Ludzie z nerwicą oraz depresją- Grupa wsparcia cz.II

[Anonimka1988]

Napisane przez cavvythecat

No, to jest ogromny problem. Tym bardziej, że prywatnie mało kto chce przyjmować, wszędzie chcą skierowania. Zresztą wiecie, jakby mnie bylo na prywatne wizyty stać, to bym nie miała problemu
Próbowałam też counsellingu żeby doczekać do wizyty i no, mi to nie pasowało. Dobrze, że miałam darmowe z uczelni, bo jakbym miała za to płacić pełną cenę, to bym chyba padła.

Dokładnie, ja dla córki musiałam mieć skierowanie od pediatry... i oczywiście pełny krępujący wywiad: po co, dlaczego, itd.

[201805170918]

Napisane przez Toblerone

Jakieś konkretne? Czy takie tylko dla pracowników?
Bo ja prywatnie chodzę i koszta są koszmarne. Terapia 580zł, psychiatra 150zł, leki 60zł.

Wczoraj poniewierałam sie tutaj do 6 rano

Mi firma pokrywa, ale jeśli by nie pokrywała i tak bym wykupiła.
Mieszkam za granicą, takie ubezpieczenie to 60 euro miesięcznie, a sam psychiatra poza ubezpieczeniem to minimum 100 euro, więc bardzo się opłaca. Ostatnio byłam po 3 razy w miesiącu... plus terapia.

[niv_]

Napisane przez Anonimka1988

Problem, który mam nie zagraża zdrowiu (no może pośrednio) ani życiu, ale mocno obniża jego jakość.
Cierpię na zaburzenia ze strony stawu skroniowo - żuchwowego, plus do tego powiązane problemy z kręgosłupem szyjnym, trudno mi jeść, mówić, śmiać się, itp. Więc chodzę cały czas z taką kamienną twarzą, gdzie wszyscy wokoło mają do mnie pretensje, że jestem naburmuszona, a ja po prostu staram się odprężać mięśnie twarzy

Mam problemy z odcinkiem szyjnym, z nerwów czasami mam tak napięte mięśnie, że nie mogę głową ruszać, dostaję migren. Niby nic, a jednak jest to niekiedy bardzo uciążliwe. Twoje problemy to już w ogóle strasznie brzmią w poście, na pewno strasznie Ci to utrudnia żyje.

Ja wszędzie chodzę prywatnie, kiedyś miała prywatne ubezpieczenie z firmy, ale w obecnej pracy tego nie ma i zostałam trochę na lodzie. Takie ubezpieczenie to świetna sprawa.

[kalor]

Napisane przez Anonimka1988

Mieszkam za granicą i zapisywałam córkę do psychologa klinicznego na badanie, wizyta za pół roku

---------- Dopisano o 18:09 ---------- Poprzedni post napisano o 18:05 ----------



Studiujesz medycynę? A można wiedzieć jaką specjalizację? Tak w ogóle gratuluję, bo według mnie studiowanie medycyny to bardzo duże osiągnięcie

Dziękuję, nie wiem jeszcze, jaką specjalizację bym chciała, zobaczę, co mnie na studiach zacznie kręcić, nieśmiało myślę o medycynie sądowej

Ja się leczę prywatnie, ale rodzice mi sponsorują - za to naprawdę jestem im wdzięczna. Chociaż w tym tygodniu chyba będę musiała zrezygnować z wizyty u terapeutki, bo mam opłaty do porobienia

[mabi27]

Ja się leczę na fundusz. Nie płacę za wizyty i za dwumiesięczną terapię też nie płaciłam, jedyne moje koszty to dojazd i leki, a leki nie są jakieś bardzo drogie. No i wiadomo, zwolnienie płatne 80 procent, ale nie było wyjścia. Dwa miesiące niższa wypłata. Jestem zadowolona z terapii, nigdy nie bylam prywatnie i nie mam porównania, ale widzę po sobie, że jest lepiej. 3 miesiące odkąd zaczęłam leczenie teraz mijają.
Nie cierpię, nie znoszę płacić za jakiekolwiek wizyty czy badania, jak mam za coś płacić, to robię się jeszcze gorzej chora, nie wiem, to jakaś fobia czy co, lęk przed płaceniem za wizyty, ale mówię Wam, aż mnie skręca, jak juz muszę i ręce się telepią. Kurde, tyle składek się płaci.

