2015-12-03, 08:40 | #31 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2012-07
Wiadomości: 1 635
|
Dot.: Czy to naprawdę trzeba ucinać kontakt?
Z tą wariatką to gruba przesada, ale rzeczywiście to, co się z Tobą dzieje zdrowe nie jest. Przechodzisz załamanie nerwowe. Nie wierzę, że ten facet jest jedynym czynnikiem. Jak było zanim go poznałaś? Wszystko cudnie? Na pewno nie.
|
2015-12-03, 09:11 | #32 | |||||
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2011-02
Wiadomości: 1 120
|
Dot.: Czy to naprawdę trzeba ucinać kontakt?
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Co za miłość! No wspaniała! Jak myślisz, dlaczego tak jest, że on tylko pięknie mówi? To nie wymaga tak wielkich nakładów energii i zaangażowania jak chociażby wizyta w twoim mieście. Żyjesz w jakiejś iluzji. On ma cię gdzieś, manipuluje tobą jak małym dzieckiem, a ty to wszystko łykasz. Przerażające. Kompletnie cię nie szanuje, sama na to pozwoliłaś - nieważne co powie i zrobi, ty i tak zostaniesz. Napluje ci w twarz, a ty jeszcze wytrzesz mu kąciku ust. Nieźle się ustawił. Dziewczyno, ogarnij innego psychologa, bo to co on z tobą wyprawia... poważnie zastanawiam się, czy to nie jakaś ściema. Szkoda żebyś później tak źle wspominała te lata swojego życia, zmarnowane na jakiegoś pajaca.
__________________
"Ale cień Dzikiej Kobiety wciąż za nami podąża, dniem i nocą. Nieważne, gdzie jesteśmy, ten cień ma nieodmiennie cztery łapy." |
|||||
2015-12-03, 10:47 | #33 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2014-01
Wiadomości: 377
|
Dot.: Czy to naprawdę trzeba ucinać kontakt?
Ty się zastanawiasz, czy to nie ściema... To nie słyszałaś jeszcze moich poprzednich historii. I tu jest odpowiedź na pytanie Rany Koguta.
Nie pamiętam kiedy było dobrze. Od siedmiu lat mniej więcej skaczę z jednego psychola w drugiego. Było już zamykanie mnie na balkonie, żebym się uspokoiła, wystawianie po set razy i nieprzychdozenie na obiad, który zrobiłam, wyzwiska, nawet rękoczyny, był koleś który udawał kogoś, kim totalnie nie jest i zdradził mnie. Do dziś nie wiem, kim był naprawdę. Koleś, który twierdził, że podobają mu się tylko modelki, a ja jestem niska ( ale serio mam dobrą figurę) i truł mi głowę, że na seks z nim muszę sobie zasłużyć, bo jego to nie jara. Ewentualnie mogę mu ustami czy coś. Koleś, który mi nie powiedział, że ma żonę. Takich, którzy biegali za mną na seks to nie zliczę. To zawsze jest tak samo: jak się mnie poznaje, to mówią, że ja jestem idealna, że co jest ze mną nie tak, że ja jestem sama. Moi znajomi czy nieznajomi mówią, że ja jestem taka ładna, taka mądra. A ja nie jestem, na serio. I zawsze jest ta sama historia, że kogoś poznaję, jest wielkie wow, że gdzie byłaś przez całe moje życie, po czym kiedy ja się angażuję, nagle odkrywają chyba, że jestem walnięta, że nic we mnie nie ma, nie wiem o co chodzi. Ja się staram za wszelką cenę do tego nie dopuścić, żeby tak się okazało i w efekcie jest jeszcze gorzej. I każdy z nich mnie traktuje potem jakbym była nikim. A dopiero po długim czasie, po latach mówią, że fajna byłam, nie wiedzą czmeu tak wyszło. Długo się zastanawiałam o co chodzi, raz uznałam nawet, że muszę być wyjątkowo brzydka, paskudna i obleśna. A trzeba wam wiedzieć, że to co ja uznam, to bardzo w to wierzę. Pytałam moich znajomych, żeby byli szczerzy ze mną, że się nie obrażę, czy ja jestem brzydka? Bo nie umiem ocenić. Śmiali się, że jestem głuptas, że co ja wymyślam, kolega mi powiedział nawet, że jestem jedną z najładniejszych osób jakie zna, ale oni nie rozumieją, że ja tak na serio i wydaje im się, że wymyślam. Psycholog też mi mówi, że mam bardzo skrzywiony obraz siebie. Teraz myślę, że nie jestem taka straszna, ale nie wiem, czy zdajecie sobie sprawę jak to jest myśleć o sobie, że w sumie to nie powinno mnie być na świecie z taką twarzą. A moi znajomi chyba mysleli, że wymuszam komplementy tym pytaniem -_- Więc