Godny zarobek w wieku 30 lat? Dyskusja

[natalia_t]

Napisane przez Vivienne

Dla mnie niewyobrażalne proporcje rata/zarobki a gdzie opłaty, jedzenie, inne potrzeby..
Ale to chyba taki efekt parcia na dom w naszym społeczeństwie.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Zależy pewnie gdzie i jak ktoś żyje. Dla mnie 4tys. na dwie osoby to i tak sporo. Jeśli mieszkanie własnościowe to nieraz opłaty zamykają się w kwocie do 600zł, więc w porównaniu do najmu to tyle co nic. Wciąż zostaje około 3,5tys na wszelkie inne potrzeby.

[Vivienne]

Napisane przez natalia_t

Zależy pewnie gdzie i jak ktoś żyje. Dla mnie 4tys. na dwie osoby to i tak sporo. Jeśli mieszkanie własnościowe to nieraz opłaty zamykają się w kwocie do 600zł, więc w porównaniu do najmu to tyle co nic. Wciąż zostaje około 3,5tys na wszelkie inne potrzeby.

Wiadomo, że każdy ma inny zakres potrzeb, ale jak na przykład myślę o swoich opłatach (czynsz, prąd, tv, telefony, internet), utrzymaniu dwóch aut (paliwo, OC, bieżące naprawy), kwocie za zdrowe jedzenie dla dwóch osób czy w moim przypadku leczenie to wiem, że z tej kwoty nie zostałoby wiele... A gdzie jakiś komfort psychiczny? Gdzie wyjście na miasto, kultura, ubrania, wakacje i oszczędności? 4 tysiące na dwie osoby to 2 na głowę. To nawet u mnie w Polsce B nie kwalifikuje się do kategorii "przyzwoite zarobki".

[61a08125505a341f1365cc627294330b05bf0ff7_5eb5e47234ae2]

Czasami rodzice/dziadkowie pomagają spłacać kredyty młodym.

[patusiaa23]

Napisane przez Vivienne

Dla mnie idealna opcja na tę chwilę to odkladanie 2 tysiecy, optymalna 1, w praktyce bywa na tyle różnie, że miło gdy cokolwiek się udaje Dla mnie niewyobrażalne proporcje rata/zarobki a gdzie opłaty, jedzenie, inne potrzeby..
Ale to chyba taki efekt parcia na dom w naszym społeczeństwie.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

A jak w tym kraju nie mieć parcia na dom/mieszkanie? Serio? Kogokolwiek dziwi inwestycja w nieruchomość? Gdyby moja babcia chaty nie postawiła katorżniczą pracą i kredytem, to z emerytury 2000 zł kawalerkę by wynajęła i żywiła się jak Stachurski energią słoneczną. W tym kraju nie da się dożyć spokojnej śmierci bez nieruchomości. No nie da się i tyle. Chyba, że się odziedziczy albo zamieszka z rodziną. Ale jak nie masz takiej opcji i widoków, to raczej skończysz marnie.
Druga sprawa mieszkania czasami osiągają po prostu chore ceny.

---------- Dopisano o 14:30 ---------- Poprzedni post napisano o 14:29 ----------

Napisane przez Vivienne

Wiadomo, że każdy ma inny zakres potrzeb, ale jak na przykład myślę o swoich opłatach (czynsz, prąd, tv, telefony, internet), utrzymaniu dwóch aut (paliwo, OC, bieżące naprawy), kwocie za zdrowe jedzenie dla dwóch osób czy w moim przypadku leczenie to wiem, że z tej kwoty nie zostałoby wiele... A gdzie jakiś komfort psychiczny? Gdzie wyjście na miasto, kultura, ubrania, wakacje i oszczędności? 4 tysiące na dwie osoby to 2 na głowę. To nawet u mnie w Polsce B nie kwalifikuje się do kategorii "przyzwoite zarobki".

Już teraz serio przesadzasz, 4 tysiące złotych na dwie osoby po opłatach i kredytach to nie jest głodowanie.

