Największe faux pas popełniane przez Młodych :)

[viva91]

Napisane przez dziad kalwaryjski

Dziewczyny, a uważacie, że poprawiny bez tańców to faux pas?

Wiadomo z wesela zostaje dużo jedzenia, więc pomyslałam, że by się nie zmarnowało mogłabym wynająć jakąś salę typu mała remiza, czy sala gimnastyczna, ale nie chcę dodatkowych kosztów w postaci DJ. W ogóle chciałabym raczej taką imprezę wyżerkę-posiadówkę (typu imieniny) niż powtórkę z poprzedniego dnia, bo szczerze mówiąc nie jestem fanką tańca, no i raczej dzień po takiej imprezie nie będę na siłach Wiem, że jak ktoś lubi tańczyć to tego nie zrozumie, ale dla mnie dwa dni tańców pod rząd to już za wiele i wiem, że drugiego dnia bym już sie męczyła
Ja poprawin nie planowałam i sama nigdy na nie chodzę, bo mnie to męczy, bo w drugi dzień to ja bym właśnie sobie klapnęła z piwkiem i pogadała, pośmiała się, a tu zawsze muza na ful i namawiają do tańczenia No ale to jedzenie...Szkoda mi go Z drugiej strony nie chciałabym by goście byli zawiedzeni.

Większość poprawin na jakich byłam to posiadówa do muzyki z płyt

[dziad kalwaryjski]

A ja uważam, że jednak młodzi powinni głównie tańczyć razem na weselu. Wiadomo należy tez bawić się z gośćmi i jak ktoś prosi do tańca to nie odmawiać, ale jednak miło gdy PM bawią się tez razem, a nie tylko zabawiają gości jak małpy. W końcu to ich wspólna impreza.
Byłam na weselu gdzie młodzi razem zatańczyli może z kilka piosenek, bo ciągle ktoś mlodą prosił. Co prawda ona nie narzekała (nie wiem czy jej to nie przeszkadzało, czy narzekać nie wypadało), ale dziwne to było.. Szczególnie widoczne to było ponoć na filmie (nie oglądałam, ale słyszalam taką opinię od kilku osób)
Dla mnie takie wręcz nachalne rozchwytywanie młodych ze strony gości jest też troszkę nie na miejscu. Rozumiem ojciec, chrzestny, czy tam bliscy chcą zatańczyć po jednym czy dwa kawałki, ale na tym weselu z młodą tańczyły po kilka tańców osoby towarzyszące, których ona wcześniej nie widziała na oczy, no jakaś masakra dla mnie...

---------- Dopisano o 00:24 ---------- Poprzedni post napisano o 00:19 ----------

Napisane przez viva91

Większość poprawin na jakich byłam to posiadówa do muzyki z płyt

hmm ale puszczenie piosenek z płyt dalej nie rozwiązuje problemu tańców, czego ja bym chciała uniknąć.. Tzn oni niech sobie tańczą na zrowie, tylko jak powiedzieć gościom, że Panna młoda dziś nie tańczy Z drugiej strony siedzieć w martwej ciszy to zmuła.. Chyba wybiorę jakąś salkę w której jest za mało miejsca do tańczenia

[viva91]

Napisane przez dziad kalwaryjski

hmm ale puszczenie piosenek z płyt dalej nie rozwiązuje problemu tańców, czego ja bym chciała uniknąć.. Tzn oni niech sobie tańczą na zrowie, tylko jak powiedzieć gościom, że Panna młoda dziś nie tańczy Z drugiej strony siedzieć w martwej ciszy to zmuła.. Chyba wybiorę jakąś salkę w której jest za mało miejsca do tańczenia

U mnie rozwiązuje, przy płytach nikt nie tańczy

[dziad kalwaryjski]

W sumie jak muzyka będzie cicho i taka mało skoczna to komu się będzie chciało tańczyć... Zastanowię się jeszcze nad tym.

