Kłótnia z żoną o sposób spędzania wakacji

[ruda_beksa]

Autorze, jeśli zależy ci na tym żeby nie zepsuć dzieciom wakacji, to odpuść te piwa z kolegami. Ale po powrocie z wakacji zabrałabym się porządnie za uświadamianie pani żonce że zabranianie ci widywania się z kolegami to czysta patologia i dalej to nie przejdzie.

[Fortuna1]

Napisane przez patusiaa23

to nie jest norma i nie powinna być w żadnym związku, niezależnie od stażu, obracasz się w mocno zaburzonym środowisku, skoro tak boisz się słowa "patologia"

a regularne picie, nawet małych ilości (pytanie czy parę drinków to mało), to też jest alkoholizm
Dwa piwka, ta jasne, to dlaczego nazwałeś to w pierwszym poście "popijawa"

Ja również popieram zone autora w tej sytuacji. Pijesz alkohol regularnie, brzmi to też jakbyś nie był w stanie się powstrzymać jak zbliża się weekend. Zastanów się nad tym.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Fortuna1]

Napisane przez jaksy

Ja jestem dziesięć lat i stwierdzam, że to patologia, mogę?

Hmm...zaraz, zaraz. A to nie jest tak, że ona siedzi całymi dniami z dziećmi, bo ty cały tydzień pracujesz, a cały weekend płyniesz? Zajmujesz się też dziećmi po pracy i w weekendy, żeby ona mogła odetchnąć? Może jest po prostu przemęczona i sfrustrowana.

I tłumaczy się tym, że dobrze zarabia standard.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Nimve]

Napisane przez Hultaj

no nie
facet który określa swój związek cytuję jako nie jest źle <bo nie pozwalam jej drzeć buzi nie robię za jelenia i nie dam sobie wejść na głowę z pantoflem>
ideał i wymarzony mąż
Nic tylko mu współczuć o jaki uciemięzony.

Cytujesz to cytuj, a nie układasz jego wypowiedź po swojemu.

No i ja mu współczuję, ale przeświadczenia, że takie małżeństwa jak jego są normalne.

[Fortuna1]

Napisane przez ruda_beksa

Nie mogę wleźć na pw na telefonie, ale podaję

CDC - Amerykański sanepid:

https://www.cdc.gov/alcohol/faqs.htm

Mayo Clinic:

https://www.mayoclinic.org/healthy-l...l/art-20044551

Ale warto zauważyć że jeśli ktoś MUSI wypić tego jednego drinka dziennie, to już zakrawa na problem alkoholowy.

Niekoniecznie. Sporo alkoholików pije tylko w weekendy a w tygodniu zachowują pozory bo muszą iść do pracy etc. Niestety znam takich ludzi z najbliższego otoczenia. To, że się nie napije codziennie jeszcze nie świadczy o tym że alkoholikiem nie jest.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 22:55 ---------- Poprzedni post napisano o 22:53 ----------

Autorze wg mnie, pomijając już ten alkohol, musisz porozmawiać z żoną. Zapytać o co jej chodzi - czy o to, że mało zajmujesz się dziećmi, czy o to, że pijesz (może zbyt dużo?), czy o to, że nie posiwedasz jej wystarczająco dużo czasu, czy o to, że nie bierzesz aktywnego udziału w życiu rodzinnym na codzień. W wątku podałeś szczątkowe informacje. Musisz pogadać bezpośrednio z nią, szczerze.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[jaksy]

Napisane przez Fortuna1

Niekoniecznie. Sporo alkoholików pije tylko w weekendy a w tygodniu zachowują pozory bo muszą iść do pracy etc. Niestety znam takich ludzi z najbliższego otoczenia. To, że się nie napije codziennie jeszcze nie świadczy o tym że alkoholikiem nie jest.

Plus alkoholicy (nie wszyscy) mają ciągi, mogą nie pić przez pół roku, a potem przez tydzień od rana do wieczora. Dlatego nie da się tak łatwo określić kiedy zaczyna się alkoholizm.

