2018-07-26, 18:58 | #31 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2015-03
Wiadomości: 27
|
Dot.: dylemat weselny
Uważam, że całkiem niepotrzebnie nastawiasz się negatywnie. a może akurat tym razem będzie po prostu fajnie ? Odpuść sobie szukanie fryzjera i makijażystki. Pomaluj się i uczesz tak jak lubisz najbardziej żebyś czuła się jak najbardziej komfortowo w tym dniu. Ja bym się przemęczyła z samego faktu, ze facet zaplanował ponadto urlop, a nie tylko wyjazd na wesele i to w dodatku ważnej dla niego osoby. Ciebie kilka godzin nie zbawi, a dla niego będzie to oznaczać, ze traktujesz go poważnie. Może poznasz fajne towarzystwo, nigdy nie wiesz.
|
2018-07-26, 20:54 | #32 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2016-09
Wiadomości: 13 579
|
Dot.: dylemat weselny
nie rozumiem rad udzielanych w tym wątku.
Dziewczyna pisze że nie lubi wesel a wszyscy proponują żeby jednak sie przemogła bo może być fajnie. Czy przy innych sprawach też takie zaciśnięcie zębów zadziała? Jak ktoś nie lubi schabowych, dzieci, spódniczek, szpinaku i łososia - jak się przemoże i przecierpi to co? Polubi? Czy zwymiotuje? Pokocha czy znienawidzi? Po co Autorka ma się męczyć na imprezie jakiej nie lubi? Bo może jednak się jej spodoba? A co jeżeli jej się nie będzie podobało? Ma się zmuszać i liczyć godziny do końca? I truć facetowi zeby szybko do hotelu wracali? I psuc mu zabawę? Edytowane przez b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14 Czas edycji: 2018-07-26 o 20:55 |
2018-07-26, 21:04 | #33 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2012-07
Lokalizacja: Zołzarium
Wiadomości: 3 698
|
Dot.: dylemat weselny
[1=b872d78680f891d873273d3 1baaf276c9d6e57ec_6594a44 f1cc14;85095691]nie rozumiem rad udzielanych w tym wątku.
Dziewczyna pisze że nie lubi wesel a wszyscy proponują żeby jednak sie przemogła bo może być fajnie. Czy przy innych sprawach też takie zaciśnięcie zębów zadziała? Jak ktoś nie lubi schabowych, dzieci, spódniczek, szpinaku i łososia - jak się przemoże i przecierpi to co? Polubi? Czy zwymiotuje? Pokocha czy znienawidzi? Po co Autorka ma się męczyć na imprezie jakiej nie lubi? Bo może jednak się jej spodoba? A co jeżeli jej się nie będzie podobało? Ma się zmuszać i liczyć godziny do końca? I truć facetowi zeby szybko do hotelu wracali? I psuc mu zabawę?[/QUOTE] Raczej piszą, żeby się przemogła dla faceta, a to, że może będzie fajnie, to bardziej forma pocieszenia, No zapewne nie będzie jej się podobało, ale też uważam, że w tej sytuacji ważniejszy jest partner i po to powinna się przemęczyć, żeby dotrzymać mu towarzystwa. I nie, nie powinna mu w tej sytuacji truć, bo robiąc dla kogoś coś miłego, nie należy mu tego psuć w trakcie. |
2018-07-26, 21:12 | #34 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-06
Lokalizacja: Bielsko-Biała
Wiadomości: 8 338
|
Dot.: dylemat weselny
jeśli o mnie chodzi, to pojechała bym z nim mimo wszystko. Zrobiła bym to dla niego i przemęczyła się na weselu.
Bo potem, może się okazać że to całkiem fajny wyjazd.
