ochrona w H&M - nie dajcie się wrobić!

[gramwzielone]

Napisane przez diamentowa

no choćby przykładowo...
Ja osobiście ze sklepu nie wynosiłabym czegokolwiek, ale na ulicy sama nie raz znalazłam jakiś drobiazg typu 5zł, paczkę papierosów w knajpie i wzięłam.

Gwoli informacji - watek dotyczy właśnie próby wyniesienia czegoś ze sklepu .

Napisane przez diamentowa

no choćby przykładowo...

No i co ma wspólnego Kościół Katolicki?

Zresztą jak pisał znany prawnik i m.in. filozof Leon Petrażycki: Moralność jest jak szampan a prawo jak woda...

Napisane przez diamentowa

czytałam i była o tym mowa, tylko widzisz, chodzi mi o to, że prawo normuje kradzież w taki, czy inny sposób, jednak wartość przedmiotu ma tu duże znaczenie. To co nie mieści się jako tako w tych pojęciach formalnych, jest czyjąś subiektywną opinią- dla ciebie to zwykła kradzież, dla mnie to niewinne schylenie się po znalezioną rzecz z "dobrodziejstwem inwentarza" w postaci papierków i drobnych (co oczywiste biorę pod uwagę wyłącznie sytuację, gdzie posiadam to przekonanie, że ktoś zgubił, a nie zostawił na chwilkę, czy jest to w asortymencie sklepu).

I jeszcze raz: C-Z-Y-T-A-J U-W-A-Ż-N-I-E. Nigdzie nie napisałam że to była kradzież. Tak Cię oburzyło wstawienie 3 artykułów, a nawet nie przeczytałaś czego dotyczą .
A nie wpadasz, ciskasz gromy, pozujesz na na znawczynię a mylą Ci się podstawowe pojęcia, nie wiesz o co chodzi i nie orientujesz się w wątku.

[diamentowa]

Napisane przez gramwzielone

Gwoli informacji - watek dotyczy właśnie próby wyniesienia czegoś ze sklepu .

niesamowite widzisz, ja się nie uważam za pępek świata

Napisane przez gramwzielone

No i co ma wspólnego Kościół Katolicki?

KK? absolutnie nic właśnie o to chodzi, że nie odczuwam potrzeby tłumaczenia się tu z każdego słowa. Tyle samo co filozofia i szampan.

[/QUOTE]

Napisane przez gramwzielone

I jeszcze raz: C-Z-Y-T-A-J U-W-A-Ż-N-I-E. Nigdzie nie napisałam że to była kradzież. Tak Cię oburzyło wstawienie 3 artykułów, a nawet nie przeczytałaś czego dotyczą .
A nie wpadasz, ciskasz gromy, pozujesz na na znawczynię a mylą Ci się podstawowe pojęcia, nie wiesz o co chodzi i nie orientujesz się w wątku.

Hahaha wybacz Jaśnie Pani, że wpadłam nie wysyłając orszaku z zapowiedzią mojego przybycia na wątek.
Oczywiście, że przeczytałam czego dotyczą, przeczytałam każdy post w wątku w przeciwieństwie do tego, że Ty nie zechciałaś przeczytać dwóch moich ze zrozumieniem.
I uwierz, że znam znaczenie słowa kradzież, tak samo jak i przywłaszczenie i racz nie wpierać mi, że to pierwsze pojęcie się w tym wątku nie pojawiło, bo może Tobie coś umknęło, a nie mnie .
Pozuję na znawczynię, w którym miejscu?
Tak, tak jestem przewielgachną specjalistką i znawczynią, bo parę miesięcy stałam na kasie w jednej sieciówce, to jest ta poza? Litości...

Ja napisałam co myślę, jeśli nie rozumiesz nadal co usiłuję przekazać, to trudno, ileż można pisać to samo.
Możesz myśleć co chcesz, naprawdę mi to nie robi .

[gramwzielone]

Napisane przez diamentowa

bla bla bla bla bla bla bla bla bla bla bla bla bla bla bla bla bla bla bla bla bla bla bla bla bla bla bla bla bla bla bla bla bla bla bla bla bla bla bla bla bla bla bla bla bla bla bla bla
I uwierz, że znam znaczenie słowa kradzież, tak samo jak i przywłaszczenie i racz nie wpierać mi, że to pierwsze pojęcie się w tym wątku nie pojawiło, bo może Tobie coś umknęło, a nie mnie .
bla bla bla bla bla bla bla bla bla bla bla bla bla bla bla bla bla bla bla bla bla bla bla bla bla bla bla bla bla bla bla bla bla bla bla bla bla bla bla bla

. Oesuuuu a co mnie obchodzi co się w tym wątku pojawiło? Mogę wziąć odpowiedzialność tylko za swoje słowa, ta samo jak odpowiadam na wypowiedzi dotyczące bezposrednio mnie.

