Podzielcie się mamuśki wrażeniami z porodu :) - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Być rodzicem

Notka

Być rodzicem Forum dla osób, które starają się o dziecko, czekają na poród lub już posiadają potomstwo. Rozmawiamy o blaskach i cieniach macierzyństwa.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2009-01-11, 17:28   #1
jastinada
Wtajemniczenie
 
Zarejestrowany: 2008-09
Lokalizacja: Bochnia
Wiadomości: 2 279
GG do jastinada
Red face

Podzielcie się mamuśki wrażeniami z porodu :)


Witam serdecznie

Ja w imieniu pierworódek chciałam prosić o opisy porodów ja coraz bliżej i zaczynam się przerażać,a czytając opowieści może łatwiej będzie się do tego przygotować?Jeśli ,któraś z Was miała by ochotę podzielić się doświadczeniami z tego wielkiego wydarzenia to będę bardzo wdzięczna Z góry dziękuję za wszelkie opinie
__________________


moje maleństwo
jastinada jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-01-11, 17:54   #2
Kasiulka22
Zakorzenienie
 
Avatar Kasiulka22
 
Zarejestrowany: 2004-11
Lokalizacja: U Pana Boga za piecem... :)
Wiadomości: 17 816
Dot.: Podzielcie się mamuśki wrażeniami z porodu :)

Ja rodziłam 5 miesięcy temu i na pewno nie miałam najlżejszego porodu, ale nie był on też straszny. Radzę Ci pozytywnie się zastawić i wierzyć, myśleć o tym że każdy skurcz przybliża Cię do maleństwa. U mnie zaczęło się w sobotę 26 lipca regularnymi skurczami - od godziny 6 rano już je miałam przez równe 3 godziny, potem przez cały dzień byly bardzo nieregularne Wieczorem od godziny 19 stawały się regularne i coraz częstsze. O 22 znalazłam się w szpitalu, niestety rozwarcie miałam na 1 palec i tyle. Położyli mnie na wyrku szpitalnym z innymi mamami. Dziewczyna z którą leżałam najpierw pod ktg urodziła i została przywieziona na moją salę (do dziś spotkamy się na spacerkach ). O 5 nad ranem znów byłam na ktg... zaczynałam już nie mieć sił ponieważ skurcze miałam co 2-3 minuty, a rozwarcie było na półtora palca. Wszystko zaczęło się na dobre jak zajęła się mną polożna, mialam kilka bardzo bolesnych masaży szyjki macicy, ale to one powodowaly że rozwarcie szybko wzrastało, pękł pęcherz płodowy. Gdy przyszło do parcia miałam leżeć na plecach, mąż miał mi przytrzymywać nogę i powinnam była przeć, jednak w tej pozycji nie dawałam rady bo za bardzo mnie bolało. Rodziłam na czworaka z tyłkiem wypiętym w personel jednak absolutnie mi to nie przeszkadzało. Po 30 minutach parcia moja duma, córcia Ola pojawiła się na świecie. Miała 3080 g i 56 cm. Gdy dostałam ją na brzuch, taką cieplą, śliską, płaczącą cichutko...to niesamowity moment! Do dziś mam go przed oczami. Nie bój się, poród niestety boli, ale wszystko można wytrzymać. A później to już mało istotne. Ja już w pierwszy dzień śmigałam po korytarzu- co prawda z ligniną między nogami Krwawienie po porodzie u mnie także nie było jakieś strasznie duże - a tego się obawiałam. Wszystkiego dobrego, pamiętaj że czekają Cię najpiękniejsze chwile w życiu!
Kasiulka22 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-01-11, 17:54   #3
ula b
Raczkowanie
 
Avatar ula b
 
Zarejestrowany: 2006-01
Wiadomości: 204
Dot.: Podzielcie się mamuśki wrażeniami z porodu :)

to ja pierwsza:

był 12.03.2008r.,a ja byłam już 9 dni po ustalonym terminie porodu.Kilka dni wczesniej przyjechałam do szpitala na KTG,które niestety nic nie wykazało.Od tygodni przegladałam forum na poczekalni i czytałam o kolejnych objawach zblizajacego sie porodu(tj. opuszczony brzuch,odejście czopa śluzowego itp.) z których u mnie żaden nie wystepował.O godz. 17.00 przyjechałam na izbe przyjęc ze spakowaną torbą ponieważ lekarz prowadzacy oznajmił mi,że tego dnia przyjmą mnie na oddział.W poczekalni tłum kobiet na KTG.Przyszła moja kolej wykonanao KTG i rutynowe badanie ginekologiczne.Kazano przebrac się w piżamę i zaprowadzono na oddział położniczy.Ze względu na brak miejsc ulokowano mnie w sali z dziemi i ich maluszkami(nieprzespana noc).Nastepnego dnia rano podczas obchodu ordynator ztrofował lekarzy,że już poprzedniego dnia należało przystapic do wykonania USG i wywoływania porodu.O godz. 9.00 odbyło się bardzo bolesne badanie ginekologiczne,USG,KTG i zainstalowano mi między nogami tzw.balon ,który miała spowodowac rozwarcie ponieważ jak do tej pory ono nie wystapiło.Z balonem tym miałam chodzic (spacerowac po korytarzu),aż do momentu jego wypadnięcia.To był najdłuzszy spacer mojego życia, bo trwał od godz. 9.00 do 20.00( zprzerwami na posiłki).Po godz. 20.00 usunieto balon(poniewaz sam nie wypadł) i okazało się,że jest 6 cm rozwarcia i KTG wykazuje skurcze,których ja sama nie czułam.Nastepnie lekarz przebił własnorecznie pęcherz płodowy(bolało jak cholera,ale obiecałam sobie,że nie bedę krzyczec) i podłaczono KTG-byłam już na bloku porodowym-i zaczęły przyjemnie odpływac wody płodowe.Lekarz powiedział,że prawdopodobnie urodzę nastepnego dnia, jednak po paru minutach,a było to przed 21.00 położna zapytala,czy czuję skurcze,bo bardzo duże pokazuja się na KTG(ja NIE czułam nic) i pochwili się zaczęło.Zdążyłam jeszcze zadzwonic do męża,żeby przyjechał.Pojawił się za jakieś 10 min. Wpuszczono go na blok juz potym jak okazało się,że w chili skurczu dziecko dostaje zbyt mało tlenu więc podano mi tlen,aby ułatwic mi dotlenianie.Przykro mi to pisac,ale ból był potworny i leżąc i próbujac oddychac do brzucha zastanawiałam się jak szybko uda mi sie zapomniec i zdecydowac się na następne dziecko.Mąż mimo,że wczesniej nie chciał byc przy porodzie zdecydowal się,że będzie ze mną.Po godzinie lekarze zdecydowali się na CC.Przewieziono mnie na blok operacyjny i o godzinie 22.00 urodził się Olgierd.Nie obyło się bez stresu,bo w trakcie cc traciłam dużo krwi i zaczęłam tracic przytomnośc.Za ok. 30 min. mogłam zobaczyc męża i synka.Pierwsze wrażenie-szok-milośc pojawiła się później.