__________________
"Słowami też można dotykać. Nawet czulej niż dłońmi." |
2018-07-26, 21:48 | #35 | |
BAN stały
Zarejestrowany: 2017-09
Wiadomości: 548
|
Dot.: dylemat weselny
Cytat:
Bylyscie kiedys na weselu??? Wujek koeniecznie ciaga do tanca, na nic opor, wszyscy namawiaja, polewają. Ze mna sie nie napijesz? Ze mna nie zatanczysz? taka okazja. Bedzie mi przykro. Oj tylko raz. No i zatanczysz tylko raz z jednym, bedzie inny chcial tylko raz. Czasami nie to za mało na weselu... |
|
2018-07-26, 21:51 | #36 | |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2017-07
Wiadomości: 2 935
|
Dot.: dylemat weselny
Cytat:
__________________
Nie dowiesz się, dopóki nie spróbujesz |
|
2018-07-26, 21:58 | #37 | |
BAN stały
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 27 877
|
Dot.: dylemat weselny
ja bym poszła skoro chłopakowi zależy. dla mnie zakładanie z góry że mu zepsujesz imprezę to księzniczkowanie. to zachowaj się kulturalnie i miło i nie psuj mu imprezy jeśli już łaskawie pójdziesz, bo zamierzasz ukarać własnego chłopaka za to że chce spędzić czas z tobą za to o zgrozo na weselu dobrego kumpla.
no bo ty nie lubisz diskopolo i musisz iść do makijazystki to już nie możesz poznać się z ludzmi i odbebnic tego. albo nie idziesz bo jest do nie do zniesienia i ciężkie jak np. bieg z oponą albo idziesz i nie robisz fochów. Cytat:
Edytowane przez Hultaj Czas edycji: 2018-07-26 o 21:59 |
|
2018-07-26, 22:19 | #38 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2014-02
Wiadomości: 9 831
|
Dot.: dylemat weselny
Cytat:
No, a jak podchmielony i rozochocony wujek Staszek usłyszy, że akuratnie u panny jest okres, to strzeli obcasami ukłoni się, zasalutuje i odejdzie w podskokach. Już to widzę. Abstrahując od tematu wątku, bo tu przecież sami obcy panowie dla autorki. Jak mnie spotyka podobna namolność ze strony innych facetów (nieważne gdzie i nieważne kiedy), to zawsze do akcji wkracza osoba z którą jestem (na weselu jest to facet) i przyłącza się do mojej prośby stanowczym tonem. To zwykle działa otrzeźwiająco na tych, którzy nie słyszą pojedynczego (czyli mojego) 'nie'. Edytowane przez dfdce9ad473ee3ba4bd9426289ac63cb58eb8552 Czas edycji: 2018-07-26 o 22:37 |
|
2018-07-26, 22:35 | #39 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2011-07
Lokalizacja: Mazowieckie
Wiadomości: 1 401
|
Dot.: dylemat weselny
Cytat:
|
|
2018-07-26, 22:49 | #40 |
miss twin peaks
Zarejestrowany: 2017-03
Wiadomości: 350
|
Dot.: dylemat weselny
[1=b872d78680f891d873273d3 1baaf276c9d6e57ec_6594a44 f1cc14;85095691]nie rozumiem rad udzielanych w tym wątku.
Dziewczyna pisze że nie lubi wesel a wszyscy proponują żeby jednak sie przemogła bo może być fajnie. Czy przy innych sprawach też takie zaciśnięcie zębów zadziała? Jak ktoś nie lubi schabowych, dzieci, spódniczek, szpinaku i łososia - jak się przemoże i przecierpi to co? Polubi? Czy zwymiotuje? Pokocha czy znienawidzi? Po co Autorka ma się męczyć na imprezie jakiej nie lubi? Bo może jednak się jej spodoba? A co jeżeli jej się nie będzie podobało? Ma się zmuszać i liczyć godziny do końca? I truć facetowi zeby szybko do hotelu wracali? I psuc mu zabawę?[/QUOTE] Mam dokładnie te same odczucia, cieszę się, że widzę tu chociaż jedną wypowiedź, na widok której nie opada mi szczęka Moim zdaniem,Autorko, powinnaś już na samym początku powiedzieć facetowi, że nie cierpisz wesel i robi Ci się słabo na samą myśl, a w pracy nie dostaniesz już urlopu. Zamiast tego siedziałaś cicho i liczyłaś, że może tego unikniesz, bo on nie zdąży wrócić z zagranicy. W takim razie musisz porozmawiać z nim teraz i może wspólnie znajdziecie jakieś rozwiązanie. Nie wydaje mi się, żeby "przemęczenie się" było dobrym wyjściem, chyba, że jesteś bardzo dobrą aktorką - bo jeśli taką jak ja, to od razu będzie po Tobie widać, że fatalnie się tam czujesz, a w związku z tym chcąc nie chcąc TŻ też nie będzie się bawił tak dobrze, jak by chciał. |
2018-07-27, 00:11 | #41 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2017-09
Lokalizacja: Brooklyn,baby
Wiadomości: 8 823
|
Dot.: dylemat weselny
[1=b872d78680f891d873273d3 1baaf276c9d6e57ec_6594a44 f1cc14;85095691]nie rozumiem rad udzielanych w tym wątku.
