Nie umiem ułożyć tego co się stało i nie wiem czy dobrze robię - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2020-01-31, 20:54   #1
4b27789c826749bd4d16893be0ab05cdfb4777a2_659f2fa2a88b4
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2019-08
Wiadomości: 12 340
Question

Nie umiem ułożyć tego co się stało i nie wiem czy dobrze robię


Hej. Nie chcę już zaśmiecać PTT swoimi historiami; dlatego chciałabym zebrać w tym jednym wątku to, co mi siedzi w głowie przez ostatnie dni.

Część z was pewnie będzie widziała o co chodziło. W skrócie:
W wakacje przez wspólną znajomą poznałam faceta. I wtedy nic się między nami nie wydarzyło poza tym, ze kilka razy w grupie, wypiliśmy kilka piw. Ja i tak po okolo 3 tygodniach miałam się wyprowadzić do innego miasta, gdzie dostałam pracę (pierwsza poważna po studiach ).

Wyjeżdżałam do miasta, którego nie znałam i, gdzie nie znałam nikogo. Czy się bałam? Tak. Było ciężko? Było. Ale czułam się mega dumna i podekscytowana każdym dniem. Czułam, że buduję siebie na nowo. Ze dosłownie i w przenośni złe rzeczy z przeszłości zostawiam za sobą. Przez pierwsze kilka tygodni codziennie wychodziłam ze strefy komfortu. Fajnie sobie radziłam. Byłam szczęśliwa -nieco samotna, ale mimo wszystko zadowolona.

W międzyczasie odezwał się do mnie ten facet (jakos po miesiacu), jak tam wlasnie mi sie uklada w tym miescie. Pogadalismy chwile i koniec. We wrzesniu musialam wrocic do rodzinnego miasta na weekend. Napisal do mnie, ze zaprasza na kawę. Przyzwyczajona już do tego, że ciągle robię coś nowego, to nawet się nie zastanawiałam - poszłam. A gdy minęło kilka godzin i musiałam lecieć do koleżanek - uśmiech nie schodził mi z twarzy. Nie do konca ogarnialam co sie wlasnie wydarzylo, ale faktem bylo, ze dawno sie tak dobrze nie czułam.

Od tamtej pory pisaliśmy codziennie, po 2 tygodniach znowu przyjechałam. I tu juz bylismy umowieni na wino, na randkę. Gadało się super, całowało też. Podczas tego weekendu udało nam się spotkać w jeszcze jeden wieczór - dostałam kwiaty, masę fajnych słów, spojrzeń, gestów. No i dalej - usmiech nie schodził mi z twarzy, ale nauczona poprzednimi relacjami: emocjonalnie nie "zanurzyłam się" w tym.

Wyciągnęłam lekcje z poprzednich złych relacji i wiedziałam, że komunikacja to jest NUMER 1 i jak będę mówiła i pytała wprost - kuku mi się nie stanie.

Wrocilam do siebie, pisalismy tak jak wczesniej. Zaproponował wyjazd na dlugi weekend w listopadzie za granicę. Wiedzialam, ze mamy się za chwile zobaczyc u mnie w miescie, bo bedzie przejazdem - i stwierdzilam, ze wtedy powiem mu szczerze, ze takie uj wie co - mnie nie interesuje

Zapytalam wprost (pamietam do dzis ten stres), czy jestem koleżanką i tak to zostawiamy, czy próbujemy jednak iść w stronę czegoś 'romantycznego'. Stanęło na tym drugim. No motyle w brzuchu i tak dalej. Wszystko super.

Widywaliśmy się średnio co 2 tygodnie - tak to wyglądało do Świąt Bozego Narodzenia. Czułam się przy nim cudownie i nie będę się nad tym rozwodzić. Inspirujące rozmowy, spacerki, randki, czułość, swoboda, śmiech. Częściej ja jezdzilam do niego, bo przy okajzi moglam obskoczyć swoją rodzinę.

Praktycznie było bez zarzutu między nami, może jedna sprzeczka. Gdzie też byłam szczera, opanowana, starałam się wczuć w drugą stronę itp.

Końcówka listopada - powiedział, ze mnie kocha, ja czułam, że też to nie są już zwykłe motyle. Lubiłam siebie przy nim - mogłam byc sobą, nie musialam udawac... roześmiana, pewna siebie i nas.

Wraz z końcem grudnia konczyla mi sie umowa w pracy. Powiem tak - praca była w moim wyuczonym i ukochanym zawodzie, ale warunki pozostawiały wiele do życzenia. Nawiązała się między nami rozmowa, że dojazdy są męczące, że czuję się jak w rozkroku i życie w tym mieście mnie juz tak nie cieszy jak wczesniej, bo nie moge juz z niego korzystac, bo wolne weekndy spedzam w miescie z nim, a pozostale weekendy pracuje. Byłam zmęczona i niewyspana. Dał mi wolną rękę, że on moze przeniesc sie do mnie, ja do niego lub mozemy wyprowadzic sie do jeszcze innego miasta.
Rozważając to w różne strony... zadecydowaliśmy, że ja nie przedłużę umowy i wrócę i zamieszkamy razem (jego propozycja).

Byłam przerażona (nigdy z nikim nie mieszkałam), ale szczęśliwa. Czułam się kochana, chciana, zadbana.

Przyszły święta Bożego Narodzenia - on poznał moją rodzinę, ja jego. Czułam olbrzymie ciepło w sercu, bo poprzednia relacja nadszarpnęła moją samoocenę i wiarę w miłość i zdrowe relacje. Przytulałam go i czułam, że boję się, ale chcę tego.

Pomiedzy swietami a sylwestrem wrocilismy do mojego miasta po moje rzeczy. Bylam doslownie 2 dni przed okresem i w dodatku doslownie zobaczylam, ze to się dzieje... Strach mnie lekko sparaliżował, nie byłam zbyt rozgadana. No i okazało się, że jak ja jestem smutna, no to najlepszym wyjściem będzie przestanie się do mnie odzywać "bo ty jesteś zła, bo lepiej nie podchodzić, bo ty tak wszystko przeżywasz". Eh, to była najdłuższa jazda auta z kimś jaką kiedykolwiek miałam...

Ale no... dojechaliśmy na miejsce. Herbatka, odpoczynek i on mówi, że do miasta przyjechali jego znajomi (tez ich znałam) i czy idziemy do nich na miasto. Ja powiedzialam, ze nie chcę, bo chce to rozpakowac i miec z głowy, ale jak on chce to niech idzie, bo wiem, ze i tak widuje sie z nimi raz na pol roku.

Poszedł. Ja do rozpakowywania rzeczy: żadnej wolnej półki dla mnie przygotowanej. Dziwnie się poczułam. Ale sama to sobie jakoś ogarnęłam, w 2 godziny już było ogarnięte. Akurat on wrócił, gadka szmatka, że on idzie spać.

I wiecie co... ani tych wolnych półek, ani kluczy nie dostałam, ani durnego hasła do WiFi, ani, co najwazniejsze, jakiegokolwiek gestu czy słowa, że zaczyna się nowy etap.

Nie siedziałam cicho, pogadaliśmy o tym chwilę. Na nastepny dzien poszedł do pracy, gdy wrocil były kwiaty, te wszystkie słowa o ktore mi chodzilo. I dalej już było po prostu normlanie. Tak jak to sobie wymarzyłam.

I tak sobie to fajnie trwało do około 6/7 stycznia. Rozchorowałam się, dostałam okres, gryzło mnie, że jest mało ofert pracy (tak wiem, to bylo dopiero po swietach, ale sie stresowałam tym, ze nie mam pracy).

Czy byłam wtedy przyjemna? NIE. Byłam smutna, zła, osłabiona. I on powtórzył to co wczesniej... przestawał się do mnie odzywac, gdy tylko zauważał, że nie tryskam humorem. Trochę tego nie rozumiałam. Trochę bardzo. To jego własnie wtedy potrzebowałam.

