Bycie "psem ogrodnika" - czy to normalne? - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2009-02-19, 18:34   #1
mermi
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2007-09
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 18

Bycie "psem ogrodnika" - czy to normalne?


Witam.

Jestem ciekaw Waszych opinii, czy opisana niżej sytuacja jest normalna.

Otóż ona i on byli razem w związku, który można by nazwać całkiem
udanym (praktycznie bez kłótni i większych spięć). Oboje niby twierdzili, że kochają. No ale po ok 8-9 miesiącach ona ni z gruszki ni z pietruszki stwierdza, że nie czuje tego co powinna i kończy związek (Ważne - nie zostawiła go dla kogoś innego) . Przy okazji oznajmia, że jeśli kiedykolwiek będzie chciała do niego wrócić, to już tak na milion procent. On mocno to przeżył ale wiadomo, że czas leczy rany.
Mija już prawie rok (ona podobno parę razy chodziła na jakieś randki ale ogólnie przez cały czas aż do dziś jest wolna), a on mimo wszystko dalej ją kocha, choć próbuje sobie ułożyć życie bez niej szukając sobie kogoś nowego. Ich relacje są
bardzo bliskie, niemal codziennie ze sobą dużo rozmawiają telefonicznie, oczywiście jako przyjaciele.
I teraz to do czego zmierzam.
Bardzo często rzuca ona jemu uwagi typu "że pewnie zapraszasz sobie dupy do
siebie" (ważne - on jest osobą nieśmiałą i mało towarzyską i właściwie nigdy nie miał w otoczeniu wielu kobiet, ani tym bardziej nie chodził na podrywy itp), a w sytuacji, gdy on się pochwalił, że był z dawno niewidzianymi kumplami na baletach, to oczywiście został skwitowany, że pewnie coś tam musiał wyrwać i padła propozycja, że następnym razem ona z nim pójdzie (choć sama też nie lubi dyskotek). W następnym tygodniu, kiedy poinformował ją, że mają z kolegami zamiar powtórzyć taki wypad, tego dnia koło północy dostał on od niej sms'a, żeby już wracał do domu. On jej odpisał, że po co ma wracać do pustego domu, i w odpowiedzi otrzymał, że ma iść grzecznie spać a jak jest samotny to niech sobie zaprosi jakąś dupę. Odpowiedź, że "to całkiem dobry pomysł" została skwitowana fochem. Oczywiście tego wieczoru on wcale nie był na żadnych baletach, bo nie doszły one do skutku.
Tak więc podsumowując, ona cały czas jest zazdrosna o niego, o to że
mógłby poznać kogoś nowego. Sama oczywiście nie ma zamiaru wrócić do niego, ale kiedy w ramach zgrywania się on jej powie, że np zaprosił już nie jedną laskę do domu, to ona natychmiast się wkurza.
I teraz pytanie - czy Wy po tym jak byliście z kimś w związku, który po jakimś czasie sami zakończyliście z powodu tego, że tej drugiej osoby nie darzyliście odpowiednim uczuciem i wiedzieliście, że nie chcecie wiązać swojej przyszłości z tą osobą, mimo upłynięcia kupy czasu od zerwania dalej byliście/jesteście zazdrośni o tamtą osobę? Innymi słowy czy normalne jest bycie takim "psem ogrodnika" po tym jak się kogoś naprawdę nie kochało i się go zostawiło?
Ja osobiście byłem raz w związku, który został zakończony wspólną decyzją, lecz jak się okazało ta druga strona dalej mnie kochała i po dłuższym czasie chciała, żebym wrócił, lecz ja nie chciałem. I z ręką na sercu mogę powiedzieć, że było mi obojętne czy ona sobie kogoś znalazła później czy nie, a wręcz cieszyłem się, gdy dowiedziałem się, że jest już z kimś nowym.

Mam nadzieję, że nie zamotałem
mermi jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-02-19, 18:37   #2
Fresa
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2006-01
Wiadomości: 26 228
Dot.: Bycie "psem ogrodnika" - czy to normalne?

Cytat:
Napisane przez mermi Pokaż wiadomość
Witam.

Jestem ciekaw Waszych opinii, czy opisana niżej sytuacja jest normalna.

