Wspólne zdrowe odżywianie :) (dla nastolatek)

[Misia123a]

Serdecznie witam wszystkie nowe dziewczyny . Fajnie, że nas już tu tak dużo. No, ale u mnie fatalnie . Jakiś kryzys... No, ale jak tu prowadzić zdrowy tryb życia jak jedzenie w domu fatalne? Wiecznie białe pieczywo, smażone potrawy, słodkie napoje ... . A to jest bardzo uciążliwe robić coś zdrowego jak wszystko pod ręką takie tuczące... No nic będę musiała jakoś sobie z tym poradzić.

[evyylongue]

Napisane przez Ankenx

Hej Jeśli mogę to również się dołączam
Mam 16 lat i chciałabym zrzucić minimum 5 kg. Ale szczerze mówiąc bardziej zależy mi na tym aby efekty było widać w centymetrach.
Moją zmorą jest niestety brzuch. Baaaardzo chciałabym mieć idealną figurę i przy ubieraniu nie martwić się zasłonięciem brzuszka ;/
W sumie to zaczęłam tydzień temu, lecz niestety ostanie 3 dni to porażka, zwłaszcza wczorajszy, a tu jakiś wyjazd, a tu coś innego. Jeszcze wcześniejsze 2 dni sobie wybaczyć mogę, ale nad wczorajszym dniem przeżywam niesamowicie, bo nie dość że nić nie robiłam to jeszcze się obżerałam ;/ No ale ostatni tydzień codziennie ćwiczyłam 30 min + taniec. Jeśli chodzi o jedzenie to jem normalnie, tylko staram się ograniczać do 1400 kalorii (moje dziennie zapotrzebowanie). Codziennie piję ponad 1,5 l wody + 2 szklanki zielonej albo cytrynowej herbaty. Do picia wody już się tak przyzwyczaiłam że do słodkich napoi mnie nie ciągnie. Z słodyczami gorzej, zwłaszcza z lodami. Najgorzej kiedy ktoś je przy tobie grrr ;/ Ale kiedy potrzebuję zjeść coś słodkiego to owoc jakiś, kisiel, i guma do żucia na okrągło Pozwalam sobie też zjeść jakiś dżem, miód, oby tylko mieściło się w tych 1400 kalorii. Co do ćwiczeń to najgorzej chyba ruszyć tyłek, bo jak już ćwiczę albo po ćwiczeniach to czuję taką satysfakcję aaah
No ale trzeba się wziąć. I dalej będę kontynuować zaczęte w tamtym tygodniu ćwiczenia, taniec no i pomyślałam sobie żeby zacząć bieganie. No to trzeba się chyba ruszyć
Ale się rozpisałam ;o

Siemka bardzo dobrze, pisz często!
Myślę, że dla nas wszystkich świetną motywacją będzie jeśli wszystkie będziemy się tu regularnie udzielać

Napisane przez Karo121

Dzisiaj po za śniadaniem odżywiałam się zdrowo ale ruchu miałam mało od kilku dni bolą mnie kolana przy poruszaniu i dotykaniu. Nie wiem dlaczego :/ na razie ograniczyłam aktywność.A Wam jak idzie?

Ja to ostatnio zupełnie nie mam ruchu, przez cały czas chodzę jakaś ociężała i niewyspana zupełnie nie mam motywacji do jakichś ćwiczeń, dlatego staram się chociaż robić dużo rzeczy w ciągu dnia.
Z tymi kolanami to zupełnie nie mam pojęcia o co chodzi, może są zwyczajnie obite?

Napisane przez Misia123a

Serdecznie witam wszystkie nowe dziewczyny . Fajnie, że nas już tu tak dużo. No, ale u mnie fatalnie . Jakiś kryzys... No, ale jak tu prowadzić zdrowy tryb życia jak jedzenie w domu fatalne? Wiecznie białe pieczywo, smażone potrawy, słodkie napoje ... . A to jest bardzo uciążliwe robić coś zdrowego jak wszystko pod ręką takie tuczące... No nic będę musiała jakoś sobie z tym poradzić.

