wakacje z rodzicami przyczyną sporów z tż...

[af6a7928a10f2efb7030debf852af0b1c87659cc]

Napisane przez Elfir

Nie jest sponsorem? Czyli dokładasz się do wspólnych rachunków?

Mieszkasz od pół roku z facetem a twój ojciec ledwo go zna?!

Wiesz po co rodzice cię zaprosili? Żeby cię wyciągnąć od faceta i otworzyć ci oczy na wasz układ.

Tiaaa, oczywiście.

[4e9f92519f0a2c998a884c2af4c543da9bfeb435_5ffce6a84e16b]

Napisane przez slippery when wet

A przeprowadziłam się bo miałam już dość wiercenia mi dziury w brzuchu.

Swietny powod do mieszkania razem, nie ma co.

[slippery when wet]

Ok, może to nie był jedyny powód.
Chodzi o to, że jemu bardziej zależało na tym
On chce mieć dom, żonę dzieci
a że zawsze jest tak jak on chce to się przeprowadziłam.
Ja chciałam jeszcze zaczekać, myślałam że pójdę na studia, (ale poprawiam ciągle matmę) ale on nie chce żebym szła na studia
z resztą to skomplikowane.

Nie wiem, może po prostu powinnam zostać i nie jechać na te wakacje
skoro to dla niego takie ważne

[Elfir]

AAAAA....
On cię ogranicza! Ubezwłasnowolnia. Urabia do roli swojej marionetki.
Pewnie, że nie chce bys poszła na studia, bo to poszerzy twoje horyzonty i da ci lepszą pracę.
Otwórz oczy!
Masakra z tymi dziewuchami.

[kissable]

Powinnas jechac na te wakacje. Tydzien bez Ciebie wytrzyma. Co powiesz rodzicom, ojcu, którego tak rzadko widujesz? Że chłopak Ci nie pozwala, w sumie bez powodu? Chyba nie chcesz zrezygnować, pewnie z jedynej takiej okazji wyjazdu ze swoja rodzina? Pokieruj się tym, co sama chcesz. Widać, że masz ochotę jechać ale sie boisz reakcji chłopaka. Jeżeli jest rozsądny powinien Cię wspierać a nie zabraniać takiej okazji do zacieśniania więzów rodzinnych. Kieruj się sercem ale też rozumem i nie słuchaj ślepo innych.

[slippery when wet]

Nie mogę tu tego pisać, tego jaki on jest, bo czuję wewnętrzną nielojalność, że to tak nazwę.

[lala2506]

Napisane przez Doris1981

Tym bardziej, że dziewczyna, zamieszkując z nim, dała mu powód, aby myślał, że już tak jest. Autorko wątku, bardzo nieładne i trochę bezmyślne zachowanie z Waszej strony. To po jakiego grzyba z nim zamieszkałaś, skoro w takich sytuacjach chcesz go traktować jak byle współlokatora? Jakby mi facet, z którym mieszkam i w założeniu tworzę poważny związek, powiedział, że jego rodzice chcą tylko z nim, mnie pomijając jechać na wakacje, a on problemu w tym nie widzi, to poczułabym się bardzo źle - odsunięta na bok, pominięta.

Jak wyżej

[kwiatek101]

Napisane przez Elfir

Mieszkasz od pół roku z facetem a twój ojciec ledwo go zna?!

Przepraszam za off top, ale wtrącę się... Ja jestem z moim chłopakiem 6 lat, mieszkamy razem od dwóch i ja jego rodziców praktycznie wcale nie znam... Nie dlatego, że nie chcę. Oni nie chcą mnie poznać i mają mnie głęboko w d...
Moja rodzina traktuje mojego tź jak członka rodziny (wszyscy - nie tylko rodzice, ale babcie , ciocie itd) natomiast jego rodzina mnie nie chce poznać, nie lubią mnie ( nie dlatego, że coś zawiniłam bo jak mówię - nie mieliśmy jak się poznać - tzn wiem, którzy to jego rodzice ale nie znamy się tak, żeby pogadać czy coś...)

