Moj chłopak nie chce ze mną spędzać wolnego czasu

[Mikimaus]

Witam
Jestem z moim chłopakiem od pół roku, od 1,5 miesiąca mieszkamy razem. Przeprowadziłam się do niego ponieważ tutaj mam większą szanse na znalezienie pracy. Po wakacjach wracam do siebie. Łukasz pracuje od 8 do 18, a ja zajmuje się domem sprzątam, gotuje. Mam wrażenie, że zamieniłam się w kurę domową. Kiedy on wraca z pracy, jemy razem obiad, później prawie zawsze on ogląda TV, ja siedzę przy komputerze albo razem sie byczymy na kanapie. Czasami wychodzę gdzieś na spacer albo na zakupy. Mój problem polega na tym, że nie mam tutaj żadnych znajomych. Chciałabym żeby Ł zabierał mnie gdzieś w wolnych chwilach, bo siedzę tutaj cały dzień sama i chciałabym się rozerwać, pozwiedzać, pójść na lody, do kina, do parku, cokolwiek. Nie widze z jego strony żadnej inicjatywy. Wiele razy rozmawialiśmy o tym, ale on ciągle mówi, że jest zmęczony. Rozumiem to, ale w weekend ma więcej czasu, więc chciałabym żebyśmy gdzieś razem wyszli. W ciągu tego 1,5 miesiąca wyszliśmy może dwa razy- na spacer. Problem nie leży w pieniądzach- zarabia dosyć dobrze. Zdarzało się, że na moją propozycje wyjścia w konkretne miejsce zgadzał się, ale kiedy miało do tego dojść, temat zamilkł. Poza tym zazwyczaj jest między nami dobrze, jest czuły, troszczy się o mnie i mogę na niego liczyć. Jednak czegoś mi brakuje i zaczyna mnie to męczyć.
Czy miała któraś z Was podobną sytuacje? Widzicie tu jakiejś wyjście?
Pozdrawiam serdecznie

[201803290936]

Napisane przez Mikimaus

Witam
Jestem z moim chłopakiem od pół roku, od 1,5 miesiąca mieszkamy razem. Przeprowadziłam się do niego ponieważ tutaj mam większą szanse na znalezienie pracy. Po wakacjach wracam do siebie. Łukasz pracuje od 8 do 18, a ja zajmuje się domem sprzątam, gotuje. Mam wrażenie, że zamieniłam się w kurę domową. Kiedy on wraca z pracy, jemy razem obiad, później prawie zawsze on ogląda TV, ja siedzę przy komputerze albo razem sie byczymy na kanapie. Czasami wychodzę gdzieś na spacer albo na zakupy. Mój problem polega na tym, że nie mam tutaj żadnych znajomych. Chciałabym żeby Ł zabierał mnie gdzieś w wolnych chwilach, bo siedzę tutaj cały dzień sama i chciałabym się rozerwać, pozwiedzać, pójść na lody, do kina, do parku, cokolwiek. Nie widze z jego strony żadnej inicjatywy. Wiele razy rozmawialiśmy o tym, ale on ciągle mówi, że jest zmęczony. Rozumiem to, ale w weekend ma więcej czasu, więc chciałabym żebyśmy gdzieś razem wyszli. W ciągu tego 1,5 miesiąca wyszliśmy może dwa razy- na spacer. Problem nie leży w pieniądzach- zarabia dosyć dobrze. Zdarzało się, że na moją propozycje wyjścia w konkretne miejsce zgadzał się, ale kiedy miało do tego dojść, temat zamilkł. Poza tym zazwyczaj jest między nami dobrze, jest czuły, troszczy się o mnie i mogę na niego liczyć. Jednak czegoś mi brakuje i zaczyna mnie to męczyć.
Czy miała któraś z Was podobną sytuacje? Widzicie tu jakiejś wyjście?
Pozdrawiam serdecznie

To może jednak najpierw trzeba było tą pracę znaleźć, a potem się do niego przeprowadzać? Cóż, wygląda na to, że facet nie zamierza zmieniać swojego życia i przyzwyczajeń dla Ciebie. Mało się znacie, jesteście dla siebie w sumie obcymi ludźmi. Musicie oboje się postarać, aby to zmienić. Bądź bardziej konkretna - kup bilety do kina, jak wróci z pracy niech się odświeży, przebierze i idźcie. Widać musisz mu niestety pokazać na czym polega życie z kimś.