Latałam jak głupia z zakupami (które przynosiłam do domu ja i ja też za nie płaciłam), sprzątałam, gotowałam, nawet urodziny dla jego chrześnicy zorganizowałam. Miałam na to czas i przyznam szczerze, ze tak sobie wyobrażałam mój pierwszy dorosły związek. Ze będe mogła o kogoś zadbać nie tylko na randkach, ale tez w codziennych sprawach. A on... oddalał się z dnia na dzień z prędkością światła.

To mnie strasznie rozstrajało. Zero seksu, czułości, rozmów, głupiej herbaty czy wspólnego śniadania.

Weekendy? On musi do kolegów. A jak razem to też do znajomych/rodziców. Nie to, ze sami gdzieś. O nie nie.

Sprzątanie czy zakupy?

Około 10.01 byliśmy ze znajomymi na mieście i pokazywał mi coś na telefonie. Akurat wtedy napisała do niego jego była narzeczona. Taka sytuacja miala miejsce drugi raz, pierwszy raz w listopadzie. Wtedy od razu powiedzialam, ze ze wzgledu na przeszłość - srednio toleruje kontakty z byłymi, szczegolnie w ukryciu, ale jestem otwarta na rozmowę na ten temat.

Nic nie powiedział za tym drugim razem. Wrocilismy do domu i mowie do niego, ze o co chodzi. Czemu ona znowu pisze i czemu nie powiesz glupiego "nie przejmuj się"?

Ona rzekomo pisze tak, bo zostawiła u niego jakieś rzeczy (rok temu...). Jakie to rzeczy? Jakaś niedopalona świeczka i czekolada. Sory, ale dla mnie to było dziwne. Zaufanie jakoś się nadwyrężało, a ja nie chciałam stać się dziewczyną, która sprawdza telefon swojemu facetowi.

Przeprosił mnie, ale niesmak pozostał.

A tak to... codzienny chłód. Wychodził do pracy - może pocałował mnie przelotnie w policzek, a moze i nawet nie najcześciej. Robiłam te śniadanka, obiadki, coraz mniej pewna czegokolwiek: nie mam pracy, nie mam mieszkania, a moj facet ma w dupie mnie i to, ze potrzebuje jego uwagi. Miał czas i energie dla wszystkich - ja dostawałam go zmęczonego po pracy/imprezie. Zasypialiśmy oddzielnie, budziliśmy się oddzielnie. Walczyłam by przy nim nie płakać, ale gdy wychodził do pracy czułam ulgę, że mogę byc słaba, jesli tak sie faktycznie czuję.

Nasz ostatni weekend, piątek rano: obudził się wczesniej i mowie do niego: idz sie ogarniaj do pracy, bo przed wyjsciem chce ci coś powiedzieć. Dobra dobra... no niby sie ogarnał, siadl do stołu, jemy, po sniadaniu on wstaje i... zaczyna rozwieszać pranie. Sory, ale przez prawie miesiąc miał to w dupie, a teraz nagle pan domu.

Mowie do niego: CO TY ROBISZ? Chcialam z toba porozmawiac, a ty... on: zeby nie bylo, ze nic w domu nie robie

Gdy wrocil z pracy mowie do niego, ze 1. nie podoba mi sie to, ze tylko ja robie zakupy i tylko ja za nie płacę
2. kupiłam prezent dla twojej chrzesnicy (poprosil mnie, bo on sie nie wyrobił, chetnie sie zgodzilam, ale bylam pewna, ze odda mi za to chociaż połowę)
3. nie czuje zebym spędzała z nim czas. tęsknie za nim. tęsknie za uczuciem. nie czuje sie nawet jak kolezanka, a niechciana współlokatorka.

przyszła sobota, wielkie swieto, bo poszlismy na zakupy razem i nawet za nie zaplacil. oczywiscie w zartach rzucil komentarz, ze "dwa razy zrobilas zakupy i histeryzujesz, przeciez to nic takiego".

Potem wyjscie na miasto ze znajomymi, schlał się i całą niedzielę zdychał na kaca, ale nawet na to nie miałam okazji popatrzec, bo on musiał do kolegów (od 12 do 22...).

ale dobra... przez ten weekend pojawily sie małe gesty, gdzie poczułam, ze mozna to jeszcze reanimować.

Poniedzialek, po pracy- wszystko super. Wrócił mój facet. Rozmawia ze mną, patrzy na mnie, dotyka mnie i chce mnie zabrac na weekend do mojej ukochanej miejscowosci.

Po czym dzieje się to, co opisałam w tym wątku ( z innego konta, bo nie chcialam zeby ktos łączył okolicznosci takie jak moj brak pracy itp z tą sytuacja)

https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=1273051

Potem poszło szybko.

On dalej nie poruszył tego tematu.

Zapytałam się go wprost co sie dzieje. Wykrecal sie, chcial to wszystko jeszcze ciągnąć na zasadzie "pogadamy za tydzien", ale ja już czułam się jak mebel.

Czułam się źle z tym, że ciągle się o wszystko "czepiam", że on nie inicjuje zadnej powazniejszej rozmowy, ze ignoruje moje potrzeby.

Bylismy juz gotowi do tego wyjazdu na weekend, ale chcialam byc pewna, ze nie jade 500 km tylko po to zeby sie rozstać.

Poszedł spać.

Nie wytrzymałam i powiedzialam, ze mam dosyc. Ze ma czas i energie gadac ze wszystkimi, a ja to musze się w kolejke ustawic?

Glowna czesc rozmowy wydarzyla sie juz rano.

Jakos z siebie wydusił, ze dla niego to bez sensu
ze myslał, ze jest zaangazowany, ale nie jest
ze on ma swoje codzienne nawyki
ze widzi, ze sie staram, ale jego to nie rusza
ze on chciał sobie wylecieć, gdzies sam zeby odpocząć od tego co jest w domu
ze lepiej bylo widywac sie raz na 2 tygodnie, bo wtedy to byl czas tylko dla nas

Wstałam i się spakowałam. To było dokładnie tydzien temu.
Rzucił jeszcze, ze mu przykro, ze dziękuję, że może jeszcze kiedyś porozmawiamy na neutralnym gruncie.

Zawiozłam rzeczy do mamy, ale tego samego dnia, gdy z jednej strony ryczeć mi się chciało, a z drugiej żałowałam, że nie zawalczyłam o niego, ogarnęłam sobie mieszkanie w Warszawie.

Jutro się wyprowadzam. Nie mam tam jeszcze pracy, ale po 3 dniach wysylanie cv mam już 12 zaproszeń na rozmowy. Tam tez mieszkaja moje przyjaciolki.

Ciężko mi z tym. Cholernie ciężko.

Czułam się okropnie... nie miałam pracy, nie wiedzialam gdzie pojsc, traciłam faceta, ktorego miesiac wczesniej byłam pewna.

Obwiniam się, że byłam okropna, ze przeze mnie to się rozpadło. ze gdybym byla silniejsza... Ze przeciez było kiedyś tak super

Usprawiedliałam go przez pierwsze kilka dni.

Teraz raczej staram się być dla siebie wyrozumiała...

Czuje sie jakbym uciekała do tej Warszawy. Strasznie szybko to wszystko, ale co mam robic tutaj? Pracy jak nie bylo tak nie ma, oszczęnosci, ktore i tak byly małe... uszczupiły się przez to, ze tylko ja robiłam zakupy, plus prezenty, plus wypadł mi też prywatnie lekarz przez ten czas. Nie miałam poczucia bezpieczenstwa i byłam przewrażliwiona... a on "nie chciał nic mówic, bo takie rozmowy są trudne"

Facet 36 lat. A miał argumenty jakby chcial robić ze mnie idiotkę.

Miałam dosyć płaszczenia się, latania nad nim, próbowania zeby to wygladalo jak zwiazek. Upokarzało mnie to.

Ale tak... z tyłu głowy jest zły głos, który mnie obwinia.

"Pandoro, chciałaś za dużo, nie wolno tak!"...

A ja chciałam pójść na spacer, pogadac o czyms innym niz codzienne sprawy i nie musieć prosić się o wspolnie spedzony czas.