Dziewczyna pisze że nie lubi wesel a wszyscy proponują żeby jednak sie przemogła bo może być fajnie. Czy przy innych sprawach też takie zaciśnięcie zębów zadziała? Jak ktoś nie lubi schabowych, dzieci, spódniczek, szpinaku i łososia - jak się przemoże i przecierpi to co? Polubi? Czy zwymiotuje? Pokocha czy znienawidzi? Po co Autorka ma się męczyć na imprezie jakiej nie lubi? Bo może jednak się jej spodoba? A co jeżeli jej się nie będzie podobało? Ma się zmuszać i liczyć godziny do końca? I truć facetowi zeby szybko do hotelu wracali? I psuc mu zabawę?[/QUOTE] Ja to widzę inaczej - po prostu czasami w związku robi się coś co nie do końca nam pasuje, dla dobra drugiej osoby. I, tak, zaciśnięcie zębów - o ile zdarza się rzadko - nie jest jakąś ogromną tragedią. Mój mąż nie znosi buraków, ale gdy moja prawie stuletnia ciocia nałożyła mu na talerz ćwikłę, to zjadł z grzeczności. Nie lubię dzieci, ale jak raz na rok widzę się z jego siostrą i jej potomstwem, to jestem wesoła, bawię się z nimi, zagaduję. Czy mąż ma ochotę chodzić ze mną na branżowe imprezy i gadać z ludźmi których ledwo zna? Nieszczególnie. Czy ja mam ochotę stroić się i chodzić na sztywne kolacyjki z jego szefem i czcigodną małżonką jak są w mieście? No kurde też nie. Ale na szczęście to zdarza się rzadko i jakoś obojgu udaje nam się te rzeczy przeżyć, bez fochów, trucia, psucia i wypominania. Dlatego uważam że skoro wesele jest tuż tuż, autorka mogłaby się przemóc. A jak już trzeba coś takiego odbębnić, to lepiej iść z pozytywnym nastawieniem - a nuż będzie miło - niż skrzywiona i wściekła.
__________________
Dopiero w samym środku zimy przekonałem się, że noszę w sobie niepokonane lato. https://www.youtube.com/watch?v=oHgCXhY6kZ0 |
2018-07-27, 06:39 | #42 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2011-06
Wiadomości: 2 698
|
Dot.: dylemat weselny
Rozumiem autorkę posta. Szczerze nie znoszę wesel. Do tego stopnia, że skutecznie uniknęłam wesel niemal całego swojego kuzynostwa, ba, nawet nie organizowałam własnego.