(Może i jestem boska ale występuję tylko w jednej osobie )

Proszę, o to mi chodziło:

Napisane przez diamentowa

_________________________ _________________________ ______________________

Czytałam i była o tym mowa, tylko widzisz, chodzi mi o to, że prawo normuje kradzież w taki, czy inny sposób, jednak wartość przedmiotu ma tu duże znaczenie. To co nie mieści się jako tako w tych pojęciach formalnych, jest czyjąś subiektywną opinią- dla Ciebie to zwykła kradzież, dla mnie to niewinne schylenie się po znalezioną rzecz z "dobrodziejstwem inwentarza" bla bla bla bla bla bla bla bla bla bla bla bla bla bla bla bla bla bla bla bla bla bla bla bla bla bla bla bla

Pytanie za 100 punktów - gdzie tak napisałam?

Polecam walerianę .

[karolajjnn]

Ten wątek nie ma sensu ...
Dajcie sobie spokój z tymi kłótniami i kto co wie lepiej.

[diamentowa]

Napisane przez gramwzielone

. Oesuuuu a co mnie obchodzi co się w tym wątku pojawiło? Mogę wziąć odpowiedzialność tylko za swoje słowa, ta samo jak odpowiadam na wypowiedzi dotyczące bezposrednio mnie.

Hola, hola, w moim pierwszym poście nie było pół słowa do Ciebie personalnie .
Niech Ci będzie, że nie zacytowałam, że brzydzisz się osobami z lepkimi łapskami, które sobie przywłaszczają kawałek rzemyka, a nie kradną, lepiej?

Napisane przez gramwzielone

Polecam walerianę .

czytam Twoje posty i stwierdzam, że na Ciebie chyba nie działa
EOT z mojej strony zanim naprawdę zrobi się niemiło

[Urquinaona]

Napisane przez skazana_na_bluesa

ty rozumiesz, ale autorka nie

zapewniam Cię, że nie przeczytałaś wszystkich postów zamieszczonych przeze mnie
Nie mam pojecia skąd w niektórych z Was tyle jadu i nienawiści. Nie zamierzam nikogo błagać o rozgrzeszenia, nie oczekuję stuprocentowej akceptacji ani słów pocieszenia, ale jednocześnie nie życzę sobie obraźliwych epitetów. Trochę kultury! Rozumiem, ze byłam naiwna wierząc, że ktoś to zgubił, ale nie chce mi się nikogo przekonywać do mojej niewinności i braku złych intencji. Zachowujecie się tak, jakbym podeszła do wieszaka, oderwała zabezpieczenie, schowała biżuterię do torebki i z nią wyszła ze sklepu, a potem robiła awanturę o to, że ochroniarz mnie zatrzymał


Zawsze najgłośniej kłóci się ten, komu brakuje argumentów, co doskonale widać na tym forum...

[wannabe]

http://katowice.gazeta.pl/katowice/1...eja_w_H_M.html
wyglada na to ze to nie byl jednorazowy wybryk ochroniarza...

[Urquinaona]

dzięki za link

[ston3d]

Mnie kilka lat temu zatrzymali bo zabrzęczała bramka. Ja się godzę na pokazanie zawartości torby (bo zwykle niewiele w niej noszę) ale nie na bezczelne grzebanie ani jakieś tam pokoiki. Prosić o wezwanie policji (jak w artykule) i tyle, nie bawić się w jakieś gierki z ochroną, bo zwykle to ćwierćmózgi które liczą na zysk i lubią wykorzystać swoje "przywileje".
A co do historii autorki- źle zrobiła biorąc bransoletkę. W przymierzalni h&m wielokrotnie trafiałam na bieliznę/biżuterię/odzież bez metek, nigdy tego nie dotykałam bo po co? Pewnie ktoś chciał ukraść albo ukradł jedną rzecz z zestawu, może zgubił- nie chcę mieć problemów, użerać się z nikim, a jeśli zagubione to może właściciel wróci
Mojego kumpla ochroniarz w Empiku oskarżył o zniszczenie jakiejś tam książki i kazał za nią zapłacić. No to ten twardo, że chce zobaczyć nagranie z monitoringu Ochroniarz coś tam pomamrotał i stwierdził, że już mu wierzy i ma sobie iść

