Janusz, Grażyna - normalna rodzina - januszowanie część CZWARTA

[3ebdb6c370169ce1a39c163fc8d64643247d9f80]

[1=dfdce9ad473ee3ba4bd9426 289ac63cb58eb8552;7102656 1]haha
Tzw. L-żunia [/QUOTE]

nie byłam pewna imienia. dla mnie to pani, która płaci rachunki za elektryczność

[jag_na]

taaaaa a spróbuj na nauczyciela wychowania przedszkolnego powiedzieć przedszkolanka, to się dowiesz, że przedszkolanka to dziewczynka chodząca do przedszkola 😃

[panthher]

Napisane przez invisible_01

Zgadzam się. Nazywanie sprzątaczki "panią sprzątającą" wręcz narzuca odbiorcy pogląd, że jest to zawód, którego należy się w pewien sposób wstydzić i przez to "wygładza się" jego nazwę. Tak samo mówimy właśnie krawcowa, dentysta (czy ktokolwiek powie, że ma wizytę u lekarza stomatologa?) i z tym jakoś nikt nie ma problemu.

Stomatolog nie jest lekarzem.

[_Bumblebee_]

Napisane przez panthher

Stomatolog nie jest lekarzem.

W Polsce i wg polskiego systemu kształcenia jest lekarzem.

[Nightmare666]

Napisane przez invisible_01

Brzydzi mnie takie podejście pt. "ja tego nie zrobię, bo komuś za to płacą". I potem w pracy widzę ludzi w garniakach i garsonkach zostawiających kubki na biurkach albo na stoliku zamiast włożyć je do zmywarki, bo przecież przyjdzie pani sprzątaczka i zabierze to szlachciance z biurka.

Dokładnie jak moja znajoma, odkłada w biurze po sobie kubki po kawie, nawet fusów nie wyleje. I takie kubki mogą zarosnąć pleśnią, bo sprzątaczka przychodzi raz w tygodniu. Sama powiedziała, że nie ruszy, bo od tego jest sprzątaczka. Grażyna.

[invisible_01]

Napisane przez panthher

Stomatolog nie jest lekarzem.

Od kiedy?

Lekarz dentysta (lekarz stomatolog), pot. dentysta (z łac. dens dopełniacz dentis "ząb") – osoba uprawniona do praktycznego stosowania wiedzy z zakresu stomatologii.

W Polsce tytuł lekarza dentysty i ograniczone prawo wykonywania zawodu uzyskuje się po pięcioletnich jednolitych studiach magisterskich na kierunku lekarsko-dentystycznym w jednej z uczelni medycznych. Pełne prawo wykonywania zawodu lekarza dentysty uzyskuje się pozytywnym zdaniu Lekarsko-Dentystycznego Egzaminu Końcowego lub Lekarsko-Dentystycznego Egzaminu Państwowego (przed rokiem 2013) oraz po odbyciu rocznego stażu podyplomowego[1][2](dotyczy wyłącznie osób kończących studia przed 1 października 2016[3]).

Zgodnie z ustawą o zawodzie lekarza i lekarza dentysty z dnia 5 grudnia 1996 r.[4], lekarz dentysta upoważniony jest do leczenia schorzeń zębów, jamy ustnej oraz obszaru twarzoczaszki i okolic przyległych.

https://pl.wikipedia.org/wiki/Lekarz_dentysta

[thalia666]

Napisane przez panthher

Stomatolog nie jest lekarzem.

Stomatolog to nazwa zwyczajowa. Tak samo jak lekarz medycyny. Mamy lekarza i lekarza dentystę.

Wysłane z mojego SM-G531F przy użyciu Tapatalka

[invisible_01]

Napisane przez Nightmare666

Dokładnie jak moja znajoma, odkłada w biurze po sobie kubki po kawie, nawet fusów nie wyleje. I takie kubki mogą zarosnąć pleśnią, bo sprzątaczka przychodzi raz w tygodniu. Sama powiedziała, że nie ruszy, bo od tego jest sprzątaczka. Grażyna.

