Co powinnam zrobić?

[Umbrella9]

Cześć wszystkim. Na początku chciałabym się przywitać, bo jestem nowa na tym forum. Nie wiem czy w dobrym dziale to umieszczam, proszę o wyrozumiałość. Mam na imię Marta i od ponad roku jestem w związku z chłopakiem. Do tej pory wszystko było ok.. a może tak mi się tylko wydawało? Otóż, to on sam z własnej woli chciał się ze mną spotykać. Oczywiście też chciałam. Jak nie mogłam lub on nie mógł, to był smutny mówił, że będzie tęsknił i jak kocha mocno. Jestem trochę przeziębiona, tak jak i mój chłopak. Z tego powodu w poniedziałek i wtorek odpuściliśmy sobie spotkanie (to już dziwne, bo nieraz gorączkę miał i anginę a potrafił przyjść, bo mieszkamy stosunkowo blisko choćby na 15 min). Widzieliśmy się w środę i w czwartek. Wszystko było ok. Owszem nie robiliśmy nic ciekawego, ja z racji choroby leżałam w łóżku i umierałam 38,6 gorączki, katar jak stąd do Chin, więc mógł się nudzić. W piątek zapewniał, że też przyjdzie po pracy. Jednak już wieczorem, gdy ja mimo choroby naszykowałam się, on dzwoni, że nie przyjdzie, bo dopiero z pracy wrócił, a była dopiero 19.30. Nieraz i o 21.30 umiał przyjść, choćby na pół godziny. Ale nic się nie stało, nie zaniepokoiło mnie to. Ja nie jestem zaborcza, nie chodzi mi o to, że mam potrzebę codziennego kontaktu, ale coś się zmieniło od tego tygodnia. No i wisienka na torcie- wczoraj umówiliśmy się na sobotę na godz. 16 i... nie przyszedł! od tak bez słowa uprzedzenia i wyjaśnienia! Nigdy wcześniej tak nie zrobił, zawsze był co do minuty na czas. Komórka poza zasięgiem. Na domowy nie zadzwonię, bo i po co. Nie mam za dobrych kontaktów z jego rodziną, a stać mu się na pewno nic nie stało, bo to malutkie miasteczko i na pewno bym wiedziała... Co robić? Czekać? Przełamać się i zadzwonić, wiedząc, że odbierze jego matka, która będzie potem gadać jak to ja "latam" za jej synem? Nie wiem co się mogło stać...

[Koteczka89]

nie obraź się, ale to wyglada troche jakbys go zameczyla ;p. Ok, chamsko sie zachowal, ale moze ma dosc i potrzebuje czasu dla siebie? nawet jakbym byla nie wiem jak zakochana nie wyobrazam sobie biegania wciaz na czyjes skinienie, zwlaszcza jakbym byla chora czy przed 20 z pracy wrocila..

[Umbrella9]

Nigdy go nie zamęczałam, sama mu nie raz i nie dwa mówiłam, że może chce gdzieś z kolegami wyjść itp. a on nie nie, przyjdę do Ciebie. I nie chodzi o to, że on ma być na moje skinienie, nie chciał się dzisiaj spotkać ok- wystarczyło napisać sms, zadzwonić cokolwiek... a nie po prostu nie przyjść i do tej pory nie dać znaku życia...
Przecież ja się zwyczajnie martwię, gdybym ja jemu tak zrobiła to pewnie by się na rok obraził.

[Adne]

Nie dzwoń. Czekaj na kontakt. Niech pokaże, że mu zależy. Jeśli olał Wasze spotkanie bez słowa wyjaśnienia to już coś jest nie tak.

[Akinka]

Ja nie znoszę nieprzychodzenia na spotkanie działa to na mnie jak płachta na byka. Żyjemy w XXI wieku, mamy telefony, internet. To nie jest średniowiecze żeby list szedł tydzień Naprawdę mógł to odwołać, wysłać sms. To minuta czasu, a jakby mi jeszcze wyskoczył, że nie miał minuty na napisanie, to bym chyba wyśmiała. Dla mnie minuta to jest prawie nic i można ten czas znaleźć, gdyby się chciało. On nie chciał, nie uszanował czasu jaki poświęciłaś przed spotkaniem. Nie napisałabym nic dopóki sam się nie pofatyguje.

[laisla]

Nie dzwoniłabym. Czekałabym co on zrobi. Ale nie za dobrze to rokuje, chyba, że faktycznie stało się coś nieprzewidzianego, co zatrzymało go i ucięło wszelki z nim kontakt do tej pory.