[Vivienne]

Napisane przez patusiaa23

A jak w tym kraju nie mieć parcia na dom/mieszkanie? Serio? Kogokolwiek dziwi inwestycja w nieruchomość? Gdyby moja babcia chaty nie postawiła katorżniczą pracą i kredytem, to z emerytury 2000 zł kawalerkę by wynajęła i żywiła się jak Stachurski energią słoneczną. W tym kraju nie da się dożyć spokojnej śmierci bez nieruchomości. No nie da się i tyle. Chyba, że się odziedziczy albo zamieszka z rodziną. Ale jak nie masz takiej opcji i widoków, to raczej skończysz marnie.
Druga sprawa mieszkania czasami osiągają po prostu chore ceny.

Nie mówię o nieruchomościach. Mowie o parciu na DOM. Ale po co czytać ze zrozumieniem

Nie mówię też że kwota 4 jest za mała (choć cóż, dla mnie jest), tylko TA kwota przy TAKIEJ SAMEJ wysokości kredytu, BEZ OPŁAT, nie jest żadnym komfortem życiowym.

[patusiaa23]

Napisane przez Vivienne

Nie mówię o nieruchomościach. Mowie o parciu na DOM. Ale po co czytać ze zrozumieniem

Nie mówię też że kwota 4 jest za mała,tylko TA kwota przy TAKIEJ SAMEJ wysokości kredytu BEZ OPŁAT nie jest żadnym komfortem życiowym.

Ale rata 4 tysiące za mieszkanie to też nie jest jakaś fanaberia i pałac pod Warszawą.

Sorry, ale mówisz, że to mało dość jasno to napisałaś

Napisane przez Vivienne

To nawet u mnie w Polsce B nie kwalifikuje się do kategorii "przyzwoite zarobki".

[natalia_t]

Napisane przez Vivienne

Wiadomo, że każdy ma inny zakres potrzeb, ale jak na przykład myślę o swoich opłatach (czynsz, prąd, tv, telefony, internet), utrzymaniu dwóch aut (paliwo, OC, bieżące naprawy), kwocie za zdrowe jedzenie dla dwóch osób czy w moim przypadku leczenie to wiem, że z tej kwoty nie zostałoby wiele... A gdzie jakiś komfort psychiczny? Gdzie wyjście na miasto, kultura, ubrania, wakacje i oszczędności? 4 tysiące na dwie osoby to 2 na głowę. To nawet u mnie w Polsce B nie kwalifikuje się do kategorii "przyzwoite zarobki".

No właśnie, każdy ma inne potrzeby i myślę, że osoby, które zdecydowały się na takie raty nie zostały do tego w żaden sposób zmuszone przemocą czy groźbą, a po prostu uznały, że mogą sobie na to pozwolić.

[patusiaa23]

To serio może być po prostu rata kredytu za 2-3 pokojowe mieszkanie. Tylko, że kredyt na 15-20 lat, a mieszkanie w wielkiej płycie. No takie są realia

[7d825fa9fec57cf5623273fe7eca2ef8f2442710_5d59d871e15d0]

Napisane przez patusiaa23

To serio może być po prostu rata kredytu za 2-3 pokojowe mieszkanie. Tylko, że kredyt na 15-20 lat, a mieszkanie w wielkiej płycie. No takie są realia

960 tys z odsetkami za mieszkanie w wielkiej płycie? Coś Cie poniosła wyobraźnia.

Wysłane z mojego Redmi Note 4 przy użyciu Tapatalka

[patusiaa23]

[1=7d825fa9fec57cf5623273f e7eca2ef8f2442710_5d59d87 1e15d0;86293143]960 tys z odsetkami za mieszkanie w wielkiej płycie? Coś Cie poniosła wyobraźnia.

Wysłane z mojego Redmi Note 4 przy użyciu Tapatalka[/QUOTE]

Ja nie wiem jakim cudem zrobiłaś takie wyliczenia na 15 lat kredytu, może to rozpisz bo nie mogę się doliczyć kwoty która ci wyszła.

