wspomni, że to on zaprasza i żebyś się nie przejmowała. Ja bym tak zrobiła, bo chciałabym uniknać niemiłej niespodzianki podczas płacenia rachunku.

[_ema_]

Napisane przez earl grey

Problem jest następujący: od dłuższego czasu prowadzę bardzo interesującą korespondencję z bardzo sensownym i normalnym facetem. Ostatnio on zaproponował spotkanie i zapytał się, czy pasuje mi kolacja. Ja się zgodziłam, ale teraz na parę dni przed spotkaniem on zaproponował lokal chyba najdroższy w mieście. Obejrzałam go sobie w googlach i już sam wystrój mnie zestresował, nie mówiąc o cenach w menu. Nigdy w życiu nie byłam w tak wytwornej knajpie, chociaż zdarzało mi się jadać w czymś trochę lepszym niż Pizza Hut.
Trudno zakładać, że on zapłaci, nie mówił, że zaprasza, tylko, że proponuje. Więc zakładając, że mam tam spożyć coś więcej niż wodę z cytryną, po prostu mnie na to obecnie nie stać. Nie mówiąc już o podwójnym stresie- pierwsza randka plus miejsce w którym tak nieswojo bym się czuła, to przepis na porażkę. A facet jest fajny, szkoda by mi było tej znajomości.
Mam mu tak po prostu powiedzieć: "Sorry, ale dla mnie za drogie miejsce"? Poprosić o zmianę lokalu? Wyjść na jakąś kurę, która boi się eleganckiego miejsca? Nie miałam pojęcia, że on bywa w takich miejscach. To pracownik naukowy...No, co mam zrobić??

Pochwal wybór, powiedz, że miejsce robi wrażenie, ale proponujesz na pierwsze spotkanie cos bardziej kameralnego i mniej eleganckiego, bo lubisz luźną atmosferę, natomiast obiecujesz, że tam też sie kiedyś wybierzecie, jeśli Wasza znajomość się rozwinie. I najlepije podaj swoją propozycję miejsca

[earl grey]

Tak własnie myślałam, żeby wysunąć kontrpropozycję innego lokalu. I sama jestem ciekawa jak to się rozwinie. Zabawne, że juz na etapie umawiania się, nie widząc człowieka na oczy można wiele zweryfikować- on się dowie, że ja jestem przeciętnie sytuowana, a się dowiem, co on o tym myśli.
Do wieczora muszę to jakoś zgrabnie ubrać w słowa.

[syklamen]

Powiedz wprost, że niestety nie stać Cię na pójście do tak drogiej restauracji i wolisz, żebyście na spotkanie wybrali coś innego. Wydaje mi się, że na pierwszej randce facet prawie na pewno chce się wykazać i może być tak, że powie Ci, żebyś się nie przejmowała, bo on zaprasza więc i także płaci.

[raita]

A ja bym powiedziała wprost, że z kasą u mnie krucho. Jakoś bym to na luzie powiedziała, dodała jakiś żarcik i tyle.
Plus to jest przez neta, więc on nie będzie widział Twojej twarzy, reakcji i w ogóle tak w sieci jest się odważniejszym.

---------- Dopisano o 11:34 ---------- Poprzedni post napisano o 11:33 ----------

Napisane przez earl grey

Tak własnie myślałam, żeby wysunąć kontrpropozycję innego lokalu. I sama jestem ciekawa jak to się rozwinie. Zabawne, że juz na etapie umawiania się, nie widząc człowieka na oczy można wiele zweryfikować- on się dowie, że ja jestem przeciętnie sytuowana, a się dowiem, co on o tym myśli.
Do wieczora muszę to jakoś zgrabnie ubrać w słowa.

Jeśli facet jest wartościowy to pieniądze nie będę grały dla niego żadnej roli.

[syklamen]

Napisane przez earl grey

Tak własnie myślałam, żeby wysunąć kontrpropozycję innego lokalu. I sama jestem ciekawa jak to się rozwinie. Zabawne, że juz na etapie umawiania się, nie widząc człowieka na oczy można wiele zweryfikować- on się dowie, że ja jestem przeciętnie sytuowana, a się dowiem, co on o tym myśli.
Do wieczora muszę to jakoś zgrabnie ubrać w słowa.

Skoro oceni Cię przez pryzmat Twojego stanu finansowego, to nie sądzisz, że nie warto tracić na kogoś takiego czas? Do głowy by mi nie przyszło, żeby krępować się powiedzieć facetowi, że nie mam w tej chwili środków finansowych na coś. A jak powiedziałam to nic się nie działo.