odpowiadając na pytanie: nigdy nie było dobrze, całe moje dorosłe życie to wpadanie z jednej chorej relacji w drugą. Myślę, że na forum nie ma miejsca, żeby je wszystkie opisywać, ale wierzcie, że jak opowiadam, to ludzie się łapią za głowy. Tak się boję znow, że w ogóle nie wychodzę nigdzie. I ja ogólnie staram się myśleć o sobie dobrze, tylko, że narobiłam tyle syfu, z chlaniem, z przygodnym seksem i w ogóle, że trudno mi patrzeć na siebie jak na kryształ. Przez bardzo długi czas miałam poczucie, że nie zasługuję w ogóle żeby żyć czy coś. A teraz nie wiem, teraz jestem niesamowicie zmęczona po lekach i po prostu powiedziałabym, że się staram jakoś przetrzymać. I tak, ja jemu pozwoliłam na tyle rzeczy, wszystkim tym facetom w życiu pozwoliłam, że już się nawet nie buntuję, bo nie chcę robić z siebie kretynki, która się żegna setny raz, a potem zmienia zdanie. I tak już uważa na 100% że jestem słaba. A ja sobie nie wierzę na serio, że jak postanowię, to dam radę. Jak jest mi dobrze, to sobie myślę, że przecież w sumie aż tak mnie nie bolało, nadal żyję, więc w sumie dałam radę to i dam radę jeszcze raz spróbowac, może teraz przyjaźni czy cokolwiek. My nawet przyjaźni próbowaliśmy sto razy, tylko że jest dobrze zawsze do momentu, kiedy zaczynam czegoś chcieć. Nie mówię o uczuciu nawet. Ale żeby pogadać przez tel. Albo żeby przyjechał, albo że ja przyjadę. On odmawia nawet kierując się brakiem czasu, żebym to ja jechała. A kiedy przyjechała jego znajoma do miasta, to rzucił wszystko i poleciał. I ja to widzę. To nie jest tak, że jestem ślepa. Tylko za każdym razem kiedy mu to mówię, to twierdzi, że nie cierpi kiedy wykorzystuję swoją inteligencję do udowadniania mu czegoś, co nie ma miejsca. Że ja to sobie wszystko wymyślam i już jestem pewna, że tak jest. Jak wyszłam z kolegą do miasta wieczorem, to pisał mi wiadomości, że pije wyborne wino i je pieczeń. Jak zażartowałam, że od kiedy się nauczył gotować, to usłyszałam, że mu insynuuję, że jest z kimś i że na 100 % ma romans, a w ogóle to skoro ja mogę to on też. Jak zaczęłam się tłumaczyć, że to żart, że nie mam pretensji to się zrobiła kłótnia. I na drugi dzień mi powiedział, że skoro mam o to pretensje chociaż nic z nikim nie zrobił to powinien teraz i że już dawno miał zaprosić taką Klaudię, a on ma taką słabą głowę. I jego zdaniem, ponieważ nie chciałam z nim rozmawiac, bo mnie to zabolało, to wcale nie znaczyło, że planuje romans, ale ja oczywiście wiem wszystko najlepiej. Dałam sobie wejść na głowę bardzo. Mam tego świadomość, że się wkopałam, tylko teraz chcę się odkopać.
__________________
Królewna z drewna |
2015-12-03, 11:05 | #34 |
plum plum
Zarejestrowany: 2012-12
Wiadomości: 4 384
|
Dot.: Czy to naprawdę trzeba ucinać kontakt?
Ale wiesz, że sama ich wybierasz? Że szukasz w nich właśnie takiego traktowania i tego podświadomie pożądasz? I że są normalni faceci, którzy aktualnie są dla Ciebie przezroczyści, bo są zbyt nudni.
Ja tu sobie katarynkę jakąś włączę: wróć na terapię. Szkoda Cię, nawet z Twoich postów widać, że ekstra z Ciebie kobitka, tylko niepoukładana. Daj szansę sama sobie.
__________________
May the Force be with You!
|
2015-12-03, 11:39 | #35 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2014-01
Wiadomości: 377
|
Dot.: Czy to naprawdę trzeba ucinać kontakt?
Wiem, że sama sobie kręcę ten bat na siebie, ale jest dokładnie jak mówisz. Jak poznaję w ogóle poukładanego faceta, takiego fajnego i on jest mną zainteresowany, to ja mam odruch wymiotny. Czuję się źle, strasznie nie chcę się spotkać, męczy mnie to, czuję niechęć do nich, odrazę, nie wiem czemu tak mam, chciałabym mieć inaczej i doceniać taką normalność, ale po prostu mój organizm się buntuje, płakać mi się chce jak się zmuszam do spotykania się z kimś normalnym. To jest dziwne bardzo, ale po prostu niespotykanie mnie męczy. Są dla mnie przezroczyści, jak powiedziałaś. I ja wtedy nic nie czuję.
