Ile oszczędzacie / wydajecie pieniędzy na miesiąc?

[kreska333]

3 nowe pędzle, maseczkę, róż , utrwalacz do cieni

pumas, to wszystko z powodu filmików !!!!

[myszka1706]

od 1 września zaczynam zapisywać wszystkie swoje wydatki. Mówiłam Tż o tym i prosiłam o nie wyrzucanie paragonów, ale mam wrażenie że on nie będzie tego pilnował... Miałam odłożone już 1600 tys. na remont łazienki, ale w tamtym tygodniu kupiłam dużą szafę do pokoju...więc w kopercie zostało 500 zł :/

Czytam ten wątek już od dawna ale od teraz będę się udzielać na bieżąco
Może coś o sobie w skrócie...
pracuję w markecie na kasie <niestety umowa na 1/2 etatu>, uczę się dodatkowo w Cosinusie na technika usług kosmetycznych. Mam rentę rodzinną po zmarłym tacie - jest dość duża więc dlatego się jeszcze kształcę.
Z Tż mieszkamy razem już półtora roku. Na szczęście nic nie wynajmujemy mam połowę domu własnego, drugą połowę ma brat ze swoją O tyle dobrze, bo rachunki nie są zbyt wielkie Mieszkamy na wsi....

Ze stałych miesięcznych kosztów to tak:
2 x 50 zł doładowania w Mixie telefonu
60 zł internet bezprzewodowy < na szczęście tylko do listopada> bo i tak nie korzystamy z tego praktycznie
2 x 134 zł bilety miesięczne
37,90 zł polsat
rachunki domowe to tak średnio koło 200 zł

oprócz tego dochodzi spłata kredytu mojego Tż <wzięty nie wiadomo po co i na co ?? ale tu znaczenie miał wpływ jego rodziny> miesięcznie ponad 400 zł.. i jeszcze spłata karty kredytowej koło 90 zł miesięcznie
Mój Tż zarabia niestety niewiele.... koło 1200 -1400 zł zależy od miesiąca. Póki co na zlecenie nie jest kolorowo ale staramy się

jestem konsultantkom Avonu więc zawsze jakiś grosz wpadnie dodatkowo.



Ale się rozpisałam

[delicja_paryska]

ja ostatnio mało co korzystam z telefonu jak zauważyłam ostatnio doładowałam 50 w maju a na koncie zostało mi około 15 zł jak jestem w domu i muszę gdzieś zadzwonić to korzystam gościnnie z telefonu taty /on straaaaasznie mało dzwoni - zazwyczaj to do niego dzwonią - więc na koncie gości około 160 zł / a w kontaktach dominuje net

nigdy nie trzymam urządzeń w uśpieniu ... nigdy od zawsze

gdy myję zęby wodę mam w kubeczku - więc nigdy z kranu się nie leje

dłonie zwilżam wodą - wodę zakręcam - dłonie mydlę - wodę odkręcam - spłukuję mydełko - zakręcam wodę

ze starych zeszytów wycinam kartki które zostały niezapisane ... i mam kartki na jakieś wolne zapiski /np listy do sklepu/

idąc do sklepu mam gotową listę zakupów - kasy też mam wyliczone aby mi starczyło na owe zakupy + asekuracyjnie 20 zł gdy czegoś nie ma i muszę kupić w innym sklepie gdzie jest drożej, lub wwybrać zamiennik danego produktu

solarka, fryzjer, kosmetyczka - u mnie te koszty wynoszą o zł
solarium nie trawię,
fryzjer w grę nie wchodzi bo nienawidzę jak ktoś coś robi z moimi włosami więc sama o nie dbam a mama podcina mi końcówki ... zmiany fryzury u mnie nie są kwestią cięcia włosa a jego odpowiedniego upięcia;
kosmetyczka ... w sumie sama wszystko wokół siebie zrobię

[barbra_b]

u mnie.
rachunek za tel 289 zł 54 gr
prostownica 170
podkład, cienie, specyfiki do włosów razem 189, 90 zł
na szmaty przesrałam coś z 250 zł
na ubrania ze sklepów około 400 zł
kosmetyczka 120
fryzjer 110
zeszyty 40
książki 310
avon 105 zł

wydatki od połowy sierpnia do teraz.

[agusiownik]

mam troszkę gotówki i się zastanawiam gdzie ją ulokować macie może jakieś pomysły?

