Milosc a pieniadze? czy jest tak ze jak ich brak to konczy sie milosc???

[979e0c1d5dcc64b06e77b77da97211068e45450e_5ef3db03187a5]

witam was

czy jest tak rzeczywiscie w zyciu ze jak kasy brak to i milosc sie konczy???
co sadzicie na ten temat?

[Kretka666]

[1=979e0c1d5dcc64b06e77b77 da97211068e45450e_5ef3db0 3187a5;47460470]witam was

czy jest tak rzeczywiscie w zyciu ze jak kasy brak to i milosc sie konczy???
co sadzicie na ten temat?[/QUOTE]

Nie.

[kisielova]

[/COLOR]TAK jeśli: para nie potrafi ze sobą rozmawiać, czyni sobie wzajemne wyrzuty, a przystosowanie do nowej sytuacji jest dla którejś z osób niemożliwe.

NIE jeśli: rozmawiają ze sobą, wspierają się w szukaniu pracy i poprawieniu sytuacji finansowej, nie ma awantur, jest zdrowy rozsądek.

[slawek_33]

[1=979e0c1d5dcc64b06e77b77 da97211068e45450e_5ef3db0 3187a5;47460470]witam was

czy jest tak rzeczywiscie w zyciu ze jak kasy brak to i milosc sie konczy???
co sadzicie na ten temat?[/QUOTE]

Jak dwie osoby są ze sobą dla rozrywki - tak.

Jak się kochają - nie.

[elvegirl]

Łatwo powiedzieć, że jak jest prawdziwa miłość, to się pokona wszelkie przeciwności, ale to tak nie działa. Oprócz miłości, musi być jeszcze wspólne spojrzenie na wychodzenie z kryzysów, na radzenie sobie z przeciwnościami losu, a tak na dobrą sprawę wszystko wychodzi "w praniu".
Pieniądze nie są najważniejsze, ale nie ukrywajmy, są bardzo ważne. Kryzys finansowy może pogrążyć związek, w końcu ciężko przewidzieć swoją i partnera reakcję na totalną zmianę statusu materialnego, niektórzy bardzo ciężko to znoszą.

[Kretka666]

Napisane przez elvegirl

Łatwo powiedzieć, że jak jest prawdziwa miłość, to się pokona wszelkie przeciwności, ale to tak nie działa. Oprócz miłości, musi być jeszcze wspólne spojrzenie na wychodzenie z kryzysów, na radzenie sobie z przeciwnościami losu, a tak na dobrą sprawę wszystko wychodzi "w praniu".
Pieniądze nie są najważniejsze, ale nie ukrywajmy, są bardzo ważne. Kryzys finansowy może pogrążyć związek, w końcu ciężko przewidzieć swoją i partnera reakcję na totalną zmianę statusu materialnego, niektórzy bardzo ciężko to znoszą.

Dlatego najlepiej szybko to przetestować

[elvegirl]

Napisane przez Kretka666

Dlatego najlepiej szybko to przetestować

Wiesz, związek może po drodze spotkać wiele kryzysów, wszystkich nie przewidzimy i wszystkich nie damy rady wprowadzić na początku

[Kretka666]

Napisane przez elvegirl

Wiesz, związek może po drodze spotkać wiele kryzysów, wszystkich nie przewidzimy i wszystkich nie damy rady wprowadzić na początku

To chyba całkiem oczywiste, że związek się może posypać po jakimś kryzysie, równie dobrze po wielu, wielu latach, nie przewidzi się tego, ale po co zakładać, że tak się stanie?

[elvegirl]

A czy ja piszę, że zakładam coś takiego? Padło w wątku pytanie, to odpowiedziałam co myślę i tyle

[Kretka666]

Napisane przez elvegirl

A czy ja piszę, że zakładam coś takiego? Padło w wątku pytanie, to odpowiedziałam co myślę i tyle

Ty może nie, ale wiem, że wiele osób tak Ja tam wolę myśleć, że będzie ok. Z założeniem, że dobrze nie będzie się daleko nie zajdzie, długo nie pociągnie.