O bólu podczas porodu zapomniałam już po miesiącu,a mój wtedy 3150g skarb o długosci 51 cm ma już 10 kg 80 cm i siedzi teraz przy mnie na podłodze zajadając się okruchami z dywanu.
Mam nadzieję jeszcze raz przeżyc te emocje jakie towarzyszą przed , w trakcie i po.

Edytowane przez ula b
Czas edycji: 2009-01-12 o 07:38
ula b jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-01-11, 18:50   #4
leleth
Wtajemniczenie
 
Avatar leleth
 
Zarejestrowany: 2005-10
Lokalizacja: z kanapy
Wiadomości: 2 148
Dot.: Podzielcie się mamuśki wrażeniami z porodu :)

jak zobaczylam tytul watku wiedzialam ze to cos dla mnie....
Ja urodzilam kilka dni po Kasiulce i czytajac opis jej porodu przygotowywalam sie na pieklo a bylo zupelnie inaczej.....
bylam juz 5 dni przeterminowana i wiedzialam ze nastepnego dnia bede miala wywolywany porod... poszlismy z mezem na kolacje a potem na dwumilowy spacer... mialam ochote na jeszcze jedno okrazenie dookola parku ale maz sie juz nie dal namowic... pojechalismy do domu i kilka godzin pozniej - juz w lozku czytajac gazete poczulam skurcz.... kazalam mezowi zanotowac czas i czytalam dalej spodziewajac sie nastepnego za ok pol godziny...ale nastepny przyszedl w ciagu 3 minut... i tak juz zostalo.. posiedzialam chwile pod prysznicem - bo w ciagu skurczow bardzo bolalo i to troche pomagalo - pomiedzy skurczami caly czas zartowalam... bylo ok 23 ... stwierdzilam ze czas zadzwonic do lekarza ale odezwala sie sekretarka i stwierdzilam ze nie jestem w stanie mowic - tzn przerwy miedzy skurczami byly za krotkie.. po prostu wsiadlam do samochodu i jakos sie doturlalismy do szpitala... zanim przeszlam od parkingu na oddzial musialam stawac chyba 4 razy... a jak juz doszlam tam to nie bylam w stanie wypelnic papierkowej roboty ... kazali mi wejsc na sale i sie rozebrac... zbadali mnie i sie okazalo ze mam 7 cm - a porod sie zaczal pol godziny wczesniej !!!
za pol godziny przyjechal moj lekarz z pytaniem czemu nie zadzwonilam a ja bylam w super nastroju (przynajmniej pomiedzy skurczami) i mu powiedzialam, ze chcialam aby sobie pospal.... w miedzyczasie polozna mnie podpiela pod ktg i sama zaczela dzwonic po anestezjologa bo stwierdzila ze juz wtedy skurcze mi wyskakiwaly ze skali.... stwierdzila ze tak jest przy szybkich porodach.... ale ja jakos nie wspominam tego tragicznie mimo ze wiem ze w niektorych momentach mialam ochote gryzc oparcie lozka.... w koncu przyszedl anestezjolog... zaaplikowal mi igle w kregoslup (nic nie bolalo) ... i wtedy nadszedl cudowny kwadrans bez skurczow... tylko kwadrans bo zaraz poczulam ze czas przec... polozna stwierdzila ze poge sobie poprzec sama ... wiec jak przyszla z lekarzem to wlosy malego juz byly na wierzchu ale ogolnie wtedy zaczela sie ta najgorsza czesc bo zzo nie dzialalo na skurcze parte.. bolalo strasznie ale ja bylam juz przytlumiona... ledwo do mnie docieralo co mowia do mnie ludzie... nawet nie wiedzialam ze jest obok mnie tz... i najgorsze bylo dla mnie to ze sie trzeslam - normalne pod koniec porodu...no i to ze mi przyciskano nogi do klatki piersiowej- nogi wlansie bolaly mnie najbardziej... no po ok godzinie (moze mniej) takiego parcia maly byl na zewnatrz... najpierw bylam w szoku i sie dziwilam ze byl taki ciezki - maly mial prawie 4 kilo... mial strasznie dlugie czarne wlosy i dlugie paznokcie ... potem nastapilo bezproblemowe urodzenie lozyska i pozszywanie tego co popekalo - nic nie czulam...

ogolnie caly porod wspominam super.... kazdemu polecam znieczulenie - nie wyobrazam sobie jakbym przezyla kilka(nascie) godzin takich boli..... ale w sumie spodziewalam sie ze bedzie bardziej bolalo i ze bedzie to trwalo conajmniej 10 godzin... no i jeszcze musze dodac ze wychodzac z porodowki krzyczalam "do zobaczenia wkrotce" tak wiec nie ma sie co bac... ja sie juz nie moge doczekac nastepnego porodu :P
__________________
O A N
leleth jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-01-11, 20:29   #5
Kancia
Zakorzenienie
 
