Czy to jest normalne imprezowanie po 30-ce

[201704101323]

Witajcie,
pewne zachowania pewnych ludzi, mocno zastanowiły mnie nad tematem imprezowania, kiedy już się nie jest 20-ką czy 20-latkiem, ma się dzieci i poważne stanowiska. Chodzi mi o ludzi którzy pozakładali rodziny, mają wysokie stanowiska, są szanowani a ich imprezy, to nie chlanie wódy w garażu, tylko drogiego trunku, i w ekskluzywnych knajpach (tak zwane eleganckie chlanie do bialego rana, + dopalacze)

Znalazłam się w takim towarzystwie (w sumie pewnie wielu tak zyje szczególnie w wielkich miastach, nie wiem chce dowiedzieć się ) i na początku mi się to nawet podobało.
Zycię takich osób nie zmienia się z urodzeniem dziecka. Dzieckiem zajmuje się najczesciej babcia. Owszem to dziecko ma też uwage od rodziców, ale moim zdaniem dość rzadko. Dla mnie to dziwnę, bo ja mając 30 lat dojrzałam, nabawiłam się, - nie chce mi się już balowania do rana, łazić po knajpach, czy nawet spotykac się co week z przyjaciółmi. Wyciszyłam się, zmieniłam tryb życia, dostosowałam go do dzieci i nadał jestem szcześliwa.
Tak myslę- ile ż mozna imprezować? I to co weekend, a to i kilka razy w tygodniu .
A co Wy myslicie?
Czy warto zmienić swoje dotychczasowe życie i przyzwyczajenia z chwilą posiadania dzieci? Czy powinniśmy stawiać na własną wygodę i nadał brać z życia wszystko (oczywiście jeśli dziecko przy tym nie cierpi, bo nie cierpi zajmują się nim oprócz rodziców czasami, babcie, ciocie, nianie i t.d.) imprezować, bawić się z przyjaciółmi, korzystać z okazji, uczęszczać do klubów, wychodzić tak jak to było do dziecka?

[golgie]

Napisane przez NADIA29

Witajcie,
pewne zachowania pewnych ludzi, mocno zastanowiły mnie nad tematem imprezowania, kiedy już się nie jest 20-ką czy 20-latkiem, ma się dzieci i poważne stanowiska. Chodzi mi o ludzi którzy pozakładali rodziny, mają wysokie stanowiska, są szanowani a ich imprezy, to nie chlanie wódy w garażu, tylko drogiego trunku, i w ekskluzywnych knajpach (tak zwane eleganckie chlanie do bialego rana, + dopalacze)

Znalazłam się w takim towarzystwie i na początku mi się to nawet podobało. Super życie -ludzie najpierw robią kariere, potem ślub, dobrych parę lat na spędzanie czasu ze sobą i przyjaciółmi, 4x w roku wyjazdy - na wakacje, narty, majówkę, coś tam, (nie na słowację czy węgry a do USA, Tajlandii, Szwajcarii i t.d.) pod 40-kę zaplanowane pierwsze dziecko.
Znam tych ludzi od kilku lat. I teraz kiedy mają dzieci ich życie się nie zmieniło kompletnie. Dzieckiem zajmuje się niania babcia. Dla mnie to dziwnę, bo ja mając 30 lat dojrzałam nie chce mi się balowania do rana, wydaję się że już powinni się wyciszyć, ile mozna imprezować? I to co weekend, a to i kilka razy w tygodniu kolacja z klientem przeciągnie się do północy. Wiadomo że taka kolację już nie ma nic wspólnego z biznesem, skoro leje się tak alko i kończy się na nocnym zwiedzaniu miasta.
A co Wy myslicie?
Czy wychodzenie co weekend do klubu, pabu, restauracji, zorganizowanie domówek, wyjazdy na weekendi to wszystko w towarzystwie alkoholu ( bo tak teraz wyglądają prawie wszystkie imprezy) w dojrzałym( może bez przesady ale w ieku pod 40-kę, po 40-ce) wieku, i kiedy się ma dzieci , jest normalne?