Jak dla mnie to z jednym i drugim jest coś nie tak. Ona drze japę i rządzi dorosłym chłopem, a on uważa za to normalne i po pracy ucieka do piwnicy (pić zresztą). Myślę, że tam komunikacja leży z dwóch stron plus brak obopólnego zrozumienia. Żal mi tylko dzieci, że się wychowują w takiej atmosferze.

[ruda_beksa]

Fortuna1, ja bynajmniej nie twierdzę że ktoś kto nie pije codziennie nie może być alkoholikiem, gdzie to wyczytałaś??

I następne pytanie - dlaczego zakładacie, że wina leży po stronie autora? Serio, nie rozumiem. Nie zdarzają się kontrolujące, toksyczne kobiety?

[Fortuna1]

Napisane przez ruda_beksa

Fortuna1, ja bynajmniej nie twierdzę że ktoś kto nie pije codziennie nie może być alkoholikiem, gdzie to wyczytałaś??

I następne pytanie - dlaczego zakładacie, że wina leży po stronie autora? Serio, nie rozumiem. Nie zdarzają się kontrolujące, toksyczne kobiety?

Sorki, musiałam źle zrozumieć jedna twoja wypowiedź

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Mahdab]

Napisane przez ruda_beksa

Fortuna1, ja bynajmniej nie twierdzę że ktoś kto nie pije codziennie nie może być alkoholikiem, gdzie to wyczytałaś??

I następne pytanie - dlaczego zakładacie, że wina leży po stronie autora? Serio, nie rozumiem. Nie zdarzają się kontrolujące, toksyczne kobiety?

Nie wiadomo po czyjej stronie jest wina.

Wiem, że jeśli jadę z mężem na wycieczkę to spędzamy czas razem, to jest czas dla nas i nie planujemy już atrakcji na własną rękę. Nie czulabym się dobrze, że musi się urwać i też sobie nie wyobrażam, żebym sama tak zrobila. Nie sadze żebym była kontrolująca wariatka Dlatego ten pomysł że spa wydaje mi się śmieszny, bo nie po to jadę z rodzina na wycieczkę, żeby sama chodzić.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[ruda_beksa]

Zgadzam się że pomysł ze spa nie jest dobry i rozumiem że żona może nie być zachwycona tym wypadem.. ALE autor nie widział się z tymi znajomymi od 10 lat i biorąc pod uwagę że zwykle nie wychodzi z kolegami, żona mogłaby pozwolić mu na ten jeden wieczór.

[MissChievousTess]

XXI wiek. Co za problem załatwić opiekunkę na ten jedne wieczór? W takiej Francji na przykład matki żyją pełnią życia, wychodzą wieczorem, a nie siedzą non stop z dzieckiem u cyca. Poza tym jest masa hoteli oferujących spa rodzicom, a opiekę i zabawę dzieciom w tym czasie. Wystarczy poszukać.

[Limonka2738]

Napisane przez Mahdab

Nie wiadomo po czyjej stronie jest wina.

Wiem, że jeśli jadę z mężem na wycieczkę to spędzamy czas razem, to jest czas dla nas i nie planujemy już atrakcji na własną rękę. Nie czulabym się dobrze, że musi się urwać i też sobie nie wyobrażam, żebym sama tak zrobila. Nie sadze żebym była kontrolująca wariatka Dlatego ten pomysł że spa wydaje mi się śmieszny, bo nie po to jadę z rodzina na wycieczkę, żeby sama chodzić.

Gdybym pojechała do Hiszpanii na wycieczkę i mój facet nie pozwoliłby mi się spotkać na jeden wieczór z przyjaciółką, którą widzę raz na 2/3 lata, to bym stwierdziła, że na głowę upadł.

W drugą stronę to samo.