[Umbrella9]

Napisane przez laisla

Nie dzwoniłabym. Czekałabym co on zrobi. Ale nie za dobrze to rokuje, chyba, że faktycznie stało się coś nieprzewidzianego, co zatrzymało go i ucięło wszelki z nim kontakt do tej pory.

raczej nic takiego się nie wydarzyło. on mieszka 5 min drogi ode mnie, ma nr tel itp itd. Gdyby chciał, to by się skontaktował. Obrazić się też nie miał o co. zastanawia mnie czy nie miał kogoś na boku i czy mogłam tego nie zauważyć, albo że tak naprawdę mu nie zależało i tak pięknie grał.

[laisla]

Napisane przez Umbrella9

raczej nic takiego się nie wydarzyło. on mieszka 5 min drogi ode mnie, ma nr tel itp itd. Gdyby chciał, to by się skontaktował. Obrazić się też nie miał o co. zastanawia mnie czy nie miał kogoś na boku i czy mogłam tego nie zauważyć, albo że tak naprawdę mu nie zależało i tak pięknie grał.

Cierpliwości, wyjaśni się wszystko..może nie sprawdzi się Twój czarny scenariusz

[Umbrella9]

Teraz coraz więcej facetów (i kobiet) tak właśnie kończy związki- milczeniem. No cóż masz racje okaże się. Ja nie zamierzam się już sama odzywać.

[laisla]

Napisane przez Umbrella9

Teraz coraz więcej facetów (i kobiet) tak właśnie kończy związki- milczeniem. No cóż masz racje okaże się. Ja nie zamierzam się już sama odzywać.

Od razu myślisz, że to koniec? Dziwne nieco, chyba, że wcześniej, przed Twoją chorobą zdarzały się sytuacje dla Ciebie niejasne lub powodujące Twój niepokój..

[Umbrella9]

Nic konkretnego. To co napisałam, już tak nie potrzebował spotkań. Kiedyś (do niedawna) nawet na 15 min by przyszedł po ciężkim dniu pracy o 21.30 teraz o 19.30 już mu się nie chce. Ostatnio też zamyślony chodził, a jak się pytałam dlaczego, to mówił, że mi się wydaje. Ja nie myślę, że koniec. Martwię się po prostu i rozważam wszystkie opcje, bo nigdy czegoś takiego nie było, a on szanował mój czas.
Aa no i kiedyś przed północą by nie wyszedł,a teraz? Ostatnio skończyliśmy oglądać jakiś film po 22 a on to chyba będę się już zbierał, bo rano do pracy.
I naprawdę ja to wszystko rozumiem zmęczenie itp ja nie wymagam, żeby był przy mnie naokrągło jak napisała któraś z dziewczyn. Tylko widzę, że coś się zmieniło. Dziś w dodatku olewka po całości...

[laisla]

No to może chwilowy kryzys? Lub inne problemy o których nie wiesz..

[Umbrella9]

Ehh nie wiem naprawdę. No cóż czas pokaże. Na razie nie zostaje nic innego niż cierpliwe czekanie.

[normalnyFacet]

Pomyślcie dziewczyny chociaż raz....


Sama napisałaś, że mógł się nudzić na ostatnim spotkaniu (Twoja choroba), teraz też jesteś chora i pewnie pomyślał sobie, że co będzie przychodził znów będzie tak samo jak ostatnio = czyli w Twoim mniemaniu nudno.

i zamiast powiedzieć prawdę to zamienia to na milczenie, co jest bardzo głupie i dziecinne.

[klempaa]

Napisane przez normalnyFacet

Pomyślcie dziewczyny chociaż raz....


Sama napisałaś, że mógł się nudzić na ostatnim spotkaniu (Twoja choroba), teraz też jesteś chora i pewnie pomyślał sobie, że co będzie przychodził znów będzie tak samo jak ostatnio = czyli w Twoim mniemaniu nudno.

i zamiast powiedzieć prawdę to zamienia to na milczenie, co jest bardzo głupie i dziecinne.

Też tak myślę.

[_ema_]

Trochę za duże masz wymagania, z gorączką ma być, po pracy w nocy ma być, przed północą ma nie wychodzić, może po prostu facet ma Cię już dość? Przy takim trybie życia to nawet nie dziwne.