Dopiero jak ktoś mną zamiecie podłogę, to ja czuję, że jestem zakochana na całego. Nie wiem czy z czyms takim można być szczęśliwym. Nawet mój kumpel się śmieje, kiedy probuje mnie z kimś poznać, a ja jestem totalnie niezainteresowana, że powie mu najwyżej, żeby mi przylał, to się zakocham. Żarty żartami, ale ja naprawdę mam coś takiego dziwnego. Wydaje mi się, że mój psycholog dobrze sobie radzi, dużo pracujemy nad wszystkim co mnie dręczy. Szczerze to miałam nadzieję, że te leki od tarczycy uregulują mi hormony i wrócę do życia bez terapii, ale chyba mi wybijasz to z głowy skutecznie. To mógł być bzdurny pomysł.
__________________
Królewna z drewna |
2015-12-03, 11:53 | #36 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2009-12
Lokalizacja: Holandia
Wiadomości: 1 736
|
Dot.: Czy to naprawdę trzeba ucinać kontakt?
Rada jest jedna: MUSISZ zerwac kontakt raz na dobre, bedzie bolalo ale jak przetrwasz pierwsze tygodnie to pozniej bedzie ci coraz łatwiej. Nie staniesz na nogi dopóki bedziesz utrzymywała z nim kontakt, wiem to z własnego doświadczenia. Poszukaj sobie hobby, zapisz sie na siłownie, wychodź jak najcześciej z koleżanka, to bardzo pomaga jak zobaczysz ze bez niego tez mozesz czuć sie dobrze i byc szczęśliwa. Z tej relacji juz nic nigdy nie bedzie, musisz zabić w sobie ta nadzieje ktora pozwala ci myślec ze moze w koncu zasłużysz sobie na zwiazek.
|
2015-12-03, 11:58 | #37 |
plum plum
Zarejestrowany: 2012-12
Wiadomości: 4 384
|
Dot.: Czy to naprawdę trzeba ucinać kontakt?
Ale nie jesteś sama. Kurcze, wiele dziewczyn tak ma, że jak nie musi zabiegać, starać się o łaskę pana, to eee... co to ma być, nuda, zabieram zabawki. Jest po prostu różne stadium nasilenia. Ja sama tak miałam, mam 30 lat na karku, a dopiero się uczę, pozwalam adorować siebie, pozwalam o siebie zabiegać, troszczyć... I to jest takie dziwne, ale cholernie przyjemne, choć czasami się łapię na rozkminach, że jest za dobrze, że czegoś mi brakuje. Wcześniej miałam dokładnie to samo co Ty, nawet jeszcze w wakacje mnie wzięło na kolesia, który był cholernie wredny i paskudny, ale mnie szybko otrzeźwiło i dotarło do mnie, że latam dla samego latania, a nie wybitnych zalet jego osoby, bo koleś był moralnym karłem. Ci kolesie nas tak nie kręcą, bo są jacyś boscy, tylko są odpowiednio skrzywieni do naszych skrzywień. A tak naprawdę żadne z nich bratnie dusze, żadne cudowne drugie połówki, wszystko to tylko otoczka, produkowana przez toksyny. Kto by jadł zepsute jabłka, jakby nie były ładnie nawoskowane i nie kusiły wyglądem?
Skąd tyle toksycznych związków? Skąd tyle kobiet bitych, z alkoholikami, ćpunami? To są nasze siostry w biedzie, które dopiero jak poczują, że ziemia im się usuwa spod stóp to żyją. Jedyne, co można z tym zrobić, to pracować nad sobą, pokonywać swoje ograniczenia, wchodzić w nowy świat i słuchać siebie. A terapia bardzo w tym pomaga i często jest nieodzowna.
__________________
May the Force be with You!
|
2015-12-03, 12:08 | #38 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2012-07
Wiadomości: 1 635
|
Dot.: Czy to naprawdę trzeba ucinać kontakt?
Może Cię pocieszy, że nie jesteś wcale taka wyjątkowa i wpadasz w tematy doskonale znane terapeutom. Nie rozumiem tylko, jak chcesz dojść do siebie nie usuwając tak szkodliwego bodźca, jakim jest dla Ciebie ten facet. Ten i pewnie wielu innych, ja bym dała sobie na wstrzymanie z facetami.