Bo niektórzy dojrzewają późno, a niektórzy wcale.
Dla mnie normalne nie jest kiedy dziecko jest kolejnym punktem do odhaczenia, żeby inni mówili-,,tym to się udało", bo tak jest, gdy wychowuje je babcia lub niania, a nie rodzice-przykre i trochę żałosne.

[201703060948]

Widocznie dobrze się dobrali pod tym względem. Co to mnie (albo Ciebie?) obchodzi. O ile oczywiście nie zaniedbują dziecka.

[Frezja__]

O ile to nie jest obraz mojego partnera życiowego to mi to lotto. Ja imprezować nie lubię i to jeszcze często, ale nie wiązałabym tego z dojrzewaniem xD

[201704101323]

Na przykladzie jednwj rodziny opowiem: dziecka nie zaniedbuja - zdrowe specjalnie gotowane poprzez nianię jedzenie, (matka tu przeudana bo nawet kawy dla siebie nie zrobi jada tylko w restauracjach lub z dostawą do domu typowa Dama) , najlepsze zabawki, wyjeżdżają z dzieckiem również..
Ale tydzień tego dziecka (ponad roczne) wygląda tak:
od rana do 17 z niania, ojca min 3 dni w tyg niema ma pracę wyjazdową, matka po pracy, min 2xw tygodniu musi wyjść (kosmetyczka teatr koleżanki zakupy ) a w weekend impreza -dziecko u babci jednej lub drugiej znów. Co trzeci weekend albo i lepiej spędzają w całości z dzieckiem. Argumentują to tym że dziecko ma wszystko, u babci jej dobrze, a oni muszą korzystać z życia bo dlaczego nie?

[kennedy]

Napisane przez NADIA29

Na przykladzie jednwj rodziny opowiem: dziecka nie zaniedbuja - zdrowe specjalnie gotowane poprzez nianię jedzenie, (matka tu przeudana bo nawet kawy dla siebie nie zrobi jada tylko w restauracjach lub z dostawą do domu typowa Dama) , najlepsze zabawki, wyjeżdżają z dzieckiem również..
Ale tydzień tego dziecka (ponad roczne) wygląda tak:
od rana do 17 z niania, ojca min 3 dni w tyg niema ma pracę wyjazdową, matka po pracy, min 2xw tygodniu musi wyjść (kosmetyczka teatr koleżanki zakupy ) a w weekend impreza -dziecko u babci jednej lub drugiej znów. Co trzeci weekend albo i lepiej spędzają w całości z dzieckiem. Argumentują to tym że dziecko ma wszystko, u babci jej dobrze, a oni muszą korzystać z życia bo dlaczego nie?

Coz to ich wybor. Dziecko im za to nie podziekuje.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[bernikula]

Napisane przez NADIA29

Witajcie,
pewne zachowania pewnych ludzi, mocno zastanowiły mnie nad tematem imprezowania, kiedy już się nie jest 20-ką czy 20-latkiem, ma się dzieci i poważne stanowiska. Chodzi mi o ludzi którzy pozakładali rodziny, mają wysokie stanowiska, są szanowani a ich imprezy, to nie chlanie wódy w garażu, tylko drogiego trunku, i w ekskluzywnych knajpach (tak zwane eleganckie chlanie do bialego rana, + dopalacze)

Znalazłam się w takim towarzystwie (w sumie pewnie wielu tak zyje szczególnie w wielkich miastach, nie wiem chce dowiedzieć się ) i na początku mi się to nawet podobało. Super życie -ludzie najpierw robią kariere, potem ślub, dobrych parę lat na spędzanie czasu ze sobą i przyjaciółmi, 4x w roku wakację (nie na słowację czy węgry a do USA, Tajlandii, Szwajcarii i t.d.) pod 40-kę zaplanowane pierwsze dziecko.
Zycię takich osób nie zmienia się z urodzeniem dziecka. Dzieckiem zajmuje się niania, babcia. Owszem to dziecko ma też uwage od rodziców, ale moim zdaniem dość rzadko. Dla mnie to dziwnę, bo ja mając 30 lat dojrzałam, nabawiłam się, - nie chce mi się już balowania do rana, łazić po knajpach, czy nawet spotykac się co week z przyjaciółmi. Wyciszyłam się, zmieniłam tryb życia, dostosowałam go do dzieci i nadał jestem szcześliwa.
Tak myslę- ile ż mozna imprezować? I to co weekend, a to i kilka razy w tygodniu kolacja z klientem przeciągnie się do północy. Wiadomo że taka kolację już nie ma nic wspólnego z biznesem, skoro leje się tak alko i kończy się na nocnym zwiedzaniu miasta.
A co Wy myslicie?
Czy warto zmienić swoje dotychczasowe życie i przyzwyczajenia z chwilą posiadania dzieci? Czy powinniśmy stawiać na własną wygodę i nadał brać z życia wszystko (oczywiście jeśli dziecko przy tym nie cierpi, bo nie cierpi zajmują się nim oprócz rodziców czasami, babcie, ciocie, nianie i t.d.) imprezować, bawić się z przyjaciółmi, korzystać z okazji, uczęszczać do klubów, wychodzić tak jak to było do dziecka?