[beoneself]

Dziewczyny ja się dosłownie od zaraz zabieram za intensywne oszczędzanie. A raczej... Niewydawanie pieniędzy których nie mam, bo chwilowo żadna nadwyżka mi się nie szykuje. Muszę zaczac żyć o wiele oszczedniej... Wszystko przepuscilam na urlopie, jestem na siebie wściekła. Muszę zrezygnować z wyjść do kina, jedzenia na mieście, słodyczy, nieistotnych zakupów kosmetycznych, o ciuchowych to wogole mogę zapomnieć... Zaciskam pasa krótko mówiąc. Mam raty kredytu i kartę kredytowa do spłaty... Nie wiem jakim cudem tak się zalatwilam. (

[witch_18]

Mój rachunek za telefon za sierpień wyniesie 140zł ale już ustawiłam sobie tak wszelkie dostępne pakiety,żeby ta sytuacja się więcej nie powtórzyła.Jeszcze za kablówkę i internet płacę sporo,bo też ok.100zł.Tylko umowa jest na moją mamę,która jest za granicą i nie bardzo mam jak coś w niej zmienić

[agusiownik]

ja też muszę bardziej zacisnąć pasa, bo sezon się kończy u mnie w pracy i będę pracowała po 1 dzień

[maharet1092]

Napisane przez pumas

A co do ksiazek to Delicjo, jaka to oszczednosc, gdy i tak nie masz tych ksiazek na polce? Tylko swiadomosc, ze sie je przeczytalo, a fizycznie nic Ci po nich nie zostaje.

No właśnie książki są raczej do czytania,a nie ozdoby.Wyda się kasę przeczyta raz,a potem leża poniewierają się,zajmują miejsce.Ja kupuję czasami tylko takie co mnie najbardziej interesują,praktycznie jednego ulubionego pisarza.Czytam 1-2 miesięcznie i jakbym tak miała każdą mieć na własność to w domu by mi się nie pomieściły.

---------- Dopisano o 19:49 ---------- Poprzedni post napisano o 19:47 ----------

Napisane przez ry-bcia

nastolatki potrafią na smsy wydać fortunę , syn mojego znajomego potrafił wysyłać setki smsów ... bezsensownych dla nas dorosłych... dlatego uważam że jak nastolatek ma mieć komórke to z wieloma ograniczeniami

Ja miałam jako nastolatka komorkę na abonament i nie przekroczyłam darmowych minut,jak już to 2-3 zł góra.

Ogolnie uważam,że abonament się bardziej opłaca bo można kupić dobry telefon za małe pieniądze.A czy ma się kupić kartę czy zapłacić rachunek na jedno wychodzi.Tylko fakt,trzeba kontrolować darmowe minuty.

---------- Dopisano o 20:03 ---------- Poprzedni post napisano o 19:49 ----------

Napisane przez linka711

Mozna placic 50zl/3msc i wcale nie puszczam tylko sygnalow ale tez nie musze gadac z kolezankami godzinami przez telefon bo np. wole sie spotkac.

A tak na marginesie maz ktory ma swoja firme zanim mnie poznal za tel placil 500zl/msc po poznaniu ze mna 650zl/msc a teraz dzieki mojej radzie placi 50zl/msc wiec sie da przy okazji zlikwidowal niepotrzebny nr stacjonarny w firmie wiec jestesmy w miesiacu bogatsi jeszcze o dodatkowe 60zl
.

Z tymi spotkaniami to tylko pozorna oszczędność.Oczywiście zależy gdzie koleżanki mieszkają.Czasami dojazd plus jakieś picie(jeśli spotykasz się w knajpie) wychodzi drożej.Jak do ciecie ktoś przyjdzie to też wypada czymś ugościć.

Zrozumiałam,że masz córkę w wieku szkolnym to znaczy,że poznałaś męża 7-8 lat temu conajmniej.Ceny usług komorkowych wtedy,a ceny dzisiaj to niebo a zienia.Pamiętam jak za każdą rozpoczętą minutę płaciło się 2 zł.

[pumas]

Maharet, ja jestem pasjonatka ksiazek, ogolnie literatury, wiec dla mnie ksiazka, to nie tylko kilka kartek papieru na polce, ale to dzieła, to cos, do czego zawsze moge wrocic, cos co kolekcjonuje, ale rowniez czytam, niejednokrotnie. Dlatego nie wyobrazam sobie wypozyczania ksiazek i dla mnie akurat ksiazki sa inwestycja, a nie marnotrawstwem.