[fusiacola]

Napisane przez Atomoowka

Dla mnie to nie jest absolutnie faux pas, ale z tego co ja zauwazylam to jest tak ze na tych poprawinach i tak nie duzo osob tanczy, no i oczywiscie nie non stop. Nie sa tu juz takie szalone wyginance jak w dniu slubu i nie ma calego parkietu ludzi. Raczej jest to dzien pogaduszek z rodzina, troche zabawy, spiewania ale glownie sie siedzi, je i rozmawia.
U Nas jak ktos robi poprawiny to nie mna DJ ani orkiestry jest tylko jakis sprzet grajacy i muza puszczona z plyt/mp3 i leci sobie ot tak, jak ktos ma ochote to idzie pokrecic pare piruetow i zaraz wraca.

zgadzam się, że to żadne faux pas nie jest co więcej sama byłam na dwóch weselach gdzie muzyka była z mp3 i też było świetnie! tańczyli wszyscy, na poprawinach było dokładnie to samo i już na parkiecie mniejsza frekwencja Dlatego nie uważam, że to wina muzyki tylko raczej faktu, że wszyscy skacowani, niewyspani, woleli na poprawinach porozmawiać i zjeść no tak jest zazwyczaj, nawet gdy na poprawinach przygrywa orkiestra to tańczą głównie dzieci i Ci co szczególnie tańczyć lubią

---------- Dopisano o 08:47 ---------- Poprzedni post napisano o 08:39 ----------

Napisane przez dziad kalwaryjski

W sumie jak muzyka będzie cicho i taka mało skoczna to komu się będzie chciało tańczyć... Zastanowię się jeszcze nad tym.

z muzyką puszczaną z płyt masz tą przewagę, że może ona iść cały czas, podczas posiłków ciszej, ale też zrobić takie taneczne pół godziny co jakiś czas, gdzie muzyka będzie głośna i taka, że nogi się same rwą Wtedy goście chętniej wyjdą na parkiet, a po chwili znowu siądą do stolików Nie ma wtedy tej głupiej sytuacji, że ktoś odchodzi od rozmowy, bo wypada zapchać parkiet bo pusto i każdy patrzy na drugiego, czemu nikt nie idzie trzeba tylko fajne kawałki wybrać i posegregować na te do umilania rozmów i te do tańca

[Elrosa]

Napisane przez Atomoowka

Dla mnie to nie jest absolutnie faux pas, ale z tego co ja zauwazylam to jest tak ze na tych poprawinach i tak nie duzo osob tanczy, no i oczywiscie nie non stop. Nie sa tu juz takie szalone wyginance jak w dniu slubu i nie ma calego parkietu ludzi. Raczej jest to dzien pogaduszek z rodzina, troche zabawy, spiewania ale glownie sie siedzi, je i rozmawia.
U Nas jak ktos robi poprawiny to nie mna DJ ani orkiestry jest tylko jakis sprzet grajacy i muza puszczona z plyt/mp3 i leci sobie ot tak, jak ktos ma ochote to idzie pokrecic pare piruetow i zaraz wraca.

Też jestem zdania, że to żadna wpadka. U mnie też nie będzie orkiestry ani DJ, będzie biesiada za stołem
W sumie byliśmy tylko na trzech weselach z poprawinami, na dwóch była orkiestra, a i tak nikt się nie bawił - wszyscy woleli odpocząć, coś zjeść, porozmawiać na spokojnie. Do tego impreza kończyła się dość szybko, bo większość gości w poniedziałek idzie do pracy.

[karolinaaa92]

Myślę, że to jak wyglądają poprawiny zależy od regionu i od samych Młodych. U mnie jest wiele tzw. dwudniowych wesel - pierwszy dzień ślub i wesele, drugi dzień poprawiny z orkiestrą (takie "mini wesele").

[smerfetk_a]

Napisane przez dziad kalwaryjski

Dziewczyny, a uważacie, że poprawiny bez tańców to faux pas?

