Szukam dziewczyn, które są chore i chcą z tego wyjść - część IV

[ChilliRed]

a no i mnie karmili kroaplowkami dodatkowo na poczatku...kurcze trzeba cos wymyslic skoro sie tak meczysz no!

---------- Dopisano o 23:27 ---------- Poprzedni post napisano o 23:22 ----------

jesli chodzi o psychike...czekolady nie polkne->przezuja i wypluje jak wiekszosc slodyczy i dziennie min 50zl tak przepluwam...ale to tylko tyle mi zostlo po prawie dwoch latach przywyklam

---------- Dopisano o 23:29 ---------- Poprzedni post napisano o 23:27 ----------

ide spac dziewczyny..dobrej nocy

[tapetka22]

Napisane przez ChilliRed

a no i mnie karmili kroaplowkami dodatkowo na poczatku...kurcze trzeba cos wymyslic skoro sie tak meczysz no!

ja dodtawalam kroplowki prawie caly czas...
moj niechlubny rekord to bylo w 1 dzien

wagowo praktycznie nie bylo rezultatu..ale orgaznizm chociaz mial dostraczone to co powinien..skoro organizm z jedz wchlaniac nie chcial/umial..?
---------- Dopisano o 23:27 ---------- Poprzedni post napisano o 23:22 ----------

jesli chodzi o psychike...czekolady nie polkne->przezuja i wypluje jak wiekszosc slodyczy i dziennie min 50zl tak przepluwam...ale to tylko tyle mi zostlo po prawie dwoch latach przywyklam

a wiec w sumie zmienial sie tylko waga..
wyeliminowalas objaw...
prawdziwy problem pozostal..

rodzice pewnie nie wiedza...?
skoro masz pieniadze to nawet nie zauwazjaja...

piszesz ze przywyklas...nie meczy cie to?nie chcialabys byc ZDROWA tak naprawde?

nie chce sie licytowac ktora robi gorzej...ale...ja..choc tez..fakt..chyba juz przywyklam..to jednak zdecydowanie NIE CHCE tak dluzej...
i mnie..okropnie to meczy...

---------- Dopisano o 23:29 ---------- Poprzedni post napisano o 23:27 ----------

ide spac dziewczyny..dobrej nocy

sory za ot..

---------- Dopisano o 23:49 ---------- Poprzedni post napisano o 23:42 ----------

Napisane przez agusiencja

W pół internatowe U:

Śn: Fitella cynamonowa z mlekiem 0,5%, jabłko.
skromniutko bardzo...
najadlas sie?
II Śn: Danio wiśniowe, banan.
znow malucko..sniadania powinny byc pozywne!
jakas grahamka powinna wpasc...z szyneczka..warzywkami do tego..
III Śn: Paluch pszenny.
a...to zwracam honor bo jest i 3 sniadanko
Obiad: Talerz strasznie tłustego rosołu,
duże pieczone udko z kurczaka, mizeria, ziemniaki, duża ilość koperku.
super ze dwa dania
rosolek z makaronem>?
to w jakims barze studenckim czy jak :P
Pomiędzy: 2 malutkie jabłka.
tu nieladnie...
nie dosc ze same owoce to jeszcze malutkie...:
Kolacja: ok. 5 kopiastych łyżek musli na mleku 0,5%. (szklanka)
jakby powtorzenie sniadania...


Nie podoba mi się.

mnie tez niezbyt
malo bialka...zdrowych wegli zlozonych...
jakies jaja, twarogi, chuda welina, rybka..tego mi brakuje...

mleko nie pol procent..
wiecej warzywek,...
i nnkt...