[chwast]

Jesteście razem 6 miesięcy, chyba nie jest jeszcze zobowiązany żeby traktować cię nieco poważniej. Robi tak jak robił zawsze i nie ma zamiaru tego pod ciebie zmieniać. Pogadaj z nim o tym, choć ja na twoim miejscu zamiast od razu pakować się do niego to znalazłabym tą pracę :P

[maniowa]

Dziwna sprawa.. Może boi się powiedzieć, że mieszkanie razem po tak krótkiej znajomości nie jest dobrym pomysłem? Sądzę, że tu leży problem, w nagłej zmianie jego trybu życia, aczkolwiek jak najbardziej mogę się mylić. Porozmawiaj szczerze, zapytaj, może w końcu coś powie.

[ajah]

Napisane przez Mikimaus

Witam
Jestem z moim chłopakiem od pół roku, od 1,5 miesiąca mieszkamy razem. Przeprowadziłam się do niego ponieważ tutaj mam większą szanse na znalezienie pracy. Po wakacjach wracam do siebie. Łukasz pracuje od 8 do 18, a ja zajmuje się domem sprzątam, gotuje. Mam wrażenie, że zamieniłam się w kurę domową. Kiedy on wraca z pracy, jemy razem obiad, później prawie zawsze on ogląda TV, ja siedzę przy komputerze albo razem sie byczymy na kanapie. Czasami wychodzę gdzieś na spacer albo na zakupy. Mój problem polega na tym, że nie mam tutaj żadnych znajomych. Chciałabym żeby Ł zabierał mnie gdzieś w wolnych chwilach, bo siedzę tutaj cały dzień sama i chciałabym się rozerwać, pozwiedzać, pójść na lody, do kina, do parku, cokolwiek. Nie widze z jego strony żadnej inicjatywy. Wiele razy rozmawialiśmy o tym, ale on ciągle mówi, że jest zmęczony. Rozumiem to, ale w weekend ma więcej czasu, więc chciałabym żebyśmy gdzieś razem wyszli. W ciągu tego 1,5 miesiąca wyszliśmy może dwa razy- na spacer. Problem nie leży w pieniądzach- zarabia dosyć dobrze. Zdarzało się, że na moją propozycje wyjścia w konkretne miejsce zgadzał się, ale kiedy miało do tego dojść, temat zamilkł. Poza tym zazwyczaj jest między nami dobrze, jest czuły, troszczy się o mnie i mogę na niego liczyć. Jednak czegoś mi brakuje i zaczyna mnie to męczyć.
Czy miała któraś z Was podobną sytuacje? Widzicie tu jakiejś wyjście?
Pozdrawiam serdecznie

Nie rozumiem: przerowadziłaś się do neigo, by szybciej znalezc pracę i całe dnie spędzasz w domu ?
Zamiast czekac az chłopak zorganizuje ci rozrywkę poszukaj rozrywki sama.

[wybuchowa]

Zamiast szukac pracy to siedzisz w domu na d.. i czekasz aż Twój partner zorganizuje ci jakieś wyjscie.. Dziwne to..

Mysle , że wspólne mieszkanie nie ma sensu. Woli takie życie jakie prowadzil przed twoja wprowadzka. A jeśli ty nie masz znajomych to co to za problem wyskoczyc SAMEJ do pubu na piwko? Może wtedy nawiazesz jakieś kontakty.