Wiadomo z wesela zostaje dużo jedzenia, więc pomyslałam, że by się nie zmarnowało mogłabym wynająć jakąś salę typu mała remiza, czy sala gimnastyczna, ale nie chcę dodatkowych kosztów w postaci DJ. W ogóle chciałabym raczej taką imprezę wyżerkę-posiadówkę (typu imieniny) niż powtórkę z poprzedniego dnia, bo szczerze mówiąc nie jestem fanką tańca, no i raczej dzień po takiej imprezie nie będę na siłach Wiem, że jak ktoś lubi tańczyć to tego nie zrozumie, ale dla mnie dwa dni tańców pod rząd to już za wiele i wiem, że drugiego dnia bym już sie męczyła
Ja poprawin nie planowałam i sama nigdy na nie chodzę, bo mnie to męczy, bo w drugi dzień to ja bym właśnie sobie klapnęła z piwkiem i pogadała, pośmiała się, a tu zawsze muza na ful i namawiają do tańczenia No ale to jedzenie...Szkoda mi go Z drugiej strony nie chciałabym by goście byli zawiedzeni.

Dla mnie fajnie, żadne faux pas I tak raczej ludzie są zmęczeni po pierwszym dniu

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[90fasola]

Napisane przez dziad kalwaryjski

A ja uważam, że jednak młodzi powinni głównie tańczyć razem na weselu. Wiadomo należy tez bawić się z gośćmi i jak ktoś prosi do tańca to nie odmawiać, ale jednak miło gdy PM bawią się tez razem, a nie tylko zabawiają gości jak małpy. W końcu to ich wspólna impreza.
Byłam na weselu gdzie młodzi razem zatańczyli może z kilka piosenek, bo ciągle ktoś mlodą prosił. Co prawda ona nie narzekała (nie wiem czy jej to nie przeszkadzało, czy narzekać nie wypadało), ale dziwne to było.. Szczególnie widoczne to było ponoć na filmie (nie oglądałam, ale słyszalam taką opinię od kilku osób)
Dla mnie takie wręcz nachalne rozchwytywanie młodych ze strony gości jest też troszkę nie na miejscu. Rozumiem ojciec, chrzestny, czy tam bliscy chcą zatańczyć po jednym czy dwa kawałki, ale na tym weselu z młodą tańczyły po kilka tańców osoby towarzyszące, których ona wcześniej nie widziała na oczy, no jakaś masakra dla mnie...

---------- Dopisano o 00:24 ---------- Poprzedni post napisano o 00:19 ----------


:

U mnie panuje przekonanie, że Pan Młody powinien zatańczyć z praktycznie każdą kobietą na weselu Mój narzeczony ubolewa nad tym do dziś, że będzie musiał prosić ciotki. Stąd moje pytanie czy tańczenie tylko z żoną to faux pas?

[enzunio]

Tak. Mój się cieszy za to z tego "obowiązku" :P

Wysłane z telefonu

[150f22149d232a15625e38a732d46b6c6e220cbb_63e043022f3b0]

Napisane przez 90fasola

U mnie panuje przekonanie, że Pan Młody powinien zatańczyć z praktycznie każdą kobietą na weselu Mój narzeczony ubolewa nad tym do dziś, że będzie musiał prosić ciotki. Stąd moje pytanie czy tańczenie tylko z żoną to faux pas?

Moim zdaniem to niezbyt ładne zachowanie. Ale już np. obtańczenie tylko kobiet z najbliższej rodziny i spośród przyjaciół nie.

Zresztą nie wiem, jak duże wesele robicie. Bo jeśli np. byłoby tam 100 kobiet to taki taniec z każdą zająłby ok. 300 minut - ponad 5 godzin więc byłoby to mało możliwe

[kaledonia]

Mój mąż nie lubi tańczyć i zdecydowanie na weselu tańczył mniej ode mnie,ale ja w tym nie widzę nic niestosownego.
Wcześniej pisałyście,że niestosowne jest jak Młodzi nie podchodzą do stolików gości i nie zagadują. U nas to właśnie S. częściej zagadywał rodzinkę i gości, ja śmigałam z gośćmi na parkiecie.