Czuję, że uciekam i jest masa sprzecznych emocji we mnie w związku z tym. Ze to oznaka słabości. Dziwi mi, ze ludzie piszą tu do mnie, ze dobrze zrobiłam, ze nie reanimowałam trupa, ze sie tak szybko 'ogarnelam'. Ja sie momentami czuje jakby mnie ktoś wyrzucił na środek jeziora, a ja nie umiem pływać.

Boję się, nie umiem ułożyć w głowie tego, co sie dopiero co wydarzyło.

Może szukam tu spojrzenia z boku na sprawę, wskazówek żeby zrozumieć jego/siebie, a moze podobnej historii, która skonczyła się dobrze.

Ja sie po prostu boje, ze znowu podejmuje decyzje i ona znowu bedzie zła i znowu bede uciekac.

Może ktoś tu dotarł... i dziękuję za ogrom wsparcia na PTT. Byłyście dla mnie lepsze niż mój własny facet, który stwierdził, ze , gdy mi było smutno, to to źle działało na jego ego
4b27789c826749bd4d16893be0ab05cdfb4777a2_659f2fa2a88b4 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-01-31, 22:21   #2
flyingcrows
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2019-11
Wiadomości: 439
Dot.: Nie umiem ułożyć tego co się stało i nie wiem czy dobrze robię

Zapraszam do Warszawy, man nadzieje ze ci się tu spodoba

Ale co do wątku... nie widzę tutaj twojej winy. Czy mogłaś być ostrozniejsza i moze tak szybko się nie wprowadzać ? Nie wiem, bo ile można na odległość się spotykać...

A zachowanie gościa dziecinne i toksyczne jak dla mnie. Ludzie nie są wiecznie szczęśliwi. Nikt nie jest.
A w związku nie jest się tylko po to, żeby mieć kogoś kto będzie Cię wiecznie zabawiał.

Jesteś bardzo odważna i dobrze zrobiłaś, że tak szybko to skończyłaś. Myślę, że każdy dzień chowania swojego smutku i potrzeb w strachu, że mu to nie będzie pasowało wyrządzałby tylko więcej szkód.

Wysłane z mojego SM-G960F przy użyciu Tapatalka
flyingcrows jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-01-31, 22:27   #3
Hultaj
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 27 877
Dot.: Nie umiem ułożyć tego co się stało i nie wiem czy dobrze robię

Niepotrzebnie podchodzisz do tego obwiniając się. Nawet jeśli popełniłaś błędy, chciałaś za szybko, jesteś tylko człowiekiem, intencje miałaś dobre.
Nie wiem czemu tam facet miał 32 lata a tu 36.
Znam oba twoje wątki i uważam że db się stało o ile można tak mówić o rozstaniach i mając na uwadze to że wskutek zawodu cierpisz.

---------- Dopisano o 00:27 ---------- Poprzedni post napisano o 00:26 ----------

Ogólnie mnie aż tak to nie dziwi bo faceta poznałaś we wakacje a w listopadzie były deklaracje miłości. Niby nic złego czy niewłaściwego ale nasuwa się skojarzenie że wszystko szybko się wydarzyło i nie brakło tu z jego strony egzaltacji i bajkopisarstwa i podejrzenie że to uczucie nie było zbyt szczere.
Hultaj jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-01-31, 23:06   #4
karolaola00
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2017-08
Wiadomości: 50
Dot.: Nie umiem ułożyć tego co się stało i nie wiem czy dobrze robię

Z Twojego opisu wyłania się klasyczny Piotruś Pan - dobrze, że nie musisz się już z nim użerać, uwierz
karolaola00 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-01-31, 23:17   #5
wiekanka
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2012-04
Wiadomości: 4 063
Dot.: Nie umiem ułożyć tego co się stało i nie wiem czy dobrze robię

Facet ma w głowie "byłą" i sobie zaeksperymentował, że moze mu z Tobą wyjdzie. Szkoda, że trafio akurat na Ciebie. Ja nie widzę Twojej winy.

Następnm razem słuchaj swojej intuicji. Wbrew pozorom stres przy ustalaniu, kim jestem dla ciebie a potem strach przy przeprowadzce?- ma znaczenie.
wiekanka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-01-31, 23:37   #6
Zuzajka
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2009-01
Wiadomości: 30
Dot.: Nie umiem ułożyć tego co się stało i nie wiem czy dobrze robię

Byłam w podobnej sytuacji, zamieszkałam dość szybko z mężczyzną, wynajelismy wspólnie mieszkanie, w jego mieście gdzie znałam tylko jego i nie miałam pracy. Daleko od rodziny i przyjaciół. Podobnie jak Ty, nie dostałam wsparcia w tej, bądź co bądź, trudnej bo nowej sytuacji. Takie "już Cię mam to po co się starać". Zrobiłam dokładnie tak jak Ty, "uciekłam" do trzeciego miasta, innego niż moje rodzinne i jego. Samo rozstanie, cóż, bolało aż w końcu przestało. Obwinialam się o naiwność i zbyt szybkie tempo, ale dziś nie żałuję, bo dzięki temu jestem tu gdzie jestem. Będzie dobrze! Z Twoich wątków wnioskuję, że jesteś młoda, inteligentna i życiowo mądra. Podjęłaś słuszne decyzje, zasługujesz na wszystko to, czego nie dał Ci tamten związek. Jak ktoś wyżej wspomniał, Nikt nie tryska zawsze pozytywną energią, masz prawo być smutna, zła, w gorszej kondycji. Z opisu Twojego ex wyłania się obraz mężczyzny zupełnie niedojrzałego. Ciesz się nowym życiem w Warszawie, wszystkiego dobrego
Zuzajka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-02-01, 00:17   #7
Krasny99
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2018-06
Wiadomości: 84
Dot.: Nie umiem ułożyć tego co się stało i nie wiem czy dobrze robię

Czytałem Twoje wcześniejsze posty i wiesz, czasem tak bywa. Przerabiałem to, wiem jak to jest, też obwiniałem siebie. Ale prawda jest taka że nie mamy najmniejszego wpływu na zachowanie kogoś innego, my myślimy swoje inni swoje i choćbyś góry przenosiła nie zrobisz z tym kompletnie nic. Napiszę Ci to co napisali mnie w moim wątku "Nie da się przewidzieć czyichś intencji".


I zawsze, cokolwiek byś nie zrobiła istnieje ryzyko że to je***e i nic z tego nie wyjdzie. No ale próbować trzeba, podobno


Jako facet napiszę Ci że chciałbym mieć taką dziewczynę jak Ty, po tym co piszesz widać że masz swoją wizję, jesteś ogarnięta i rozsądnie myśląca, to mega atuty. Na pewno jest więcej takich facetów jak ja i na pewno kiedyś na takiego trafisz

A na razie staraj się o tym nie rozmyślać (wiem że trudno) decyzja już podjęta, stało się i trudno, żyje się dalej. Może inne decyzje będą lepsze a może nie, ważniejsze jest to żeby w ogóle jakieś podejmować i wiedzieć czego się szuka i do czego dąży.

