Najbardziej skąpy facet- ranking:)

[kisielova]

Skąpiec nawet w grze? Jezu, wygrał wątek.

[ytaaa]

Mam wrażenie, że mój współlokator podbiera papier toaletowy z pracy. Jeszcze takich dużych rolek nie widziałam w sprzedaży:brzyd al:

[oh audrey]

Chyba, że zaopatruje się w Makro albo w Selgrosie

[ytaaa]

Napisane przez oh audrey

Chyba, że zaopatruje się w Makro albo w Selgrosie

Nie zauważyłam, ale kto wie

[laila2]

Znajomy mówi tak:

"Wyprowadzam się ze wspólnego mieszkania, bo ten kumpel, z którym mieszkam używa elektrycznej maszynki do golenia. Codziennie. I nie odłącza jej od prądu, cały czas się ładuje. Sorry, ja nie będę za to ładowanie płacił, przecież ta maszynka pobiera prąd.
Ja owszem, używam suszarki, ale tylko raz dziennie przez 3 minuty.
Pomijam fakt, że kiedyś kupowałem z nim chleb na spółkę, a on zjadał więcej niż ja. O jedną kromkę!".

Amen.

[DontSaySorry]

Napisane przez laila2

Znajomy mówi tak:

"Wyprowadzam się ze wspólnego mieszkania, bo ten kumpel, z którym mieszkam używa elektrycznej maszynki do golenia. Codziennie. I nie odłącza jej od prądu, cały czas się ładuje. Sorry, ja nie będę za to ładowanie płacił, przecież ta maszynka pobiera prąd.
Ja owszem, używam suszarki, ale tylko raz dziennie przez 3 minuty.
Pomijam fakt, że kiedyś kupowałem z nim chleb na spółkę, a on zjadał więcej niż ja. O jedną kromkę!".

Amen.

To dobrze, że przymknął na to oko

[alfa82]

Napisane przez ZapałkeY*.*

nie wiem, czy temat dalej sie ciagnie, ale napisze cos od siebie.


zabieral mnie do kina. nigdy nawet nie zaoferowal zeby zaplacic.
raz kupil mi kawe po czym powiedzial, ze wisze mu 2.30 zl i chce zebym ja mu teraz cos kupila.
generalnie kiedy nie mialam przy sobie pieniedzy to kawe kupowal sobie sam. tak bylo ze wszystkim innym... z jedzeniem, z woda, z herbata.
duzo razy pytal czy chce z nim kupic cos wspolnie, bo on ma ochote sprobowac.
dlugo mnie prosil, zebym jechala z nim w gory choc wiedzial, ze jestem studentka i ciezko u mnie z kasa. pojechal w koncu po 2 miesiach proszenia sie z kolegami (nawet nie zaoferowal, ze mi postawi - w koncu tak bardzo chcial, zebym z nim jechala )
zabral mnie za to na inny wyjazd, a kiedy powiedzialam, ze jmnie na to nie stac stwierdzil, ze mi postawi bo mu bardzo zalezy zebym z nim jechala (pierwszy raz w zyciu zaofeorwal). oczywiscie domagal sie ode mnie zwrotu pieniedzy w ostatni dzien
na owym wyjezdzie... jeszcze spalam kiedy mruknal, ze idzie po jedzenie, bo jest glodny. nawet mnie nie zapytal czy cos chce, czy ja jestem glodna. to co kupil musial zjesc zanim w ogole sie zorientowalam ze wrocil dodam, ze najblizszy sklep byl ponad 20 minut drogi od nas. pozniej musialam sama po cos isc
na nowy rok zapytalam czy kupimy jakies fajerwerki. powiedzial: "chyba oszalalas?! za drogie". kupilam sama. po czym wszystkim mowil jaki to byl swietny pomysl i on je oczywiscie przejal. bohater.
NIGDY nie dostalam prezentu na urodziny/ imieniy/ dzien kobiet/ walentynki/ swieta. choc w sumie raz dostalam roze na walentynki. jeszcze mi sie pochwalil, ze szedl z imprezy w nocy i wstapil do tesco po drodze.
nigdy nie mial pieniedzy, ale nie szukal pracy, bo powiedzial ze z jego ambicjami byle gdzie pracowac nie bedzie. mieszkal z rodzicami, bo powiedzial ze tak jest taniej, a on i tak nie ma pieniedzy. na imprezy co tydzien i na piwo z kolegami mial.