Otóż ona i on byli razem w związku, który można by nazwać całkiem
udanym (praktycznie bez kłótni i większych spięć). Oboje niby twierdzili, że kochają. No ale po ok 8-9 miesiącach ona ni z gruszki ni z pietruszki stwierdza, że nie czuje tego co powinna i kończy związek (Ważne - nie zostawiła go dla kogoś innego) . Przy okazji oznajmia, że jeśli kiedykolwiek będzie chciała do niego wrócić, to już tak na milion procent. On mocno to przeżył ale wiadomo, że czas leczy rany.
Mija już prawie rok (ona podobno parę razy chodziła na jakieś randki ale ogólnie przez cały czas aż do dziś jest wolna), a on mimo wszystko dalej ją kocha, choć próbuje sobie ułożyć życie bez niej szukając sobie kogoś nowego. Ich relacje są
bardzo bliskie, niemal codziennie ze sobą dużo rozmawiają telefonicznie, oczywiście jako przyjaciele.
I teraz to do czego zmierzam.
Bardzo często rzuca ona jemu uwagi typu "że pewnie zapraszasz sobie dupy do
siebie" (ważne - on jest osobą nieśmiałą i mało towarzyską i właściwie nigdy nie miał w otoczeniu wielu kobiet, ani tym bardziej nie chodził na podrywy itp), a w sytuacji, gdy on się pochwalił, że był z dawno niewidzianymi kumplami na baletach, to oczywiście został skwitowany, że pewnie coś tam musiał wyrwać i padła propozycja, że następnym razem ona z nim pójdzie (choć sama też nie lubi dyskotek). W następnym tygodniu, kiedy poinformował ją, że mają z kolegami zamiar powtórzyć taki wypad, tego dnia koło północy dostał on od niej sms'a, żeby już wracał do domu. On jej odpisał, że po co ma wracać do pustego domu, i w odpowiedzi otrzymał, że ma iść grzecznie spać a jak jest samotny to niech sobie zaprosi jakąś dupę. Odpowiedź, że "to całkiem dobry pomysł" została skwitowana fochem. Oczywiście tego wieczoru on wcale nie był na żadnych baletach, bo nie doszły one do skutku.
Tak więc podsumowując, ona cały czas jest zazdrosna o niego, o to że
mógłby poznać kogoś nowego. Sama oczywiście nie ma zamiaru wrócić do niego, ale kiedy w ramach zgrywania się on jej powie, że np zaprosił już nie jedną laskę do domu, to ona natychmiast się wkurza.
I teraz pytanie - czy Wy po tym jak byliście z kimś w związku, który po jakimś czasie sami zakończyliście z powodu tego, że tej drugiej osoby nie darzyliście odpowiednim uczuciem i wiedzieliście, że nie chcecie wiązać swojej przyszłości z tą osobą, mimo upłynięcia kupy czasu od zerwania dalej byliście/jesteście zazdrośni o tamtą osobę? Innymi słowy czy normalne jest bycie takim "psem ogrodnika" po tym jak się kogoś naprawdę nie kochało i się go zostawiło?
Ja osobiście byłem raz w związku, który został zakończony wspólną decyzją, lecz jak się okazało ta druga strona dalej mnie kochała i po dłuższym czasie chciała, żebym wrócił, lecz ja nie chciałem. I z ręką na sercu mogę powiedzieć, że było mi obojętne czy ona sobie kogoś znalazła później czy nie, a wręcz cieszyłem się, gdy dowiedziałem się, że jest już z kimś nowym.

Mam nadzieję, że nie zamotałem
No dobrze, ale gdzie tu pies ogrodnika?

"pies ogrodnika: sam jabłek nie zje i drugiemu nie da"
__________________



Fresa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-02-19, 18:38   #3
iustitia
Zadomowienie
 
Zarejestrowany: 2006-10
Lokalizacja: Lizbona
Wiadomości: 1 881
Dot.: Bycie "psem ogrodnika" - czy to normalne?

Żałosne to jej zachowanie. Chłopak w takiej sytuacji powinien się na laskę wypiąć i zerwać kontakty, niech sobie szuka innej ofiary.
iustitia jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-02-19, 19:07   #4
Meier Link
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2008-10
Wiadomości: 323
Dot.: Bycie "psem ogrodnika" - czy to normalne?

Cytat:
Napisane przez Fresa Pokaż wiadomość
No dobrze, ale gdzie tu pies ogrodnika?

"pies ogrodnika: sam jabłek nie zje i drugiemu nie da"
Dziewczyna nie chce z nim być, spotyka się z innymi, a mimo to nie chce, żeby on kogoś poznał.
Meier Link jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-02-19, 19:08   #5
wyimaginowana
Raczkowanie
 
Avatar wyimaginowana
 
Zarejestrowany: 2009-02
Wiadomości: 76
Dot.: Bycie "psem ogrodnika" - czy to normalne?

Cytat:
Napisane przez mermi Pokaż wiadomość
Witam.

Jestem ciekaw Waszych opinii, czy opisana niżej sytuacja jest normalna.

