|
Notka |
|
Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności. |
|
Narzędzia |
2013-10-09, 11:15 | #1 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2013-05
Wiadomości: 68
|
On potrzebuje mnie bardziej niż ja jego.
Cześć, domyślam się, że to co napisze może wywołać ogólny sprzeciw, ale może ktoś był w takiej sytuacji.Przez kilka lat byłam w poważnym związku z mężczyzną którego kochałam szaleńczo przez cały okres naszego bycia razem. W tym związku było wszystko. Namiętność, fascynacja, miłość.. Niestety z mojej strony. O mnie nikt nie zabiegał, nikt nie był mną zainteresowany, zafascynowany. Zdobywałam go każdego dnia, był niedostępny i bardzo przyciągający. Budziłam się rano z radością, nie mogłam doczekać się kolejnego spotkania, kiedyś nawet powiedziałam mamie, że jeśli któregoś dnia on się ze mną ożeni będę najszczęśliwszą osobą na ziemi. Pomimo jego braku okazywania uczuć, braku zabiegania to był długo szczęśliwy związek.Niestety- dojrzałam, dorosłam, zobaczyłam , że nie mam oparcia w tym mężczyźnie, ze nie czuje się wyjątkowa, a za to byłam bardzo zmęczona staraniem się za dwoje. Rozstaliśmy się i przysięgłam sobie , że już nigdy nie zwiąże się z kimś kto będzie taki obojętny. Chciałam żeby następny chłopak zabiegał, troszczył się, dawał uczucie stabilizacji i bezpieczeństwa. Chciałam poczuć się wyjątkowa i ważna. Ale zawsze fascynował mnie ten sam typ mężczyzny... Niezależny, przystojny w diabli, niedostępny, pewny siebie ... I w takie związki trafiałam także później. Zawsze je kończyłam , zawiedziona tym, że znów ktoś mnie wykorzystał, odrzucił, że znów nie byłam ważna.
Tak było do nie dawna. Na imprezie u znajomych poznałam Rafała. Nie zwróciłam uwagi na niego, nie był w moim typie.On jednak zdobył numer do mnie i napisał. Pisaliśmy trochę, zapytał o spotkanie. Zgodziłam się, chociaż nie byłam przekonana. I od pierwszego spotkania wyraźnie mnie adorował, podobałam mu się, chciał coraz więcej tych spotkań. Pomyślałam: czemu nie? Podobało i podoba mi się to w jaki cudowny sposób mnie traktuje. Rozpieszcza, pomaga mi , mogę na niego zawsze liczyć, czy to chodzi o naprawienie telewizora czy o zawiezienie na drugi koniec Polski. Codziennie słyszę jaka jestem cudowna, piękna , wyjątkowa i jakim to on jest szczęściarzem, że ma mnie... No tak ma. Bo ciężko nie nazwać byciem razem sytuacji w jakiej jesteśmy. Hmm wszystko było ok dopóki nie zauważyłam, że on ile daje tyle samo wymaga ode mnie. Chce częstych spotkań, kontaktu, czułości i zainteresowania z mojej strony. Paradoks jakiś, bo ja zawsze chciałam takiego związku, a teraz nie umiem mu tego dać. Marzyłam, że w końcu spotkam kogoś kto mnie pokocha, kto zawalczy, kto będzie zabiegał o czas spędzony razem. A teraz ja nie potrzebuje tego... Nie wiem czemu tak jest. Czy to kwestia tego , że nigdy nie poukładałam sobie w głowie rozstania z pierwszym chłopakiem czy tego , ze teraz nie towarzyszą mi te uczucia kiedy byłam zakochana.Może strach przed związkiem, kolejnym ewentualnym rozstaniem? Nie czuję tych motyli, nie czuję tęsknoty, potrzeby spotkań, nie snuje planów na przyszłość. A dotychczas zawsze tak było. Zakochiwałam się na zabój, tęskniłam, dzwoniłam, chciałam wzajemności. Wiem więc to