Wasze reakcje na poinformowanie o nie zaliczeniu ;)

[foxy123]

Hej!

Mam nadzieje,ze taki watek nie istnieje, jesli tak to prosze o przeniesienie.

Interesuje mnie jakie sa/byly Wasze reakcje kiedy egzaminator poinformowal Was ' niestety,ale nie zaliczyla Pani'.

Moj chlopak mowi mi,ze jesli bede w takiej sytuacji to mam grzecznie podziekowac i najwyzej powiedziec 'no coz, moze kolejnym razem sie uda'. Mowi,ze nie mam strzelac focha, nie pokazywac zlosci, a juz na pewno nie pyskowac bo kiedys ponoc egzaminator stawial sobie kropeczke przy nazwisku i wtedy taka osoba zdawala wiele razy
Byc moze czasy sie zmienily, ale chcialabym wiedziec jak Wy sie zachowywalyscie, co mowilyscie kiedy Was poinformowana,ze sie oblalo

Pozdrawiam!

[Wisienkowa]

Napisane przez foxy123

Hej!

Mam nadzieje,ze taki watek nie istnieje, jesli tak to prosze o przeniesienie.

Interesuje mnie jakie sa/byly Wasze reakcje kiedy egzaminator poinformowal Was ' niestety,ale nie zaliczyla Pani'.

Moj chlopak mowi mi,ze jesli bede w takiej sytuacji to mam grzecznie podziekowac i najwyzej powiedziec 'no coz, moze kolejnym razem sie uda'. Mowi,ze nie mam strzelac focha, nie pokazywac zlosci, a juz na pewno nie pyskowac bo kiedys ponoc egzaminator stawial sobie kropeczke przy nazwisku i wtedy taka osoba zdawala wiele razy
Byc moze czasy sie zmienily, ale chcialabym wiedziec jak Wy sie zachowywalyscie, co mowilyscie kiedy Was poinformowana,ze sie oblalo

Pozdrawiam!

Ja właśnie grzecznie podziękowałam, mój egzaminator był bardzo miły i napewno nie chciał mnie oblać, ale nie miał wyjścia
Napewno lepiej jest ugryźć się w język niż powiedzieć za dużo, bo możesz na niego trafić następnym razem. Myślę, że gdybym została oblana za coś niesłusznie to wtedy bym dyskutowała, ale kulturalnie.

[moniczka_90]

Ja tylko raz sie musiałam kłócić i to w trakcie egzaminu bo chciał mnie niesłusznie oblać za moje 2 "manewry" że tak to określe. Ale tak to dziekowałam no i trudno... Zdałam wczoraj powiedziałam "dziekuje" i poszłam zadzwonic do chłopaka i wcale jakos taka wrzeszczesliwa nie jestem jedyne co czuje to wielką ulgę, ze juz mam to za soba i ze sie udało

[asiulka30]

Ja podziekowalam, bo blad byl ewidentnie z mojej strony, a egzaminatora mialam sympatycznego.

[Eroll]

W sumie mnie żaden egzaminator o tym nie informował. Nie zdążył, bo ja robiłam to za niego.

Za pierwszym razem, gdy podczas jazdy, jak gdyby nigdy nic, uderzyłam lusterkiem o lusterko, egzaminator był w większym szoku niż ja:
E: I co teraz?
Ja: Egzamin przerwany.
E: Proszę się zatrzymać!
Po czym wyszedł sprawdzić czy nic się nie stało. Wrócił, pojechałam na parking i uświadomiłam sobie co zrobiłam. Zaczęłam się śmiać i rozmawiać z obcym przechodniem, gdy się przesiadaliśmy - mina pana E. bezcenna Egzaminator szczegółowo opowiedział o naszej trasie i potem w milczeniu wróciliśmy do ośrodka. Podziękowałam, pożegnałam się.

Za drugim razem zrobiłam coś tak głupiego, że nie byłam w stanie się nawet odezwać. Egzaminator coś mówił, a ja byłam w szoku. Na koniec powiedziałam tylko do widzenia.

Myślę, że gdy błąd jest ewidentnie z Twojej winy, nie warto się w niego zagłębiać. Ale jeżeli przerwanie egzaminu będzie wyssane z palca - nie odpuszczaj tego. Należy bronić swoich racji, ale kulturalnie, bez pyskowania i wyzwisk.

[princeseczka]

ja słyszałam historię że jakaś dziewczyna chcąc zrobić E. na złość usiłowała jechać po chodniku, ale ten jej to w szybko i skutecznie uniemożliwił

[Fruzsi]

Mimo, że oczywiście jest mi szkoda, żal etc. staram się z uśmiechem, większym bądź mniejszym powiedzieć - mhm, dziękuję, do widzenia..