Istotny jest cel a nie to co trzeba było poświęcić by go osiągnąć
Krasny99 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2020-02-01, 06:30   #8
980cf4958a6e724c916e7adb24f4c6159aa2df82_65d7e02c47328
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2017-09
Wiadomości: 18 061
Dot.: Nie umiem ułożyć tego co się stało i nie wiem czy dobrze robię

Bardzo dobrze zrobiłaś Ja cię właśnie podziwiam za to, bo większość ludzi kiedy się w coś angażuje, a potem okazuje się, że to kompletnie nie działa, to dalej brnie w to bez sensu, bo "no jak to, tak trzeba". Tkwią w danej decyzji, nawet jeśli już widzą, że była zła. Jest nawet na to zjawisko jakas nazwa, ale w tej chwili nie pamiętam. Ale właśnie to jest błąd. Jak coś nie działa, to właśnie ze trzeba uciekać, nie bać się zmian.
Facet kompletnie nie rokował, nie potrafił rozmawiać, miał na karku byłą, był jednak dość sporo starszy od ciebie. Nie ma czego żałować, serio. A życie jest długie i tyle się w nim dzieje, że trzeba to po prostu potraktować jako jedno z doświadczeń, o którym wspomnienia w końcu za jakiś czas wygasną.
W Warszawie na pewno szybko zaczniesz pracować i odżyjesz

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
980cf4958a6e724c916e7adb24f4c6159aa2df82_65d7e02c47328 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-02-01, 06:37   #9
tinkerver2
Zakorzenienie
 
Avatar tinkerver2
 
Zarejestrowany: 2018-06
Wiadomości: 11 110
Dot.: Nie umiem ułożyć tego co się stało i nie wiem czy dobrze robię

Nie obwiniaj się. Facet w zasadzie chciał się pobawić w dom, ale mu się znudziło.
Jesteś mloda, masz wykształcenie...
Ja bym się upomniała o hajs za prezent chrześnicy.
Typ przygruchał sobie młodą laske i się dziwił, że ona może coś od niego chcieć, wow.
A na marginesie - jak facet ma 35-40 lat i nadal nie ma laski na stałe, i szuka wśród młodych, to dla mnie coś z nim jest nie tak.

Wysłane z mojego moto g(7) power przy użyciu Tapatalka
tinkerver2 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-02-01, 06:49   #10
980cf4958a6e724c916e7adb24f4c6159aa2df82_65d7e02c47328
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2017-09
Wiadomości: 18 061
Dot.: Nie umiem ułożyć tego co się stało i nie wiem czy dobrze robię

Cytat:
Napisane przez tinkerver2 Pokaż wiadomość
A na marginesie - jak facet ma 35-40 lat i nadal nie ma laski na stałe, i szuka wśród młodych, to dla mnie coś z nim jest nie tak.
To, że kogoś nie ma, to nie przesadzajmy, ludzie rozstają się w różnym wieku. Ale faktycznie celowanie w dużo młodsze dziewczyny może czasem świadczyć o czymś niefajnym.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
980cf4958a6e724c916e7adb24f4c6159aa2df82_65d7e02c47328 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-02-01, 07:11   #11
tinkerver2
Zakorzenienie
 
Avatar tinkerver2
 
Zarejestrowany: 2018-06
Wiadomości: 11 110
Dot.: Nie umiem ułożyć tego co się stało i nie wiem czy dobrze robię

[1=980cf4958a6e724c916e7ad b24f4c6159aa2df82_65d7e02 c47328;87551667]To, że kogoś nie ma, to nie przesadzajmy, ludzie rozstają się w różnym wieku. Ale faktycznie celowanie w dużo młodsze dziewczyny może czasem świadczyć o czymś niefajnym.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]Takie są moje obserwacje.

Wysłane z mojego moto g(7) power przy użyciu Tapatalka

---------- Dopisano o 07:11 ---------- Poprzedni post napisano o 07:06 ----------

[1=980cf4958a6e724c916e7ad b24f4c6159aa2df82_65d7e02 c47328;87551667]To, że kogoś nie ma, to nie przesadzajmy, ludzie rozstają się w różnym wieku. Ale faktycznie celowanie w dużo młodsze dziewczyny może czasem świadczyć o czymś niefajnym.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]Takie są moje obserwacje.

Wysłane z mojego moto g(7) power przy użyciu Tapatalka
tinkerver2 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2020-02-01, 08:11   #12
4b27789c826749bd4d16893be0ab05cdfb4777a2_659f2fa2a88b4
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2019-08
Wiadomości: 12 340
Dot.: Nie umiem ułożyć tego co się stało i nie wiem czy dobrze robię

Cytat:
Napisane przez flyingcrows Pokaż wiadomość
Zapraszam do Warszawy, man nadzieje ze ci się tu spodoba

Ale co do wątku... nie widzę tutaj twojej winy. Czy mogłaś być ostrozniejsza i moze tak szybko się nie wprowadzać ? Nie wiem, bo ile można na odległość się spotykać...

A zachowanie gościa dziecinne i toksyczne jak dla mnie. Ludzie nie są wiecznie szczęśliwi. Nikt nie jest.
A w związku nie jest się tylko po to, żeby mieć kogoś kto będzie Cię wiecznie zabawiał.

Jesteś bardzo odważna i dobrze zrobiłaś, że tak szybko to skończyłaś. Myślę, że każdy dzień chowania swojego smutku i potrzeb w strachu, że mu to nie będzie pasowało wyrządzałby tylko więcej szkód.

Wysłane z mojego SM-G960F przy użyciu Tapatalka
piszesz dokładnie to, co mam w głowie, gdy emocje opadną

---------- Dopisano o 09:11 ---------- Poprzedni post napisano o 09:09 ----------

Cytat:
Napisane przez Hultaj Pokaż wiadomość
Niepotrzebnie podchodzisz do tego obwiniając się. Nawet jeśli popełniłaś błędy, chciałaś za szybko, jesteś tylko człowiekiem, intencje miałaś dobre.
Nie wiem czemu tam facet miał 32 lata a tu 36.
Znam oba twoje wątki i uważam że db się stało o ile można tak mówić o rozstaniach i mając na uwadze to że wskutek zawodu cierpisz.

---------- Dopisano o 00:27 ---------- Poprzedni post napisano o 00:26 ----------

Ogólnie mnie aż tak to nie dziwi bo faceta poznałaś we wakacje a w listopadzie były deklaracje miłości. Niby nic złego czy niewłaściwego ale nasuwa się skojarzenie że wszystko szybko się wydarzyło i nie brakło tu z jego strony egzaltacji i bajkopisarstwa i podejrzenie że to uczucie nie było zbyt szczere.
w tamtym wątki kilka rzeczy się nie zgadza, nie tylko wiek ale tak naprawdę, naprawdę, ja mam 26, on 36.

I dzięki za twoje wpisy tam. Pomagały mi nie zwariować i powstrzymać mnie przed przepraszaniem go, że mam czelność mieć pretensje, ze z dnia na dzień on chce sobie gdzies leciec; nie dość, że beze mnie to bez mówienia o tym
4b27789c826749bd4d16893be0ab05cdfb4777a2_659f2fa2a88b4 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-02-01, 08:15   #13
elvegirl
po drugiej stronie szafy
 
Avatar elvegirl
 
Zarejestrowany: 2007-03
Wiadomości: 41 748
Dot.: Nie umiem ułożyć tego co się stało i nie wiem czy dobrze robię

[1=4b27789c826749bd4d16893 be0ab05cdfb4777a2_659f2fa 2a88b4;87551262]
Ja sie po prostu boje, ze znowu podejmuje decyzje i ona znowu bedzie zła i znowu bede uciekac. [/QUOTE]
Na razie nie widzę tu Twojej złej decyzji. Mogłaś niektóre rzeczy komunikować szybciej, wymagać zamiast tylko o tym rozmawiać, ale to się wypracowuje z czasem, głównie na podstawie zdobytych wcześniej doświadczeń, wyciągniętych wniosków.

Ucieczka - no tak. Ale co w tym złego? Po co masz tkwić tu gdzie Ci źle? Dla jakiejś chorej idei niepokazywania, że zabolało? Bez sensu.


Jak się nie uda, to wrócisz/poszukasz czegoś innego. Nie widzę problemu.
__________________
"Widziałeś tę dziewczynę? Ma nogi za milion złotych!" - pomagamy Dianie https://www.siepomaga.pl/dla-diany
elvegirl jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-02-01, 08:15   #14
4b27789c826749bd4d16893be0ab05cdfb4777a2_659f2fa2a88b4
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2019-08
Wiadomości: 12 340
Dot.: Nie umiem ułożyć tego co się stało i nie wiem czy dobrze robię

Cytat:
Napisane przez karolaola00 Pokaż wiadomość
Z Twojego opisu wyłania się klasyczny Piotruś Pan - dobrze, że nie musisz się już z nim użerać, uwierz
No tego Piotrusia Pana nie widziałam wczesniej - wiadomo jak jest. Ale teraz łączę kropki, no i...