U mnie w pracy ludzie także nie wyrzucają fusów albo liści z herbaty, tylko kładą taki usyfiony kubek na blat Tak samo jak zmywarka jest pusta, a oni talerze po obiedzie usyfione sosami i z resztkami kurczaka wrzucają do zlewu jeden na drugim, bo przecież rączki by im urwało i korona spadła, gdyby się schylili do zmywarki, a wcześniej łaskawie wyrzucili resztki obiadu do kosza. Sprzątaczka przychodzi regularnie w ciągu dnia, ale po porze obiadowej kuchnia wygląda tak obrzydliwie, że jest mi za tych ludzi autentycznie wstyd.

[Lottie69]

Ja zawsze z paniami sprzątaczkami chętnie pogadam, mama mnie od małego uczyła, że żadna praca nie hańbi.
Ostatnio pani sprzątaczka sprzedała mi ciekawe info, którego kompletnie się nie spodziewałam i dotyczyło pań z dziekanatu. Okazało się, że jedna to syfi właśnie niemożliwie, zostawia na biurku nieumyte kubki, posmarkane chusteczki etc, jakby nie mogła ich wywalić sama do kosza, a jest pierwsza do krytyki pań sprzątaczek, jak coś jest nie umyte na tip top (np. okna, pomimo, że jest mega zimno). Straszna wiocha, mnie by wstyd zeżarł, ostatnio czekałam kwadrans, żeby podłoga wyschła, bo pani już umyła, a nie chciałam jej pracy marnować.

Mnie się to w głowie nie mieści, żeby nasyfić i sobie pójść, bo ktoś sprzątnie

[niebieska_chmura]

[1=dfdce9ad473ee3ba4bd9426 289ac63cb58eb8552;7102613 6]Ja tam nie mam problemu z tym, że ktoś wykonuje pracę polegającą na sprzątaniu. Nie przypisuję temu żadnej oceny/żadnych emocji. Praca jak praca. Dlatego bez oporów używam nazwy przypisanej do tego zawodu, czyli sprzątaczka. Takie cudowanie i obchodzenie na około wydaje mi sie dziwne i chyba robione po to, żeby nie urazić takiej osoby (w swoim mniemaniu). Nie wiem czym w sumie.
Czy o krawcowej też mówi się 'pani szyjąca' albo'pani, która szyje' ? A o dentystce 'pani, która leczy zęby' ?
Dla mnie to dziwaczne.[/QUOTE]
Ja również nie mam z tym problemu.
Niemniej jednak słowo "sprzątaczka" ma dla mnie wydźwięk pejoratywny. Tak po prostu, bez uzasadnienia.

---------- Dopisano o 12:41 ---------- Poprzedni post napisano o 12:39 ----------

Napisane przez invisible_01

czy ktokolwiek powie, że ma wizytę u lekarza stomatologa?

Tak, np. ja.
Może nie powiem "lekarz stomatolog", lecz "stomatolog" owszem.

[panthher]

Napisane przez _Bumblebee_

W Polsce i wg polskiego systemu kształcenia jest lekarzem.

Co znaczy wg polskiego systemu kształcenia? Program kształcenia stomatologów znacząco różni się od wydziału lekarskiego.

[invisible_01]

Napisane przez panthher

Co znaczy wg polskiego systemu kształcenia? Program kształcenia stomatologów znacząco różni się od wydziału lekarskiego.

Ale kim jest więc stomatolog, jeśli nie lekarzem? Inżynierem? Kończą oni egzamin-dentystyczny, a ich zawód opisuje Ustawa o zawodzie lekarza dentysty.

[_Bumblebee_]

Napisane przez panthher

Co znaczy wg polskiego systemu kształcenia?

Napisałem tak, bo w niektórych krajach (np. USA) stomatolodzy faktycznie nie są lekarzami w rozumieniu zawodowym.

Napisane przez panthher

Program kształcenia stomatologów znacząco różni się od wydziału lekarskiego.

No i? Program inżyniera informatyka znacząco różni się od programu inżyniera mechanika, a przed nazwiskiem mają to samo.

[invisible_01]

Napisane przez panthher

Co znaczy wg polskiego systemu kształcenia? Program kształcenia stomatologów znacząco różni się od wydziału lekarskiego.