EDIT: zapomnialam napisac, ze bylam z nim prawie 2 lata.
kiedy zapytalam dlaczego tak oszczedza powiedzial, ze woli wydac pieniadze na cos co bedzie tego warte. kiedy zapytalam dlaczego chce zebym zwrocila mu pieniadze za wycieczke, to powiedzial ze to jest normalne. wszyscy jego znajomi tak robia, a ma kolege, ktoremu dziewczyna postawila wycieczke do budapesztu. wiec to jest NORMALNE.
przypomniala mi sie pewna sytuacja. w zeszlym roku wyszlismy do miasta, gdzie kupilam sobie loda wloskiego. kosztowal na pewno nie wiecej niz 4 zl. po czym mijalismy budke z hot dogami. powiedzial, ze moglam nie kupowac tego loda to bysmy sie zlozyli na hot doga.

z tym hot dogiem to jest THE BEST !!!Co za gościu...

[lilka_vanilka]

Napisane przez oh audrey

Chyba, że zaopatruje się w Makro albo w Selgrosie

W małych sklepikach osiedlowych takie są. Ja kupuję je w makro.


Hot dog wymiata! :-D

[Lynn]

Mnie hot dog tak nie rozbawił, bo mój eks robił tak samo, nawet się zastanawiałam czy nie byłyśmy z tym samym gościem mój przeszedł samego siebie, jak chciał kupić oscypka za 1 zł na pół.....

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[tamtaglista]

Rozumiem jesc na pol bo ja rzadko zjem cos sama ale zeby sie zrzucać...

[watchout]

Mieszkałam kiedyś dwa miesiące z facetem, który może nie był jakiś niesamowicie skąpy, ale... hm... ujmijmy to tak, że takiej wyprowadzki od rodziców to ja jeszcze nie widziałam.
1. Lat miał 27 i od kilku lat zanudzał o tym, że chciałby się w końcu wyprowadzić od rodziców. Zaproponował mi wspólne wynajęcie czegoś. Spytałam za ile byłby gotów wynająć i rzucił kwotę, za którą znalezienie w Warszawie w miarę porządnego mieszkania dla dwóch osób było nie lada wyzwaniem. Ostatecznie musiał przystać na nieco droższe. Aha jeszcze dodam, że wcześniej szukał miejsca do wynajęcia za półdarmo i opowiadał mi o jakichś rozpadających się ruderach, które chodził oglądać. Na samą myśl o tych przegniłych mieszkaniach bez doprowadzonej instalacji wodociągowej, o których mi opowiadał, robiło mi się słabo.
2. W mieszkaniu, które wynajęliśmy, nie było pralki - szukał na początku jakiejś najtańszej pralki frani na gumtree, ale temat szybko ucichł, a jego brudne ciuszki zaczęły trafiać do siatki, a następnie do mamusi
3. Pokazał mi, jak odkręcić kran, żeby woda leciała takim skąpym ciurkiem, którego licznik nie nabijał. Na początku bawiłam się w napełnianie garnka na zupę wodą lecącą takim ciurkiem, ale w końcu się poddałam.
4. Posiłki prawie zawsze osobno jedliśmy ze względu na różne godziny pracy. Raz w weekend razem coś mieliśmy zjeść - wysłałam go do sklepu po marchewkę. Nie, nie chciał zwrotu kasy za nią, ale podniecał się z 15 minut, że zapłacił za nią tylko kilkanaście groszy. Oczywiście ja jak coś dla siebie gotowałam w tygodniu i zostawiałam w lodówce to zachęcałam go, że po pracy może sobie wziąć. On sam w domu chyba tylko kilka razy coś sobie zrobił (byle co w 5 minut, jakiś ryż z papryką), a tak to po pracy do mamusi wpadał na obiadki. Dla nas nigdy nic do jedzenia nie zrobił, chociaż obiecywał, że zrobi hummus, ale zawsze, jak mu o tym przypominałam, to kończył temat: "nie mam składników". Bo to jakiś problem pójść po nie do sklepu... Zrobił go dopiero wtedy, gdy postawiłam przed nim wszystkie składniki i kupiony przeze mnie blender. Zatkało go i zrobił.
5. Z domu mamusi miał przenieść swój komputer, ale w końcu tego nie zrobił, tylko u mamy z niego korzystał (pewnie dlatego że u mamy prąd i internet za darmo).
6. Jak kupował jakieś środki czystości do domu to najtańsze - mnie osobiście to zwisało, ale właścicielka miała potem jakieś pretensje do mnie, że jej sedes był czyszczony płynem do sedesów marki Tesco.

[GhostInTheFog]

Maaaatko, skąd ja to znam?