Ale... Bywam czasem na weselach znajomych. Przemogłam się dla osoby, którą bardzo lubię, a potem poszło z górki. Jest to niesamowicie inne doświadczenie, niż wesele członka rodziny - przede wszystkim nikt nas nie zna (poza jednym z młodych), a w efekcie nie ma zaczepek ciotek pod tytułem "co u Ciebie" (z podtekstem "i tak wiem z plotek, ale może coś więcej wyglądasz"), ani zaczepiana przez pijanych wujków. Młodzi raczej nie mieszają rodziny ze znajomymi, więc się poznaje ich innych znajomych, o ile się nie znało, i generalnie jest spoko, czas leci. Bardziej to - atmosferą - przypomina zorganizowany bal sylwestrowy, niż typowe wesele. Z tym, że mi osobiście nie przyszłoby do głowy iść do fryzjera i makijażystki z powodu cudzego wesela, czy choćby inwestować w "jednorazową" sukienkę. Edytowane przez Nette Czas edycji: 2018-07-27 o 06:42 |
2018-07-27, 06:54 | #43 | |
Gazela inteligencji
Zarejestrowany: 2010-10
Wiadomości: 6 371
|
Dot.: dylemat weselny
Cytat:
__________________
|
|
2018-07-27, 07:59 | #44 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2011-04
Lokalizacja: Dziki Wschód
Wiadomości: 1 975
|
Dot.: dylemat weselny
Nie byłoby tego wątku gdyby autorka na samym początku gdy facet mowił o weselu kumpla, ktore bedzie "za kilka miesiecy" od razu powiedziała, że nie ona nie znosi tego rodzaju imprez i jeśli on chce to musi jechać sam. Koniec kropka. Ale teraz gdzie sierpień za pasem to uważam, że nie ma dobrego wyjścia w tej sytuacji. Bo czy tak czy tak to któraś osobą będzie niezadowolona. Ale jeżeli autorko zależy Ci na relacji z twoim(?) Tż i wiązesz z nim jakieś plany na przyszłość to powinnaś jechać na to wesele. A jak traktujesz go tylko jak kolegę to nie jedź, najwyżej facet się obrazi.
__________________
"Mówimy o Polsce. Tam nic i nigdy nie jest normalne" A. Sapkowski "Narrenturm" Edytowane przez pfffh Czas edycji: 2018-07-27 o 08:05 |
2018-07-27, 08:35 | #45 |
Zakorzenienie
|
Dot.: dylemat weselny
A ja proponuję wszystkim tym, które uważają, że nie można się do niczego naginać dla innych, by nie wchodziły w związki i nie spotykały się ze znajomymi, bo przecież jak się umawiacie na jakieś wspólne wyjście, to nie zawsze wszystkim pasuje miejsce, jedzenie, pogoda, cokolwiek. Nikt bikogo nie zmusza do jedzenia łososia, czy schabowego, a wesela też nie odbywają się co tydzień. Proponuję pustelnię i bycie zatwardziałym sobkiem. I absolutnie nie zakładajcie rodzin, bo wtedy dopiero trzeba żonglować kompromisami. A jak już się wiążecie, najpierw przepytajcie faceta o wszelkie zainteresowania w absolutnie każdej dziedzinie życia, bo okaże się, że jedno lubi morze, a drugie góry i katastrofa gotowa.
|
2018-07-27, 08:40 | #46 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2017-07
Wiadomości: 2 935
|
Dot.: dylemat weselny
Przecież autorka nawet nie wie czy oni w sumie są razem.
__________________
Nie dowiesz się, dopóki nie spróbujesz |
2018-07-27, 09:25 | #47 |
Zakorzenienie
|
Dot.: dylemat weselny
Od roku niby są razem. Po numerze, który planuje odwalić, ja bym podziękowała. Jak nie chciała jechsc, trzeba było powiedzieć od razu. Od każdej osoby na weselu się płaci. I np. u mnie wypadło 10 osób, które potwierdziły obecność. Rozumiem, że kumpla potrąciło auto, więc żona też nie przyszła lub ciotka przeziębiła kręgosłup, ale wypadła mi cała rodzina, której nie chciało się przyjechać. Szkoda, że nie powiedzieli kilka dni wcześniej. I tyle kasy w plecy. A tu powstanie nowy wątek: spotykaliśmy się ileś tam, a facet na wesele poszedł z inną laską na wesele. Ja rozumiem, że komuś odwidzi się pójście na piwo, czy na spacer, ale są sprawy związane z urlopem, pieniędzmi i może noclegiem, itd. i wypadałoby się zachowywać dojrzale. Albo odmawiasz od razu albo nie. Ja kocham morze i namiot, a mąż góry i najlepiej hotel ze spa. Podczas 1 wypadu nad może już w drodze marudził, że upał, coś tam. Powiedziałam, że nie potrzebuję kuli u nogi i jak ma ochotę, to niech spada do domu, bo ja mam wakacje raz w roku i nie pozwolę sobie na jakieś marudzenie, skoro zdecydował się jechać. Jak jedziemy w góry, nie marudzę. Rok temu było morze, teraz będą góry. I tak co roku. Serio, jak ktoś nie umie iść na kompromis, to niech żyje w samotni. Nikt Autorki nie zmusza do jakichś ekstremalnych przeżyć. Ja bym takiemu człowiekowi podziękowała. A to, co ona ubierze lub jak się pomaluje, na serio przejdzie bez echa.