Otóż ona i on byli razem w związku, który można by nazwać całkiem
udanym (praktycznie bez kłótni i większych spięć). Oboje niby twierdzili, że kochają. No ale po ok 8-9 miesiącach ona ni z gruszki ni z pietruszki stwierdza, że nie czuje tego co powinna i kończy związek (Ważne - nie zostawiła go dla kogoś innego) . Przy okazji oznajmia, że jeśli kiedykolwiek będzie chciała do niego wrócić, to już tak na milion procent. On mocno to przeżył ale wiadomo, że czas leczy rany.
Mija już prawie rok (ona podobno parę razy chodziła na jakieś randki ale ogólnie przez cały czas aż do dziś jest wolna), a on mimo wszystko dalej ją kocha, choć próbuje sobie ułożyć życie bez niej szukając sobie kogoś nowego. Ich relacje są
bardzo bliskie, niemal codziennie ze sobą dużo rozmawiają telefonicznie, oczywiście jako przyjaciele.
I teraz to do czego zmierzam.
Bardzo często rzuca ona jemu uwagi typu "że pewnie zapraszasz sobie dupy do
siebie" (ważne - on jest osobą nieśmiałą i mało towarzyską i właściwie nigdy nie miał w otoczeniu wielu kobiet, ani tym bardziej nie chodził na podrywy itp), a w sytuacji, gdy on się pochwalił, że był z dawno niewidzianymi kumplami na baletach, to oczywiście został skwitowany, że pewnie coś tam musiał wyrwać i padła propozycja, że następnym razem ona z nim pójdzie (choć sama też nie lubi dyskotek). W następnym tygodniu, kiedy poinformował ją, że mają z kolegami zamiar powtórzyć taki wypad, tego dnia koło północy dostał on od niej sms'a, żeby już wracał do domu. On jej odpisał, że po co ma wracać do pustego domu, i w odpowiedzi otrzymał, że ma iść grzecznie spać a jak jest samotny to niech sobie zaprosi jakąś dupę. Odpowiedź, że "to całkiem dobry pomysł" została skwitowana fochem. Oczywiście tego wieczoru on wcale nie był na żadnych baletach, bo nie doszły one do skutku.
Tak więc podsumowując, ona cały czas jest zazdrosna o niego, o to że
mógłby poznać kogoś nowego. Sama oczywiście nie ma zamiaru wrócić do niego, ale kiedy w ramach zgrywania się on jej powie, że np zaprosił już nie jedną laskę do domu, to ona natychmiast się wkurza.
I teraz pytanie - czy Wy po tym jak byliście z kimś w związku, który po jakimś czasie sami zakończyliście z powodu tego, że tej drugiej osoby nie darzyliście odpowiednim uczuciem i wiedzieliście, że nie chcecie wiązać swojej przyszłości z tą osobą, mimo upłynięcia kupy czasu od zerwania dalej byliście/jesteście zazdrośni o tamtą osobę? Innymi słowy czy normalne jest bycie takim "psem ogrodnika" po tym jak się kogoś naprawdę nie kochało i się go zostawiło?
Ja osobiście byłem raz w związku, który został zakończony wspólną decyzją, lecz jak się okazało ta druga strona dalej mnie kochała i po dłuższym czasie chciała, żebym wrócił, lecz ja nie chciałem. I z ręką na sercu mogę powiedzieć, że było mi obojętne czy ona sobie kogoś znalazła później czy nie, a wręcz cieszyłem się, gdy dowiedziałem się, że jest już z kimś nowym.

Mam nadzieję, że nie zamotałem
Kobiety(ich wiekszosc) sa tak skonstruowane, ze one same nie wiedza czemu postepuja tak, a nie inaczej. Poprostu ma byc tak jak one sobie wszytsko wymysla, a faceci maja sie im podporzadkowac. Zerwała, bo chciala skosztowac innego zycia. moze chciala zobaczyc, czy bedzie tesknic. Powodow moze byc wiele. Tego na ten moment sie nie dowiemy. Mimo wszytsko uwazam, ze ona dalej Cie kocha, chce wrocic. Robi podchody-pruboje wybadac, czy kogos masz itp. wiec mowiac o innych kobietac, wcale jej tego nie ułatwiasz. Kobiety sa bardzo honorowe, nie chca byc "ta drugą" -chca byc "ta jedyna", bez ktorej swiat jest ble. Ona wie ze nia jest. Moze ona chce zebys zrobil pierwszy krok (mimo tego, ze to ona zerwala) pewnie marzy o happy endzie. chce zebys o nia walczyl. no coz takie jestesmy i nikt nic na to nie poardzi.
wyimaginowana jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-02-19, 19:10   #6
Hultaj
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 27 877
Dot.: Bycie "psem ogrodnika" - czy to normalne?

Mój przyjaciel mial w części podobną historię. Byli razem kilka lat, potem ona zaczęła wywijać numery, jakieś rozstania, nie rozstania. No i się rozstali, na zasadzie, że nie byli, no ale byli, coś jak u Ciebie, coś trochę inaczej. W skrócie mówiąc ona należy do tzw. kobiet, które same nie wiedzą, czego chcą. W końcu on po tych kilku (2 może) latach wyleczył się z niej, ma jej dość, jej fochów. Ona jest sama, on teraz też (ale miał dziewczynę i chce z kims być), i nie z nią, na jej teksty nie reaguje, na jej próby też nie, wkurza się, ale ją olewa. Po prostu go utruła swoimi humorami. Ona wciąz z wielkimi pretensjami do życia, nie wiadomo o co.

Powiem Ci tak. Na miejscu tego Onego , zaczęłabym faktycznie szukać kogoś nowego.
Jak chcesz ją odzyskać, to zacznij zachowywac się jak dupek, mniej jak książe. Skończ z rozmowami, przyjacielstwem. Określ swoje potrzeby i tego się trzymaj. Musi realnie poczuć, że nie ma Cię pod ręką, inaczej to wygląda tak, że ma Ciebie, a jednocześnie ma furtkę do szukania swojego ''faceta życia'' (to sie zazwyczaj stąd bierze, że może za rogiem czeka mnie coś przecudownego, przeciez powinno czekać ), wciąż jest otwarta na wspaniałe niespodzianki od przyszłości, bo nie związana.