[cavvythecat]

O, z lekami akurat w Szkocji nie mam problemu, bo te na receptę są w 100% refundowane i nie płacę nic, dzięki Bogu, miałabym wybór między depresją a biedą.

[Anonimka1988]

Napisane przez cavvythecat

O, z lekami akurat w Szkocji nie mam problemu, bo te na receptę są w 100% refundowane i nie płacę nic, dzięki Bogu, miałabym wybór między depresją a biedą.

U mnie podobnie, też leki refundowane są za darmo całkowicie: przykładowo Dusphatalin czy gabapentyna (podobno w Polsce jest dosyć droga)

[201803071142]

To chyba w Polsce nic takiego nie znajdę.
Upadłam dziś na spacerze z psami. A raczej pies (duży) pociągnął i mnie podciął. Rypnęłam kością ogonowa w beton jak postać z kreskówki - nogami do góry. Teraz ledwo chodzę. Do tego oczywiście ratowałam się podparciem na nadgarstku, więc nie mogę unieść lewa ręką nawet szklanki herbaty. Od lat nie miałam takiego upadku.
W takim momencie jestem zła, że nie ma się mną kto zaopiekować.
Pewnie zła dlatego, ze boli (i muszę pisać 1 ręką).

[Candy_lips]

Napisane przez Mediterrania

Mi firma pokrywa, ale jeśli by nie pokrywała i tak bym wykupiła.
Mieszkam za granicą, takie ubezpieczenie to 60 euro miesięcznie, a sam psychiatra poza ubezpieczeniem to minimum 100 euro, więc bardzo się opłaca. Ostatnio byłam po 3 razy w miesiącu... plus terapia.

Ok rozumiem. To dobre takie ubezpieczenie. Zawsze wychodzi taniej.

No mi tata by nie zapłacił za leczenie, za bardzo by nie mógł, no najwyżej za jedną wizytę chociaż i to oczywiście już jest coś, ale tutaj rozumiem, sam ma ciężko i do tego uważa, że powinnam sama się utrzymywać. No ok dam radę, na NFZ też może być. No i przyznam, że moja przyjaciółka ma inaczej, pracuje i studiuje na pół etatu i jak coś jej zabraknie np na dentystę, to ktoś jej da, u mnie nie za bardzo, jak nie miałam, to nie da za bardzo. To co zarobie musi mi starczyć, wiadomo. Jednak tutaj też tatę zrozumiałam, bo sam miał do robienia parę zębów jak chodzi o protezę i leczenie swoich zębów i nie starczyłoby już dla mnie. No, ale poradzę sobie.

Współczuję Toblerone.

Ja jeden lek mam ze zniżką, a drugi nie. To zależy od leku.

---------- Dopisano o 23:32 ---------- Poprzedni post napisano o 23:27 ----------

Napisane przez mabi27

Ja się leczę na fundusz. Nie płacę za wizyty i za dwumiesięczną terapię też nie płaciłam, jedyne moje koszty to dojazd i leki, a leki nie są jakieś bardzo drogie. No i wiadomo, zwolnienie płatne 80 procent, ale nie było wyjścia. Dwa miesiące niższa wypłata. Jestem zadowolona z terapii, nigdy nie bylam prywatnie i nie mam porównania, ale widzę po sobie, że jest lepiej. 3 miesiące odkąd zaczęłam leczenie teraz mijają.
Nie cierpię, nie znoszę płacić za jakiekolwiek wizyty czy badania, jak mam za coś płacić, to robię się jeszcze gorzej chora, nie wiem, to jakaś fobia czy co, lęk przed płaceniem za wizyty, ale mówię Wam, aż mnie skręca, jak juz muszę i ręce się telepią. Kurde, tyle składek się płaci.

To dobrze, że ktoś tutaj też chodzi na NFZ, no i że pomaga No tak, wizyty prywatne są bardzo drogie, a jakbym miała chodzić tam rzadziej niż raz na tydzień, to psycholog pewnie by nie chciała prowadzić terapii, jednak musi być ten mały odstęp zachowany. Zresztą mało kogo stać, moja koleżanka mimo że zarabia chyba z 2 razy więcej, to niby chodziła do psychologa prywatnie, ale niedługo, bo też szybko uznała, że ciężko jej finansowo. Ja jakbym zapłaciła, a mogłoby zabraknąć na coś innego ważnego, więc to tak średnio.

