2015-10-15, 13:20 | #91 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2015-08
Wiadomości: 105
|
Dot.: Pewnie to moja wina...
Widzę, że prócz wróżki bawisz się w domorosłego psychologa krytyke na klate potrafię przyjąć konstruktywną i rzeczową... twoje pseudointelektualne ejakulaty pokazują, że jesteś wszech wiedząca... ale napisze raz jeszcze dziękuje za twoje zdanie i opinie.
|
2015-10-15, 13:24 | #92 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-02
Wiadomości: 16 804
|
Dot.: Pewnie to moja wina...
ile jeszcze razy powtórzysz ten bełkotliwy zwrot? To, że jest coś z Tobą mocno nie tak, widać z daleka i psychologiem do tego nie trzeba być - ale powtórzę, dla własnego dobra udaj się do takiej osoby. Najlepiej zanim założysz trzecie wątek na ten sam temat, nie radząc sobie w związku.
|
2015-10-15, 13:28 | #93 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2015-08
Wiadomości: 105
|
Dot.: Pewnie to moja wina...
Ja zaproponuje wizytę u okulisty , widzisz rzeczy, których inni nie widzą... cóż... bądź szczęślliwa w swoim związku o ile taki istnieje...
|
2015-10-15, 17:36 | #94 |
Przyjaciel wizaz.pl
Zarejestrowany: 2004-06
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 33 873
|
Dot.: Pewnie to moja wina...
Mnie autor wygląda na osobnika, który "chce za bardzo".
Chce wiecznego zauroczenia, chce się poświęcać dla związku i by kobieta też się poświęcała i naginała do jego upodobań, chce jakiejś takiej dziwnej symbiozy. Pewnie w jakiś sposób kocha tę kobietę, stąd jego skłonność do poświęceń i "zmieniania się" z miłości. I wydaje mi się, że może w tym być aż męczący w takim codziennym obcowaniu. Autorze, tak naprawdę to możesz się upierać ile chcesz, że tak nie jest, ale od początku wątku pokazujesz, że nie akceptujesz tego jaka ona jest. Nie pasuje Ci ileś różnych rzeczy, a to seks, a to że nie chce częściej wychodzić, a to że nie chce rozmawiać enty raz o Twoich oczekiwaniach. Musisz zrozumieć, że ona ma swój charakter i nie musi wcale go zmieniać "z miłości". Ludzie zwykle kochają się JAK DO SIEBIE PASUJĄ, a nie jak się pozmieniają tak, żeby pasować. Kochasz jakieś wyobrażenie o niej, może wspomnienie o niej z tego okresu pierwszego zauroczenia. Ja z facetem bywam w kinie pewnie z raz w roku, na kręglach nigdy nie byłam i ogólnie jesteśmy raczej domatorami, którzy wolą coś wspólnie zjeść w domu, obejrzeć film/serial/pograć w coś. Czasem gdzieś wyjdziemy, ale rzadko. Oboje pracujemy, nie chce nam się szczególnie jeszcze ganiać po pracy w poszukiwaniu rozrywek. Często wolimy właśnie nic nie robić. I ja Twoją TŻ rozumiem, że jej się nie chce wychodzić. Nie dlatego, że jest zmęczona, ale dlatego, że jej to nie kręci za bardzo. Ty może byś chciał uprawiać seks do białego rana ale ona nie musi. Śmieszy mnie obruszanie się, że ona po "numerku" od razu poszła spać, więc wieczór był zbyt krótki jak na Twój gust. Jak ona coś daje, to Ty marudzisz, że za mało, bo się nie przebrała albo za szybko poszła spać, a "tylko lodzik" w imieniny to mało i powinna dać więcej. W poprzednim wątku pisałeś, że jest po jakiejś poważnej operacji i, jak rozumiem, jest w domu na zwolnieniu lekarskim. Do tego ma 40 lat i nie jest już studentką biegającą kilka razy w tygodniu na miasto. Jak Ci tak bardzo nie leży jaka ona jest, to poszukaj sobie innej, bardziej energicznej, może młodszej, która będzie miała energię i chęci na całonocne seksualne maratony oraz na rozrywki na mieście. |
2015-10-15, 18:29 | #95 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2014-08
Wiadomości: 5 490
|
Dot.: Pewnie to moja wina...
