2016-12-09, 13:24 | #1 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2015-07
Wiadomości: 1 205
|
silna niechęć do własnej kotki i wyrzuty sumienia..
Potrzebuje się wygadać no i oczywiście jakiś rad, może ktoś postronny pomoże rozwiązać mój problem, bo nie wiem co mam zrobić - nie chce podejmować pochopnej decyzji..
Zawsze bardzo lubiłam zwierzęta, wszystkie. U mnie w domu zawsze były koty (brak warunków na psa) jak miałam jakieś 15 lat wywaliło mi węzły chłonne i okazało się że choruje na toksoplazmoze (nie wiem czy od kotów, ale możliwe, możliwe też że od kurczaka, tego się nie dalo stwierdzić), lekarz stwierdził że przechorowałam (niby) i przynajmniej mam odporność na całe życie, wtedy pół roku później zrobiłam badanie i było igm ujemne, igg dodatnie, więc teoretycznie miał racje, z tym że igg było jakieś kosmicznie wysokie, ale lekarz uznał że jak nie ma igm to mam odporność i mam spokój. Oczywiście mimo że nie było wiadomo czy to od kota czy nie kotka została z nami do starości (dożyła 14 lat) i była kochana. Później dłuższy czas nie było kota w domu. Rok temu zdecydowałam się kupić pół roczną śliczną kotkę, decyzja była spontaniczna (tak, wiem - głupota), ale naprawdę się cieszyłam. Dużo znajomych osób się dziwiło bo wiedziało że marzę o zostaniu mamą, także po kupnie kota słyszałam tylko ze koty i starania o ciaze/ciaza to bardzo złe połączenie i nawet nie argumentowali tego toxo, tylko"bo tak", wszyscy mi to mówili dookoła, łącznie z rodzicami. Nie przejmowałam sie tym, bo uznałam to za średniowieczne zabobony, zwłaszcza że przeszłam wiele lat wcześniej toxo no i teoretycznie miałam odporność. Jakoś po 2 miesiącach od kupna kotka zaczęła chorować (od razu zaznaczam że nie kupiłąm jej w żądnej pseudo), przestałą rosnąć, miała biegunki, bieganie po weterynarzach, setki złotych na badania, ostatecznie okazało sie ze to niby infekcja pokarmowa, dostała leki i wróciła do normy, ale mimo leczenia kotka już nic nie urosła, chociaz badania były ok. Biegunek zero, kicia się ładnie bawiła, nie była apatyczna wiec myślałam że wszystko jest ok.. Pózniej poszłam znowu do weterynarza bo kotka miała już rok ponad i nie miałą jeszcze ani razu ruji, miałam ja wysterylizować ale "moich" 2 wetow zawsze doradzało po 1 rui ze o wiele bezpieczniej i zdrowiej, wiec czekałam, przyznam sie szczerze ze nawet myslalam wtedy troche o hodowli (ale szybko mi przeszło). Poprzednia kotka i kotki znajomych miały ruje jakos kolo 6msca wiec wyladowałam znowu u weta gdzie miała milion badan krwi lacznie z usg. Weterynarz powiedzial ze kot ma jakies ogólne zaburzenia hormonalne, stad prawie w ogole nie urosła i brak rui (ktorej nie dostała do dzisiaj ani razu) a wiec brak owulacji ( u kotki ruja = owulacja) i ze kotka jest bezpłodna i ze wysterylizowac bo nawet jesli kiedys dostanie ruje (mowila to pod katem ew. hodowli bo to rasowy kot) to nie donosi albo urodzi martwe kociaki. Przyznam że mną to wstrząsnęło, ponieważ jakieś 10 lat temu dowiedziałam się że mam poważne zaburzenia hormonalne (pcos, hashimoto i inne towarzyszące) i że właśnie nie mam owulacji (ani razu mi się nie zdarzyła przez te lata na kontrolach i powiedziano mi że możliwa bedzie tylko po symulacji lekami) i że moze mi byc ciezko zajść w ciaze kiedykolwiek. Wiem ze to głupi zbieg okolicznosci, ale wstrząsneły mnie te zaburzenia