Napisane przez dziad kalwaryjski

Dziewczyny, a uważacie, że poprawiny bez tańców to faux pas?

Wiadomo z wesela zostaje dużo jedzenia, więc pomyslałam, że by się nie zmarnowało mogłabym wynająć jakąś salę typu mała remiza, czy sala gimnastyczna, ale nie chcę dodatkowych kosztów w postaci DJ. W ogóle chciałabym raczej taką imprezę wyżerkę-posiadówkę (typu imieniny) niż powtórkę z poprzedniego dnia, bo szczerze mówiąc nie jestem fanką tańca, no i raczej dzień po takiej imprezie nie będę na siłach Wiem, że jak ktoś lubi tańczyć to tego nie zrozumie, ale dla mnie dwa dni tańców pod rząd to już za wiele i wiem, że drugiego dnia bym już sie męczyła
Ja poprawin nie planowałam i sama nigdy na nie chodzę, bo mnie to męczy, bo w drugi dzień to ja bym właśnie sobie klapnęła z piwkiem i pogadała, pośmiała się, a tu zawsze muza na ful i namawiają do tańczenia No ale to jedzenie...Szkoda mi go Z drugiej strony nie chciałabym by goście byli zawiedzeni.

Mieliśmy w domu moich rodziców poprawiny tylko dla najbliższej rodziny i chrzestnych, którzy i tak nie przybyli.
Części gości nawet zaproszonych na te poprawiny nie podobało się, że nie na sali i bez tańców,ale ja nie uważam tego za faux pas.
3 dniowe imprezy z tańcami to już raczej rzadkość w moich stronach.

[Atomoowka]

Napisane przez 90fasola

U mnie panuje przekonanie, że Pan Młody powinien zatańczyć z praktycznie każdą kobietą na weselu Mój narzeczony ubolewa nad tym do dziś, że będzie musiał prosić ciotki. Stąd moje pytanie czy tańczenie tylko z żoną to faux pas?

Moim zdaniem tak.
Nie twierdze ze PM ma tanczyc z kazdka kobieta na weselu, ale jednak przetanczenie i przebawienie calej nocy tylko ze swoja "nowa" zona, jest dla mnie faux pas.

[stokrotka_to_ja]

Napisane przez Atomoowka

Moim zdaniem tak.
Nie twierdze ze PM ma tanczyc z kazdka kobieta na weselu, ale jednak przetanczenie i przebawienie calej nocy tylko ze swoja "nowa" zona, jest dla mnie faux pas.

a niby czemu?

kurcze,wesele to święto młodych a nie impreza pt 'a teraz zaprosimy całą rodzinę i będziemy ich zabawiać'

[Atomoowka]

Napisane przez stokrotka_to_ja

a niby czemu?

kurcze,wesele to święto młodych a nie impreza pt 'a teraz zaprosimy całą rodzinę i będziemy ich zabawiać'

Wiesz skoro wesele to swieto PM to moga zostac na tym weselu we dwoje a gosci zaprosic tylko na slub. Nigdzie nie pisalam o zabawianiu calej rodziny, ale dla mnie naturalne jest ze zapraszam tych wszystkich ludzi aby ze mba swietowali ten dzien, aby ze mna sie cieszyli a nie zeby byli statystami. Powtarzam dla mnie faux pass jest olanie gosci i calonocne spijanie sobie z dziubkow.