[tapetka22]

Napisane przez kiciakasia

ej,olga,
wiesz, ja mam 23lata. zdalam na 4rok studiow.odbieram wczoraj indeks i patrze,ze z tej poprawki -z czesci ustnej- mam 4/przy tej komisji dostac 4 to jest normalnie cud/.prawie poskladalam sie ze szczescia.chce sie podzielic tym z kims i moj wybor pada na ojca/jak sie okazuje- nietrafiony/.wiesz co slysze?
czy bedzei stypendium.
w tym momencie poczulam sie taka malutka i bezwartosciowa,przeryczal am caly dzien, bo zobaczylam ,ze to,co dla mnie jest osiagnieciem, znaczy tyle,co nic.bo przeciez nie bedzei stypendium.

widze ze nie tylko ja mam ojca despote ktory uwaza ze wszystko co nizsze od przyjetego przez ogol czegos "the best" jest gowno warte...


wiem jak to boli...
ale nie wiem jak ci poradzic...pomoc...

ja przestatalm mowic o czymkolwiek...
jemu...

i chyba czesem to najlepsze wyjscie..

---------- Dopisano o 00:07 ---------- Poprzedni post napisano o 00:05 ----------

Napisane przez kiciakasia

albo robisz sobie jaja,albo nie wiem.
oczywiscie,ze tak. rowniez na trzustke,watrobe i mozg

ojciec twierdzi ze mnie juz go calkiem wyzarlo..

(gada ze baby maja cwierc mozgu...a ja juz nie mam nawet cwierci z tej cwiartki...)

[kiciakasia]

masz ojca- seksiste
wspolczuje.
moj to chociaz nie chce, ale i tak nieswiadomie dosra

[GummyKammy]

Przepraszam, że się wtrącę.. ale moja sytuacja z Tatą zmieniła się bardzo kiedy zaczęłam reagować na te wszystkie jego docinki, nie siedziałam jak kiedyś cicho i czekałam aż skończy swoją wypowiedź jaka to jestem nie dobra, zła i ta najgorsza. Doszłam do wniosku, jeżeli on mnie nie szanuję to dlaczego ja mam go szanować? no dlaczego?! o niee Postawiłam sprawę jasno, powiedziałam co o Nim myślę, zaczęłam zachowywać się podobnie tak jak on zachowywał się w stosunku do mnie. Teraz jakoś łatwiej mi się z Nim dogadać, czuję się pewniejsza siebie. Nie mam już w końcu 10ciu lat żeby mówił mi czy robię dobrze, czy też źle.

[kiciakasia]

wiem, o co ci chodzi,ale moj starszy naprawde robi to wszystko nieswiadomie.
czasem nawet chcac powiedziec cos milego wpedza mnie w dol, bo to akurat taki trigger

[tapetka22]

Napisane przez kiciakasia

wiem, o co ci chodzi,ale moj starszy naprawde robi to wszystko nieswiadomie.
czasem nawet chcac powiedziec cos milego wpedza mnie w dol, bo to akurat taki trigger

kasik..mnie sie wydaje ze moj tez nie chce mowic tego co mowi...

tez jest chory,...
ma swoj problem...

kurde...tak mi zle..tak bym chciala sie wyplakac , komus wyzalic...ale mi wstyd...
i w ogole..

nie wiem juz co robic..:"(

[Fankaus5olga]

Napisane przez kiciakasia

masz ojca- seksiste
wspolczuje.
moj to chociaz nie chce, ale i tak nieswiadomie dosra

