Leżakowanie w przedszkolu

[glamourous]

Drogie mamy przedszkolakow,

opowiecie jak ten problem jest rozwiazany u was?

corka jest w grupie 3-latkow,w naszym przedszkolu obiad jest o godz 11. lezakowanie niby od 11.30 ale w praktyce juz w czasie obiadu panie rozstawiaja lezaczki i ledwo dzieci wstana od stolu okolo 11.15- musza sie polozyc.
lezakowanie trwa do 14.30- czyli ponad 2 godz
corka nie spi w dzien odkad skonczyla 1,5 roku i wytrzymac ponad 2 godz to dla niej trauma. mam to szczescie ze moja mama moze ja odebrac przed spaniem, oprocz nas jeszcze 3 rodzicow odbiera dzieci przed spaniem

a wielu innych sie skarzy ze dzieci spia w dzien a potem wieczorem do 11 szaleja, rano nie idzie ich dobudzic
poruszylam ten problem na zebraniu ale nikt mnie nie poparl
zaproponowalam zcy dzieci niespiace nie moglyby isc na ten czas do innego pomieszczenia- pani dyrektor powiedziala ze rzekomo nie ma takowego (ciekawe, pozniej sie dowiedzialam ze zajecia dodatkowo platne jak angielski i tance sa w innej sali)
wiem ze w kilku innych przedszkolach w naszym miescie obowiazku spania nie ma- sa takie gdzie panie czytaja dzieciom bajki zeby je wyciszyc...lub sa z boku rozstawione materacyki jesli ktores dziecko chce odpoczac.
a u nas obowiazkowe spanie. rozmawialam z pania dyerktor ktora twierdzi ze jest to konieczne bo dzieci wstaja rano i o 11.30 juz padaja ze zmeczenia...ciekawe bo jak prowadzilam corke kilka razy okolo godz 7 to nie bylo jeszcze nikogo z jej grupy. wiekszosc dzieci przychodzi kolo 8. ostatnio tez mialam okazje odebrac corke i widzialam te wszystkie biedaki na lezaczkach z paluchami w buzi, wiele marudzilo ze nie chce spac....


chetnie bym cos z tym zrobila ale nie wiem co...zwlaszcza ze jakos nie odczulam poparcia ze strony innych rodzicow na zebraniu, bylam jedyna ktora sie odezwala i dyskutowala z pania dyrektor. nawet te mamy ktore wczesniej dzieci zabieraja siedzialy cicho


powiedzicie jak jest z lezakowaniem u was no i jak sobie radza z nim wasze dzieci??? czy to tylko dla mojej corki lezakowanie to trauma????
co w ogole o tym sadzicie- jestescie na tak czy na nie?
mi sie podoba opcja gdzie dziecko samo moze wybrac - lezaczki stoja i jak dziecko zmeczone to moze odpoczac w dowolnym momencie dnia... ewentualnie wyciszanie dzieci przez wspolne siedzenie na dywaniku i sluchanie bajek, muzyki
a najbardziej irytuje mnie ten przymus. mam blizniaki prawie roczne i rzadko kiedy mi sie udaje polozyc ich spac jednoczesnie i prawie nigdy przez wiecej niz godzine- a tu gromadka 20 dzieci ma na komende spac ponad 2 godziny

[Imilka]

U mnie w żłobku leżakowanie jest od 13 do 14:30 mniej wiecej. Są dwie sale dla dwóch grup wiekowych. W jednej sali śpią dzieci a w drugiej te co nie śpią bawią sie.

Moja córka tez już nie śpi od dawna w dzień a w żłobku zasypia bez problemu, od rana czeka aż bedzie mogła sie położyć na "lezaczku". Wieczorem zasypia o 21-30-22:00. Nie do końca fajnie ale rozumiem ze ma tam dużo zajęć i sie męczy wiec drzemka jej potrzebna.

Dzieci nie są zmuszane do spania choć zachecane. Widziałam to na oczy, są lustra weneckie, w każdej chwili można wejść do żłobka i popatrzeć.

Dzieci w grupie inaczej sie zachowują:
- moja śpi a w domu za nic sie nie położy
- w żłobku je a w domu żyje miłością do mamy
- w żłobku grzeczna, chwała ze zdyscyplinowana a w domu robi co chce

[glamourous]

moi chlopcy w zlobku tez spia bez problemow i dluzej niz w domu, o tyle fajne ze w mlodszej grupie czas drzemek jest indywidualny- dzieci spia kiedy sa zmeczone

no ale wlasnie chodzi mi o ta mozliwosc wyboru, miejsce gdzie dzieci ktore za chiny ludowe nie chca spac- moga sie pobawic.