Tak więc w różnych związkach, rodzinach, małżeństwach są różne sytuacje z rodzicami... i można z kimś być długo , nawet mieć już dzieci a i tak nie znać się z rodzicami (nie znać w sensie nie utrzymywać kontaktów, jedynie wiedzieć "którzy to są" i mówić dzień dobry. )

Ktoś napisał jeszcze, że rodzinę ma się zawsze, a tż raz jest raz go nie ma - nie zgadzam się ja uważam odwrotnie. Dobrze wybrany facet, z którym jesteśmy dopasowani jest zawsze, a rodzina nie zawsze... u mnie tak jest. Moja rodzina - mojej mamy - ma nas gdzieś, z resztą każdy ma każdego gdzieś. Na pokaz przed ludźmi są fałszywe zagrywki jaka to świetna rodzinka, a jak coś trzeba, ktos ma problem to jest "pocałuj mnie w d...." i "każdy sobie rzepkę skrobie...". Nawet mojego chłopaka matka (mimo, że jak mówiłam wcześniej nie znam jej) jak potrzebowaliśmy wsparcia to odwróciła się od nad, powiedziała, że nie ważne czy my z naszą decyzją będziemy szczęśliwi, ważne co powiedzą ludzie... wyzwała nas od chorych psychicznie itd, odwróciła się od własnego syna...później zrozumiała swój błąd, ale mnie nie przeprosiła. Także nie wierzę w te brednie, że rodzina jest na zawsze... często osoba, z którą jesteśmy związani emocjonalnie a nie na papierze jest dla nas lepsza i bardziej pewna niż "rodzinka"

[Dzikun]

Napisane przez slippery when wet

Ok, może to nie był jedyny powód.
Chodzi o to, że jemu bardziej zależało na tym
On chce mieć dom, żonę dzieci
a że zawsze jest tak jak on chce to się przeprowadziłam.
Ja chciałam jeszcze zaczekać, myślałam że pójdę na studia, (ale poprawiam ciągle matmę) ale on nie chce żebym szła na studia
z resztą to skomplikowane.

Nie wiem, może po prostu powinnam zostać i nie jechać na te wakacje
skoro to dla niego takie ważne

Proszę, nie pozwólcie mi czytać dalej tego wątku, bo zacznie mi się podnosić ciśnienie jak na wątku angellisi
Nawet trochę podobny

[slippery when wet]

kwiatek101, przykro mi że nie możesz liczyć na rodzinę swojego tż.

Ja wiem, że na swoją rodzinę mogę liczyć, bo mi to udowodnili nie raz i wiem że chcą dla mnie jak najlepiej, nie mam co do tego wątpliwości.

Dzikun zabraniam ci czytać mój wątek, cokolwiek złego zrobiłam, wybacz nie chcę żebyś dostała zawału

[Elfir]

twoja sytuacja raczej nie ma podobieństwa do tej u autorki.

[kwiatek101]

Napisane przez Elfir

twoja sytuacja raczej nie ma podobieństwa do tej u autorki.

ja wiem wiem tylko chodzi mi o to, że tak się da i ja nie widzę w tym nic dziwnego... bo ludzie są różni i nie zawsze miłość, małżeństwo czy związek poważniejszy = znamy rodziców partnera, tworzymy super rodzinkę.

[Charlotte York]

Napisane przez Elfir

AAAAA....
On cię ogranicza! Ubezwłasnowolnia. Urabia do roli swojej marionetki.
Pewnie, że nie chce bys poszła na studia, bo to poszerzy twoje horyzonty i da ci lepszą pracę.
Otwórz oczy!
Masakra z tymi dziewuchami.

Zgadzam się całkowicie!

Uważam autorko, że jesteś ubezwłasnowolniona już przez niego. Robisz wszystko co on Ci każe i zachowuje się jak tyran.
Powinnaś jechać na wakacje z rodzicami i z bardzo złych powodów z nim zamieszkałaś. Nie powinnaś z nim być i bardzo źle, ze nie pozwala Ci iść na studia.
On Cię ogranicza! Powtórzę.

