|
Notka |
|
Zwierzaki w potrzebie Forum zwierzaki w potrzebie, to miejsce gdzie niesiemy pomoc zwierzętom. Tutaj dowiesz się o akcjach na rzecz zwierząt. Przeczytasz o schroniskach. |
|
Narzędzia |
2011-01-21, 21:53 | #2041 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2011-01
Lokalizacja: Małopolska
Wiadomości: 798
|
Dot.: Tragedie Waszych ukochanych zwierzaczkow...opowiedzci e, wyżalcie, wygadacjcie.
Angel tak mi przykro..i wierz mi , nie mówię tego ,by cię pocieszyć, ale sama doświadczyłam straty pieska
wiesz co ja uważam, że pozbierasz się po tej tragedii i jednak zdecydujesz się na kolejnego, a mysle ze nawet powinnaś. NIOGDY nie zapelni zaden inny tej pustki, ale zawsze mozesz dac lepsze zycie innemu biedakowi, ktorego byc moze nikt nie bedzie chcial...bedzie czekał na Ciebie.. Wiesz pomagając pieskom, nigdy nie zmienisz calego swiata, ale caly swiat moze zmienić się dla tego pieska Pamietaj o tym... ponadto pomysl , ile dał Ci radości, szczęscia, nie chcialabys przezywac tego raz jeszcze? Wiem jak boli strata, ale czy dla tych najwspanialszych chwil w zyciu (bynajmniej dla mnie) nie warto ? Pomysl w ten sposob.. wiem ze nie jest to łatwe, wiem ze zaden nie bedzie taki, ale wlasnie "ten" szuka milosci, przytulenia, pomocy...moze CIEBIE Angel? Ps- moja mala tez ostatnio krwawila z buzi i z tyleczka wraz z kalem chlusnela jej krew momentalnie i bylo tego z pol szklanki!!! Przerazona o 24.00 zadzwonilam do weta, zerwalam z lozka, (niestety oni nieraz żaerując na czyjejs tragedii trzepią kasę), mowil ze bedzie mnie to kosztowalo 250 zł plus koszty leków. Nie bylo to dla mnie wazne, wydalabym wszystko co mam , zeby ją ratować. Pojechalismy i podal jej coś na ustanie krwawienia, antybiotyk, kroplowke.. niby jest teraz ok, wrocila do formy po 4 dniach, ale troche sie teraz wystarszylam,,,,a moze ona tez ma raka przewodu pokarmowego i krwawiła Nie no chyba przesadzam prawda? Ona ma 3 lata dopiero.. A odnosnie mojego obwiniania się za tragedie, jaka mnie spotkala...jakoś nie mogę przestac myslec o tym, ze to ja zawinilam. Nawet jesli nie w 100%, to w 99% Moglam ja w samochodzie zamknac, albo miec na smyczy, albo zostawić w domu ...nie wiem...moze wtedy by była z nami
__________________
Edytowane przez mandarynkka86 Czas edycji: 2011-01-21 o 21:55 |
2011-01-21, 22:00 | #2042 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-11
Wiadomości: 5 272
|
Dot.: Tragedie Waszych ukochanych zwierzaczkow...opowiedzci e, wyżalcie, wygadacjcie.
wiesz jemu ta krew tak płynęła taka malutką strużką cały czas trzeba go było wycierać... cały czas kołnierz i gaza były zakrwawione..... mówię Ci masakra ostatnio miałam taki koszmar z tym że widziałam że krwawi na ziemi były poukładane płatki kosmetyczne i on podchodził do każdego przytulał się pyszczkiem a jak już był zakrwawiony to przechodził do następnych, tak jakby sam sobie próbował pomóc a ja mu nie pomagałam na żywo mu nie pomagałam miała opory i w ogóle nie radziłam sobie z jego chorobą.... pewnie przez to mam te koszmary bo nie byłam taka jak powinnam... odsunęłam się od niego wtedy gdy mnie najbardziej potrzebował.....
