Już za kilka dni nowa szkoła - podzielcie się doświadczeniami!

[Nicole]

Był wątek o przyszłych studentkach, to może będzie o przyszłych (a właściwie już-świeżo upieczonych) licealistkach?
Już za kilka dni idę do nowej szkoły, rozpoczyna się nowy etap w moim życiu. Nikogo nie znam w mojej nowej klasie. Nie da się ukryć, że trochę się martwię, jak to będzie.
Podzielcie sie doświadczeniami, jak to było u Was na początku szkoły średniej? (chodzi mi głównie o te roczniki, które skończyły gimnazjum)
Czy jest dużo więcej nauki?
Pozdrawiam cieplutko i czekam na odpowiedzi

[Kasiek1987]

No cóż, dla mnie przejście do liceum było pewnym szokiem - moje gimnazjum było delikatnie mówiąc mało wymagające, więc bez większego wysiłku na końcowym świadectwie miałam bardzo dobre, a nawet celujące oceny. Dzięki temu dostałam się do jednego z lepszych liceów w moim mieście. Okazało się, że tu już nie ma olewactwa i naprawdę trzeba się dużo uczyć. Ale z wysiłkiem, jaki wkładam w naukę (w normalnych granicach, nie jestem kujonem, nie zależy mi na świetnych ocenach ze wszystkich przedmiotów), udało mi się utrzymać oceny o jedną niżej niż w gimnazjum, czyli tak jak być powinno.

Do tego liceum poszły tylko 3 osoby z mojego gimnazjum, i to nie do tej samej klasy, więc byłam zupełnie sama. Z klasą dogaduję się dobrze, mimo że z nikim specjalnie się nie zaprzyjaźniłam "na całe życie".

Przejście do liceum to po prostu kolejny etap, przygotowanie do dorosłości. Najlepiej na początku się nie wychylać - strojem, zachowaniem, żeby nie narazić się nauczycielom na najbliższe 3 lata, ale też nie ujawniać od razu, że jest się świetnym uczniem, bo wtedy znienawidzi Cię klasa. Umiar we wszystkim.

Także głowa do góry, to nic strasznego!

[mcdulka]

kiedy ja szlam do liceum to 1 wrzesnia przezylam szok.... dopiero tego dnia pojawily sie listy klas i niby mialam zaklepane,ze bede ze znajomymi z gimnazjum... a swoje nazwisko odnalazlam wsrod samych obcych! w klasie rowniez przeylam szok- wszyscy wydawali mi sie niesympatyczni z wychowaczynia na czele. caly dzien przeplakalam i chcialam zmieniac szkole. jednak juz na drugi dzien poznalam moja najlepsza teraz przyjaciolke. klasa okazala sie nieciekawa, wychowaczyni tez. sama szkola okazala sie super, wiekszosc nauczycieli rowniez. nauki bylo duzo, ale tylko na poczatku- potem mozna bylo soebie odpusci, choc nie powiem- ze sredniej 5,4 spadlam na 4,4. ale nie narzekam. smutno mi,ze to juz ostatni rok

[Kasiek1987]

No właśnie, mi też jest smutno, że to już ostatnia klasa. Później zaczną się studia i dorosłe życie, a czasy liceum są jeszcze takie "na luzie". Szkoda, że skrócili nam to liceum do 3 lat.

[Moniquee]

Nie masz się czym stresować... wiadomo, że na początku wydaje się wszystko obce i straszne, ale szkoła średnia to jeden z najlepszysz okresów w życiu....

ja też w swojej szkole nie znałam nikogo, ale nie było tak strasznie, jak mi się wydawało. Pomyśl sobie, że nie Ty jedna tak masz i na pewno jest więcej takich osób, które nikogo nie znają i w takich warunkach znajomości zawiera się o wiele szybciej niż normalnie.... głowa do góry... tylko początki wydają się takie straszne, pózniej to samo przejdzie.....

[(karolinka)]

a ja sie bardzo boje!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

[Lexie]

Ja idac do liceum niekogo nie znalam -bylam przerazona, stremowana i zestresowana Pierwszego dnia (rozpoczecie roku) wszyscy wydawali mi sie dziwni, na dodatek jedna grupka natychmiast sie dogadala, nawet wychowawczyni myslala, ze znaja sie z poprzedniej szkoly - okazalo sie ze nie ale ja mialam wrazenie, ze trafilam w grupe starych znajomych, brrr okropnie sie czulam.


Potem bylo poznawanie sie - dziwne, ciche przerwy, kiedy nie wiadomo bylo do kogo zagadac Ale po paru dnich jakos sie to "dotarlo". Z czescia klasy dobrze sie dogadywalam, czesci nie lubilam - normalne. Zaluje tylko, ze nie znalazlam tam takiej prawdziwej przyjaciolki... Mialam tak oczywiscie kolezanki, ale nie bylo az takiej bliskosci. Dziwne, ponoc przyjaznie z lo sa najtrwalsze.