Idąc tym tropem myślenia, to jeśli mamy magistra socjologii i chemii, to tylko jeden z nich może być magistrem, bo przecież nie mają takiego samego programu studiów

[dacn]

Są też lekarze weterynarii.

Polski system kształcenia lekarzy dentystów rożni się od kształcenia lekarzy medycyny.

A POLSKI system kształcenia dentystów to zupełnie inna bajka niż DDS. Co ważne od polskich stomatologów wymaga się duuuużo więcej.

[imy]

Napisane przez invisible_01

Oświecę Cię - szmatę można nawinąć na mopa na tę kwadratową część (sklepy najczęściej mają właśnie takowe u siebie). Myślisz, że obsługa sklepu wycierałaby te wymiociny szmatą w rękach na kolanach?

Nasza regionalna ma właśnie takie zasady że w ciągu otwarcia sklepu wycieramy szmata i spreyem z wodą na kolanach. Czy to stłuczony produkt czy błoto z butów czy wymiociny. Mop po zamknięciu. Myślę że niezła z niej Grażyna nie tylko w tym przypadku.

[b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14]

Napisane przez dacn

Dla jak zwykle chętnych do obszczekania rodziców mam pytania:
- ok, ścieramy siuśki chusteczkami to gdzie wrzucamy chusteczki?
- czy według was zasisusiana podłoga przetarta chusteczką jest czysta?
- czy mokre dziecko ma sobie radośnie obok was stać kiedy to wyjmujecie z torby narzędzia czyszczące i szorujecie podłogę?
- czy na serio nosicie ze sobą wszystko co ewentualnie może się przydać w torebce?[COLOR=Silver]
W moim domu, też nie wręczam gościom szmatek aby po sobie posprzątali.

jakby w moim domu cudze dziecko lub pies się zsiusiał to dam gościowi papierowy ręcznik do wytarcia, potem poprawię podłogę mopem, a nad zasikanym dywanem się rozpłaczę i wystawię na balkon. W przypadku dziecka - dostarczę ręcznik i umożliwię umycie w łazience, pożyczę spodnie jeżeli będą pasowały.
Co do dzieci zsiusianych w sklepie - na szczęście nie mam takich doświadczeń

[Miss Saeki]

Napisane przez dacn

Są też lekarze weterynarii.

Polski system kształcenia lekarzy dentystów rożni się od kształcenia lekarzy medycyny.

A POLSKI system kształcenia dentystów to zupełnie inna bajka niż DDS. Co ważne od polskich stomatologów wymaga się duuuużo więcej.

Z nie jest przypadkiem tak, ze jak "zwykły" lekarz może być np. pediatrą, dermatologiem, ginekologiem, ortopedą itp. itd. tak lekarz-dentysta może być np. stomatologiem lub ortodontą? Że to dziedzina tej nauki?

[gosiaczekbtm]

Grażyna z pewnego serwisu ogłoszeniowego:
chciałam kupić od pani spacerówkę, dogadałyśmy się przez telefon, kobieta podała adres, więc jadę. Zajeżdzam na miejsce (zajęło to jakieś 20min), nagle dzwoni telefon, to Grażyna z pytaniem gdzie jestem, bo ona sprzedała właśnie ten wózek komuś kto był szybciej ode mnie i już mam nie przyjeżdżać Myślałam, że mnie tam szlag trafi :-/

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[gryx82]

Napisane przez dacn

Są też lekarze weterynarii.

Mój kumpel tego zawsze strasznie pilnował - studiował medycynę weterynaryjną, teraz jest lekarzem weterynarii (a nie jakieś tam plebejskie "weterynaria & weterynarz", pfff!)

[SugarFreexD]

Napisane przez gryx82

Mój kumpel tego zawsze strasznie pilnował - studiował medycynę weterynaryjną, teraz jest lekarzem weterynarii (a nie jakieś tam plebejskie "weterynaria & weterynarz", pfff!)