[guacamole]

Miałam kiedyś starcia z ochroną Galerii centrum w Wawie na Marszałkowskiej. Wraz z koleżanką mierzyłysmy staniki i latałysmy z nimi od przymierzalni do wieszaków. Kupiłysmy po jednym i kierowalysmy się do wyjścia. Ochroniarze z krótkofalówek zaczęli się na nas drzec, by bramkarze nas zatrzymali. Nawet nie powiedzili, za co nas zatrzymują. Dopiero na zapleczu oznajmiaja, że ukradłysmy staniki. Zażądałam Policji, zmiekli. Mysleli, że nas sobie pomacają albo upokorzą. Na dodatek mieli kamery z przebieralni z taką ostrością obrazu, że mozna było dostrzeć sutki klientki. Ja i kolezanka jestesmy dosyć biuściaste, a wtedy obydwie miałysmy nieprzyzwoicie długie blond włosy. Goscie myśleli, że nas zmacają.... ale dziewczyna z obslugi ich wyręczyła. Nawet nie była zdziwiona, że nie jestesmy złodziejkami, znala tych gości od podszewki. Spojrzała na mój poszarzały już od wielokrotnego prania stanik Schiesser z poprzedniej wyprzedazy i dała spokój.

Żałuję, że nie złozyłam zażalenia do dyrekcji. Instalowanie kamery w taki sposób, że widać całe nagie ciało i mimikę twarzy, a nie tylko obraz z góry to skandal.

[Miss Puppet]

Napisane przez fake illusion

całe szczęście (?) moje rzeszowskie H&M'y są niewielkie, bardzo kameralne, praktycznie nie chodzą ochroniarze, z większością sprzedających już się kojarzymy nie mniej jednak jak jestem choćby w Krk czy Warszawie to mam wrażenie, że ochrona patrzy na mnie nie jak na klientkę a potencjalną złodziejkę :/ jakby z miejsca zakładali, że mam złe intencje.. w sumie rozumiem, bo kradzieży jest na potęgę, ale mogliby być bardziej mili w Krk kiedyś znalazłam parę balerinek bez zabezpieczenia, odniosłam je pani ochroniarz a ta taaakie zdziwione oczy

dziwię się temu co piszecie, mnie ochroniarze w H&Mie zaczepili może raz w życiu i było to z pare lat temu - jeśli dobrze pamiętam, bo może i był to inny sklep - pikały mi wtedy co dopiero kupione buty; nigdy nie spotkałam się by jakiś za mną łaził, może jakiś łypnął krzywo jak wchodziłam do sklepu, ale tam gdzie najczęściej robię zakupy to ich nawet nie zauważam, a niektórzy mówią mi miło 'dzień dobry'

a takich 'tajnych' ochroniarzy to w sieciówkach nie ma, tacy to chyba tylko w spożywczych, nawet takie stanowisko pracy jakoś się nazywa, kiedyś widziałam jakieś ogłoszenie pracy

często robię zakupy w sieciówkach (a H&M zawsze należał do moich faworytów ) i normalne jest, że w tych największych zawsze coś się wala po przymierzalniach, ale ja tego nigdy nie ruszam (ewentualnie jak coś przykłuje moje oko i nie jest całe utytłane to mogę przymierzyć), bo po co? ale jakbym znalazła pieniądze, taki np. samotny banknocik 10zł to bym wzięła niestety od wielu lat na żaden zagubiony się nie natknęłam muszę chyba więcej patrzeć pod nogi

dodam też, że bardzo często paraduję w H&Mie w ciuchach z ówczesnej kolekcji, dodatkach również, w życiu by mi nie przyszło do głowy, że ktoś by mnie mógł posądzić o ich kradzież, ani tym bardziej myśleć 'o dziś idę do h&m'u to nie mogę włożyć tej bluzki', no litości

a tak poza tym, to ochroniarze w H&M, jak i w wielu innych sieciówkach, stoją TYLKO przy wejściu, na bramkach

ale z jakimiś stwierdzeniami 'autorka zrobiła źle bo rzemyczek mógł mieć dla kogoś wartość emocjonalną' to jednak trochę niektórzy tu przesadzają...