[stokrotka_to_ja]

Napisane przez Atomoowka

owtarzam dla mnie faux pass jest olanie gosci i calonocne spijanie sobie z dziubkow.

ale między olaniem gości a tańczeniem głownie z gośćmi (więcej niz ze sobą) jest jeszcze mnóstwo innych rozwiązań

dla mnie sytuacją normalną jest ta,kiedy oboje młodzi zajmują sie gośćmi (chwila rozmowy np.) ,zatańczą z kimś,ale nie spędzają wesela głownie z innymi zamiast ze sobą

[Atomoowka]

Napisane przez stokrotka_to_ja

ale między olaniem gości a tańczeniem głownie z gośćmi (więcej niz ze sobą) jest jeszcze mnóstwo innych rozwiązań

dla mnie sytuacją normalną jest ta,kiedy oboje młodzi zajmują sie gośćmi (chwila rozmowy np.) ,zatańczą z kimś,ale nie spędzają wesela głownie z innymi zamiast ze sobą

Stokrotko ale ja.nigdzie.nie napisalam ze PM maja spedzic wiekszosc wesela z goscmi. Chyba mnie nie zrozumialas. Uwazam jak we wszystkim ze trzeba znac umiar i podzielic zabawe i miedzy siebie ale tez pibawic sie z goscmi. Wyraznie pisalam o tym ze dla mnie faux pass jest wtedy gdy PM cala noc bawi sie ze soba, nie tanczac z nikim innym.

[dziad kalwaryjski]

[1=150f22149d232a15625e38a 732d46b6c6e220cbb_63e0430 22f3b0;43997141]Moim zdaniem to niezbyt ładne zachowanie. Ale już np. obtańczenie tylko kobiet z najbliższej rodziny i spośród przyjaciół nie.

Zresztą nie wiem, jak duże wesele robicie. Bo jeśli np. byłoby tam 100 kobiet to taki taniec z każdą zająłby ok. 300 minut - ponad 5 godzin więc byłoby to mało możliwe [/QUOTE]


Choć przyznam, że ja osobiście bardzo chciałabym nie być rozrywana na własnym weselu Jednak odmawianie tańca gościom uważam za faux pas. Bo jak wygląda taka sytuacja, że młodzi tańczą tylko ze sobą? Nikt ich nie prosi? chowają się? Czy po prostu po chamsku mówią "nie, tańczę tylko z mężusiem"


Dzięki dziewczyny za opinie w sprawie poprawin

[fatim]

a co myslicie o nie wreczaniu goscia na pozegnanie jedzenia lub alkoholu ?

z alkoholem pytam z ciekawosci, problem mam jednak z tym jedzeniem poniewaz u nas w rodzinie jest taka tradycja, ze zawsze daje sie cos do jedzenia z wesela do domu a podoba nam sie hotel ,ktory tego nie praktykuje (rodzice pewnie beda mieli o to pretensje)

czy u was tez jest taki zwyczaj ?

[GrumpyCat]

A co za problem uzgodnić z hotelem i zrobić tak jak chcecie, rzeciez oni na bank się dostosują

[existence]

Napisane przez fatim

a co myslicie o nie wreczaniu goscia na pozegnanie jedzenia lub alkoholu ?

z alkoholem pytam z ciekawosci, problem mam jednak z tym jedzeniem poniewaz u nas w rodzinie jest taka tradycja, ze zawsze daje sie cos do jedzenia z wesela do domu a podoba nam sie hotel ,ktory tego nie praktykuje (rodzice pewnie beda mieli o to pretensje)

czy u was tez jest taki zwyczaj ?

u nas rozdaje się tylko ciasto ale to jest zawsze we własnym zakresie

[fatim]

no właśnie "Specjalista ds. Marketingu i Sprzedaży " powiedziała, ze u nich się tego nie praktykuje poniewaz nie maja pozwolenia z sanepidu, istnieje ryzyko zatruc itp.
na poprawiny tez nie daja tego jedzenia z tego samego wzgledu (bo jedzenie stoi caly dzien i noc na stolach...)

[201607111040]

Napisane przez fatim

no właśnie "Specjalista ds. Marketingu i Sprzedaży " powiedziała, ze u nich się tego nie praktykuje poniewaz nie maja pozwolenia z sanepidu, istnieje ryzyko zatruc itp.
na poprawiny tez nie daja tego jedzenia z tego samego wzgledu (bo jedzenie stoi caly dzien i noc na stolach...)