Avatar Kancia
 
Zarejestrowany: 2005-11
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 9 656
Dot.: Podzielcie się mamuśki wrażeniami z porodu :)

to może ja też coś skrobnę

Do terminu miałam jeszcze tydzien. Wieczorem połozyłam się do łozka o zwykłej porze. Pogadałam trochę z małym ale on był jakis leniwy i nie chciał mnie pokopać więc poszłam spac. Koło godziny 1 w nocy zaczał boleć mnie brzuch jak na @. Mały nadal nie za bardzo się ruszał, zaczęłam się martwić. Połozyłam się znów i około 4 pojawił się ból brzucha. Nie czułam żadnych skurczów ale zaniepokoił mnie synek. Nie ruszał się. Zbudziłam męża i pojechaliśmy na izbę przyjęć. Ospała połozna najpierw dała mi do wypełnienia stos papierków kiedy ja juz ledwo siedzialam tak mnie bolało. Wezwala lekarza, ten mnie zbadał. Wszystko pozamykane na 4 spusty zadnych skurczów na ktg, szyjka zamknieta. Zrobił USG wg niego wszystko było OK. Kazał jechac do domu bo porodu raczej nie będzie. Podczas USG poczułam małe "pyk" ale wstałąm z wyra ubrałam się i wyszłam do Tzta. Zebralismy swoje graty i poszlismy do wyjscia. Zdązylismy wyjsc na podjazd dla karetek kiedy chlupneły mi wody. Zielone.
Przestraszyłam się bo lało się ze mnie jak z wiadra Więc pędem znów na izbę . Pan doktor jeszcze nie zdązył wyjsc Znów badanie. Nadal wszystko poazmykane. Wody zielone. Cała sala zalana Doktor mówi, prosze się przebrac zapraszam na porodówkę
Brzuch mnie nawalał jak choroba, na porodówce podłaczyli mnie pod ktg. Skurczów brak tętno dziecka średnie. Decyzja mogę rodzić SN lub moge mieć CC. Przy Sn było ryzyko, ze i tak będzie cesarka. Zielone wody były niepokojące więc lekarze sugerowali cc. Zgodziłam się na cc w ciągu 2 sekund bo juz gryzłam z bólu kable od KTG. Połozna do mnie co Pani taka przeciez to dopiero poczatek miałam ochotę ja udusić. Czekałam jeszcze 30 min na cc. Na sali z 15 osob połozyłam sie na stole poobklejali mnie kablami zaplątali w kable rękaw od koszuli. Przyszedł anestezjolog i każe mi dac kolana pod brodę bo będzie się wkuwał. Ja z mega bólem i zaplątanym rękawem nie mogę sobie poradzić mówię im, ze mam rękaw poplątany z kablami a oni na mnie krzycza kolana pod brodę. Omg jaka była wsciekła 5 razy mnie kłuli bo nie mogli sie wkłuć bo ja nie mogłam podciągnać kolan pod brodę !! katastrofa. W koncu się udało ale nie bez powikłań. Ja wreszcie nie czułma nic od pasa w dół, bylo bosko. Pogadali ze mną a po kilku min pokazali mi takiego malucha rózowego, pięknego dałam mu buziaczka w głowkę i wzieli go do mierzenia Mnie zszyli i zawieżli na sale poporodową. Maluszek był z moim Tztem. Pozniej przyszli do mnie. Co do porodu to tyle, to co się działo pozniej ( komplikacje po znieczuleniu) to juz inna historia

Generalnie poród był ok, kolejne 10 dni to był koszmar. Jednak juz nie mogę się doczekać kolejnego malucha
__________________
Kancia jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-01-11, 20:44   #6
NibyNic
Zakorzenienie
 
Avatar NibyNic
 
Zarejestrowany: 2008-07
Lokalizacja: III piętro
Wiadomości: 17 137
Dot.: Podzielcie się mamuśki wrażeniami z porodu :)

To ja też opiszę swoj poród - myślę, że będzie to opisuj wspierający
Była sierpniowa sobota, od 10 dziwnie się czułam, nawet nie umiem powiedziec jak, nie mogłam sobie znaleźc miejsca i jakoś czułam cały czas mokro nic tam się specjalnie nie wylewało, może delikatnie sączyło mimo to pojechalismy na zakupy, połaziłam po giełdzie i wszędzie słyszałam "pani to chyba niedługo rodzi". Wróciliśmy do domu, wziełam prysznic i mieliśmy jechac na grilla, wtedy powiedziałam mężowi, że jakos mi tak dziwnie. Stwierdziliśmy, że skoro to sobota i mamy zamiar jechac za miasto to może lepiej zajechac do szpitala i zobaczyc co i jak.
W szpitalu na porodówce podłączyli mnie do KTG i nic tam się nie działo, odłączyli i kazali poczekac na lekarza. Jakoś usiadłam na tym worku, przyszedł lekarz i pyta "co się dzieje" ja:"nic" on na to "jak to nic?" - "no poprostu nic" on"to wstaje pani, idziemy na patologię" ledwo wykaraskałam się z tego worka i wtedy okazalo się że stoję w kałuży - odeszły mi wody. Zaraz zadzwonili po TZta, po jakiś 15 minutach był przy mnie, podali mi kroplówkę na wywołanie skórczy.
Bolało, ale jak skurcz odchodził to chciało mi się spac. Położna powiedziała, żebym poszła pod prysznic i ciepłą woda polewała sobie brzuch, to pomogło. pamiętam jak mówiłam że teraz to wytrzymuję ból ale jak będzie większy to nie wiem ,na to pielęgniarka "bardziej bolec nie bedzie, tylko częściej".
Kolejne badanie i rozwarcie na 8 cm, po chwili parte skurcze (czułam, że musze znaleźc się na czworakch, pozwolili mi na to a juz po chwili mówię do męża że chcę z powrotem. Przękręciłam się i kazali mi mocno przec, tak dwa razy i słyszę płacz, popatrzyłam na męża - usmiech od ucha do ucha a w oczach łzy.
Tak oto na świat przyszedł mój pierworodny Hubert który wtedy ważył 3,950kg i miał 57cm.
Jak zapytał czy mocno krzyczałam, to położna powiedziała że nie krzyknełam ani razu bo nie zdążyłam

Aha jako że dziecko duże a ja stosunko wąska, to zeobili mi nacięcie, a później było zszywanie, ale nic nie czułam, wszystko się szybko pogoiło.
__________________
Pamiętamy dobre czasy i złe czasy, zapominając, że większość nie jest ani dobra, ani zła. Po prostu jest.