36 lat, ale nie pracował nigdzie dłużej niż 2 lata. Emigrował do 2 czy 3 krajów, czasem na 4 miesiące, czasem na 3... dłużej raczej nie. Co do związków, to z tego, co mogę wywnioskować, nie był z nikim dłużej niż dwa lata.

Co do tej ostatniej-byłej, to wiem tylko, ze byli 2 lata razem, mieszkali razem (wiec to mi dało sygnał, że on jest gotowy na zobowiazania...), ale... lekko to dla mnie dziwne - zaręczyli się po 2 miesiącach tej ostatniej rewelacji dowiedzialam sie od jego kolezanki, jakos ostatnio w sumie.

---------- Dopisano o 09:15 ---------- Poprzedni post napisano o 09:15 ----------

Cytat:
Napisane przez Zuzajka Pokaż wiadomość
Byłam w podobnej sytuacji, zamieszkałam dość szybko z mężczyzną, wynajelismy wspólnie mieszkanie, w jego mieście gdzie znałam tylko jego i nie miałam pracy. Daleko od rodziny i przyjaciół. Podobnie jak Ty, nie dostałam wsparcia w tej, bądź co bądź, trudnej bo nowej sytuacji. Takie "już Cię mam to po co się starać". Zrobiłam dokładnie tak jak Ty, "uciekłam" do trzeciego miasta, innego niż moje rodzinne i jego. Samo rozstanie, cóż, bolało aż w końcu przestało.

Ciesz się nowym życiem w Warszawie, wszystkiego dobrego
4b27789c826749bd4d16893be0ab05cdfb4777a2_659f2fa2a88b4 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-02-01, 08:16   #15
1a1574568a9ae6256c77117bb8a68c832bc8434a_5e8bb4a00727e
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2020-01
Wiadomości: 379
Dot.: Nie umiem ułożyć tego co się stało i nie wiem czy dobrze robię

Znam duzo zwiazkow tego typu, ze para mieszka razem po zaledwie paru miesiacach i wiekszosc z nich sie rozpadla po paru ladnych latach, pomimo iz nie ukladalo sie od poczatku. WYdaje mi sie, ze ludziom jest troche glupio, ze nie wychodzi, pomimo iz zamieszkali razem "od razu", ciagna trupa, naprawiaja i marnuja czas.

Podjelas madra decyzje - widzisz, ze z tej maki chleba nie bedzie i dajesz sobie spokoj. Twoj zwiazek trwal krotko. Po paru miesiacach, jest faza niewylazenia z lozka i rozowych okularow. To nie dziesiecioletnie malzenstwo, zeby sie bardziej "starac", "ratowac", "pracowac nad nim". 36 letni facet widocznie nie dojrzal albo wciaz ma byla w glowie albo za bardzo przywykl do swoich starokawalerskich przyzwyczajen. Przyczyna nie powinna Cie interesowac - byl bucem.

Powodzenia w Wawie, nie obwiniaj sie, bo nie masz o co.
1a1574568a9ae6256c77117bb8a68c832bc8434a_5e8bb4a00727e jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-02-01, 08:24   #16
4b27789c826749bd4d16893be0ab05cdfb4777a2_659f2fa2a88b4
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2019-08
Wiadomości: 12 340
Dot.: Nie umiem ułożyć tego co się stało i nie wiem czy dobrze robię

Cytat:
Napisane przez tinkerver2 Pokaż wiadomość
Nie obwiniaj się. Facet w zasadzie chciał się pobawić w dom, ale mu się znudziło.
Jesteś mloda, masz wykształcenie...
Ja bym się upomniała o hajs za prezent chrześnicy.
Typ przygruchał sobie młodą laske i się dziwił, że ona może coś od niego chcieć, wow.
A na marginesie - jak facet ma 35-40 lat i nadal nie ma laski na stałe, i szuka wśród młodych, to dla mnie coś z nim jest nie tak.

Wysłane z mojego moto g(7) power przy użyciu Tapatalka
Nie mam ochoty się z nim kontaktować. Zostało też u niego kilka moich rzeczy, ale też już to olewam.

Starałam się tak nie patrzeć, ze tyle ma lat, a nie ma nikogo. Wszyscy koledzy już po ślubach/mają dzieci.

Myslalam, ze no.. roznie w zyciu bywa przeciez, ale tak jak opisalam wczesniej - jego związki nie były za długie, a on często zachowywał się tak jakby patrzył krótkowzrocznie. Więc tutaj coś jest na rzeczy,

---------- Dopisano o 09:19 ---------- Poprzedni post napisano o 09:18 ----------

[1=980cf4958a6e724c916e7ad b24f4c6159aa2df82_65d7e02 c47328;87551654]Bardzo dobrze zrobiłaś Ja cię właśnie podziwiam za to, bo większość ludzi kiedy się w coś angażuje, a potem okazuje się, że to kompletnie nie działa, to dalej brnie w to bez sensu, bo "no jak to, tak trzeba". Tkwią w danej decyzji, nawet jeśli już widzą, że była zła. Jest nawet na to zjawisko jakas nazwa, ale w tej chwili nie pamiętam. Ale właśnie to jest błąd. Jak coś nie działa, to właśnie ze trzeba uciekać, nie bać się zmian.
Facet kompletnie nie rokował, nie potrafił rozmawiać, miał na karku byłą, był jednak dość sporo starszy od ciebie. Nie ma czego żałować, serio. A życie jest długie i tyle się w nim dzieje, że trzeba to po prostu potraktować jako jedno z doświadczeń, o którym wspomnienia w końcu za jakiś czas wygasną.
W Warszawie na pewno szybko zaczniesz pracować i odżyjesz


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]

Mam nadzieję, że tak będzie. Dziękuję za twoj wpis

---------- Dopisano o 09:20 ---------- Poprzedni post napisano o 09:19 ----------

Cytat:
Napisane przez Krasny99 Pokaż wiadomość
Czytałem Twoje wcześniejsze posty i wiesz, czasem tak bywa. Przerabiałem to, wiem jak to jest, też obwiniałem siebie. Ale prawda jest taka że nie mamy najmniejszego wpływu na zachowanie kogoś innego, my myślimy swoje inni swoje i choćbyś góry przenosiła nie zrobisz z tym kompletnie nic. Napiszę Ci to co napisali mnie w moim wątku "Nie da się przewidzieć czyichś intencji".


I zawsze, cokolwiek byś nie zrobiła istnieje ryzyko że to je***e i nic z tego nie wyjdzie. No ale próbować trzeba, podobno


Jako facet napiszę Ci że chciałbym mieć taką dziewczynę jak Ty, po tym co piszesz widać że masz swoją wizję, jesteś ogarnięta i rozsądnie myśląca, to mega atuty. Na pewno jest więcej takich facetów jak ja i na pewno kiedyś na takiego trafisz

A na razie staraj się o tym nie rozmyślać (wiem że trudno) decyzja już podjęta, stało się i trudno, żyje się dalej. Może inne decyzje będą lepsze a może nie, ważniejsze jest to żeby w ogóle jakieś podejmować i wiedzieć czego się szuka i do czego dąży.

Istotny jest cel a nie to co trzeba było poświęcić by go osiągnąć
Dzięki, to miłe

---------- Dopisano o 09:21 ---------- Poprzedni post napisano o 09:20 ----------

Cytat:
Napisane przez elvegirl Pokaż wiadomość
Na razie nie widzę tu Twojej złej decyzji. Mogłaś niektóre rzeczy komunikować szybciej, wymagać zamiast tylko o tym rozmawiać, ale to się wypracowuje z czasem, głównie na podstawie zdobytych wcześniej doświadczeń, wyciągniętych wniosków.

Ucieczka - no tak. Ale co w tym złego? Po co masz tkwić tu gdzie Ci źle? Dla jakiejś chorej idei niepokazywania, że zabolało? Bez sensu.