---------- Dopisano o 14:08 ---------- Poprzedni post napisano o 14:04 ---------- W samo sedno! |
2015-12-03, 12:28 | #39 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2014-01
Wiadomości: 377
|
Dot.: Czy to naprawdę trzeba ucinać kontakt?
zlotniczanka,
Twój post jest chyba do wydrukowania nad łóżkiem. Czemu nie chcę zrezygnować, chociaż mi szkodzi? Nie wiem, mówię sobie, że nic takiego się nie dzieje, że daję sobie radę, oszukuję się bardzo, ale nie wiem po co. Postanowiłam zrobić tak jak piszecie, weszłam na niewidoczne, nie piszę,nie odpisuję, staram się skupić na pracy. Tylko, że ja nie wiem, czy moje postanowienie coś da, bo tyle razy już próbowałam. To możliwe, że to ma coś wspólnego z uzależnieniem, mam nadzieję, że mi się uda. Bardzo mnie pociesza myśl, że nie jestem tylko ja taka skrzywiona, że dużo osób tak ma, że nie może docenić porządnych facetów.
__________________
Królewna z drewna |
2015-12-03, 12:37 | #40 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2012-07
Wiadomości: 1 635
|
Dot.: Czy to naprawdę trzeba ucinać kontakt?
Złotniczanka mądra kobieta. A Ty chcesz tak naprawdę dojść do siebie?
|
2015-12-03, 13:01 | #41 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2015-06
Wiadomości: 13
|
Dot.: Czy to naprawdę trzeba ucinać kontakt?
Autorko, gorąco bym Ci poleciła książkę 'Toksyczne namiętności' Forward Susan. Zdaję sobie sprawę jak ciezko jest zakończyć taka relacje, gdyż ogrom tej decyzji i konsekwencji za nią idących jest nie do przeskoczenia w Twoim stanie emocjonalnym. Po prostu to za duzo. Nie do udźwignięcia. W tej książce jest doskonale ukazane jak za to zabrac sie krok po kroku. Genialne sa ukazane mechanizmy, dzieki którym cały czas utrzymujemy kontakt z 'obiektem westchnien'.
Ta ksiazka, pozwoliła mi w dużym stopniu zakonczyc toksyczna relacje. Polecam, spróbuj, nic nie stracisz! Trzymaj sie ciepło, bo musi byc Ci naprawde ciezko, powodzenia zycze! Wysłane z iPad za pomocą Tapatalk |
2015-12-03, 13:04 | #42 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2014-01
Wiadomości: 377
|
Dot.: Czy to naprawdę trzeba ucinać kontakt?
No chcę, ja już po prostu jestem tak strasznie zmęczona tym dochodzeniem, bo za każdym razem, kiedy próbowałam, to spadałam jeszcze dalej na koniec. I nie mogłam się podnieść, tylko się zniechęcałam, piłam bardzo dużo i robiłam bardzo dziwne, głupie i niebezpieczne rzeczy. Obecnie nawet samo niepicie sprawiło, że nie zrobiłam niczego glupiego ani wstrętnego (nie licząc tego kolesia) od maja. No ale to nadal za mało.
Wiesz, ile ja się staram? Czytam masę książek, od tych niemadrych o zołzach przez Pawlikowską i wszystko co mi wpadnie w ręce a może mi powiedzieć, dlaczego taka jestem. I to, co podsuwają mi znajomi. Piszę sobie plany tygodniowe do wykonania, zmuszam się do robienia dla mnie dobrych rzeczy i się rozliczam, poszłam do psychologa, biegam po lekarzach, piszę sobie dziennik, gdzie wypisuję dobre rzeczy na swoj temat, wymyślam sobie hobby, kleję domek z zapałek i piszę książkę, próbuję pisać, siedzę przed lustrem i mówię sobie, że się lubię. Zmuszam się do biegania, do ćwiczeń ( teraz padłam po lekach i nie mam siły), szukam wolontariatów, wszystkiego gdzie mogę się czuć potrzebna i wyładowac nadmiar energii na dobre, a nie szkodliwe rzeczy. Ja naprawdę wkładam taki ogrom pracy w to, żeby wyjść na prostą...I jestem zła, że niektórzy to wszystko mają, a nie muszą nic nawet robic, a ja się staram tak bardzo i nigdy nie pomaga. Tyle w to włożyłam już energii, dlaczego zawsze ląduję w tym samym miejscu, z poczuciem, że nie zasługuję na nic więcej...nie wiem, co jest ze mną nie tak. Właśnie: bardzo dziękuję za wszystkie tytuły jakie dostałam w tym i w poprzednim wątku, dużo mi to daje!
__________________
Królewna z drewna Edytowane przez durnababa Czas edycji: 2015-12-03 o 13:09 |
2015-12-03, 13:09 | #43 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2012-07
Wiadomości: 1 635
|
Dot.: Czy to naprawdę trzeba ucinać kontakt?
Jeśli się od niego nie odetniesz, to nic Ci nie pomoże. To jakbyś chciała wyleczyć zatrucie podjadając zgniłe owoce. No i patrz, leki nie pomagają, czemuż to nawraca
|
2015-12-03, 13:10 | #44 | |||
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2011-02
Wiadomości: 1 120
|
Dot.: Czy to naprawdę trzeba ucinać kontakt?