znaczy kochać i być zakochanym. Teraz tego nie ma. Nie mam potrzeby widzenia się z Rafałem codziennie, pisania sms co godzinę, wyjazdów za miasto... Nie myślę o sobie w białej sukni u jego boku. Ale niesamowicie cenię sobie to co on mi daje. Moja przyjaciółka stwierdziła, że byłam młoda, zakochiwałam sie bez pamięci w typie macho, przystojnych draniach którzy dostarczali mi wszystkich możliwych emocji, dzięki czemu byłam zakochana. I że teraz dostałam od losu prawdziwy skarb i żebym to doceniła bo nie ma już wielu takich mężczyzn którzy by skakali wokół mnie jak właśnie Rafał. Tylko co zrobić jeśli ja po prostu tego nie czuję. Nie chcę jednak odchodzić. Wiem - egoistka, ale dotychczas to ja byłam po drugiej stronie. Teraz w końcu role się odwróciły. Wiem, że mam w nim oparcie. Ciesze się czasem nawet, że tym razem to ja jestem ,, górą'', że w razie ewentualnego rozstania to nie ja ( jak zawsze) wyleje tonę łez i , że dzięki temu mam trzeźwy umysł, dystans który pozwoli mi nie cierpieć po raz kolejny. Mama mi zawsze mówiła, że podstawą udanego związku jest to aby mężczyzna był naprawdę zafascynowany kobietą. I teraz tak jest. Nie wyobrażam sobie stracić poczucia bezpieczeństwa i bliskiej osoby jaką mam w Rafale, jednak wiem, że jest to dalekie od uczuć którymi dotychczas obdarowywałam swoich chłopaków. Jestem zmęczona zdobywaniem kogoś, staraniem się za dwoje, kochaniem ponad życie i pożegnaniami, rozstaniami bo ,, oni nie czują tego co powinni, nie umieją się zaangażować''. Może warto przymknąć oko na swoje uczucia i postawić na rozsądek ? |
2013-10-09, 11:28 | #2 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2010-05
Wiadomości: 613
|
Dot.: On potrzebuje mnie bardziej niż ja jego.
Może jesteś z tych, którzy wolą zdobywać niż zdobyć? Gonić króliczka niż go złapać?
__________________
Prawdziwi mężczyźni nie jedzą miodu, oni żują pszczoły. |
2013-10-09, 11:34 | #3 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2011-05
Wiadomości: 1 763
|
Dot.: On potrzebuje mnie bardziej niż ja jego.
|
2013-10-09, 11:35 | #4 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2012-02
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 285
|
Dot.: On potrzebuje mnie bardziej niż ja jego.
Bo on od początku nie był w Twoim guście. Dał Ci jedno, to czego zawsze chciałaś: czułości, miłości, zaangażowania. Ale nie ta uroda. Wiem wiem, mówi się, że wygląd nie jest najważniejszy, ale jak widać zależy co dla kogo, bo dla Ciebie z pewności strzałem w dziesiątkę byłaby uroda+taki charakter jak Twój ? chłopak ma.
A może się mylę.. |
2013-10-09, 11:37 | #5 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2013-09
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 41
|
Dot.: On potrzebuje mnie bardziej niż ja jego.
Może po prostu zostałaś bardzo zraniona przez tych wcześniejszych i teraz boisz znowu się zaangażować. Czasami zawód miłosny potrafi przynieść wiele szkód. Ciekawi mnie ile czasu minęło od tego związku, o którym piszesz na samym początku. Wydaje mi się, że to powinno minąć z czasem. Każda rana w końcu sie zagoi
|
2013-10-09, 11:43 | #6 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2013-05
Wiadomości: 68
|
Dot.: On potrzebuje mnie bardziej niż ja jego.