Jak się nie uda, to wrócisz/poszukasz czegoś innego. Nie widzę problemu.
Starałam się komunikować szybko, ale też nie w wielkich nerwach (bo to prawda, ze ja jestem emocjonalna i mam typowy włoski temperament i wiem, ze czasem to wcale nie jest urocze, a moze wkurzac). Wymagać... no wlasnie czulam, ze wymagac nie moge nic. Bo zaraz jakieś "ja i tak zrobie co chce"

---------- Dopisano o 09:24 ---------- Poprzedni post napisano o 09:21 ----------

[1=1a1574568a9ae6256c77117 bb8a68c832bc8434a_5e8bb4a 00727e;87551794]Znam duzo zwiazkow tego typu, ze para mieszka razem po zaledwie paru miesiacach i wiekszosc z nich sie rozpadla po paru ladnych latach, pomimo iz nie ukladalo sie od poczatku. WYdaje mi sie, ze ludziom jest troche glupio, ze nie wychodzi, pomimo iz zamieszkali razem "od razu", ciagna trupa, naprawiaja i marnuja czas.

Podjelas madra decyzje - widzisz, ze z tej maki chleba nie bedzie i dajesz sobie spokoj. Twoj zwiazek trwal krotko. Po paru miesiacach, jest faza niewylazenia z lozka i rozowych okularow. To nie dziesiecioletnie malzenstwo, zeby sie bardziej "starac", "ratowac", "pracowac nad nim". 36 letni facet widocznie nie dojrzal albo wciaz ma byla w glowie albo za bardzo przywykl do swoich starokawalerskich przyzwyczajen. Przyczyna nie powinna Cie interesowac - byl bucem.

Powodzenia w Wawie, nie obwiniaj sie, bo nie masz o co.[/QUOTE]

No właśnie ja czułam olbrzymi wstyd, gdy poczułam, ze to naprawde lada moment się skonczy.

Byłej nie ma w głowie, może ona jego... mało istotne. Mi chodzilo o to zeby po prostu rozmawiac i o takich rzeczach. A on miał podejscie "powiem ci, jak zapytasz". Sory, ale ja nie mam ochoty nikogo kontrolowac, chcę być kogoś pewna, a nie...

I fakt. Przywykł do wygody życia solo. Nie było tam dla mnie miejsca (nie tylko na półkach )

Dzięki
4b27789c826749bd4d16893be0ab05cdfb4777a2_659f2fa2a88b4 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-02-01, 08:29   #17
karolaola00
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2017-08
Wiadomości: 50
Dot.: Nie umiem ułożyć tego co się stało i nie wiem czy dobrze robię

[1=4b27789c826749bd4d16893 be0ab05cdfb4777a2_659f2fa 2a88b4;87551790]No tego Piotrusia Pana nie widziałam wczesniej - wiadomo jak jest. Ale teraz łączę kropki, no i...

36 lat, ale nie pracował nigdzie dłużej niż 2 lata. Emigrował do 2 czy 3 krajów, czasem na 4 miesiące, czasem na 3... dłużej raczej nie. Co do związków, to z tego, co mogę wywnioskować, nie był z nikim dłużej niż dwa lata.

Co do tej ostatniej-byłej, to wiem tylko, ze byli 2 lata razem, mieszkali razem (wiec to mi dało sygnał, że on jest gotowy na zobowiazania...), ale... lekko to dla mnie dziwne - zaręczyli się po 2 miesiącach tej ostatniej rewelacji dowiedzialam sie od jego kolezanki, jakos ostatnio w sumie.

---------- Dopisano o 09:15 ---------- Poprzedni post napisano o 09:15 ----------



[/QUOTE]


No to teraz jeszcze bardziej widzę, co do za ananasek Miałam z takim do czynienia i raczej egzemplarz, którego ciężko będzie zmienić, bo (tak, jak zresztą napisałaś) "on ma swoje przyzwyczajenia". To jest dziecko w ciele dorosłego mężczyzny i nawet najwspanialsza na świecie kobieta go nie zmieni, jeżeli on sam nie będzie chciał się zmienić. Typowy piotruś pan, który nie znosi rutyny i problemów - nie do życia w związku na dłuższą metę
karolaola00 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-02-01, 08:29   #18
elvegirl
po drugiej stronie szafy
 
Avatar elvegirl
 
Zarejestrowany: 2007-03
Wiadomości: 41 748
Dot.: Nie umiem ułożyć tego co się stało i nie wiem czy dobrze robię

[1=4b27789c826749bd4d16893 be0ab05cdfb4777a2_659f2fa 2a88b4;87551796]Wymagać... no wlasnie czulam, ze wymagac nie moge nic. Bo zaraz jakieś "ja i tak zrobie co chce"
[/QUOTE]
I to oznacza, że należy w danym układzie zrobić w tył zwrot, naprzód marsz
Nawet "włoski temperament" można okiełznać bez tego wrażenia bycia gorszą.
__________________
"Widziałeś tę dziewczynę? Ma nogi za milion złotych!" - pomagamy Dianie https://www.siepomaga.pl/dla-diany
elvegirl jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-02-01, 08:56   #19
Hultaj
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 27 877
Dot.: Nie umiem ułożyć tego co się stało i nie wiem czy dobrze robię

Też uważam jak Krasny że po prostu jak to się mówi źle trafiłaś.
Banał ale wygląda to ogólnie tak: trafiłaś na kolesia który jest pod 40. Doskonale wie czego oczekuje od kobiet i związków. Czyli np. pasują mu kumple, kontakty z eks, jego priorytety. Trafił na siksę (no dobra siksą nie jesteś) co ledwo raczkuje w świecie związków, ma małe obycie w temacie.
W tym kontekście i na tym etapie, gdy ty jesteś 20pare on 30pare to jest bardzo duża różnica. On ma większe życiowe doświadczenie i cię urabiał po swojemu. Dobrze dla ciebie że w tym wzystkim miałaś na tyle instynktu samozachowawczego że zamiast przyjmować potulnie na klatę jego odpały wiedziałaś że ci to nie gra i śmierdzi.

On się nie zachowywał właściwie czy niewłaściwie to tobie brakło wiedzy i dystansu by umieć jasno wytyczać własne granice i jak coś nie leży to studzenie zapędów a nie przełykanie łez bo on czegoś nie zrobił. I nie ma w tym twojej winy podeszłaś do tematu uczciwie, szczerze.

Normalnie niezdrowo jest np. się czaić że robisz komuś zakupy a druga osoba udaje że same się zapłaciły. Takie rzeczy jak finanse ustala się od początku (a jeszcze lepiej związuje z osobą o której wiesz że ma podobne podejście do twojego a nie cię wykorzystuje) żeby potem nie było takich sytuacji że wrukwia cię że ty kupujesz potrzebne rzeczy a książę kitra dla siebie bo znalazł sobie sponsorkę.

Tu się aż prosi zacytować poglądy Lisbeth - na przyszłość myśl o tym żeby zachowywać oszczędności dla siebie a nie facetowi dogadzać obiadkami za wyłącznie własne hajsy. Bo potem tylko usłyszysz że on przecież się o nic ciebie nie prosił za to ty będziesz bez kasy.

On nie umarł z głodu przez 36 lat. I nie rwij się do samodzielnego (płacenia za) robienia większych zakupów a już na pewno nie więcej niż raz (jak nie ma równowagi to masz do czynienia z cwaniakiem i skąpcem).

A jego gadki że on się zanagażował czy nie są śmieszne. Widzisz ile warte są jego słowa, 3 miesiące temu wyznał ci miłość także tego.

Cytat:
Wymagać... no wlasnie czulam, ze wymagac nie moge nic. Bo zaraz jakieś "ja i tak zrobie co chce"
Bo to jest koleś który ma swoje lata i nie będzie mu baba nim rządziła.