[201805170918]

Znowu się szykuje bezsenna noc.
Jutro mam kontrolę zwolnienia, na szczęście na 13. Nienawidzę tego, bo nie wiem w zasadzie co mam mówić. Jak się czuję, no wiadomo że źle, inaczej bym nie siedziała na zwolnieniu. I te ich debilne pytania... Ostatnio usłyszałam: to co Ty w końcu masz, depresję, nerwicę czy ChAD, niech Twoja psychiatra da papier z pieczątką z wyjaśnieniem, bo nie można mieć wszystkiego na raz.

[201803071142]

Napisane przez Mediterrania

Znowu się szykuje bezsenna noc.
Jutro mam kontrolę zwolnienia, na szczęście na 13. Nienawidzę tego, bo nie wiem w zasadzie co mam mówić. Jak się czuję, no wiadomo że źle, inaczej bym nie siedziała na zwolnieniu. I te ich debilne pytania... Ostatnio usłyszałam: to co Ty w końcu masz, depresję, nerwicę czy ChAD, niech Twoja psychiatra da papier z pieczątką z wyjaśnieniem, bo nie można mieć wszystkiego na raz.

mmmm wykształceni inaczej
Ja serial oglądam. Po ketonalu już mogę siedzieć bez bólu.

[Naomi_18]

Cześć wszystkim
Piszę do Was, bo nie radzę sobie z silnym lękiem i niepokojem. Zaczęło się od kilku bezsennych nocy w samym środku sesji na studiach. Nie poszłam na 3 egzaminy. Byłam w nocy u lekarza, dostałam zwolnienie i hydroksyzynę. Zapisałam się na wizytę do psychiatry za miesiąc. Nie potrafię znieść silnego bólu psychicznego, tych lęków, zaraz zwariuję. Podpowiedzcie, co robić, bo otoczenie (rodzice i chłopak) kompletnie nie rozumieją.

[201805170918]

Dziewczyny, wzięłam przez przypadek podwójną dawkę Escitalopramu i teraz świruję, że coś mi się stanie. To razem 40 mg...

[Valtamerii]

Napisane przez Mediterrania

Dziewczyny, wzięłam przez przypadek podwójną dawkę Escitalopramu i teraz świruję, że coś mi się stanie. To razem 40 mg...

Nic Ci nie bedzie

Naomi ile masz lat ? Dla zdrowych osob leki to przesada I histeria. Mysle ,ze potrzebuja czasu na oswojenie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Naomi_18]

Napisane przez Valtamerii

Naomi ile masz lat ? Dla zdrowych osob leki to przesada I histeria. Mysle ,ze potrzebuja czasu na oswojenie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

21 lat. No właśnie mam wrażenie, że nie umiem się uspokoić, tylko jeszcze się sama nakręcam, tracę nad tym kontrolę. Mam wrażenie, że nie wytrzymam

[cavvythecat]

Napisane przez Naomi_18

21 lat. No właśnie mam wrażenie, że nie umiem się uspokoić, tylko jeszcze się sama nakręcam, tracę nad tym kontrolę. Mam wrażenie, że nie wytrzymam

Psychoterapeuta to podstawa. Powinien nauczyć cię jak przestać się nakręcać, zapanować nad lękiem i co robić żeby w przyszłości stresujące sytuacje cię tak nie wykańczały.
Na chwilę obecną jesteś na zwolnieniu i czego dotyczą lęki? Sytuacji na studiach?

[Naomi_18]

Napisane przez cavvythecat

Psychoterapeuta to podstawa. Powinien nauczyć cię jak przestać się nakręcać, zapanować nad lękiem i co robić żeby w przyszłości stresujące sytuacje cię tak nie wykańczały.
Na chwilę obecną jesteś na zwolnieniu i czego dotyczą lęki? Sytuacji na studiach?