[maharet1092]

Pumas ja właśnie nie czytam więcej niż raz,tak samo jak 2 razy tych samych filmow nie oglądam.Szkoda mi czasu skoro można przeczytać coś innego,nowego,czego się jeszcze nie zna.A wybredna nie jestem więc prawie wszystko mi się podoba.Ale rozumiem,że jeśli wracasz do książek to byłoby dla Ciebie męczące wypożyczanie.Moj mąż tak czyta,ale tylko Kinga więc te kupujemy.

[pumas]

Ja nawet, jesli nie czytam dwa razy tej samej ksiazki, to lubie ją miec na polce i miec swiadomosc, ze zawsze moge do niej zajrzec Z filmami mam podobnie, chociaz sa pozycje, ktore ogladam z checia nawet 10 razy

[Prudencja]

Hej. Mam nadzieję, żee pozwolicie, Dziewczyny, że się wtrącę do Waszej dyskusji. Częśto tu zaglądam, a rzadko pisze.

Jeśli chodzi o książki, to ja lektury do czytania wypożyczam z biblioteki, prawie nigdy nie kupuję, bo praktycznie nigdy nie czytam tej samej książki dwa razy. Natomiast regał mam zapełniony książkami-podręcznikami, repetytoriami i tym podobnymi książkami, które mogą mi się przydać na studiach lub kiedyś w pracy. Z racji kierunku są to wszelkiego rodzaju gramatyki, repetytoria gramatyczne, ksiązki o tłumaczeniach i tym podobne pozycje, do których zaglądam (niestety) raz na chiński rok, ale gdy na nie patrzę, to od razu mądrzejsza się czuję.
Mam też tendencję do kupowania książek, bo wydają się mądre i przydatne, a jak się potem okazuje, nie zaglądam do nich ani razu, bo po prostu nie chce mi się dodatkowo douczać w wolnym czasie (którego zbyt dużo nie mam). Pomysłów i chęci mam dużo, ale jak przychodzi co do czego, to człowiek taki zmęczony jest, że nie ma na to siły.

[pumas]

Ja mam okresy, w ktorych w ogole nie czytam. Dziwne to jest. Tak jest wlasnie teraz. Mam ksiazke, ktora na mnie czeka i czeka juz 2 tygodnie, a ja majac ja codziennie wieczorem pod reka, nie moge sie zebrac.

[ratta]

Ja wolę wypożyczać, miałam kupionych mnóstwo książek, które teraz oddaję do biblioteki, bo nie mam gdzie ich trzymać. Nie lubię chaosu. I jestem rozbita, bo z jednej strony bym chciała ciekawe książki, z drugiej widzę tylko, że leżą bezsensownie przez większość czasu, a jak bym chciała do nich wrócić to znów mogę iść do biblioteki. Ale kilku nie oddam na pewno

A co do telefonu - nie wychodzi na jedno abonament i doładowanie, bo ja doładowuję, uwaga, za 50 zł na 3 miesiące i mi całkowicie wystarcza Nie ma tak małych abonamentów.

[kreska333]

Uwielbiam książki. U nas w domu rodzinnym pólki uginają się od zbiorów literaturowych. U mnie tez się uginają, tylko trochę tematyka się zmieniła
ksiązka zawsze i wszędzie

[Prudencja]

Napisane przez pumas

Ja mam okresy, w ktorych w ogole nie czytam. Dziwne to jest. Tak jest wlasnie teraz. Mam ksiazke, ktora na mnie czeka i czeka juz 2 tygodnie, a ja majac ja codziennie wieczorem pod reka, nie moge sie zebrac.

Wiesz co, mam identycznie. Od prawie dwóch miesięcy leży u mnie na półce 5 książek (z biblioteki ), a ja przeczytałam może ze dwie strony. Wydaje mi się, że u mnie to przez ten pośpiech w życiu i chyba jakiś rodzaj stresu. Czytanie książki wydaje mi się takim...marnotrawstwem czasu. Tak, zdaję sobie sprawę z tego, jak glupio to brzmi. Ale nie potrafię już po prostu usiąść z książką ot tak, wyłączyć się i poczytać. Od razu zaczynam myśleć o czymś innym. A czytanie książki dla przyjemności jest dla mnie rodzajem takiego pełnego relaksu, pełnego odstresowania się. Chyba nie mogę się odstresować. :/
Za to nie mam problemów z siedzeniem na wizażu.