[nadijka]

A ja nie rozumiem - co to znaczy po wakacjach wracasz do siebie? Tzn. że nie udało się znaleźć pracy (1,5 miesiąca to wcale nie dużo!), więc zbierasz zabawki i do domu? Twój facet robi po 10 h dziennie, to jest naprawdę męczące, obojętnie, czy ma pracę biurową, czy fizyczną. A Ty, mam wrażenie, żądasz tylko "zabaw mnie". Skoro Ty masz więcej czasu, sama zorganizuj jakieś atrakcje, ale zrozum przede wszystkim, że facet może być zwyczajnie zmęczony po tylu godzinach roboty i nie ma siły nigdzie iść. Znajdziesz pracę, zrozumiesz

[Hultaj]

no dobrze no, ona nie ma pracy, wprowadziła się do niego po pół roku i nudzi się całymi dniami, ale wyraźnie napisała, że nawet w łikend się nigdzie nie wybiorą; 2 spacery przez 1,5 miesiąca, no sorry, co to ma być.

[201801191006]

czyli przeprowadziłaś się do niego żeby szybciej znaleźć pracę, ale całymi dniami siedzisz w domu, a po wakacjach wracasz do siebie? gdzie tu logika?

wymyśl coś sama, konkretnie mu powiedz że wychodzicie do miejsca X godzinie Y i po prostu idźcie, a nie czekasz aż Ci rozrywki z nieba spadną.
jeśli on jest faktycznie zmęczony po pracy to jaki problem żebyś sama wyszła na piwo albo do centrum handlowego?

[32natalia57]

Jak dla mnie to w ogóle nie potrzebnie się przeprowadziłaś... Za krótko się znacie...

[Mikimaus]

Pracę już znalazłam, zaczynam od poniedziałku. Będziemy sie teraz troszke rzadziej widywać. Rozumiem, że jest zmęczony (!), ale w weekend ma więcej czasu. Na początku widywaliśmy sie u mnie i wtedy ja organizowałam nam wolny czas, bo on nie znał miasta w którym mieszkam na stałe. Wtedy na moje propozycje zgadzał sie z entuzjazmem, ale teraz kiedy ja jestem u niego nie wychodzi z żadną inicjatywą. Nie rozumiem co do tego, że jesteśmy dla siebie obcymi ludźmi- tak, znamy sie krótko, ale obserwując inne związki widze, że partnerzy starają sie o siebie i starają się jak najlepiej spędzać wspólny czas.

[chwast]

Napisane przez Mikimaus

Pracę już znalazłam, zaczynam od poniedziałku. Będziemy sie teraz troszke rzadziej widywać. Rozumiem, że jest zmęczony (!), ale w weekend ma więcej czasu. Na początku widywaliśmy sie u mnie i wtedy ja organizowałam nam wolny czas, bo on nie znał miasta w którym mieszkam na stałe. Wtedy na moje propozycje zgadzał sie z entuzjazmem, ale teraz kiedy ja jestem u niego nie wychodzi z żadną inicjatywą. Nie rozumiem co do tego, że jesteśmy dla siebie obcymi ludźmi- tak, znamy sie krótko, ale obserwując inne związki widze, że partnerzy starają sie o siebie i starają się jak najlepiej spędzać wspólny czas.

mhm
no to wydaje mi się, że dla niego ta przeprowadzka okazała się nietrafionym pomysłem i teraz nie wie co robić

[ajah]

Napisane przez Mikimaus

Pracę już znalazłam, zaczynam od poniedziałku. Będziemy sie teraz troszke rzadziej widywać. Rozumiem, że jest zmęczony (!), ale w weekend ma więcej czasu. Na początku widywaliśmy sie u mnie i wtedy ja organizowałam nam wolny czas, bo on nie znał miasta w którym mieszkam na stałe. Wtedy na moje propozycje zgadzał sie z entuzjazmem, ale teraz kiedy ja jestem u niego nie wychodzi z żadną inicjatywą. Nie rozumiem co do tego, że jesteśmy dla siebie obcymi ludźmi- tak, znamy sie krótko, ale obserwując inne związki widze, że partnerzy starają sie o siebie i starają się jak najlepiej spędzać wspólny czas.