---------- Dopisano o 01:05 ---------- Poprzedni post napisano o 00:43 ----------

Napisane przez siarka40

[COLOR=Silver]
wyboldowane - wydawalo mi sie, ze to normalne zjawisko, ze ludzie wchodza w sieciowkach do przebieralni z nareczem rzeczy, majac do tego duze torby^^.
qrcze, jakis nadgorliwy byl ewidentnie.

no właśnie, ja niemal zawsze wchodzę tam do przymierzalni obładowana, zawsze ciężka torba plus kilka rzeczy, a bo to różne kolory, a to rozmiary, już nie mówiąc że wiele mi się podoba i nie wiem czemu miałoby to oznaczać, że chcę coś ukraść

jeszcze przecież całkiem niedawno w H&Mie były numerki, teraz został tylko smętny napis (małozauważalny), że można wnieść max. 7 rzeczy (i staram sie tego trzymać, zwłaszcza że zazwyczaj wiele więcej bym nie udźwignęła na raz )

---------- Dopisano o 01:08 ---------- Poprzedni post napisano o 01:05 ----------

Napisane przez Urquinaona

Znajoma kiedyś zgubiła IPhone'a w parku (nie w Polsce). Po powrocie do domu pogodziła się z jego stratą, ale nagle dostała wiadomość, że ktoś znalazł jej tel! Jakiś facet zauważył komórkę na środku trawnika, zadwonił do przyjaciela tej dziewczyny, a ponieważ nie mógł go oddać osobiście zakopał go w wysokiej trawie za jakąś ławką i powiedział gdzie dokładnie. Dziewczyna przyjechała tak godzinę poźniej i znalazła tel za ławką...

piękna historia tylko... czym od zrobił dziurę na ten telefon, a potem ją zasypał? grzebał w ziemi rękoma? faceci mało co ze sobą niosą, to już prędzej taka historia mogłaby się wydarzyć jakiejś kobiecie posiadającej przepastna torbę ze standardowym wyposażeniem kobiecej torebki 'a to się może przydać'

---------- Dopisano o 01:14 ---------- Poprzedni post napisano o 01:08 ----------

Napisane przez fonn

Nie napisałam, że to jest dziwne wiem ile czasu można spędzić w jednym sklepie na przymiarkach. Ale wiem też, jak czepliwa potrafi być ochrona - mógł sobie taki ochroniarz być przed nią w tej przymierzalni (ochrona bardzo często zagląda do przymierzalni), widzieć tam te rzeczy na podłodze, a po opuszczeniu przez dziewczynę przymierzalni zobaczyć, że już ich tam nie ma - i powiedzieć do koleżanki z obsługi sklepu "był towar na podłodze, a teraz go nie ma". On nie musi znać się na kolekcjach

Mogli oczywiście też autorkę wystawić.

no ale błagam, ochroniarze w H&Mie NIE chodzą w ogóle nawet w okolice przymierzalni! - chociaż może to o to chodzi, że w tej Manufakturze takie cyrki się odprawia, wątek w takim razie powinien zmienić nieco nazwę

[nata_sha]

Napisane przez Miss Puppet

a takich 'tajnych' ochroniarzy to w sieciówkach nie ma, tacy to chyba tylko w spożywczych, nawet takie stanowisko pracy jakoś się nazywa, kiedyś widziałam jakieś ogłoszenie pracy

a tak poza tym, to ochroniarze w H&M, jak i w wielu innych sieciówkach, stoją TYLKO przy wejściu, na bramkach

oj żebyś się nie zdziwiła...

miałam tu nic nie pisać, ale co mi tam. sytuacja z h&m warszawa, marszałkowska

z 2 tyg temu polowałam na kożuszek w h&m, było ok godz 10, więc stosunkowo mało ludzi w sklepie. wiedziałam czego szukam, znalazłam co mnie interesowało, przymierzyłam i udałam się do kasy, wszystko trwało z 15min max. zapłaciłam i wychodzę. a tu przy wyjściu podchodzi do mnie kobieta (ubrana normalnie, nie żaden uniform) wyciąga legitymacje ochrony impel i mówi, że jestem podejrzana o kradzież i czy zgodzę się na przeszukanie czy wzywamy policję! na co ja wielkie ale że nic nie zrobiłam mówię ok, chodźmy... pojechałyśmy windą do pokoju ochrony i kazała mi wyciągnąć wszystko z torby i przyglądała mi się uważnie (wszystkie ciuchy tego dnia miałam z h&m, łącznie z bielizną), pytam czemu?, a ona mi odp że pracownik zgłosił jej że po moim wyjściu z przymierzalni na podłodze zostały znalezione metki od akcesoriów. no to odp że nie noszę biżuterii z h&m. przyczepiła się do takiego kwiatka materiałowego, którego miałam przypiętego do swetra (z new looka) poszła z nim gdzieś, popytała to nie to. sprawdziła paragony, wszystko było ok. no to przeprosiła parę razy i pozwoliła iść.

i pamiętam dobrze, że kręciła się po sklepie i przy przymierzalniach, bo gdy tam szłam gadała przez telefon tak głośno, że zwróciła moją uwagę i ją zapamiętałam...