---------- Dopisano o 14:49 ---------- Poprzedni post napisano o 14:46 ----------

Mi przy 15 latach, kwocie 350 tys wychodzi rata kredytu około 3 tysiące. A 350 tys to właśnie dwa pokoje w Warszawie. Dlatego nie wiem skąd ten milion.

[Vivienne]

Napisane przez patusiaa23

Ale rata 4 tysiące za mieszkanie to też nie jest jakaś fanaberia i pałac pod Warszawą.

Sorry, ale mówisz, że to mało dość jasno to napisałaś

No cóż, kredyt w wysokości 50% całych zarobków często jest przekroczeniem nawet dla banku.


Sama kwota 4k jest dla mnie małą, jeśli ktoś zarabia tyle we dwójkę i za to musi jeszcze zrobić opłaty i wydać na kredyt na mieszkanie.

Jest natomiast optymalną kwotą, jeśli pozostaje po opłatach za mieszkanie (kredyt, czynsz, energia). Natomiast przy kredycie wynoszącym drugie tyle byłaby dla mnie niewystarczająca, ze względu na obciążenie psychiczne (strata pracy, choroba).

Napisane przez natalia_t

No właśnie, każdy ma inne potrzeby i myślę, że osoby, które zdecydowały się na takie raty nie zostały do tego w żaden sposób zmuszone przemocą czy groźbą, a po prostu uznały, że mogą sobie na to pozwolić.

Jasne, tego przecież nie neguję. Wyrażam tylko opinie, że JA bym tak nie potrafiła, przy mojej sytuacji życiowej. Osobiście wolałabym mieć większy komfort życia na codzien (większe oszczędności, podróże, wyjścia) i mniejszy kredyt (mniejsze mieszkanie).

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[7d825fa9fec57cf5623273fe7eca2ef8f2442710_5d59d871e15d0]

Napisane przez patusiaa23

Ja nie wiem jakim cudem zrobiłaś takie wyliczenia na 15 lat kredytu, może to rozpisz bo nie mogę się doliczyć kwoty która ci wyszła.

---------- Dopisano o 14:49 ---------- Poprzedni post napisano o 14:46 ----------

Mi przy 15 latach, kwocie 350 tys wychodzi rata kredytu około 3 tysiące. A 350 tys to właśnie dwa pokoje w Warszawie. Dlatego nie wiem skąd ten milion.

Napisałaś 15-20, przyjęłam gorsza kwotę.

Wysłane z mojego Redmi Note 4 przy użyciu Tapatalka

[patusiaa23]

[1=7d825fa9fec57cf5623273f e7eca2ef8f2442710_5d59d87 1e15d0;86293161]Napisałaś 15-20, przyjęłam gorsza kwotę.

Wysłane z mojego Redmi Note 4 przy użyciu Tapatalka[/QUOTE]

Aha no okej, ale dalej nie wychodzi mi milion.

W każdym razie, 15 lat spłaty kredytu a nieruchomość zostaje. To też jest jakiś rodzaj inwestycji więc dla mnie 4 tys kredytu i opłat i 4 tysiące ostatku przy zakupie nieruchomości w Warszawie, to nie jest taki najgorszy pomysł. Mieszkanie może zyskać na wartości a przy szybkiej spłacie kredytu więcej odłoży się na starość. To po prostu jakieś-tam z rozwiązań i dla mnie nie wcale jakieś mocno dramatyczne

---------- Dopisano o 14:54 ---------- Poprzedni post napisano o 14:51 ----------

Wracając do tematu, podrzucajcie dalej kwoty które idealnie byłoby odkładać co miesiąc. Kwoty :P

[Vivienne]

Napisane przez patusiaa23

To serio może być po prostu rata kredytu za 2-3 pokojowe mieszkanie. Tylko, że kredyt na 15-20 lat, a mieszkanie w wielkiej płycie. No takie są realia

Po raz kolejny: pisałam o domach. Co oznacza, że ludzie zapewne* mieli do wyboru wziąć mniejszy kredyt i mniejsze mieszkanie bądź wziąć większy kredyt i wybudować/kupić dom. W ogóle nie odnoszę się do innych nieruchomości, bo wiadomo, że gdzieś żyć trzeba.