Cytat:
Cytat:
Cytat:
__________________
"Ale cień Dzikiej Kobiety wciąż za nami podąża, dniem i nocą. Nieważne, gdzie jesteśmy, ten cień ma nieodmiennie cztery łapy." |
|||
2015-12-03, 13:49 | #45 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2015-10
Wiadomości: 67
|
Dot.: Czy to naprawdę trzeba ucinać kontakt?
Cytat:
---------- Dopisano o 14:49 ---------- Poprzedni post napisano o 14:43 ---------- Co to za gadanie ze masz psychologa nad soba i jestes wariatka , kazdy moze isc do psychologa ze swoim problemem i nie oznacza to ze ma cos z głową tylko to ze potrzebuje pomocy i rozmowy od kogos fachowego ja tez byłam raz u psychologa bo facet ze mna zerwał i to był własnie toksyczny zwiazek bo mnie kontrolował zarzucał mi kłamstwa i ze go zdradzał a na koniec sam to zrobił i ze mna zerwał a ja głupia tłumaczyłam mu sie ze wszystkiego. A teraz mija sporo czasu od tego zdarzenia w miedzy czasie byłam juz w 2 zwiazkach rozpadły sie ale juz tego tak nie przezywam a o tym pierwszym ktory mnie zdradził juz nie mysle. Jest szansa dla Ciebie tylko zerwij kontakt . |
|
2015-12-03, 14:56 | #46 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2009-05
Lokalizacja: Gdańsk
Wiadomości: 1 020
|
Dot.: Czy to naprawdę trzeba ucinać kontakt?
Myślałam ostatnio autorko o Tobie, miałam nadzieję, że wyszłaś na prostą. I szczerze życzę Ci, żeby to ten facet urwał z Tobą kontakt raz na zawsze, skoro Ty nie potrafisz. To istny toksyk, karmisz się tymi złymi emocjami. I sama dobrze wiesz, że z tego nigdy już nic nie będzie. Nie będziecie razem, nie będzie normalnie już nigdy. Pora sobie to uświadomić, że to jest droga do nikąd. Przesyłam dużo siły
__________________
Nie wiem jak Ty, ale ja żyję RAPEM. |
2015-12-03, 15:26 | #47 | ||
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-08
Wiadomości: 7 333
|
Dot.: Czy to naprawdę trzeba ucinać kontakt?
Cytat:
Autorko ja ze swojej strony polecam Ci ksiazke pt. Moje dwie glowy M. Friedrich , portal Kobiece Serca i ksiazki, artykuly o nalogu milosci (na tym portalu jest ich dosc sporo, warto poczytac). Sama bylam w toksycznej relacji i dopiero te pozycje, ktore przytoczylam wyzej pozwolily mi sobie uzmyslowisc, ze relacja ktora tworze jest toksyczna i wyniszcza mnie. W gorszych momentach siegalam po ksiazke i artykuly dostepne na porrtalu kobiece serca (tam jest sporo artykulow o nalogu milosci) zeby sobie uzmyslowic, ze moje odczucia to tylko mechanizmy wynikajace z uzaleznienia. Ciezko bylo, ale udalo sie. No i przede wszystkim jezeli naprawde chcesz wyjsc z tego wszystkiego to musisz odstawic czynnik uzalezniajacy , czyli jesgo osobe. Wiec pierwszym krokiem jest calkowite zerwanie z nim kontaktu. Jezeli nie zrobisz tego kroku to sa marne szanse, ze wyjdziesz z tego wszystkiego. ---------- Dopisano o 16:26 ---------- Poprzedni post napisano o 16:15 ---------- Cytat:
Ale jestes swiadoma tak wielu rzeczy, ze teraz pozostaje Ci juz tylko dzialanie. Postaw sobie zadanie, ze zrywasz kontakt i sie nie odzywasz, ale tez nie odpowiadasz na jego inicjatywy. Zadnego pisania i odpisywania. Jezeli uda Ci sie wytrwac jakis czas to uwierz mi, ze zyskasz w swoich oczach, bo poczujesz sie duzo silniejsza. Tylko teraz pytanie czy Ty naprawde chcesz wyjsc z tego wszystkiego. Ja uwazam, ze juz w narzedzia potrzebne do zmiany masz (swiadomosc problemu), reszta ju zalezy od Ciebie i od Twoich checi. Ciagle pisanie o tym samym nie sprawi, ze cos sie zmieni,tu potrzeba dzialania.