[_Kari_]

Zaproponuj alternatywne miejsce - bardziej spokojne na kawę czy ciastko, niekoniecznie na 3 daniowy obiad

[kaja2301]

mi sie nie wydaje, zebys musiala mu sie tlumaczyc ze nie chcesz tam isc z powodów finansowych. po co? w sumie to obca osoba. najlepiej zrób tak jak napisała Ema

[magda88]

Napisane przez kaja2301

mi sie nie wydaje, zebys musiala mu sie tlumaczyc ze nie chcesz tam isc z powodów finansowych. po co? w sumie to obca osoba. najlepiej zrób tak jak napisała Ema

Ja bym zrobiła tak samo. A gdyby coś takiego wyniknęło później, jak już będziecie się lepiej znać to wtedy możesz powiedzieć wprost.

[mary_poppins]

Zgadzam się, nie ma nic złego w powiedzeniu "wspaniały wybór ale chwilowo nie stać mnie na to miejsce, wybierzmy coś innego, oto moja propozycja - będzie kameralniej, luźniej, a do tej restauracji wybierzemy się kiedy indziej". Wydaje mi się, że on i tak ma ochotę zapłacić za tę kolację, w innym wypadku myślę że jednak zdecydowałby się na jakieś tańsze miejsce - na pewno wie, że nie każdy ma tyle pieniędzy. Ale unikniesz w ten sposób złego samopoczucia, jeśli nie lubisz takich miejsc. Nie ma w tym nic złego ani wstydliwego, a przy okazji - chyba dobrze, że dowiesz się, jaki on ma stosunek do mniej sytuowanych osób. Sądzę, że jak najbardziej normalny, według mnie i tak zapłaciłby za tę kolację - mógł Ci powiedzieć gdzie idziecie nie po to, żebyś się przygotowała finansowo, tylko chociażby dlatego, że w niektórych miejscach obowiązuje określony stój. A "ubierz się ładnie" czasem nie wystarczy, bo dla każdego co innego to znaczy Nie przejmuj się i powiedz prosto z mostu.

[201803290936]

Napisane przez kaja2301

mi sie nie wydaje, zebys musiala mu sie tlumaczyc ze nie chcesz tam isc z powodów finansowych. po co? w sumie to obca osoba. najlepiej zrób tak jak napisała Ema

Również jestem za.

Chociaż mam wrażenie (na 95% obstawiam), że ten facet Cię ZAPRASZA, czyli zamierza płacić. Masz jednak rację, że na 100% nie możesz być tego pewna. Jeżeli zacznie nalegać na ten, a nie inny lokal, to powiedz mu wprost że nie bardzo Cię stać - wtedy na pewno się wyjaśni kwestia tego, czy on zamierza zapłacić.

[thea2]

Napisane przez _ema_

Pochwal wybór, powiedz, że miejsce robi wrażenie, ale proponujesz na pierwsze spotkanie cos bardziej kameralnego i mniej eleganckiego, bo lubisz luźną atmosferę, natomiast obiecujesz, że tam też sie kiedyś wybierzecie, jeśli Wasza znajomość się rozwinie. I najlepije podaj swoją propozycję miejsca

Moim zdaniem to idealna odpowiedź Tak właśnie bym zrobiła- bez zbędnego zagłębiania się w sytuację finansową, bez skrępowania, tłumaczenia i wykrętów Myślę, że facet powinien przystać na propozycję, bo w sumie czemu nie

[Damayanti]

a ja bym wysupłała trochę kasy świnki skarbonki i poszła.
sama piszesz, ze w takim lokalu nigdy nie byłas, więc masz okazję. a wydaje mi się, że on jednak Cię tam zaprasza.

a tak btw, to co to sa za ceny, że aż tak Cię przygniotło?

[3bab1895ed7a4a0113eb29e79654b8b86ef03e4e_657f8b8281285]

Napisane przez Damayanti

a ja bym wysupłała trochę kasy świnki skarbonki i poszła.
sama piszesz, ze w takim lokalu nigdy nie byłas, więc masz okazję. a wydaje mi się, że on jednak Cię tam zaprasza.

a tak btw, to co to sa za ceny, że aż tak Cię przygniotło?

Nie każdy ma oszczędności albo kogoś może być nie stać na obiad za 200zł. Ja bym zaproponowała inne miejsce, ale ja nie lubię jak ktoś za mnie płaci, 20zł ok, ale przy większej sumie czułabym się źle.

[201803290936]

Napisane przez Damayanti

a ja bym wysupłała trochę kasy świnki skarbonki i poszła.
sama piszesz, ze w takim lokalu nigdy nie byłas, więc masz okazję. a wydaje mi się, że on jednak Cię tam zaprasza.

a tak btw, to co to sa za ceny, że aż tak Cię przygniotło?