[Klarissa]

Moja córa nie chodzi do przedszkola, ale bratanicę na czas leżakowania pani odprowadzała do starszej grupy (teraz sama jest już w starszej to nie śpią) i nie było większego problemu.

[scorpionec]

u nas skolei nie ma leżakowania od tego roku i mnie to wnerwia bo dziecko po powrocie do domu było nieprzytomne i nie do zniesienia(wiadomo zmęczona to i upierdliwa). Teraz już po 1,5 miesiąca przywykła i funkcjonuje normalne..ale jak ma dzień w domu to sama się kładzie i śpi 1h do 1,5h (ma 4lata)

Dzieci są różne i uważam ze powinna być dowolność w temacie leżakowania..te które tego potrzebują powinny mieć taką możliwość..
w maluchach było tak ze kładli wszystkie dzieci i pani czytała im albo leciały bajki z płyt..i kto chciał to spał a kto nie to słuchała bajek albo po cichutku się bawił..

[glamourous]

Skorpionec no wlasnie mi chodzi o dowolnosc, mozliwosc wyboru. A u nas nie ma opcji zeby dzieci sie bawily cicho w katku. Bo by przeszkadzaly tym spiacym poza tym miejsca nie ma. Tylko jak mowie na dodatkowy taniec czy angielski jakos miejsce sie znajduje- tzn odrebna sala

Druga rzecz jaka mi sie nie podoba
Podstawa programowa jest darmowa- opieka w godz 8-13
Lezakowaniw jest od 11.30 do 14.30 ale jak dziecko mialoby byc odebrane o 13 czyli w trakcie to jest to dla pan wielki problem bo nie daj boze dziecko wstajac wczesniej obudzi inne
Czyli za 1,5 godz lezakowania musze zaplacic wg obowiazujacej stawki godzinowej- zdaje sie 2,5 za godz

[passionfruit]

U mojego synka jest część dzieci nie leżakujących (w tym Jaś). Dzieci te rysują sobie przy stoliku, układają puzzle, czytają książeczki i w niczym nie przeszkadzają śpiącym.

[scorpionec]

mi się zdaje ze zawsze można to tak zorganizować by była dowolność..kwestia chęci..

no nie wiem choćby tak ze nawet jak przedszkole ma np 3 grupy to pozbierać śpiące dzieci do dwóch sal a w 3 zrobić zabawy czy zajęcia dla nie śpiących?? to takie trudne jest??

[0096a1e2f6245c4e98bc18de9b0ed84c369ef137_632f8bf2adc0b]

U nas jest leżakowanie TYLKO dla grupy mojej córki, bo to grupa żłobkowa. Inne dzieci nie mają. A u nas wygląda to tak, że owszem, dziecko idzie leżeć, ale spać nie musi, może sobie leżeć - i moja córa czasem usypia, czasem tylko leży, czasem leży i coś sobie z sąsiadką z drugiej leżanki opowiadają

[749d3470e67da5a340716cf11c99d98c9d41692a_5eab587331573]

leżakują trzylatki i 4-latki w pierwszym semestrze
- ja to sobie chwaliłam i błogosławiłam ten kawałek ciszy po pd.

[ewelinka25]

Hej,
moja córka jest już w grupie pięciolatków, leżakowanie było w trzylatkach i w pierwszym "semestrze" czterolatków.
W grupie trzylatków oczywiście leżakowanie obowiązkowe, tłumaczone, że dzieci są nasze i po przyjściu z przedszkola powinniśmy z nimi pobyć dłużej - w sensie, że dzieci bardzo wcześnie umęczone pójdą spać i nie zdążymy się z nimi pobawić, itp.
Grupa czterolatków w semestrze bez obowiązkowego leżakowania za zgodą rodziców - efekt - dzieci śpiące na dywanie - jedne dzieci się bawiły a tu obok dziecko sobie spało i miało problem się obudzić na podwieczorek
panie wykombinowały taki specjalny materacyk z gąbki, jest dostępny dla dzieci w grupie pięciolatków, gdyby któreś dziecko nagle musiało się zdrzemnąć

Co do obowiązkowych drzemek trzylatków, nie byłam tym zachwycona, ale rozumiem, że żeby ogarnąć salę z 25 dziećmi i nie zwariować panie też muszą mieć trochę wytchnienia.