Mój "dosra" nieświadomie a czasami świadomie.... Niestety nie chodzi tylko o ojca. Mama zawsze była kujonką i musiała wykuć wszystko na blache ( wiec wymaga tego ode mnie). A ja nie mam aż czegoś takiego (ostatnio oceny stały się dla mnie ważne, chcę jak najbardziej wykorzystać szansę nauki hiszpańskiego etc), ale nie mam aż takiej obsesji bycia najlepszą. Nie mam czegoś takiego, ze jak dostanę 2 to sie załamie - chociaż przyznam, od 3 lat staram sie nie dostać żadnej, ale bardziej boje się reakcji rodziców na tą ocene niż samej oceny. Wydaje mi się że oni nie rozumieja ze kazdemu może się podwinąć noga... Wtedy zawsze porównują, ze jeżeli ta osoba mogla dostac lepszą ocenę to ja też (oczywiście kiedy mówię że nikomu dobrze nie poszło - to
wychodzi że ja nie jestem wszyscy i powinnam być od nich lepsza).
Denerwuje mnie też to że dla mojej mamy 4 to juz jest "mmm no nie za bardzo, może byc lepiej", moim zdaniem chyba lepiej jest przyswoić materiał i dostać jakąś w miarę ocenę, niz dostać 6 ale wykuc na blache i następnego dnia zapomnieć.

Mój ojciec nie dosrywa mi tylko z powodu ocen (of course ) , dla niego osoba która dla większości osób jest szczupła, zgrabna - jest gruba. (Więc wnerwia mnie sama mysl,ze jeżeli ważyłabym X kg to oczywiście zaczęly sie komentarze, których tak bardzo nie lubię. Ale on nie rozumie że to przeszkadza nawet jeżeli to są żarty... Dla niego osoba która je więcej od niego ale i tak jest chuda jest juz w jakim sensie grubasem, bo tyle je...( kiedyś gdy juz miałam dosyć zapytałam sie czy komuś zazdrosci, ale i tak za wiele nie dało)

Z mamą największy problem jest taki że mój młodszy brat jest idealny i nawet jeżeli to jest jego wina, to nic - ale jeżeli moja = krzyki, jaka to hipokrytką i egoistką nie jestem etc...


Ale wiadomosć wystukalam, wątpie że komuś bedzie sie chcialo czytac, ale cóż.

BTW- Kasia gratuluję tak dobrej oceny Zdolniacho A tatą sie nie przejmuj, chociaż wiem że łatwo mówić, a w praktyce jest zupełnie inaczej Dlatego wolę posłuchać muzyki w swoim pokoju w samotności albo poczekać na wieczór i popłakac jeżeli zdaży się,że jest mi źle

[allexa]

współczuję Wam Kochane takich niezdrowych relacji z Ojcami.. Bądź co bądź ojciec jest wazną osobą w życiu młodej dziewczyny..Obcując z naszymi ojcami nieświadomie kreujemy sobie w głowach obraz naszych TŻ, taka jest prawda..chociaż oczywiście nie zawsze
Mój ojciec z kolei zawsze był dobrym człowiekiem, pracował ciężko by utrzymać rodzinę.Cudownie wspominam dzieciństwo ( wspólne zabawy, wyprawy na działkę , grzyby itp..) . Dopiero, gdy zaczęłam dojrzewać nasze drogi się rozeszły, miałam wrażenie, że boi się kontaktu z dorastającą nastolatką, wolał ze mną nie rozmawiać niż narazić się na nieporozumienia ze mną.. dodatkowo Tata zawsze lubił i lubi dobrze zjeść, często mówi o jedzeniu i ... i tak się zaczęło ... choć oczywiście to nie jedyna przyczyna problemu..

Izo_Wiosenna, dziękuję za link do wartościowej strony, jednak znalazłam tylko jedną placówkę, na dodatek nie wiem czy jest w ramach NFZ'u no i czy warto tam iść.. szukam czegoś 'mniej oficjalnego' , np. jakiejś grupy wsparcia, o ile coś takiego istnieje w Olsztynie..

A może jakiś telefon zaufania ?

Tonący brzytwy się chwyta, ehh

[tapetka22]

http://pomoctel.free.ngo.pl/tezety.html

zobacz tu...

[iza_wiosenna]

dziewczyny, przenioslam Wasze wczorajsze posty tutaj, bo rozmowy o wypluwaniu jedzenia nie nadaja sie na forum dla zdrowych ludzi.