hormonalne i bezpłodnosc u kotki bo to straszna rzadkosc i akurat mi sie trafiła taka kotka, pomyslalam ze wyjatkowo głupi zbieg okolicznosci ze akurat mi sie taki kotek trafił. Zdecydowałam sie na sterylizacje ale za rok zeby kotka jeszcze sie unormowała (zalecenia weta). Dwa miesiace pozniej... zaszłam w ciaze, co wszyscy łacznie ze wszystkimi lekarzami uznali za cud (nie brałam lekow na wywołanie owulacji, ciaza to była typowa wpadka wiec tym bardziej) oczywiscie ogromna, ogromna radosc wszystkich. Oczywiscie od razu wszyscy dookoła (znajomi, rodzice) kazali sie szybko pozbyc kota, bo ze ciaza i kot to pech, ze dziecko i kot to tez nie bardzo.. Jedynie moj partner, mimo ze nie lubi kotow powiedział ze to moja decyzja i jak chce to mozemy miec i 3 koty. Przyznam ze był moment ze sie zastanawiałam co zrobić, ale uznałam ze tak robia tylko ludzie bez serca (zawsze chciało mi sie płakać jak widziałam zwierzaki w szczegolnosci koty oddane ze wzgledu na ciaze lub narodziny dziecka) no i wiedziałam tez ze duzo osob ma koty w ciazy, maja koty i dzieci i jest ok.. Postanowilam ze kicia zostanie i bedzie kochana tak samo, ze jest łagodna wiec na pewno bedzie kompanem zabaw naszej dzidzi jak juz podrosnie i ze fajnie ze dziecko bedzie wychowywać sie ze zwierzakiem. Bardzo o siebie dbałam, oczywiscie odpowiednie suplementy, duzo odpoczywania, nawet wziełam L4 w pracy.. Ciaza wygladała super na USG, ginekolog zachwycona i w szoku (mowila ze ta ciaza nie miala prawa sie zdarzyc naturalnie) płakalismy ze szczescia za każdym razem jak słyszelismy jak bije serduszko naszego dziecka... Niestety, na kolejnym kontrolnym USG okazało sie ze serduszko mojego dziecka przestało bić i płód jest martwy (( pomine opisywanie sobie tego, co wtedy sie działo ze mna i moja psychika, bo akurat nie o tym jest ten watek, wiec skracajac, czekalam 3 tygodnie na poronienie naturalne, ktore stało sie 2 miesiace temu. Po tym co sie stalo odczuwam straszna niechęć do swojej kotki, bo przypominaja mi sie slowa weterynarza jak powiedziala ze jest bezplodna, bo nie ma ruji i nawet gdyby dostala w koncu ruje to ciazy by nie donosila albo urodzila martwe kociaki... przypomnialy mi sie te slowa weta po tym co mnie spotkało i naprawde nie moge patrzec na tego kota.... ja wiem ,wiem jak to brzmi,ale nie moge nad tym zapanować.. na dodatek zaczełam czytac o toksoplazmozie i to ze miałam badania 10 lat temu to juz nie ma znaczenia, ze toksoplazmoze bada sie przed kazda ciaza (ja przed ta nie zbadałam bo tak jak pisałam to było jak cud, a nie cos planowanego) bo podobno bardzo rzadko ale zdarzaja sie reinfekcje w ciazy... oczywiscie nie twierdze ze akurat miałam toxo, a nawet gdybym miała reinfekcje to wiem ze na 100% nie od tego kota, bo zaraziłam sie 10 lat temu ponad... Wiem również ze 80% przypadków toksoplazmozy NIE JEST od kota a od skażonego miesa czy nawet od niemytych owoców, ale nawet gdybym miała 100% pewnosci że nie miałąm reinfekcji toxo i ze 10 lat temu zaraziłam sie od kurczaka to nadal mam uraz do tego kota.. Nie wiem co mam zrobic.. Oczywiscie zeby nie bylo - dbam o jej potrzeby, karmie przysmakami, zmieniam wode, ma super miejsce do spania, czesze i głaszcze, ma zabawki, kuwete zawsze czysta, przenigdy nie zrobiłabym jej jakieś krzywdy. Ale jak na nią patrzę... to czuje do niej taka niechęć że jest