Córka w domu pokazywała na zabawkach jak wygląda leżakowanie, usypianie i wyciszanie, po prostu wsadzała maskotki do plastikowych pojemników, przykrywała, czytała po cichutku książeczki (w sensie opowiadała), głaskała maskotki i trzymała je za "kończynę", tłumaczyła szeptem, że jest obok i że teraz dzieci odpoczywają, itp. Na tej podstawie wywnioskowałam, że tak postępują z dziećmi panie w przedszkolu i moje wszystkie obawy związane z tym tematem się rozwiały Córka mówiła też, że jak ktoś nie śpi to ma leżeć po cichutku i sobie marzyć, wspominać, itp.

Tak jak ktoś już tutaj napisał, dzieci w grupie zachowują się zupełnie inaczej niż w domu, na pierwszym zebraniu większość rodziców była wręcz zdumiona, że ich dziecko - wg opinii wychowawczyni - zasypia w zasadzie natychmiast jak się położy na leżaczku

Problem może nie tyle tkwi w obowiązku leżakowania, co w zaufaniu do personelu przedszkola?

[scorpionec]

dzieci w przedszkolu częściej potrzebują leżakowania czy choćby chwili wyciszenia niż w domu..bo w przedszkolu dzień jest bardziej intensywny , więcej zajęć, wrażeń, kolegów...

i właśnie często dzieci które nie śpią w domu w przedszkolu bardzo chętnie udają się na spoczynek

[Imilka]

Ja pamietam ze sama musiałam lezakowac, nie musiałam spac ale lezalam. I nie mogłam sie podniesc ale nie wspominam tego jako traumy.

[lucyAS]

w przedszkolu u mojego 3 latka nie ma lezakowania, dla żadnej grupy, ale któregoa dnia jak odbierałm go to widziałam ze stały 2 lezaczki i spały na nich dzieci wiec to nie problem widocznie... i chyba tak jest najl;epeij , nic na siłe a jak dziecko chce to moze spac,
mojego młodego to chyba koniem by nie zaciagnał do spania po południu ale rozumiem ze sa dzieci które lubia sie zdrzemnąc i powinny miec taka możliwość

[glamourous]

Ja tez rozumiem ze panie musza miec chwile wytchnienia absolutnie im sie nalezy ale...ponad 2 godz to chyba lekka przesada
Jak ktoras napisala- wszystko jest kwestia dobrej woli. Panie sa 2, jedna zaczyna o 7.30 ( wczesniej grupy laczone), druga pozniej bo konczy o 16.30
Kwestia organizacji zeby w ciagu dnia kiedy sa obie- kazda miala pol godz na kawe i zlapanie oddechu ( poza tym dzieci maja 2 razy w tyg angielski, i po razie taniec i rytmike- prowadzone przez innych
No ale to akurat najmniejszy problem



Widze ze jak ktoras pisze- przy odrobinie dobrej woli mozna jakos wszystko zorganizowac. Chyba rozpoczne samotna krucjate do pani dyrektor a jak sie nie da to wyzej...

[DariaKom]

Ja ze swojej perspektywy wspominam "leżakowanie" jako straszną traumę. Rodzice zapisali mnie do przedszkola w czasie, kiedy już dawno nie miałam potrzeby spać w dzień. Ten przymus to była jakaś masakra, prawdę mówiąc, nie pamiętam czy inne dzieci wtedy spały, ale dla mnie była to męka. Nie chciałabym, żeby za moje pieniądze panie przedszkolanki miały 2h picia kawki. Każdy inny pracownik w swojej wymagającej zaangażowania pracy nie ma 2h wolnego w ciągu 8h pracy, tylko zapierdziela i tyle.

[glamourous]

Napisane przez scorpionec

mi się zdaje ze zawsze można to tak zorganizować by była dowolność..kwestia chęci..

no nie wiem choćby tak ze nawet jak przedszkole ma np 3 grupy to pozbierać śpiące dzieci do dwóch sal a w 3 zrobić zabawy czy zajęcia dla nie śpiących?? to takie trudne jest??