Zgadzam się z lexie, nie zrobisz z domatora osoby mega aktywnej. Wiem, bo sama domatorem jestem i mój mąż też. Wypady - owszem, ale nie często. Sex też nie codziennie i bez szaleństw. Tacy jesteśmy oboje i ani ja bym się nie zgrała z kimś rozrywkowym ani on. Dlatego, że razem jesteśmy tacy jacy jesteśmy to żyjemy w zgodzie już kilka ładnych lat - nikt nikogo nie zmienia.
|
2015-10-15, 18:56 | #96 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2009-07
Wiadomości: 526
|
Dot.: Pewnie to moja wina...
Uff, dziękuję "lexie " za ten post. Podepnę się pod temat, czytam od początku i mam w sumie podobną sytuację. Mam faceta 11 lat starszego i też jak autora kobieta, woli domowe zacisze. Jest po 40tce, do tego przewlekle chory (nie rak) i niedługo rozstrzygnie się, czy dostanie nowy lek. Diagnoza dość dołująco wpłynęła i spowodowała, że gorzej mu się nie chce niż przed nią. Dlatego drążyłabym, czy Twoja kobieta nie ukrywa czegoś (choroba, problemy, o których nie wiesz).Edycja:doczytałam -jest po operacji-no więc właśnie...
Ja sama też jestem typem domatora, też jak lexie nie chce mi się po pracy gdzieś latać, jednak zaczęłam nagabywac TŻ na częstsze wychodzenie, wyjazdy, na co on z entuzjazmem nie zareagował, a czemu go napilałam? Bo naczytalam się na intymnym, jakie to jest ważne, bo jak facet nie chce wychodzić, to co to za życie, może mu nie zależy itp. Nabilam sobie tym głowę i doprowadziłam do sprzeczki, a właściwie monologu, bo on tylko słuchał, no i na chwilę obecną jesteśmy w separacji, bo stwierdził, że może on się nie nadaje. A ja zachowalam się egoistycznie, nie zwracając uwagi na jego sygnały, że na razie się leczy i nie ma ochoty na wyjazdy. Post lexie uświadomił mi, że nie potrzebnie chciałam się nagiąć pod wizażowe standardy, bo jestem taka sama jak on. Wolę się przytulić do niego i coś obejrzeć, niż biegać po imprezach. Zresztą, wiążąc się ze starszym partnerem zdawałam sobie sprawę, że po 40tce często już wolą ognisko domowe niż codzienne eskapady. Edytowane przez 8d6bb8e295b6f8a6661e98cda8040e22ff42086f_6577a3bfbbbd4 Czas edycji: 2015-10-15 o 19:00 |
2015-10-16, 15:09 | #97 |
Przyjaciel wizaz.pl
Zarejestrowany: 2004-06
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 33 873
|
Dot.: Pewnie to moja wina...
[1=8d6bb8e295b6f8a6661e98c da8040e22ff42086f_6577a3b fbbbd4;53118098]Uff, dziękuję "lexie " za ten post.
Ja sama też jestem typem domatora, też jak lexie nie chce mi się po pracy gdzieś latać, jednak zaczęłam nagabywac TŻ na częstsze wychodzenie, wyjazdy, na co on z entuzjazmem nie zareagował, a czemu go napilałam? Bo naczytalam się na intymnym, jakie to jest ważne, bo jak facet nie chce wychodzić, to co to za życie, może mu nie zależy itp. Nabilam sobie tym głowę i doprowadziłam do sprzeczki, a właściwie monologu, bo on tylko słuchał, no i na chwilę obecną jesteśmy w separacji, bo stwierdził, że może on się nie nadaje. A ja zachowalam się egoistycznie, nie zwracając uwagi na jego sygnały, że na razie się leczy i nie ma ochoty na wyjazdy. Post lexie uświadomił mi, że nie potrzebnie chciałam się nagiąć pod wizażowe standardy, bo jestem taka sama jak on. Wolę się przytulić do niego i coś obejrzeć, niż biegać po imprezach. Zresztą, wiążąc się ze starszym partnerem zdawałam sobie sprawę, że po 40tce często już wolą ognisko domowe niż codzienne eskapady.[/QUOTE] No pewnie, że nie powinnaś się naginać do żadnych "standardów"! Szczególnie, że z tego co piszesz macie podobny charakter i potrzeby, pasujecie do siebie pod tym względem i nie ma zupełnie sensu, by na tym polu tworzyć spięcia, a tym bardziej się rozstawać. Pogadaj z facetem i mu wyjaśnij, że miałaś tymczasowe zaćmienie |
2015-10-16, 20:09 | #98 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2009-07
Wiadomości: 526
|
Dot.: Pewnie to moja wina...