Potwierdzam. :p Część osób z mojego roku na studiach miała zajęcia w klinice weterynaryjnej i jeśli ktoś tam użył określenia 'weterynarz' zamiast 'lekarz weterynarii' to ze strony prowadzącego było niezłe oburzenie. Moim zdaniem to jednak troszkę przesada, wiadomo, że ludzie w języku potocznym używają słowa weterynarz i nie uważam żeby była to ujma na honorze.

A co do pań sprzątających/sprzątaczek to mieszkam w akademiku i za każdym razem kiedy na koniec semestru musieliśmy zdawać pokój, dziwiło mnie wielkie oburzenie niektórych studentów, że 'jak to, oni mają dokładnie posprzątać pokój i łazienkę?! i jeszcze okna umyć? przecież są od tego sprzątaczki!'. No kurcze, rozumiem, że sprzątanie to praca tych pań, ale przecież one fizycznie same nie dałyby rady ogarnąć ok. 400 pokoi we trójkę, a dodatkowo korytarze, kuchnie i pokoje po gościach hotelowych. To chyba nie taki duży problem 2 razy w roku posprzątać po sobie pokój i łazienkę...

[dacn]

Napisane przez Miss Saeki

Z nie jest przypadkiem tak, ze jak "zwykły" lekarz może być np. pediatrą, dermatologiem, ginekologiem, ortopedą itp. itd. tak lekarz-dentysta może być np. stomatologiem lub ortodontą? Że to dziedzina tej nauki?

To są dwa różne kierunki studiów ( chociaż jakiś czas temu, nie wiem czy nadal można było się po pierwszym roku przenosić ). Ale cześć uprawnień jest podobnych jak wystawianie recept czy kierowanie na zdjęcia RTG, prawo do zabiegów z uszkodzeniem powłok ciała, podawanie leków. I mniej więcej tak jest bo specjalizacje dentystyczne to min. stomatologia dziecięca lub zachowawcza z endoncja.

[zakonna]

Sromatologia. 😅 wiem że literówka ale nie mogę. 😂

wysłane telepatycznie

[Takion94]

Napisane przez Nightmare666

Dokładnie jak moja znajoma, odkłada w biurze po sobie kubki po kawie, nawet fusów nie wyleje. I takie kubki mogą zarosnąć pleśnią, bo sprzątaczka przychodzi raz w tygodniu. Sama powiedziała, że nie ruszy, bo od tego jest sprzątaczka. Grażyna.

Grażyna to mało powiedziane. Ja na miejscu tej Pani od sprzątania nawet bym tego nie dotknął. Ma Grazia ręce to niech po sobie posprząta.

[Fleur_D]

Napisane przez gosiaczekbtm

Grażyna z pewnego serwisu ogłoszeniowego:
chciałam kupić od pani spacerówkę, dogadałyśmy się przez telefon, kobieta podała adres, więc jadę. Zajeżdzam na miejsce (zajęło to jakieś 20min), nagle dzwoni telefon, to Grażyna z pytaniem gdzie jestem, bo ona sprzedała właśnie ten wózek komuś kto był szybciej ode mnie i już mam nie przyjeżdżać Myślałam, że mnie tam szlag trafi :-/

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Też się kiedyś nacięłam w podobny sposób. Jednak rozumiem powody. Sama nic nie sprzedawałam w ten sposób, ale słyszałam wiele opowieści ludzi, którzy mają z tym doświadczenia. To, że ktoś dzwoni, że jedzie, zwykle nie oznacza wcale, że przyjedzie. To, że przyjedzie, nie jest równoznaczne z tym, że kupi. A jak nawet będzie chciał kupić, to będzie się targował, proponując czasami absurdalnie niską cenę. Więc jak się kobiecie trafił konkretny kupiec, to sprzedała. Taka specyfika tego rynku- kto pierwszy ten lepszy.

[gosiaczekbtm]

Napisane przez Fleur_D

Też się kiedyś nacięłam w podobny sposób. Jednak rozumiem powody. Sama nic nie sprzedawałam w ten sposób, ale słyszałam wiele opowieści ludzi, którzy mają z tym doświadczenia. To, że ktoś dzwoni, że jedzie, zwykle nie oznacza wcale, że przyjedzie. To, że przyjedzie, nie jest równoznaczne z tym, że kupi. A jak nawet będzie chciał kupić, to będzie się targował, proponując czasami absurdalnie niską cenę. Więc jak się kobiecie trafił konkretny kupiec, to sprzedała. Taka specyfika tego rynku- kto pierwszy ten lepszy.