Oj, znam to... wydaje mi się, że to trochę mur nie do ominięcia. Możesz albo wymuszać na rodzinie żeby zmieniała nawyki żywieniowe z tobą albo po prostu starać się jak najbardziej dostosowywać jedzenie pod siebie. Obok wszystkich normalnych produktów u mnie w domu pojawiają się też takie 'tylko moje': ciemny chleb, jogurty naturalne, owsianka, zielona herbatka, warzywa, owoce - poza dwoma ostatnimi praktycznie nikt inny ich nie je i dzięki temu starczają mi na dłuugo i nie muszę już zwracać uwagi na kolorowe napoje czy biały chleb jeśli mam swoje zamienniki. Ja nie rezygnuję z kolei ze smażonych potraw, bo jestem zbyt leniwa żeby organizować sobie codziennie własne obiady ale żeby było dietetycznie rezygnuję z ziemniaków do kotleta i jem go z warzywami, czasami dorabiam sobie kaszę gryczaną. I już jest bardziej lekkostrawnie
Jakieś słodycze też możesz kupować sobie oddzielnie - tylko takie swoje ulubione i możliwie najmniej przetworzone. Chodzi mi o to, że jeśli nas coś tak kusi to prawdopodobnie ulegniemy i wtedy lepiej już zjeść coś tak za--bistego, niż objadać się jakimś pierwszym lepszym słodyczem wiecie, co mam na myśli?
Np. jeśli cała rodzina je chipsy ja mogę wcinać swoje ukochane biszkopty, mam przynajmniej satysfakcję, że jem coś dla siebie wyjątkowo pysznego, a gdyby tego nie było najpewniej uległabym i nażarła się bardziej kalorycznych chipsów o wcale nie moim ulubionym smaku

[Inal]

Napisane przez Misia123a

Serdecznie witam wszystkie nowe dziewczyny . Fajnie, że nas już tu tak dużo. No, ale u mnie fatalnie . Jakiś kryzys... No, ale jak tu prowadzić zdrowy tryb życia jak jedzenie w domu fatalne? Wiecznie białe pieczywo, smażone potrawy, słodkie napoje ... . A to jest bardzo uciążliwe robić coś zdrowego jak wszystko pod ręką takie tuczące... No nic będę musiała jakoś sobie z tym poradzić.

Hej dziewczyny,uprzedzam,że nie nadrabiałam wątku od wczoraj - ah ten mój leń.
Misiu,u mnie było tak samo.Rodzice zauważyli,że nie mam ochoty na takie jedzenie i kupowali mi to,co mi odpowiadało.Owszem,z początku tata narzekał,mówił,że powinnam jeść to,co jest w domu.Ja potraktowałam te słowa jak wiatr,czasem zdarzyło mi się powiedzieć ,iż kupię sobie dany produkt sama.. Jednak nigdy do tego nie doszło,tata w końcu poparł mój tryb odżywiania i jest w porządku.W końcu odżywiam się zdrowo.

[Ankenx]

Napisane przez Misia123a

Serdecznie witam wszystkie nowe dziewczyny . Fajnie, że nas już tu tak dużo. No, ale u mnie fatalnie . Jakiś kryzys... No, ale jak tu prowadzić zdrowy tryb życia jak jedzenie w domu fatalne? Wiecznie białe pieczywo, smażone potrawy, słodkie napoje ... . A to jest bardzo uciążliwe robić coś zdrowego jak wszystko pod ręką takie tuczące... No nic będę musiała jakoś sobie z tym poradzić.

No wiem coś o tym niestety. Idę do lodówki mam ochotę na coś zdrowego a tu nawet nie ma co wybrać, no czasem sie zdarzy ale to zazwyczaj jak sama jade z rodzicami na zakupy i wsadzę sobie do koszyka. U mnie to chyba najgorzej tacie przetłumaczyć że jak jedzie do sklepu to zamiast batona kupił mi np. jabłko. I nie dociera. I tak oto jestem bez niczego.
Teraz gorzej bo jestem u babci, a wiadomo jak to nasze babcie, a zjed to, to ty w ogóle nic nie jesz. No ale na szczęście jem tyle ile powinnam, gorzej że zjem śniadanie i zaraz obiad muszę jeść -,-
No i z ruchem też ciężko, bo w sumie poszłabym na spacer ale samej to sienie chce, skakanki żadnej tu nie mam i jedyne co mi pozostaje to kontynuować te same monotonne ćwiczenia no i dziś zamierzam ruszyć tyłek i pół godziny pobiegać. I na dodatek dziś zjadłam 3bita Tak to jest że jak nie widzę to nie potzrbuję słodyczy ale jak mi tu pchają. I nagle sie coś w tobie lamie i jak masz już pod nosem to zjedz sobie, a co się zmarnuje i przez to już będę musiała ograniczyć kolację. Jak wszystko tak będzie szło to efekty będą równe zeru.