Edytowane przez NibyNic
Czas edycji: 2009-01-11 o 20:46
NibyNic jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-01-11, 21:29   #7
dudipopka
kobieta za ladą
 
Avatar dudipopka
 
Zarejestrowany: 2007-05
Lokalizacja: z czarnej..dziury
Wiadomości: 11 697
Dot.: Podzielcie się mamuśki wrażeniami z porodu :)

no to ja też napisze
7 lipca miałam skierowanie do szpitala bo ja miałam miec cc planowane ze względu na wadę wzroku do 10 lipca se po prostu leżałam i czekałam bo 10 miałam mieć konsultacje u okulisty i to tego samego haha
przyjechałam z konsultacji(jechałam karetką na poczekalnie wlazłam z wielkim brzuchem i 2 przystojnymi sanitariuszami) zadzwoniłam do tż by mi przyniósł obiad bo zaraz kogoś pożre zjadłam na korytarzu wracam jeszcze w miałam czereśnie w torebce śmieje sie do dziewczyn ze zaraz je pożre wszystkie a tu mnie wola położna i mówi żebym ich nie jadła bo już nie mogę nic jeśc bo jutro mam cc
ja w szoku zaraz za telefon cała rodzina happy ze to już jutro
no i przyszedł 11 lipca byłam 1 do cc przylazły polożne golu golu pizamka ich założyły mi cewnik leże więc i czekam cały czas na telefonie ze za góra godzine będzie już po
na to wchodzi ordynator i mówi do mnie ze nie będzie dziś cc!! bo sala operacyjna jest zajeta ze jakieś nagłe wypadki nastąpily i że on przeprasza ale cc moje i koleżanki z sali będą jutro
nawet nie pytajcie jak na to zareagowałam tak sie popakałam roztrzęsło mnie centralnie znienawidziłam w jednej chwili wszystkich zadzwoniłam do tż który też sie poryczał i kazałam mu natentychmiast przyjść i to z jedzeniem
zdjeli mi cewnik przebrałam sie dostałam obiad zlazłam do tż pożarłam obiad i wróciłam na sale
podłączyli mi ktg---po ja wiem godzinie przyszła położna z kroplówką nawet sie nie spytałam po co mi ona
potem sie okazało ze na ktg wyszły mi skurcze a ta kroplówka to po to żeby opuznic poród do rana!
a na 2 dzień wsio to samo tylko ze wtedy na serio mnie pzrewieziono na sale balam sie jak cholera ale była strasznie miła ekipa a cc wykonywał mój lekarz prowadzący
gadaliśmy o jedzeniu pracy gotowaniu pieczeniu ciast
a o 10.45 ujrzłam moje słonko moją Julcie i sie poryczałam!!!!!
mała miala 3390 i 56 cm nawet sie na sali operacyjnej umówiłam za rok w tym samym skladzie ale już mi wiadomo ze to sie nie uda

więc z małym wyjątkiem mój poród był oki wiec nie ma sie czego bać
__________________
9 lipca 2014 godzina 2 .00 -------- 20.04 2015---świat się zatrzymał