Tak jak mowisz kwestia checi... A tego u pani dyrektor jakos nie widzialam

---------- Dopisano o 22:21 ---------- Poprzedni post napisano o 22:17 ----------

[1=0096a1e2f6245c4e98bc18d e9b0ed84c369ef137_632f8bf 2adc0b;37138765]U nas jest leżakowanie TYLKO dla grupy mojej córki, bo to grupa żłobkowa. Inne dzieci nie mają. A u nas wygląda to tak, że owszem, dziecko idzie leżeć, ale spać nie musi, może sobie leżeć - i moja córa czasem usypia, czasem tylko leży, czasem leży i coś sobie z sąsiadką z drugiej leżanki opowiadają [/QUOTE]

No ale lezenie spokojne przez 2 godz jest wbrew naturze dziecka (o ile nie spi)- a rozmawiac nie mozna
Inna sprawa grupa zlobkowa moze miec troszke wieksze zapitrzebowanie na sen- jak dobrze rozumiem to sa dzieci ponizej 3 lat tak?

[scorpionec]

z tym oddechem dla pań to bym nie przesadzała..tzn ja bardzo szanuje Panie przedszkolanki bo naprawdę mają ciężką robotę i wykonują ją świetnie (przynajmniej mogę tak powiedzieć o sytuacji w naszym przedszkolu)..ale one nie pracują 8h czy więcej by potrzebować 2h przerwy..

bo pani przychodzi na 6 i jest do 11 a druga pani od 11 do 17 (w praktyce krócej bo mało dzieci zostaje do 17 i łączą wtedy grupy i zamiast 3 pań zostaje jedna)

[Imilka]

W takiej sytuacji samej będzie Ci cieżko zmienić "zwyczaje" przedszkola. Gdyby grupa rodziców próbowała to pewnie byłoby łatwiej. Być może będzie trzeba to zaakceptować lub zmienić placówkę (co pewnie będzie bardzo trudne).

[gosia261282]

Gdy moja corka chodzila do przedszkola nie bylo obowiazku lezakowania.Dzieci,ktore nie chcialy sie klasc mialy wydzielony kacik wktorym mogly po cichutku sie bawic.

[Klarissa]

Ja bym powalczyła o swoje dziecko i o swoje prawa. Po pierwsze dlaczego masz dziecko odbierać o 11:30 skoro zagwarantowana jest opieka do 13? Niby co ciebie obchodzi to, że paniom przeszkadza... Po drugie jeśli spanie dla dziecka jest problemem, to uważam, że nie ma powodu aby go zmuszać do spania, bo i po co?

[DariaKom]

Napisane przez Klarissa

Ja bym powalczyła o swoje dziecko i o swoje prawa. Po pierwsze dlaczego masz dziecko odbierać o 11:30 skoro zagwarantowana jest opieka do 13? Niby co ciebie obchodzi to, że paniom przeszkadza... Po drugie jeśli spanie dla dziecka jest problemem, to uważam, że nie ma powodu aby go zmuszać do spania, bo i po co?

Bo z opisu wygląda, że to panie to nie jest dla dobra dziecka i ze względu na potrzeby dziecka, tylko po to, żeby panie mogły odsapnąć...

[glamourous]

Napisane przez Klarissa

Ja bym powalczyła o swoje dziecko i o swoje prawa. Po pierwsze dlaczego masz dziecko odbierać o 11:30 skoro zagwarantowana jest opieka do 13? Niby co ciebie obchodzi to, że paniom przeszkadza... Po drugie jeśli spanie dla dziecka jest problemem, to uważam, że nie ma powodu aby go zmuszać do spania, bo i po co?

no wlasnie, ja tu juz odgrzebalam podstawe programowa i wyszlo mi ze do godz 13 nie powinno byc wiecej spania niz 45min- a u nas jest 1,5 teoretycznie ( w praktyce wiecej)
Pani dyrektor mi powiedziala ze nikt dzieci nie zmusza do spania...tylko do lezenia taaa ktore wiercipieta ulezy 2 godziny bez ruchu i po cichu, to jest sp[rzeczne z natura dziecka

moj blad, powinnam sprawdzic wczesniej jak kwestia spania jest rozwiazana i zglosic mala do innego gdzie system i personel jest bardziej przyjazny
wkurza mnie tylko ze z kim nie rozmawiam to wszyscy narzekaja a to na pania a to na spanie (pani tez rewelacyjna nie jest, tzn jedna bo druga jest super- starsza kobita bez podejscia dla dzieci. takie to ja za komuny u siebie w przedszkolu mialam) a jak proponuje zeby cos z tym zrobic, podejsc do dyrekcji w kilka osob to sie wszyscy wymiguja