Jesli chodzi o nauke - moje gimnazjum nie bylo wymagajace, nie uczylam sie w nim prawie wcale (najwyzej na klasowke, ale tylko godzinke, dwie...). Mialam bardzo dobra srednia. W liceum przezylam przez to maly szok - tzn okazalo sie, ze musze uczyc sie na bierzaco bo sa odpytywania, a nawet czasem niezapowiedziane kartkowki...
Nikt juz nie dbal o to, co ja sobie zanotuje. Nikt nie dyktowal, moze poza jakimis regulkami na chemii i matmie. W LO raczej juz samemu musialam sie starac o notatki, a jak ich nie mialam to byl problem na klasowkach, bo z podrecznikow nie bylo dobrze sie uczyc, nie mowiac o pisaniu wypracowan na polskim . Zawsze nauczyciel cos uwazal za mniej wazne, cos za wazniejsze... Tak wiec u mnie wlasne notatki okazaly sie podstawa z wiekszosci przedmiotow. Najtrudniejszy dla mnie pod tym wzgledem byl pierwszy semestr, potem przywyklam. Musialam nauczyc sie szybko pisac Srednia leci zwykle o jeden stopien w dol, chociaz to nie jest regula - mialam kolezanke, ktora walczyla o same 5 i 6 i udawalo jej sie - chociaz kosztem sleczenia nad ksiazkami, notatkami, kosztem nauki zajmujacej jej 3/4 dnia. Moim zdaniem nie oplaca sie.


Acha - jesli moge cos doradzic to zastanow sie juz teraz (niekoniecznie) albo w przyszlym roku (najlepiej by bylo )co chcesz robic dalej, jesli masz juz jakies sprecyzowane plany, nawet jesli sa jeszcze mgliste. Zwroc wieksza uwage na te przedmioty, ktore beda dla Ciebie istotne przy maturze. W moim wypadku sie to oplacilo.Ostatnia klasa jest mocno skrocona, trzeba sie przygotowywac do matury. Cale liceum jest przez to krotsze i czesto mozna nie wyrobic sie z programem. Dlatego lepiej zawczasu zaczac sie przygotowywac.

Mam nadzieje, ze Cie nie nastraszylam bo liceum naprawde nie jest wcale straszne. To sympatyczny okres zycia, jeszcze dosc beztroski, zwlaszcza jesli pomyslnie przebrnie sie okres przejsciowy dalej juz z gorki

[roksanka]

w moim przypadku najgorszy był pierwszt tydzień. też nikogo nie znałam więc na początku nie było za ciekawie. nawet chcialam się po dwóch dniach przenieść do lo koło mojego domu gdzie było iwększosc moich znajomych. na szczęsci tego nie zrobiłam. pierwsze tygodnie to takie "docieranie się". pomału poznajesię nauczycieli, kształtuja się sympatie, znajomosci ale potem jest ok. na pewno nauki będzie więcej ( w moim przypadku duuużo więcej więc przeżyłam mały szok) ale się przezwyczajicie. na pewno nie bedzie tak jak w gimnazjum z nauki troche to było pod koniec semestru ... niestety. mam . co mnie tez rzuciło sie w oczy to większa amonimowość. w gimnazjum nauczyciele znali wszystkich uczniów a w lo dla niektórych bylismy tylko "numerkami z dziennika" z tym że ja chodziłam do bardzo dużej szkoły. też musicie się nastawić na gorsze oceny. ja przezwyczajona byłam do sredniej ponad 5 prawie żadnym kosztem a w liceum bardzo dużo się uczyłam i w pierwszej klasy miałam 4,6; na początku moja ambicja trochę na tym ucierpiała... ale rzeczywiscie kuć dla 5- 6 nie opłaca się zwłaszcza że te świadectwa się potem nigdzie nie liczą ( u mnie nawet na uczelnie nie chciali świadectw ukończenia szkoły)

3 mam za was kciuki i myśle że bedzie ok

[Joey]

o jak dobrze, ze powstał taki wątek Ja juz sie zaczynam stresować nowa szkołą.

Lexie, dopiero teraz zauwazylam, ze dorobilas sie statusu Moderatora Od jakiego forum jesteś?

[pluszynka]

Nie chodzilam do gimnazjum (starej daty babka jestem ) ale do L.O. szłam bez strachu - nie znałam kompletnie nikogo - co więcej nikt z mojego miasta tam nie szedł - i to mi się podobała, bo człowiek się zmienia a starzy znajomi widzą go ciągle takim samym. Ci nowi poznawali mnie taką jaką byłam - a nie ciągnęła się za mną wizja 8lat w podstawówce. Zresztą pewnie wszyscy się trochę stresowali i dlatego byli bardziej otwarci niż zwykle. Liceum to były najfajniejsza lata, studia nie zdołały ich przebić - więc mogę wam tylko zazdrościć tej odrobinki niepewności i stresu

[Lexie]

Napisane przez Joey

o jak dobrze, ze powstał taki wątek Ja juz sie zaczynam stresować nowa szkołą.