trzeba dzisiaj nie mieć czasu
żeby jutro mieć czas
````kękę
dudipopka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2009-01-12, 08:53   #8
jastinada
Wtajemniczenie
 
Zarejestrowany: 2008-09
Lokalizacja: Bochnia
Wiadomości: 2 279
GG do jastinada
Dot.: Podzielcie się mamuśki wrażeniami z porodu :)

dziewczyny,jesteście niesamowite gratuluję Wam serdecznie i dziękuję za opinie jesteście na prawdę wielkie dziękuję

a ja poprosze jeszcze więcej Pań o wypowiedź,bo bardzo miło się Was czyta i mimo wszystko człowiek bardziej spokojny,jak nie czeka na tak całkiem "nie znane"

dziękuje jeszcze raz
__________________


moje maleństwo
jastinada jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-01-12, 09:45   #9
viktorej
Wtajemniczenie
 
Avatar viktorej
 
Zarejestrowany: 2008-10
Lokalizacja: Bułgaria
Wiadomości: 2 347
Dot.: Podzielcie się mamuśki wrażeniami z porodu :)

To i ja opiszę mój poród.
Zaczęło się od tego, że odeszły mi wody płodowe. Ale tak dziwnie to było, leciało po troszku, całą noc. Ja nie chciałam do szpitala, bo chciałam jeszcze trochę odłożyć to wydarzenie , ale wiadomo, przyroda, siła wyższa. Około 6 rano pojechałam w końcu do szpitala. O 8 zaczęły się bóle, ale nie były silne. Dopiero około 10 nie mogłam sobie znaleźć miejsca. Skurcze były bardzo silne i często. I w pewnym momencie poczułam, że dziecko lada moment wyjdzie! Położyli mnie na łóżku o 11, a o 11.15 mój Wiktorek przyszedł na świat. Bardzo szybko poszło, chociaż nie powiem, żeby było łatwo. Ale jak już przyjdzie ten moment, odwrotu nie ma i trzeba jakoś sobie radzić . Powodzenia
viktorej jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-01-12, 11:03   #10
astrzyk
Raczkowanie
 
Avatar astrzyk
 
Zarejestrowany: 2005-06
Wiadomości: 289
Dot.: Podzielcie się mamuśki wrażeniami z porodu :)

Ja rodziłam dwa lata temu w grudniu. W czwartek wieczorem miałam wizytę u mojego gina i podczas badania zaczęłam lekko krwawić, w związku z tym lekarz kazał mi jechać na obserwację do szpitala, najlepiej już na noc. No więc pojechałam. Standardowa procedura: rejestracja, potem badanie, które nic nie wykazało, no i na oddział. Leżałam z jeszcze jedną dzieczyną, pogadałyśmy trochę wieczorkiem i poszłyśy spać, tzn ona poszła, bo ja mam strasznie lekki sen a ona okropnie chrapała. Na drugi dzień byłam strasznie niewyspana Dzień był piękny i słoneczny więc cały spędziłyśmy na lataniu po schodach ( porodówka jest na trzecim piętrze) na dwór. Wieczorem włączyłyśmy TV a ja zaczęłam czuć że coś się zaczyna, takie lekkie bóle jak na okres. Ok godziny 24 bóle były już silniejsze ale do wytrzymania, poszłam sprawdzić na blok co się dzieje. Położna mnie zabdała i zrobiła ktg. Rozwarcia nie było a skurcze małe, więc kazała wrócić do łóżka i trochę odpocząć. O czwartej postanowiłam iść znowu na blok bo ból zaczynał być większy i nie chciałam moim kręceniem się obudzić koleżanki z pokoju. Dalej nie było rozwarcia więc położna podłączyła mi oksytocynę, zrobiła ktg no i się zaczęło. Po godzinie może dwóch ból był straszny a skurcze miałam wrażenie mam bez przerwy. Dużą ulgę przynosił mi prysznic, a potem kiedy miałam już rozwarcie 5 cm wanna, na prawdę pomogło. Potem przyszła położna która postanowiła mi pomóc masując mi szyjkę no i takiego bólu to ja chyba jeszcze nie czułam, a jej miłe uwagi w stylu proszę się rozlużnić pamiętam do dziś Jak się można rozluźnić jak Ci wyrywają wnętrzności. No i jeszcze na chwile do wanny potem znowu badanie, rozwarcie na 10 cm, no i dla mnie to był koniec prawdzwego bólu. Potem już tylko trzy parcia i mój piękny synuś, 3700 g i 57 cm o 8.55 był na świecie. Najmilsze co pamiętam z całego porodu to panią salową która w trakcie parcia przetarła mi twarz mokrą zimną scierką, to było super, a najgorzej to masowanie szyjki. A po byłam tak głodna że pierwsze co zrobiłam po powrocie do sali to zjadłam śniadanie

Ból był wielki, ale pomagał masaż i ciepła woda, chociaż w pewnym momencie myślałam że już więcej nie dam rady to jednak się udało a za dwa miesiące będzie powtórka. Ciekawe jak będzie tym razem, może to głupie ale już nie mogę się doczekać porodu.
astrzyk jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-01-12, 12:00   #11
Ray
Zakorzenienie
 
Avatar Ray
 
Zarejestrowany: 2005-12
Lokalizacja: warszawa
Wiadomości: 8 613
Dot.: Podzielcie się mamuśki wrażeniami z porodu :)

to ja w skrocie cos pozytywnego naskrobie

tez sie balam i wyborazalam sobie masakre na porodwce ale bylo zupelnie na odwrot porod o takim nawet marzyc nie moglam..

o 9 rano odeszly mi wody, skurczy zadnych nie bylo... dopiero o 11 dostalam kroplowke z oksytocyna i dopiero za pol godziny zaczely sie jakies skurcze poczulam tylko dwa silne dostalam zaraz zoo... i jak bajka lezalam sobie i czulam jedynie jak bym miala okres dopiero okolo 14 poczulam ze musze przec i cos sie dzieje.. a o 15 juz urodzilam

orawde mowiac to sie nic nie nameczylam bolu nie czulam jedynie jak bym duza kupke robila zszywania tez nie czulam po wszystkim wstalam poszlam sobie na sale pod prysznic ogolic nogi bo rano nie zdarzylam

i tyle a szwow nie czulam po dwoch dniach
__________________
wiosna!! zaczynam biegać !
Ray jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2009-01-12, 12:02   #12
adatka
Zakorzenienie
 
Avatar adatka
 
Zarejestrowany: 2006-01
Lokalizacja: za górami za lasami za dolinami... :)
Wiadomości: 4 641
Dot.: Podzielcie się mamuśki wrażeniami z porodu :)

U mnie było to tak:
nic sie nie zapowiadało, pani ginekolog zrobiła badanie ok.20 miałam wizyte i mowiła ze tam jest wszystko zamkniete zero wogole jakichkolwiek zmian zapowiadajacych porod, umowiła sie ze mna za tydzien na wywołanie bo to prawie miały byc swieta wielkanocne wiec powiedziała ze nie bedzie mnie trzymac w szpitalu bo nie ma sensu.
Wiec ja wkurzona bo juz miałam wszystkiego dosc -dzien przed terminem a ty echo. Pojechałam do domu,mąż poszedł do pracy na noc,ja poszłam na spokojnie spac a o godzinie 2 w nocy obudził mnie bol brzucha jak na okres -ale jakos wszystko na spokojnie -poszłam do łazienki patrze śluz z krwia ,ale dalej jakos spokojna byłam ,połozyłam sie do łóżka ,skurcze coraz silniejsze ,wziełam kartke i zapisywałam -były dokładnie co 5 minut- a ja nadal spokojna wszystko luzik i wogole jest OK. siadłam przed tv i dalej zapisywałam skurcze no i takim sposobem doczekałam az mąż przyjdzie z pracy o 6:30 rano - mowi mu ze chyba to dzis a on tez jakos na spokojnie to jedziemy do szpitala? ja mowie nie wiem ,moze lepiej jechac, nic begiem ,jeszcze sniadanko sobie pojadłam zebralismy sie ok.7:30 do szpitala kawał drogi bo ok.godzine.Dojechalismy ,ja skurcze coraz mocniejsze i nadal co 5 minutek. przyjeli mnie na porodowke ,przyszła moja ginekolog przebadała i mowi ze jest rozwarcie na pół cm. (dopiero!?) masakra. i powiedziała zebym sie nie spieszyła z porodem bo nie ma wolnych sal wiec ja z torba w koszuli ,kapciach i na korytarzu,co troche robili ktg ale jakos małe te skurcze wychodziły a jak przestali mierzyc to skurcze były okropne, ok. 11- mąż pojechał do domu a ja dalej łaziłam po tym szpitalu jak oszołom jakis wyginałam sie ,kucałam ,stękałam,bol coraz gorszy krzyzowy -okropny przyszła połozna i znow badanie ,najgozej bolało badanie przy skurczu - strasznie, zrobiła lewatywe,ogoliła i dalej łaziłam , mineło 2 godziny bol juz okropny mąz zdążył wrocic do szpitala,przynajmniej mi razniej było-masował mi plecy itp. ok.15 dopiero zwolniła sie sala i moglismy wejsc, niestety u mnie przy tak okropnym bolu nadal półtora cm. dostałam jakis zastrzyk na przyspieszenie ,ból straszny,jeczałam ,wyłam , az zagryzałam ręcznik a tu nic sie nie dzieje, juz nie dawałam rady , bol był tak silny ze musiałam krzyczec ,bo nie mogłam tego zniesc - maz masował mi plecy ale juz pozniej przestało cokolwiek działac, połozna dała dwa czopki przeciwbolowe i to koniec na tym, ok. 19 było 4,5 cm rozwarcia bol coraz to gorszy ,krzyczałam w niebogłosy chyba szpital postawiłam na nogi ale inaczej nie mogłam ,nie dało sie tego kontrolowac lekarz kazał isc na wc posiedziec kilka skurczow- to było okropne, bol straszny az sie niedobrze robił o i słabo,bardzo pomagała mi woda ,picie co jakis czas po łyzzku bo chyba bym padła bez tego,nawet przy parciu musiałam sobie popic bo chyba by mnie urodziła, w buzi pustynia.
OK.20 bol był bardzo silny juz kazali sie polozyc nałózku ,przyszedł lekarz jakis facet durny powiedział mi zebym nie przesadzała! dobił mnie tym zaczełam płakac byłam bezsilna jeszcze był bardzo chamski -przy badaniu ,narobił mi tyle dodatkowego bolu ,ze az wyłam jeszcze bardziej,za jakis czas przyszła połozna badała mnie w ten sam sposob co lekarz a wogole nie czułam jak by nic nie robiła ,niestety za troche przyszła zeby zrobic masaz szyjki zeby przyspieszyc rozwarcie bo staneło na 7 cm i nic nie chciało isc dalej, i wtedy odeszły wody -na sucho masaz szyjki był okropny-darłam sie jak by mi ktos nogi wyrywał na zywca ale pomogło po kilku minutach było juz 9,5 cm. Znowu przyszedł ten lekarz -pot mnie oblały -ale juz mi było wszystko jedno ,miałam dosc! byłam padnieta i wyczerpana ,na szczescie doszło do 10 cm i zaczeło sie parcie - to niestety tez nie było najprzyjemniejsze - źle wspominam bo juz brakowało mi sił, po tylu godzinach meczarni musiałam dac z siebie wszystko ,zaczełam przec lecz nie mogłam wszystkie nabrane powietzre wypuszczałam z buzi nie dawałam rady, wkoncu mąż chwytał mnie pod kolanami ,podciagali mi kolana bo sama bym nie dała rady, wkoncu połozna zaczeła krzyczec ze udusze dziecko - wtedy dostałam jakis sił witalnych i zaczełam przec - uparłam sie i po 3 długich parciach córcia była juz na świecie dokładnie trwało to 15 minut,-nawet naciecia nie czułam tylko leciutko zaszczypało, a jaką poczułam ulgę,momentalnie wszystko przeszło, łozysko tez wyszło bez problemu.Mała przyszła na swiat o 21:15 wiec moj porod trwał prawie 19 godzin.
pozniej niestety mała zabrali bo porod ja bardzo wymeczył i musiała noc spedzic na noworodkach ,dopiero o 6 rano zobaczyłam moją kruszynkę.
Ja tez cały dzien o głodzie tyle co to sniadanko w domu zjadłam no i w nocy pielegniarka zrobiła mi cherbaty i przyniosła dwie kanapki z masłem-dobre i to


teraz moja perełka ma juz prawie 10 miesiacy
__________________
moje skarby

Edytowane przez adatka
Czas edycji: 2009-01-12 o 12:08
adatka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-01-12, 13:02   #13
jastinada
Wtajemniczenie
 
Zarejestrowany: 2008-09
Lokalizacja: Bochnia
Wiadomości: 2 279
GG do jastinada
Dot.: Podzielcie się mamuśki wrażeniami z porodu :)

dziewczyny jesteście dzielne teraz to poród pikuś,ale przeraża mnie ten masaż szyjki
__________________


moje maleństwo
jastinada jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-01-12, 13:29   #14
viktorej
Wtajemniczenie
 
Avatar viktorej
 
Zarejestrowany: 2008-10
Lokalizacja: Bułgaria
Wiadomości: 2 347
Dot.: Podzielcie się mamuśki wrażeniami z porodu :)