[Papillon]

Napisane przez Fankaus5olga

Mój "dosra" nieświadomie a czasami świadomie.... Niestety nie chodzi tylko o ojca. Mama zawsze była kujonką i musiała wykuć wszystko na blache ( wiec wymaga tego ode mnie). A ja nie mam aż czegoś takiego (ostatnio oceny stały się dla mnie ważne, chcę jak najbardziej wykorzystać szansę nauki hiszpańskiego etc), ale nie mam aż takiej obsesji bycia najlepszą. Nie mam czegoś takiego, ze jak dostanę 2 to sie załamie - chociaż przyznam, od 3 lat staram sie nie dostać żadnej, ale bardziej boje się reakcji rodziców na tą ocene niż samej oceny. Wydaje mi się że oni nie rozumieja ze kazdemu może się podwinąć noga... Wtedy zawsze porównują, ze jeżeli ta osoba mogla dostac lepszą ocenę to ja też (oczywiście kiedy mówię że nikomu dobrze nie poszło - to
wychodzi że ja nie jestem wszyscy i powinnam być od nich lepsza).
Denerwuje mnie też to że dla mojej mamy 4 to juz jest "mmm no nie za bardzo, może byc lepiej", moim zdaniem chyba lepiej jest przyswoić materiał i dostać jakąś w miarę ocenę, niz dostać 6 ale wykuc na blache i następnego dnia zapomnieć.

Mój ojciec nie dosrywa mi tylko z powodu ocen (of course ) , dla niego osoba która dla większości osób jest szczupła, zgrabna - jest gruba. (Więc wnerwia mnie sama mysl,ze jeżeli ważyłabym X kg to oczywiście zaczęly sie komentarze, których tak bardzo nie lubię. Ale on nie rozumie że to przeszkadza nawet jeżeli to są żarty... Dla niego osoba która je więcej od niego ale i tak jest chuda jest juz w jakim sensie grubasem, bo tyle je...( kiedyś gdy juz miałam dosyć zapytałam sie czy komuś zazdrosci, ale i tak za wiele nie dało)

Jeśli chodzi o matkę to mam DOKŁADNIE to samo.Jak próbuję jej czasem udowodnić,że nie ma racji (np.jak powiedziała,że ciągle coś jem i jestem gruba,bo 5 posiłków dziennie to niezdrowo,powinno się jeść 3 ) to słyszę,że ona wie lepiej,bo ma 5 z historii na maturze ;] ta.

A co do ojca-ponad rok się z nim nie widziałam,zawsze przez telefon mi gada jaka to jestem wspaniała,mądra,"chuda jak szkapa" (wtf) itd.,a mi się włącza czerwone światełko,bo przecież ostatni raz kiedy mnie widział ważyłam 45,a nie 58 kg ;] Zresztą on też ma problemy i (chyba) coraz bardziej się o niego martwię.Coś mi się wydaje,że niedlugo będę mogła powiedzieć,że nie mam ojca.

PS: doszłam do wniosku,że jestem naprawdę beznadziejna.Nie potrafię wytrzymać głupich 3 dni bez kompulsów.fajnie.
ale mimo to boję się niektórych produktów ;] np.nie zjem normalnego obiadu,bo matka nie robi niczego na teflonie,nie zjem białej bułki z masłem,bo niezdrowo,ale nażreć się wieczorem wasą,jabłkami,warzywami na patelnię,orzechami itd. mogę bez problemu ;] ech.mam dość.

[123dzemdzemona22]

Napisane przez kiciakasia

wiem, o co ci chodzi,ale moj starszy naprawde robi to wszystko nieswiadomie.
czasem nawet chcac powiedziec cos milego wpedza mnie w dol, bo to akurat taki trigger

na ojca
na Ciebie

Napisane przez Papillon

Jeśli chodzi o matkę to mam DOKŁADNIE to samo.Jak próbuję jej czasem udowodnić,że nie ma racji (np.jak powiedziała,że ciągle coś jem i jestem gruba,bo 5 posiłków dziennie to niezdrowo,powinno się jeść 3 ) to słyszę,że ona wie lepiej,bo ma 5 z historii na maturze ;] ta.