[maharet1092]

Napisane przez ratta

A co do telefonu - nie wychodzi na jedno abonament i doładowanie, bo ja doładowuję, uwaga, za 50 zł na 3 miesiące i mi całkowicie wystarcza Nie ma tak małych abonamentów.

Jak Ci starcza to gratulacje.Ja bym nie dała rady i musiałabym co miesiąc wydać 25-30 zł na doładowanie plus minimum 200 za jakiś aparat telefoniczny(raczej kiepskawyw tej cenie).
A w abonamencie płacę miesięcznie tyle samo i aparat mam za mniejsze pieniądze,teraz kupuję za 20 zł(w normalnej cenie kosztuje 400).

[dezire]

Napisane przez Prudencja

Wiesz co, mam identycznie. Od prawie dwóch miesięcy leży u mnie na półce 5 książek (z biblioteki ), a ja przeczytałam może ze dwie strony. Wydaje mi się, że u mnie to przez ten pośpiech w życiu i chyba jakiś rodzaj stresu. Czytanie książki wydaje mi się takim...marnotrawstwem czasu. Tak, zdaję sobie sprawę z tego, jak glupio to brzmi. Ale nie potrafię już po prostu usiąść z książką ot tak, wyłączyć się i poczytać. Od razu zaczynam myśleć o czymś innym. A czytanie książki dla przyjemności jest dla mnie rodzajem takiego pełnego relaksu, pełnego odstresowania się. Chyba nie mogę się odstresować. :/
Za to nie mam problemów z siedzeniem na wizażu.

hehe ja sie za to stresuje tym, czy doczytam do konca troche irracjonalane, ale swego czasu nadrabialam zaleglosci z filmow, na ktore nei mialam czasu no i szok, bo 2 h i zaliczona jakas kultowa pozycja, a przeczytanie ksiazki ? i mowie to z perspektywy osoby, ktora jako nastolatka wchlaniala ksiazki ;]

co do oszczedzania, trudny temat. Udalo mi sie poskromic kupowanie ciuchow, ksiazek i kosmetykow. A mimo wszystko pieniadze rozplywaja mi sie na kupowanie w sklepach obok... wlasciwie wszystkiego i niczego. Wciaz wydaje duzo $$$ na jedzenie, tego nie przezwyciezylam. I mam tez tendencje ze jesli juz cos znajde to kupuje nie patrzac na to czy to drogie czy tanie, czy gdzies obok mozna dostac to w korzystniejszej cenie. Czyli zero regulacji popyt podaz, jaka cene mi zasugeruja - biore.

Postanowienie na wrzesien: omijac Bomi - zdecydowanie najdrozszy sklep, przynajmniej tu.

[pumas]

Jak ja nie lubie Bomi.... Wg mnie nic tam nie ma, naprawde nic ciekawego. Sto razy bardziej wole kochana Almę Ktora tez pozera pieniadze.

Co do ksiazek, ja tez musze miec wolna glowe, by czytac. Nie lubie sie rozpraszac czymkolwiek. Choc potrafie czytac w korku w samochodzie, w tramwaju, w pociagu, gdziekolwiek. Ale w domu zwykle mam za duzo innych rzeczy na glowie. Choc teraz mam mniej obowiazkow, to i tak wiele ksiazek lezy i czeka. Chyba dzisiaj sie do nich zabiore

[ratta]

Napisane przez maharet1092

Jak Ci starcza to gratulacje.Ja bym nie dała rady i musiałabym co miesiąc wydać 25-30 zł na doładowanie plus minimum 200 za jakiś aparat telefoniczny(raczej kiepskawyw tej cenie).
A w abonamencie płacę miesięcznie tyle samo i aparat mam za mniejsze pieniądze,teraz kupuję za 20 zł(w normalnej cenie kosztuje 400).

