|
Notka |
|
Kobieta 30+ Forum dla trzydziestolatek, czterdziestolatek i innych -latek. Tutaj możesz podzielić się swoimi problemami, poradami i doświadczeniem. |
|
Narzędzia |
2009-10-23, 07:30 | #1 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2009-10
Wiadomości: 4
|
Małżeństwo, kryzys, inny - odejść?
Jesteśmy 6 lat po ślubie, nie mamy dzieci. Nasze małżeństwo od
samego początku nie było idealne, ale staraliśmy się jakoś je poukładać. Niestety było coraz gorzej.Za wszystko byłam odpowiedzialna sama, musiałam być motorem tego związku, "podlewać go" w pojedynkę. Wraz z pierwszymi problemami pojawiły się z jego strony takie zachowania, których lepiej nie pamiętać, czasami nawet przemoc fizyczna. Chciałam odejść, kończyło się grą na emocjach, udowadnianiem że bez niego będzie mi źle, że nikt mnie tak nie pokocha i próbami emocjonalnego przywiązania. Starałam się rozmawiać, prosić o zmiany i sama zmieniać. Jak na ironię losu nie udawało się, uczucia gasły, gasły aż w końcu znikły. Coraz częściej myślałam o rozwodzie, często o tym rozmawialiśmy, ale dochodziliśmy do wniosku że prościej będzie po prostu mieszkać obok siebie. Problemy i konsekwencje rozwodu wydawały się nie do przeskoczenia. Oddalaliśmy się coraz bardziej i żyliśmy własnym życiem. Okresowo mąż sobie o mnie przypominał i albo reagował wściekłością na moje oddalanie albo wyznawał miłość i chciał wszystko naprawiać. Aż w końcu pojawił się ktoś inny, ktoś kogo trzymałam bardzo długo na dystans. Równolegle nasze małżeństwo rozpadało sie coraz bardziej. Oddzielne łóżka, oddzielne pokoje , oddzielne garnki... I stało się. Mąż się wszystkiego domyślił ale mimo to nie był to dla niego impuls do rozwodu.Ja chciałam odejść, ale jak na złość wiecznie coś stało na przeszkodzie (śmiertelna choroba ojca, opieka prawie 24 godziny na dobę, potem utrata pracy męża i brak kasyn na raty, mieszkanie). Nadal razem mieszkamy, ale jestem już tym wszystkim zmęczona. Mąż wciąż chce wszystko naprawić, mówi że kocha. A ja się boję próby naprawy, boję sie że on mi przebaczy, ja mu zaufam i wtedy wszystko co było złe w przeszłości wróci. Chyba najlepszym rozwiązaniem byłaby moja wyprowadzka, ale on na to nie chce (i w jakimś sensie nie może mi pozwolić). Nie jesteśmy jacyś super majętni, on nie ma pracy, ja taką sobie. Te kwestie mieszkaniowe wciąż trzymają nas przy sobie. Może po prostu rozwieść się i mieszkać nadal razem (choć to głupota),albo chociaż sformalizować separację. Mam kompletny mętlik w głowie, ale już nie mam siły tkwić w takim zawieszeniu. Mąż ze swojej strony nic konkretnego nie chce zrobić. Mówi czasami żebyśmy jeszcze raz spróbowali, ja daję się namówić, ale nic się nie zmienia, ot siedzimy na kanapie, oglądamy filmy i tyle |
2009-10-23, 08:50 | #2 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2006-06
Wiadomości: 2 736
|
Dot.: Małżeństwo, kryzys, inny - odejść?
Jeżeli uważasz, że nic Was już przy sobie nie trzyma, że nie potrafisz kolejny raz wybaczyć, że nie czujesz już niczego - to odejdź. Ale wygląda to tak, ze coś Cię jednak trzyma. Czy to na pewno mieszkanie? Bo powodów zawsze się znajdzie mnóstwo.