Edytowane przez limonka1983 Czas edycji: 2018-07-27 o 09:26 |
2018-07-27, 09:34 | #48 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2017-07
Wiadomości: 2 935
|
Dot.: dylemat weselny
'W zasadzie można powiedzieć, że jesteśmy razem' to nie do końca jasna deklaracja.
No, ja też uważam, że powinna była mu o tym powiedzieć od razu, a nie czekać nie wiadomo na co. Ale jak ma się zmusić, to ja bym nie szła. Chociaż też uważam, że skoro to wesele kolegi, a nie rodziny, to jest inny klimat, zawsze może w razie jakichś zabaw iść do toalety czy na papierosa. Ale jak nie chce i takim problemem jest zrobienie fryzury, no to niech nie idzie.
__________________
Nie dowiesz się, dopóki nie spróbujesz |
2018-07-27, 09:37 | #49 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2018-01
Wiadomości: 72
|
Dot.: dylemat weselny
Może pomyśl autorko, jakbyś się czuła w odwrotnej sytuacji. Gdyby twój chłopak się zadeklarował na coś, a potem nagle mu się odwidziało i cię wystawił. Trzeba było od razu mu powiedzieć, jaka jest sytuacja. Ale i tak uważa, że jesteś drama queen. W związku czasem trzeba się poświęcić i zrobić coś dla drugiej osoby, to działa w obie strony.
|
2018-07-27, 09:37 | #50 | |
Wizażowy Kot Igor
Zarejestrowany: 2012-08
Lokalizacja: po drugiej stronie lustra
Wiadomości: 17 529
|
Dot.: dylemat weselny
Cytat:
Czasem potrzebny jest kompromis w związku (choćby w tak drobnych, w gruncie rzeczy, sprawach jak wesele przyjaciela partnera). I nie można zakładać z góry czarnego scenariusza. Ja tam nie wiem, ale zawsze mnie uczono, że w miarę inteligentny człowiek umie gadać ze wszystkimi ludźmi i dopasować się do okoliczności, w których się znalazł (oczywiście nie mam tu na mysli sytuacji patologicznych) i po tym się poznaje jego klasę.
__________________
I don't have time for that! I'm a cat. We are rather busy you know? Zanim założysz wątek, zajrzyj tu: https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=1269209 Warto wsłuchać się w Słowo: https://www.youtube.com/channel/UC5n...oyrF8xorb-IqVw No pasaran!
mikroREKLAMA
Spełnione marzenia Pragniesz szybkiej i radykalnej zmiany? Najwyższa światowa klasa włosów dziewiczych. Najlepsze z natury,. Ta reklama pokazywana jest pod 17 529 postami tego użytkownika na forum. Jak założyć taką reklamę? (klik!) |
|
2018-07-27, 09:39 | #51 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-07
Lokalizacja: Paris
Wiadomości: 29 331
|
Dot.: dylemat weselny
Ja myslalam, ze zaprosil Cie z duzym wyprzedzeniem, Ty sie juz zgodzilas a teraz w ostatniej chwili chcesz go wystawic. Wtedy byloby bardzo nieladnie z Twojej strony.