To moze zwyczajnie do siebie nie pasujecie.

[Rena]

Napisane przez nadijka

A ja nie rozumiem - co to znaczy po wakacjach wracasz do siebie? Tzn. że nie udało się znaleźć pracy (1,5 miesiąca to wcale nie dużo!), więc zbierasz zabawki i do domu? Twój facet robi po 10 h dziennie, to jest naprawdę męczące, obojętnie, czy ma pracę biurową, czy fizyczną. A Ty, mam wrażenie, żądasz tylko "zabaw mnie". Skoro Ty masz więcej czasu, sama zorganizuj jakieś atrakcje, ale zrozum przede wszystkim, że facet może być zwyczajnie zmęczony po tylu godzinach roboty i nie ma siły nigdzie iść. Znajdziesz pracę, zrozumiesz

o to to wlasnie. Siedzisz, nie szukasz pracy i powrot do siebie juz postanowiony? To kup bilet na jutro, po co czekac na po wakacjach?

Kilka pytan organizacyjnych. Kto komu zaproponowal wspolne mieszkanie? Mi sie wydaje, ze za szybko zdecydowaliscie sie, jeszcze by to przeszlo gdybys miala prace i obok paczke znajomych to mniej bys widziala brak spacerow z nim, a on sam musialby sie starac by wygrac z konkurencja, a tak to podano do stolu, seks na codzien, to co sie bedzie wysilal. Niestety prawda jest brutalna i zazwyczaj tak wyglada o ile dziewczyna nie pojdzie po rozum i nie podniesie samcu-mysliwemu poprzeczki trudnosci. Jak powiesz, ze Ci sie nudzi to Cie jeszcze skrzyczy ze nie ma ochoty na znudzona panne i malo delikatnie wypomni za co on placi. Nie masz pracy? Pakuj sie.

[201701300929]

Napisane przez Mikimaus

Witam
Jestem z moim chłopakiem od pół roku, od 1,5 miesiąca mieszkamy razem. Przeprowadziłam się do niego ponieważ tutaj mam większą szanse na znalezienie pracy. Po wakacjach wracam do siebie. Łukasz pracuje od 8 do 18, a ja zajmuje się domem sprzątam, gotuje. Mam wrażenie, że zamieniłam się w kurę domową. Kiedy on wraca z pracy, jemy razem obiad, później prawie zawsze on ogląda TV, ja siedzę przy komputerze albo razem sie byczymy na kanapie. Czasami wychodzę gdzieś na spacer albo na zakupy. Mój problem polega na tym, że nie mam tutaj żadnych znajomych. Chciałabym żeby Ł zabierał mnie gdzieś w wolnych chwilach, bo siedzę tutaj cały dzień sama i chciałabym się rozerwać, pozwiedzać, pójść na lody, do kina, do parku, cokolwiek. Nie widze z jego strony żadnej inicjatywy. Wiele razy rozmawialiśmy o tym, ale on ciągle mówi, że jest zmęczony. Rozumiem to, ale w weekend ma więcej czasu, więc chciałabym żebyśmy gdzieś razem wyszli. W ciągu tego 1,5 miesiąca wyszliśmy może dwa razy- na spacer. Problem nie leży w pieniądzach- zarabia dosyć dobrze. Zdarzało się, że na moją propozycje wyjścia w konkretne miejsce zgadzał się, ale kiedy miało do tego dojść, temat zamilkł. Poza tym zazwyczaj jest między nami dobrze, jest czuły, troszczy się o mnie i mogę na niego liczyć. Jednak czegoś mi brakuje i zaczyna mnie to męczyć.
Czy miała któraś z Was podobną sytuacje? Widzicie tu jakiejś wyjście?
Pozdrawiam serdecznie