Edytowane przez Hultaj
Czas edycji: 2009-02-19 o 19:12
Hultaj jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-02-19, 19:19   #7
Justynuss
Rozeznanie
 
Zarejestrowany: 2008-03
Lokalizacja: Z pokoju, z laptopa
Wiadomości: 614
Dot.: Bycie "psem ogrodnika" - czy to normalne?

Nie rozumiem tej dziewczyny.

Ja bym powiedziała, że ta zazdrość rodzi się z miłości do niego. Ale w takim razie dlaczego nie chce do niego wrócić? Nie wiem.

Dla mnie to chora sytuacja. Ona chyba sama nie wie czego chce.
Ja na miejscu tego chłopaka zerwałabym z nią kontakt i zaczeła układać życie na nowo z dala od tej osoby.
__________________
Justynuss jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2009-02-19, 19:46   #8
Luckyboy
Raczkowanie
 
Avatar Luckyboy
 
Zarejestrowany: 2008-11
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 225
Dot.: Bycie "psem ogrodnika" - czy to normalne?

Cytat:
Napisane przez mermi Pokaż wiadomość
Witam.

Jestem ciekaw Waszych opinii, czy opisana niżej sytuacja jest normalna.

Otóż ona i on byli razem w związku, który można by nazwać całkiem
udanym (praktycznie bez kłótni i większych spięć). Oboje niby twierdzili, że kochają. No ale po ok 8-9 miesiącach ona ni z gruszki ni z pietruszki stwierdza, że nie czuje tego co powinna i kończy związek (Ważne - nie zostawiła go dla kogoś innego) . Przy okazji oznajmia, że jeśli kiedykolwiek będzie chciała do niego wrócić, to już tak na milion procent. On mocno to przeżył ale wiadomo, że czas leczy rany.
Mija już prawie rok (ona podobno parę razy chodziła na jakieś randki ale ogólnie przez cały czas aż do dziś jest wolna), a on mimo wszystko dalej ją kocha, choć próbuje sobie ułożyć życie bez niej szukając sobie kogoś nowego. Ich relacje są
bardzo bliskie, niemal codziennie ze sobą dużo rozmawiają telefonicznie, oczywiście jako przyjaciele.
I teraz to do czego zmierzam.
Bardzo często rzuca ona jemu uwagi typu "że pewnie zapraszasz sobie dupy do
siebie" (ważne - on jest osobą nieśmiałą i mało towarzyską i właściwie nigdy nie miał w otoczeniu wielu kobiet, ani tym bardziej nie chodził na podrywy itp), a w sytuacji, gdy on się pochwalił, że był z dawno niewidzianymi kumplami na baletach, to oczywiście został skwitowany, że pewnie coś tam musiał wyrwać i padła propozycja, że następnym razem ona z nim pójdzie (choć sama też nie lubi dyskotek). W następnym tygodniu, kiedy poinformował ją, że mają z kolegami zamiar powtórzyć taki wypad, tego dnia koło północy dostał on od niej sms'a, żeby już wracał do domu. On jej odpisał, że po co ma wracać do pustego domu, i w odpowiedzi otrzymał, że ma iść grzecznie spać a jak jest samotny to niech sobie zaprosi jakąś dupę. Odpowiedź, że "to całkiem dobry pomysł" została skwitowana fochem. Oczywiście tego wieczoru on wcale nie był na żadnych baletach, bo nie doszły one do skutku.
Tak więc podsumowując, ona cały czas jest zazdrosna o niego, o to że
mógłby poznać kogoś nowego. Sama oczywiście nie ma zamiaru wrócić do niego, ale kiedy w ramach zgrywania się on jej powie, że np zaprosił już nie jedną laskę do domu, to ona natychmiast się wkurza.
I teraz pytanie - czy Wy po tym jak byliście z kimś w związku, który po jakimś czasie sami zakończyliście z powodu tego, że tej drugiej osoby nie darzyliście odpowiednim uczuciem i wiedzieliście, że nie chcecie wiązać swojej przyszłości z tą osobą, mimo upłynięcia kupy czasu od zerwania dalej byliście/jesteście zazdrośni o tamtą osobę? Innymi słowy czy normalne jest bycie takim "psem ogrodnika" po tym jak się kogoś naprawdę nie kochało i się go zostawiło?
Ja osobiście byłem raz w związku, który został zakończony wspólną decyzją, lecz jak się okazało ta druga strona dalej mnie kochała i po dłuższym czasie chciała, żebym wrócił, lecz ja nie chciałem. I z ręką na sercu mogę powiedzieć, że było mi obojętne czy ona sobie kogoś znalazła później czy nie, a wręcz cieszyłem się, gdy dowiedziałem się, że jest już z kimś nowym.

Mam nadzieję, że nie zamotałem
Witaj, na miejscu "Onego" wziąłbym się za siebie (zarobił trochę pieniędzy, podniósłbym swój status społeczny, zaczął regularnie uprawiać jakiś sport aby "zmaksymalizować" swój wygląd) potem gdy już bym się "ogarnął" poznałbym inteligentną i piękną kobietę na widok której "Ona" dostałaby palpitacji połączonej z atakiem kompleksów i po tym jak "Ona" (bo tak maja kobiety) chciałaby do niego wrócić zastanowiłbym się czy warto....