Mój eks miał u siebie właśnie tak ustawioną wodę, że nie dało się jej odkręcić bardziej niz takim 'ciurkiem'. Zrobiła to wiele lat wcześniej jego mamusia, a temu tak się spodobało, ż ekontynuował tradycję nawet po jej wyprowadzce.
Jak razem u niego gotowaliśmy to z zastrzeżeniem, że ja tam nic nie zmywam. Szlag mnie jasny trafiał, bo trwało to 4 razy dłużej

[mansikkaa]

czasem te tańsze srodki sa lepsze od tych droższych

[Hikaru]

Napisane przez mansikkaa

czasem te tańsze srodki sa lepsze od tych droższych

Grunt to dobry wniosek z całej wypowiedzi

[ytaaa]

Nawet nie wiedziałam o tej metodzie z wodą lecącą ciurkiem

[Keket]

Napisane przez ytaaa

Nawet nie wiedziałam o tej metodzie z wodą lecącą ciurkiem

Moja babcia tak robi. Na starość jej odbiło i na wszystkim oszczędza, bo woli dać kasę księdzu, a teraz leży w szpitalu z anemią. Witki opadają.

[ssnn]

Napisane przez Keket

Moja babcia tak robi. Na starość jej odbiło i na wszystkim oszczędza, bo woli dać kasę księdzu, a teraz leży w szpitalu z anemią. Witki opadają.

To ciekawe połączenie ("oszczędności" i "pobożności"), bo takie ciurkanie wody jest zwykle okradaniem sąsiadów, jeśli woda w budynku jest rozliczana z wodomierza zbiorczego. Albo dostawcy wody.

[Keket]

Napisane przez ssnn

To ciekawe połączenie ("oszczędności" i "pobożności"), bo takie ciurkanie wody jest zwykle okradaniem sąsiadów, jeśli woda w budynku jest rozliczana z wodomierza zbiorczego. Albo dostawcy wody.

Zgadza się. Do kościoła lata codziennie, za taką pobożną się ma, a do obsmarowywania tyłka innym jest pierwsza.

[zlotniczanka]

Napisane przez Keket

Zgadza się. Do kościoła lata codziennie, za taką pobożną się ma, a do obsmarowywania tyłka innym jest pierwsza.

Matka mojego byłego - też typ dewotki, miała całą łazienkę zastawianą różnymi zakupami higienicznymi, łącznie z tym, że w szafce stały jakieś środki, jak jodyna, leki itp z poprzedniego ustroju jeszcze. Miała stertę papieru toaletowego, część z worków miała jeszcze nalepki cenowe z czasów, gdy złote się liczyło w milionach... To samo w kuchni - w szafce soda oczyszczona wyprodukowana przez Państwowe Zakłady "Zjednoczenie" - sądząc po opakowaniu najpóźniej w baaaardzo wczesnych latach 90-tych. W tapczanie, zamiast pościeli, 40 kg cukru, jeszcze w szarych torebkach... Ostatni raz tam byłam jakieś 3 lata temu, myślę, że scenografia nie uległa zmianie. Jakby wybuchła wojna, ona sama wytruje zawartością mieszkania z 3 oddziały wroga.
Syn odziedziczył po mamusi talenty do gromadzenia i oszczędzenia - po co kupić zeszyt, jak notatnik można wyżebrać w banku albo dostać na darmowych targach? Na takie targi latał namiętnie, wracał z broszurkami, smyczami, długopisami i się cieszył, bo za darmo. W walentynki dał mi kiedyś książkę - rozdawali ją za darmo na jakiejś imprezie, jakiś tomik z opowiadaniami debiutantów. Ogólnie tego święta nie obchodził, ale napatoczył się prezent za free, to można, no nie? Dzień Kobiet? Wymysł komunizmu. Dzień Matki - życzenia starczą. Urodziny? On sam lubi własnoręcznie robione prezenty, bo mają największą wartość, a że on nie ma talentu...
Mieszkaliśmy razem w akademiku 3 miesiące - i choć ja chomikiem nie jestem i sporo po kryjomu wyrzucałam, to jak doszło do wyprowadzki, to tych jego gadzetow za free i innych smieci uzbieralo się około 200kg, wiem, bo ważyłam z ciekawości, wynosząc kolejne wory...

[sskers]

Napisane przez zlotniczanka

Matka mojego byłego - też typ dewotki, miała całą łazienkę zastawianą różnymi zakupami higienicznymi, łącznie z tym, że w szafce stały jakieś środki, jak jodyna, leki itp z poprzedniego ustroju jeszcze. Miała stertę papieru toaletowego, część z worków miała jeszcze nalepki cenowe z czasów, gdy złote się liczyło w milionach... To samo w kuchni - w szafce soda oczyszczona wyprodukowana przez Państwowe Zakłady "Zjednoczenie" - sądząc po opakowaniu najpóźniej w baaaardzo wczesnych latach 90-tych. W tapczanie, zamiast pościeli, 40 kg cukru, jeszcze w szarych torebkach... Ostatni raz tam byłam jakieś 3 lata temu, myślę, że scenografia nie uległa zmianie. Jakby wybuchła wojna, ona sama wytruje zawartością mieszkania z 3 oddziały wroga.
(...)