__________________
Wymiankowy: Dokładka: Perfumy, minerały, podkłady, hybrydy, kosmetyki do włosów:Jantar, Anwen, Oleje. https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=795843 |
||
2015-12-03, 17:05 | #48 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2014-01
Wiadomości: 377
|
Dot.: Czy to naprawdę trzeba ucinać kontakt?
No, ja naprawdę chcę, bo czuję się przez to bezwolna i taka właśnie ograniczona. Powiem wam, że picie rzucić już było łatwiej, bo pobolało i przeszło, a tutaj nie dość, że boli i nie przechodzi tyle czasu, to jeszcze mam te głupie myśli, że przecież mi to aż tak nie szkodzi, że jest w ogóle super, fajnie, cudowanie, on jest idealny i ja go bardzo chcę.
Ja już postanowiłam, że spróbuję tym razem znów zerwać te kontakty i to metodą, którą podała mi Koniczyna82, dzisiaj nie odpowiadam na jego wiadomości, nie wyświetlam ich nawet i nigdy chyba nie byłam tak produktywna w pracy, bo stale odwracam swoją uwagę, ale nie wiem, ile mi się uda tym razem. Bardzo bym chciała, żeby już na dobre, ale nie wiem. Jak mogę mieć pewność, jeśli tyle razy zwątpiłam. W każdym razie: bardzo wam, dziewczyny, dziękuję za całą pomoc i że zechciałyście tyle czasu mi poświęcić. To dlatego, że ja taka jestem niepewna i musi mi zawsze ktoś utwierdzić, że nie upadłam na głowę i rzeczywiście nie jest w porządku, a to nie są moje urojenia. Dziękuję.
__________________
Królewna z drewna |
2015-12-03, 17:14 | #49 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2012-07
Wiadomości: 1 635
|
Dot.: Czy to naprawdę trzeba ucinać kontakt?
Nie przechodzi, bo się łamiesz i do niego wracasz. To jak ma przejść? Jeśli wytrwasz odpowiednio długo, to też zacznie boleć mniej i mniej.
Żadne Twoje urojenia, ten typ wypada wyjątkowo parszywie. |
2015-12-03, 17:18 | #50 | |
plum plum
Zarejestrowany: 2012-12
Wiadomości: 4 384
|
Dot.: Czy to naprawdę trzeba ucinać kontakt?
Cytat:
__________________
May the Force be with You!
|
|
2015-12-03, 17:20 | #51 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 18 401
|
Dot.: Czy to naprawdę trzeba ucinać kontakt?
Nawet nie czytaj.
__________________
Kiedy kobiety kogoś poznają to myślą, że to fajny facet. Jest już wstępnie zaakceptowany jako partner, a później może to tylko zepsuć lub nie. Kiedy mężczyźni kogoś poznają to myślą: „Ma niezłe nogi”. |
2015-12-03, 17:36 | #52 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2014-01
Wiadomości: 377
|
Dot.: Czy to naprawdę trzeba ucinać kontakt?
Ja tak próbowałam, po jednym dniu, itd. I było wszystko dobrze aż stało się coś przykrego, nie wiem, kolega mi powiedział, że się zachowałam impulsywnie, zbłaźniłam się gdzieś czy coś, dowiedziałam się, że zachorowałam, itd. I wtedy już musiałam z nim rozmawiać, odpisać itd. Zawsze tak było, że odpisywałam jak było mi źle i coś się działo. Raz pamiętam, że zaczął mi się podobać mój kolega, więc tak się wystraszyłam, że odpisałam mu po miesiącu niegadania, żeby tylko nie zepsuć tego z kolegą jakimiś uczuciami, bo zaczęłam panikować. Nie chciałam się strasznie wkręcić z tego kolegę, więc odbiłam na drugi biegun, do niego. To jest takie głupie, że aż mi trochę wstyd to pisać, no ale to prawda.
Muszę w takich kryzysowych sytuacjach wytrzymać jakoś. A ja przy byle problemie korzystam z okazji, żeby usłyszeć, że teraz to za mną już tesknił i będzie inaczej. Nigdy nie jest i to wiem. Obiecałam sobie, że jak wyjdę z tego, to nie wejdę w nic nowego długo, aż będę umiała sobie poradzić.
__________________
Królewna z drewna Edytowane przez durnababa Czas edycji: 2015-12-03 o 17:39 |
2015-12-03, 17:38 | #53 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2012-07
Wiadomości: 1 635
|
Czy to naprawdę trzeba ucinać kontakt?
Całkiem jak z używkami. Jak to było, HALT? Nie można być głodnym, złym, samotnym i jakimś tam.