Są knajpy, że za byle obiad zapłaci się 50-80 zł, więc naprawdę ją mogło "przygnieść". A siedzenie cały wieczór przy zupie i herbacie może być naprawdę mało zabawne. Poza tym bezpieczniej jest iść w takiej sytuacji w miejsce sobie znane i takie, na które nas stać. Chociażby dlatego, że jeżeli facet okaże się jakimś krętaczem, to nie zostaniemy z rachunkiem na 200 zł, ale na 50 zł i od biedy to jeszcze zapłacimy. Jeżeli randka będzie mało udana, to będzie czuła podwójny niesmak - również z powodu wydania zbyt dużej ilości kasy. Jasne, "raz się żyje", ale niekoniecznie w tym przypadku.

[chwast]

Wg mnie on chce zapłacić także za Ciebie, ale ja i tak bym napisała, że to trochę nie na moje warunki

[tajkuna]

Napisane przez Doris1981

Są knajpy, że za byle obiad zapłaci się 50-80 zł, więc naprawdę ją mogło "przygnieść". A siedzenie cały wieczór przy zupie i herbacie może być naprawdę mało zabawne. Poza tym bezpieczniej jest iść w takiej sytuacji w miejsce sobie znane i takie, na które nas stać. Chociażby dlatego, że jeżeli facet okaże się jakimś krętaczem, to nie zostaniemy z rachunkiem na 200 zł, ale na 50 zł i od biedy to jeszcze zapłacimy. Jeżeli randka będzie mało udana, to będzie czuła podwójny niesmak - również z powodu wydania zbyt dużej ilości kasy. Jasne, "raz się żyje", ale niekoniecznie w tym przypadku.

Zgadzam się z tobą . Lepiej iść do tańszej knajpy, ( w przypadku, gdy obie strony się nie znają) , gdyż nie wiadomo czy randka się uda i jaki naprawdę jest ten chłopak.

[Candy_lips]

Ja bym napisała, że innym razem, ale na razie wolę coś innego, myślę, że chłopak zrozumie, bo zależy mu też, by dziewczyna była zadowolona. Ja bym mogła się czuć dobrze tam, jakbyśmy byli razem, a nie na 1 randce. No i nie chodzi o same pieniądze, choć tu też (lubię, gdy facet ma gest na 1-2 randce i daję za siebie zapłacić, ale co innego np 20-50 zł powiedźmy, a co innego 200 zł, poza tym na początkowej randce wolę swobodniejsze miejsce). Także rozumiem Cię i nie wstydź mu się tak napisać

[Diksza]

A moim zdaniem on NA PEWNO wziął pod uwagę, że to ON płaci. Tym bardziej jeśli to naukowiec..to chyba z logiką nie powinien mieć problemów..
ja bym poszła, przynajmniej zobaczysz, czy ma dobre maniery:P

[leniwca]

Napisane przez Damayanti

a ja bym wysupłała trochę kasy świnki skarbonki i poszła.
sama piszesz, ze w takim lokalu nigdy nie byłas, więc masz okazję. a wydaje mi się, że on jednak Cię tam zaprasza.

To, co zaproponowałaś trąci mi postawą 'zastaw się a postaw się', czy jakoś tak.

Ja rozumiem autorkę, że nie chce wydawać kilkudziesięciu zł na coś do jedzenia, podczas, gdy jej na to nie stać. Nawet jeśli ma oszczędności- rozsądniej wydać je na coś potrzebnego, odkładać dalej na ważny cel, niż przehulać na radce w drogiej restauracji.

Nie mam też ambicji, żeby 'zaliczyć' najbardziej eleganckie i drogie restauracje. Co w tym fajnego? I przede wszystkim- czy warto?

[chwast]

Napisane przez leniwca

Nie mam też ambicji, żeby 'zaliczyć' najbardziej eleganckie i drogie restauracje. Co w tym fajnego? I przede wszystkim- czy warto?

matko, ale po co taka spina to tylko wyjście na jedzenie

niech mu napisze, że jej nie stac to pewnie powie, że on zapłaci i co koniecznie musi odmówić by nie wyjść na pustą albo nie wiem żądną pieniędzy?
życie jest jedno, ja tam bym nie odmówiła zjedzenia sobie dobrego jedzonka tylko dlatego, że jakieś kobitki na forum rozwodzą się nad tym jak nad kwestią aborcji prawie

[syklamen]

Napisane przez chwast

matko, ale po co taka spina to tylko wyjście na jedzenie

niech mu napisze, że jej nie stac to pewnie powie, że on zapłaci i co koniecznie musi odmówić by nie wyjść na pustą albo nie wiem żądną pieniędzy?
życie jest jedno, ja tam bym nie odmówiła zjedzenia sobie dobrego jedzonka tylko dlatego, że jakieś kobitki na forum rozwodzą się nad tym jak nad kwestią aborcji prawie

Ja tam jestem prawie pewna, że on chce zapłacić. Przecież to pierwsza randka - za mnie zawsze wtedy faceci płacili. A zresztą nie tylko na pierwszym spotkaniu płacili, ale potem także, mimo, że proponowałam, że się dołożę, tu chodzi o to, że facet chce się pokazać z dobrej strony. I pewnie stąd pomysł z tą drogą restauracją, żeby zrobić na Tobie autorko wrażenie.