[Lady in Blue]

W przymierzalaniach H&M zawsze jest burdel, a ktoś mógłby to z pracowników ogarnąć ...

A co do ochrony, to oni kręcą się także w przymierzalniach.

nata_sha - dlaczego nie zgodziłaś się na wezwanie policji?

[nata_sha]

Napisane przez Lady in Blue

nata_sha - dlaczego nie zgodziłaś się na wezwanie policji?

trudno powiedzieć. tego dnia miałam bardzo dobry humor i cała ta sytuacja była dla mnie tak absurdalna, że aż śmieszna

szczególnie że dopiero co odeszłam od kasy, gdzie zapłaciłam 500zł a miałabym kraść coś za 9.99

[guacamole]

Dziewczyny, mysle, ze powinnysmy wzywac policje z prostej przyczyny.
Moze, jak policja sie wkurzy na HM, ze jest wzywana do niesistniejacych kradziezy, moze HM uswiadomi sobie absurdalnosc swojej polityki przeciwkradziezowej. Wszedzie, w cywilizowanych sklepach, istnieje cos takiego jak ryzyko wkalkulowane w dzialalnosc. Dlatego rzeczy skradzione, zniszczone czy wybrakowane sa przewidziane.Posadzanie kazdej klientki o kradziez i traktowanie kazdego klienta jako potencjalnego zlodzieja to jest powod, bojkotowac sklep.
Gdyby taka sama sytuacja trafila sie kientce, ktora na dodatek ma inny kolor skory niz bialy, na zachodzie, tym bardziej w USA, spokojnie moglaby zaskarzyc siec o dyskryminacje rasowa.

Ps. Rozumiem, kradziez czegos za kilkadziesiat czy kilkaset zlotych, ale jakis kawalek plastiku za 10 zlotych....

[NioseWamPicie]

Ja na szczęście nigdy nie byłam w takiej sytuacji - nawet jak bramki piszczały to tylko pytali czy coś kupowałam i czy to nie to piszczy i tyle

[Urquinaona]

Pamiętacie moją niemiłą przygodę z ochroną w łódzkim H&M? Wyobraźcie sobie, że w niedzielę przytrafiło mi się coś podobnego, już nie mam siły do tych ludzi... Uciekając przed okropną ulewą, schroniłam się na pół godziny w pierwszej napotkanej galerii (tym razem był to KLIF). Wstąpiłam do kilku sklepów, w tym do wspomnianego H&M, w którym spodobało mi się kilka przecenionych bluzek. Udałam się z nimi do przymierzalni, mijając po drodze ubranego w kolorową koszulę faceta po 30, który wyglądał na znudzonego zakupami męża, cierpliwie czekającego na swoją partnerkę. Żadna z rzeczy nie leżała dobrze, więc wróciłam na salę, aby je odwiesić. Po drodze zauważyłam jeszcze jedną ciekawą sukienkę i szybko pobiegłam z nią do przymierzalni, wybierając tę samą kabinę (tylko ta była wolna). Mężczyzna w kolorowej koszuli przedstawił mi sie jako pracownik ochrony i pokazał mi plakietkę od biżuterii, która podobno znalazł ukrytą za lustrem w przymierzalni po moim wyjściu. Nikt nie ukradł żadnych błyskotek, ten facet sam porozrzucał metki po wszystkich kabinach, a potem próbował wmówić klientom, że są złodziejami. Powiedziałam szanownemu panu, że dzięki mnie nie dorobi sobie do pensji w ten deszczowy dzień, oznajmiłam mi, że o wszystkim wiem, bo spotkało mnie coś podobnego w innym sklepie tej samej sieci i zaproponowałam, że jeśli tak bardzo chce spędzić ze mną kilka minut, to z chęcią przejdę się z nim po wszystkich kabinach i sama mu pokaże gdzie poukrywał wszystkie pułapki. Natychmiast spalił buraka, zamknął się, uciekł na swoje miejsce i nawet nie chciał mnie przeszukiwać, za to odprowadził mnie wzrokiem do samych branek, gdy wychodziłam ze sklepu...