Jednak skoro on proponuje Ci w ostatniej chwili, na 3-tygodniowy urlop i tak pojechalas bez niego. Do tego to dluga podroz, a impreza nie jest w Twoich klimatach. Ja bym na Twoim miejscu odmowila. Jak chcial zebyscie byli razem to mogl wczesniej sie postarac o to. A tak to brzmi to jak tani bajer, by moc sie pochwalic atrakcyjna dziewczyna przed kolegami. Nie zdziwilabym sie, gdyby to on naciskal na tych fryzjerow i kosmetyczke. Nie jestescie razem, tak to wyglada z opisu i on nie liczy sie z Twoim czasem. Ja bym sie nie poswiecala, faceta w taki sposob nie zdobedziesz. |
2018-07-27, 10:33 | #52 | |
Zakorzenienie
|
Dot.: dylemat weselny
Cytat:
Edytowane przez limonka1983 Czas edycji: 2018-07-27 o 10:59 |
|
2018-07-27, 11:11 | #53 | |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2018-07
Wiadomości: 3
|
Dot.: dylemat weselny
[1=b872d78680f891d873273d3 1baaf276c9d6e57ec_6594a44 f1cc14;85088981]
Jeżeli chodzi o kosmetyczkę czy fryzjerkę to doskonale Cię rozumiem, przed większymi imprezami sama korzystam z ich usług. [/QUOTE] No chociaż Ty jedna, bo już zaczynałam myśleć, że coś ze mną nie tak Dziewczyny, być może po prostu obracam się w takim towarzystwie, gdzie korzystanie z takich usług przy większych wyjściach jest czymś normalnym. No ale nie o tym wątek. Cytat:
To nie jest tak, że to jest jego bardzo dobry kumpel, czy przyjaciel, jak kilka osób wyżej pisało. Był taki, ale podczas studiów. Tyle, że studia X-a skończyły się prawie 10 lat temu i ten kontakt już nie jest taki, raczej sporadyczny, tym bardziej, że obaj pracują na kontraktach w różnych częściach świata. Mówiłam od początku, że nie lubię wesel, nie chcę, nie odnajduje się na takich imprezach itd. Próbowałam zasłaniać się też brakiem urlopu, bo wyjazd na 3 tygodnie w czerwcu miałam zarezerwowany dużo wcześniej i wiedziałam też, że z X w październiku też gdzieś pojedziemy chociaż na tydzień, więc będzie mi ciężko wziąć kolejny urlop. Proponował mi wtedy, żebym chodziła do pracy w soboty i „wyrobiła” sobie ten urlop na wyjazd na Mazury. No ale nie zrobiłam tego. Ale to było jakoś w marcu, czy kwietniu. Temat ucichł. Jako, że nie wiedziałam kiedy i gdzie dokładnie ma być ten ślub, żyłam raczej w przekonaniu, że albo ten ślub już był kiedy X był zagranicą, albo że ślub odwołany. Dopiero w ostatnim czasie temat powrócił. X uznawał od początku, że to oczywistość, że jedziemy tam razem, ignorując w sumie moje obiekcje, dlatego nie poruszał wcześniej tego tematu, tylko w zasadzie planował wyjazd. Do tego doszło to, że ja nie zdawałam sobie sprawy, że to jest tak daleko. Myślałam, że w grę wchodzi wyjazd rzędu max. 350-400 km, a nie 700. Po pierwsze, chodzi o to, że kiedyś miałam bardzo poważny wypadek samochodowy, po którym mam traumę. Unikam takich dalekich wyjazdów samochodem jak ognia. Boje się być pasażerem na takich długich trasach, nie mogę poradzić sobie z myślą, że nie mam wtedy kontroli. Jeśli były jakieś uroczystości rodzinne typu wesela, urodziny, czy pogrzeby nigdy nie jeździłam. X do końca tego nie rozumie i kiedy podaje to jako argument, to stwierdził, że wymyślam specjalnie. Ale to ja mam całe mokre ręce ze strachu, siedzę spięta, muszę sięgnąć po jakiś Alpragen na uspokojenie, nie on. Po drugie, ślub cywilny jest w piątek, po nim wesele. Nie ma poprawin. Jest to w zasadzie wyjazd na parę godzin. Uważam, że nie warto pokonywać takiej trasy ( i w moim przypadku przeżywać męczarni) dla tych kilku chwil, tym bardziej, że to nie jest aktualnie żadna bliska osoba dla X. Po trzecie, nie lubię tego typu imprez, nie lubię tańczyć w parze, nie lubię tej muzyki, czuję się