---------- Dopisano o 09:40 ---------- Poprzedni post napisano o 09:37 ----------

Napisane przez Imilka

W takiej sytuacji samej będzie Ci cieżko zmienić "zwyczaje" przedszkola. Gdyby grupa rodziców próbowała to pewnie byłoby łatwiej. Być może będzie trzeba to zaakceptować lub zmienić placówkę (co pewnie będzie bardzo trudne).

juz probowalam zmienic, na razie miejsc nie ma ale sprobuje za jakis miesiac.
niewatpliwa zaleta tego przedszkola to fakt ze miesci sie w sasiednim budynku kolo naszego domu, 50 metrow doslownie. kolejne najblizsze (w ktorym nie ma lezakowania) to juz jakies 15min spacer z dzieckiem

[ewelinka25]

W takiej sytuacji radzę poszukać innego przedszkola już teraz, bo znając życie (niestety są to usłyszane przeze mnie historie od mam) panie w przedszkolu potrafią naprawdę uprzykrzyć dziecku życie, jeżeli mama za bardzo "pyskuje". Niestety jest tak, że to z miejscem w przedszkolu w większości miejscowości jest problem a nie z brakiem chętnych na miejsce po "nieprzystosowanym dziecku":/
Wiem, że jest dużo przedszkolanek z powołania, ale jest też część osób, która nie nadaje się do pracy z dziećmi, mimo wykształcenia, doświadczenia itp. Przykład wulgarny: pani w grupie trzylatków do płaczącej dziewczynki: zamkniesz tą mordę czy nie? Interwencja mamy dziewczynki w podobnym tonie i całe szczęście - w takich wypadkach popieram wyzwiska, żeby taka "pedagog" poczuła jak to jest, jak ktoś się do kogoś tak zwraca.
Wracając do leżakowania czy innych przedszkolnych rytuałów - wiem, że często grupy żłobkowe się "nocnikuje" o określonych godzinach ku zgrozie rodziców, ale może być tak, że dziecko potrzebuje określonych - dosyć mocno - zasad w tak dużej grupie osób, żeby czuło się bezpieczne, ja w każdym bądź razie uważam, że takie same zasady mają obowiązywać wszystkie dzieci w grupie i wszystkich rodziców.

[glamourous]

Ewelinka nasza pani to powolania chyba nie ma.
w pierwszym tygodniu - chyba drugiego dnia - moja corcia caly dzien marudzila. nastepnego dnia pani powitala ja- o przyszla maruda

jak mowila ze chce do babci (babcia ja odbiera przed lezakowaniem kiedy ja jestem w pracy)- to potem pani do mojej mamy skomentowala ze co to jest zeby dziecko nie plakalo za rodzicami tylko ciagle za babcia, ze dzieci powinni rodzice wychowywac. mame zatkalo z oburzenia, poza tym miala na nogach wiszaca i marudzaca sonie wiec nic nie odpowiedziala. ja jak sie dowiedzialam to poelcialam babe opieprzyc ze nie zycze sobie takich komentarzy - ale juz nie zastalam
inna matka skarzyla sie na ta pania u dyrekcji- dziecko plakalo przy oddawaniu (zaznaczam to jest pierwsza grupa, trzylatki ktore dopiero co zaczynaja przygode przedszkolna)- pani nie dosc ze nie pomogla, nie ruszyla sie zza biurka zeby dziecko od rodzicow zabrac to jeszcze skomenowala- na wlasne uszy slyszalam- jak sie dziecko rozpusci to potem odstawia takie histerie

moja corcia w polowie wrzesnia zachorowala i nie chodzila tydzien do przedszkola. po powrocie jakos nie umiala "wejsc" w grupe- dzieci bawily sie na dworze a ona siedziala na laweczce sama- pani nie zrobila absolutnie nic zeby jej pomoc sie zintegrowac, malo tego jak byla odbierana to pani z pretensja w glosie skomentowala ze sonia nie bawi sie z dziecmi tylko caly dzien marudzi ze chce do domu


druga pani jest naprawde super, slowa nie powiem. jak ona jest z rana to siedzi z dziecmi na dywanie, dzieci sie do niej przytulaja, garna, jesli ktores marudzi to wciaga do zabawy
a druga pani zza biurka d nie ruszy. ostatnio widzilam jak dziecko odprowadzala starsza- pelnoletnia siostra. mala tak histeryzowala ze dziewczyna zrezygnowala i zabrala ja do domu. a pani nawet nie wyszla zeby cos pomoc. ja sie w ogole zastanawiam po co takie osoby pracuja z dziecmi jesli podejscia za grosz nie maja???