Mi próbowali coś takiego robić, ale nie dałam . Złapałam lekarza za rękę i z całej siły odpychałam i krzyczałam "nie chcę, zostaw mnie, boli!" Potem mieli ze mnie ubaw
viktorej jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-01-12, 13:33   #15
AgaGuernsey
Wtajemniczenie
 
Avatar AgaGuernsey
 
Zarejestrowany: 2006-08
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 2 923
GG do AgaGuernsey
Dot.: Podzielcie się mamuśki wrażeniami z porodu :)

To i ja sie podziele. Za mna juz dwa porody. Przeklejam je z innych watkow, bo pierwszy byl prawie dwa lata temu, wiec duzo rzeczy mi juz umknelo.

Bylam kilka dni po terminie. Od poniedzialku od 16 mialam nieregularne skurcze, noc nieprzespana, we wtorek w poludnie po marnym ktg, zostalam odeslana do domu. Ale sytuacja sie nie zmieniala, tyle, ze ja bylam coraz bardziej zmeczona, a skurcze byly rozne. W koncu kolo 20 byly mniej wiecej co 5-4 min. i postanowilam, ze jade do szpitala i zebym nie wiem co, to ja sie nie ruszam do domu bez dziecka.
Na izbie przyjec tak jak przypuszczalam nie za bardzo mnie chcieli, bo rozwarcie raptem na 1,5 cm, ale lekarka mnie przyjela, bo stwierdzila, ze to jednak porod. Po godzinie trafilam na "moja" sale, przyszla do mnie "moja" polozna, no i wtedy do mnie dotarlo, ze opuszcze to miejsce z moim maluszkiem! Na ktg znowu skurcze prawie sie nie rysowaly (dochodzily do 40 i ani ciut wiecej). Po odpieciu moglam chodzic, skakac na pilce, czy brac prysznic (nie bralam). Podczas jednej z wizyt w wc odszedl mi czop (nie bede sie wdawac w szczegoly, bo przyjemne to nie bylo, w kazdym razie duuuuuuzo ). Kolo 24 bylam juz wykonczona (kolejna nieprzespana noc), wiec zapytalam o znieczulenie. Polozna powiedziala, ze podaja od rozwarcia na 4 cm, zbadala mnie, okazalo sie ze mam 5 cm (byla b.happy, bo jednak powoli to postepowalo, ale jednak), wiec poprosilam o zzo. Po znieczuleniu podlaczyli mnie do oksytocyny, zeby akcja nie ustala. W ciagu 50 min (podobno szybko) z 5 cm zrobilo sie 9 cm, a potem jakby wszystko stanelo, glowka byla wciaz za wysoko. Znieczulenie powoli przestawalo dzialac. Tu musze sie przyznac, ze myslalam, ze to dziala juz do konca, ale polozna wytlumaczyla mi, ze przeciez musze czuc, zeby wiedziec kiedy przec. No i znowu zaczela sie jazda ze skurczami (ale chociaz troche sobie odpoczelam), musialam robic podczas nich przysiady (tu przydala sie pomoc meza, bo mnie podnosil - wspolczuje mu - 77 kg zywej, bezwladnej wagi ), gdy oboje nie mielismy juz sil, przesiadlam sie na pilke. Aaaaaaaaa zapomnialam napisac, ze przy tych skurczach dalam upust swoim emocjom i bolowi i darlam sie w nieboglosy. Na tej pilce to ja juz czulam, ze chce przec, polozna zbadala i zadysponowala przejscie na lozko. Zaczely sie skurcze parte. Dla mnie koszmar. Wydawalo mi sie, ze to trwa wiecznosc, poza tym nie umialam "zmienic powietrza", nie umialam wypuszczec powietrza, az sie maz ze mnie smial i chcial to robic za mnie.
Oczywiscie zostalam nacieta, bolalo, ale to byla moja wina, wiazaca sie z ta "zmiana powietrza". W koncu zobaczylam glowke, a za nia wyskoczylo juz cale cialko. Wiktoria byla juz na swiecie! Mowe odebralo mi jak zobaczylam, ze moj maz sie poplakal w momencie wyskoczenia niuni! Mala zostala zabrana do "ogladniecia", ale caly czas ja widzialam. W tym czasie urodzilam lozysko i zaczely sie "porzadki". Na kilka minut dostalam czyste juz dziecko na brzuch, pediatra mowila w tym czasie o jej stanie. Niestety dostala 7 pkt w 1 min., a potem 8. Zle zostaly ocenione odruchy, kolor i napiecie miesniowe. Lekarka wolala wziac mala na jakies 2 godz. do inkubatora, no i zostalam sama z mezem, w strachu o dzidzie. Po 2 godz. zostalam przewieziona na oddzial dla matek z dziecmi, minela jeszcze jedna godz. i dowiezli mi moja mala krolewne!

A teraz drugi z wrzesnia 2008:
Dwa dni po terminie bylam w szpitalu na ktg, kiepsko wyszlo, kazali przyjechac nazajutrz. Znowu kiepski, tzn. akcja serduszka dzidzi byla za slaba, dodatkowo malo ruchow. Dostalam skierowanie do szpitala. Jak mnie przyjmowali, to ktg wyszlo w miare dobrze i lekarz nawet byl w stanie mnie puscic do domu, ale jednak zostawil. Cala noc jednak myslalam, co tu zrobic, zeby jednak wyjsc. Ale rano po kolejnym ktg juz przestalam miec takie mysli, bo zapis znowu byl zly. Na obchodzie zdecydowali, ze ide na porodowke na oksy jako pierwsza ze wzgledu na ten zly zapis. Przedtem jeszcze usg - wszystko ok, lozysko dobre, wody dobre, przeplywy tez, mala miala wazyc 3100 g.
Na porodowce oczywiscie ktg i kapiaca oksy, po ktorej cos tam sie zaczelo dziac. Na chwile mnie odpieli, pochodzilam i znowu ktg, w czasie ktorego caly czas byla przy mnie polozna, bo jak konczyl sie skurcz (niebolesny), to malej lecialo tetno w dol. Kilka razy nawet sie alarm wlaczyl. Ja cala w strachu. Poschodzili sie wszyscy lekarze, lacznie z ordynatorem i tak stali nade mna i cos szeptali. W tym czasie przyjechal moj maz, zaraz za nim weszla lekarka z pytaniem czy sie zgadzam na cesarke. Coz mialam robic? Oczywiscie. Akcja szybko sie potoczyla - golenie, znieczulenie i po chwili mala byla na swiecie. Pokazali mi ja od razu i zabrali do oczyszczenia. Aaa jak ja wyciagali to lekarz powiedzial, ze wyglada na dziecko 2 tyg. przenoszone i ze wody byly juz lekko zielonkawe. Jak mnie zszywali to jeszcze na chwile przyniesli Zuzie, juz owinieta, przytulili mi ja do policzka, byla taka cieplutka.
Po przewiezieniu na oddzial niestety zla wiesc, przyszla lekarka od noworodkow z kartka na zgode na transfuzje krwi Zuzi...