zażenowana zabawami typu zbieranie części garderoby, czy o zgrozo ‘wkładamy panu banana między nogi a pani musi go obrać bez użycia rąk’. Mnie takie coś nie bawi. Po czwarte, nie chcę mu psuć zabawy. On się tam doskonale odnajdzie, ja nie. Nie chcę słuchać przez pół wieczoru jak mnie wyciąga na kolejny taniec i kłócić się o to. Nie chcę widzieć jego niezadowolonej, czy rozczarowanej miny. Nie chcę w głowie odliczać godzin do końca. Nie chcę też, żeby jego znajomi stamtąd (jeżeli tacy będą) ocenili mnie w sposób- „o Boże, kogo on przyprowadził, nawet nie chce jej się tańczyć, siedzi niezadowolona itd.” Bo ja uwielbiam tańczyć, nawet jak byłam teraz na wakacjach z koleżanką to śmiałam się, że ja to mogłabym rzucić swoją pracę, zostać w kraju w którym byłyśmy i tam tańczyć, tak zarabiając. Serio, uwielbiam, ale sama, w klubach, do innej muzyki. No od wczorajszego wieczoru w zasadzie nie rozmawiamy. Nie do końca rozumiem czemu tak mu zależy. I nie rozumiem jak on mógłby się dobrze bawić tam, wiedząc, że mnie do tego „zmusił” i wcale nie chcę tam być. |
|
2018-07-27, 11:32 | #54 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2013-12
Lokalizacja: z pieknego kraju
Wiadomości: 758
|
Dot.: dylemat weselny
Sorry, ale ja na miejscu tego kolesia powaznie bym sie zastanowila nad taka znajomoscia.
1 - facet mowil Ci kilka miesiecy temu, ze wesele takie i takie jest. Mowil, ze zalezy mu zebys byla i zebys wyrobila sobie wolne. Ty to olalas. 2- moglas sie zainteresowac, gdzie jest wesele, to bys szoku nie przezyla, ze to 700 km. Coz to za choroba, ze 400 km przejedziesz, a 700 nie? Zawsze mozesz jechac na najblizsze lotnisko i wyladowac na najblizszym lotnisku co do miejsca weselnego. 3 - facetowi zalezy na tym weselu, to nie Tobie oceniac, czy ich zazylosc jest duza czy mala. Moze nie widzieli sie kupe lat, ale utrzymuja regularny, kolezenski kontakt? 4 - masz dziwne uprzedenia co do wesel, sama organizuje wlasne i nie ma mowy o bananach i obmacywankach - skad wiez, ze takowe beda ta tym weselu? a nawet jezeli - przeciez nikt Cie nie zmusza do brania udzialu. Mozesz wyjsc na fajke albo spacer. 5 - HELOL, nie zaprasza Cie jakis Tomek z drugiego pietra tylko Twoj facet, w zwiazku nalezy sie 'poswiecic', a pojscie na wesele to nie jest pojscie na wojne zeby robic z tego dramat i tragedie Serio,niech facet idzie sam (?), i sie dobrze bawi, podczas gdy dziewczyna, z ktora jest w zwiazku nie przyszla bo.... nie lubi tanczyc? Dodam ze moj TZ nie jest Polakiem, na wesele kuzyna ze mna przyszedl bez problemu. A zeby na wesele -ktore odbywalo sie na Kujawach w wiosce - przyjechac, musielismy leciec samolotem, nastepnego dnia jechac 3 godziny pociagiem, nocowac we Wloclawku i nastepnego dnia mielismy transport na wioske i TZ slowa nie powiedzial ze mu nudno, ze dlaczego, ze daleko, ze mu sie nie chce. W ogole nie bylo tematu - jestesmy razem, wiec razem chodzimy na imprezy a ktore jestesmy zaproszeni. Czyli da sie - nie Ty jedna sie 'poswiecisz' |
2018-07-27, 11:37 | #55 | |
Wizażowy Kot Igor
Zarejestrowany: 2012-08
Lokalizacja: po drugiej stronie lustra
Wiadomości: 17 529
|
Dot.: dylemat weselny
Cytat:
Możesz zachowywać się tak, jak opisałaś i popsuć czas jemu i sobie. Możesz też spróbować się bawić, lub przynajmniej zachowywać się w sposób cywilizowany, jak przysłowiowy biały człowiek (nie wiem, dlaczego założyłaś to disco polo i podpitych wujków ciągnących Cię za rękę na parkiet) i przed oczepinami możecie się ulotnić "po angielsku". Jednak jeśli masz iść na wesele i siedzieć z obrażoną miną nie odzywając się do nikogo to rzeczywiście- lepiej nie idź.