__________________
|
2011-01-21, 22:06 | #2043 |
Raczkowanie
|
Dot.: Tragedie Waszych ukochanych zwierzaczkow...opowiedzci e, wyżalcie, wygadacjcie.
Mój pies na szczęście żyje, ale życie miał dość burzliwe. Obecnie ma 12 lat i jest wyjątkowo żywiołowy i sprawny, ale łzy mi napływają do oczu, jak myślę ile razy mogłam go stracić Raz potrącił go samochód. Raz został postrzelony z wiatkówki przez jakiegoś durnia w nocy w lesie. Raz pogryzł się z pewnym dalmatyńczykiem do tego stopnia, że został pozbawiony sporej części lewego ucha i mało co się nie wykrwawił. Na całym ciele ma liczne pamiątki walk z różnymi psami ( niejednokrotnie zrywał się ze smyczy, raz nawet....z metalowej ). Ostatnio zgubił się w nocy przy -10 stopniach(mojemu wujkowi zachciało się spacerów ).
W pewnym sensie wiem co przeżywasz, bo sama nie wyobrażam sobie życia bez mojego Finiusia,a niejednokrotnie myślałam, że już go straciłam...
__________________
Tomorrow may rain, so I'll follow the sun |
2011-01-21, 22:19 | #2044 | |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2011-01
Lokalizacja: Małopolska
Wiadomości: 798
|
Dot.: Tragedie Waszych ukochanych zwierzaczkow...opowiedzci e, wyżalcie, wygadacjcie.
Cytat:
__________________
|
|
2011-01-21, 22:25 | #2045 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-11
Wiadomości: 5 272
|
Dot.: Tragedie Waszych ukochanych zwierzaczkow...opowiedzci e, wyżalcie, wygadacjcie.
to też, kiedyś jak u weterynarza za krótko przycięto mu pazurki i zobaczyłam krew.... mojego psiaka krew na swoich rzeczach to zemdlałam z emocji że mu się krzywda stała że go boli cierpi itd.... mam chyba za słabą psychikę.... bałam się patrzeć jak cierpi... bałam się spojrzeć w jego oczka wiedząc że nie mogę mu pomóc ulżyć.... Oczywiście w jakiś sposób się nim zajmowałam głaskałam przytulałam ale zdecydowanie za mało....
__________________
|
2011-01-23, 15:24 | #2046 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2010-05
Wiadomości: 3 755
|
Dot.: Tragedie Waszych ukochanych zwierzaczkow...opowiedzci e, wyżalcie, wygadacjcie.
Kotka moja i mojego TŻa polizała środek do przeczyszczania rur. Okazało się, że jakoś weszła pod zlewozmywak, i to dziadostwo polizała, bo syfon był nieszczelny... Nikomu nie życzę, żeby widział swoje zwierzę w takim stanie. Miała spaloną całą błonę w mordce, przez co miała sklejony pyszczek, nie mogła jeść ani pić. Następnego dnia, poszliśmy do weta, on jej wyjął całą błonę, dał zastrzyk, odkarzacz, do tego kupiliśmy taką pastę do jedzenia dla kota... Po każdym nakarmieniu tą pastą, trzeba było jej wyczyścić pyszczek.Następnego dnia, poszliśmy do weterynarza, i był on zadziwiony tym, że pyszczek się zregenerował. Kotek mógł już sam jeść miękkie rzeczy. Po kilku dniach był całkiem zdrowy.
|
2011-01-27, 14:46 | #2047 |
Raczkowanie
|
Dot.: Tragedie Waszych ukochanych zwierzaczkow...opowiedzci e, wyżalcie, wygadacjcie.
Miałam 2 koty - czubek i dziunia. Obaj bracia - wzięci ze schroniska z gdyni - obaj dachowce. Do pewnego czasu żyli sobie razem jak bracia w domu. tzn. mam dom na wsi i mamy piwnicę i w garażu jest takie specjalne okienko z klatką, żeby koty mogły sobie spojkojnie wychodzić nawet jak jest zamknięta brama garażowa.