I dalej tak będzie się to ciągnąć - związek bez uczuć, bez sensu, ze względu na mieszkanie i brak pracy męża? Hipotetycznie to on może do końca życia siedzieć bez pracy - a Ty będziesz to mieszkanie utrzymywać. I jego też. Wasza sytuacja materialna, raty, mieszkanie to w rękach męża tylko karta przetargowa. Sama musisz sobie odpowiedzieć na pytanie - czy jesteś gotowa na to, żeby zaryzykować i zacząć nowe życie, czy jednak będziesz się kurczowo trzymać tego wypalonego związku ? Bo na razie to chyba jednak więcej w Tobie obaw i wolisz to swoje małe prywatne piekiełko - bo często tak jest, że człowiek tkwi w tym, co zna, nawet jeśli nie jest mu najwygodniej z obawy przed nowymi wyzwaniami, ryzykiem, zmianą. Ten drugi związek wciąż istnieje?
__________________
Prawdziwy przyjaciel pozostawi ślady łap na Twoim sercu. |
2009-10-23, 09:11 | #3 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2009-10
Wiadomości: 4
|
Dot.: Małżeństwo, kryzys, inny - odejść?
Chyba nie można tego nazwać związkiem.
Już jakiś czas temu wiedziałam, że przestałam kochać męża. Nie doszłoby do tej zdrady (jeśli to nadal można nazwać zdradą) gdybym go kochała. Nie potrafiłabym tak. Nie jestem typem osoby, która ulega chwili i przypływom emocji. Zresztą ten drugi nie czaruje mnie, nie wyznaje uczuć, w zasadzie to trudna relacja bo on w żaden sposób się nie otwiera i nic mi nie mówi tłumacząc to tym, że nie chce wpływać na moje decyzje. Czy miałabym dokąd odejść? Wiem, że ten drugi by mnie przyjął (mieszka sam), często proponuje że gdybym w domu miała jakieś nieprzyjemności albo po prostu chciała odpocząć to mogę u niego zostać ile chcę, nawet zamieszkać. Tylko że ja nie chcę. Wolałabym być na początku jakiś czas sama, ale finansowo jest to dla mnie bardzo trudne, prawie niemożliwe przy obecnej sytuacji z mieszkaniami, a niestety nie mam przyjaciółki u której mogłabym pomieszkać. Nie wiem czy ułożyłoby mi się z tym drugim - na razie on utrzymuje emocjonalny dystans, nie okazuje uczuć, kiedyś powiedział że to dlatego, że nie ma pewności czy z mężem się nie pogodzimy. To nie jest tak, że między nami jest jakaś super romantyczna miłość pełna uniesień. Może by była bo czasami, gdy na chwilę przestaniemy myśleć o całej sytuacji, daje się wyczuć silne emocje, ale na razie są one skutecznie tłumione. A mąż co chwila mówi mi, że mnie kocha, że byłby w stanie nie wracać do przeszłości... Doceniam to i jest mi naprawdę trudno odpowiedzieć nie. Bo jak tu się wypiąć na milość, chęć przebaczenia? Ale boje się z drugiej strony, że wszystko poszło już tak daleko że tego już nie posklejamy, a nawet jeśli to wrócimy do punktu wyjścia |
2009-10-23, 11:57 | #4 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2006-06
Wiadomości: 2 736
|
Dot.: Małżeństwo, kryzys, inny - odejść?
No to trudności są z obu stron. No i Ty sama nie wiesz.
A nie masz możliwości wyjechać np. do rodziców na kilka dni, przemyśleć sobie wszystko na spokojnie? czasem sam fakt, że jest się dalej, pomaga spojrzeć nieco inaczej. Musisz sama sobie odpowiedzieć na pytanie, czy chcesz próbowac jednak sklejać małżeństwo czy jednak zaryzykować i wejść w nowy związek? Obie decyzje trudne. Możesz też trwać dalej w tym zawieszeniu - ale jak długo? Mówisz, że mąż deklaruje chęć poskładania tego od nowa. Ale jak dokładnie to wygląda - czy się kończy tylko na gadaniu i zapewnieniach? Są jakieś konkretne zmiany w jego zachowaniu? Czy potrafiłabyś usiąść i porozmawiać z mężem na spokojnie - o obawach, o odczuciach, o planach na ewentualną przyszłość? Powiedzieć mu, czego oczekujesz i poprosić o taką samą szczerość? A może wspólna terapia - zapewne jest gdzieś w Twoim mieście albo gminie poradnia psychologiczna, gdzie można skorzystać z porady psychologa nieodpłatnie.