Przecież osoba jeśli płaci za talerzyk to jest "właścicielem" tegoż jedzenia, więc chyba ma prawo wziąć sobie jedzenie za które zapłaciła? Moim zdaniem jest to próba zaoszczędzenia jedzenia.

[fusiacola]

Napisane przez fatim

no właśnie "Specjalista ds. Marketingu i Sprzedaży " powiedziała, ze u nich się tego nie praktykuje poniewaz nie maja pozwolenia z sanepidu, istnieje ryzyko zatruc itp.
na poprawiny tez nie daja tego jedzenia z tego samego wzgledu (bo jedzenie stoi caly dzien i noc na stolach...)

w moim regionie daje się gościom do domu ciasto i wódkę, przyjezdni są mile zaskoczeni, natomiast dla tutejszych to standard i brak wyprawki często traktowany jest bardzo negatywnie, jako po prostu skąpstwo. Kilkukrotnie spotkałam się z tym, że goście nie wypowiadali się najlepiej o takich weselach, mieli wręcz pretensje o to jak źle zostali potraktowani. Dodam, że chodzi mi o podhale i jest to kwestia regionu.

moja knajpa nie zapewnia ciasta, paczki robię we własnym zakresie. Ale szczerze mówiąc nie pytałam ich o powód. Jest mi to właściwie na rękę, bo sama chce przygotować pudełka, mieć wybór co tam dokładnie włożyć.

[201610281624]

Napisane przez fatim

no właśnie "Specjalista ds. Marketingu i Sprzedaży " powiedziała, ze u nich się tego nie praktykuje poniewaz nie maja pozwolenia z sanepidu, istnieje ryzyko zatruc itp.
na poprawiny tez nie daja tego jedzenia z tego samego wzgledu (bo jedzenie stoi caly dzien i noc na stolach...)

Ja myślę, że w tym lokalu zapewne będzie jedzenie "na wydział", aby za wiele nie zostało. Wyliczone co do kawałeczka.
Niestety, ładne, nowe sale, nie wszystkie, ale tak oszczędzają.

---------- Dopisano o 23:09 ---------- Poprzedni post napisano o 22:54 ----------

Napisane przez fusiacola

w moim regionie daje się gościom do domu ciasto i wódkę, przyjezdni są mile zaskoczeni, natomiast dla tutejszych to standard i brak wyprawki często traktowany jest bardzo negatywnie, jako po prostu skąpstwo. Kilkukrotnie spotkałam się z tym, że goście nie wypowiadali się najlepiej o takich weselach, mieli wręcz pretensje o to jak źle zostali potraktowani. Dodam, że chodzi mi o podhale i jest to kwestia regionu.
moja knajpa nie zapewnia ciasta, paczki robię we własnym zakresie. Ale szczerze mówiąc nie pytałam ich o powód. Jest mi to właściwie na rękę, bo sama chce przygotować pudełka, mieć wybór co tam dokładnie włożyć.

U nas również takie rzeczy się praktykuje. Oczywiście nie wszyscy.
Sporo osób w ramach podziękowań gościom za przybycie daje gipsowe aniołki z wierszykami, jakieś inne zbędne rzeczy, których (co się zdarzało), wiele osób z sali nawet nie zabiera.
Za to daje się coś na wyjście. Tym czymś u nas były:
-po pierwszym dniu wesela: dwie paczki z jedzeniem ( w jednej mięsko, szaszłyki itp., a w drugiej ciasta) i do tego o, 5 l wódki na parę.
-po poprawinach też mięsko i ciasta.
Dodam, że menu na pierwszy i drugi dzień były zupełnie różne, nawet ciasta były pieczone inne.
Także nie mieliśmy przysłowiowych "odgrzewanych kotletów".
Do tego jeszcze w cenie miałam wliczone ciasta i panie mi upiekły 3 blachy ciasta na wynos do pracy w ramach poczęstunku.
Za 3 piętrowy tort,( z czego jedno piętro było nietknięte i TŻ zawiózł do pracy), na 100 osób, a faktycznie mieliśmy na 80, zapłaciliśmy 150 zł
A w cukierni chcieli 500- 600 zł plus dowóz hehehe.
Nie wiem, kto tyle płaci za tort, no ale...