[elvegirl]

A to wiadomo, tyle że z drugiej strony w tym zakładaniu że będzie dobrze, trzeba mieć jednak trochę realizmu w głowie. Są też tacy ludzie, którzy ciągle żyją w przeświadczeniu, że co by się nie działo, to miłość wszystko zwycięży, wybaczy i tak dalej, a potem wielkie zdziwienie, szok, że jednak stało się inaczej
Ja uważam, że trzeba mieć świadomość, że w życiu czeka nas wiele przeciwności i trzeba dużo sił i ciężkiej pracy, żeby wyjść z tego zwycięsko. Związek to wspólna praca.

[Kretka666]

Napisane przez elvegirl

A to wiadomo, tyle że z drugiej strony w tym zakładaniu że będzie dobrze, trzeba mieć jednak trochę realizmu w głowie. Są też tacy ludzie, którzy ciągle żyją w przeświadczeniu, że co by się nie działo, to miłość wszystko zwycięży, wybaczy i tak dalej, a potem wielkie zdziwienie, szok, że jednak stało się inaczej
Ja uważam, że trzeba mieć świadomość, że w życiu czeka nas wiele przeciwności i trzeba dużo sił i ciężkiej pracy, żeby wyjść z tego zwycięsko. Związek to wspólna praca.

To się nie wyklucza z "wszystko będzie ok" Bo zakładam, że związek się nie rozpadnie przy najlżejszym podmuchu, a dzięki wspólnej pracy także i przy huraganie. Realizmu we mnie jest więcej niż nadziei, po prostu jestem nas pewna na chwilę obecną. Jestem dobrej myśli, a nie "na pewno się rozstaniemy po większej kłótni" Ale to ja.

[elvegirl]

Napisane przez Kretka666

Jestem dobrej myśli, a nie "na pewno się rozstaniemy po większej kłótni" Ale to ja.

OK, a co to ma do tematu wątku?

[Kretka666]

Napisane przez elvegirl

OK, a co to ma do tematu wątku?

Że bez pieniędzy można nadal się kochać i nie porozchodzić się na swoje strony?

[elvegirl]

Ano można. I można też się rozejść.

[eae59dc78e1e9e84c064a10ad74dde2dd7f297a0_6313dc73a6c64]

[1=979e0c1d5dcc64b06e77b77 da97211068e45450e_5ef3db0 3187a5;47460470]witam was

czy jest tak rzeczywiscie w zyciu ze jak kasy brak to i milosc sie konczy???
co sadzicie na ten temat?[/QUOTE]

Jezeli milosc polaczyly w pierwszej kolejnosci pieniadze, to odpowiedz na Twoje pytanie brzmi tak. W innym wypadku uwazam, ze absolutnie nie. Znane jest mi wiele par, które ciezko przedly, ale wzajemnie wychodzily z kryzysów, bo byli dla siebie wsparciem i sie szczerze kochali.

---------- Dopisano o 09:42 ---------- Poprzedni post napisano o 09:38 ----------

I dodam, ze pieniadze sa najwiekszym powodem klótni wsród par - strasznie to smutne.

[Kretka666]

[1=eae59dc78e1e9e84c064a10 ad74dde2dd7f297a0_6313dc7 3a6c64;47461508]Jezeli milosc polaczyly w pierwszej kolejnosci pieniadze, to odpowiedz na Twoje pytanie brzmi tak. W innym wypadku uwazam, ze absolutnie nie. Znane jest mi wiele par, które ciezko przedly, ale wzajemnie wychodzily z kryzysów, bo byli dla siebie wsparciem i sie szczerze kochali.[/QUOTE]

Też znam taki przykład, rodzice TŻ-ta, poradzili sobie z naprawdę ciężkimi rzeczami, a wspierali się i to widać, że im na sobie nadal bardzo zależy, że się kochają, że potrafią się dogadać nawet jak się kłócą, że się bardzo wpierają (widziałam nawet takie sytuacje), a są 25 lat małżeństwem.