__________________
Prawdziwy przyjaciel pozostawi ślady łap na Twoim sercu. |
2009-10-23, 12:36 | #5 | |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2009-01
Wiadomości: 830
|
Dot.: Małżeństwo, kryzys, inny - odejść?
Cytat:
Odnośnie fragmentów zaznaczonych na fioletowo - przepraszam Cię , ale uważam , że przemawia przez Ciebie wygodnictwo ( bo nie musisz za Siebie być odpowiedzialna i samodzielna ) oraz strach przed wzięciem Swojego życia we własne ręce . I godzisz się płacić za ten pozorny spokój tak wysoką cenę , jaką jest utrata szans na pełne , prawdziwie dorosłe życie ? Pomyśl o Sobie za lat kilka , kilkanaście , kilkadziesiąt - jaki obraz Ci się maluje ? Chcesz tego ? Nie przeraża Cię tkwienie w takim czymś ? Myślisz , że ktoś , jakimś cudem Cię wyręczy i ni z tego , ni z owego będziesz szczęśliwa nie podejmując konkretnych kroków ? Z osobą nie panującą nad swoją agresją ? Małżeństwo ( związek ) bez miłości i szacunku partnerów to pomyłka . Będziecie mieć mieszkanie ( zakładając , że istotnie uda Wam się je spłacić ) - a co z Waszym życiem ? Z Twoim życiem ? Jakoś to będzie ? Jeśli nie chcesz takiej przyszłości , to innej rady nie wiedzę - rozwiedźcie się , rozwiążcie wspólne sprawy finansowe i zacznijcie żyć na własny rachunek - oddzielnie . Naprawdę , to nie jest aż tak trudne . Powodzenia . |
|
2009-10-23, 13:02 | #6 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2009-10
Wiadomości: 4
|
Dot.: Małżeństwo, kryzys, inny - odejść?
Wiem i staram się coś zmienić, przekonać męża że nie można tak żyć i trzeba podjąć jakieś kroki.
Jednak jest to dla mnie trudna sytuacja, mąż się zmienił, przestał być agresywny, cały czas powtarza że mnie kocha i mógłby mi wszystko wybaczyć. Znalazł jakąś dorywczą pracę żeby mieć na podstawowe opłaty i cały czas chce próbować na nowo. No i w ten sposób miesza mi w głowie, bo wtedy pojawiają się myśli że może jednak uda się to wszystko jakoś poskładać... Trudno mi po prostu ocenić jakim tak naprawdę jest człowiekiem, a tym samym podjąć właściwą decyzję |
2009-10-23, 14:05 | #7 | |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2006-06
Wiadomości: 2 736
|
Dot.: Małżeństwo, kryzys, inny - odejść?
Cytat:
Albo on Cię stawia albo i Ty sama stajesz na pozycji osoby odpowiedzialnej za rozpad tego związku. A to niewłaściwe podejście. Nie dam Ci konkretnej rady, bo to Twoje życie i Ty będziesz ponosić konsekwencje wyboru. Ale zastanów się dobrze - bo życie jest tylko jedno. A poczucie, że się je na własne życzenie zmarnowało, jest chyba najgorszą rzeczą, jaka się może na starość przytrafić. Wyobrażasz sobie to tak dalej - bo deklaracje i pewne działania to jedno, a przywrócenie zaufania, zrozumienia, miłości, wzajemnego szacunku to naprawdę bardzo długi, trudny i uciążliwy proces, który ma dużę szanse na niepowodzenie nawet przy pełnym zaangażowaniu obu stron. A u Was tego zaangażowania nie widzę - raczej takie tkwienie przy sobie z obawy przed zmianami. Owszem - rozwód i regulacja spraw majątkowych nie należą do rzeczy najłatwiejszych i przyjemnych - ale przeżyć się je da. I strach przed tym nie powinien przysłonić Ci możliwości lepszego, szczęśliwego życia i szansy na nowy związek.