wiesz mialam podobna sytuacje ale w druga strone zamieszkalismy z chlopakiem razem i ja znalazlam prace w tydzien on szukal kilka miesiecy. I na poczatku tez mi ciagle robil wyrzuty, ze nic nie robimy razem i jestem ciagle zmeczona i chodze za wczesnie spac itp.
Ja z kolei sie wkurzalam,ze przychodzac po pracy musze zrobic obiad,a on np nie zrobil zakupow bo gral na kompie od kiedy wstal(12.00) itp
jak znalazl prace to naprawde problem sam sie rozwiazal
mysle,ze u Ciebie bedzie podobnie - po prostu jest inaczej miec kupe wolnego czasu a kilka godzin po rpacy - i czasem nawet te weekendy to za malo - jak np sa bardziej stresujace okresy w firmie, albo trzeba sie uczuc na egz na studiach itp.

Jakkolwiek ludzie maja rozne podejscie do zycia-ja np jestem malo rozrywkowa i lubie siedziec w domua jesli wyjscia to bardziej w stylu kawiarnia,spacer basen a sa ludzie, dla ktorych 2 imprezy w tyg to malo - pod tym katem tez sie trzeba dopasowac

Napisane przez maniowa

Dziwna sprawa.. Może boi się powiedzieć, że mieszkanie razem po tak krótkiej znajomości nie jest dobrym pomysłem? Sądzę, że tu leży problem, w nagłej zmianie jego trybu życia, aczkolwiek jak najbardziej mogę się mylić. Porozmawiaj szczerze, zapytaj, może w końcu coś powie.

tez cos moze byc na rzeczy bo to szybko dosc

[201801191006]

Napisane przez chwast

mhm
no to wydaje mi się, że dla niego ta przeprowadzka okazała się nietrafionym pomysłem i teraz nie wie co robić

też mi się tak wydaje.

skoro wcześniej było okej i on był chętny na Twoje propozycje, a teraz nagle nic się nie dzieje, to może on się chce wymiksować z tego związku?

---------- Dopisano o 17:27 ---------- Poprzedni post napisano o 17:17 ----------

Napisane przez Nocna Nimfa

wiesz mialam podobna sytuacje ale w druga strone zamieszkalismy z chlopakiem razem i ja znalazlam prace w tydzien on szukal kilka miesiecy. I na poczatku tez mi ciagle robil wyrzuty, ze nic nie robimy razem i jestem ciagle zmeczona i chodze za wczesnie spac itp.
Ja z kolei sie wkurzalam,ze przychodzac po pracy musze zrobic obiad,a on np nie zrobil zakupow bo gral na kompie od kiedy wstal(12.00) itp
jak znalazl prace to naprawde problem sam sie rozwiazal
mysle,ze u Ciebie bedzie podobnie - po prostu jest inaczej miec kupe wolnego czasu a kilka godzin po rpacy - i czasem nawet te weekendy to za malo - jak np sa bardziej stresujace okresy w firmie, albo trzeba sie uczuc na egz na studiach itp.

Jakkolwiek ludzie maja rozne podejscie do zycia-ja np jestem malo rozrywkowa i lubie siedziec w domua jesli wyjscia to bardziej w stylu kawiarnia,spacer basen a sa ludzie, dla ktorych 2 imprezy w tyg to malo - pod tym katem tez sie trzeba dopasowac





tez cos moze byc na rzeczy bo to szybko dosc

no ale z drugiej strony jeśli facetowi zależy to chyba powinien się postarać mimo zmęczenia?
tzn u nas tak jest, tż pracuje dużo i wiem że jest zmęczony, ale zawsze znajdzie czas na jakieś rozrywki ze mną, bo jak sam mówi w taki sposób mu się odpoczywa najlepiej.
może to też kwestia dopasowania, ale przecież Autorka napisała, że na początku było bez problemów.