Cytat:
|
|
2015-10-17, 16:41 | #99 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2015-05
Wiadomości: 36
|
Dot.: Pewnie to moja wina...
.
Edytowane przez Tastyo Czas edycji: 2017-11-06 o 19:24 |
2015-11-03, 08:52 | #100 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2015-08
Wiadomości: 105
|
Dot.: Pewnie to moja wina...
Cytat:
|
|
2015-11-03, 10:21 | #101 |
Przyjaciel wizaz.pl
Zarejestrowany: 2004-06
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 33 873
|
Dot.: Pewnie to moja wina...
Może musisz po prostu zaakceptować, że do siebie nie pasujecie i szukać innego związku.
|
2015-11-03, 11:17 | #102 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2015-08
Wiadomości: 105
|
Dot.: Pewnie to moja wina...
Nie jestem osoba, która łatwo się poddaje rozstanie to dla mnie ostateczność, ale jeżeli mam być szczery powoli tracę nadzieje że może być lepiej... z drugiej stroniy nawet nie potrafię zrozumieć dlaczego ktoś ma takie olewcze podejście, widząc jak ta 2 osoba się stara?
|
2015-11-03, 11:29 | #103 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-02
Wiadomości: 16 804
|
Dot.: Pewnie to moja wina...
Dużo nerwów i czasu byś w życiu oszczędził, gdybyś w końcu zrozumiał, że sam w związku nie zrobisz nic. Masz do wyboru rozstać się i przestać jojczeć, albo pakować w tę relację coraz więcej i więcej, czując się coraz gorzej. Nie stara się, bo ma inny charakter i / lub ma Cię gdzieś.
|
2015-11-03, 11:41 | #104 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2015-08
Wiadomości: 105
|
Dot.: Pewnie to moja wina...
Cytat:
|
|
2015-11-03, 12:17 | #105 |
Przyjaciel wizaz.pl
Zarejestrowany: 2004-06
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 33 873
|
Dot.: Pewnie to moja wina...
Znów popełniasz ten sam błąd - wydaje Ci się, że jak Ty się starasz, to ona też musi? Powinna się czuć zobowiązana i się starać?
To tak nie działa, starania jednej strony nie generują automatycznie starań drugiej. Jeśli ona sama, wewnętrznie, nie chce tego, nie czuje takiej potrzeby, nie zależy jej na tym - to Twoje starania są psu na budę. |
2015-11-03, 12:31 | #106 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2015-08
Wiadomości: 105
|
Dot.: Pewnie to moja wina...
Cytat:
|
|
2015-11-03, 12:38 | #107 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-02
Wiadomości: 16 804
|
Dot.: Pewnie to moja wina...
Cytat:
|
|
2015-11-03, 12:48 | #108 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2006-07
Wiadomości: 2 030
|
Dot.: Pewnie to moja wina...
No to co Autorze pozwala Ci wierzyć, że Twoja kobieta Cię kocha?
|
2015-11-03, 12:49 | #109 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2015-08
Wiadomości: 105
|
Dot.: Pewnie to moja wina...