Bo moim zdaniem "On" chyba zapomniał że "Bozia" "zrobiła" tak że zamiast spódniczki nosi spodnie i daje się pięknie manipulować znudzonej "Onej"....

Plusy:
1. Poprawa standardów własnego życia,
2. Inteligentna i piękna kobieta u boku,
3. "Ona" oduczona na wieki wieków podobnych "numerków'.

PZDR
Luckyboy

Edytowane przez Luckyboy
Czas edycji: 2009-02-19 o 19:48
Luckyboy jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-02-19, 19:47   #9
Fresa
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2006-01
Wiadomości: 26 228
Dot.: Bycie "psem ogrodnika" - czy to normalne?

Cytat:
Napisane przez Meier Link Pokaż wiadomość
Dziewczyna nie chce z nim być, spotyka się z innymi, a mimo to nie chce, żeby on kogoś poznał.
Po pierwsze.
Facet ma wolną wolę.

A po drugie.
Chcieć to ona sobie może.

A po trzecie.
Chyba nie waruje przy nim 24 na dobę?


Wniosek:
- niechże się ten gość weźmie w garść, bo jakiś dziwny typek z niego, żeby dawać się za nos byłej wodzić
__________________



Fresa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-02-19, 19:51   #10
Hultaj
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 27 877
Dot.: Bycie "psem ogrodnika" - czy to normalne?

Cytat:
Napisane przez Fresa Pokaż wiadomość
Po pierwsze.
Facet ma wolną wolę.

A po drugie.
Chcieć to ona sobie może.

A po trzecie.
Chyba nie waruje przy nim 24 na dobę?


Wniosek:
- niechże się ten gość weźmie w garść, bo jakiś dziwny typek z niego, żeby dawać się za nos byłej wodzić
Dziwny może nie, miętki najwyraźniej, ale:
Hultaj jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-02-19, 20:03   #11
Fresa
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2006-01
Wiadomości: 26 228
Dot.: Bycie "psem ogrodnika" - czy to normalne?

Psem ogrodnika to by ta laska była, jakby uniemozliwiała mu jakiekolwiek kontakty z płcią piękną, a tu wprost przeciwnie: sama mu pisze, żeby sobie jakiś towar wyrwał
__________________



Fresa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2009-02-20, 05:29   #12
cbc6429be45513368b51b71e340d921ce6d338a3
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2007-05
Wiadomości: 9 769
Dot.: Bycie "psem ogrodnika" - czy to normalne?

Cytat:
Napisane przez Luckyboy Pokaż wiadomość
Witaj, na miejscu "Onego" wziąłbym się za siebie (zarobił trochę pieniędzy, podniósłbym swój status społeczny, zaczął regularnie uprawiać jakiś sport aby "zmaksymalizować" swój wygląd) potem gdy już bym się "ogarnął" poznałbym inteligentną i piękną kobietę na widok której "Ona" dostałaby palpitacji połączonej z atakiem kompleksów i po tym jak "Ona" (bo tak maja kobiety) chciałaby do niego wrócić zastanowiłbym się czy warto....

Bo moim zdaniem "On" chyba zapomniał że "Bozia" "zrobiła" tak że zamiast spódniczki nosi spodnie i daje się pięknie manipulować znudzonej "Onej"....

Plusy:
1. Poprawa standardów własnego życia,
2. Inteligentna i piękna kobieta u boku,
3. "Ona" oduczona na wieki wieków podobnych "numerków'.

PZDR
Luckyboy
Na miejscu loverowatego, odesłałabym po prostu chłopaka w kierunku wiadomego forum, niech się uczy o życiu i kobietach.

Pięknych i inteligentnych święci nie lepią, jak widać w przypadku obu płci.

Generalnie ma polegać to na tym, aby jej "dokopać", niech zobaczy i dopiero zazdrości.
Miłość...

Abstrahując... bo w przeciwnym wypadku dostanę palpitacji połączonej z atakiem kompleksów, że nie jestem tak piękna i inteligentna jak Lucky(Lover?)boy...


Autor wątku sam prowokuje ataki zazdrości, ponieważ kocha tę dziewczynę.
Pytanie, czy to normalne. Co chciałbyś przeczytać?
Że jej na Tobie zależy? Że nadal Cię kocha?
Że popełniła karygodny błąd i do Ciebie wróci?
Że zacznie zdawać sobie z tego sprawę, bo zobaczy że możesz mieć inne "dupy"?

Zacznij z kimś się spotykać, a sam się przekonasz.
Tylko nie jestem pewna, czy szacunek do byłej wtedy nie uleci jak bańka mydlana.

Z tego, co opisałeś, dziewczyna wie że zależy jej na Tobie.
Ma coś, co ciężko sobie wypracować.
Kogoś, kto jest przy niej, za nią, lecz nie Z NIĄ.
Zakochanego "przyjaciela".
Poza tym, że poczucie jego "własności" chyba większe.