Już jestem po zwolnieniu niestety, w tym tygodniu muszę zdać egzaminy. Lęki dotyczą egzaminów, ale też tego, że nie widzę wyjścia z sytuacji. Nie widzę, żeby ktokolwiek mógł mi pomóc. Boję się, że moje życie już zawsze będzie piekłem, że nigdy mi nie przejdzie.

Co do psychoterapii - zapisałam się w kolejkę, za miesiąc mam się odezwać i potwierdzić, że nadal jestem zainteresowana.

Póki co ratuję się hydroksyzyną, aczkolwiek wpływa negatywnie na moje myślenie przez co martwię się o to, jak zdam egzaminy.

Jestem na 3 roku studiów jednolitych i też przeraża mnie fakt, że przez nerwicę wylecę i 3 lata zmarnowane.

[Valtamerii]

Napisane przez Naomi_18

21 lat. No właśnie mam wrażenie, że nie umiem się uspokoić, tylko jeszcze się sama nakręcam, tracę nad tym kontrolę. Mam wrażenie, że nie wytrzymam

Kazdy ma jakies leki.
Ja nie mam lekow I nerwicy ale mam swoje odpaly I zauwazylam ,ze jak sie czlowiek nakreca to nie dazy do konfrontacji.
Np. Boli Cie brzuch. Normalnie pojdziesz do lekarza. W stanie lekowym siedzisz przed komputerem I wyczutujesz rozne badziewia. I kiedy troche nerwy mina I tak twgo nie zalatwiasz ,bo nie masz juz napedu, boisz sie.
Poza tym moze to przejsciowe ? Kazdy moze miec zalamanie nerwowe.
Terapia pozwoli Ci to uporzadkowac. Pewnie ucza tam jakis pomocnych technik.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[kalor]

Napisane przez Valtamerii

Kazdy ma jakies leki.
Ja nie mam lekow I nerwicy ale mam swoje odpaly I zauwazylam ,ze jak sie czlowiek nakreca to nie dazy do konfrontacji.
Np. Boli Cie brzuch. Normalnie pojdziesz do lekarza. W stanie lekowym siedzisz przed komputerem I wyczutujesz rozne badziewia. I kiedy troche nerwy mina I tak twgo nie zalatwiasz ,bo nie masz juz napedu, boisz sie.
Poza tym moze to przejsciowe ? Kazdy moze miec zalamanie nerwowe.
Terapia pozwoli Ci to uporzadkowac. Pewnie ucza tam jakis pomocnych technik.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

byłam w identycznej sytuacji jak Naomi, poza tym mam stwierdzoną depresję. Tez miałam wrażenie, że nie ma wyjścia z sytuacji, moje życie jest skończone, już nigdy nie będzie lepiej.

Leki mi pomogły przejść przez okres egzaminów, później nadal miałam pewne problemy, ale ciagle leki brałam (chociaż już nie mocne uspokajające, te brałam doraźnie), później poszłam na terapię i jest zdecydowanie lepiej. Uczę się sobie radzić sama ze sobą.

Hydroksyzyna mnie zamula, jeśli wezmę w ciągu dnia, to mam wyjęte ze 3 godziny na drzemkę. Na egzamin miałam propranolol, a jak przyszedł okres, że bałam się wyjść rano z domu, mimo że nie miałam żadnych egzaminów, to brałam afobam. Krótko, bo uzależnia, ale pomogło mi to wyjść z najgorszego dołka. Może wybierz się do lekarza (najlepiej psychiatry) jak najszybciej i poproś o inny lek? Wiadomo, jeśli chce się wybrać natychmiast, to tylko prywatnie i to kosztuje, ale w tak nagłej sytuacji byłam w stanie wydać ostatnie pieniądze na awaryjną wizytę i nie żałuję.

---------- Dopisano o 18:25 ---------- Poprzedni post napisano o 18:21 ----------

Napisane przez Naomi_18

Już jestem po zwolnieniu niestety, w tym tygodniu muszę zdać egzaminy. Lęki dotyczą egzaminów, ale też tego, że nie widzę wyjścia z sytuacji. Nie widzę, żeby ktokolwiek mógł mi pomóc. Boję się, że moje życie już zawsze będzie piekłem, że nigdy mi nie przejdzie.

Co do psychoterapii - zapisałam się w kolejkę, za miesiąc mam się odezwać i potwierdzić, że nadal jestem zainteresowana.