Pewnego dnia czubek przyszedł z polowania i miał pękniętą poduszkę i musiał chodzic w skarpetkach. I nie mógł wychodzić z domu. Z mamą trzymałyśmy go jak gdzieś ktoś wyjeżdzał z domu w pralni - pamiętam,że nasikał w rzezach brudnych - do prania. w końcu zrobiłyśmy,że ja chodziłam do piownicyn i go pilnowałam,żeby nie uciekł i nie nalał. Jak weterynarz pozwolił mu wyjść na zewnątrz i zdjąć skarpetkę to czubnek wyszedł na polowanie i wrócił. Nastepnego dnia juz się nie pojawił. Zawsze moim marzeniem było od tego czasu, żeby czubek wrócił. ---------- Dopisano o 15:46 ---------- Poprzedni post napisano o 15:41 ---------- A dziunia - to inny przypadek - kot szary. Z kotką sąsiadów ma kotkę i ona się nazywa Dusia. Poza tym dziunia, trochę lat pożył sobie sam, a jak Dusia była mała to ją wzieliśmy do nas. Miała wtedy około 1 miesiąca. I sobie żyli bardzo zgodnie. 2 lata temu w czerwcu z Dziunią było coś nie tak - chodził osowiały. Był parę razy u weterynarza. Chyuba dostał jakieś lekarstwo. W końcu zmasrł chyba na koci Aids - w ostatnich godzinachh jego życia - mało pił i nie chodził prawie, poza tym latały nad nim jakieś wstrętne muchy. wyczuwały,że odejdzie na inny świat. dziuni za bardzo nie lubiłam, ale jak zmarł to łzy mi leciały. |
2011-01-28, 08:56 | #2048 | |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2011-01
Wiadomości: 1
|
Dot.: Tragedie Waszych ukochanych zwierzaczkow...opowiedzci e, wyżalcie, wygadacjcie.
Cytat:
|
|
2011-01-29, 15:37 | #2049 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2011-01
Lokalizacja: Małopolska
Wiadomości: 798
|
Dot.: Tragedie Waszych ukochanych zwierzaczkow...opowiedzci e, wyżalcie, wygadacjcie.
Bardzo się cieszę, że moja historia pomogla spojrzeć Ci trzeźwo i rozsądnie na sprawę prowadzania pieska. Pamietaj ze pieski nie mysla tak jak my i czesto nie zdają sobie sprawy z zagrozenia,,,,to my musimy przewidziec takie rzeczy, bo one są zbyt zdane na nas... Powodzenia
__________________
|
2011-01-29, 19:54 | #2050 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2009-03
Wiadomości: 1 513
|
Dot.: Tragedie Waszych ukochanych zwierzaczkow...opowiedzci e, wyżalcie, wygadacjcie.
moja mloda miala dlutowane kly gorne.
nic przyjemnego, ale bez przesady. jaka to jest trauma czy tragedia? glupi jasiek podkskornie-to jest twardziel, wiec nawet nie zwymiotowala mimo prognoz weterynarza. troche krwi sie polalo-zeby sostalismy w probowce. mloda obrazona byla na nas do wieczora, wiec zapodalam jej dobra kolacje i sie pogodzilismy))) bez przesady-nie robmy z psow jakis dziumdzi. jesli zas chodzi o trzymanie psow na smyczy... troche rozsadku, ludzie. stacja benzynowa ani ulica nie sa miejscami, gdzie pies moze bezpiecznie lazic bez smyczy. za swoje zwierzeta jestesmy odpowiedzialni. my nie mamy zwyklego auta osobowego, ale takie na wysokich kolach-pies z impetem wyskakiwal jak tylko odsuwaly sie drzwi tylne. mimo ze teraz juz tego nie robi-komende "zostan" wykonuje na gest dlonia, wiec przed otwarciem drzwi pokazujue jej sie go przez szybe, zawsze ma przypieta smycz. to tylko pies. nie wiem, cy nie zobaczy innego pieska, ptaka czy czegos innego, co sprawi, ze mi wyskoczy na ulice. |
2011-01-29, 21:01 | #2051 | |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2011-01
Lokalizacja: Małopolska
Wiadomości: 798
|
Dot.: Tragedie Waszych ukochanych zwierzaczkow...opowiedzci e, wyżalcie, wygadacjcie.