[Stokrotek90]

Hm, a kiedy zaczniesz realizować SWOJE marzenia i SWOJE priorytety? Teraz jest ku temu najlepszy czas... jeśli TŻtowi ustępujesz we wszystkim (sama napisałaś, że zawsze jest tak, jak on chce) to dążysz do pozbawienia się wolności - aż mi ciężko to sobie wyobrazić.

[Zafirah]

Smutny jest ten wątek. Dziewczynka dała się usidlić pająkowi, który ma aspiracje do bycia panem i władcą w rodzinie.

Ej mała, jedź z rodziną. Mówisz, że masz w nich oparcie i jesteście sobie bliscy. Nie marnuj tego na rzecz kogoś, dla kogo najważniejsze jest tylko jego a nie Twoje zdanie. Związek nie powinien wyglądać tak, że jedna strona wciąż musi się podporządkowywać.

[4e9f92519f0a2c998a884c2af4c543da9bfeb435_5ffce6a84e16b]

Napisane przez slippery when wet

Ja chciałam jeszcze zaczekać, myślałam że pójdę na studia, (ale poprawiam ciągle matmę) ale on nie chce żebym szła na studia

Rece mi opadaja jak takie bzdury czytam.

Napisane przez slippery when wet

Nie mogę tu tego pisać, tego jaki on jest, bo czuję wewnętrzną nielojalność, że to tak nazwę.

A on Ci jakies pranie mozgu robi czy co?

Ta relacja jest jakas chora. Zalecialo ucisnieniem i klasycznym zasciankiem.
Tobie polece nie wyjazd nad morze, ale do krajow arabskich. Widze, ze to Twoj klimat bardziej: brak ambicji, wlasnego zdania, bezsensowna potulnosc bo Pan tak chce. No i gdziez tam zle slowo o Panu powiedziec.

Straszne. Jestes taka mloda a pieprzysz sobie zycie juz na wstepie. Ale w sumie masz co chcialas.

[Candy_lips]

Tak, tak, czasem jest tak, że rodzina to ładnie wychodzi tylko na zdjęciu. Z tym, że autorka dużo lepiej by na tym wyszła, gdyby nadal mieszkała z rodzicami, a nie z takim tyranem. Ja akurat mam szczęście mieć fajną rodzinę i też dobrze traktują mojego faceta, cieszy mnie, że mamy takie relacje. Autorko, masz 19 lat, facet liczył, że trafił na naiwną młódkę i chyba miał rację.. Co daje Ci ten związek? Odpowiedz tak sobie sama w duchu. Uważam, że jeśli dasz się tak podporządkować, to prędzej czy później będziesz mieć do siebie o to pretensje, zobaczysz jak żyją inni i pomyślisz, że Ty też tak mogłaś: mogłaś studiować, poznawać nowych ludzi czy podróżować. A teraz tego nie robisz, bo ukochany zabrania.
Jedź z rodziną, a od gościa się lepiej wyprowadź, bo naprawdę Tobą manipuluje. No i nic dziwnego, że rodzice nie byli zadowoleni, gdy się wyprowadzałaś..

[banana84]

Napisane przez Elfir

Ja pojechałam z matką do Paryża, bo ona nie chciała sama jechać, a mój facet nie miał urlopu.


Autorko
Kto ciebie utrzymuje? Twój facet? A moze sama już zarabiasz? Kto sponsoruje ci wyjazd? Rodzice?
Bo takie mieszkanie z dużo starszym facetem młodziutkiej dziewczyny, wyłącznie na jego koszt, zalatuje sponsoringiem. Jesteś od niego całkowicie wówczas uzależniona.