Cytat:
Staram się coś w sobie obudzić, mieć potrzebę czułości, spotkań, okazywania uczuć. Bo na pewno czuję do niego niesamowitą wdzięczność za to ile dobrego wniósł w moje życie. Ale jak on sam mówi, widzi, że ja nie jestem w 100% skoncentrowana byciu z nim. A może on wymaga za dużo? Wymarzył sobie super związek ze mną, że będę zawsze, że oszaleje na jego punkcie bo w końcu on tak się stara. Wiem, że już nigdy nie spotkam osoby jaką był mój były którego tak kochałam. I nie chce stracić kogoś dobrego i stabilnego tylko z tego powodu, że ja nie czuję chemii. |
|
2013-10-09, 11:46 | #7 |
Hrodebert
Zarejestrowany: 2012-05
Wiadomości: 4 441
|
Dot.: On potrzebuje mnie bardziej niż ja jego.
Jeżeli cię nie drażni ,nie szukasz w nim na siłę wad ,tych prawdziwych czy też wyimaginowanych ,to warto poczekać . Być może dotychczas nie miałaś szans na poznanie siebie z tej strony ze względu na "wieczne starania" być może nie jesteś osobą skorą do zbytniej wylewności, a dotychczasowe dość jednostronne relacje zaburzyły postrzeganie własnych potrzeb w związku .
|
2013-10-09, 11:52 | #8 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2010-05
Wiadomości: 613
|
Dot.: On potrzebuje mnie bardziej niż ja jego.
Poczucie bezpieczeństwa nie wyklucza chemii, a w dobrym związku powinny być obie te rzeczy. Ja kiedyś myślałam, że wielkie zaangażowanie, chemia i namiętność to jednocześnie huśtawka emocjonalna, niepewność wspólnego jutra itd. Dziś już wiem, że to po prostu kwestia odpowiedniego człowieka przy moim boku. Mam i poczucie bezpieczeństwa, jakiego dotąd nie znałam, i uczucia, które ani trochę nie słabną.
__________________
Prawdziwi mężczyźni nie jedzą miodu, oni żują pszczoły. |
2013-10-09, 11:55 | #9 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2013-01
Wiadomości: 71
|
Dot.: On potrzebuje mnie bardziej niż ja jego.
Powiem tak. Miałam kiedyś podobną sytuację. Zakochałam się jak wariatka, a facet kompletnie nic mi nie dawał od siebie. Ciągle tylko obiecywał. Nawet nie byliśmy razem. Zawsze powtarzał, że jestem super och i ach. Cieszyłam się jak idiotka. W końcu po ponad 1,5 roku stwierdziłam, że jestem głupia. Poszłam po rozum do głowy i przestałam utrzymywać z nim kontakt. Dalej poznałam innego faceta, który tak samo jak Twój Rafał był w stanie zrobić dla mnie wszystko. I tak jak Ciebie, nie rajcowało mnie to, nie kochałam go. Po rozstaniu facet momentalnie przestał się do mnie odzywać, a nawet poprosił, żebym dała mu spokój, bo On nie jest w stanie znieść mojego towarzystwa, ponieważ Ciągle będzie mnie kochał. Tak zakończył się ten felerny związek. Nawet nie cierpiałam, no może jeden dzień, bo zrobiłam mu krzywdę. Po jakimś czasie poznałam innego faceta, o którym sama napisałam tu wątek. Myślałam, że jest kolejnym palantem. Ale na szczęście okazało się inaczej. I w tym związku widzę równowagę. Nie ma, że któreś z nas chce bardziej. Oboje chcemy tak samo, na równi nam zależy. Jest cudownie. Dlatego nie popieram Twojego bycia z Rafałem mimo wszystko. Nigdy nie będziesz szczęśliwa. To już wolałabym być sama. Pozdrawiam.
|
2013-10-09, 12:00 | #10 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-01
Lokalizacja: Magiczna kraina Narnia, gdzieś na Latarnianym Pustkowiu...:)
Wiadomości: 6 518
|
Dot.: On potrzebuje mnie bardziej niż ja jego.
Według mnie po prostu nie czujesz do niego tego samego, co on. Nie jesteś zakochana, to i nie tęsknisz i nie potrzebujesz częstych spotkań.