[toskaffka]

ja się dołaczaam! . ;>

[olmana]

Napisane przez Ankenx

No wiem coś o tym niestety. Idę do lodówki mam ochotę na coś zdrowego a tu nawet nie ma co wybrać, no czasem sie zdarzy ale to zazwyczaj jak sama jade z rodzicami na zakupy i wsadzę sobie do koszyka. U mnie to chyba najgorzej tacie przetłumaczyć że jak jedzie do sklepu to zamiast batona kupił mi np. jabłko. I nie dociera. I tak oto jestem bez niczego.
Teraz gorzej bo jestem u babci, a wiadomo jak to nasze babcie, a zjed to, to ty w ogóle nic nie jesz. No ale na szczęście jem tyle ile powinnam, gorzej że zjem śniadanie i zaraz obiad muszę jeść -,-
No i z ruchem też ciężko, bo w sumie poszłabym na spacer ale samej to sienie chce, skakanki żadnej tu nie mam i jedyne co mi pozostaje to kontynuować te same monotonne ćwiczenia no i dziś zamierzam ruszyć tyłek i pół godziny pobiegać. I na dodatek dziś zjadłam 3bita Tak to jest że jak nie widzę to nie potzrbuję słodyczy ale jak mi tu pchają. I nagle sie coś w tobie lamie i jak masz już pod nosem to zjedz sobie, a co się zmarnuje i przez to już będę musiała ograniczyć kolację. Jak wszystko tak będzie szło to efekty będą równe zeru.

dokładnie, albo coś w stylu: a inni sobie jedzą, czemu ja nie mogę?
a czytam sobie teraz taką książkę właśnie o takiej dziewczynie co jej mama się wiecznie odchudza i corkę tez probouje odchudzic, ale jej tata ciagle daje jej big maki i batoniki... a zapadlo mi gleboko w umysl (po co ja ta ksiazke czytalam grr, teraz , nawet kęsa marsa nie zrobię- bo czytralam ze ma 50 kcal... eekstra, ale raz sie zyje): "Chwila przyjemności w ustach, wieczność w biodrach". I jak tu żyć szczęśliwie i normalnie?

[Ankenx]

Napisane przez olmana

dokładnie, albo coś w stylu: a inni sobie jedzą, czemu ja nie mogę?
a czytam sobie teraz taką książkę właśnie o takiej dziewczynie co jej mama się wiecznie odchudza i corkę tez probouje odchudzic, ale jej tata ciagle daje jej big maki i batoniki... a zapadlo mi gleboko w umysl (po co ja ta ksiazke czytalam grr, teraz , nawet kęsa marsa nie zrobię- bo czytralam ze ma 50 kcal... eekstra, ale raz sie zyje): "Chwila przyjemności w ustach, wieczność w biodrach". I jak tu żyć szczęśliwie i normalnie?

tak zwariować można... a co to za ksiązka?
ogólnie dziś pomimo zjedzenia 3bita (nawet zmieściłam się w tylu kaloriach ilu powinnam) jestem z siebie niesamowicie dumna, bo wsiadłam na rowerek godzinke pojeździłam, potem pobiegałam, pospacerowałam, chwilkę potańczyłam
oby tak dalej. kiedy skończyłam czułam taka satysfakcje, a co do tego roweru to czemu ja nie wpadłam na to wcześniej

[Inal]

Ja na szczęście nie mam problemu z odmówieniem sobie np.batonika..

[Misia123a]

Napisane przez Inal

Ja na szczęście nie mam problemu z odmówieniem sobie np.batonika..

To tylko pozazdrościć...

[Ankenx]

a co t

Napisane przez olmana

dokładnie, albo coś w stylu: a inni sobie jedzą, czemu ja nie mogę?
a czytam sobie teraz taką książkę właśnie o takiej dziewczynie co jej mama się wiecznie odchudza i corkę tez probouje odchudzic, ale jej tata ciagle daje jej big maki i batoniki... a zapadlo mi gleboko w umysl (po co ja ta ksiazke czytalam grr, teraz , nawet kęsa marsa nie zrobię- bo czytralam ze ma 50 kcal... eekstra, ale raz sie zyje): "Chwila przyjemności w ustach, wieczność w biodrach". I jak tu żyć szczęśliwie i normalnie?

noo z tym jedzeniem to najgorsze sie ograniczać, słodycze też. akurat ja teraz codziennie zjem coś słodkiego w malutkich ilościach ale zawsze. wole zjeść coś słodkiego i cieszyć sie życiem niż chodzic przygnębiona cały dzień. a jaka to ksiązka?