[ewelinka25]

Napisane przez glamourous

Ewelinka nasza pani to powolania chyba nie ma.
w pierwszym tygodniu - chyba drugiego dnia - moja corcia caly dzien marudzila. nastepnego dnia pani powitala ja- o przyszla maruda

jak mowila ze chce do babci (babcia ja odbiera przed lezakowaniem kiedy ja jestem w pracy)- to potem pani do mojej mamy skomentowala ze co to jest zeby dziecko nie plakalo za rodzicami tylko ciagle za babcia, ze dzieci powinni rodzice wychowywac. mame zatkalo z oburzenia, poza tym miala na nogach wiszaca i marudzaca sonie wiec nic nie odpowiedziala. ja jak sie dowiedzialam to poelcialam babe opieprzyc ze nie zycze sobie takich komentarzy - ale juz nie zastalam
inna matka skarzyla sie na ta pania u dyrekcji- dziecko plakalo przy oddawaniu (zaznaczam to jest pierwsza grupa, trzylatki ktore dopiero co zaczynaja przygode przedszkolna)- pani nie dosc ze nie pomogla, nie ruszyla sie zza biurka zeby dziecko od rodzicow zabrac to jeszcze skomenowala- na wlasne uszy slyszalam- jak sie dziecko rozpusci to potem odstawia takie histerie

moja corcia w polowie wrzesnia zachorowala i nie chodzila tydzien do przedszkola. po powrocie jakos nie umiala "wejsc" w grupe- dzieci bawily sie na dworze a ona siedziala na laweczce sama- pani nie zrobila absolutnie nic zeby jej pomoc sie zintegrowac, malo tego jak byla odbierana to pani z pretensja w glosie skomentowala ze sonia nie bawi sie z dziecmi tylko caly dzien marudzi ze chce do domu


druga pani jest naprawde super, slowa nie powiem. jak ona jest z rana to siedzi z dziecmi na dywanie, dzieci sie do niej przytulaja, garna, jesli ktores marudzi to wciaga do zabawy
a druga pani zza biurka d nie ruszy. ostatnio widzilam jak dziecko odprowadzala starsza- pelnoletnia siostra. mala tak histeryzowala ze dziewczyna zrezygnowala i zabrala ja do domu. a pani nawet nie wyszla zeby cos pomoc. ja sie w ogole zastanawiam po co takie osoby pracuja z dziecmi jesli podejscia za grosz nie maja???

pogrubiłam to co mnie zbulwersowało i jak jest możliwość to zmień to przedszkole - albo chociaż grupę, bo babsko jak widać nieźle sobie już na początku pozwala potem będzie już tylko gorzej, bo nie chce mi się wierzyć, żeby rodzice z poprzednich roczników nie dawali znać dyrekcji jaka jest ta pani i jak widać nie przyniosło to żadnych skutków. Nie chcę Cię martwić, ale inni rodzice boją się cokolwiek zrobić bo się boją, że dziecko będzie mieć u tej pani "przerąbane"(jakkolwi ek to brzmi).

Poza tym jakie to "pedagogiczne" krytykować rodziców, dziadków itp. przy dzieciach i od samego początku dawać dzieciom do zrozumienia, że np. mama to zwyczajny głupek i co ona tam wie

Ja zostałam poinformowana na początku października w "trzylatkach" (teraz moja jest w pięciolatkach już) że trzylatki będą płakać, marudzić, itp. przez pierwsze miesiące w poniedziałki, po chorobach, dłuższych wyjazdach, bo po prostu takie są i nie mam się tym przejmować. Komentarze typu "jak się dziecko rozpuści..." czy brak pomocy w integracji dziecka po przerwie dla mnie są niedopuszczalne.
Współczuję Tobie i Twojej córci, nie chcę nawet myśleć, co ona może do tych dzieci mówić, jak jest z nimi sama:/

[glamourous]