Co z tego, że on się stara i mogłoby się wydawać, że lepszego od niego faceta nie znajdziesz, skoro zdajesz sobie sprawę, że nie jesteś w stanie się zaangażować tak jak byś chciała? Nie snujesz planów na przyszłość, nie widzisz go jako swojego męża kiedyś tam, bo po prostu to nie ten facet - nie ma tu więcej co rozkminiać. Mogę napisać, że miałam tak samo. Facet na początku się starał, 'latał koło mnie', pisał, zapraszał na randki. Ale średnio mi podchodził, myślałam sobie 'jest dla mnie bardzo dobry, dosłownie ideał, ma fajny charakter, szkoda by było go skreślić'. Ale spotykałam się z nim i nie umiałam sobie wyobrazić, że miałabym np. przedstawić go rodzinie/znajomym i być z nim na dobre i na złe. Cóż, związek się rozpadł (jednak z jego winy, bo ideał przestał być ideałem). Ja jestem teraz z moim obecnym Tż i ani przez chwilę nie miałam takich wahań, co więcej nie wyobrażam sobie teraz, żebym miała myśleć o przyszłości z kimś innym. Dlatego moim zdaniem i tak nic z tego nie będzie. Bo może zdarzyć się tak, że poznasz kogoś, kto będzie właśnie 'tym', a wtedy i tak zakończysz ten związek.
__________________
47/2017 48/2016 80/2015 95/2014 |
2013-10-09, 12:06 | #11 | |
po drugiej stronie szafy
Zarejestrowany: 2007-03
Wiadomości: 41 748
|
Dot.: On potrzebuje mnie bardziej niż ja jego.
Cytat:
Moim zdaniem szkoda Twojego i jego czasu na związek bez tej chemii. Nie dajesz mu tego zaangażowania, na jakie zasługuje, a on nie da Ci tego, czego Tobie trzeba, żeby być spełnioną w związku.
__________________
"Widziałeś tę dziewczynę? Ma nogi za milion złotych!" - pomagamy Dianie https://www.siepomaga.pl/dla-diany |
|
2013-10-09, 12:10 | #12 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2007-04
Wiadomości: 102
|
Dot.: On potrzebuje mnie bardziej niż ja jego.
Cytat:
__________________
"Dziś jest pierwszy dzień reszty Twojego życia i od Ciebie tylko zależy, co z nim zrobisz" |
|
2013-10-09, 12:14 | #13 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-02
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 8 967
|
Dot.: On potrzebuje mnie bardziej niż ja jego.
Ja myślę, że z wdzięczności to jeszcze się nikomu dobry związek nie udał
Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum. |
2013-10-09, 12:52 | #14 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2011-10
Wiadomości: 124
|
Dot.: On potrzebuje mnie bardziej niż ja jego.
A może jest tak, że pragniesz takiego związku o jakim piszesz (bliskości, zrozumienia, etc.), ale nie umiesz go stworzyć? Dotąd wydawało Ci się, że to Ty jesteś bardziej otwarta od partnera, a teraz to on jest bardziej niż Ty. Do tej pory musiałaś się postarać, chciałaś zasłużyć na czyjąś uwagę, a teraz ją tak po prostu dostajesz i nie wiesz co z tym zrobić (może za dużo tego?). to, czego racjonalnie pragniemy może być w całkowitej sprzeczności z faktycznymi działaniami (np. podświadomy lęk, może masz przeświadczenie, że bycie z kimś blisko się nie "opłaca", bo już tyle razy zostałaś skrzywdzona?). poczytaj o narcyzmie, bo Twoje poprzednie związki na takowe mi wyglądają.
|
2013-10-09, 13:11 | #15 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-01
Lokalizacja: stąd
Wiadomości: 36 831
|
Dot.: On potrzebuje mnie bardziej niż ja jego.
Moim zdaniem to po prostu nie ten facet.