Póki co ratuję się hydroksyzyną, aczkolwiek wpływa negatywnie na moje myślenie przez co martwię się o to, jak zdam egzaminy.

Jestem na 3 roku studiów jednolitych i też przeraża mnie fakt, że przez nerwicę wylecę i 3 lata zmarnowane.

Wiem, że trudno uwierzyć, jak ktoś mówi, że będzie dobrze - ale będzie. Naprawdę, miałam podobnie pół roku temu, też myślałam, że to koniec, chciałam uciekać na koniec świata (serio już planowałam, jak porzucić swoje życie), mialam tez myśli S ale leki pomogą przejść przez kryzysową sytuację, a terapia nauczy, jak sobie radzić w przyszłości.

[cavvythecat]

Hydroksyzynę brałam na sen, więc nie dziwię się, że zamula. Propanolol jest bardzo fajny Poszłabym do lekarza i zapytała czy jest możliwość zmiany leków, bo obecny utrudnia życie.

[balletoevsss]

Hej, jest tu ktoś kto bierze Asertin?

[201803071142]

Napisane przez balletoevsss

Hej, jest tu ktoś kto bierze Asertin?

Miałam Setaloft (ta sama substancja), ale ja się nie lubię z SSRI.


Co do hydroxyzyny, to podawano ją w szpitalu jako lek nasenny u mnie.
Ja mam po niej lęki

[201805170918]

Napisane przez balletoevsss

Hej, jest tu ktoś kto bierze Asertin?

Tak, ja, i miałam koszmarne uboki na początku, potem trochę zeszły ale i tak masakra, 3 miesiące się męczyłam. Najgorsze SSRI jakie brałam...

[Anonimka1988]

Napisane przez Naomi_18

Już jestem po zwolnieniu niestety, w tym tygodniu muszę zdać egzaminy. Lęki dotyczą egzaminów, ale też tego, że nie widzę wyjścia z sytuacji. Nie widzę, żeby ktokolwiek mógł mi pomóc. Boję się, że moje życie już zawsze będzie piekłem, że nigdy mi nie przejdzie.

Co do psychoterapii - zapisałam się w kolejkę, za miesiąc mam się odezwać i potwierdzić, że nadal jestem zainteresowana.

Póki co ratuję się hydroksyzyną, aczkolwiek wpływa negatywnie na moje myślenie przez co martwię się o to, jak zdam egzaminy.

Jestem na 3 roku studiów jednolitych i też przeraża mnie fakt, że przez nerwicę wylecę i 3 lata zmarnowane.

Moje studia to był jeden wielki koszmar, nie dość że normalnie na co dzień mam lęk przed ludźmi, to jeszcze w dodatku zaliczenia wymagały prezentacji ustnej przed całą grupą to była dla mnie katorga, badano u każdego tzw. kompetencje społeczne i oczywiście niektórzy wykładowcy nie omieszkali wytykać moich ułomności: "ma pani nieciekawy głos; pani głos dziwnie drży; jest pani cała czerwona"..........

[balletoevsss]

Napisane przez Mediterrania

Tak, ja, i miałam koszmarne uboki na początku, potem trochę zeszły ale i tak masakra, 3 miesiące się męczyłam. Najgorsze SSRI jakie brałam...

Napisane przez Toblerone

Miałam Setaloft (ta sama substancja), ale ja się nie lubię z SSRI.


Co do hydroxyzyny, to podawano ją w szpitalu jako lek nasenny u mnie.
Ja mam po niej lęki

Ja biorę Asertin od 6 lat dzienne 50mg i żyję normalnie. Ale przyznam że początki z asertinem były tragiczne, omamy, omdlenia przez pierwsze 2 miesiące. Dosłownie na ścianie widziałam zakonnice bez oczu i wgl... ale ten lek po jakimś czasie mnie "wyleczył", od 2 miesięcy chodzę na psychoterapię i mam nadzieję, że wyjdę z tego dziadostwa i skończę się truć tymi prochami. A hydroksyzyne ja brałam jak mi się nerwica zaczęła i na początku pomagała, teraz mam ją zawsze ze sobą tak jak zalecił mi psychiatra. Tak w razie "w" jakbym miała jakiś atak paniki to ona mnie uspokoi.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[201805170918]