[Rena]

Napisane przez MissChievousTess

XXI wiek. Co za problem załatwić opiekunkę na ten jedne wieczór? W takiej Francji na przykład matki żyją pełnią życia, wychodzą wieczorem, a nie siedzą non stop z dzieckiem u cyca. Poza tym jest masa hoteli oferujących spa rodzicom, a opiekę i zabawę dzieciom w tym czasie. Wystarczy poszukać.

We Francji spotyka sie wszystkie mozliwe modele rodziny. Aczkolwiek faktem jest, ze spotykam tu duzo facetow z wozkami, rano prowadza swoje pociechy do szkol i przedszkoli. Bym powiedziala, ze pol na pol dziela obowiazki przy dzieciach.

[wiekanka]

Napisane przez MissChievousTess

XXI wiek. Co za problem załatwić opiekunkę na ten jedne wieczór? W takiej Francji na przykład matki żyją pełnią życia, wychodzą wieczorem, a nie siedzą non stop z dzieckiem u cyca. Poza tym jest masa hoteli oferujących spa rodzicom, a opiekę i zabawę dzieciom w tym czasie. Wystarczy poszukać.

eee, chyba serca bym nie miala, zeby na noc, w obcym miejscu, zostawic dzieci pod opieke obcej kobiecie.

[Nimve]

Napisane przez wiekanka

eee, chyba serca bym nie miala, zeby na noc, w obcym miejscu, zostawic dzieci pod opieke obcej kobiecie.

No to nie musi być w tą konkretną noc, ale ogólnie już w domu. Jeśli żona autora jest przeciążona i przykuta do dzieci na 24, to czemu nie skorzystają z pomocy, ponoć autor zarabia bardzo dobrze, więc nie powinno być problemu.

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

Nie wyjechałabym na wakacje (z dzieckiem) nigdzie, gdzie nie ma lekarza w odległości do 10-15 minut drogi. 100 razy bardziej wolałabym Warszawę niż agroturystykę.


A sytuacja z wątku jest bardzo niefajna. Ale myślę, że to wierzchołek góry lodowej, więc nie wiem, czy jest sens dywagować, szczególnie, że i tak masz teraz opcję: zrobić to i narazić się na ciągłe niezadowolenie żony albo nie zrobić.

[b7c523c48d685fff13c5db5a9d3e58ccf0b35a9f_65555d08413b4]

autor podaje jakies szczatkowe informacje, ciezko powiedziec czy wina w ogole lezy po jednej stronie. czy te spotkania z kumplami sa zabronione, bo zona jest kontrolujaca wariatka, czy facet zawiodl jej zufanie w przeszlosci. a moze probowala w ten sposob sprawic, aby spedzal wiecej czasu z rodzina.

po ostatniej wypowiedzi zaczynam podejrzewac trolla (komputer w piwnicy etc.), ale jesli to nie troll, to na pewno dobry kandydat na terapie malzenska.

[wiekanka]

Autorze, jesli probowales na naszych oczach manipulowac zona pokazujac jej wybiorczo jeden z najgorszych wpisow, to znaczy, ze my tez nie musimy we wszystko ci wierzyc.
Do tego masz typowe dla patologi okreslania np. popijawa, walnac sobie , czy normalne codzienne funkcjonowanie okreslajac na sucho .

Komputer w piwnicy moglabym jeszcze na sile zrozumiec ale przy tym co piatkowe picie, nie. Wyglada to zle, jakbys sie specjalnie chowal z % przed dziecmi i zona, by moc w spokoju nadrobic brak % w organizmie.

Moim zdaniem twojej zonie juz jest w tym momencie o ten jeden wieczor za duzo, Nerwy jej siegnely zenitu i najwyzszy czas nie bagatelizowac tego.

[Ariada]

Jakbym miała wyjechać na wyczekiwany urlop (4 dniowy) i jeden z 3 wieczorów siedzieć sama w hotelu z dziećmi to też bym się wkurzyła niech sobie facet zorganizuje wyjazd kiedyś po prostu sam na męski wypad, a niech nie próbuje upiec dwóch pieczeni na jednym ogniu

Co do zachowania żony i zabraniania facetowi wyjść po pracy to nie uważam tego za normalne w długoterminowym związku (a byłam w jednym związku 11 lat). Nikt nie powinien być zakładnikiem we własnym domu.