Z kolei moja koleżanka robiła wesele na 30 osób w małej restauracji i tam, co spakowali, to zabrała wszystko do domu. Nie dawali gościom nic.
I tak troszkę to głupio wyglądało . My dostaliśmy nadpity likier ( nie było całego, więc dała mi ten w którym było najwięcej ), jak pakowali się do auta i wracali do domu, to dołożyłam tą butelkę do reszty

[myszenka87]

My też (7 lat temu) dawaliśmy paczki z mięsem i ciastami i wódkę-wino w zależności co goście preferowali.Też mieliśmy paczkę z jedzeniem do pracy.Mój brat rok temu to samo.
Z doświadczenia wiem,że po weselu człowiek zjadłby to czy tamto bo na weselu nie zdążył spróbować.Zazwyczaj na weselach gdzie nie ma wydziału na osobę z mężem próbujemy na połowę kilku potraw.
Nie podobają mi się wesela gdzie jedzenie jest na wydział i np o danej godzinie dana potrawa.Byłam na takim weselu i szczerze mówiąc oprócz obiadu o 18 nie zjadłam do 3 nic poza tortem i kawałkiem szynki z wiejskiego stołu.
U mnie na weselu jak i u mojego brata(lato,gorąco) było piwo i poszło prawie w całości.

[_ema_]

U mnie nie ma zwyczaju dawanie jedzenia. Słyszałam o takim, czytałam, osobiście nigdy się nie spotkałam. Obawiam się nawet, że mołoby to zostać odebrane jako pozbywanie się resztek z obiadu [choćby nawet było to jedzenie oddzielnie do tego przygotowane a nie to co zostało] więc ja raczej się w to bawić nie będę. Kwestia tradycji, ja jestem akurat z Mazowsza

[201610281624]

Napisane przez myszenka87

My też (7 lat temu) dawaliśmy paczki z mięsem i ciastami i wódkę-wino w zależności co goście preferowali.Też mieliśmy paczkę z jedzeniem do pracy.Mój brat rok temu to samo.
Z doświadczenia wiem,że po weselu człowiek zjadłby to czy tamto bo na weselu nie zdążył spróbować.Zazwyczaj na weselach gdzie nie ma wydziału na osobę z mężem próbujemy na połowę kilku potraw.
Nie podobają mi się wesela gdzie jedzenie jest na wydział i np o danej godzinie dana potrawa.Byłam na takim weselu i szczerze mówiąc oprócz obiadu o 18 nie zjadłam do 3 nic poza tortem i kawałkiem szynki z wiejskiego stołu.
U mnie na weselu jak i u mojego brata(lato,gorąco) było piwo i poszło prawie w całości.

To jak to się stało? Tak się najadłaś obiadem i super bawiłaś, że przeoczyłaś godziny podania dań?
Czy nie było tzw. zimnej płyty na stołach, ciasta i cukierki z owocami na stole słodkości, wiejski stół, a na stołach, tylko dania przynoszone na ciepło i nic więcej?

[Atomoowka]

Napisane przez fusiacola

w moim regionie daje się gościom do domu ciasto i wódkę, przyjezdni są mile zaskoczeni, natomiast dla tutejszych to standard i brak wyprawki często traktowany jest bardzo negatywnie, jako po prostu skąpstwo. Kilkukrotnie spotkałam się z tym, że goście nie wypowiadali się najlepiej o takich weselach, mieli wręcz pretensje o to jak źle zostali potraktowani. Dodam, że chodzi mi o podhale i jest to kwestia regionu.

moja knajpa nie zapewnia ciasta, paczki robię we własnym zakresie. Ale szczerze mówiąc nie pytałam ich o powód. Jest mi to właściwie na rękę, bo sama chce przygotować pudełka, mieć wybór co tam dokładnie włożyć.