Po jednym z egz, przerwanym na mieście, zatrzymaliśmy się na parkingu niedaleko Teatru i akurat policja kończyła tam swoje jakieś "zadanie". I któryś z wesołych panów policjantów spytał - oj, już koniec jazdy?

A na ostatnim egz - miniony poniedziałek (pierwszy dzień wiosny, dzień wagarowicza), jeździłam z E. po mieście baaardzo długo, z 40 min na pewno i już po zatrzymaniu się pod WORDem, że - ojej, ale go powoziłam po mieście, taka wycieczka i że z WORDu do niego jeszcze nie dzwonili... na co ja - że no cóż, urządziłam Panu taki mały dzień wagarowicza...
ale ogólnie pozytywny E. nie złośliwy, znalazł czas nawet żeby wyjaśnić a nawet rozrysować to co jeszcze ew powinnam podszkolić, co było na plus, co na minus w mojej jeździe.

[Vivienne]

Słyszałaam kiedyś podczas egzaminu brata jak jakiś typ krzyczał na egzaminatora na pół placu. Wrzasnął: "Mądrzejszy niż radio", trzasnął drzwiami i poszedł drąc kartkę. Nie polecam tego sposobu- nieszczególnie na poziomie, choć z zewnątrz bardzo zabawny

[nadzwyczajna]

Ja za każdym razem starałam się być po prostu grzeczna. Egzaminatorzy byli w miarę mili a zdawałam tak długo, że ich kilku zdażyłam poznać. Były oczywiście wyjątki. Przedostatnim razem miałam niezbyt miłego egzaminatora i całą drogę powrotną do Ośrodka płakałam, a on gadał cały czas że aż nie chciało mi się słuchać.
Mówi do mnie, że pozostaje mu życzyć mi powodzenia na następnym, ale powiedziałam, że wątpię, żebym sie zdecydowała. Gdybym trafiła na niego na ostatnim egzaminie, to bym chyba zrezygnowała.

Właśnie wczoraj zdałam Egzaminator był przemiły

[3cda010cf2365f85063684cab232c67a494edda3_61df6b81d462b]

Ja za każdym razem uśmiechnęłam się, powiedziałam, że rozumiem błąd, "dziękuję i do widzenia" a jak już weszłam do WORDu to było z takim uśmiechem zwątpie: "no trudno, nie zdałam"

[Nyaa]

Ja za pierwszym razem grzecznie powiedziałam " do widzenia " i poszłam zapisać się na kolejny egzamin. Drugi raz oblałam na mieście ( wymusiłam pierwszeństwo... ), przesiadłam się z facetem i dalej już on jechał. Przez całą drogę tłumaczył mi, że dobrze jeżdżę i w sumie to już wracaliśmy, więc gdyby nie ta wpadka, to bym zdała. Nie wytrzymałam tego gadania i rozpłakałam się. Ryczałam, a on dalej mi tłumaczył
za trzecim razem na szczęście już zdałam

[sabbatha]

ja bylam na siebie zla, bo wrąbałam się w słupek na łuku zamiast się zatrzymać i wziąć drugą próbę. A wszystko przez to, że instruktor uczył na tzw. słupki a nie na lusterka.

A za drugim razem zdałam

[agniesikk]

Oblałam na łuku (tak samo jak sabbatha, przetrąciłam lusterkiem pachołek), pan egzaminator zaparkował auto, podziękowałam, powiedziałam, że szkoda, że tak szybko oblałam, a facio powiedział "To co, do zobaczenia następnym razem?"

[sweet88]

Ja podziękowałam i powiedziałam grzecznie do widzenia, chociaż ewidentnie oblał mnie za mój niewyparzony język Może gdybym podczas jazdy nie stanęła w obronie kobiet (babka zatrzymała się w takim miejscu, że torowała wyjazd z bocznej ulicy i ja jeszcze nie wiedząc, że to kobieta powiedziałam coś w stylu : ten, ale stanął, na co e. mówi: kobieta, z taką pewnością, że przecież kobiety, to w ogóle są beznadziejne...no więc się wkurzyłam i spytałam czy coś ma do kobiet i czy sugeruje, że jak kobieta, to nie może być dobrym kierowcą, no i zostało tylko parkowanie więc kazał mi się wcisnąć w mega wąskie miejsce i powiedział, że jak stąd teraz wyjadę to mi zaliczy, czyli wiedział, że nie wyjadę...zresztą sam się nagimnastykował...nie opłacało się odzywać, ale co tam przynajmniej pokazałam, że się go nie boję

[5f42baaf55c99c9383de422acc0cb88e1da365bd_65628aba0b01a]