Powiedz jej, że chcesz zacząć od nowa, niech się zdecyduje na milion procent, a potem spokojnie czekaj na "wyrok".
W najgorszym wypadku zerwiecie kontakt w ogóle, w najlepszym sytuacja wróci do momentu, w jakim jest teraz.
A tak jak jest teraz, może spokojnie być jeszcze przez długie lata.

Edytowane przez cbc6429be45513368b51b71e340d921ce6d338a3
Czas edycji: 2009-02-20 o 05:43
cbc6429be45513368b51b71e340d921ce6d338a3 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-02-20, 06:26   #13
Luckyboy
Raczkowanie
 
Avatar Luckyboy
 
Zarejestrowany: 2008-11
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 225
Dot.: Bycie "psem ogrodnika" - czy to normalne?

Cytat:
Napisane przez backie Pokaż wiadomość
Na miejscu loverowatego, odesłałabym po prostu chłopaka w kierunku wiadomego forum, niech się uczy o życiu i kobietach.

Pięknych i inteligentnych święci nie lepią, jak widać w przypadku obu płci.

Generalnie ma polegać to na tym, aby jej "dokopać", niech zobaczy i dopiero zazdrości.
Miłość...

Abstrahując... bo w przeciwnym wypadku dostanę palpitacji połączonej z atakiem kompleksów, że nie jestem tak piękna i inteligentna jak Lucky(Lover?)boy...


Autor wątku sam prowokuje ataki zazdrości, ponieważ kocha tę dziewczynę.
Pytanie, czy to normalne. Co chciałbyś przeczytać?
Że jej na Tobie zależy? Że nadal Cię kocha?
Że popełniła karygodny błąd i do Ciebie wróci?
Że zacznie zdawać sobie z tego sprawę, bo zobaczy że możesz mieć inne "dupy"?

Zacznij z kimś się spotykać, a sam się przekonasz.
Tylko nie jestem pewna, czy szacunek do byłej wtedy nie uleci jak bańka mydlana.

Z tego, co opisałeś, dziewczyna wie że zależy jej na Tobie.
Ma coś, co ciężko sobie wypracować.
Kogoś, kto jest przy niej, za nią, lecz nie Z NIĄ.
Zakochanego "przyjaciela".
Poza tym, że poczucie jego "własności" chyba większe.

Powiedz jej, że chcesz zacząć od nowa, niech się zdecyduje na milion procent, a potem spokojnie czekaj na "wyrok".
W najgorszym wypadku zerwiecie kontakt w ogóle, w najlepszym sytuacja wróci do momentu, w jakim jest teraz.
A tak jak jest teraz, może spokojnie być jeszcze przez długie lata.

Ja rozumiem że każda odpowiedź inna niż "walcz o nią" albo "odpuść sobie" jest przez Ciebie wyśmiewana.
Super.
Rozumiem, że najlepszą radą byłoby "kup jej bukiet róż, pierścionek (oczywiście drogi) i na kolanach poproś żeby jaśnie księżna była z Tobą"....

Forum w swoim założeniu istnieje chyba (!!??) po to żeby wypowiadały się na nim osoby o różnych poglądach na życie, nie tylko te "o jednym jedynym prawidłowym".
Czy się mylę?

Poza tym mam do Ciebie pytanie. Czym Twoja rada czyli:

"Zacznij z kimś się spotykać, a sam się przekonasz.
Tylko nie jestem pewna, czy szacunek do byłej wtedy nie uleci jak bańka mydlana."

rożni się od:

"potem gdy już bym się "ogarnął" poznałbym inteligentną i piękną kobietę
(...)"
"(...)po tym jak "Ona" (bo tak maja kobiety) chciałaby do niego wrócić zastanowiłbym się czy warto...."

bo chyba tylko i wyłącznie dawką złośliwości zawartej w reszcie posta.

A czy pięknych i inteligentnych święci lepią - NIE - przy choć odrobinie pracy nad sobą można nim zostać. Jeśli w to nie wierzysz - Twoja sprawa.

Więcej tolerancji dla poglądów innych.
Bo ja, choć strasznie agresywnego posta pod moim adresem napisałaś, nie sugeruję że ze swoimi poglądami powinnaś odesłać autora wątku na forum "Pani domu"...

PZDR
Luckyboy

Edytowane przez Luckyboy
Czas edycji: 2009-02-20 o 06:28
Luckyboy jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-02-20, 07:56   #14
cbc6429be45513368b51b71e340d921ce6d338a3
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2007-05
Wiadomości: 9 769
Dot.: Bycie "psem ogrodnika" - czy to normalne?

Cytat:
Napisane przez Luckyboy Pokaż wiadomość
Ja rozumiem że każda odpowiedź inna niż "walcz o nią" albo "odpuść sobie" jest przez Ciebie wyśmiewana.
Super.
Rozumiem, że najlepszą radą byłoby "kup jej bukiet róż, pierścionek (oczywiście drogi) i na kolanach poproś żeby jaśnie księżna była z Tobą"....
Nie bardzo wiem do czego to odnieść, więc...
... proponuję ostudzić emocje, nauczyć się czytać ze zrozumieniem lub "łapać" przekaz, zamiast tworzyć coś, czego nie ma oraz... "kłapać" bez ładu i składu.