Nie możesz być z nim tylko dlatego, że daje Ci poczucie bezpieczeństwa, jest spokojny, wyważony, 'taki jak trzeba' i wiesz, że to jest taki facet, do końca życia. On jest jak ciepłe, rozchodzone kapcie: wygodne, takie jak trzeba, miłe,miękkie, ale nie ma tego WOW, co innego nowiutkie, wysokie szpilki Każdej z nas wygodnie jest w kapciach, ale większość jednak czuje się inaczej w kapciach niż w szpilkach I nie mów, że nie spotkasz nikogo takiego, jak Twój były, że nikogo tak nie pokochasz, bo tego nie wiesz. Ja jak się z exem rozstałam, to myślałam że to jest koniec świata, co ja teraz zrobię i gdzie ja takiego faceta znajdę I.. ufff, dobrze że NIE znalazłam, bo dopiero po rozstaniu przejrzałam na oczy |
2013-10-09, 13:24 | #16 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-07
Wiadomości: 35
|
Dot.: On potrzebuje mnie bardziej niż ja jego.
ją nam coś podobnego ale w druga stronę kiedyś to mój tz się starał zabiegał szalał aż mnie to nie raz denerwowało że tak lata biega za mną .nie musiałam się starać bo on dawał mi wszystko . ale teraz z biegiem lat zaczęło być odwrotnie to ją daje co mogę starań się adoruje a on stał się taki... obojętny
Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum. |
2013-10-09, 13:31 | #17 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2007-04
Wiadomości: 34
|
Dot.: On potrzebuje mnie bardziej niż ja jego.
Myślę, że Rafał, podobnie jak Ty w pierwszym związku w końcu zrozumie, że to on więcej daje i tak czy tak związek ten zakończy. Człowiek chce kochać i być kochany a nie tylko kochać. Poza tym jakże inna jest fizyczna strona związku, w którym jest obustronna miłość, a nie nie wiadomo co (wdzięczność, przywiązanie, braterstwo).
|
2013-10-09, 16:02 | #18 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2008-08
Wiadomości: 19 651
|
Dot.: On potrzebuje mnie bardziej niż ja jego.
Cytat:
Skoro nie widzisz siebie u jego boku, to dokąd ten związek prowadzi? To nie jest ten mężczyzna, więc najlepiej by było, gdybyś mu o tym wszystkim powiedziała, zanim zranisz go jeszcze bardziej. |
|
2013-10-09, 16:44 | #19 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-04
Wiadomości: 35
|
Dot.: On potrzebuje mnie bardziej niż ja jego.
.
|
2013-10-09, 17:59 | #20 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2009-01
Wiadomości: 528
|
Dot.: On potrzebuje mnie bardziej niż ja jego.
Moim zdaniem, to brakuje Ci tej adrenaliny, tego uczucia starania się o kogoś, niepewności itd. Związek z Rafałem raczej Ci adrenaliny nie dostarczy. Być może nie jest on w Twoim typie, być może nie ma między Wami chemii (a dokładniej Ty jej nie odczuwasz), a być może po prostu to jeszcze nie jest moment w Twoim życiu na spokojny związek.
|
2013-10-09, 19:22 | #21 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2013-08
Wiadomości: 527
|
Dot.: On potrzebuje mnie bardziej niż ja jego.
A ja uważam, ze pomimo tego, iż przejrzałaś na oczy to zawsze będziesz leciała do takiego typa, który Cie bedzie olewał i którego sama bedziesz musiała zdobywać. Widocznie to lubisz, to Ci odpowiada. No bo zobacz. Masz to co chciałaś i... w pewnym sensie tego nie doceniasz. Chcesz coś wiecej. Chcesz tego co miałaś w tamtych związkach. Nic CI na to nie poradzimy. Ja uważam, ze zawsze będą CI się podobać tacy faceci jak Twój były. Którzy dadzą CI emocji i będą CIe zlewac. Niestety
__________________
to jest MOJE zdanie. Nikt Ci nie każe się z nim zgadzać! Szanujmy odmienne poglądy |
2013-10-09, 19:29 | #22 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2008-08
Wiadomości: 19 651
|
Dot.: On potrzebuje mnie bardziej niż ja jego.