PS. Serio można kupić dwupokojowe mieszkanie w stolicy za 350 tysięcy?





*Przyjmuję tak do dyskusji patrzac po swoich znajomych.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[natalia_t]

Napisane przez patusiaa23

Aha no okej, ale dalej nie wychodzi mi milion.

4 tysiące na miesiąc przez 20 lat wychodzi 960tys. A była mowa o właśnie 4 tysiącach miesięcznie.

[Vivienne]

W ogóle kredyt na 15 lat? To w tej sytuacji nie ma co mówić, że to konieczność w Warszawie,bo czas kredytowania u mnóstwa osób jest i dwa razy dłuższy. 15 to komfort nie konieczność.

Choć i tu ZNÓW kwestia preferencji i stylu życia, że osobiście wolałabym wziąć kredyt na 25 lat i moc go nadplacac niż wziąć na krótszy okres i na codzien mieć mniejsza kwotę do życia. W końcu sam się skróci, a na codzien większy komfort, a i w razie wzrostu raty nie będzie to tak odczuwalne. Ale dla mnie te 15 lat to nieosiągalny pułap póki co, więc co ja tam wiem

[patusiaa23]

Dobra, to ja bym doceniła jakbyśmy wróciły do odkładania.

[aante_e]

Napisane przez Vivienne

Wiadomo, że każdy ma inny zakres potrzeb, ale jak na przykład myślę o swoich opłatach (czynsz, prąd, tv, telefony, internet), utrzymaniu dwóch aut (paliwo, OC, bieżące naprawy), kwocie za zdrowe jedzenie dla dwóch osób czy w moim przypadku leczenie to wiem, że z tej kwoty nie zostałoby wiele... A gdzie jakiś komfort psychiczny? Gdzie wyjście na miasto, kultura, ubrania, wakacje i oszczędności? 4 tysiące na dwie osoby to 2 na głowę. To nawet u mnie w Polsce B nie kwalifikuje się do kategorii "przyzwoite zarobki".

Dla mnie, mieszkając i pracując w Warszawie, kwota 2 tys na miesiąc na jedzenie, wyjścia i ubrania, jest całkiem w porządku. Ale już wyrosłam z wydawania kasy na ubrania i kosmetyki. Kupuję sobie coś raz w miesiącu, załóżmy za te 300-400 zł, a są miesiące że nic mi nie wpadnie w oko.
Na wyjścia wydam około 200-300 zł, reszta na jedzenie.
2 tysiące to nie jest głodowa kwota na życie (bez opłat i kredytów) dla bezdzietnej osoby z normalnymi wydatkami. Wiadomo, że jak ktoś ma comiesięczne wydatki na lekarza/badania/leki to koszt utrzymania się wzrasta.

Optymalnie uważam, że dobrze byłoby odkładać 1.000,00 zł na osobę, a mieszkając w mieszkaniu własnościowym to 1.500 zł na osobę.

[Vivienne]

Napisane przez aante_e

Dla mnie, mieszkając i pracując w Warszawie, kwota 2 tys na miesiąc na jedzenie, wyjścia i ubrania, jest całkiem w porządku. Ale już wyrosłam z wydawania kasy na ubrania i kosmetyki. Kupuję sobie coś raz w miesiącu, załóżmy za te 300-400 zł, a są miesiące że nic mi nie wpadnie w oko.
Na wyjścia wydam około 200-300 zł, reszta na jedzenie.
2 tysiące to nie jest głodowa kwota na życie (bez opłat i kredytów) dla bezdzietnej osoby z normalnymi wydatkami. Wiadomo, że jak ktoś ma comiesięczne wydatki na lekarza/badania/leki to koszt utrzymania się wzrasta.