[Inal]

Hehe,kiedyś było inaczej,jednak silna wola daje się we znaki,nawet się tego po sobie nie spodziewałam.
Miłego dnia dziewczyny.

[Karo121]

pada u mnie i nawet na rower nie mogę wyjść czy popływać

[Inal]

Napisane przez Karo121

pada u mnie i nawet na rower nie mogę wyjść czy popływać

A może jakieś ćwiczenia w domu? Na yt są różne,które trwają np.po 10 minutek.

[mrasnie]

dlugo mnie tu nie bylo a u mnie jakos idzie i raczej do przodu moze to kwestia braku apetytu? ;> a mam kilka sugestii co do waszych postow: ziemniaki gotowane bez dodatku masla czy innego tluszczu, czy smazone, nie sa wcale tuczace! 100g to 70kcal (z pamieci pisze, wiec moge sie pomylic co do kalorii). Tak wiec frytki, chipsy lub ziemniaki pod jaka kolwiek inna postacia sa tylko wtedy tuczace i to baaaaaardzo! a mars ma tylko 50 kcal? to tyle samo co 1 ciastko Oreo ale ja nie umiem odmowic sobie slodyczy! i jem ale przed 14 tylko w rozsadnych ilosciach. ;d

[Ankenx]

Napisane przez Karo121

pada u mnie i nawet na rower nie mogę wyjść czy popływać

mam to samo, a jakoś na ćwiczenia w domu nie mam ochoty. mam nadzieje że jeszcze wsiądę na rowerek dziś.
olmana jaki jest tytul tej ksiązki?
tak wogóle to dlaczego moje wypowiedzi się nie dodają już chyba 3 raz piszę..

[evyylongue]

Napisane przez mrasnie

dlugo mnie tu nie bylo a u mnie jakos idzie i raczej do przodu moze to kwestia braku apetytu? ;> a mam kilka sugestii co do waszych postow: ziemniaki gotowane bez dodatku masla czy innego tluszczu, czy smazone, nie sa wcale tuczace! 100g to 70kcal (z pamieci pisze, wiec moge sie pomylic co do kalorii). Tak wiec frytki, chipsy lub ziemniaki pod jaka kolwiek inna postacia sa tylko wtedy tuczace i to baaaaaardzo! a mars ma tylko 50 kcal? to tyle samo co 1 ciastko Oreo ale ja nie umiem odmowic sobie slodyczy! i jem ale przed 14 tylko w rozsadnych ilosciach. ;d

Też ostatnio czytałam coś takiego o ziemniakach, ale ich jest mi sobie najprościej odmówić, więc ja staram się rezygnować ale gotowane to faktycznie jeszcze nie takie samobójstwo.

U mnie póki co wszystko ok, pierwszy raz w życiu udaje mi się tak długo wytrzymać bez obżerania (puk, puk), ale strasznie boję się wyjazdu w przyszłym tygodniu na wyjazdach zawsze wrzuca się na luz. Ale trzymajcie kciuki żebym nie zaprzepaściła nowych nawyków

I kopa w tyłek tej, która umie odmówić batonika, bo chyba ma za dobrze

Ankenx świetny podpis!

[Ankenx]

Napisane przez mrasnie

dlugo mnie tu nie bylo a u mnie jakos idzie i raczej do przodu moze to kwestia braku apetytu? ;> a mam kilka sugestii co do waszych postow: ziemniaki gotowane bez dodatku masla czy innego tluszczu, czy smazone, nie sa wcale tuczace! 100g to 70kcal (z pamieci pisze, wiec moge sie pomylic co do kalorii). Tak wiec frytki, chipsy lub ziemniaki pod jaka kolwiek inna postacia sa tylko wtedy tuczace i to baaaaaardzo! a mars ma tylko 50 kcal? to tyle samo co 1 ciastko Oreo ale ja nie umiem odmowic sobie slodyczy! i jem ale przed 14 tylko w rozsadnych ilosciach. ;d

mars ma 191 kalorii i ziemniaki chyba też mają troszkę więcej. ale to racja że nie są aż tak tłuczące jak wszyscy myślą.
ja tam jem normalnie, ograniczam się do 1400 kalorii, na słodycze też sobie pozwalam i jestem szczęśliwa. wczoraj godzinek na rowerze, 10 min biegania, potem 50 min spaceru i troszke potańczyłam. mam nadzieje że będą jakieś efeekty bez miliona wyrzeczeń. co prawda z napoi to tylko wode pije i herbate bez cukru. no i mniej słodyczy niż zawsze ale zawsze coś