[giselle2504]

Napisane przez zlotniczanka

Matka mojego byłego - też typ dewotki, miała całą łazienkę zastawianą różnymi zakupami higienicznymi, łącznie z tym, że w szafce stały jakieś środki, jak jodyna, leki itp z poprzedniego ustroju jeszcze. Miała stertę papieru toaletowego, część z worków miała jeszcze nalepki cenowe z czasów, gdy złote się liczyło w milionach... To samo w kuchni - w szafce soda oczyszczona wyprodukowana przez Państwowe Zakłady "Zjednoczenie" - sądząc po opakowaniu najpóźniej w baaaardzo wczesnych latach 90-tych. W tapczanie, zamiast pościeli, 40 kg cukru, jeszcze w szarych torebkach... Ostatni raz tam byłam jakieś 3 lata temu, myślę, że scenografia nie uległa zmianie. Jakby wybuchła wojna, ona sama wytruje zawartością mieszkania z 3 oddziały wroga.
Syn odziedziczył po mamusi talenty do gromadzenia i oszczędzenia - po co kupić zeszyt, jak notatnik można wyżebrać w banku albo dostać na darmowych targach? Na takie targi latał namiętnie, wracał z broszurkami, smyczami, długopisami i się cieszył, bo za darmo. W walentynki dał mi kiedyś książkę - rozdawali ją za darmo na jakiejś imprezie, jakiś tomik z opowiadaniami debiutantów. Ogólnie tego święta nie obchodził, ale napatoczył się prezent za free, to można, no nie? Dzień Kobiet? Wymysł komunizmu. Dzień Matki - życzenia starczą. Urodziny? On sam lubi własnoręcznie robione prezenty, bo mają największą wartość, a że on nie ma talentu...
Mieszkaliśmy razem w akademiku 3 miesiące - i choć ja chomikiem nie jestem i sporo po kryjomu wyrzucałam, to jak doszło do wyprowadzki, to tych jego gadzetow za free i innych smieci uzbieralo się około 200kg, wiem, bo ważyłam z ciekawości, wynosząc kolejne wory...

Pogrubione Zrobiłaś mi dzień

Ale to jednak trochę przerażające, że ludzie trzymają takie rzeczy... Mojej mamie zdarza się przetrzymać jakieś przyprawy i leki, ale to nie ze skąpstwa (ciągle kupuje nowe opakowania) tylko z lenistwa. Ja muszę to zawsze ogarniać, bo ona "nie potrafi"

[b276cf7d045b24ab4154d1e231f6ab4a04fdd640]

Mój znajomy jest tak skąpy, że kiedy jego dziewczyna kupiła mu na urodziny jakiś droższy zegarek, to ją zrugał, że przecież mogła kupić inny i tańszy i kazał oddać zegarek do sklepu. Ona się na niego obraziła (moim zdaniem słusznie) i sprzedała komuś po okazyjnej cenie.

Ten sam koleś - spędził 3 godziny w lumpie na przymierzaniu ciuchów, a kiedy przy kasie się okazało, że za 3kg naprawdę różnych i dobrych gatunkowo ciuchów miał zapłacić około 120zł, to stwierdził, że jednak tego nie kupi.
Chodzi również w brudnych ciuchach w pracy (własny biznes), bo przecież "po co zmieniać i zakładać nowe, na to nikt nie zwróci uwagi).
Kolejny hit: zamiast zapalić światło on woli... Dorobić okna, żeby było jaśniej w dzień
Facet jest niereformowalny, kompletnie... Dużo jeszcze mogłabym pisać o jego skąpstwie.

[magyarparaszt]

Nie mogłabym być z nikim skąpym, bo sama jestem dość rozrzutna

[navioe]

Napisane przez magyarparaszt

Nie mogłabym być z nikim skąpym, bo sama jestem dość rozrzutna

To byscie się uzupełniali

[magyarparaszt]

Napisane przez navioe

To byscie się uzupełniali

Takie uzupełnienie chyba nie działa

[navioe]

Napisane przez magyarparaszt

Takie uzupełnienie chyba nie działa

Nie przekonasz się dopóki nie sprobujesz

[zlotniczanka]

Napisane przez navioe

Nie przekonasz się dopóki nie sprobujesz

nie wiem, czy jest sens. Związki ze skąpcami nie są ani zabawne ani miłe. Ten mój wyżej wspomniany wyrzygiwał mi każdą kawę, którą kupowałam za SWOJE pieniądze. Gra niewarta świeczki.