[eae59dc78e1e9e84c064a10ad74dde2dd7f297a0_6313dc73a6c64]

Napisane przez Kretka666

Też znam taki przykład, rodzice TŻ-ta, poradzili sobie z naprawdę ciężkimi rzeczami, a wspierali się i to widać, że im na sobie nadal bardzo zależy, że się kochają, że potrafią się dogadać nawet jak się kłócą, że się bardzo wpierają (widziałam nawet takie sytuacje), a są 25 lat małżeństwem.

U mnie siostra mojej mamy i jej maz, czyli mój wujek. Oj, bardzo im nie raz bylo ciezko w zyciu. Co wiecej, takie sytuacje moga wzmocnic i scalic zwiazek jeszcze bardziej, a nie na odwrót! Gdzie pieniadze rozwalaja zwiazek, tam nie bylo milosci...

[grubella]

O ile była to prawdziwa miłość to się nie skończy.
Pieniądze to tylko dodatek dzięki któremu zakochanym łatwiej żyć, nie zaprzątają sobie głowy martwieniem się za co żyć.
Jeśli się kogoś kocha to wczorajszy chleb z margaryną w towarzystwie tej osoby będzie smakował równie dobrze niczym chrupiąca bułka z szynką.

Czemu zadajesz to pytanie autorko?
Twoje małżeństwo przechodzi kryzys?
I jak ci się mieszka w nowym mieszkaniu, jak sobie dajesz radę sama z dziećmi?

[eae59dc78e1e9e84c064a10ad74dde2dd7f297a0_6313dc73a6c64]

Napisane przez grubella

Jeśli się kogoś kocha to wczorajszy chleb z margaryną w towarzystwie tej osoby będzie smakował równie dobrze niczym chrupiąca bułka z szynką.

Prawda i ladne porównanie

[elvegirl]

Napisane przez grubella

Jeśli się kogoś kocha to wczorajszy chleb z margaryną w towarzystwie tej osoby będzie smakował równie dobrze niczym chrupiąca bułka z szynką.

Podziwiam, serio. Ja już się przekonałam, że w obliczu kryzysu finansowego robię się drażliwa, wybuchowa i każdy dzień jest trudny do przejścia. I o ile wiem, że da się z tych problemów wyjść obronną ręką, o tyle w życiu bym nie użyła takiego porównania jak Ty. Bo nie, miłość wcale nie sprawiła, że nawet kryzys smakował. Nie smakował wcale, wymagał mnóstwo wysiłku i był ciężkim emocjonalnie okresem dla obojga, zarówno jako jednostek, jak i jako związku. I nie dziwię się osobom, które nie dają rady psychicznie, które nie potrafią poradzić sobie ze sobą, a już w ogóle być wsparciem dla partnera, będącego w podobnej rozsypce.

Zawsze z zachwytem i zazdrością patrzę na pary, które mimo ogromnych problemów, wciąż mają uśmiechy na twarzach. Tyle że to głównie pary ze starszego pokolenia.

[201803080934]

długi, bieda, głód, stres, nerwy potrafią zmienić człowieka. na gorsze.
nigdy nie ma pewności, że tego nowego partnera po zmianie będziecie kochać.

[inmemoriaa]

Napisane przez elvegirl

Podziwiam, serio. Ja już się przekonałam, że w obliczu kryzysu finansowego robię się drażliwa, wybuchowa i każdy dzień jest trudny do przejścia. I o ile wiem, że da się z tych problemów wyjść obronną ręką, o tyle w życiu bym nie użyła takiego porównania jak Ty. Bo nie, miłość wcale nie sprawiła, że nawet kryzys smakował. Nie smakował wcale, wymagał mnóstwo wysiłku i był ciężkim emocjonalnie okresem dla obojga, zarówno jako jednostek, jak i jako związku. I nie dziwię się osobom, które nie dają rady psychicznie, które nie potrafią poradzić sobie ze sobą, a już w ogóle być wsparciem dla partnera, będącego w podobnej rozsypce.