Jak 2 razy oblałam (zdałam za trzecim), to trafiałam na w sumie całkiem miłych egzaminatorów, więc grzecznie podziękowałam no i rozmawialiśmy sobie w samochodzie na temat mojej jazdy, dokładnie wytłumaczyli mi błędy, powiedziałam że to rozumiem i tyle Grzecznie, kulturalnie i z uśmiechem Rozpłakałam się (za 1 razem) dopiero po wyjściu z PORD-u. Czułam wtedy że zawiodłam siebie samą i innych bo czułam, że dobrze jeżdżę i mój ojciec też to wiedział- wszyscy liczyliśmy na to, że zdam za pierwszym, a taki stres mnie obezwładnił, że nie byłam w stanie niczego zrobić dobrze ... Za drugim razem podeszłam już do tego mniej emocjonalnie, po prostu było mi smutno. A za trzecim razem, jak już zdałam to się autentycznie rozryczałam w samochodzie ze szczęścia, debil

[3cda010cf2365f85063684cab232c67a494edda3_61df6b81d462b]

Ja jak znów nie zdam to chyba rozwalę ten cały word, w końcu ile razy można oblewać ;/

[5f42baaf55c99c9383de422acc0cb88e1da365bd_65628aba0b01a]

[1=3cda010cf2365f85063684c ab232c67a494edda3_61df6b8 1d462b;27187743]Ja jak znów nie zdam to chyba rozwalę ten cały word, w końcu ile razy można oblewać ;/[/QUOTE]

ojjjj można wiele cierpliwości ! uda się !

[Emanes]

[1=5f42baaf55c99c9383de422 acc0cb88e1da365bd_65628ab a0b01a;27187473]Jak 2 razy oblałam (zdałam za trzecim), to trafiałam na w sumie całkiem miłych egzaminatorów, więc grzecznie podziękowałam no i rozmawialiśmy sobie w samochodzie na temat mojej jazdy, dokładnie wytłumaczyli mi błędy, powiedziałam że to rozumiem i tyle Grzecznie, kulturalnie i z uśmiechem Rozpłakałam się (za 1 razem) dopiero po wyjściu z PORD-u. Czułam wtedy że zawiodłam siebie samą i innych bo czułam, że dobrze jeżdżę i mój ojciec też to wiedział- wszyscy liczyliśmy na to, że zdam za pierwszym, a taki stres mnie obezwładnił, że nie byłam w stanie niczego zrobić dobrze ... Za drugim razem podeszłam już do tego mniej emocjonalnie, po prostu było mi smutno. A za trzecim razem, jak już zdałam to się autentycznie rozryczałam w samochodzie ze szczęścia, debil [/QUOTE]
Ja zdałam za 4 razem... Egzaminatorzy w PORDzie w Gdańsku ok.. (4 x sami faceci).. Za 1 razem się popłakałam jak oblał mnie na jednokierunkowej w lewo koło Stogów.. , 2 razem oblane na łuku.., 3raz -ten sam błąd co za 1 razem(2x) na Łakowej.. natomiast za 4 razem do PORDu wracałam jako kierowca ze łzami w oczach- w poczekalni musiałam z wrażenia usiąść.. bo nogi miałam jak z waty..

[5f42baaf55c99c9383de422acc0cb88e1da365bd_65628aba0b01a]

Napisane przez Emanes

Ja zdałam za 4 razem... Egzaminatorzy w PORDzie w Gdańsku ok.. (4 x sami faceci).. Za 1 razem się popłakałam jak oblał mnie na jednokierunkowej w lewo koło Stogów.. , 2 razem oblane na łuku.., 3raz -ten sam błąd co za 1 razem(2x) na Łakowej.. natomiast za 4 razem do PORDu wracałam jako kierowca ze łzami w oczach- w poczekalni musiałam z wrażenia usiąść.. bo nogi miałam jak z waty..

Hehehe nooo to szczęście jest nie do opisania Ale ja akurat zdawałam w PORDzie w Gdyni ale mniej więcej wiem, o których trasach mówisz Moja koleżanka jak zdała to powiedziała egzaminatorowi, że go kocha

[3cda010cf2365f85063684cab232c67a494edda3_61df6b81d462b]

[1=5f42baaf55c99c9383de422 acc0cb88e1da365bd_65628ab a0b01a;27188252]ojjjj można wiele cierpliwości ! uda się ![/QUOTE]

ale ja już chce mieć to prawko
ja miałam do wyboru: Gdańsk, Gdynia lub Słupsk. Wybrałam Słupsk, bo lepiej mi pasowało chodzić do OSK który jeździ do Słupska, chociaż bardziej przydałoby mi się poznać Gdańsk

[bridgeta]

misislipy - dobrze zrobiłaś moim zdaniem - w Słupsku łatwiej zdać, przede wszystkim nie ma tramwajów i naprawdę dużych skrzyżowań.