Swoją drogą, skoro on ma być niezależnie od pory dnia, zmęczenia i choroby, to czy Tobie spadłaby korona z głowy, żeby wpaść do niego z pytaniem co się stało, że się nie zjawił?
Może ja mam jakieś patologiczne myślenie, ale w takiej sytuacji zamiast się wściec i obrażać, to bym się zamartwiała, że ma jakiś problem i trzeba mu pomóc. No ale co ja tam mogę wiedzieć. Po co pytać chłopaka o jego problemy, skoro to mała miejscowość, sąsiadki keidyś doniosą...

[karolson]

zastanowilo mnie czy zawsze spotykacie się u ciebie bo z tego co napisalas tak zawsze on przychodzi do ciebie....- błąd umawiajcie się gdzieś w neutralnym miejscu idzcie na spacer do kina na piwo ze znajomymi, przebywanie u jednej ze stron non stop we dwojkę jeżeli trwa dlugo naprawde moze sie znudzic i nic nie wnosi.

[Zahir77]

Napisane przez normalnyFacet

Pomyślcie dziewczyny chociaż raz....


Sama napisałaś, że mógł się nudzić na ostatnim spotkaniu (Twoja choroba), teraz też jesteś chora i pewnie pomyślał sobie, że co będzie przychodził znów będzie tak samo jak ostatnio = czyli w Twoim mniemaniu nudno.

i zamiast powiedzieć prawdę to zamienia to na milczenie, co jest bardzo głupie i dziecinne.

Dokładnie zgadzam sie , jesli w związek wkrada sie nuda zaczyna dziać sie niedobrze, monotonia i nuda są bardzo groźne dla związku , zdarza sie ze zaczynamy szukać urozmaicenia , dlatego warto rozmawiać ze sobą i starać sie zaskakiwać partnera. Piszesz ze zawsze spotykacie sie u Ciebie, a nie pomyślałas żeby zorganizować coś innego , jakiś spacer, kolacje w fajnym miejscu albo zupełnie coś innego. Powodzenia

[Umbrella9]

Owszem spotykamy się u mnie, ale to nie jest tak, że całymi dniami w domu siedzimy, wychodzimy do znajomych, czasem ktoś wpadnie, na spacery chodzimy, na pizzę itp. Ja do niego nie chodzę i dlatego też iść nie mogę, bo nie mam stosunków z jego rodziną dobrych, a wręcz są złe (kiedyś narobili na mój temat plotek, które były kompletnie fałszywe, więc zerwałam kontakty). A on milczy. Trudno żebym w tym tyg zapewniała jakąś super rozrywkę, gdy ledwo co na oczy patrzyłam z powodu choroby, ale to nie jest powód, żeby milknąć bez słowa.
I w odniesieniu do postu jednej z użytkowniczek- jak to ja wymagałam, żeby był na moje zawołanie? To on sam chciał przychodzić z własnej woli.
To właśnie ja nieraz mu mówiłam, żeby odpoczął, że to niedobrze się tak ciągle spotykać. Nie jestem typem bluszcza- mam swoje koleżanki, zainteresowania itp. Więc co ja mogę zrobić jak on milczy a iść do niego nie mogę? Chyba nic. Właśnie na te sąsiadki mi czekać zostało...
PS i nie, nic mu się nie stało. wczoraj kuzynka go w pubie widziała nad piwkiem i bynajmniej na zmartwionego nie wyglądał.

[flisiunia]

Ja bym jednak zadzwoniła. Miałam sytuację, że mój chłopak się nie odzywał. Byłam pewna, że mnie wystawił, że może pojechał na imprezę beze mnie. Nie miałam nr do jego rodziny, tylko do przyjaciela, a za razem sąsiada. Zadzwoniłam do niego i miał to sprawdzić. Następnego dnia wyszło, że miał wypadek i leży w śpiączce. Jego mama przepraszała mnie, że nie zadzwoniła, ale nie była w stanie i nie miała do mnie też nr. Ja bym na Twoim miejscu nie zwracała uwagi co będzie mówiła czy latasz czy nie, tylko dla własnego spokoju bym sprawdziła.

Najgorsze było to, że po 4 dniach umarł, a ja miałam do siebie żal o te głupie osądzanie go. Nie chce Cie straszyć, ale moim zdaniem powinnaś sprawdzić. Mam nadzieje, że bedzie wszystko dobrze

[laisla]

flisiunia przeczytaj post autorki powyżej, nic mu nie jest, delektuje się piwkiem w knajpie.