Cytat:
Po drugie jesli bede miala ochote robic z mojego pieska "dziumdzie" to bede robic i jak nie chce Ci się czytac to sie nie wysilaj, dla mnie pies jest na rowni z ludźmi, kazdy moze uwazac inaczej, choc masa ludzi uwaza tak jak ja, wiec Twoje widzi mi się nie bardzo mnie moralizuje. Moj pies tez zawsze sie sluchal, ale to tylko pies wiec nie badź pewna ze zawsze uslucha Twojej komenyd ZOSTAN. Poza tym wątek jest o tragedii , a nie wypowiadaniu się na temat czy zrobil ktoś dobrze , czy źle. Jakbyś nie zauwazyla-to przypominam Ci tytul : Tragedie Waszych ukochanych zwierzaczkow...opowiedzci e, wyżalcie, wygadacjcie. W Twojej wypowiedzi procz zlosciwosci nie ma nic zwiazanego z tragedia Twojego nie "dziumdziowatego" psa. Kazdy do psa moze mowic i zachowywac sie jak mu się rzewnie podoba i jesli ktoś ma ochote traktowac psa jak dziecko to nic komuś do tego .
__________________
|
|
2011-01-30, 00:02 | #2052 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2007-06
Wiadomości: 7 274
|
Dot.: Tragedie Waszych ukochanych zwierzaczkow...opowiedzci e, wyżalcie, wygadacjcie.
Cytat:
Nie chcę opisywać tego po raz kolejny więc dam link do posta. https://wizaz.pl/forum/showpost.php?...&postcount=104 Niestety na końcu trochę skłamałam bo dobrze nie jest i zdaję sobie z tego sprawę. Chcę iść do psychologa ale boję się właśnie, że mnie nie rozumie. A niestety, jak słyszę słowa 'to tylko pies' to budzi się we mnie potwór i jestem w stanie skrzywdzić tego kogoś fizycznie... |
|
2011-01-30, 00:31 | #2053 | |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2011-01
Lokalizacja: Małopolska
Wiadomości: 798
|
Dot.: Tragedie Waszych ukochanych zwierzaczkow...opowiedzci e, wyżalcie, wygadacjcie.
Cytat:
Wiem ze tak się nie da zapomniec. Od tragedii mojej suni minelo kilka lat, a ja dalej po katach porykuję sobie, jak o niej mysle. Mam wokolo siebie sporo jej zdjęc, filmikow....Otrzasnelam sie po tym majac drugiego pieska, ale NIGDY nie jest i nie bedzie to ten sam piesek.. Widze ze nie tylko ja przezywalam traume po smierci malucha....dobrze ze sa tacy ludzi, co tak kochaja zwierzaki jak my A nawiasem chwilowo albo i na stale mam teraz trzeciego-ktorego poniekad uratowalam od cierpienia, a wlasciwie to ratuje...ale to w innym watku. Zwierzeta są czescią tego złego swiata, ale tą dobrą częscia...częscia nas...dlatego strata tak bardzo bardzo boli Mowie o przypadkach totalnego oddania dla pieska..nie takiego co biedny siedzi uwiazany przy budzie, albo co jest chlodno traktowany jakby nie czuł
__________________
|
|
2011-01-30, 02:15 | #2054 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-12
Wiadomości: 5 046
|
Dot.: Tragedie Waszych ukochanych zwierzaczkow...opowiedzci e, wyżalcie, wygadacjcie.