Biję się w - piękną oczywiście pierś - przesadziłam z "kłapać", bo ze szczenięciem jedynie się to kojarzy, zawsze możesz wcisnąć "zły post", zamiast oskarżać mnie o złośliwość.

Odniosłam się do Twojej wiadomości w ramach odpowiedzi na tytułową autora wątku.
Do tolerancji nikogo nie przekonasz, podobnie do zmiany poglądów, lecz jeżeli uraziłam Twoje męskie ego - bardzo mi przykro.

Cytat:
Napisane przez Luckyboy Pokaż wiadomość
Czym Twoja rada czyli:

"Zacznij z kimś się spotykać, a sam się przekonasz.
Tylko nie jestem pewna, czy szacunek do byłej wtedy nie uleci jak bańka mydlana."

rożni się od:

"potem gdy już bym się "ogarnął" poznałbym inteligentną i piękną kobietę
(...)"
"(...)po tym jak "Ona" (bo tak maja kobiety) chciałaby do niego wrócić zastanowiłbym się czy warto...."
Priorytetami.
Zrobić coś dla siebie, a dokonać "zemsty" w ramach rewanżu.
Co bywa bardziej skuteczne oboje wiemy.
"Stara jak nasz gatunek, straszna, zdolna zniszczyć wszystko, nawet tego kto jej ulegnie..."
Co lepsze dla człowieka, myślę że w tym temacie mamy odmienne zdanie.

Podobnie jak w kwestii dojrzałości poglądów i poziomu agresji wypowiedzi.

Edytowane przez cbc6429be45513368b51b71e340d921ce6d338a3
Czas edycji: 2009-02-20 o 08:55
cbc6429be45513368b51b71e340d921ce6d338a3 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-02-20, 08:38   #15
eklerka
Zakorzenienie
 
Avatar eklerka
 
Zarejestrowany: 2004-03
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 3 149
Dot.: Bycie "psem ogrodnika" - czy to normalne?

Cytat:
Napisane przez Justynuss Pokaż wiadomość
...
Ja bym powiedziała, że ta zazdrość rodzi się z miłości do niego.
...
Albo z miłości do niego, albo do siebie samej. Nie wiadomo przecież, czego ta dziewczyna chce. Może dalej coś czuje i chciałaby wrócić, a może potrzebuje być adorowana przez każdego, kto się napatoczy i z takiego "adoratora-pewniaka" nie chce rezygnować.
Niektóre dziewczyny takie są. Nie chce faceta dla siebie, bo jej nie odpowiada, ale po co ma wielbić inną, jak może ją?

Ja na twoim miejscu na kolejce pytanie o nowe dziewczyny odpisałabym: "pytasz, bo jesteś zazdrosna, czy mi kibicujesz?"
__________________

eklerka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-02-20, 08:54   #16
ANGEL-A8
Wtajemniczenie
 
Avatar ANGEL-A8
 
Zarejestrowany: 2007-05
Lokalizacja: dolnośląskie
Wiadomości: 2 566
Dot.: Bycie "psem ogrodnika" - czy to normalne?

Cytat:
Napisane przez Fresa Pokaż wiadomość
No dobrze, ale gdzie tu pies ogrodnika?

"pies ogrodnika: sam jabłek nie zje i drugiemu nie da"
No chyba nie czytałaś uważnie
__________________


ANGEL-A8 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-02-20, 09:01   #17
sine.ira
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2006-09
Wiadomości: 15 264
Dot.: Bycie "psem ogrodnika" - czy to normalne?

Idiotka jakaś i do tego wulgarna
sine.ira jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-02-20, 09:31   #18
MySoul695718
Raczkowanie
 
Avatar MySoul695718
 
Zarejestrowany: 2008-08
Wiadomości: 250
Dot.: Bycie "psem ogrodnika" - czy to normalne?

facet daj sobie siana i zapomnij tej dziewczynie bo ona cie wodzi za nos a ty sie dajesz co jest zlekka bez sensu
__________________
Najważniejsza jest ta miłość,
którą czujemy w sobie i dajemy bezwarunkowo
i bezinteresownie innym,
a nie ta którą chcielibyśmy dostać od innych.
MySoul695718 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-02-20, 09:35   #19
Luckyboy
Raczkowanie
 
Avatar Luckyboy
 
Zarejestrowany: 2008-11
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 225
Dot.: Bycie "psem ogrodnika" - czy to normalne?

Cytat:
Napisane przez backie Pokaż wiadomość
Nie bardzo wiem do czego to odnieść, więc...
... proponuję ostudzić emocje, nauczyć się czytać ze zrozumieniem lub "łapać" przekaz, zamiast tworzyć coś, czego nie ma oraz... "kłapać" bez ładu i składu.