Ja ogólnie zdawałam 10lat temu w Bydgoszczy. 2 razy oblałam na placu manewrowym (wtedy jeszcze były ), za trzecim razem jadę na miasto. Już cała happy. Wszystko super fajnie idzie do momentu, gdy.. wymusiłam pierwszeństwo. Jakby egzaminator nie zahamował, to bym niezły wypadek spowodowała. Myślę sobie - trudno, będzie 4 podejście. Ale facet do mnie mówi, że mam jechać dalej. Pomyślałam, że już jesteśmy blisko ośrodka to mu się nie chce przesiadać. Tak się zestresowałam, że na ostatnim skrzyżowaniu przed WORDem pomyliłam pasy (był remont i pobazgrali coś na żółto..), zajeżdżamy, facet zaczyna wypełniać tabelki. Pyta:
- Który raz Pani podchodzi?
- Trzeci.
- No to za czwartym pójdzie pani lepiej.
Ja nic nie mówię, wiem, że moja wina. Facet tak na mnie patrzy i mówi:
-A wie pani co? Ja pani dzisiaj zaliczę.
Myślałam, że mnie wkręca. Ale nie, faktycznie zdałam! A najlepsze jest to, że egzaminator słynął niby z surowości. Czyżby mój urok zadziałał? : hahaha:

[3cda010cf2365f85063684cab232c67a494edda3_61df6b81d462b]

bridgeta wcale tam nie jest łatwo zdać, ja już 8 razy oblałam Trochę żałuję, że nie poszłam na Gdańsk, bo w Gdańsku będę mieszkać i studiować więc przydałoby się poznać miasto na pewno bardziej niż Słupsk do którego po zdaniu PJ już nigdy nie wrócę

[chilanes]

[1=3cda010cf2365f85063684c ab232c67a494edda3_61df6b8 1d462b;27187743]Ja jak znów nie zdam to chyba rozwalę ten cały word, w końcu ile razy można oblewać ;/[/QUOTE]
Pozostaje ćwiczyć, ćwiczyć i jeszcze raz ćwiczyć

[3cda010cf2365f85063684cab232c67a494edda3_61df6b81d462b]

chilanes czy ćwiczyć... hmm... po prostu zdarzają mi się sytuacje na egzaminie które nie oznaczają, że nie umiem jeździć, ale po prostu mam pecha ;/

[Emanes]

[1=3cda010cf2365f85063684c ab232c67a494edda3_61df6b8 1d462b;27230404].. wcale tam nie jest łatwo zdać, ja już 8 razy oblałam Trochę żałuję, że nie poszłam na Gdańsk, bo w Gdańsku będę mieszkać i studiować więc przydałoby się poznać miasto na pewno bardziej niż Słupsk do którego po zdaniu PJ już nigdy nie wrócę [/QUOTE]
Zawsze możesz przenieść papiery do PORD w Gdańsku...

[3cda010cf2365f85063684cab232c67a494edda3_61df6b81d462b]

Emanes uwierz mi, że bardzo chętnie ale już mi się nie opłaca ;/ prawie wcale nie znam Gdańska, tym bardziej te duże skrzyżowania, jakieś nieznajome miejsca, uliczki...

[agniesikk]

[1=3cda010cf2365f85063684c ab232c67a494edda3_61df6b8 1d462b;27211084]ale ja już chce mieć to prawko
ja miałam do wyboru: Gdańsk, Gdynia lub Słupsk. Wybrałam Słupsk, bo lepiej mi pasowało chodzić do OSK który jeździ do Słupska, chociaż bardziej przydałoby mi się poznać Gdańsk[/QUOTE]
Słupsk jest trudny do zdania... Spokojnie, uda Ci się zdać. Trzymam kciuki Uważam, że lepiej mimo wszystko w Słupsku, bo jest mały i dasz radę zjeździć całe miasto podczas 2 godzin, więc egzaminator nie zaskoczy Cię żadną nową ulicą.

[3cda010cf2365f85063684cab232c67a494edda3_61df6b81d462b]

agniesikk czy trudny do zdania... no trudny jak każde inne miasto, może nie jeździ się trudno, ale dużo osób na egzaminach ma problemy z pieszymi, ale także brak świateł czy łuk, powiem że trzeba też mieć szczęście. Słyszłam od wielu osób, że trudniej zdawać w Gdańsku bo nie dośc że większy to jeszcze sa różne dziwne skrzyżowania, a w Słupsku są same ronda

[madzius90]

Ja na wiadomość o tym, że oblałam egzamin zareagowałam spokojnie - oblałam na łuku
Dopiero jak wyszłam z samochodu, zadzwoniłam do mamy to się rozbeczałam

[3cda010cf2365f85063684cab232c67a494edda3_61df6b81d462b]

najgorsza była reakcja na zaliczenie
przyjście do poczeklani ze łzami w oczach, wręcz z rykiem i cała roztrzęsiona