to silniejsze ode mnie mimo że ciagle z tym walcze, a z drugiej strony ciezko mi ja oddac, bo całe zycie mialam bardzo złe zdanie o osobach ktore oddaja zwierzeta z jakis powodow, bo to nie zabawki a czujace istoty wiec wiem ze po oddaniu kotki zjadałyby mnie wyrzuty sumienia przez bardzo bardzo długi czas i czułabym sie jak jakiś potwór ze ja oddałam... Ale mineły 2 miesiace od mojej tragedii a kotka budzi we mnie taka sama niechęć, myslicie że sa jakies sposoby żeby to przepracować, zaradzić temu, czy naprawde powinnam oddać ja w jakieś bardzo dobre rece? Wiem tylko ze bedzie mi ciezko i bede sie czuła jak potwór wtedy... Oczywiście planuje strać sie o kolejna ciaze, jak tylko dojde do siebie psychicznie po stracie, no i boje sie tego jakie bede miała uczucia w stosunku do tego kota jak w druga ciaze uda mi sie zajsc i kotka bedzie w domu już i tak wiem ze kolejna ciaza po tym co sie stało bedzie cała jednym, wielkim strachem , ale nie wiem jak bede reagowac na kota jak w niej bede, skoro juz jest zle.. czuje sie przez to wszystko strasznie, jak jakas osoba bez serca :/ p.s. tak, WIEM że kotka nie mogła sie przyczynić do obumarcia dziecka - wiem, że moje odczucia sa irracjonalne, ale sa tak silne ze ciezko mi z nimi walczyć...
__________________
"..would you know my name if I saw you in heaven?" Edytowane przez Lexie Czas edycji: 2016-12-09 o 13:48 Powód: przywrócenie posta |
2016-12-09, 13:29 | #2 |
zuy mod
|
Dot.: silna niechęć do własnej kotki i wyrzuty sumienia..
Przede wszystkim opanuj swoje emocje ZANIM będziesz starać się o dziecko, bo z takim stanem to proszenie się o katastrofę.
Jeśli nie wystarcza Ci uświadomienie sobie ze to nie kot jest temu winien to nie wiem co Ci może pomóc. Zachowujesz się jak dziecko, a nie dorosła kobieta która planuje powiększyć rodzinę. A jak do dziecka będziesz czuć z jakiegoś irracjonalnego powodu wstręt to co zrobisz? Bo nie wiem, masz rozstępy? Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________
L'amore scalda il cuore. Do. Or do not. There is no try. 23.05.2011
22.05.2017 02.12.2017 Edytowane przez Mojwa Czas edycji: 2016-12-09 o 13:30 |
2016-12-09, 13:29 | #3 |
wańka wstańka
Zarejestrowany: 2012-12
Wiadomości: 12 467
|
Dot.: silna niechęć do własnej kotki i wyrzuty sumienia..
Skonsultuj się z psychoterapeuta.
Sent from my HTC One using Tapatalk
__________________
nauczycielu, zajrzyj |
2016-12-09, 13:31 | #4 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2015-07
Wiadomości: 1 205
|
Dot.: silna niechęć do własnej kotki i wyrzuty sumienia..
Cytat:
Oczywiście, dlatego napisałam że dopiero zamierzam się starać - za kilka miesięcy, aktualnie byłam u pani psycholog ze szpitala, zajmującej się właśnie kobietami po poronieniu... Chciałam z nią pogadać o kotce, ale niestety ona powiedziała podobnie jak wszyscy że ciąża/dziecko i kot to kiepskie połączenie i że mam się jej pozbyć
__________________
"..would you know my name if I saw you in heaven?" |
|
2016-12-09, 13:32 | #5 | |
wańka wstańka
Zarejestrowany: 2012-12
Wiadomości: 12 467
|
Dot.: silna niechęć do własnej kotki i wyrzuty sumienia..
Cytat:
__________________
nauczycielu, zajrzyj |
|
2016-12-09, 13:33 | #6 | ||
High Quality Since 2007
Zarejestrowany: 2007-12
Lokalizacja: wild wild south
Wiadomości: 4 268
|
Dot.: silna niechęć do własnej kotki i wyrzuty sumienia..