Próbuj racjonalizować swoje uczucia w takich chwilach, wiesz przecież, z czego wynikają. Edycja: Hungry, angry, lonely, tired. Chodzi o to, że w chwilach dyskomfortu jest się bardziej podatnym na zachowania autodestrukcyjne, które przynoszą natychmiastową ulgę. Twoje reakcje z opisu wydają się opierać na tej samej zasadzie. Edytowane przez 201705080934 Czas edycji: 2015-12-03 o 17:53 |
2015-12-03, 17:56 | #54 | ||
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2009-02
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 646
|
Dot.: Czy to naprawdę trzeba ucinać kontakt?
Fajnie, że tyle robisz dla siebie, świadomie, żeby lepiej żyć. Super że zaczełaś ten proces odcinania. Pamiętaj, unikaj zbędnych dyskusji. Ta relacja bazuje na silnych emocjach, to jak dawki narkotyku, ta adrenalina itd. Nie próbuj się tłumaczyć. Im więcej wypowiesz słów tym więcej on ma możliwości, żeby to wszystko poprzekręcać a to urodzony manipulator. I emocje gotowe...
Dziewczyny napisały ci masę mądrych słów. Musisz to uciąć i świetnie że sobie zdajesz z tego sprawę.ale wydrukuj nad łóżko jeszcze to: Cytat:
Daleko mi do psychologii, jestem typowy biolchem z tym że życie tak mi się potoczyło, że zawodowo pracuję jako kosmetyczka. Tak więc nie powinnam wygłaszać takich osądów, ale mam wrażenie że tu właśnie tkwi problem. Ciekawi mnie kto jest pierwowzorem tych wszystkich facetów, kto był tym, kto sprawił że poczułaś się nie warta, poczułaś że rozczarowałaś i w dodatku ten ktoś nie bardzo miał do ciebie szacunek. Może ojciec, może pierwsza miłość, może ktoś inny ważny w dzieciństwie. Nie udało ci się pokazać temu komuś że jesteś warta, więc wyszukujesz podświadomie osoby z pewną rysą podobną do pierwowzoru, pewnym skrzywieniem i starasz się temu komuś swoją wartość udowodnić. Ten sam schemat raz za razem. Dlatego kręcą cię olewający cię manipulatorzy. Ostatni akapit to moje czyste domysły, nie mam pojęcia czy trafiłam, takie mam tylko wrażenie. ---------- Dopisano o 18:56 ---------- Poprzedni post napisano o 18:50 ---------- Cytat:
*jeszcze niewyspanym. Jak jest się po nieprzespanej nocy robi się masakryczne rzeczy z imulsu. Nie wolno się osłabiać bo i wola słabnie. Edytowane przez koniczyna82 Czas edycji: 2015-12-03 o 18:00 |
||
2015-12-03, 18:01 | #55 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2014-01
Wiadomości: 377
|
Dot.: Czy to naprawdę trzeba ucinać kontakt?
I tired.
Pamiętam, psycholog mi o tym mówił. Mogę postarać się podejść do tego jak do uzaleznienia, ale to musiałabym sobie wmówić, że to dla mnie jest szkodliwe i niebezpieczne, a ja chyba za mało cenię swój spokój i swoje emocje, żeby się nim przejmować. To muszę zmienić. Nie wiem, kiedy to się stało. Był taki chłopak, który jako pierwszy mi dał tak popalić, ale to się chyba zaczęło dużo wcześniej, już w szkole robiłam dziwne rzeczy.
__________________
Królewna z drewna |
2015-12-03, 18:06 | #56 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2012-07
Wiadomości: 1 635
|
Dot.: Czy to naprawdę trzeba ucinać kontakt?
Wmówić sobie, że szkodliwe i niebezpieczne? WMÓWIĆ?
|
2015-12-03, 18:44 | #57 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2014-01
Wiadomości: 377
|
Dot.: Czy to naprawdę trzeba ucinać kontakt?
No, mówię Ci uczciwie jak to wygląda z mojej perspektywy. Dla mnie to jest "wmówić", bo bardzo skutecznie sobie zagłuszam wszystkie sygnały, że to jest złe. Najgorzej właśnie, że ja nie jestem głupia i wykorzystuję to do złych celów, bo niesamowicie sprytnie sobie znajduję wymówki na to, że mi to aż tak nie szkodzi i nic się nie dzieje.