Rozmawiam tylko z TŻ i rodziną, czasem sms do koleżanki, więc nie mam gdzie wydać. Nie lubię rozmawiać przez telefon, dla mnie to strata czasu, no chyba, że jest potrzeba, ale takie bajdurzenie to nie dla mnie Tata mi oddaje telefony biznesowe, bo sam by je zniszczył, więc mam już dwa, a w moich rękach nic się nie zepsuje, więc starczą mi na wieki. Kupiłabym abonament i sprzedała telefon, żeby mi się to opłaciło, ale teraz są tak słabe telefony i wcale nie niskie abonamenty na długi czas, że zawsze wyjdzie drożej.

Ja bardzo lubię Bomi, tam jest dużo fajnych różności, których i tak nie kupuję Kiedyś kupowałam tylko w Bomi, straszna strata pieniędzy, straszne kolejki i czasem straszni ludzie.


Dziś zrobiłam pomidory suszone, wyszły 3 słoiczki, mam nadzieję, że nie zeżarło to więcej prądu niż te pomidorki by kosztowały w sklepie

[Prudencja]

Ja rozumiem, że może starczyć 50 zł na trzy miesiące. Sama wydaję trochę więcej, ale jeśli ktoś się pilnuje, to starczy spokojnie. Mój chłopak, który ma Orange na abonament ma takie same stawki jak ja (choć ma abonament od wielu lat). Też tego nie rozumiem.
Są ciekawe pakiety i połączenia i smsy mogą wyjść naprawde tanio.

[linka711]

Napisane przez maharet1092

Z tymi spotkaniami to tylko pozorna oszczędność.Oczywiście zależy gdzie koleżanki mieszkają.Czasami dojazd plus jakieś picie(jeśli spotykasz się w knajpie) wychodzi drożej.Jak do ciecie ktoś przyjdzie to też wypada czymś ugościć.

Nie uwazam aby byla to pozorna oszczednosc bilet i tak mam miesieczny bo poruszam sie miejska komunikacja a z kolezankami najczesciej umawiam sie po zajeciach i albo wspolnie idziemy na zakupy albo na masaze do mnie oczywiscie tez przyjda ale nawet jak bym placila za tel wiecej to i tak bym sie z nimi widywala i robilybysmy to, co robimy;]. Jak mam jeszcze jakas sprawe to tez piszemy na gg zamiast np. sms'a

[maharet1092]

Napisane przez linka711

Nie uwazam aby byla to pozorna oszczednosc bilet i tak mam miesieczny bo poruszam sie miejska komunikacja a z kolezankami najczesciej umawiam sie po zajeciach i albo wspolnie idziemy na zakupy albo na masaze do mnie oczywiscie tez przyjda ale nawet jak bym placila za tel wiecej to i tak bym sie z nimi widywala i robilybysmy to, co robimy;]. Jak mam jeszcze jakas sprawe to tez piszemy na gg zamiast np. sms'a

Rozumiem,ja to mam koleżanki w rożnych zakątkach Polski i jakby czasami nie przez tel czy smsy to bym całkiem straciła kontakt.

[linka711]

maharet1092 zawsze mozesz pisac listy lub maile

[miczka21]

Napisane przez linka711

maharet1092 zawsze mozesz pisac listy lub maile

A kto dziś listy pisze ? Zresztą znaczek też kosztuje , a internetu nie każdy ma .

[adusia1554]

Napisane przez painka

Przepraszam, ale w jakim mieście płacisz 800zł za mieszkanie?

Ja się mogę pochwalic, że dzisiaj mijają równe 4 miesiące od rozpoczęcia oszczędzania a na koncie oszczędnościowym znajduje się równo 7 tysięcy

Nie mieszkam w mieście tylko w małej miejscowości. W mieście niedaleko naszej miejscowości znajomi płacą za takie samo mieszkanie jak nasze 1500zł masakra.

[agusiownik]

dziewczyny nie orientujecie się gdzie najlepiej ulokować troszkę gotówki, żeby jeszcze zarobić?

[agusiajnw]

ech... a ja nie dosyć że mam dużo wydatków to jeszcze musimy sami z tż organizować ślub właśnie się dowiedziałam że z pomocy rodziców nici - chyba pozostaje kredyt

[ratta]

Napisane przez agusiownik

dziewczyny nie orientujecie się gdzie najlepiej ulokować troszkę gotówki, żeby jeszcze zarobić?

Zależy ile to troszkę
Ja ostatnio założyłam konto Mocno Oszczędzające w Polbanku, poza tym że mnie mocno wnerwia to odsetki są całkiem ok, a pieniądze nie są uwięzione na co najmniej miesiąc.