Edytowane przez Hultaj
Czas edycji: 2020-02-01 o 09:02
Hultaj jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2020-02-01, 09:08   #20
4b27789c826749bd4d16893be0ab05cdfb4777a2_659f2fa2a88b4
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2019-08
Wiadomości: 12 340
Dot.: Nie umiem ułożyć tego co się stało i nie wiem czy dobrze robię

Cytat:
Napisane przez Hultaj Pokaż wiadomość
Też uważam jak Krasny że po prostu jak to się mówi źle trafiłaś.
Banał ale wygląda to ogólnie tak: trafiłaś na kolesia który jest pod 40. Doskonale wie czego oczekuje od kobiet i związków. Czyli np. pasują mu kumple, kontakty z eks, jego priorytety. Trafił na siksę (no dobra siksą nie jesteś) co ledwo raczkuje w świecie związków, ma małe obycie w temacie.
W tym kontekście i na tym etapie, gdy ty jesteś 20pare on 30pare to jest bardzo duża różnica. On ma większe życiowe doświadczenie i cię urabiał po swojemu. Dobrze dla ciebie że w tym wzystkim miałaś na tyle instynktu samozachowawczego że zamiast przyjmować potulnie na klatę jego odpały wiedziałaś że ci to nie gra i śmierdzi.

On się nie zachowywał właściwie czy niewłaściwie to tobie brakło wiedzy i dystansu by umieć jasno wytyczać własne granice i jak coś nie leży to studzenie zapędów a nie przełykanie łez bo on czegoś nie zrobił. I nie ma w tym twojej winy podeszłaś do tematu uczciwie, szczerze.

Normalnie niezdrowo jest np. się czaić że robisz komuś zakupy a druga osoba udaje że same się zapłaciły. Takie rzeczy jak finanse ustala się od początku (a jeszcze lepiej związuje z osobą o której wiesz że ma podobne podejście do twojego a nie cię wykorzystuje) żeby potem nie było takich sytuacji że wrukwia cię że ty kupujesz potrzebne rzeczy a książę kitra dla siebie bo znalazł sobie sponsorkę. A jego gadki że on się zanagażował czy nie są śmieszne. Widzisz ile warte są jego słowa, 3 miesiące temu wyznał ci miłość także tego.



Bo to jest koleś który ma swoje lata i nie będzie mu baba nim rządziła.
Tak jak wspominałam - z nikim wczesniej nie mieszkałam, ale też mi się wydawało, że takie rzeczy trzeba ustalić. Tak samo podział obowiązków. Okej, ja nie chhodzilam do pracy, mialam wiecej czasu itp., ale nie chcialam zeby bylo tak, ze wszystko robię ja.

No, ale wlasnie myslalam, ze ten 1 wieczór razem, siądziemy, obgadamy, a nie on poleci na to miasto. Potem był od razu sylwester, on chory, ta chrzesnica, coś tam i mi to umknęło. A jak się zebrałam w sobie zeby o tym pogadac, to to już była kropla w morzu tych lekceważących zachowań.

On nie inicjował zadnej rozmowy. Mam wrazenie, ze chcialby sobie po prostu płynąć przez życie i nad niczym się dluzej nie zastanawiać.

I od początku mowilam mu o swoich obawach itp., ale zapewniał mnie, ze zrobi wszystko zebym poczuła się jak w domu, ze bla bla bla.

A ja czułam się jak darmowa pomoc domowa, która najlepiej jakby rozpływała się w powietrzu wieczorami i w weekendy.

---------- Dopisano o 10:08 ---------- Poprzedni post napisano o 10:06 ----------

Cytat:
Napisane przez Hultaj Pokaż wiadomość
szczerze.

Tu się aż prosi zacytować poglądy Lisbeth - na przyszłość myśl o tym żeby zachowywać oszczędności dla siebie a nie facetowi dogadzać obiadkami za wyłącznie własne hajsy. Bo potem tylko usłyszysz że on przecież się o nic ciebie nie prosił za to ty będziesz bez kasy.

On nie umarł z głodu przez 36 lat. I nie rwij się do samodzielnego (płacenia za) robienia większych zakupów a już na pewno nie więcej niż raz (jak nie ma równowagi to masz do czynienia z cwaniakiem i skąpcem).
Amen ja też zawsze tak gadam i przyznam, ze pierwszy raz spotkałam się z nierównością w sprawach finansów. Aż mnie dziw bierze, ze on serio z kims kiedyś żył. Nie wiem jak te zwiazki wyglądały
4b27789c826749bd4d16893be0ab05cdfb4777a2_659f2fa2a88b4 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-02-01, 09:09   #21
Mija62
uparta chmura
 
Avatar Mija62
 
Zarejestrowany: 2012-03
Lokalizacja: Miasto Portowe
Wiadomości: 8 645
Dot.: Nie umiem ułożyć tego co się stało i nie wiem czy dobrze robię

Prawda jest taka, że u gościa nie 'zaskoczyło' i to wszystko. Co byś nie robiła, to nie miało by sensu. Nie popełniłaś żadnego błędu. Poprostu.
__________________
"Większość ludzi ma tyle szczęścia, na ile sobie pozwoli"
Abraham Lincoln
Mija62 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-02-01, 09:11   #22
4b27789c826749bd4d16893be0ab05cdfb4777a2_659f2fa2a88b4
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2019-08
Wiadomości: 12 340
Dot.: Nie umiem ułożyć tego co się stało i nie wiem czy dobrze robię

Cytat:
Napisane przez Mija62 Pokaż wiadomość
Prawda jest taka, że u gościa nie 'zaskoczyło' i to wszystko. Co byś nie robiła, to nie miało by sensu. Nie popełniłas, żadnego błędu. Poprostu.


Tylko myślałam, że dorośli ludzie o tym rozmawiają. A nie pozwalają drugiemu robić z siebie idiotę i marnować czas i energię.

Gdyby było tak, ze ja sobie zyje gdzieś tam i mam pracę i wypadłoby to rozstanie... pewnie by to mną aż tak nie telepnęło. Okoliczności mnie przytłoczyły.
4b27789c826749bd4d16893be0ab05cdfb4777a2_659f2fa2a88b4 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-02-01, 09:18   #23
Hultaj
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 27 877
Dot.: Nie umiem ułożyć tego co się stało i nie wiem czy dobrze robię

Nie żadne nie zaskoczyło bo masz tu gościa który jednej po 2 miesiącach proponuje małżeństwo (zaręczają się) a następnej po 5 miesiącach wyznaje miłość by po kolejnych 3 serwować odwrotne smęty. To się nazywa nierówno pod sufitem.
Zwyczajnie było mu wygodniej jak ''dupa'' nic od niego nie chciała.
Hultaj jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-02-01, 09:19   #24
elvegirl
po drugiej stronie szafy
 
Avatar elvegirl
 
Zarejestrowany: 2007-03
Wiadomości: 41 748
Dot.: Nie umiem ułożyć tego co się stało i nie wiem czy dobrze robię

Cytat:
Napisane przez Hultaj Pokaż wiadomość
Zwyczajnie było mu wygodniej jak ''dupa'' nic od niego nie chciała.
Dokładnie. Taki typ i tyle.
__________________
"Widziałeś tę dziewczynę? Ma nogi za milion złotych!" - pomagamy Dianie https://www.siepomaga.pl/dla-diany
elvegirl jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-02-01, 09:28   #25
Hultaj
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 27 877
Dot.: Nie umiem ułożyć tego co się stało i nie wiem czy dobrze robię

Cytat:
A ja czułam się jak darmowa pomoc domowa, która najlepiej jakby rozpływała się w powietrzu wieczorami i w weekendy.
Ale to podobnie jak z fundowaniem i serwowaniem mu obiadków to już było poniekąd twoje własne podkładanie się. To że się do niego wprowadziłaś nie równa się temu że masz zacząć robić za jego sprzątaczkę. Na przyszłość po prostu zamiast zaciskać zęby z frustracji zmęczenia i niechęci prasując koszule poczytaj książkę. Jak chce uprasowanej koszuli niech poprosi i przede wszystkim niech daje ci coś w zamian. Jak nie ma zwrotnego feedbacku to znajdź sobie ciekawsze zajęcie niż sprzątanie i gotowanie, tym bardziej u kogoś na chacie i czyichś rzeczy.
Cytat:
Okoliczności mnie przytłoczyły.
To nie będzie u Ciebie zawsze. Zmienisz to, będziesz robiła inne rzeczy a to co się stało po prostu potraktuj że stało się trudno. Jesteś tylko człowiekiem, jeśli coś spieprzyłaś nadgorliwością to nie powód abyś miała się tym zadręczać że jesteś szczodra i chcesz dbać o kogoś. Na szczęście nie poświęciłaś niczego spektakularnego w imię tego związku więc strat wielkich po których nie mogłabyś się podnieść raczej nie odniosłaś.
Cytat:
A on miał podejscie "powiem ci, jak zapytasz".
Bo to był jego sposób na to żeby trzymać cię na odpowiedni dystans. Jest dokładnie jak mówisz w zdrowych relacjach ludzie po prostu ze sobą i to na luzie rozmawiają a nie bawią się w podchody, kotka i myszkę, domyślanie się czegoś i wyciąganie na siłę.