__________________
Prawdziwy przyjaciel pozostawi ślady łap na Twoim sercu. |
|
2009-10-23, 15:20 | #8 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2003-01
Lokalizacja: z daleka
Wiadomości: 34 839
|
Dot.: Małżeństwo, kryzys, inny - odejść?
A ja mam pytanie z innej beczki po jasna cholere bylo brac ten ślub ?
bo nie wierze ze zwiazek przed byli cud ,miod i orzeszki i nagle wraz z podpisaniem papierka sie popsuło. Złóz wniosek io rozwod i zacznij nowe zycie a kwesti mieszkaniowe da sie rozwiązac ,nie takie sprawy i majątki się dzieli przy rozwodach. |
2009-11-02, 19:10 | #9 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2009-09
Lokalizacja: Anglia
Wiadomości: 534
|
Dot.: Małżeństwo, kryzys, inny - odejść?
Z twojego postu wynika że decyzje już podjęłaś pozostało Ci tylko wprowadzić ją w życie
|
2009-11-02, 20:51 | #10 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-09
Lokalizacja: "zawsze tam gdzie Ty" ;)
Wiadomości: 8 836
|
Dot.: Małżeństwo, kryzys, inny - odejść?
czasami nie warto sklejać na siłę pekniętej filiżanki, przy pierwszym napełnieniu gorącą kawą rozpryśnie się w drobny mak....
|
2009-11-03, 12:10 | #11 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2009-10
Wiadomości: 4
|
Dot.: Małżeństwo, kryzys, inny - odejść?
Dziękuję za wszystkie posty z odpowiedziami.
Trochę się zmieniło. Mąż dostał pewnego dnia jednego z tych swoich ataków agresji i chyba czara się przelała. Gdy zobaczył, że z mojej strony to nie żarty i że naprawdę chcę rozstania poinformował moją mamę, znajomych no i tego drugiego(o którym notabene wiedział od dawna i często chyba podpuszczał mnie mówiąc, że najlepiej by było jakbym do niego odeszła), że mu zniszczyłam życie. Niby wygląda to na jego złość że pojawił się ktoś inny i ja to nawet rozumiem. Ale problem jest też taki, że czasami byłam chyba zbyt uczciwa (niczego przed nim nie ukrywałam, wiedział praktycznie wszystko) i dałam mu się nabrać na to, że już nic do mnie nie czuje, że też chce rozstania i mówiłam prawdę. Głupia byłam, trzeba było kłamać. Teraz głupio mi przed tym drugim bo wyszło na to jakbym miała skryty romans, a tak nie było. Trudno, najwyżej stracę tę znajomość - zresztą o to chyba mężowi w tych działaniach chodziło. Ok, w pewnym stopniu nawet to rozumiem. W każdym bądź razie podjęłam decyzję o wyprowadzce. Wynajęłam mieszkanie i sama je opłaciłam. Gdy mąż to zobaczył stwierdził, że on się przeniesie do nowego mieszkania. Z różnych względów się zgodziłam i wnieśliśmy też wniosek o separację. Także zaczynam nowe życie. Trochę się cieszę, trochę boję jak to będzie. Szkoda mi tylko, że w porę tego nie załatwiłam bo chyba przez to wszystko jednak stracę szansę na to żeby spróbować coś zbudować z kimś kto był dla mnie ważny. No ale mówi się trudno. Nie wiem co będzie. Mam nadzieję że będzie dobrze |
2009-11-05, 19:53 | #12 | |
Raczkowanie
|
Dot.: Małżeństwo, kryzys, inny - odejść?