A co do ojca-ponad rok się z nim nie widziałam,zawsze przez telefon mi gada jaka to jestem wspaniała,mądra,"chuda jak szkapa" (wtf) itd.,a mi się włącza czerwone światełko,bo przecież ostatni raz kiedy mnie widział ważyłam 45,a nie 58 kg ;] Zresztą on też ma problemy i (chyba) coraz bardziej się o niego martwię.Coś mi się wydaje,że niedlugo będę mogła powiedzieć,że nie mam ojca.

PS: doszłam do wniosku,że jestem naprawdę beznadziejna.Nie potrafię wytrzymać głupich 3 dni bez kompulsów.fajnie.
ale mimo to boję się niektórych produktów ;] np.nie zjem normalnego obiadu,bo matka nie robi niczego na teflonie,nie zjem białej bułki z masłem,bo niezdrowo,ale nażreć się wieczorem wasą,jabłkami,warzywami na patelnię,orzechami itd. mogę bez problemu ;] ech.mam dość.

to dochodzisz do złych wniosków. nie jesteś beznadziejna i o tym wiesz
maaaaaaaaaaaaaaarta

[Papillon]

Napisane przez 123dzemdzemona22

to dochodzisz do złych wniosków. nie jesteś beznadziejna i o tym wiesz
maaaaaaaaaaaaaaarta

ale tak się czuję.

[Anianiani]

Napisane przez Papillon

PS: doszłam do wniosku,że jestem naprawdę beznadziejna.Nie potrafię wytrzymać głupich 3 dni bez kompulsów.fajnie.
ale mimo to boję się niektórych produktów ;] np.nie zjem normalnego obiadu,bo matka nie robi niczego na teflonie,nie zjem białej bułki z masłem,bo niezdrowo,ale nażreć się wieczorem wasą,jabłkami,warzywami na patelnię,orzechami itd. mogę bez problemu ;] ech.mam dość.

Ah, papillon, czuję dokładnie to samo... Też nie potrafię wytrzymać trzech dni bez kompulsów i też mam schizy, o których piszesz.

Co do sprawy ojców...
Mój, dowiedział się dziś o moich problemach z ED - znalazł foliówkę z wymiocinami, nim zdążyłam ją wyrzucić. Chwila, kiedy mi o tym powiedział, była jedną z najbardziej krępujących chwil w moim życiu, a spojrzenie mu w oczy, jednym z najtrudniejszych zadań, z jakimi przyszło mi się ostatnimi czasy zmierzyć.

Na szczęście, jego reakcja przeszła moje najśmielsze oczekiwania...

Przytulił mnie i zaczął pocieszać - powiedział, że mi pomoże, że poszuka mi psychologa i że wspólnie z tego wyjdziemy. Powiedział, że muszę być silna, że bulimia to nie koniec świata ani wyrok śmierci. Od razu mi się zrobiło lżej na duszy... Poczułam coś w rodzaju... nadziei?
Przynajmniej wiem, że mam jakieś wsparcie, że nie jestem osamotniona - mam osobę, której się mogę wyżalić. Tata zawsze był moim powiernikiem - zmieniło się to odkąd zaczęłam chorować na "(nie)jedzenie". Oddaliłam się od niego, zamknęłam się przed nim - podobnie zresztą jak przed całym światem...