nie wiem, może ja jakaś menda nieczuła jestem, ale jak czytam teksty typu [cytat z innego wątku na tym podforum]
Cytat:
co do tematu wątku, to jeżeli chodzi o awaryjność psów to mam szczęście przewyjątkowe =.= jak byłam bardzo mała rodzice przygarnęli kundelka, przypałętała się tak o z ulicy. weterynarz ocenił ją na 'na tyle starą, że szczepienie jej nie ma już sensu, bo prawdopodobnie tego nie przeżyje' [nie wiem, może i konował, fakt faktem że wtedy w okolicy innych weterynarzy nie było ] była u nas koło 8 lat, tuż po przygarnięciu zaczęła chorować na nosówkę - po kilku latach kawałki odpadającego nosa były już normalką, pyszota. mimo to pies był wyjątkowo żywotny, radosny, zabawowy, pilnowała dobytku mimo swoich 20 cm w kłębie jeżeli wet się nie mylił oceniając ją co do wieku do dożyła koło 20 lat. moja poprzednia - suka, młoda była tak szalona że wszyscy twierdzili zgodnie że ma 'psiego downa' zaczęła chorować na autoagresje niedługo po wzięciu jej ze schroniska [tzn prawdopodobnie chorowała już wcześniej, babeczka ze schroniska twierdziła że leczyli ją na gronkowca, miała wielgachną bliznę na boku po ranie która się nie goiła], długo w ogóle nikt jej nie mógł zdiagnozować, nawet jeden wet uparcie obstawiał że sobie oparzyła wszystkie łapy jedna po drugiej po kolei odpadały jej poduszeczki od łap, na szczęście jak zaczął jej puchnąć nos znaleźliśmy dobrego weta który ją z tego wyleczył. wylizała się szczęśliwie, 1,5 roku później na spacerze [była na smyczy, szliśmy chodnikiem jedną z główniejszych ulic w mojej wiosce] złapała ją rottweilerka, zmiażdżyła jej płuca na tyle skutecznie że mała nie przeżyła operacji. właścicielowi rottweilera of kors nic nie zrobili, 'mała szkodliwość czynu' obecny burek, jamnik spod sklepu od maja nie ma czucia w tylnej połowie ciała - wypadł mu dysk, niestety ani zastrzyki, ani operacja nie pomogły :/ na spacery jeździ szczęśliwie na wózeczku, poluje na koty sąsiadki, po domu froteruje podłogi brzuchem. raz jeden mało nie zeszłam na zawał przez niego - dnia pewnego postanowił sobie odgryźć palce u łap, u których nie ma czucia. pobudka trzaskiem łamanej kości bezcenna =.= straty w postaci pół palca i 6 pazurów, na szczęście mu się wygoiło wszystko, co prawda tak ładny jak wcześniej już nie będzie, ale jakoś to zniesiemy |
|
2011-01-30, 07:18 | #2055 | |||
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2009-03
Wiadomości: 1 513
|
Dot.: Tragedie Waszych ukochanych zwierzaczkow...opowiedzci e, wyżalcie, wygadacjcie.
Cytat:
oczywiscie, ze moze nie posluchac. napisalam o tym w moijej wypowiedzi. dlatego tez ZAWSZE ma przypieta smycz. nie ma mozliwosci, ze wyskoczy z auta i gdziej pobiegnie. nie traktuje mojego psa jak czlowieka. wiem, ze to pies i wiem, ze jestem za nia odpowiedzialna. i dlatego jeat ze mna bezpieczna. Cytat:
Cytat:
ja to bym nawet wolala sama swojego psa ogolic. bo watpie, zeby jej sie podobala zmiana fryzury u weterynarza. |
|||
2011-01-30, 10:59 | #2056 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2011-01
Lokalizacja: Małopolska
Wiadomości: 798
|
Dot.: Tragedie Waszych ukochanych zwierzaczkow...opowiedzci e, wyżalcie, wygadacjcie.