A może jest ktoś w Twoim otoczeniu, kto przygarnąłby tego kota? Może jednak na ten moment nie powinnaś mieć zwierząt po prostu. Wzięłaś tego kota bez przemyślenia sprawy moim zdaniem, z jednej strony podkreślasz że masz złe zdanie o ludziach, którzy je oddają, ale z drugiej kupiłaś kota spontanicznie.
Myślę, że w obecnym Twoim stanie lepiej będzie jak oddasz tego kota w jakieś zaufane ręce. Co do kota i jego zdrowia, skonsultowałabym sprawę jeszcze z jakimś innym weterynarzem, bo nie brzmi to wszystko fajnie. A sobie zrób pełne badania.
__________________
Cytat:
Cytat:
|
||
2016-12-09, 13:34 | #7 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2015-07
Wiadomości: 1 205
|
Dot.: silna niechęć do własnej kotki i wyrzuty sumienia..
Cytat:
Tak, po 10 latach słuchania, że najprawdopodobniej nie zostanę nigdy matką, na pewno po urodzeniu wymarzonego dziecka, będę czuła do niego wstręt bo zrobią mi się rozstępy na brzuchu weź się najlepiej zastanów się 10x zanim coś powiesz..
__________________
"..would you know my name if I saw you in heaven?" |
|
2016-12-09, 13:34 | #8 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2016-06
Lokalizacja: Heights, kind of wuthering
Wiadomości: 1 633
|
Dot.: silna niechęć do własnej kotki i wyrzuty sumienia..
Cytat:
Ale czy ktos mi moze wylozyc lopatologticznie, dlaczego ciaza i kot to kiepskie polaczenie? Oho, nikt nie zacytowal pierwszego posta i post magicznie zniknal Czy moderator moze przyjechac na watek? Edytowane przez Kelecka Czas edycji: 2016-12-09 o 13:35 |
|
2016-12-09, 13:37 | #9 | |
wańka wstańka
Zarejestrowany: 2012-12
Wiadomości: 12 467
|
Dot.: silna niechęć do własnej kotki i wyrzuty sumienia..
Cytat:
__________________
nauczycielu, zajrzyj |
|
2016-12-09, 13:37 | #10 | |
zuy mod
|
Dot.: silna niechęć do własnej kotki i wyrzuty sumienia..
Cytat:
Sorry, ale skoro sama wiesz, że kot nie zaszkodzil Twojej ciąży a Twoje emocje wynikają z tego, że kot ma problemy hormonalne do Twoich to nie masz żadnej pewności, że po urodzeniu dziecka nie znajdzie się powód dla którego go znienawidzisz. Dopóki nie przepracujesz tych problemów nie powinnaś tak naprawdę mieć ani dzieci, ani zwierząt; ale kotka już jest i nieludzkie byłoby pozbywanie się jej więc zacznij na sobą pracować I poszukaj lepszego psychologa. Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________
L'amore scalda il cuore. Do. Or do not. There is no try. 23.05.2011
22.05.2017 02.12.2017 |
|
2016-12-09, 13:37 | #11 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2015-07
Wiadomości: 1 205
|
Dot.: silna niechęć do własnej kotki i wyrzuty sumienia..
Nie magicznie, tylko go usunęłam, bo jednak wole napisać to na aniołkowych mamach, bo jednak ktoś kto nie przeżył takiej tragedii i tak nie bedzie w stanie tego zrozumieć.
__________________
"..would you know my name if I saw you in heaven?" |
2016-12-09, 13:39 | #12 | |
wańka wstańka
Zarejestrowany: 2012-12
Wiadomości: 12 467
|
Dot.: silna niechęć do własnej kotki i wyrzuty sumienia..
Cytat:
Akurat nie zgadzam się, by osoby po poronieniu zrozumiały więcej w kwestii kota.
__________________
nauczycielu, zajrzyj |
|
2016-12-09, 13:40 | #13 | ||
High Quality Since 2007
Zarejestrowany: 2007-12
Lokalizacja: wild wild south
Wiadomości: 4 268
|
Dot.: silna niechęć do własnej kotki i wyrzuty sumienia..