Tak, poza kredytem i opłatami ok, co doprecyzowałam w kolejnym poście, że tak zacytuję sama siebie.

Napisane przez Vivienne

Sama kwota 4k jest dla mnie małą, jeśli ktoś zarabia tyle we dwójkę i za to musi jeszcze zrobić opłaty i wydać na kredyt na mieszkanie.

Jest natomiast optymalną kwotą, jeśli pozostaje PO opłatach za mieszkanie (kredyt, czynsz, energia).

Los bywa przewrotny,o czym sama się ostatnio przekonałam (w ostatnim roku moje zdrowie pochłonęło tysiąąąące złotych), wiec kredyt stanowiący połowę zarobków, to już komfort na poziomie zero. Dla mnie oczywiście.

[skazana_na_bluesa]

Napisane przez aante_e

Dla mnie, mieszkając i pracując w Warszawie, kwota 2 tys na miesiąc na jedzenie, wyjścia i ubrania, jest całkiem w porządku. Ale już wyrosłam z wydawania kasy na ubrania i kosmetyki. Kupuję sobie coś raz w miesiącu, załóżmy za te 300-400 zł, a są miesiące że nic mi nie wpadnie w oko.
Na wyjścia wydam około 200-300 zł, reszta na jedzenie.
2 tysiące to nie jest głodowa kwota na życie (bez opłat i kredytów) dla bezdzietnej osoby z normalnymi wydatkami. Wiadomo, że jak ktoś ma comiesięczne wydatki na lekarza/badania/leki to koszt utrzymania się wzrasta.

Optymalnie uważam, że dobrze byłoby odkładać 1.000,00 zł na osobę, a mieszkając w mieszkaniu własnościowym to 1.500 zł na osobę.

Caly czas piszesz o stolicy?
Bo gdybym miala odkladac niedlugo po 3x1500zl to nie wiem, gdzie musialabym pracowac. W wielu miastach nie ma tak wysokich zarobkow.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[megamag]

Mnie w ogóle nie dziwi wydawanie połowy dochodów na mieszkanie (kredyt) plus opłaty, a tym bardziej nie dziwi mnie rata kredytu 3,4-4 tys. złotych.

4 tysiące na miesiąc przez 20 lat wychodzi 960tys.

Kapitał to tylko część raty, spora część to odsetki. A im dłuższy czas, tym odsetki stanowią większą część kwoty. Te odsetki to na 20 lat będzie pewnie z 1/3 całej sumy, jak nie nawet połowa. Generalnie właśnie dlatego opłaca się brać kredyt na krótszy termin, bo w końcu mniej oddajesz. Wracając do przykładu powyżej, realnej kwoty, którą ktoś wziął, mogło być 500-600 tys., czyli dwa pokoje z wykończeniem w dobrej dzielnicy Warszawy albo trzy gdzieś dalej. Domu by z tego nie było, bo ich ceny idą w tym mieście w milionach.

[antfito]

Napisane przez Vivienne

Nie mówię o nieruchomościach. Mowie o parciu na DOM. Ale po co czytać ze zrozumieniem

Nie mówię też że kwota 4 jest za mała,tylko TA kwota przy TAKIEJ SAMEJ wysokości kredytu BEZ OPŁAT nie jest żadnym komfortem życiowym.

Jestem tego samego zdania. 4 tys. na dwie osoby miesięcznie nie jest mała kwotą i przy dobrej organizacji można żyć na dobrym poziomie (z mężem mniej więcej tyle wydajemy co miesiąc na życie razem już z opłatami). Jednak psychicznie zbyt dużym obciążeniem byłby dla mnie kredyt w tej samej wysokości. Miałabym świadomość, że jeśli jedna osoba straci pracę, czy zachoruje, stanęlibyśmy przed poważnym problemem i nie mielibyśmy z czego kredytu spłacać. Poza tym aktualnie mamy rekordowo niskie stopy procentowe i w pewnej perspektywie stopy zaczną rosnąć. Prędzej czy poźniej, ale zaczną. A wtedy rata kredytu również wzrośnie.