No z tym goleniem , heh to faktycznie trochę przesadza.... A wątek dotyczy Tragedii Naszych ukochanych zwierząt, wiec i tragedię opisalam
Jesli chodzi o mnie- to wynioslam bardzo bolesną naukę z tej lekcji jaka dao mi zycie i obecnie jestem o stokroc madrzejsza w tej kwestii i bardzej ostrozna, niestety ludzie tacy już sa, ze ucza na bledach. Czasem trzeba sie sparzyc , zeby potem wiedziec co i jak . Ja absolutnie nie czuję się niewinna, bo wiem ze to 99.9% mojej winy, ale juz przez to, co sie stalo tak cierpialam bardzo, że mysle ze po prostu już wystarczy . dalej moja mala jest w mojej pamieci i zawsze tam zostanie , ale niestety albo i stety trzeba zyc dalej, choc nieraz dalej mam chwile kiedy placzę... Lapinne cieszę się, ze Twoja psinka jest z Toba bezpieczna i chwala Ci za to , na szczescie wiecej masz rozumu a nizeli ja przy tej pierwszej mojej niunce. Ale za to teraz dmucham na zimne ,nawet z leksza chyba przesadzam.. jak widze samochod 100 m.dalej to niunka juz jest na krotkiej smyczy , sto razy sprawdzam czy na pwno szelki czy obroza jest dobrze zapiety, nie nadgryziona itd-al to chyba dobrze. W kazdym razie niestety stalo sie ,jak sie stalo i nie wroce jej zycia. Jedyny plus jaki z tego wynioslam do nadmierna ostroznosc w stosunku do moich obecnych piesow
__________________
|
2011-02-07, 14:01 | #2057 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2010-10
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 923
|
100 psów rasy husky zamordowanych
Kanada: 100 psów rasy husky zamordowanych po igrzyskach w Vancouver
Gdy trzeba było zarabiać na rozrzutnych turystach firmy turystyczne robiły wszystko, by zagwarantować psiakom jak najlepsze warunki. Po zakończeniu zimowych Igrzysk Olimpijskich w Vancouver ponad 100 psów rasy husky ciągnące psie zaprzęgi nie przynosiły już tak olbrzymich dochodów. Szefostwo Outdoor Adventures i Howling Dogs zdecydowało więc bestialsko rozstrzelać czworonogi w stacji narciarskiej Whistler. Te, którym udało się uciec z miejsca egzekucji były dożynane nożami. Art. znajduje się tutaj: http://www.se.pl/wydarzenia/swiat/ka...er_169848.html |
2011-02-07, 22:52 | #2058 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2011-01
Lokalizacja: Siemianowice Śląskie
Wiadomości: 190
|
Dot.: 100 psów rasy husky zamordowanych
Cytat:
żal....... żal...... |
|
2011-02-08, 15:23 | #2059 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-02
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 7 003
|
Dot.: 100 psów rasy husky zamordowanych
tiaa, słyszałam... a potem podobno ten ich główny zarzynacz zgłosił się po odszkodowanie z powodu stresującej pracy... :/
|
2011-02-08, 20:19 | #2060 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2003-01
Lokalizacja: z daleka
Wiadomości: 34 839
|
Dot.: 100 psów rasy husky zamordowanych
I to niby w cywilizowanym kraju ,okropne.
|
2011-02-08, 23:37 | #2061 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2010-10
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 923
|
Dot.: 100 psów rasy husky zamordowanych
|
2011-02-14, 08:43 | #2062 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2011-02
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 4
|
Dot.: 100 psów rasy husky zamordowanych
Smutne i straszne...
|
2011-03-21, 22:25 | #2063 |
Rozeznanie
|
facet zabił moego zwierzaka....
jestem cała roztrzęsiona,nie mam sił,muszę to tutaj z siebie wyrzucić,przed chwilą dostałam smsa od faceta,że właśnie zabił moją papugę.....moją papugę,która była dla mnie jak dziecko,wypieszczona,oswo jona,ukochana....lubiła wchodzić pod łóżko (łóżko było zepsute o czym ten kretyn wiedział, błagałam go zawsze,żeby przeganiał ją stamtąd!!!!),a ten kretyn rzucił się na łożo.....a pod łóżkiem było moje maleństwo.....nie mam sił,zaraz chyba umrę przepraszam,że tak bez ładu i składu piszę.