Zawsze z zachwytem i zazdrością patrzę na pary, które mimo ogromnych problemów, wciąż mają uśmiechy na twarzach. Tyle że to głównie pary ze starszego pokolenia.

Czytam Twoje posty i w 100% się zgadzam. Ciężkie czasy pewnie wpłynęłyby na mnie niekorzystnie, taką jestem osobą, mimo wszystko kochając swojego partnera trzeba pamiętać co jest najważniejsze. Podziwiam osoby, które nie zapominają o tym nawet w trudnych momentach.

[979e0c1d5dcc64b06e77b77da97211068e45450e_5ef3db03187a5]

Napisane przez inmemoriaa

Czytam Twoje posty i w 100% się zgadzam. Ciężkie czasy pewnie wpłynęłyby na mnie niekorzystnie, taką jestem osobą, mimo wszystko kochając swojego partnera trzeba pamiętać co jest najważniejsze. Podziwiam osoby, które nie zapominają o tym nawet w trudnych momentach.

sprawa jest dosc skomplikowana jak dla mnie

bo cala rodzina mojego meza uwaza ze tak jest bez kasy miloscia nie wyzyjemy

doslownie ich slowa

moj malzonek byl zawsze pod presja swojej matki i ojca

zawsze ich sluchal

nawet wyjechal za granice bez mojego TAK

wiec stad moje pytanie i ten watek bo on zastanawia sie czy wracac czy nie

no bo co tu bedzie robil ,tam ma prace itp,zaznacze ze nie przebywa w krajach UE

[Niebieskooka arystokratka]

W przypadku prawdziwej miłości brak pieniędzy może być próbą, ale taką z której można wyjść zwycięsko. Natomiast jeśli związek jest na zasadzie, "żeby było fajnie, a jak nie to zmykam" to oczywiście nie.

[elvegirl]

[1=979e0c1d5dcc64b06e77b77 da97211068e45450e_5ef3db0 3187a5;47462330]sprawa jest dosc skomplikowana jak dla mnie

bo cala rodzina mojego meza uwaza ze tak jest bez kasy miloscia nie wyzyjemy

doslownie ich slowa

moj malzonek byl zawsze pod presja swojej matki i ojca

zawsze ich sluchal

nawet wyjechal za granice bez mojego TAK

wiec stad moje pytanie i ten watek bo on zastanawia sie czy wracac czy nie

no bo co tu bedzie robil ,tam ma prace itp,zaznacze ze nie przebywa w krajach UE[/QUOTE]
A dlaczego nie ściągnie Ciebie za granicę? Przecież skoro tam jest ustawiony, to nie ma sensu tutaj wracać.
To by było też świetne rozwiązanie, żeby go odciągnąć nieco od rodziny, zmniejszyć ich wpływ na niego.

[979e0c1d5dcc64b06e77b77da97211068e45450e_5ef3db03187a5]

Napisane przez elvegirl

A dlaczego nie ściągnie Ciebie za granicę? Przecież skoro tam jest ustawiony, to nie ma sensu tutaj wracać.
To by było też świetne rozwiązanie, żeby go odciągnąć nieco od rodziny, zmniejszyć ich wpływ na niego.

bo to sa stany zjednoczone i jak ma mnie sciagnac ,nie jest tam jakos ustawiony mieszka u swojej rodzinki i mamy juz dzieci

tym bardziej ze stawia mnie pod murem

chce wynajmowac a ja nie

---------- Dopisano o 12:31 ---------- Poprzedni post napisano o 12:07 ----------

wrocilam do swojego domu

bo zaslablam i bylam w tym nowym miejscu w szpitalu

za szybko taka decyzja pod namowa mojego meza ktory jest tu nieobecny sama z 3 dzieci nie dalam sobie rady niestety nie jestem tego typu babka ktora gory przenosi

czy ja wiem czy kryzys jestem sama z dziecmi

maz w usa ...dobija mnie to
i nie wiem czy wroci

---------- Dopisano o 12:36 ---------- Poprzedni post napisano o 12:31 ----------

Napisane przez kisielova

[/COLOR]TAK jeśli: para nie potrafi ze sobą rozmawiać, czyni sobie wzajemne wyrzuty, a przystosowanie do nowej sytuacji jest dla którejś z osób niemożliwe.