Cytat:
Może najzwyczajniej w świecie nie jest w nim zakochana? |
|
2013-10-09, 20:04 | #23 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2013-03
Wiadomości: 36
|
Dot.: On potrzebuje mnie bardziej niż ja jego.
Cytat:
__________________
"Nieważny groźny grymas na gębie, mordercy mają serca gołębie"
|
|
2013-10-10, 12:17 | #24 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-12
Wiadomości: 129
|
Dot.: On potrzebuje mnie bardziej niż ja jego.
Wg mnie jeśli na początku znajomości Twoje uczucia są jakie są to marne szanse, że kiedyś szczerze odpowiesz na jego zaangażowanie. Jasne, jeśli będziesz się starać i udawać to możecie być ze sobą całkiem długo, ale po co? Wydaje mi się, że jesteś z Rafałem tylko z wygody. Wreszcie ktoś o Ciebie dba, interesuje się i zabiega. Ale co on dostaje? Kłamstwa, półprawdy i zmarnowany czas. Taka jest prawda niestety. Niekoniecznie jest tak, że zawsze będziesz Ty musiała zabiegać o faceta, może spotkasz w końcu kogoś odpowiedniego, kto będzie dbał o Ciebie a kogo będziesz potrafiła pokochać. Ale aktualny układ (bo związek to na pewno nie jest) jest o tyle nie w porządku, że doskonale wiesz jak czuje się ta druga osoba. Przecież sama przez to przechodziłaś. Chcesz to robić komuś innemu? Moja rada jest taka - zostaw Rafała, nie męcz jego i siebie bo nic z tego nie będzie. Postaraj się uporać ze swoimi uczuciami i przemyśl poprzednie związki a potem pakuj się w nowy. I nie rób tego na siłę, po to żeby mieć kogoś i nie być samą, bo efekt jest ten sam - zmarnowany czas, w którym moglabys spotkać faceta dla siebie.
|
2013-10-10, 12:27 | #25 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2009-01
Wiadomości: 20 500
|
Dot.: On potrzebuje mnie bardziej niż ja jego.
Też uważam, że to NIE TEN FACET. Sama piszesz, że zawsze podobał ci się inny typ.
Mam dokładnie to samo. I wiem, że nie zmienię tego. Próbowałam, starałam się i nic. Pociągają mnie przystojni dranie, lubię dominujących facetów. Gdy ktoś mnie rozpieszcza, zabiega o mnie, stara się - czuję się osaczona. |
2013-10-17, 13:08 | #26 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2012-12
Lokalizacja: Szczecin
Wiadomości: 172
|
Dot.: On potrzebuje mnie bardziej niż ja jego.
Czuję się prawie, jakbym czytała o sobie. U mnie sytuacja wygląda podobnie. Przez dłuższy czas się z nikim nie spotykałam. Potem pojawił się On. Bardzo szybko powiedział, że mnie kocha, że nie wyobraża sobie beze mnie życia. Chciał się spotykać zawsze, codziennie. Czasem podczas sprzeczki potrafił mi powiedzieć coś typu "Jesteś ślepa że ze mną jesteś", bo z jego punktu widzenia jestem ideałem. Na początku mnie pociągał, byłam szczęśliwa, ale bez motyli w brzuchu i żadnych fajerwerków. Teraz od prawie miesiąca zatraciłam wgl potrzebę bliskości. Nie potrzebuję jego pocałunków, nic więcej. Próbowałam się rozstać, ale widząc jego ból i błagania, postanowiłam jeszcze spróbować. Nie wiem czy to dobrze, ale z racji na jego wcześniejsze małe problemy z depresją, boję się go zostawić.
I bądź tu mądrym... |
Nowe wątki na forum Intymnie |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 12:13.