Dużo osób bierze pożyczki, ale w moim otoczeniu nie jest to przeważająca większość. Wśród moich znajomych połowa albo wynajmuje albo ma kredyt. Połowa jednak na mieszkanie zarobiła albo dostali je po rodzicach czy dziadkach. 2 pokojowe mieszkanie można kupić u nas za jakieś 150- 170 tys. złotych. Małe miasto ma swoje zalety.

[Vivienne]

Trochę za bardzo mnie nie przekonuje to "żyć na dobrym poziomie". Podróże dwa razy w roku, kilkultenie auto, a najlepiej dwa, za tę kwotę? Regularne oszczędzanie? Chyba też nie do końca.


I ja mieszkam w małym mieście, dwupokojowe zdezelowane mieszkanie można kupić za 180 tysięcy, ale można też kupić nowe za dwukrotność tej kwoty. Dlatego mimo wszystko zszokowała mnie informacja, że za tę cenę można kupić coś w stolicy. Myślałam, że już od lat nie.

[antfito]

Chodziło mi o kwotę jedynie na codzienne miesięczne życie ( opłaty, jedzenie plus ewentualnie jakieś ubrania). Jeśli chce się jeździć na wycieczki, zaoszczędzić, czy kupić jakieś sensowniejsze auto, faktycznie trzeba zarabiać więcej.

[6610e975c85461a73511d7b83bf3e01cd5d91d24_6487a38504e0b]

Napisane przez Vivienne

Los bywa przewrotny,o czym sama się ostatnio przekonałam (w ostatnim roku moje zdrowie pochłonęło tysiąąąące złotych), wiec kredyt stanowiący połowę zarobków, to już komfort na poziomie zero. Dla mnie oczywiście.

Jeśli mają zmienne oprocentowanie zalezne od wiboru (jak większość), to lubią chyba adrenalinkę. Spokojnie rata im może skoczyć o 25 % baaardzo szybko.

[ruda_beksa]

Napisane przez Vivienne

Los bywa przewrotny,o czym sama się ostatnio przekonałam (w ostatnim roku moje zdrowie pochłonęło tysiąąąące złotych), wiec kredyt stanowiący połowę zarobków, to już komfort na poziomie zero. Dla mnie oczywiście.

Dla mnie też. Gdzieś wyczytałam że rata kredytu/opłata za mieszkanie nie powinna wynosić przekraczać 30% miesięcznych dochodów i zgadzam się. Oczywiście życie to nie bajka, ale nie czułabym się komfortowo z kredytem wynoszącym połowę moich zarobków.

[skazana_na_bluesa]

Może mają niższą ratę, ale nadpłacają ten kredyt?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[bbab4b1e68366f09bc3914c9672f02df694c852f_622be7447f718]

Napisane przez Vivienne

Trochę za bardzo mnie nie przekonuje to "żyć na dobrym poziomie". Podróże dwa razy w roku, kilkultenie auto, a najlepiej dwa, za tę kwotę? Regularne oszczędzanie? Chyba też nie do końca.


I ja mieszkam w małym mieście, dwupokojowe zdezelowane mieszkanie można kupić za 180 tysięcy, ale można też kupić nowe za dwukrotność tej kwoty. Dlatego mimo wszystko zszokowała mnie informacja, że za tę cenę można kupić coś w stolicy. Myślałam, że już od lat nie.