__________________
I don't have time for that! I'm a cat. We are rather busy you know? Zanim założysz wątek, zajrzyj tu: https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=1269209 Warto wsłuchać się w Słowo: https://www.youtube.com/channel/UC5n...oyrF8xorb-IqVw No pasaran!
mikroREKLAMA
Spełnione marzenia Pragniesz szybkiej i radykalnej zmiany? Najwyższa światowa klasa włosów dziewiczych. Najlepsze z natury,. Ta reklama pokazywana jest pod 17 529 postami tego użytkownika na forum. Jak założyć taką reklamę? (klik!) |
|
2018-07-27, 11:46 | #56 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2011-12
Wiadomości: 10 465
|
Dot.: dylemat weselny
Nieco się nie dogadaliście. Moim zdaniem on powinien odpuścić i pojechać tam sam albo wziąć kogoś innego do towarzystwa. Najlepiej w ogóle wziąć kogoś innego. Mówił ci o imprezie, a ty nie zapytałaś nawet gdzie? Chyba nieco olałaś to, co twój facet do ciebie mówił. I nie tobie oceniać czy ten kolega to ktoś dla niego ważny czy nie. Można nie widzieć kogoś 10 lat, ale chcieć być na ślubie i weselu bardziej niż u kuzynki mieszkającej w tym samym mieście.
Cytat:
I na weselach nawet najbardziej podpity wujek nie ciąga do tańca zupełnie obcej mu dziewczyny. Edytowane przez natalia_t Czas edycji: 2018-07-27 o 11:48 |
|
2018-07-27, 12:18 | #57 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-07
Lokalizacja: Paris
Wiadomości: 29 331
|
Dot.: dylemat weselny
Cytat:
|
|
2018-07-28, 08:58 | #58 | |||
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2016-09
Wiadomości: 13 579
|
Dot.: dylemat weselny
Cytat:
Facet nie bierze pod uwagę tego co ona mówi, zupełnie jej nie rozumie. Cytat:
---------- Dopisano o 08:58 ---------- Poprzedni post napisano o 08:54 ---------- Cytat:
Jakby Ci babcia partnera nałożyła schabowego to zjadłabyś? czy nie? |
|||
2018-07-28, 09:31 | #59 |
Wizażowy Kot Igor
Zarejestrowany: 2012-08
Lokalizacja: po drugiej stronie lustra
Wiadomości: 17 529
|
Dot.: dylemat weselny
[1=b872d78680f891d873273d3 1baaf276c9d6e57ec_6594a44 f1cc14;85123261]
Jakby Ci babcia partnera nałożyła schabowego to zjadłabyś? czy nie?[/QUOTE] Może pytanie nie do mnie ale odpowiem, a co Gdyby to była ukochana babcia mojego TŻ i te schabowe zrobiłaby specjalnie dla mnie, z serca to bym zjadla. Choć nie jadam świniny bo nie cierpię i generalnie nie przepadam za mięsem. Nie jestem wegetarianką. Po prostu nie jest mi mięso potrzebne do szczęścia.
__________________
I don't have time for that! I'm a cat. We are rather busy you know? Zanim założysz wątek, zajrzyj tu: https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=1269209 Warto wsłuchać się w Słowo: https://www.youtube.com/channel/UC5n...oyrF8xorb-IqVw No pasaran!
mikroREKLAMA
Spełnione marzenia Pragniesz szybkiej i radykalnej zmiany? Najwyższa światowa klasa włosów dziewiczych. Najlepsze z natury,. Ta reklama pokazywana jest pod 17 529 postami tego użytkownika na forum. Jak założyć taką reklamę? (klik!) |
2018-07-28, 09:49 | #60 | |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2017-07
Wiadomości: 2 935
|
Dot.: dylemat weselny
Cytat:
__________________
Nie dowiesz się, dopóki nie spróbujesz |
|
Nowe wątki na forum Intymnie |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 00:12.