[201803290936]

Napisane przez Mikimaus

Pracę już znalazłam, zaczynam od poniedziałku. Będziemy sie teraz troszke rzadziej widywać. Rozumiem, że jest zmęczony (!), ale w weekend ma więcej czasu. Na początku widywaliśmy sie u mnie i wtedy ja organizowałam nam wolny czas, bo on nie znał miasta w którym mieszkam na stałe. Wtedy na moje propozycje zgadzał sie z entuzjazmem, ale teraz kiedy ja jestem u niego nie wychodzi z żadną inicjatywą. Nie rozumiem co do tego, że jesteśmy dla siebie obcymi ludźmi- tak, znamy sie krótko, ale obserwując inne związki widze, że partnerzy starają sie o siebie i starają się jak najlepiej spędzać wspólny czas.

Tu nie chodzi o staranie się. Sama mówisz, że facet czuły, dobry, przecież Cię nie unika, tylko wraca po pracy do domu. Widać nie jest zbyt lotny, jeżeli chodzi o wymyślanie rozrywek, może nigdy za wiele z domu nie wychodził. Porozmawiaj z nim o tym, podpowiedz coś, powiedz mu gdzie konkretnie byś chciała iść, a niech on to zorganizuje do końca - godzina, rezerwacja etc. No niestety ludzie są różni, albo to zaakceptujesz, albo nie. Wy się naprawdę mało znacie.

[Mikimaus]

Pomysł z mieszkaniem razem to był jego pomysł. Myśle, że nie chodzi o to że chce sie wymigać z tego, nie zachowuje się tak.
Macie racje- gdybym miała tutaj znajomych byłoby lepiej. A tak ma mnie na codzień, jak wróci z pracy obiad podany, dziewczyna na miejscu czego chcieć więcej. Może sie to teraz zmieni bo będziemy mieszkać 40km od siebie. Ale zmieni sie to pewnie tylko na teraz, a jak bedzie to wyglądać w przyszłości jak bedziemy chcieli na stałe ze sobą zamieszkać? A wracać musze do siebie po wakacjach bo mam studia.

[monimyszek]

Tak na moje oku, to zarówno pomysła ze wspólnym mieszkaniem jak i ...bycie razem to w Waszym przypadku pomyłka.
On już szuka obsługi: ona ugotuje, posprząta, a potem usunie się, aby on mógł w spokoju chwilkę odpocząć.

[Mikimaus]

Napisane przez Nocna Nimfa

wiesz mialam podobna sytuacje ale w druga strone zamieszkalismy z chlopakiem razem i ja znalazlam prace w tydzien on szukal kilka miesiecy. I na poczatku tez mi ciagle robil wyrzuty, ze nic nie robimy razem i jestem ciagle zmeczona i chodze za wczesnie spac itp.
Ja z kolei sie wkurzalam,ze przychodzac po pracy musze zrobic obiad,a on np nie zrobil zakupow bo gral na kompie od kiedy wstal(12.00) itp
jak znalazl prace to naprawde problem sam sie rozwiazal
mysle,ze u Ciebie bedzie podobnie - po prostu jest inaczej miec kupe wolnego czasu a kilka godzin po rpacy - i czasem nawet te weekendy to za malo - jak np sa bardziej stresujace okresy w firmie, albo trzeba sie uczuc na egz na studiach itp.

Jakkolwiek ludzie maja rozne podejscie do zycia-ja np jestem malo rozrywkowa i lubie siedziec w domua jesli wyjscia to bardziej w stylu kawiarnia,spacer basen a sa ludzie, dla ktorych 2 imprezy w tyg to malo - pod tym katem tez sie trzeba dopasowac

W soboty ma wolne od południa, a niedzielę całą wolną, więc ma troche czasu.
Jeśli chodzi o wyjścia to nie wymagam nie wiadomo czego, po prostu żeby wyjść na lody, zorganizować jakiś spacer w ładnym miejscu itp. Nie musi to być codziennie, ale chociaż raz, dwa razy na tydzień.

[angelynn]

Tak, miałam. Zacznij wychodzić sama, gwarantuję Ci, że to go RUSZY

[Mikimaus]

Napisane przez monimyszek

Tak na moje oku, to zarówno pomysła ze wspólnym mieszkaniem jak i ...bycie razem to w Waszym przypadku pomyłka.
On już szuka obsługi: ona ugotuje, posprząta, a potem usunie się, aby on mógł w spokoju chwilkę odpocząć.