Biję się w - piękną oczywiście pierś - przesadziłam z "kłapać", bo ze szczenięciem jedynie się to kojarzy, zawsze możesz wcisnąć "zły post", zamiast oskarżać mnie o złośliwość.
Po 1 - dziękuję za przeniesienie mnie w te radosne czasy kiedy byłem "tytułowany" "szczenięciem" bądź "szczeniakiem"...
Pogładziłem się aż w swoją łysą jak kolano czaszkę ze wspomnieniem burzy złocistych loków które kiedyś na niej były....
Ach - cóż to były za czasy - worek z butami zmiennymi do szkoły, jazda na sankach, mamusia czekająca w domu z obiadkiem no i lekcje od 8 rano do 12!!
Z góry dziękuję ponieważ dzieciństwo wspominać uwielbiam

Po 2 - "kłapać" bardzo lubię - zarówno w formie hmmmmmm "oralnej" jak i "pisanej", nie zawsze ze zrozumieniem, do czego się przyznaję (bo nie jestem nieomylny), aczkolwiek myślę, iż Ty, też "kłapać" lubisz o czym świadczy chociażby bardzo czynne uczestnictwo w życiu tego forum. Witamy więc w klubie

Po 3 - jako że kobieca pierś nie powinna być poobijana, bo nieestetycznie to wygląda a przecież jeśli o tą część ciała chodzi, ona ma tu decydującą rolę, w imieniu swoim i reszty męskiej populacji, proszę abyś traktowała ją z szacunkiem i delikatnością. Tym bardziej, że posiadanie innych poglądów to nie grzech za który w pierś bić się należy.


Cytat:
Napisane przez backie Pokaż wiadomość
Odniosłam się do Twojej wiadomości w ramach odpowiedzi na tytułową autora wątku.
Do tolerancji nikogo nie przekonasz, podobnie do zmiany poglądów, lecz jeżeli uraziłam Twoje męskie ego - bardzo mi przykro.
Moje większe od Pałacu kultury Ego, po konsultacji ze mną, przeprosiny przyjmuje, tym bardziej, że pochodzą one od Damy...

Ale dość offtopu - czas do meritum przejść:

Cytat:
Napisane przez backie Pokaż wiadomość
Priorytetami.
Zrobić coś dla siebie, a dokonać "zemsty" w ramach rewanżu.
Co bywa bardziej skuteczne oboje wiemy.
"Stara jak nasz gatunek, straszna, zdolna zniszczyć wszystko, nawet tego kto jej ulegnie..."
Co lepsze dla człowieka, myślę że w tym temacie mamy odmienne zdanie.

Podobnie jak w kwestii dojrzałości poglądów i poziomu agresji wypowiedzi.
Myślę, że nieopatrznie zrozumiałaś to co napisałem - czy to przez to, że w nie dość jasny sposób się wyraziłem czy też w skutek niewłaściwej interpretacji przez Ciebie - ale jako, że jestem (staram się być??) gentelmanem winę biorę na siebie.

Otóż co najważniejsze chłopak się dzięki temu rozwinie i być może pozna kogoś nowego a pochodną tego będzie reakcja "Onej" na wydarzenia taka jak ją oboje opisaliśmy.

Co do zemsty - masz 100% rację - jest ona bezsensowna i nikomu pożytku nie przynosi.

PZDR
Luckyboy

Edytowane przez Luckyboy
Czas edycji: 2009-02-20 o 09:37
Luckyboy jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2009-02-20, 09:36   #20
daqmar
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2005-11
Wiadomości: 257
Dot.: Bycie "psem ogrodnika" - czy to normalne?

Niektóre osoby (kobiety i mężczyźni) po prostu tak mają, lubią kontrolować sytuację i życie innych a czasami są poprostu złośliwe. Mój obecny TŻ był ze swoją byłą 10 lat, rozstali się, bo ona znalazła sobie innego, i jak przez pół roku TŻ był sam, nie potrafił znaleźć sobie miejsca i powoli się staczał to było wszystko cacy. A po tym pół roku jak poznał mnie i jej życzliwi donieśli że ma się świetnie to o mało jej szlag nie trafił, zaczęła mi wysyłać sms-y, wydzwaniać do niego że jednak chce wrócić itp... tylko że zaraz po tym swoim telefonie np jechała ze swoim facetem gdzieś tam i bawiła się świetnie. Trwało to jakies 2 miesiące aż zrozumiała , że nic nie wskóra i odpuściła, a od swojego faceta nie miała najmniejszego zamiaru odchodzić. Ot tak po prostu chciała namieszać, pokazać że ma jeszcze władze itp. a przede wszystkim chyba poprawiał jej samopoczucie fakt, że jest tak wspaniała, że ktoś cały czas za nią tesknił.
Moja rada do kolegi, to dać sobie spokój z długimi telefonami. Przyjaźń po związku jest według mnie mozliwa tylko jak obie strony nie liczą już na nic więcej, a tutaj chłopak cały czas żywi do niej głębsze uczucie. Po co rozdrapywać rany i robić sobie z każdą rozmową nadzieję. A dziewczyna albo się bawi, albo sama nie wie czego chce, więc wypada to ukrócić i nie czekać nie wiadomo na co.
daqmar jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-02-20, 13:14   #21
Fresa
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2006-01
Wiadomości: 26 228
Dot.: Bycie "psem ogrodnika" - czy to normalne?

Cytat:
Napisane przez ANGEL-A8 Pokaż wiadomość
No chyba nie czytałaś uważnie
A ty przeczytałaś więcej niż ten mój post? bo widzę, że nie
__________________



Fresa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-01-01 00:00:00


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 13:05.