Jaki DUZO starszy..8 lat starszy..duzo to by bylo 15-20 lat

To z facetem mozna mieszkac tylko jak sie ma prace i placi rachunki..bo jak nie to ma sie nie faceta a sponsora? Bo idac twym tokiem rozumowania to tak wychodzi.
wiekszosc kobit ma starszych partnerow i przez jakis tam okres zwiazku (zwlaszcza jak kobita jeszcze sie edukuje/szuka pracy/wychowuje dziaciaka) zarabia jedna strona i to ona pokrywa wydatki..

[leniwca]

jamestown- i trafiłaś, że wakacje to nie jedyny (ani nawet główny) problem w związku autorki

Jak zwykle dziewczyna przeżywa jakąś głupotę na wizażu, podczas gdy problem, dużo większy, spoczywa całkiem gdzie indziej. Trupy wypadają z szafy.

[Kolor Bzu]

Napisane przez banana84

Jaki DUZO starszy..8 lat starszy..duzo to by bylo 15-20 lat

To z facetem mozna mieszkac tylko jak sie ma prace i placi rachunki..bo jak nie to ma sie nie faceta a sponsora? Bo idac twym tokiem rozumowania to tak wychodzi.
wiekszosc kobit ma starszych partnerow i przez jakis tam okres zwiazku (zwlaszcza jak kobita jeszcze sie edukuje/szuka pracy/wychowuje dziaciaka) zarabia jedna strona i to ona pokrywa wydatki..

Jasne, że tak bywa. I to nie jest nienormalna sytuacja.

Ale nienormalne jest, że zawsze jest wszystko tak, jak chce facet autorki. Że on nie chce by ona studiowała. Że kazał jej ze sobą zamieszkać bo inaczej będzie to oznaczało koniec związku.

Jest różnica pomiędzy byciem na czyimś utrzymaniu, a świadomą decyzją, że jedna strona nie pracuje (bo dziecko, bo studia, bo akurat im jest tak dobrze).

[201801022117]

Klasyka.

Laska poznała faceta będąc dzieckiem. Facet sobie ją po swojemu wychował. Rządzi nią, bo chce mieć kuchtę, i mu wygodnie, że baba z niego wszystko w domu robi. A teraz laska nie wyobraża sobie innego życia, bo innego nie zna.

Nie wyobrażam sobie sytuacji, w której facet szantażowałby mnie, czy rozkazywał. To jest okropne, że są dziewczyny, które dają tak sobą manipulować, są gotowe zepsuć relacje z rodziną, bo facet tak chce.

[Chatul]

Napisane przez slippery when wet

A przeprowadziłam się bo miałam już dość wiercenia mi dziury w brzuchu.

Czyli on wymusił na Tobie tę decyzję.
Uważasz, że zrobił dobrze?
Czy Twoim zdaniem dobry partner tak traktuje własną partnerkę?

Napisane przez slippery when wet

On chce mieć dom, żonę dzieci

A Ty? Chcesz mieć teraz dom? Chcesz być żoną? Chcesz mieć dzieci?
Czy chcesz tworzyć dom z kimś, kto wymusza na Tobie ważne życiowe decyzje?
Czy chcesz być żoną kogoś, kto nie traktuje Ciebie jak równorzędną partnerkę?
Czy chcesz mieć dzieci z kimś, kto nie zważa na Twoje potrzeby, a wymusza na Tobie spełnianie własnych potrzeb?

a że zawsze jest tak jak on chce to się przeprowadziłam.

Dlaczego pozwalasz sobą rządzić? Dlaczego jesteś marionetką w jego rękach? Dlaczego nie stawiasz na swoim? Dlaczego olewasz własne potrzeby?

Ja chciałam jeszcze zaczekać, myślałam że pójdę na studia, (ale poprawiam ciągle matmę) ale on nie chce żebym szła na studia

Zastanów się, dlaczego on nie chce, żebyś szła na studia? Czy może być to związane z tym, że teraz jesteś uległa, podporządkowana, bez własnego zdania i bez siły przebicia, co on wykorzystuje do własnych celów, a gdybyś poszła na studia, to otworzyłabyś oczy, zobaczyłabyś, że można żyć inaczej, zrozumiałabyś, że sama masz prawo do własnych potrzeb i do spełniania ich?
Nie sądzisz, że Twój facet boi się, że przestanie mieć nad Tobą kontrolę, kiedy Ty na studiach zrozumiesz, jak bardzo on Tobą dyryguje?