Możesz rozwinąć ten fragment i uzasadnić dlaczego nie powinniśmy być razem?

[Slodka_Cytryna]

Myślę, że powinnaś mu prosto z mostu powiedzieć, czego oczekujesz. Powiedz, że rozumiesz, że w trakcie tygodnia pracuje i po pracy może być zmęczony, ale w weekendy oczekujesz, aby gdzieś z Tobą wyszedl, bo masz dość siedzenia w domu, bo to dla Ciebie monotonne. To chyba normalne, że ludzie gdzieś wychodzą a nie siedzą cale dnie przed telewizorem. Poza tym może postaraj się znaleźć pracę, to Ci zajmie czas w ciagu tygodnia... Albo znaleźć jakichs znajomych, z którymi będziesz mogla spędzać trochę czasu wolnego.

[monimyszek]

Napisane przez Mikimaus

Możesz rozwinąć ten fragment i uzasadnić dlaczego nie powinniśmy być razem?

Bo tak jak pisałam wcześniej: on oczekuje od ciebie, abyś mu ugotowała, posprzątałą i oporządziłą go. Ty natomiast chcesz od niego czegos zupelnie innego, rozrywek, wyjsc, randek...Facet niekoniecznie do tego dąży, bo może jest domatorem, może egoistą, a może ma cię gdzięs - nie wiem. Znacie się oboje bardzo krótko, a tu juz takie zgrzyty...jak dla mnie to pomyłka, po prostu. JUŻ SIĘ ZE SOBĄ NUDZICIE! Więc co będzie dalej?

[mesta93]

Napisane przez monimyszek

Bo tak jak pisałam wcześniej: on oczekuje od ciebie, abyś mu ugotowała, posprzątałą i oporządziłą go. Ty natomiast chcesz od niego czegos zupelnie innego, rozrywek, wyjsc, randek...

no dziwne by było, gdyby dziewczyna siedziała cały dzień w domu i nic nie zrobiła
Autorko, ja uważam że problemem są wasze różne charaktery. Z tego, co piszesz twój TŻ jest typowym domatorem, a ty nie i w tym tkwi problem

[monimyszek]

Napisane przez mesta93

no dziwne by było, gdyby dziewczyna siedziała cały dzień w domu i nic nie zrobiła
Autorko, ja uważam że problemem są wasze różne charaktery. Z tego, co piszesz twój TŻ jest typowym domatorem, a ty nie i w tym tkwi problem

Ale ja nie napisałam, że ma nic nie robić...Bez przesady. Autorka sama napisała, że czuje się jak kura domowa, a nie jak jego partnerka, dziewczyna...

[Mikimaus]

Dokładnie tak, chciałabym sie poczuć jak partnerka. Teraz nie mieszkamy razem, bo zaczęłam pracować. Kiedy miałam wolne dni, widzielismy sie, ale nic sie nie zmieniło odnośnie wychodzenia gdzieś razem. Nigdzie nie bylismy przez te dwa dni. Ciągle mówi, że jest zmęczony, że chciałby rzucić tą prace i znaleźć taką gdzie nie pracowałby od rana do wieczora, ale ciężko coś znaleźć w jego zawodzie bo pracuje fizycznie. Czy powinnam go zrozumieć jeśli chodzi o to zmęczenie czy on szuka tylko wymówki? Bo ja juz nie wiem. Nie wiem właściwie czego od Was oczekuje, chyba chciałam sie wyżalić i posłuchać co Wy byście zrobiły na moim miejscu. Pozdrawiam wszystkich czytających

[Akinka]

Może zapisz się na jogę/siłownię/dodatkowe lekcje języka? Raz, że znajdziesz sobie zajęcie, a dwa, że nie będziesz dla niego ciągle dostępna. Nie ważne czy będziesz mieszkała z nim, czy 40 kilometrów od niego - posiadanie własnej pasji to świetna rzecz i dla Ciebie, i dla związku.