U Nas wyglada to prawie
identycznie.
Wodka na odchodne to obowiazek wrecz, jakies ciasta juz sa mniej wazne ale tez czesto sa dawane.
I chyba nie do konca to zalezy od regionu bo ja z Warszawy.

p.s co do sali u Nas jest tak ze sala nie pozwala na wnoszenie swojego jedznenia bo wtedy nie ma gwaracji ze jest ok ( tzn swieze) i nie jest w stanie za nie odpowiadac, a jak ktos sie zatruje to jasne ze zwali na ich jedzenie. Po weselu mozemy zabrac wszystko co zostalo oczywiscie biorac pod uwage higienie ( czyli np kotlety itp)

[fusiacola]

Napisane przez Atomoowka

U Nas wyglada to prawie
identycznie.
Wodka na odchodne to obowiazek wrecz, jakies ciasta juz sa mniej wazne ale tez czesto sa dawane.
I chyba nie do konca to zalezy od regionu bo ja z Warszawy.

p.s co do sali u Nas jest tak ze sala nie pozwala na wnoszenie swojego jedznenia bo wtedy nie ma gwaracji ze jest ok ( tzn swieze) i nie jest w stanie za nie odpowiadac, a jak ktos sie zatruje to jasne ze zwali na ich jedzenie. Po weselu mozemy zabrac wszystko co zostalo oczywiscie biorac pod uwage higienie ( czyli np kotlety itp)

zawsze byłam przekonana, że takie zwyczaje są domeną południa

rozmawiałam jeszcze z moim facetem wczoraj odnośne tego pakowanego ciasta, wychodzi na to, że tłumaczyli nam dlaczego nie mogą robić paczek - widocznie jakoś mi to umkneło menagerka tłumaczyła to tym, że według sanepidu ciasta na wynos mogą serwować te lokale, które same je pieką. A nasza knajpa jedynie współpracuje z cukiernią. Nie znam się na tym, nie do końca jestem przekonana takim tłumaczeniem, ale może rzeczywiście jest tak, że lokal musiałby posiadać dodatkowe chłodnie cukiernicze czy coś w końcu wymogi sanepidu nie są dla uprzykrzenia życia restauratorom, jak się powszechnie uważa, bo mogą pomóc w udowodnieniu braku winy.W każdej knajpie codziennie w specjalnych zamrażalkach trzyma się próbki każdego przygotowanego dania. Wyrzuca dopiero po określonym czasie, wszystko powinno być opisane. Jeżeli ktoś zatrułby się na weselu to każda próbka byłaby badana, kucharze i właściciele mogą ponieść poważne konsekwencje jeżeli okaże się, że narażali życie innych. Więc gdyby np kotlet zepsuł się po kilku dniach od wesela, bo zle był przetrzymywany, a potem ktoś go zjadł to nie można byłoby winą obarczyć osób, które go ugotowały. W próbkach znajdowałyby się przecież świeże kotlety. Równie dobrze można byłoby zjeść jakiś produkt ze sklepu po przekroczeniu daty przydatności do spożycia i mieć o to pretensje do producenta.

całkiem niedawno doszła do mnie informacja, że w pobliskiej mnie cukierni była salmonella, w szpitalu wylądowało 20 dzieci w wieku przedszkolnym - robiono jakieś urodziny jednego z nich. Po badaniach sanepidowskich okazało się, że cukiernia jest czysta, a zawinił katering przywożący obiad do przedszkola tego samego dnia. Cukiernia ma zniszczoną opinie, no bo 'niemożliwe', żeby w przedszkolu się zatruły, jak jedzą tam codziennie więc może tym knajpom bardziej o reputacje chodzi i opinie gości, bo konsekwencje prawne są wynikiem rzeczywistych błędów restauracji.