[Hultaj]

Nie wyjechałabym na wakacje (z dzieckiem) nigdzie, gdzie nie ma lekarza w odległości do 10-15 minut drogi. 100 razy bardziej wolałabym Warszawę niż agroturystykę.

można wybrać takie gospodarstwo z w miarę sensownym dostępem do reszty cywilizacji, w Warszawie w nagłej sytuacji też możesz liczyć wyłącznie na pomoc gdzieś na SOR, przecież jakiś tam wybitny neurolog cię nie przyjmie bo jesteś na wakacjach.
Chyba że masz chore dziecko i organizujesz wakacje także pod kątem dostępności do określonych specjalistów. Inaczej trochę sobie nie wyobrażam że wszyscy w kraju nie wyjadą na kilkugodzinną wycieczkę do lasu bo lekarz nie jest wyposażeniem apteczki.
Na szkolnych wycieczkach też zapewniana ma być raczej podstawowa opieka a nie myśli się o tym by było to 10 minut od centrum zdrowia matki i dziecka.

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

Hultaj, wyobraź sobie taką rzecz: są różni ludzie na świecie i ci różni ludzie lubią spędzać czas na wiele różnych sposobów.
Ja oprócz tego, że wolę mieć blisko lekarza, lubię także spędzać czas bardziej miejsko niż wiejsko. Lubię chodzić po muzeach, centrach nauki, oglądać ładną architekturę, widoki, ważne jest dla mnie również zapewnienie dziecku aktywności w razie niepogody. Zupełnie nie interesują mnie krówki ani świnki.
Ergo - nie wszyscy ludzie na świecie lubią jeździć na wakacje na jakieś gospodarstwa, już nawet abstrahując od tego lekarza.

[Hultaj]

są różni ludzie na świecie i ci różni ludzie lubią spędzać czas na wiele różnych sposobów.

napisałam powyżej że nic mi do tego jeśli ktoś ma ochotę spędzać urlop choćby i przed telewizorem.
Po 2 że świnki i krówki to dla mnie też żadna atrakcja.
Też wolę warunki miejskie zdecydowanie, są mniej nudne niż wsiowe, .
Dla mnie przewagą wyjazdu nad morze, jeziora czy w góry jako miejsce na urlop jest przestrzeń. Jak ktoś mieszka na co dzień wśród drapaczy chmur czy tylko średnio ładnych niskich budynków i wakacje też woli (nie mylić z tym, że wyjazdy to okreslone koszty) spędzić krążąc miedzy betonem i szkłem, jego sprawa.

[skazana_na_bluesa]

Napisane przez Mijanou

Nie mam dzieci. Mam koty.

Jednak tak sobie myślę, że nawet jeśli jest związek plus dzieci to jakoś te wyjścia można poukladać tak, żeby żadna strona nie była pokrzywdzona. Dzis wychodzę ja, jutro ty. Lub odwrotnie. Robienie histerii o to, że jedna strona chce w jeden wieczór wyjść z kolegami z dawnych lat nie jest chyba zbyt normalne a przynajmniej nie świadczy to dobrze o stosunkach między partnerami (w tym przypadku między rodzicami dzieci). No nie bo nie.

Tym bardziej, że facet (o ile nie jest trollem) zaproponował żonie "rekompensatę" za samotny wieczór. Nie ma więc powodu do urządzania histerycznych scen. Co do ogromu pracy związanej z "obrobieniem" dwójki dzieci to nie przesadzaj. Czasem zdarza mi się, że kuzynka podrzuca mi własne na noc, gdy chcą z mężem wyjść (choć nie przepadam za dziećmi). Pobawimy się, pogramy w planszówki, kolacja, mycie, czytanie/opowiadanie bajek i lulu. Dzieci nie ma bo śpią.

no właśnie, nie masz dzieci. a dzieci są różne i w zależności od wieku mogą być takie, które bardzo trudno położyć spać.