Bo może być nosicielem tego, co powoduje zarażenie się toksoplazmozą. Jest to dość trudne, ale teoretycznie możliwe.
__________________
Cytat:
Cytat:
|
||
2016-12-09, 13:42 | #14 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2016-06
Lokalizacja: Heights, kind of wuthering
Wiadomości: 1 633
|
Dot.: silna niechęć do własnej kotki i wyrzuty sumienia..
Cytat:
Ty nie jestes emocjonalnie gotowa nawet na posiadanie chomika, a dziecku nie mowiac i w tym wszystkim tylko Twojego kota mi szkoda. |
|
2016-12-09, 13:44 | #15 | ||
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 642
|
Dot.: silna niechęć do własnej kotki i wyrzuty sumienia..
Cytat:
Cytat:
|
||
2016-12-09, 13:45 | #16 | |
zuy mod
|
Dot.: silna niechęć do własnej kotki i wyrzuty sumienia..
Cytat:
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________
L'amore scalda il cuore. Do. Or do not. There is no try. 23.05.2011
22.05.2017 02.12.2017 |
|
2016-12-09, 13:45 | #17 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 642
|
Dot.: silna niechęć do własnej kotki i wyrzuty sumienia..
Czyli szukasz osób, które wbrew logice i danym naukowym Ci przyklasną i każą pozbyć się kota. Czy czego?
|
2016-12-09, 13:46 | #18 | ||
High Quality Since 2007
Zarejestrowany: 2007-12
Lokalizacja: wild wild south
Wiadomości: 4 268
|
Dot.: silna niechęć do własnej kotki i wyrzuty sumienia..
Doris, dziewczyny pytały, to odpowiedziałam samego kota też można najpierw przebadać. Natomiast wydaje mi się, że o takich rzeczach się myśli jak się go kupuje. Tym bardziej, że już się miało kiedyś kontakt z tą chorobą, więc teoretycznie wie się o niej więcej. No ale jak się spontanicznie kupuje zwierzę, to potem takie akcje mogą wyjść niestety.
__________________
Cytat:
Cytat:
|
||
2016-12-09, 13:46 | #19 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2012-04
Wiadomości: 12 916
|
Dot.: silna niechęć do własnej kotki i wyrzuty sumienia..
Zanim pozbędziesz się kota obejrzyj to wideo:
https://www.youtube.com/watch?v=FDxjb2Cko0c Ta pani zamieściła też filmik z pierwszego spotkania swojego nowonarodzonego dziecka z kotem. Jeśli boisz się toksoplazmowy polecam przeszukać archiwum audycji radia Tok Fm i znaleźć rozmowę z dr. Sumińską na ten temat. Na pewno ryzyko zarażenia tą chorobą od kota niewychodzącego jest bliskie zeru. Wystarczy po sprzątnięciu kociej kupy umyć ręce mydłem. A dla dziecka kot to najlepsza szczepionka na wszelkie alergie jaka może być. Poza tym kot może nawet uratować życie dziecku. Mam znajomego z RPA (Polak, ale pracuje jako dostawca dla koncernu z USA właśnie tam), którego dziecku kot uratował życie zabijając bardzo jadowitego węża, który wpełzł mu do domu. Jego 3-letnia córka była wtedy sama w salonie na kanapie. Od tego czasu dla niej przywozi kolejne dachowce z Polski.
__________________
Proszę zajrzyj do tego wątku i wypełnij ankietę: https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=733894 |
2016-12-09, 13:50 | #20 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 642
|
Dot.: silna niechęć do własnej kotki i wyrzuty sumienia..
Cytat:
|
|
2016-12-09, 13:50 | #21 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2012-07
Wiadomości: 1 635
|
Dot.: silna niechęć do własnej kotki i wyrzuty sumienia..
Cokolwiek było w pierwszym poście... Znajdź temu kotu jakiś dobry dom i poważnie przemyśl, czy powinnaś planować dzieci.