[cytrusekxD]

Dziewczyny, blagam pomocy!Ja juz nie moge, walcze ze soba ale to nic nie daje, jem coraz mniej, nie mam okresu juz chyba z 4 miesiace, do tego caly czas chce schudnac, juz jak zjem 2 kartofle chce siebie zabic.Co ja mam robic, pomozcie

[MeredithGrey]

nie traktowac tego forum jak psychologa tylko isc do prawdziwego!!!cytrusek!!: cool: udajesz, ze chcesz wyzdrowiec czy naprawde chcesz??!! bo taka jest mniej wiecej roznica - udajacy na forum, chcacy naprawde do psychologa!a dopiero potem tu wracac.
(ps. Tak, tak, ja właśnie dlatego zaprzestałam udzielania się tu, które it ak nie było jakieś superczęste Zamierzam wrócić dopiero kiedy bede sie czuła kompetentna, by opowiadac innym jak to BYŁO, kiedy bylam chora i co pomoglo.. bo na razie jeszcze jestemw trakcie procesu przechodzenia z JEST do BYŁO i chwilke to jeszcze potrwa...)buziaki i powdzenia wszystkim dziecwzynom, a cytrus do psychologa marsz

[Delli]

Hello a więc kryzys minął, lepiej jest. Spokojniej psych. Dziś terapia rodzinna była - pozytywnie w tym miesiącu zapisze się jeszcze na indywidualną. W tym samym instytucie.
Po terapii na mieście byłam (wyszłaaaam ), spotkałam się z kolegą (nudno było ), pochodziłam po mieście troszku, zapisałam się na prawko od dwóch lat to robie, w końcu się zdecydowałam
Tylko potem do cukierni zawitałam ciastka, drożdżówki, lody... w domu dalej. I wiadomo jak się zakończyło. Ale jeden napad to i tak sukces. Nie załamał mnie bo nie chce się dobijać tylko ide do przodu. No Właśnie mam na kolanach półrocznego bobasa mojej siostry i pisanie wolno mi idzie Pozdrowienia kochane

[123dzemdzemona22]

uu i widze ze, powoli wychodzą.

[tapetka22]

Napisane przez Delli

Hello a więc kryzys minął, lepiej jest. Spokojniej psych. Dziś terapia rodzinna była - pozytywnie w tym miesiącu zapisze się jeszcze na indywidualną. W tym samym instytucie.
Po terapii na mieście byłam (wyszłaaaam ), spotkałam się z kolegą (nudno było ), pochodziłam po mieście troszku, zapisałam się na prawko od dwóch lat to robie, w końcu się zdecydowałam
Tylko potem do cukierni zawitałam ciastka, drożdżówki, lody... w domu dalej. I wiadomo jak się zakończyło. Ale jeden napad to i tak sukces. Nie załamał mnie bo nie chce się dobijać tylko ide do przodu. No Właśnie mam na kolanach półrocznego bobasa mojej siostry i pisanie wolno mi idzie Pozdrowienia kochane

gratuluje waznej decyzji..
obys tylko miala sily na to prawko kochana

[cytrusekxD]

Napisane przez MeredithGrey

nie traktowac tego forum jak psychologa tylko isc do prawdziwego!!!cytrusek!!: cool: udajesz, ze chcesz wyzdrowiec czy naprawde chcesz??!! bo taka jest mniej wiecej roznica - udajacy na forum, chcacy naprawde do psychologa!a dopiero potem tu wracac.
(ps. Tak, tak, ja właśnie dlatego zaprzestałam udzielania się tu, które it ak nie było jakieś superczęste Zamierzam wrócić dopiero kiedy bede sie czuła kompetentna, by opowiadac innym jak to BYŁO, kiedy bylam chora i co pomoglo.. bo na razie jeszcze jestemw trakcie procesu przechodzenia z JEST do BYŁO i chwilke to jeszcze potrwa...)buziaki i powdzenia wszystkim dziecwzynom, a cytrus do psychologa marsz

Kochana myslisz ze ja do psychologa nie chodze, juz od nie wiem ilu, a jest tylko coraz gorzej

[Delli]

Napisane przez tapetka22

gratuluje waznej decyzji..
obys tylko miala sily na to prawko kochana

Dziękuję Słoneczko

[euphoriall]