__________________
Nie ma rzeczy niemożliwych!!! |
2011-03-21, 23:47 | #2064 |
Nie depcze krokusów
Zarejestrowany: 2004-08
Wiadomości: 53 233
|
Dot.: facet zabił moego zwierzaka....
Przykro mi, w podobny sposób przypadkiem mój brat zabił naszego ukochanego gryzonia
Jeśli to faktycznie prawda, to pamiętaj, że to był nieszczęśliwy wypadek
__________________
- Rób swoje, wiedźminie. Resztą się nie turbuj.
Geralt solennie obiecał sobie nie turbować się. |
2011-03-22, 06:28 | #2065 |
Rozeznanie
|
Dot.: facet zabił moego zwierzaka....
dla mnie to nie był wypadek bo ten idiota wiedział w jakim stanie jest łóżko i ,że papuga jest pod nim....nie było mnie przy tym wczoraj,napisał mi to smsem,chciałabym wierzyć,że to kolejny z jego chorych żartów.
__________________
Nie ma rzeczy niemożliwych!!! |
2011-03-22, 07:52 | #2066 |
Nie depcze krokusów
Zarejestrowany: 2004-08
Wiadomości: 53 233
|
Dot.: facet zabił moego zwierzaka....
Jeśli zrobił to intencjonalnie, to mam nadzieję, że zgrabnie pozbędziesz się go ze swojego życia...
__________________
- Rób swoje, wiedźminie. Resztą się nie turbuj.
Geralt solennie obiecał sobie nie turbować się. |
2011-03-22, 09:12 | #2067 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2009-12
Lokalizacja: małopolska
Wiadomości: 941
|
Dot.: facet zabił moego zwierzaka....
|
2011-03-22, 10:39 | #2068 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2009-08
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 1 538
|
Dot.: facet zabił moego zwierzaka....
Cytat:
---------- Dopisano o 11:39 ---------- Poprzedni post napisano o 11:21 ---------- Czekam na Twoje wieści,może to był głupi smsowy żart,ale i tak powinien ponieść konsekwencje .
__________________
[I][FONT=Garamond][SIZE=1][FONT=Franklin Gothic Medium] Dafi {*} 22.06.2011 godz 20. Na zawsze zostaniesz w moim sercu Jodzi {*} 31.08.2013 Skarbeczku jesteś już w ptasim raju |
|
2011-03-22, 10:45 | #2069 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-02
Wiadomości: 3 634
|
Dot.: facet zabił moego zwierzaka....
Cytat:
To tak jakby mieszkać na 10 piętrze i nie zabezpieczyć balkonu mając kota, a potem mieć pretensje do całego świata, że ktoś otworzył balkon - trzeba byc przezornym. Niemniej jest mi strasznie przykro z powodu Twojej straty i rozumiem że jesteś roztrzęsiona ale dowiedz się na spokojnie czy to było morderstwo, czy nieszczęśliwy wypadek... bo jeśli Twój facet nie ma problemów z psychiką to szczerze wątpię żeby celowo chciał zabic papugę... |
|
2011-03-22, 12:10 | #2070 |
Rozeznanie
|
Dot.: facet zabił moego zwierzaka....
paput przebywał chwilowo u niego w mieszkaniu....poprzednia papugę miałam 15 lat i nic nigdy jej się nie stało,zresztą żadne z moich zwierząt nie miało nigdy wypadku w domu.
Nie odzywa się do mnie,więc nie wiem jak sytuacja....całą noc przeryczałam, nawet jeśli to głupi żart to ja już nie chcę z nim być,jak w ogóle ktoś normalny mógłby zażartować sobie z czegoś takiego.....
__________________
Nie ma rzeczy niemożliwych!!! |
Nowe wątki na forum Zwierzaki w potrzebie |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 09:06.