---------- Dopisano o 11:28 ---------- Poprzedni post napisano o 11:26 ----------
Cytat:
"dwa razy zrobilas zakupy i histeryzujesz, przeciez to nic takiego".
I tak a propos jak się z kimś mieszka miesiąc czy 2 to mi się zdaje że zakupy się robi częściej niż ''raptem raz czy dwa''. Bezczelne typiszcze i tyle.
Widocznie żadne nic takiego i jednak wielka sprawa skoro sam za swoje tego nie zrobił.


Powinnaś sobie go wpisać do wątku o skąpcach a już na pewno to że obiecał ci wyjazd w rzekomym prezencie urodzinowym a potem oczywiście nie dość że buzia w ciup i udawał że tego nie było to jeszcze go żywiłaś.

Edytowane przez Hultaj
Czas edycji: 2020-02-01 o 09:31
Hultaj jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-02-01, 11:16   #26
patusiaa23
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2017-02
Wiadomości: 3 713
Dot.: Nie umiem ułożyć tego co się stało i nie wiem czy dobrze robię

Dla mnie to ty zwyczajnie oczadzialas, że poleciała do faceta, którego znalas z doskosku, bez pracy i mieszkania. Chociaż w sumie dobrze się stało, gdybyś przeprowadziła się za kilka tygodni, moze kilka miesięcy, kiedy już znalazlabys u niego pracę, to dłużej by trwał ten śmieszny związek. Ale serio, co ci strzeliło do głowy, żeby lecieć tak na hurrra

---------- Dopisano o 11:12 ---------- Poprzedni post napisano o 11:08 ----------

I oczywiście super, że udało Ci się ekspresowo wynieść do kolejnego miejsca, ale sama wiesz, że masz specyficzne wykształcenie jak na 2020, i znalezienie od ręki satysfakcjonujacej Cię pracy to nie takie hop siup. A ty juz będąc na miejscu, szukałas zupełnie czekokolwiek, rzucając pracę w zawodzie, w której też się nie nabilas niewiadomo ile, żeby tylko być z facetem którego widziałaś wcześniej 10 razy w życiu, bo już nieważna była kariera, nieważne było to, żeby po prostu robić, co się lubi, ważne było tylko to, żeby on był obok.

---------- Dopisano o 11:16 ---------- Poprzedni post napisano o 11:12 ----------

I powszechne zdziwienie wywołuje fakt, że koleś się byłej oświadczył po 2 miesiącach, że obiecywał cuda na kiju Tobie. No wiesz, Ty go widząc przez kwartał raz na 2 tygodnie, rzuciłas wszystko, gola i wesoła pojechalas z nim mieszkać i pisałaś posty, że czujesz, że mogłabyś mieć z nim dziecko, więc uważam, że warto się zastanowić, skąd też to wzięło się u Ciebie, bo to nie jest tak samo "normalne". I to KOLEJNY raz, przypominając twoja wcześniejszą relacje, kiedy po prostu się pokładasz przed facetem, żeby dostać od niego jakis ochłap uwagi

Edytowane przez patusiaa23
Czas edycji: 2020-02-01 o 11:21
patusiaa23 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-02-01, 11:25   #27
Ava_
Zakorzenienie
 
Avatar Ava_
 
Zarejestrowany: 2016-08
Wiadomości: 4 865
Dot.: Nie umiem ułożyć tego co się stało i nie wiem czy dobrze robię

Nie uslyszysz wielu podobnych historii, ktore koncza sie dobrze, bo to po prostu sie nie zdarza.

Co mnie bardzo dziwi i smuci to fakt, ze trafilas na totalnego dupka, ktory powinien byc smieszna anegdotka podczas wyjsc z przyjaciolkami, a szukasz winy w sobie i rozkminiasz co moglas zrobic lepiej. Mlode pokolenie i taki brak wymagan w zwiazku? Dziewczyno, badz ksiezniczka, niech Ci facet gotuje, nadskakuje i rozpieszcza. Trzeba byc troche egoistka.

Takie zachowanie moglabym jakos probowac tlumaczyc jakby facet mial 22 lata i po raz pierwszy decyduje sie zamieszkac z dziewczyna. No troche go to przeroslo. Ale taki stary kon? Przeciez to juz stracona nadzieja.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
Ava_ jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-02-01, 11:44   #28
glossyzuz
Rozeznanie
 
Zarejestrowany: 2019-03
Wiadomości: 730
Dot.: Nie umiem ułożyć tego co się stało i nie wiem czy dobrze robię

widocznie facetowi pasował jedynie związek "z doskoku", raz na dwa tygodnie spotkać się, miło spędzić czas i nic poza tym. nie ma w tym Twojej winy, po prostu ten typ tak ma. dobrze, że się przed nim nie płaszczyłaś, że nie "walczyłaś". a tak na przyszłość to trochę spokojniej podchodź do związków i najpierw stawiaj siebie, pracę, swój kąt, a potem faceta
glossyzuz jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-02-01, 12:17   #29
Takawizazanka55
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2019-12
Wiadomości: 22
Dot.: Nie umiem ułożyć tego co się stało i nie wiem czy dobrze robię

Cóż znam to z autopsji, tj. fajny związek z doskoku, później porażka



PS: mieszkam w wawie od 4lat i mam 28l. Jak już ogarniesz swoje warszawskie życie, możemy się wybrać na kawę, jeśli masz ochote 😉.
Takawizazanka55 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-02-01, 13:17   #30
shinypearl
Wtajemniczenie
 
Avatar shinypearl
 
Zarejestrowany: 2014-09
Wiadomości: 2 201
Dot.: Nie umiem ułożyć tego co się stało i nie wiem czy dobrze robię

Dobrze zrobiłaś, bez dwóch zdań. Nie oczekuj, że po tygodniu (!) wszystko po Tobie spłynie jak po kaczce, bo może i niektórym wizazankom się to zdarza, ale to normalne czuć jakieś nieprzyjemne emocje po rozstaniu z kimś, z kim się mieszkało i padły deklaracje miłości.
Facet nie rokowal, to się udać nie mogło. Natomiast ze swojej strony to może postaw bardziej na dłuższe budowanie relacji i większą cierpliwość. Cierpliwość jeszcze nigdy nikogo nie zawiodła

Jak już Ci pisałam, miałam dość podobną sytuację jeśli chodzi o szybkie zamieszkanie ze sobą. Ogromny błąd. Za mało wspólnych doświadczeń, praktycznie brak jakichś trudnych sytuacji, które jednak testują związek, za dużo słów, słowa nic nie kosztują... Wszystko to można rozbić o kant d. jak się okazuje. I wiesz, my też w dniu przeprowadzki mieliśmy kryzys a pierwszy zonk to juz był właśnie pierwszy wieczór i noc.

Super, że wyjeżdżasz, nie oglądaj się za siebie ☺

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
shinypearl jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2020-02-22 13:24:02


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 02:55.