[leniwca]

Napisane przez chwast

matko, ale po co taka spina to tylko wyjście na jedzenie

niech mu napisze, że jej nie stac to pewnie powie, że on zapłaci i co koniecznie musi odmówić by nie wyjść na pustą albo nie wiem żądną pieniędzy?
życie jest jedno, ja tam bym nie odmówiła zjedzenia sobie dobrego jedzonka tylko dlatego, że jakieś kobitki na forum rozwodzą się nad tym jak nad kwestią aborcji prawie

Żadna spina.

Po prostu nie widzę sensu w wydawaniu kilkudziesięciu zł na obiad/kolację, gdy mnie na to nie stać.

Życie jest jedno, wolę odłożone pieniądze wydać na coś ciekawszego, niż żarcie, z którym za parę godz wiadomo co się stanie

---------- Dopisano o 15:43 ---------- Poprzedni post napisano o 15:41 ----------

Napisane przez syklamen

Ja tam jestem prawie pewna, że on chce zapłacić. Przecież to pierwsza randka - za mnie zawsze wtedy faceci płacili. A zresztą nie tylko na pierwszym spotkaniu płacili, ale potem także, mimo, że proponowałam, że się dołożę, tu chodzi o to, że facet chce się pokazać z dobrej strony. I pewnie stąd pomysł z tą drogą restauracją, żeby zrobić na Tobie autorko wrażenie.

Polecam wątek o skąpych facetach. Się zdziwisz, na jakiego 'dżentelmena' można trafić.
Więc nie byłabym taka pewna, czy facet chce się wykazać, bo równie dobrze może mieć ochotę na dobre jedzenie za free

[syklamen]

Napisane przez leniwca

Polecam wątek o skąpych facetach. Się zdziwisz, na jakiego 'dżentelmena' można trafić.
Więc nie byłabym taka pewna, czy facet chce się wykazać, bo równie dobrze może mieć ochotę na dobre jedzenie za free

No może faktycznie, że ja się nie spotkałam, to nie znaczy, że nie ma skąpców.

[leniwca]

Napisane przez syklamen

No może faktycznie, że ja się nie spotkałam, to nie znaczy, że nie ma skąpców.

Ja osobiście też nie. Ale lepiej być przygotowanym na najgorsze, niż zakładać, że będzie cudownie, a potem gorzko się rozczarować (i słono zapłacić za swoją naiwność i wiarę w ludzi).

[laisla]

Ja napisałabym, że wolę jakąś niezobowiązującą kawę po prostu, bez wdawania się w powody finansowe i szczegóły bo na to za wcześnie. Tak poza tym także jestem zdania, że facet proponuje to miejsce chcąc postawić kolację z pewnością. Choć w sumie nie znasz go więc bezpieczniej będzie iść tam, gdzie Ciebie stać na rachunek

[earl grey]

Dziewczyny bardzo wam dziękuję za opinie, bo ja sama zaczęłam się już gubić w opcjach wyjścia z sytuacji.
Zaraz napiszę koledze, że po konsultacji na wizażu (no, może nad tą wzmianką jeszcze się zastanowię) proponuję mniej wytworne miejsce ze względów finansowych i organizacyjnych. I zobaczymy jaka będzie reakcja.
Ten problem organizacyjny jest taki, że umówiliśmy się zaraz po moich zajęciach na uczelni i jakoś trudno mi sobie wyobrazić, że idę do tej lux knajpy prosto po całym dniu spędzonym na sali wykładowej, z książkami i obszarpanymi notatkami wystającymi z torby.
Ceny jakie mnie przybiły? Desery nie schodzą poniżej 50 zł. Jakieś konkretne danie około 100. Jak dla mnie wystarczy. Być może on powziął błędne mniemanie o moim statusie finansowym, ponieważ studiuję na prywatnej, drogiej jak cholera uczelni. Ale robię to kosztem ogromnych wyrzeczeń i okresowych zapaści materialnych i powinam teraz żywić się owsianką, a nie owocami morza i creme brulee.
A to zapraszanie.....ja nie wiem, czy czułabym się fajnie ze świadomością, że obcy w sumie facet płaci za mój obiad w stuzłotówkach... Dlaczego trafiają mi się takie skrajności- niedawno byłam zapraszana na piwo na ławce w parku.