NIE jeśli: rozmawiają ze sobą, wspierają się w szukaniu pracy i poprawieniu sytuacji finansowej, nie ma awantur, jest zdrowy rozsądek.

w moim przypadku jest tak ,ze maz jest w usa wiec zarabia

ale ja jestem zalamana byciem samotna

[grubella]

[1=979e0c1d5dcc64b06e77b77 da97211068e45450e_5ef3db0 3187a5;47462455]bo to sa stany zjednoczone i jak ma mnie sciagnac ,nie jest tam jakos ustawiony mieszka u swojej rodzinki i mamy juz dzieci

tym bardziej ze stawia mnie pod murem

chce wynajmowac a ja nie

---------- Dopisano o 12:31 ---------- Poprzedni post napisano o 12:07 ----------

wrocilam do swojego domu

bo zaslablam i bylam w tym nowym miejscu w szpitalu

za szybko taka decyzja pod namowa mojego meza ktory jest tu nieobecny sama z 3 dzieci nie dalam sobie rady niestety nie jestem tego typu babka ktora gory przenosi

czy ja wiem czy kryzys jestem sama z dziecmi

maz w usa ...dobija mnie to
i nie wiem czy wroci

---------- Dopisano o 12:36 ---------- Poprzedni post napisano o 12:31 ----------



w moim przypadku jest tak ,ze maz jest w usa wiec zarabia

ale ja jestem zalamana byciem samotna [/QUOTE]

Zarabia ale czy przysyła pieniądze w wystarczającej dla was ilości?
Jeśli on nie ma zamiaru wracać aby pomoc przy wychowaniu dzieci to nich daje na pomoc do nich dla ciebie. Na nianię.
Bo jak on to sobie wyobraża, że sama masz sobie dać radę z małymi dziećmi? Chwilowo można ale nie na dłuższy czas.

[Kretka666]

I fajne małżeństwo, fajna rodzina, macie zamiar całe życie tak na odległość, Ty z dziećmi, a on sobie tam sam?

[979e0c1d5dcc64b06e77b77da97211068e45450e_5ef3db03187a5]

Napisane przez grubella

Zarabia ale czy przysyła pieniądze w wystarczającej dla was ilości?
Jeśli on nie ma zamiaru wracać aby pomoc przy wychowaniu dzieci to nich daje na pomoc do nich dla ciebie. Na nianię.
Bo jak on to sobie wyobraża, że sama masz sobie dać radę z małymi dziećmi? Chwilowo można ale nie na dłuższy czas.

po pieniadze wysyla mnie do swoich rodzicow co tez jest nienormalne....
a na nianke nas nie stac takie stwierdzenia padly bo chcialam kogos chocby na pare razy w tygodniu...

---------- Dopisano o 12:47 ---------- Poprzedni post napisano o 12:44 ----------

Napisane przez Kretka666

I fajne małżeństwo, fajna rodzina, macie zamiar całe życie tak na odległość, Ty z dziećmi, a on sobie tam sam?

jego rodzice chca koniecznie pomoc mu kupic mieszkanie ,wszyscy w goracej wodzie kapani,jakas masakra no wiesz on nie widzi przyszlosci w polsce nie bedzie pracowal za 1000 zl...
nie wiem co on mysli komunikujemny sie przez sms lub skype to zadna rozmowa na odleglosc nie widzac sie fizycznie...

kocham moje dzieci ale nic nie jest dla mnie wazniejsze niz milosc

pieniadze sa dodatkiem do zycia a nie celem