Uważam, że nie ma co popadać ze skrajności w skrajność, to, że są dzieci, a ja jestem po 30stce to nie znaczy, że mam zrezygnować z imprez i zabaw z przyjaciółmi. Wiadomo, że nie co drugi dzień i kosztem dzieci, ale też nie mogłabym się poświęcić tak, by ze wszystkiego rezygnować. Pytasz- ileż można imprezować, a ja będąc matką pytam ileż można zajmować się tylko dziećmi. I uprzedzam pytanie- nie mam niańki, mam tylko teściową z doskoku. Uważam, że wszystko da się pogodzić, wystarczą dobre chęci.

[myszka197]

Tak - jest normalne. Ja i mój TŻ jesteśmy już po 40 i nadal imprezujemy nawet więcej niż za młodych lat ( bo mamy więcej kaski ) , dodam, że dzieci nie mamy - i to jest nasz wybór świadomy, nigdy nie chcieliśmy mieć

[201704101323]

bernikula; - dla mnie to skrajność, ale dla tych osób nie, dlatego pytam o Wasze zdanie, może to jest normalne zachowanie

Ja też mam dzieci, wychodzę z przyjaciółkami na imprezę, raz na kilka mies., wychodzę do kosmetyczki czy na zakupy, spotykamy się rodziną z przyjaciółmi, ale to się zdarza raz na miesiąc lub dwa, i są to imprezy dostosowane do dzieci, sami z mężem tez wychodzimy, ale 3-4 razy do roku (nie mam nic przeciwko temu żeby wyjść na całą noc lub wyjechać bez dzieci, ale nie co weekend, moim zdaniem to jest czysty egoizm wobec dziecka)
Według mnie takie zachowanie -wypośrodkowane, jest ok.

---------- Dopisano o 09:43 ---------- Poprzedni post napisano o 09:38 ----------

myszka197;-gratuluje wyboru, każdy ma prawo żyć jak mu się podoba, byle by nikt przy tym nie ucierpiał. Moje pytanie do tych co mają dzieci

[golgie]

Napisane przez NADIA29

bernikula; - dla mnie to skrajność, ale dla tych osób nie, dlatego pytam o Wasze zdanie, może to jest normalne zachowanie

Ja też mam dzieci, wychodzę z przyjaciółkami na imprezę, raz na kilka mies., wychodzę do kosmetyczki czy na zakupy, spotykamy się rodziną z przyjaciółmi, ale to się zdarza raz na miesiąc lub dwa, i są to imprezy dostosowane do dzieci, sami z mężem tez wychodzimy, ale 3-4 razy do roku (nie mam nic przeciwko temu żeby wyjść na całą noc lub wyjechać bez dzieci, ale nie co weekend, moim zdaniem to jest czysty egoizm wobec dziecka)
Według mnie takie zachowanie -wypośrodkowane, jest ok.

---------- Dopisano o 09:43 ---------- Poprzedni post napisano o 09:38 ----------

myszka197;-gratuluje wyboru, każdy ma prawo żyć jak mu się podoba, byle by nikt przy tym nie ucierpiał. Moje pytanie do tych co mają dzieci

Reprezentujemy podobne poglądy, wobec tego. Kwestia priorytetów, dla niektórych dziecko to tylko kolejny punkt w ,,posiadaniu wszystkiego" i to jest totalnie powalone.