Aloha

Napisane przez Delli

Hello a więc kryzys minął, lepiej jest. Spokojniej psych. Dziś terapia rodzinna była - pozytywnie w tym miesiącu zapisze się jeszcze na indywidualną. W tym samym instytucie.
Po terapii na mieście byłam (wyszłaaaam ), spotkałam się z kolegą (nudno było ), pochodziłam po mieście troszku, zapisałam się na prawko od dwóch lat to robie, w końcu się zdecydowałam
Tylko potem do cukierni zawitałam ciastka, drożdżówki, lody... w domu dalej. I wiadomo jak się zakończyło. Ale jeden napad to i tak sukces. Nie załamał mnie bo nie chce się dobijać tylko ide do przodu. No Właśnie mam na kolanach półrocznego bobasa mojej siostry i pisanie wolno mi idzie Pozdrowienia kochane

Jak ja Ci zazdroszczę tego prawka, sama tez bym chciała robić ale się strasznie boję

Napisane przez cytrusekxD

Kochana myslisz ze ja do psychologa nie chodze, juz od nie wiem ilu, a jest tylko coraz gorzej

a mówiłaś mu o wszystkim? co on na to? może jak jest Ci bardzo źle to dzwoń do niego i mów mu co czujesz i nie wiesz co masz robić niech Ci pomoże od tego w końcu jest.

[iza_wiosenna]

nie ma się czego bać, Euph. też sie balam, bronilam sie reakmi i nogami, a teraz jestem samochodowym potworem

i <3driving

[euphoriall]

hehe
ja to mam chyba jakąś fobię bo jak wsiadam za kierownicę to dostaje ataku płaczu i paraliż nawet moja psycholog próbowała coś z tym zrobić ale ze mnie taka histeryczka że masakra

[Delli]

Napisane przez euphoriall

Aloha

Jak ja Ci zazdroszczę tego prawka, sama tez bym chciała robić ale się strasznie boję

Ja się cały czas boje, 2 lata się zapisywałam Ale jak Iza mówi, że nie ma czego, to spokojna jestem
PS. Ale nadal nie wyobrażam sobie siebie za kierownicą

[tapetka22]

Napisane przez Delli

Ja się cały czas boje, 2 lata się zapisywałam Ale jak Iza mówi, że nie ma czego, to spokojna jestem
PS. Ale nadal nie wyobrażam sobie siebie za kierownicą

ja robilam prawko... lat temu...
zostalo mi 10 jazd opo miescie...
i zrezygnowalam

myslslam ze ojciec i jego rodzina mnie zabija..

[karlusss]

Napisane przez Fankaus5olga

Mój "dosra" nieświadomie a czasami świadomie.... Niestety nie chodzi tylko o ojca. Mama zawsze była kujonką i musiała wykuć wszystko na blache ( wiec wymaga tego ode mnie). A ja nie mam aż czegoś takiego (ostatnio oceny stały się dla mnie ważne, chcę jak najbardziej wykorzystać szansę nauki hiszpańskiego etc), ale nie mam aż takiej obsesji bycia najlepszą. Nie mam czegoś takiego, ze jak dostanę 2 to sie załamie - chociaż przyznam, od 3 lat staram sie nie dostać żadnej, ale bardziej boje się reakcji rodziców na tą ocene niż samej oceny.tez tak mam, wydaje mi sie, ze od razu ich zawiode, (mame i rodzenstwo, bo ojciec nie zyje)ze nie będę juz tą zdolną, mądrą... Wydaje mi się że oni nie rozumieja ze kazdemu może się podwinąć noga... Wtedy zawsze porównują, ze jeżeli ta osoba mogla dostac lepszą ocenę to ja też (oczywiście kiedy mówię że nikomu dobrze nie poszło - to porównywanie...ech, u mnie zawsze tak było, a kolezanka zrobiła tak, to ty tez mogłas...
wychodzi że ja nie jestem wszyscy i powinnam być od nich lepsza).
Denerwuje mnie też to że dla mojej mamy 4 to juz jest "mmm no nie za bardzo, może byc lepiej", moim zdaniem chyba lepiej jest przyswoić materiał i dostać jakąś w miarę ocenę, niz dostać 6 ale wykuc na blache i następnego dnia zapomnieć.