---------- Dopisano o 18:25 ---------- Poprzedni post napisano o 18:21 ----------

Napisane przez evyylongue

Też ostatnio czytałam coś takiego o ziemniakach, ale ich jest mi sobie najprościej odmówić, więc ja staram się rezygnować ale gotowane to faktycznie jeszcze nie takie samobójstwo.

U mnie póki co wszystko ok, pierwszy raz w życiu udaje mi się tak długo wytrzymać bez obżerania (puk, puk), ale strasznie boję się wyjazdu w przyszłym tygodniu na wyjazdach zawsze wrzuca się na luz. Ale trzymajcie kciuki żebym nie zaprzepaściła nowych nawyków

I kopa w tyłek tej, która umie odmówić batonika, bo chyba ma za dobrze

Ankenx świetny podpis!

Dziękuję

[Inal]

Ja uważam ziemniaki za zbędne,dlatego wykluczyłam je ponad rok temu ze swojego jadłospisu.Wolę zastąpić je większą porcją sałatki itp.

[Misia123a]

No u mnie dzisiaj nie było źle . Nie zjadłam dzisiaj słodyczy ! To jest u mnie nie lada wyczyn... Obiad trochę gorzej .. Ziemniaki z sosem (ojj..), kotleta i surówkę. Ale zjadłam to wcześnie, bo o 13 więc może zdążyłam spalić . Najgorzej jest jak jadę do babci... Bo ona nie potrafi zrozumieć, że nie potrzebuję dokładki obiadu, ani naprawdę nie mam ochoty na ciasto .

[evyylongue]

Napisane przez Misia123a

No u mnie dzisiaj nie było źle . Nie zjadłam dzisiaj słodyczy ! To jest u mnie nie lada wyczyn... Obiad trochę gorzej .. Ziemniaki z sosem (ojj..), kotleta i surówkę. Ale zjadłam to wcześnie, bo o 13 więc może zdążyłam spalić . Najgorzej jest jak jadę do babci... Bo ona nie potrafi zrozumieć, że nie potrzebuję dokładki obiadu, ani naprawdę nie mam ochoty na ciasto .

Gratulacje!
u mnie dziś dzień rozpusty, ciastka korzenne, odpustowy maczek i kolacja o 21 ale białkowa, może być godzinę przed snem!

[Inal]

oo,ciastka korzenne
Ja wczoraj zaglądałam do koszyczka z przyprawami i tak sobie pomyślałam o pierniku staropolskim,który piekłam na święta... Mniam

[olmana]

Napisane przez Ankenx

mam to samo, a jakoś na ćwiczenia w domu nie mam ochoty. mam nadzieje że jeszcze wsiądę na rowerek dziś.
olmana jaki jest tytul tej ksiązki?
tak wogóle to dlaczego moje wypowiedzi się nie dodają już chyba 3 raz piszę..

książka nosi tytuł: "Ja z nadwagą" Julia Bell jest autorką o ile dobrze pamiętam nie przesadzajcie, ziemniaczki wcale kaloryczne nie są, szczególnie gotowane w mundurkach i pieczoone w piekarniku, poza tym widzialam dietę opierającą sie głównie na ziemniakach . Kartofle zawieraą bardzo dużo potasu i wgl... a chodzio mi o to, że KĘS Marsa zawiera 50 kcal, tak wyczytałam. Ja ostatnio zrobiłam frytki bez tłuszczu, upiekłam w piekarniku i myślę, że nie miały dużo kalorii , a były jeszcze lepsze niż te z MCdonalda albo KFC, naprawdę! i nuggetsy też pieczone zrobiłam i też były pycha.

[Inal]

Ja do ziemniaków się nie przekonam.Nie czuję potrzeby,aby je jeść.Wolę zjeść bardziej pełnowartościowe produkty,nałożyć sobie cały talerz surówki niż zjeść kilka ziemniaków.
Marsy też jadam raz na ruski rok,owszem dobry baton,lecz zbędny w moim jadłospisie.Zamiast batonów wolałabym zjeść lody,bo w sumie tylko do nich mnie ciągnie. Ogólnie mówiąc wolę sama upiec coś słodkiego,niż zjeść kupne.Przy okazji czuję radość i sprawdzam swoje możliwości kulinarne.