Nie stresuj sie za bardzo, nie bedzie zle
Chociaz ja tez zaczynam panikowac...

Przynajmniej ja teraz moge podoradzac jesli chodzi o szkole, a nie tylko pytac i dowiadywac sie

Napisane przez Joey

Lexie, dopiero teraz zauwazylam, ze dorobilas sie statusu Moderatora Od jakiego forum jesteś?

Od wizazystki do pomocy Rzastin

[fuksjaa]

Heh, widzę, że to aktualny temat jak dla mnie... Bo też idę do 1 klasy LO i dopadł mnie mały stresik.. Nikogo nie znam..


Na jakie profile idziecie?

Ja idę na humanistyczny

[Lexie]

Dziewczyny gdybyscie chcialy czegos jeszcze sie dowiedziec to pytajcie

[margo_]

ja tez ide do nowej szkoly tez liceum i mnie bardzo ciekawi jaka bede miec klase i wogole... niedawno poznalam kolezanke z klasy wiec juz mam ten komfort ze nie bede "sama" w klasie a poznalam ja jakos tak przez neta:P
nie martw sie napewno bedzie fajnie

[margo_]

Napisane przez fuksjaa

Heh, widzę, że to aktualny temat jak dla mnie... Bo też idę do 1 klasy LO i dopadł mnie mały stresik.. Nikogo nie znam..


Na jakie profile idziecie?

Ja idę na humanistyczny

a ja na językowy... mam rozszerzony angielski geografie i matme
damy rade:P

[vvenus89]

a ja na human kulturalno jezykowy
i tez sie boje troszke...:P ale damy rade!

[kasia89]

Ja mam na szczescie w klasie kolezanke i kolege z bylej klasy A poza tym kojarze z listy pare innych nazwisk z mojej szkoly. Ide na profil mat-inf. Mam w klasie 35 osób, w tym 28 facetow i 7 dziewczyn Teraz wogole to sadze, że popełnilam samobojstwo idac na ten profil- przeciez ja ani doskonale matmy nie umiem, a i z inf lubie robic tylko takie podstawowe rzeczy (m.in. surofowac po necie ), nawet teraz jak w gim przerabialismy algorytmy to juz wysiedziec nie moglam

[rajzerek]

Hehe ja równiez na mat-inf Zobaczymy jak bedzie

[cattt]

Ło matko kieeeedy to było..hmmm 6 lat temu..ale ten czas leci.
Dla mnie to był przełom,sporo nerwów,bo szkoła w której nikogo nie znałam.Ale do wszystkiego da się przyzwyczaic.Miło wspominam te czasy.
Dziewczyny życzę wam powodzenia,idźcie tam z uśmiechem na twarzy.Fajny etap wam się zaczyna,zapewniam

[Joey]

Napisane przez lexie

Od wizazystki do pomocy Rzastin

czyli moje najulubieńsze forum (tak jak plotkowe)

[ufcio]

yy ja tez ide do LO heh tylko ze juz chodzilam do tej budy do gimnazjum. nauczycieli mielismy tych od LO wiec do poziomu jestem przyzwyczajona, polowa klasy to osoby z gimnazjum, cwiartka z podstawowki a reszte znam z widzenia ogolnie to ze w całym lo poznam nowa wiarke, zaczepie sie do jakiejs paczki i bedzie loozik damy rade kobitki

[srubka]

o jakie szczescie ze mnie to juz nie dotyczy
w pazdzierniku drugi roczek studiow

[yahaska]

ja na szczescie ide teraz do 2 LO wiec zero stresu a do szkoly az przyjemnie wracac bo tyle znajomych aaaa zobaczycie ze bedzie fajnie

[seemore]

ja tez ide do 2 LO tylko jak sobie pomyślę jakbym wczoraj doslownie martwila sie nową szkolą i wogole a tu juz kolejna klasa