Cytat:
__________________
Biżutki 2010 http://pretty.wizaz.pl/forum/showthread.php?t=411256 Moje początki 2009 http://pretty.wizaz.pl/forum/showthr...354928&page=11 |
|
2009-11-09, 12:43 | #13 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2009-11
Wiadomości: 26
|
Dot.: Małżeństwo, kryzys, inny - odejść?
Rozumiem ,Cie mam podobny problem ,mam dziecko i sprawy ,ktore mnie trzymaja przy mezu ,mimo ,ze uczucie wygaslo ,skoro ja jedna tylko o to dbalam .I mam teraz kogos 2 ,kto jest fantastycznym przyjacielem ,ale wiem ,ze nie moglabym byc z nim.To chora sytuacja ,ale nie wiem co mam robic.
|
2009-11-12, 18:39 | #14 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2009-03
Wiadomości: 13 025
|
Dot.: Małżeństwo, kryzys, inny - odejść?
Zyczę Ci szczęścia. Dobrze Ci napisały inne forumowiczki. A jednak, jako uczestniczce wątku (długiego) "Podwójne życie i co dalej", chodzi mi po głowie myśl, że gdybyś była facetem i napisała te same listy, dostałabyś inne odpowiedzi...to żadna uszczypliwość wobec Ciebie, podziwiam Cię za decyzję i za jasny ogląd sytuacji, która do tej decyzji doprowadziła. Po co sklejać na siłę, czasem ludzie już dawno od siebie odeszli duchowo i tylko trudna sytuacja (finanse, mieszkanie, uzależnienie) trzyma ich razem bez miłości. To się przecież tylko łatwo innym mówi - żadnych kompromisów, odejść i już. Jakby to było takie proste...Powodzenia, odważna dziewczyno!
|
2009-11-13, 00:39 | #15 | |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2009-11
Wiadomości: 26
|
Dot.: Małżeństwo, kryzys, inny - odejść?
Cytat:
W zyciu bym nie uwierzyla ,zeby ktos mi powiedzial rok wczesniej ,ze tak bedzie moje zycie wygladalo.Ja ,ktora mam zasady ,staram sie zyc z zasadami kosciola i teraz ,wiem ,ze robie krzywde sobie i tylu ludziom ,a jednak ciagle w tym jestem i brne.Moze byloby mi latwiej gdyby temu 2 chodzilo tylko o seks ale to dobry wierzacy czlowiek .Nie wiem co ma z tym robic.Powiedzialam mu ze 21 listopada w dniu jego urodzin spotkamy sie ostatni raz ,mam nadzieje ,ze bede miala sile wytrwac w postanowieniu.Latwo komus oceniac ,ale naprawde bedac w takiej sytuacji ciezko jest |
|
2009-11-17, 06:05 | #16 | |
BAN stały
Zarejestrowany: 2009-03
Wiadomości: 13 025
|
Dot.: Małżeństwo, kryzys, inny - odejść?
Cytat:
Mój mężczyzna jest w takiej sytuacji, jak Ty. Postanowił odejść od żony, kryzys trwał od dawna, żyli razem z tych wzystkich powodów, o których pisałaś. Ale jest "ta druga" więc rodzina to i tylko to uważa za powód rozstania. Gdy wyjdzie na jaw Twoja tajemnica, też Ty będziesz w oczach ludzi winna, niestety. I wszystkie inne powody przestaną się dla nich liczyć, bo tak jest najprościej myśleć - że wszystko byłoby dobrze, gdyby nie ten drugi. |
|
2009-12-02, 12:44 | #17 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2005-12
Wiadomości: 19
|
Dot.: Małżeństwo, kryzys, inny - odejść?
Ina_29, mam bardzo, bardzo podobną sytuację do twojej.
Edytowane przez amevka Czas edycji: 2009-12-26 o 13:14 |
Nowe wątki na forum Kobieta 30+ |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 19:23.