Mój ojciec nie dosrywa mi tylko z powodu ocen (of course ) , dla niego osoba która dla większości osób jest szczupła, zgrabna - jest gruba. (Więc wnerwia mnie sama mysl,ze jeżeli ważyłabym X kg to oczywiście zaczęly sie komentarze, których tak bardzo nie lubię. Ale on nie rozumie że to przeszkadza nawet jeżeli to są żarty... Dla niego osoba która je więcej od niego ale i tak jest chuda jest juz w jakim sensie grubasem, bo tyle je...( kiedyś gdy juz miałam dosyć zapytałam sie czy komuś zazdrosci, ale i tak za wiele nie dało)

Z mamą największy problem jest taki że mój młodszy brat jest idealny i nawet jeżeli to jest jego wina, to nic - ale jeżeli moja = krzyki, jaka to hipokrytką i egoistką nie jestem etc...u mnie tak samo starsza siostra moze wiele i matka jej nic nie powie(nie wspomne juz o tym, ze ona nic kompletnie nie robiła w domu, teraz zaczęła kiedy mama jest w szpitalu...) ale kiedy ja coś zrobie to ło boze..


Ale wiadomosć wystukalam, wątpie że komuś bedzie sie chcialo czytac, ale cóż. mnie się chciało

BTW- Kasia gratuluję tak dobrej oceny Zdolniacho A tatą sie nie przejmuj, chociaż wiem że łatwo mówić, a w praktyce jest zupełnie inaczej Dlatego wolę posłuchać muzyki w swoim pokoju w samotności albo poczekać na wieczór i popłakac jeżeli zdaży się,że jest mi źle

miałam wczoraj mieć spotkanie z psychiatrą,
żeby dał mi skierowanie na psychoterapie.
ale on sobie przełozył wizytę na za tydzień...i teraz kolejne głupie czekanie.
co do prawa jazdy, fajnie tak jeździć, ale ja bym się bała, że spowoduje jakiś wypadek.
ps. nie lubie jesieni

[cytrusekxD]

Napisane przez euphoriall

Aloha

Jak ja Ci zazdroszczę tego prawka, sama tez bym chciała robić ale się strasznie boję

a mówiłaś mu o wszystkim? co on na to? może jak jest Ci bardzo źle to dzwoń do niego i mów mu co czujesz i nie wiesz co masz robić niech Ci pomoże od tego w końcu jest.

Wiesz jak to jest z panstwowymi poradniami, nawet do niej numeru nie mamOna ma tyle pacjentow ze czasami nie ma sie z nia jak umowic

[Fankaus5olga]

Napisane przez karlusss

miałam wczoraj mieć spotkanie z psychiatrą,
żeby dał mi skierowanie na psychoterapie.
ale on sobie przełozył wizytę na za tydzień...i teraz kolejne głupie czekanie.
co do prawa jazdy, fajnie tak jeździć, ale ja bym się bała, że spowoduje jakiś wypadek.
ps. nie lubie jesieni

To najbardziej mnie denerwuje w niektórych lekarzach.... Na początku umawiasz sie, chociaż nie chce ci sie iść, potem myślisz,a może odwolać, potem już się nastawisz i mówisz: no dobra pójdę, a wtedy lekarz przekłada ( oczywiście w ostatniej chwili) wizytę

Ja lubie jesień W listopadzie mam urodziny No ale pozatym to już wiem że zbliża sie zima, Święta etc.

P.S. sądziłam że nikt nie przeczyta mojej zagmatwanego posta, podziwiam