Może po prostu mi na niej zalezy i nie wyobrażam sobie zostawić jej bez środkow do życia i bez niczego... po co dorabianie takich teorii? Jesooo czytajac tutaj watki była podobna sytuacja i facet został tak obsmarowany i zmieszany z błotem... ehhh tak chce podbudowac swoje ego i pokazac tu wszystkim jaki jestem zaâ☠â☠â☠isty...
potrafi sie przytul;ic sama z siebie pocalowac, gotuje... ,pierze jak spimi potrafi sie wtulic mowi do mnie czule... takie sytuacje sie zdarzaja i to mi daje jakąś tam nadzieję... Edytowane przez Azurri Czas edycji: 2015-11-03 o 12:51 |
2015-11-03, 12:55 | #110 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-02
Wiadomości: 16 804
|
Dot.: Pewnie to moja wina...
Cytat:
|
|
2015-11-03, 12:59 | #111 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2015-08
Wiadomości: 105
|
Dot.: Pewnie to moja wina...
nie musisz kupować, może po prostu nadal wierze, łudzę się że będzie taka jak wcześniej... czasm czuję że jestem dla niej najważniejszy...
|
2015-11-03, 13:06 | #112 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-02
Wiadomości: 16 804
|
Dot.: Pewnie to moja wina...
Poczytaj sobie o mechanizmie działania związków alkoholik + jego żona. Kojarzy mi się z postawą, którą prezentujesz. Wbrew pozorom, żona alkoholika, bazując na współczuciu otoczenia i poczucia bycia ratownikiem, tą, która się poświęca w słusznej sprawie 'bo kocha', wynosi z takiego układu korzyści i wcale nie zależy jej na tym, aby alkoholik z nałogu wyszedł. Wchodzi w układ toksyczny, bo w innym się nie odnajduje. To, że koniec końców ją to wyniszcza, to druga strona medalu. Ty kurczowo trzymasz się kobiety, która nie spełnia w ogóle Twoich wymagań, wypunktowując co chwilę jak bardzo się dla niej poświęcasz i szukasz współczucia, próbujesz ją zmienić. Byłeś kiedyś w normalnym, zdrowym związku?
|
2015-11-03, 13:08 | #113 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2015-08
Wiadomości: 105
|
Dot.: Pewnie to moja wina...
Tak, ale w momencie gdy związek przestał byc normalny... skonczylem go... kilka lat za późno...
|
2015-11-03, 13:37 | #114 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2006-07
Wiadomości: 2 030
|
Dot.: Pewnie to moja wina...
Bo wiesz, bo zachowujesz się trochę tak, jakbyś był w stanie uwierzyć w jej uczucia pod warunkiem że zacznie: (i tu cała lista życzeń). Czy to co wymieniłeś (potrafi sie przytul;ic sama z siebie pocalowac, gotuje... ,pierze jak spimi potrafi sie wtulic mowi do mnie czule...) wystarcza Ci, aby uwierzyć, że ona Cię kocha?
Widzisz w niej jakieś dobre strony? Ogólnie mam wrażenie, powtarzając za dziewczynami, że jej nie akceptujesz i kochasz jakieś wyobrażenie o niej. Odpowiedz sobie tak szczerze, czy ona kiedykolwiek była inna, czy była bardziej energiczna? Czy po prostu wcześniej byłeś zaślepiony i na więcej przymykałeś oko? |
2015-11-03, 13:53 | #115 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2015-08
Wiadomości: 105
|
Dot.: Pewnie to moja wina...
Była inna, ale chyba tylko dlatego ze bylo to potezne zauroczenie mna... tak mi sie wydaje...
|
2015-11-03, 15:06 | #116 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2009-05
Lokalizacja: Gdańsk
Wiadomości: 1 020
|
Dot.: Pewnie to moja wina...
Wydaje mi się, że Twoja partnerka niestety odpuściła sobie ten związek, jest jej wygodnie bo ją utrzymujesz. Pewnie sama sobie zdaje sprawę, że gdyby to zakończyła miała by spory problem. Wyraźnie nie satysfakcjonuje Cię ten związek, zadowalasz się jakimiś ochłapami czułości z jej strony, po co Ci to ? Powiedziałabym jej , że ma miesiąc na znalezienie pracy i lokum i pożegnałabym się z taką osobą. Widać, że do siebie nie pasujecie, po co to ciągnąć ?
__________________
Nie wiem jak Ty, ale ja żyję RAPEM. |
Nowe wątki na forum Intymnie |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 11:01.