Idealizujesz macierzyństwo i jeśli nie radzisz sobie z kotem, to dziecko na pewno Cię błyskawicznie wykończy powodując co najmniej "niechęć". Wysłane z aplikacji Forum Wizaz |
2016-12-09, 13:50 | #22 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 642
|
Dot.: silna niechęć do własnej kotki i wyrzuty sumienia..
Cytat:
|
|
2016-12-09, 13:51 | #23 | |
wańka wstańka
Zarejestrowany: 2012-12
Wiadomości: 12 467
|
Dot.: silna niechęć do własnej kotki i wyrzuty sumienia..
Cytat:
__________________
nauczycielu, zajrzyj |
|
2016-12-09, 13:59 | #24 | ||
High Quality Since 2007
Zarejestrowany: 2007-12
Lokalizacja: wild wild south
Wiadomości: 4 268
|
Dot.: silna niechęć do własnej kotki i wyrzuty sumienia..
Dla mnie osobiście skoro nie czuje się powołania do zwierzęcia, to nie powinno się go trzymać na siłę w domu, bo się robi krzywdę i sobie i jemu. Natomiast jeśli dało się wcześniej przewidzieć, że może to być problem albo nie przemyślało się dokładnie tej decyzji, to należy wyciągnąć z tego poważne wnioski.
Z tego co widzę po szybko przeglądniętych postach Autorki, to ma też inne problemy zdrowotne i ciężko przeszła to co się stało w ostatnich miesiącach, więc kot to chyba najmniejszy problem w tym wszystkim...
__________________
Cytat:
Cytat:
|
||
2016-12-09, 14:02 | #25 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2012-07
Wiadomości: 1 635
|
Dot.: silna niechęć do własnej kotki i wyrzuty sumienia..
Cytat:
Lovin, szukaj dobrego terapeuty. Tu nie o kota chodzi. Myślisz irracjonalnie, nie wiadomo, czy nie przerzucisz tego na kolejne dziecko, nawet najzdrowsze i najmilsze. Potrzebujesz profesjonalnego wsparcia, nasze rady w tej sytuacji na nic się nie zdadzą. My Ci możemy pisać w kółko, że kot jest niewinny, ale to sama wiesz, a do uczuć nie dociera. Wysłane z aplikacji Forum Wizaz |
|
2016-12-09, 14:06 | #26 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2012-11
Wiadomości: 6 411
|
Dot.: silna niechęć do własnej kotki i wyrzuty sumienia..
O Lovin Light wróciła
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz |
2016-12-09, 14:06 | #27 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2012-12
Wiadomości: 5 329
|
Dot.: silna niechęć do własnej kotki i wyrzuty sumienia..
Cytat:
__________________
|
|
2016-12-09, 14:09 | #28 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2016-08
Lokalizacja: Moon
Wiadomości: 1 268
|
Dot.: silna niechęć do własnej kotki i wyrzuty sumienia..
Ten trolling jest po prostu niesmaczny.
|
2016-12-09, 14:17 | #29 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2012-07
Wiadomości: 1 635
|
Dot.: silna niechęć do własnej kotki i wyrzuty sumienia..
Oby to był trolling, bo inaczej już widzę mamusię, której dziecko urodzone przypomina o poronieniu i jest nie takie, jak sobie wymarzyła... tak czekała, tak się starała, tyle przeszła, aby je mieć, a ono na złość po prostu beznadziejne i wnerwia jak ten kot.
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz |
2016-12-09, 14:40 | #30 | |
BAN stały
Zarejestrowany: 2016-08
Lokalizacja: Moon
Wiadomości: 1 268
|
Dot.: silna niechęć do własnej kotki i wyrzuty sumienia..
Cytat:
Weterynarze zachęcający do nielegalnego mnożenia rasowego kota, tzn. przestrzegający że może się nie powieść? Setki złotych na badania, milion badań krwi i usg zwieńczone diagnozą "jakieś ogólne zaburzenia hormonalne"? ---------- Dopisano o 15:40 ---------- Poprzedni post napisano o 15:34 ---------- Obsesja na punkcie ciąży jest akurat prawdziwa. Wszystko inne... |
|
Nowe wątki na forum Intymnie |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 02:41.