tylko w Wawie chodzi o 2pokojowe o metrażu 35 metrów (sic!) w przyzwoitej odległości (ale raczej też nie przy metrze/z dobrym dojazdem do np centrum) bez garażu, gdzieś dalej można kupić po 8 tys/metr

wątpię, że w małym mieście są takie ceny za taki metraż, raczej mówisz chyba o mieszkaniu większym? jeśli nie to dla mnie jest to szokujące

w moim rodzinnym mieście, powyżej 100 tys mieszkańców, można kupić nowe mieszkanie w nawet małym metrażu do 5 tys, te najdroższe sprzedawane są jako inteligentne apartamenty i mają taki cennik (do tego garaż ok 20 tys, w stolicy analogicznie od 30 tys?), zarobki są relatywnie wysokie, jedne z najwyższych w Polsce, top 5 - 50 metrów w bardzo dobrej okolicy, nówka kupi się za mniej niż 300 tys z jednym miejscem w garażu, używane kosztują do max 4 tys i to nie jest wielka płyta do kapitalnego remontu

[Vivienne]

[1=bbab4b1e68366f09bc3914c 9672f02df694c852f_622be74 47f718;86297344]tylko w Wawie chodzi o 2pokojowe o metrażu 35 metrów (sic!) w przyzwoitej odległości (ale raczej też nie przy metrze/z dobrym dojazdem do np centrum) bez garażu, gdzieś dalej można kupić po 8 tys/metr

wątpię, że w małym mieście są takie ceny za taki metraż, raczej mówisz chyba o mieszkaniu większym? jeśli nie to dla mnie jest to szokujące

w moim rodzinnym mieście, powyżej 100 tys mieszkańców, można kupić nowe mieszkanie w nawet małym metrażu do 5 tys, te najdroższe sprzedawane są jako inteligentne apartamenty i mają taki cennik (do tego garaż ok 20 tys, w stolicy analogicznie od 30 tys?), zarobki są relatywnie wysokie, jedne z najwyższych w Polsce, top 5 - 50 metrów w bardzo dobrej okolicy, nówka kupi się za mniej niż 300 tys z jednym miejscem w garażu, używane kosztują do max 4 tys i to nie jest wielka płyta do kapitalnego remontu[/QUOTE]No nie mówię o takim metrażu, nie chodzi mi nawet o porównywalna ilość pokoi, po prostu wydawało mi się, że w stolicy już takich cen nie ma.

W moim 20 tys. mieście mieszkanie do remontu w trzydziestoletnim bloku kosztuje około 3700 za metr, nowe około 4600 za metr plus 27000 za miejsce parkingowe, od 37000 do 50000 za garaż. Więc trochę ta stolica ze swoimi 8000 za metr przy takich a nie innych zarobkach jakoś mniej robi na mnie wrażenie mimo wszystko...

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[7d825fa9fec57cf5623273fe7eca2ef8f2442710_5d59d871e15d0]

Napisane przez Vivienne

No nie mówię o takim metrażu, nie chodzi mi nawet o porównywalna ilość pokoi, po prostu wydawało mi się, że w stolicy już takich cen nie ma.

W moim 20 tys. mieście mieszkanie do remontu w trzydziestoletnim bloku kosztuje około 3700 za metr, nowe około 4600 za metr plus 27000 za miejsce parkingowe, od 37000 do 50000 za garaż. Więc trochę ta stolica ze swoimi 8000 za metr przy takich a nie innych zarobkach jakoś mniej robi na mnie wrażenie mimo wszystko...

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Ale jak dla mnie wcale dużo ludzi nie ma niewiadomo jakich zarobków. 8 tys za metr pewnie jest dla większości mało osiągalne. W Trójmieście ceny mieszkan już są bardzo podobne do Warszawy. Teraz nawet nie wiem, czy za 8 tys za metr kupi się jakieś mieszkanie w Gdańsku, w dolnym tarasie ( czyli powiedzmy w tych nie sypialnianych dzielnicach).
Większość ludzi kupuje przy obwodnicy, przy wysypisku smieci, w miejscach mocno zakorkowanych lub całkiem poza miastem, bo w tych ciekawszych dzielnicach się po prostu nie da.
Gdzieś czytałam że ceny w ciągu kilku lat wzrosły o 40%(!).


Wysłane z mojego Redmi Note 4 przy użyciu Tapatalka