Ale wiem, że tak, no nie? To tak jakbym ja była na dwie podzielona i jedna kombinuje i to bardzo intensywnie jak się z nim spotkać, dotknąć, przytulić i być taaaka szczęśliwa, a druga jej zabrania. Kiedyś głowa mi eksploduje od tego Ja mam postanowienie, żeby to skończyć. Tylko, że poprzednio się nie udawało. Czuję się tak jakbym sama na siebie szukała haków, żeby to się udało. Dlatego z mojej perspektywy to jest "wmówić sobie". A potem chcę tak jak mówicie zrobić sobie przerwę od facetów w ogóle. Nie wiem, kiedy to się zaczęło, w szkole nie byłam za ładna. Dopiero później jakoś chyba byłam, bo faceci zaczęli się za mną kręcić. I porobiłam bardzo dużo złych decyzji, a potem wyszłam z poczuciem, że takie coś jak ja to nie powinno w ogóle mieć miejsca. Teraz z tym mocno walczę. Załamanie nerwowe miałam w lutym kiedy wzięłam urlop i 2 tygodnie leżałam w domu chlejąc sama wódę i po kilka czteropaków dziennie i pisząc do znajomych, żeby przyszli się ze mną przespać. To był szczyt mojego upodlenia i po tym się zdecydowałam iść do psychologa, gdzie pojawiłam się w totalnej rozsypce. W tym momencie nie jest dobrze, ale ja wiem, że przynajmniej widzę problem i jakieś światełko, że wiem dokąd idę i co robię. I po co. Nawet jeśli mi nie wychodzi do końca. W końcu wyjdzie. Nie wiem, kiedy to się zaczęło, psycholog też drąży, a ja połowy dzieciństwa nie pamiętam, czarna dziura jak mnie pyta, a za dzieciaka to nie wiem. To po prostu nie byłam za ładna. Nie wiem, kiedy się mi zrobiło to poczucie, że jestem gorsza, nie umiem odpowiedzieć na to pytanie. A też bym bardzo chciała wiedzieć. W każdym razie zapętliłam się niesamowicie bo każdy z tych facetów dawał mi to poczucie, że ja nie jestem warta jego uczuć, więc ostatecznie uznałam, że nie ma we mnie nic co można kochać i jestem po prostu pusta jak wydmuszka. Że może są tacy ludzie i tak ma być. Bo ja z tymi chłopakami, z którymi kiedys było tak dramatycznie, to po upływie 3-4 lat normalnie rozmawiam. Nie ze wszystkimi, ale niektórzy z nich są moimi kolegami teraz. I nie są w moim typie nawet. Pytałam jednego z nich, co jest nie tak ze mną, on powiedział, że wszystko jest tak, że on nie wiedział o co mu chodziło wtedy sam. Ale jednak nie uznał, że jestem warta tego. A ten ostatni - on mi mówi, że ja mam tyle wspaniałych cech, że jestem taka wazna dla niego, itd - ale jak pytam "dlaczego?", to mówi, że nie umie określić. Ja się nie chcę nad sobą użalać, mogę być sama, dam sobie radę, ja tylko chcę wyjść z tego, co jest teraz i obiecuję, że będę następnym razem bardzo uważać i nie dam się wciągnąć. Po prostu tym razem wydawało mi się, że naprawdę jest inaczej.
__________________
Królewna z drewna |
2015-12-03, 18:50 | #58 |
Naczelna Nastolatka
Zarejestrowany: 2010-03
Lokalizacja: Podkarpacie
Wiadomości: 25 807
|
Dot.: Czy to naprawdę trzeba ucinać kontakt?
Ja przyznam, że nie bardzo już ogarniam w czym jest problem. Masz wiedzę, masz narzędzia/metody wypracowane na terapii, masz świadomość tego co złe dla ciebie, wiesz czego chcesz, a nadal tkwisz w czymś takim.
Tutaj mi się zaczyna dysonans poznawczy. Skoro wiesz to wszystko, to dlaczego do niego uporczywie wracasz? Ten rozdział twojego życia powinien już być zamknięty. Nie wiem, może masz terapeutę do dupy, bo powinnaś już umieć radzić sobie z tymi atakami lęku i niepewności.
__________________
Małgorzata i spółka. Matka natura to suka. |
2015-12-03, 18:56 | #59 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2012-07
Wiadomości: 1 635
|
Dot.: Czy to naprawdę trzeba ucinać kontakt?
To co piszesz to jak bełkot uzależnionej osoby. Chcesz, ale nie umiesz. Wiesz, ale nie jesteś pewna. Na koniec obiecujesz, że już nie będziesz, tylko niech Ci ktoś detoks załatwi (komu obiecujesz? nam na forum?). Po Twoim ostatnim poście źle się poczułam, bo te teksty znam na pamięć, tyle że pojawiały się w przypadły aktywnej choroby alkoholowej.
Piszę z pełną życzliwością, bo wydajesz mi się fajną, wartościową babką. Nie wiem, co Ci dalej doradzić, bo sprawiasz wrażenie, jakbyś nie chciała sobie pomóc. |
2015-12-03, 18:58 | #60 | |
Naczelna Nastolatka
Zarejestrowany: 2010-03
Lokalizacja: Podkarpacie
Wiadomości: 25 807
|
Dot.: Czy to naprawdę trzeba ucinać kontakt?
Cytat:
__________________
Małgorzata i spółka. Matka natura to suka. |
|
Nowe wątki na forum Intymnie |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 19:00.