[vanniaa]

Napisane przez zlotniczanka

Matka mojego byłego - też typ dewotki, miała całą łazienkę zastawianą różnymi zakupami higienicznymi, łącznie z tym, że w szafce stały jakieś środki, jak jodyna, leki itp z poprzedniego ustroju jeszcze. Miała stertę papieru toaletowego, część z worków miała jeszcze nalepki cenowe z czasów, gdy złote się liczyło w milionach... To samo w kuchni - w szafce soda oczyszczona wyprodukowana przez Państwowe Zakłady "Zjednoczenie" - sądząc po opakowaniu najpóźniej w baaaardzo wczesnych latach 90-tych. W tapczanie, zamiast pościeli, 40 kg cukru, jeszcze w szarych torebkach... Ostatni raz tam byłam jakieś 3 lata temu, myślę, że scenografia nie uległa zmianie. Jakby wybuchła wojna, ona sama wytruje zawartością mieszkania z 3 oddziały wroga.
.

Dobre

Chociaz starszej kobiecie mozna wybaczyc. Kiedys byly inne czasy, nieczego nie bylo, a jak juz cos 'rzucili' , to ludzie brali hurtem.

Gorzej, ze mam kolezanke, ktora ma lat jeszcze nie trzydziesci, a gromadzi co sie da. Nie, zeby po sklepach chodzila i przecen szukala - tam za droga. Ci ludzie, to glupi sa, ze po sklepach chodza Biega wszedzie tam, gdzie ktos cos za darmo rozdaje luz za grosze, tym groszom to juz sie przypatruje I tak targa do swojego mikro wynajmowanego mieszkanka rzeczy normalnemu czlowiekowi zbedne, ale a moze sie kiedys przyda?
Nie, kolezanka nie zyje na granicy ubostwa, zarabia calkiem dobrze, ale po co wydawac?

[skazana_na_bluesa]

Napisane przez vanniaa

Dobre

Chociaz starszej kobiecie mozna wybaczyc. Kiedys byly inne czasy, nieczego nie bylo, a jak juz cos 'rzucili' , to ludzie brali hurtem.

Gorzej, ze mam kolezanke, ktora ma lat jeszcze nie trzydziesci, a gromadzi co sie da. Nie, zeby po sklepach chodzila i przecen szukala - tam za droga. Ci ludzie, to glupi sa, ze po sklepach chodza Biega wszedzie tam, gdzie ktos cos za darmo rozdaje luz za grosze, tym groszom to juz sie przypatruje I tak targa do swojego mikro wynajmowanego mieszkanka rzeczy normalnemu czlowiekowi zbedne, ale a moze sie kiedys przyda?
Nie, kolezanka nie zyje na granicy ubostwa, zarabia calkiem dobrze, ale po co wydawac?

Moze to jakis objaw choroby u niej

[zlotniczanka]

Napisane przez vanniaa

Dobre

Chociaz starszej kobiecie mozna wybaczyc. Kiedys byly inne czasy, nieczego nie bylo, a jak juz cos 'rzucili' , to ludzie brali hurtem.

Gorzej, ze mam kolezanke, ktora ma lat jeszcze nie trzydziesci, a gromadzi co sie da. Nie, zeby po sklepach chodzila i przecen szukala - tam za droga. Ci ludzie, to glupi sa, ze po sklepach chodza Biega wszedzie tam, gdzie ktos cos za darmo rozdaje luz za grosze, tym groszom to juz sie przypatruje I tak targa do swojego mikro wynajmowanego mieszkanka rzeczy normalnemu czlowiekowi zbedne, ale a moze sie kiedys przyda?
Nie, kolezanka nie zyje na granicy ubostwa, zarabia calkiem dobrze, ale po co wydawac?

Właśnie to nie taka starsza kobieta, co to wojnę pamięta, bo moja prababcia też kitrała cukier i mogę to zrozumieć, ale babeczka po 50-tce, do tego wykształcona księgowa. Tu raczej właśnie o skąpstwo chodzi. Zbierała gazetki ze wszystkich marketów i rozpisywała zakupy na cały tydzień, bo w markecie na drugim końcu miasta papryka 30 groszy taniej. Z 3 koleżankami miała sitwę i jak np pracowała, to koleżanki jej po zakupy latały.