Napisane przez balletoevsss

Ja biorę Asertin od 6 lat dzienne 50mg i żyję normalnie. Ale przyznam że początki z asertinem były tragiczne, omamy, omdlenia przez pierwsze 2 miesiące. Dosłownie na ścianie widziałam zakonnice bez oczu i wgl... ale ten lek po jakimś czasie mnie "wyleczył", od 2 miesięcy chodzę na psychoterapię i mam nadzieję, że wyjdę z tego dziadostwa i skończę się truć tymi prochami. A hydroksyzyne ja brałam jak mi się nerwica zaczęła i na początku pomagała, teraz mam ją zawsze ze sobą tak jak zalecił mi psychiatra. Tak w razie "w" jakbym miała jakiś atak paniki to ona mnie uspokoi.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

No właśnie też tak miałam i psychiatra powiedziała, że to nie jest normalne przez więcej, niż 2 tygodnie i trzeba zmienić... W każdym razie ze zmiany na Esci jestem zadowolona.

Do dzisiaj mi ciary przechodzą jak słyszę Sertralina :O

[balletoevsss]

Napisane przez Mediterrania

No właśnie też tak miałam i psychiatra powiedziała, że to nie jest normalne przez więcej, niż 2 tygodnie i trzeba zmienić... W każdym razie ze zmiany na Esci jestem zadowolona.

Do dzisiaj mi ciary przechodzą jak słyszę Sertralina :O

Ja byłam w takim stanie, że nie odróżniałam początkowych skutków ubocznych sertraliny od nerwicy, a więc wisiało mi to ale nieprzespane noce, zrywanie się podczas zasypiania, kołatania, zawroty głowy... to było straszne i cieszę się, że najgorsze już za mną. Gdybym nie trafiła do dobrego psychiatry ( prywatnie oczywiście bo na nfz nie ma co liczyć) to dzisiaj pewnie byłabym w jakimś psychiatryku 😁

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[201805170918]

Napisane przez balletoevsss

Ja byłam w takim stanie, że nie odróżniałam początkowych skutków ubocznych sertraliny od nerwicy, a więc wisiało mi to ale nieprzespane noce, zrywanie się podczas zasypiania, kołatania, zawroty głowy... to było straszne i cieszę się, że najgorsze już za mną. Gdybym nie trafiła do dobrego psychiatry ( prywatnie oczywiście bo na nfz nie ma co liczyć) to dzisiaj pewnie byłabym w jakimś psychiatryku 😁

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

No... ja miałam mega jazdy w pracy, aż dziwne, że udawało mi się do ukryć, chodziłam do łazienki i wbijałam paznokcie w ścianę, jak w filmach

Boże, mam dzisiaj taki dzień, żeby się odezwać do ex, czuję, że ta pokusa wygra a jak próbuję otworzyć okno rozmowy, to mi serce kołacze, to nie jest dla mnie dobre, nie wiem jak to pokonać. Przez rok nie mieliśmy kontaktu, help.

[balletoevsss]

Napisane przez Mediterrania

No... ja miałam mega jazdy w pracy, aż dziwne, że udawało mi się do ukryć, chodziłam do łazienki i wbijałam paznokcie w ścianę, jak w filmach

Boże, mam dzisiaj taki dzień, żeby się odezwać do ex, czuję, że ta pokusa wygra a jak próbuję otworzyć okno rozmowy, to mi serce kołacze, to nie jest dla mnie dobre, nie wiem jak to pokonać. Przez rok nie mieliśmy kontaktu, help.

Jak mieliście dobre kontakty to dawaj ja dziś się dobrze czuję, wczoraj byłam taka przymulona ale po tylu latach już zlewam to, 4 lata temu to bym pewnie wpadła w panike i trzeba by było na sor ze mną jechać

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[201805170918]

Napisane przez balletoevsss

Jak mieliście dobre kontakty to dawaj ja dziś się dobrze czuję, wczoraj byłam taka przymulona ale po tylu latach już zlewam to, 4 lata temu to bym pewnie wpadła w panike i trzeba by było na sor ze mną jechać

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Miałam przez niego próbę samobójczą rok temu, więc nie wiem czy to takie dobre kontakty