Napisane przez ruda_beksa

CDC - Amerykański sanepid:

https://www.cdc.gov/alcohol/faqs.htm

Mayo Clinic:

https://www.mayoclinic.org/healthy-l...l/art-20044551

Ale warto zauważyć że jeśli ktoś MUSI wypić tego jednego drinka dziennie, to już zakrawa na problem alkoholowy.

tak samo jeśli musi pić co weekend.

Napisane przez Limonka2738

Gdybym pojechała do Hiszpanii na wycieczkę i mój facet nie pozwoliłby mi się spotkać na jeden wieczór z przyjaciółką, którą widzę raz na 2/3 lata, to bym stwierdziła, że na głowę upadł.

W drugą stronę to samo.

i co, nie moglibyście się spotkać we 3?


mam takiego znajomego, który powiedziałby tak samo jak autor. nie ująłby tylko istotnych kwestii w tej historyjce:
- że żona siedzi całe dni z dzieciakami i ma serdecznie dość
- żona nie ma czasu na samodzielne wyjście bez dzieci
- ojciec ma w tyłku rodzinę
- popijawa to taki melanż, że koleś pije do upadłego, a następnego dnia leczy kaca. ergo? kobieta musi sama znowu zajmować się dziećmi.

[ruda_beksa]

Napisane przez skazana_na_bluesa

no właśnie, nie masz dzieci. a dzieci są różne i w zależności od wieku mogą być takie, które bardzo trudno położyć spać.

tak samo jeśli musi pić co weekend.

i co, nie moglibyście się spotkać we 3?

No ale dlaczego? Nie rozumiem dlaczego pary muszą być nierozłączne. Jeśli nie widziałam się z kimś od dłuższego czasu to pewnie chcemy powspominać o dawnych czasach, pogadać o osobistych sprawach. Jeśli to tylko moja przyjaciółka, a nie nasza wspólna, po co ciągnąć partnera na taki wieczór?

[b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14]

Napisane przez Niepowtarzalny

Ktoś, kto pisze że nasz związek jest patologiczny chyba nie był w związku powyżej 2-3 lat z jedną osobą, my jesteśmy 8 lat, takie akcje to norma. Nikt Wam nie powie szczerze jak to jest w 4 ścianach. Np. mama, siostra żony całkowicie podporządkowały sobie mężów, nie szanują ich, drą buzie, a oni są tylko jeleniami i bankomatami. Ona też tak chciała ale się postawiłem, nie jest źle ale co jakiś czas wychodzą takie problemy jak w temacie.
Zdarza mi się czasem, w piątek, walnąć kilka piw lub drinków w piwnicy przy komputerze, cały tydzień pracuję na sucho, piję tylko w weekend, dobrze zarabiam, ona w domu zajmuje się dziećmi. Nie wolno mi wychodzić z kolegami.
Mieliśmy jechać na 4 dni, pokazałem jej tylko jeden wpis z tego wątku:

Rozpłakała się, potem zaczęła krzyczeć, że "nikt normalny nie jedzie na wakacje żeby się uchlać z kolegami, ona nie po to jedzie żeby sama siedzieć z dziećmi". Próbowałem tłumaczyć że tylko 2 piwka, pójdę o 21 jak dzieci zasną, ale nic z tego. Chyba odpuszczę ze względu na dzieci. Co o tym myślicie?

jeżeli piszesz w piatkowy wieczór kilka piw lub drinków to wyjście z kolegami których nie widziałeś od 10 lat nie skończy się na 2 piwach. Raczej na kacu gigancie następnego dnia.

Masz problem nie z partnerką a ze sobą. Cały tydzień ciężko pracujesz, nie spędzasz czasu z żoną i dziećmi, w piątek samotnie pijesz przy komputerze, a na 4 dniowym wypadzie - szumnie nazwanym wakacjami nie chcesz spędzić czasu z rodziną.