Ewelina ja juz dzwonilam po przedszkolach ale poki co nie ma miejsc, bede jeszcze probowala za jakis miesiac.
moja Sonia o dziwo jakos ta pania akceptuje, pierwsze dni marudzila ze pani jest niemila ale teraz raczej pochlania ja zabawa z dziecmi a pania sobie glowy nie zawraca

mnie tez tego typu teksty bulwersuja bo uwazam ze pani nie ma prawa takich komentarzy puszczac
a z innych kwiatkow to tylko obserwacje jak corka sie bawi w przedszkole w domu i np krzyczy CIIIISZA!!!!!!!!! ja rozumiem ze pani zeby sie przebic przez 20 dzieci musi glos podniesc ale chodzi mi o agresje w glosie. w domu tak nie mowimy

corka kolezanki (sa w jednej grupie) rzucila tekstem- dajcie mi spokoj, musze od was odpoczac- tez zapewne wyniesionym z przedszkola

[ewelinka25]

Napisane przez glamourous

Ewelina ja juz dzwonilam po przedszkolach ale poki co nie ma miejsc, bede jeszcze probowala za jakis miesiac.
moja Sonia o dziwo jakos ta pania akceptuje, pierwsze dni marudzila ze pani jest niemila ale teraz raczej pochlania ja zabawa z dziecmi a pania sobie glowy nie zawraca

mnie tez tego typu teksty bulwersuja bo uwazam ze pani nie ma prawa takich komentarzy puszczac
a z innych kwiatkow to tylko obserwacje jak corka sie bawi w przedszkole w domu i np krzyczy CIIIISZA!!!!!!!!! ja rozumiem ze pani zeby sie przebic przez 20 dzieci musi glos podniesc ale chodzi mi o agresje w glosie. w domu tak nie mowimy

corka kolezanki (sa w jednej grupie) rzucila tekstem- dajcie mi spokoj, musze od was odpoczac- tez zapewne wyniesionym z przedszkola

A może chociaż opcja zmiany grupy w przedszkolu wchodzi w grę?

Twoja relacja z tą panią będzie mieć znaczenie dla dziecka, bo niektóre panie lubią przenosić takie sprawy na dzieci "bo skoro mama sobie nie dała w kaszę dmuchać, to dam popalić jej dziecku w nagrodę", niestety dzieje się to z krzywdą dla dziecka, bo jak w grupie dzieci odkryją, że pani dziecka nie toleruje, to i one mogą to dziecko dodatkowo odrzucić.

Może spróbuj z tą panią na spokojnie porozmawiać, doceń jej kompetencje, że wiesz, że ona chce dla dzieci jak najlepiej i prosisz o radę co zrobić z tym leżakowaniem i takie tam:/ wiem, okropne ale zrobiłabyś to dla swojego Skarbu i swojego spokoju

[Iwa_iw]

córka chodzi do grupy 3-4 latków
sama od roku nie drzemkuje w dzień (ma 4 lata)
leżakowanie mają obowiązkowe, ale trwa to ledwo ponad godzinę, czasami 1,5
niektóre dzieci śpią, inne leżą, wczoraj mi Hania powiedziała, że cichutko z koleżanką rozmawiała
jeden jedyny raz podobno zasnęła, ale coś ją wtedy rozkładało bo mąż odebrał ją ze stanem podgorączkowym
córka na te 1,5 godz. leżakowania nie narzeka. może sobie wtedy jakieś książeczki oglądać albo pani im coś czyta albo puszcza z płyt jakieś audiobooki
wydaje mi się, że taki czas na wyciszenie jest potrzebny, ale ponad 2 godziny dla nieśpiącego dziecka, które ma tylko leżeć to rzeczywiście może być traumą :/

[glamourous]

Ewelinka w przedszkolu jest tylko jedna grupa trzylatkow.
Na zebraniu pani dyrektor powiedziala ze czterolatki juz nie lezakuja- a g... prawda. odbieralam corke przed lezakowaniem i widzialam ze w ich sali tez juz wszystkie dzieci lezaly. spytalam naszej pani jak to- a ani na to ze to na zyczenie rodzicow tej grupy

chyba faktycznie pomysle o zmianie. tylko ze teraz odprowadzenie malej do przedszkola to kwestia 3 minut a do drugiego- jesli dostaniemy miejsce- dodatkowe co najmniej 30 a chlopakow rano tez do zlobka musze jeszcze dostarczyc