No ok, ale skoro się umówiliśmy konkretnie, to mogła chociaż poczekać te parę minut, i gdybym się nie zdecydowała, sprzedać tej drugiej osobie.

[obłoczek]

[1=b872d78680f891d873273d3 1baaf276c9d6e57ec_6594a44 f1cc14;71047541]jakby w moim domu cudze dziecko lub pies się zsiusiał to dam gościowi papierowy ręcznik do wytarcia, potem poprawię podłogę mopem, a nad zasikanym dywanem się rozpłaczę i wystawię na balkon. W przypadku dziecka - dostarczę ręcznik i umożliwię umycie w łazience, pożyczę spodnie jeżeli będą pasowały.
Co do dzieci zsiusianych w sklepie - na szczęście nie mam takich doświadczeń [/QUOTE]

Tak mi się przypomniało a propos siusiających dzieci jak jadąc autem (latem) mijaliśmy parkę, która zrobiła sobie postój na poboczu i obok samochodu wysadzali swoje kilkuletnie dziecko do siusiania. Nie była to żadna boczna dróżka, dosyć ruchliwa droga a co lepsze, dosłownie po drugiej stronie ulicy była stacja benzynowa - wystarczyło skręcić

[Pani_Mada]

wypróżnianie dzieci w miejscach publicznych i na widoku to temat rzeka...

[skazana_na_bluesa]

Napisane przez Miss Saeki

Z nie jest przypadkiem tak, ze jak "zwykły" lekarz może być np. pediatrą, dermatologiem, ginekologiem, ortopedą itp. itd. tak lekarz-dentysta może być np. stomatologiem lub ortodontą? Że to dziedzina tej nauki?

przecież lekarz dentysta to stomatolog.
dentyści mogą robić specjalizacje.

Napisane przez gryx82

Mój kumpel tego zawsze strasznie pilnował - studiował medycynę weterynaryjną, teraz jest lekarzem weterynarii (a nie jakieś tam plebejskie "weterynaria & weterynarz", pfff!)

3/4 ludzi mówi weterynIarz.
1/5 dzwoniąc, pyta, czy dodzwonili się do weteryniarni.
1/3 sądzi, że bycie weterynarzem to prosty kursik i można posługiwać wielmożnym ludziom. stety-niestety inaczej działa na ludzi posługiwanie się tytułem LEKARZA weterynarii niż bycie zwykłym weterynarzem. ale to temat rzeka i mam wrażenie, że łatwiej wychować psa o iq poduszki niż ludzi.

---------- Dopisano o 21:21 ---------- Poprzedni post napisano o 21:18 ----------

bawi mnie strasznie usprawiedliwianie matek, które chodzą z całą dzieciarnią na zakupy. kilka lat temu w wakacje pracowałam w drogerii na literkę R. i cóż, wiele matek pojawiało się codziennie (!!!) w sklepie, czytało etykietki na każdym możliwym kosmetyku, nic nie kupowało i oczywiście olewało biegające/niszczące/nudzące się dzieci. także tak, nie każdy chce szybko załatwić zakupy z dzieckiem.

[marianna144]

Napisane przez obłoczek

Tak mi się przypomniało a propos siusiających dzieci jak jadąc autem (latem) mijaliśmy parkę, która zrobiła sobie postój na poboczu i obok samochodu wysadzali swoje kilkuletnie dziecko do siusiania. Nie była to żadna boczna dróżka, dosyć ruchliwa droga a co lepsze, dosłownie po drugiej stronie ulicy była stacja benzynowa - wystarczyło skręcić

wiesz ale dziecko to nie dorosły, czasem nie powie odpowiednio wczesniej tylko w ostatnim momencie i nie ma zmiłuj . po drugiej stronie ulicy moze byc szereg wc a i tak nie bedziesz ryzykowac 2 minut na dojazd bo po prostu nie wytrzyma