Napisane przez slippery when wet

Nie mogę tu tego pisać, tego jaki on jest, bo czuję wewnętrzną nielojalność, że to tak nazwę.

Czyli czujesz, że z facetem jest coś nie tak, ale boisz się to powiedzieć na głos. Dlaczego?

[jesienny_lisc]

Napisane przez slippery when wet

pół roku temu wyprowadziłam się z domu do tż, który bardzo nalegał i naciskał a się w końcu zgodziłam

Moi rodzice go lubią, ale to wszystko, mają trochę powodów by go tylko lubić i ja im się nie dziwię

nie mogę wrócić to by oznaczało koniec związku. A przeprowadziłam się bo miałam już dość wiercenia mi dziury w brzuchu.

a że zawsze jest tak jak on chce to się przeprowadziłam.
Ja chciałam jeszcze zaczekać, myślałam że pójdę na studia, (ale poprawiam ciągle matmę) ale on nie chce żebym szła na studia

Przeczytaj jeszcze raz, co tu napisałaś (najlepiej na głos). Mi by to już wystarczyło, żeby się ewakuować z tego związku.
A przecież są jeszcze rzeczy, o których nie piszesz, bo nie chcesz być nielojalna.

[SzatAnka71]

Autorko powinnaś jechać na wakacje z Rodziną a jak wrócisz to zastanów się nad tym związkiem bo to dopiero początek. Nie pójdziesz na studia bo On nie chce, będziesz mieć dziecko bo On będzie chciał a za kilka lat obudzisz się nie mając pracy, zainteresowań, przyjaciół, przyszłości. Zostaniesz tak naprawdę sama. Nie popełniaj takich błędów. Myślę ze Go nie kochasz tylko się boisz Go stracić.

[lady17]

Jesteś z manipulantem i tyranem. Naprawdę chcesz żeby tak wyglądal Twój zwiazek, Twoje zycie? Będziesz usługiwała Panu i czekała aż coś ze stołu dla Ciebie skapnie?

A tak zupełnie odbiegajac - gdzie są rodzice? Oni tego wszytskiego nie widzą? Jak można pozwolić dać wychować własne dziecko facetowi, który ją urabia do roli niewolnika?!

[Rottie]

Napisane przez SzatAnka71

Autorko powinnaś jechać na wakacje z Rodziną a jak wrócisz to zastanów się nad tym związkiem bo to dopiero początek. Nie pójdziesz na studia bo On nie chce, będziesz mieć dziecko bo On będzie chciał a za kilka lat obudzisz się nie mając pracy, zainteresowań, przyjaciół, przyszłości. Zostaniesz tak naprawdę sama. Nie popełniaj takich błędów. Myślę ze Go nie kochasz tylko się boisz Go stracić.

O to to to! Najważniejsze.
Jeśli faktycznie jest tak, jak piszesz i on Cię tak ogranicza, to proszę Cię, nie marnuj sobie życia i kopnij go w dupę. Nie zmienisz go. W takim związku nic dobrego Cię nie czeka.

[ciri15]

Napisane przez slippery when wet

Ok, może to nie był jedyny powód.
Chodzi o to, że jemu bardziej zależało na tym
On chce mieć dom, żonę dzieci
a że zawsze jest tak jak on chce to się przeprowadziłam.
Ja chciałam jeszcze zaczekać, myślałam że pójdę na studia, (ale poprawiam ciągle matmę) ale on nie chce żebym szła na studia
z resztą to skomplikowane.