[anestet-ka]

ja jak szlam do liceum to wlasciwie sie nie przejmowalam bo znalam jedna osobe z klasy a to juz wystarczy jak na poczatek. Poza tym potrzebowalam w koncu jakiejs zmiany. Wychowawczyni super, klasa srednio sympatyczna, zreszta w liceum chyba nigdy nie trafia sie taka klasa zeby wszyscy sie lubili. Teraz idedo 2kl a z czescia klasy wcale nie gadam.
W gimnazjum mialam srednia 4,4 bo poziom w sumie taki o, nie byl niski ale jak poszlam do Lo to dopiero poczulam co to jest nauka. Codziennie tyle lekcji potem w domu pare godzin- obawiozkowo inaczej nie ma o czym gadac. A liceum jedno z najlepszych dostalam sie w sumie dlatego tylko ze egzainy prawie na maxa napisalam ;] ale w lo koniec pierwszego polrocza to masakra, pała z fizy, pare dwoj .. a z ta fiza to cala dluga historia byla, balam sie ze nie zdam. Teraz juz wiem ze w LO takie sytuacje to normalka i nie co sie "srac" za przeproszeniem :P
nie martw sie bedzie fajnie, ze swoim lo na pewno sie zwiazesz psychicznie i bedziesz zalowac jak skonczysz a poczatki zawsze trudne ;]

[emilio]

wcale sie nie stresowalam pojsciem do LO, bo mialam tam sporo znajomych
Najgorsza jest I klasa,bo wtedy nauczyciele celowo naciskaja na uczniow, by wyrobic u nich pewne nawyki Pozniej jest juz z gorki.
Wlasnie skonczylam LO i musze powiedziec,ze wcale nie bylo trudniej niz w gimnazjum... ale to dlatego, ze uczysz sie tego, czego chcesz, a nie wszystkiego.
Idziesz do klasy o wybranym profilu i uczysz sie tego,co lubisz, wiec loooooz
U nas np. gdy ktos mial "scisly umysl",to nauczyciele przedmiotow humanistycznych przymykali oko na jego (nie)wiedze na pewne tematy. Wazne,by byc w czyms dobrym,a reszta pojdzie gladko

Najlepiej byloby, gdybys juz idac do wybranego liceum wiedziala,co chcesz w zyciu robic - co studiowac, ale wiem,ze wiekszosc jeszcze nie ma takich sprecyzowanych planow..sama nalezalam do takich osob jeszcze w gimnazjum bylam przekonana,ze pojde na informatyke i myslalam nawet o liceum elektronicznym

[martaa65]

Za dwa dni czwartek juz nie moge sie doczekac...
Ciekawa jestem jaka bede miala klase, ale szczerze mowiac nie boje sie, ze bede samotna Bede siedziala w lawce z moja najlepsza qmpela, ktora znam od 10 lat, wiec nie bedzie tak zle. Razem zawsze razniej Klase mam calkiem nowa,znam tylko dwie osoby Ide na profil biologiczno-chemiczny i mam coraz wieksze wrazenie ze do tej klasy trafilam z przypadku. Przedmioty scisle nie sa moja mocna strona, wiec co ja tam bede robic ? Obejzalam dzisiaj wielki,gruby podrecznik od biologii - sama mikrobiologia i genetyka Wole nie wiedziec co bedzie na fizyce i chemi .
Ale co tam moze zdam mature

[Kasiek1987]

Napisane przez martaa65

Za dwa dni czwartek juz nie moge sie doczekac...
Ciekawa jestem jaka bede miala klase, ale szczerze mowiac nie boje sie, ze bede samotna Bede siedziala w lawce z moja najlepsza qmpela, ktora znam od 10 lat, wiec nie bedzie tak zle. Razem zawsze razniej Klase mam calkiem nowa,znam tylko dwie osoby Ide na profil biologiczno-chemiczny i mam coraz wieksze wrazenie ze do tej klasy trafilam z przypadku. Przedmioty scisle nie sa moja mocna strona, wiec co ja tam bede robic ? Obejzalam dzisiaj wielki,gruby podrecznik od biologii - sama mikrobiologia i genetyka Wole nie wiedziec co bedzie na fizyce i chemi .
Ale co tam moze zdam mature

Ja też jestem na biol-chemie. Mam taką nauczycielkę biologii, że to po prostu trzeba lubieć, żeby się nauczyć. Chociaż na dopa można się uczyć tylko podstaw Z przedmiotów ścisłych też nie jestem orłem, i wbrew profilowi akurat największe problemy mam z chemią, a muszę z niej zdać rozszerzoną maturę. To wszystko zależy od naczycieli, może być bardziej BIOL lub bardziej CHEM

[Joey]

jak pomyślę, że za 3 dni zacznie się nauka to chce uciec na drugi koniec swiata

[seemore]

Napisane przez Kasiek1987

Ja też jestem na biol-chemie. Mam taką nauczycielkę biologii, że to po prostu trzeba lubieć, żeby się nauczyć. Chociaż na dopa można się uczyć tylko podstaw Z przedmiotów ścisłych też nie jestem orłem, i wbrew profilowi akurat największe problemy mam z chemią, a muszę z niej zdać rozszerzoną maturę. To wszystko zależy od naczycieli, może być bardziej BIOL lub bardziej CHEM

dlaczego musisz zdawać rozszerzoną chemię?