[Umbrella9]

Dokładnie, nic mu nie jest. Odzywać się nie będę. Pewnie jest tak, jak napisał normalnyFacet. Po co siedzieć z chorą dziewczyną w domu, jak można iść do kumpli czy na piwo? A że ja się mogę martwić? No cóż, nie wszystko da się pogodzić

[flisiunia]

Napisane przez Umbrella9

Dokładnie, nic mu nie jest. Odzywać się nie będę. Pewnie jest tak, jak napisał normalnyFacet. Po co siedzieć z chorą dziewczyną w domu, jak można iść do kumpli czy na piwo? A że ja się mogę martwić? No cóż, nie wszystko da się pogodzić

Aaa, przepraszam. Nie zauważyłam tego. W takim razie nie masz się co odzywać do niego.

[laisla]

Napisane przez Umbrella9

Dokładnie, nic mu nie jest. Odzywać się nie będę. Pewnie jest tak, jak napisał normalnyFacet. Po co siedzieć z chorą dziewczyną w domu, jak można iść do kumpli czy na piwo? A że ja się mogę martwić? No cóż, nie wszystko da się pogodzić

Nie, no super..gościa nudzi bezsensowne siedzenie z chorą dziewczyną..dwa czy trzy wieczory z rzędu bo brak mu rozrywek i ma być dobrym materiałem na Tż? życie to nie nieustanna impreza i ciągłe atrakcje, ludzie czują się gorzej, miewają różne kłopoty i najbliższa osoba jest po to aby być obok. Jeśli za kilka lat zachoruje Wasze dziecko to on zamiast pomóc w nudnym domu wybierze atrakcje w knajpie I nie da znać w dodatku ani słowem co się z nim dzieje? Super..

[Clemence]

Ja bym zapytala co sie stalo po prostu :P
Moze rzeczywiscie bylo cos..

---------- Dopisano o 18:59 ---------- Poprzedni post napisano o 18:58 ----------

Napisane przez laisla

Nie, no super..gościa nudzi bezsensowne siedzenie z chorą dziewczyną..dwa czy trzy wieczory z rzędu bo brak mu rozrywek i ma być dobrym materiałem na Tż? życie to nie nieustanna impreza i ciągłe atrakcje, ludzie czują się gorzej, miewają różne kłopoty i najbliższa osoba jest po to aby być obok. Jeśli za kilka lat zachoruje Wasze dziecko to on zamiast pomóc w nudnym domu wybierze atrakcje w knajpie I nie da znać w dodatku ani słowem co się z nim dzieje? Super..

Yes.

[moniaszelki]

co do wczesniejszych zachowan to bez przesady, jak ja wracalam z zajęc ok 20 to byłam mega zmęczona i też nie byłoby mi superfajnie odwiedzać kogoś, uśmiechać się i pocieszać w chorobie, kiedy samemu sie jest zmeczonym, i trzeba cos zjesc i wypoczać na kolejny dzień. ale to tylko do tego co było wcześniej..

[Umbrella9]

Słuchajcie, dziś już czułam się lepiej, wyszłam z koleżanką na pół godzinki na spacer. I co? natknęłyśmy się na niego! A on- otóż udał, że nie widzi i uciekał, chyba był trochę pod wpływem %... Mam tego dosyć, chyba widocznie przeczucie mnie nie myliło, że coraz więcej osób tak kończy związki. Ehh smutno mi...

[laisla]

Napisane przez Umbrella9

Słuchajcie, dziś już czułam się lepiej, wyszłam z koleżanką na pół godzinki na spacer. I co? natknęłyśmy się na niego! A on- otóż udał, że nie widzi i uciekał, chyba był trochę pod wpływem %... Mam tego dosyć, chyba widocznie przeczucie mnie nie myliło, że coraz więcej osób tak kończy związki. Ehh smutno mi...

potworny z niego dzieciak, serio nie masz czego żałować. W sumie dobrze że to teraz wyszło szydło z worka.

[Umbrella9]

Napisane przez laisla

potworny z niego dzieciak, serio nie masz czego żałować. W sumie dobrze że to teraz wyszło szydło z worka.

Heh lat ma 30, ale jak widać dzieciak do potęgi n... Po prostu czuję się teraz jak wyrzucony śmieć, który nie zasługuje na rozmowę po ponad rocznym związku i zapewnieniach o miłości...

[laisla]

Napisane przez Umbrella9

Heh lat ma 30, ale jak widać dzieciak do potęgi n... Po prostu czuję się teraz jak wyrzucony śmieć, który nie zasługuje na rozmowę po ponad rocznym związku i zapewnieniach o miłości...

To nie Ty powinnaś czuć się jak śmieć.