Nie wiem, może po prostu powinnam zostać i nie jechać na te wakacje
skoro to dla niego takie ważne

Bo? Czemu Ty nie masz swojego zdania?
Nie można nawet powiedzieć, że zachowujesz się jak 16-latka, bo one potrafią bardzo często walczyć o swoje, Ty zachowujesz się po prostu jak dziecko.
Wakacje... Cóż, skoro on nie może jechać, bo nie dostanie urlopu to powinnaś jechać sama, ale moim zdaniem w normalnym związku powinno to wyglądać tak, że Twoi rodzice zapraszają WAS. Więc musisz też popracować nad tym jak Twoi rodzice traktują wasz związek. Choć w sumie to im się nie dziwię. Mają małą dziewczynkę, która teraz mieszka po prostu gdzieś indziej. Dają Ci kasę i patrzą spokojnie jak sobie marnujesz życie przy facecie, który chce Cie sprowadzić do roli kury domowej. Za 10 lat jak będzie wychodził do pracy to będzie Cię zamykał na klucz.
Moim zdaniem jesteś uzależniona od niego.

[Marioza]

Napisane przez Madzialenka_21

Nie, nie powinnaś zostawać w domu. Powinnaś jechać z rodziną, bo rodzinę ma się na całe życie, a TŻ dzisiaj jest a jutro go nie ma. Skoro on nie może/ nie chce jechać na te wakacje z Wami, to powinien uszanować Twoją decyzję. Nie jedziesz z innym facetem tylko z rodziną, tak więc wszelkie fochy TŻ są wg mnie niepotrzebne. Ja również w tym roku byłam na wakacjach bez TŻ, ponieważ nie miał wolnego wtedy kiedy ja, dlatego też wybrałam się z przyjaciółką. Zrozumiał i powiedział, że pojedziemy razem we wrześniu. Na Twoim miejscu porozmawiałabym z TŻ i zaproponowała jakiś wspólny wyjazd we dwoje w dogodnym dla Was obu terminie. Wilk syty i owca cała

Dokładnie Czy mi się wydaje, czy masz zaborczego faceta?? Moim zdaniem, coś jest nie halo... Nie powinien w ogóle rzucać do Ciebie takim tekstem. Dlatego absolutnie nie powinnaś rezygnować z rodzinnego wyjazdu, ewentualnie wytłumaczyć Tż na przyszłość, że rodzina tak jak i on jest dla Ciebie ważna i zaproponować, że jeśli chce, to możecie również wybrać się gdzieś we dwójkę...

[4e9f92519f0a2c998a884c2af4c543da9bfeb435_5ffce6a84e16b]

Napisane przez leniwca

jamestown- i trafiłaś, że wakacje to nie jedyny (ani nawet główny) problem w związku autorki

Jak zwykle dziewczyna przeżywa jakąś głupotę na wizażu, podczas gdy problem, dużo większy, spoczywa całkiem gdzie indziej. Trupy wypadają z szafy.

Mam dobra reke do trupow w szafie .
Mowiac powaznie jednak to zwracam duza uwaga na szczegoly i czasami uczepie sie jakies zdania jak tu. Koniec koncow zawsze cos ciekawego wyjdzie.


Nie zmienia to faktu jednak, ze watek jest przerazajacy. Takie wizazowe opowiesci z krypty.

[Elfir]

Jak to wygląda z punktu psychologii:

1. Autorka nie ma prawie kontaktu z ojcem z powodu jego stałej nieobecności
2. Autorka bardzo pragnie podświadomie ojca jednak mieć na codzień
3. Ma silną potrzebę miłości ze strony kogoś, kto jej ojca zastąpi. Potrzebuje opiekuna.
4. Znalazła partnera dużo starszego od siebie, co jest zestępstwem nieobecnego ojca
5. Daje się starszemu partnerowi całkowicie podporządkować, bo jest jego "córeczką" a nie partnerką. W końcu słucha "taty" i jest grzeczna. Grzeczną "córeczkę" "tatuś" nagradza (jest opiekuńczy) a niegrzeczną ukarze (koniec związku).

Od samego początku związek jest patologiczny bo wyrasta na skrzywionych potrzebach autorki.