[evyylongue]

Dobrze prawisz nie da się zrezygnować ze wszystkich rzeczy na stałe, więc grunt to wyeliminować te zbędne. Tak jak się robi z wydatkami
ja rezygnuję z cukru w herbacie, z batonów, ze słodkich napojów - zupełnie nie odczuwam w życiu ich braku ale będę szamać ciastka i chipsy od czasu do czasu


dziewczyny, jakie żarcie do szkoły?
Idąc teorią 5 posiłków wychodzi na to, że często jedna kanapka w szkole to za mało. Jak wy będziecie to rozwiązywać?

[olmana]

ja siedzę w szkole dośc długo, więc zawsze mam 2 kanapki albo czasem sobie coś kupię w sklepiku, a najczęściej lizaki z gumą do żucia w srodku, takie kwaaaśne powiem wam, że wszyscy mi mówią, ze schudłam... nie wiem, jak to możliwe, ale może za sprawą tego, że już prawie wgl słodyczy nie jem, staram się zdrowo odżywiac, stronie od śmietany itp. i czasem, żeby nie było, np. jak mama mi daje krówkę (tak jak dzis ), to ja udaje, ze ja jem, ale tak naprawde np. przemycam i daje ja komus innemu, np. kolezance albo siostrze po prostu, jak zjem cos slodkiego, to czuje, ze musze dluuuugo cwiczyc, zeby nie przytyc haha wiem albo też jogurt do szkoły jakiś biorę mmm i jabłka

[Misia123a]

Też nie wiem co do szkoły będę miała brać.. Bo w szkole to ja ZAWSZE, CODZIENNIE głodna jestem... . Pewnie więcej niż jedną kanapkę będzie trzeba brać, żeby sklepik nie kusił . A obiady w szkole któraś je?
No, ale póki co cieszmy się wakacjami chudzinki

[evyylongue]

Napisane przez olmana

ja siedzę w szkole dośc długo, więc zawsze mam 2 kanapki albo czasem sobie coś kupię w sklepiku, a najczęściej lizaki z gumą do żucia w srodku, takie kwaaaśne powiem wam, że wszyscy mi mówią, ze schudłam... nie wiem, jak to możliwe, ale może za sprawą tego, że już prawie wgl słodyczy nie jem, staram się zdrowo odżywiac, stronie od śmietany itp. i czasem, żeby nie było, np. jak mama mi daje krówkę (tak jak dzis ), to ja udaje, ze ja jem, ale tak naprawde np. przemycam i daje ja komus innemu, np. kolezance albo siostrze po prostu, jak zjem cos slodkiego, to czuje, ze musze dluuuugo cwiczyc, zeby nie przytyc haha wiem albo też jogurt do szkoły jakiś biorę mmm i jabłka

Eeeh zazdroszczę no i gratuluję przede wszystkim

Napisane przez Misia123a

Też nie wiem co do szkoły będę miała brać.. Bo w szkole to ja ZAWSZE, CODZIENNIE głodna jestem... . Pewnie więcej niż jedną kanapkę będzie trzeba brać, żeby sklepik nie kusił . A obiady w szkole któraś je?
No, ale póki co cieszmy się wakacjami chudzinki

Ja też jestem z tych, co zawsze głodują w szkole ja jadłam wcześniej obiady w gimnazjum, ale doszłam do wniosku, że to bez sensu, bo wracam do domu i i tak jem tyle co zjadłabym bez tego obiadu. W LO już nie będzie takiej możliwości no więc mój plan jest taki, żeby jeść rano spore śniadanie, jako drugie śniadanie pić sobie tam kawę, a ok. 13-14 jeść kanapkę/jogurt z musli.

[Akinka]

Hmm ja w szkole nic nie jem, na śniadanie nic nie jem, na obiad nie mam czasu a na kolację zjadam za trzech

A w samej szkole nie jestem głodna jakoś specjalnie. Ale od tego roku trzeba to zmienić jogurcik codziennie jak najlżejszy i przy okazji jak najmniej kcal. Jaki byście zaproponowały?

[kochamkosmetyki]

Ja ze względu na nowe zmiany żywieniowe założyłam bloga,
http://carme-love.blogspot.com/

może ktoś też zechce założyć?

[Karo121]

Fajnie z tym blogiem ja się do tego nie nadaje