[skazana_na_bluesa]

Napisane przez ruda_beksa

No ale dlaczego? Nie rozumiem dlaczego pary muszą być nierozłączne. Jeśli nie widziałam się z kimś od dłuższego czasu to pewnie chcemy powspominać o dawnych czasach, pogadać o osobistych sprawach. Jeśli to tylko moja przyjaciółka, a nie nasza wspólna, po co ciągnąć partnera na taki wieczór?

Zeby nie siedziec w obcym miescie jak jakas ☠☠☠☠a? Co innego jak w naszym miescie pojawia sie znajomi, co innego spotkac sie na wyjezdzie. Ja tam nie widze przeciwwskazan, zeby zrobic wspolne spotkanie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[ruda_beksa]

Ale siedzenie w obcym mieście „jak jakaś ******” nie jest wymogiem, tylko wyborem. Podróżowałam sama i naprawdę nie widzę tragedii w spędzeniu jednego wieczoru samotnie. To nie musi oznaczać ponurego gapienia się w telewizor.

[wiekanka]

Napisane przez ruda_beksa

No ale dlaczego? Nie rozumiem dlaczego pary muszą być nierozłączne. Jeśli nie widziałam się z kimś od dłuższego czasu to pewnie chcemy powspominać o dawnych czasach, pogadać o osobistych sprawach. Jeśli to tylko moja przyjaciółka, a nie nasza wspólna, po co ciągnąć partnera na taki wieczór?

nie no, wlasciwie, to masz racje. Kretynka, wiariatka, czy tam juz nie wiem , jak w sumie nazwano ta kobiete, jednym spotkaniem z kumplami nie wyleczy chlopa, bo to nie o to chodzi.

Ten, wieczorem co tydzien musi walnac w zaciszu sam kilka drinow a kobieta juz wie, ze cos tu nie halo i tylko sie zaczyna buntowac. Ale misiaczek nie taki jelen i sie nie daje.

Juz tu czuje ten smrod alkoholowego odoru, fu.
A rano zapewne rzeski, jak mlody Bog z przekrwionymi oczami i pelnym wzwodem, nie skory do dzielenia obowiazkow domowych i zabawy z dziecmi. Tak na kacu przymulony przebrnie do niedzieli, bo od poniedzialku, znowu czeka go tydzien posuchy.

[Elladorea]

Ruda beksa, no dokładnie. Ta hipotetyczna przyjaciółka mogłaby nie znać faceta/nie przepadać za nim/ czuć się skrępowana w jego towarzystwie. Ogólnie słabe, spotykać się z przyjaciółką raz na kilka lat i ciągnąć na spotkanie faceta. Chyba że wszyscy troje się przyjaźnią. Bo jak nie, to nie da się pogadać szczerze.

[ruda_beksa]

Napisane przez wiekanka

nie no, wlasciwie, to masz racje. Kretynka, wiariatka, czy tam juz nie wiem , jak w sumie nazwano ta kobiete, jednym spotkaniem z kumplami nie wyleczy chlopa, bo to nie o to chodzi.

Ten, wieczorem co tydzien musi walnac w zaciszu sam kilka drinow a kobieta juz wie, ze cos tu nie halo i tylko sie zaczyna buntowac. Ale misiaczek nie taki jelen i sie nie daje.

Juz tu czuje ten smrod alkoholowego odoru, fu.
A rano zapewne rzeski, jak mlody Bog z przekrwionymi oczami i pelnym wzwodem, nie skory do dzielenia obowiazkow domowych i zabawy z dziecmi. Tak na kacu przymulony przebrnie do niedzieli, bo od poniedzialku, znowu czeka go tydzien posuchy.

Nie twierdzę że autor jest kryształowy, ale gdybym tkwiła w związku w którym NIE WOLNO byłoby mi wychodzić z koleżankami, też pewnie piłabym przed kompem. Zapewne jest to milsze niż czas spędzony z taką żonusią.