Okazalo sie, ze mala miala tragiczna morfologie, wg lekarzy to drugi przypadek, ze dziecko jednak zyje...musicie sobie wyobrazic co ja czulam.

Reszta to juz inna historia...
W kazdym razie wszystko zakonczylo sie dobrze, mala ma juz prawie 4 miesiace i juz nie jest taka mala: 5760 g (ur. 2760 g), 62 cm (ur.53 cm).

AgaGuernsey jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-01-12, 13:40   #16
jastinada
Wtajemniczenie
 
Zarejestrowany: 2008-09
Lokalizacja: Bochnia
Wiadomości: 2 279
GG do jastinada
Dot.: Podzielcie się mamuśki wrażeniami z porodu :)

Gratuluję dwóch pięknych córek także dziękuję za opis
__________________


moje maleństwo
jastinada jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-01-12, 14:04   #17
raspberry69
Zakorzenienie
 
Avatar raspberry69
 
Zarejestrowany: 2004-11
Wiadomości: 3 456
Dot.: Podzielcie się mamuśki wrażeniami z porodu :)

Jastinada super watek

Dziewczyny super opisy mam nadzieje, ze i my z Jastinada niebawet tu dolaczymy
__________________
raspberry69 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-01-12, 14:04   #18
eleeri
Zakorzenienie
 
Avatar eleeri
 
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 3 455
Dot.: Podzielcie się mamuśki wrażeniami z porodu :)

Strach się bać
__________________
Nie dyskutuj z głupim.
Najpierw sprowadzi Cię do swojego poziomu a później pokona doświadczeniem

http://suwaczki.maluchy.pl/li-38235.png

http://suwaczki.maluchy.pl/li-72900.png

eleeri jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-01-12, 14:09   #19
Ania0104
Zakorzenienie
 
Avatar Ania0104
 
Zarejestrowany: 2008-08
Lokalizacja: podkarpacie
Wiadomości: 4 896
Dot.: Podzielcie się mamuśki wrażeniami z porodu :)

witajcie mamusie!
Ale z Was dzielne kobietki! Przeczytałam kazdą historie porodu i przy kazdej sie poryczałam To chyba moje hormony świrują
Dzisiaj zaczęłam 14 tc ... do lipca jeszcze niby sporo czasu, ale wole sie stopniowo oswajać z myślą o porodzie

Fajnie że jastinada załozyła taki wątek! Jest super!
__________________


Bartuś
- 15.07.09 r.
Dawidek - 13.06.14 r.
Ania0104 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2009-01-12, 14:25   #20
Goo100
Raczkowanie
 
Avatar Goo100
 
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 380
Dot.: Podzielcie się mamuśki wrażeniami z porodu :)

Ja bylam rekordzistka- rodzilam 58 godzin. Ale powstrzymam sie od opisu. Pod koniec maja czeka mnie kolejny porod- mam nadzieje ze krotszy
Goo100 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-01-12, 14:42   #21
jastinada
Wtajemniczenie
 
Zarejestrowany: 2008-09
Lokalizacja: Bochnia
Wiadomości: 2 279
GG do jastinada
Dot.: Podzielcie się mamuśki wrażeniami z porodu :)

No my też trzymamy kciuki,żeby poród był szybciutki
__________________


moje maleństwo
jastinada jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-01-12, 14:51   #22
katarzynka00
Zakorzenienie
 
Avatar katarzynka00
 
Zarejestrowany: 2008-08
Wiadomości: 7 345
Dot.: Podzielcie się mamuśki wrażeniami z porodu :)

noooo wątek pierwsza klasa, opowieści wręcz brawurowe.Będę was podczytywać.
Pozdrawiam założycielkę wątku
katarzynka00 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-01-12, 15:30   #23
kasica123
Zakorzenienie
 
Avatar kasica123
 
Zarejestrowany: 2008-03
Lokalizacja: Z krainy gdzie nie przestaje padać deszcz...
Wiadomości: 3 189
Dot.: Podzielcie się mamuśki wrażeniami z porodu :)

No to ja nie bede gorsza
Był 20 sierpnia,piękna pogoda,wybralismy sie z mezem po jakies tam pierdy do auta.I tak jedziemy przez nasz piekny rynek a ja czuje jak mi sie mokro miedzy nogami robi Niby powinnam byc przygotowana bo termin mialam na 24, ale mimo wszystko szok.wrocilismy do domu,dzwonie do swojego lekarza a on zeby nie panikowac spokojnie sie spakowac zjesc cos i jechac do szpitala.Humor mi powrocil,wziełam prysznic,skurczy jak nie bylo tak nie bylo.Pojechalismy do szpitala,papierkowa robota,spisali ze o 13 sie zacxzelo,kazali orzebrac w pizame i isc na sale.Na sali jakas dziewczyna ktora byla 2 tygodnie po termine,ale na cesarke nie chciala sie zgodzic
Położna mnie zbadała,dalej ani skurczy ani rozwarcia,wiec przychodzi pani doktor i sie pyta czy zgadzam sie na przyspieszenie, aj do ze chyba tak, nie mialam pojecia co zrobic, na taka ewentualność nie byłam w sumie przygotowana.Wiec zaaplikowali mi 6 zastrzyków w odstepach co pól godz,lewatywka i kazali chodzic...Chyba po drugim zastrzyku zaczelam czuc lekkie skurzcze i cieszyłam sie z decyzji o przyspieszeniu, bo myslalam ze lada moment bede rodzic i bede miala to z glowy oj w błedzie byłam...Wiec skurcze mialam juz prawie co dwie lub trzy minuty i trwaly róznie,znow polozna bada-rozwarcie na jeden pakec! Tosmigam dalej TZ zdazyl jechac do domu po ciuchy ha przebranie do porodu i tak czekalismy,skurcze stawaly sie coraz silniejszea rozwarcia dalej brak.Był juz wieczór kiedy znow przyszla lekarka sprawdzic sytuacje,to pytam sie jej czy moge dostac zzo a ona ze nie bo w sytuacji kiedy porod jest sztucznie wywoływany nie moga tego znieczulenia mi dac Kazala mi przeniesc sie z TZ na sale porodowa i skakac na pilce,byla godz chyba 20, bylam juz zmeczona i glodna jak wilk.Skurcze stawaly sie nieznosne ale na szczescie mialam jakies 3 minuty miedzy skurczami wytchnienia ( i wtedy bylam naprawde glodna) Skakanie na pilce jakby troche łagodzilo sile skurczy,albo sobie juz wkręcałam.Okolo 22 polozna powiedziala do TZ zeby lepiej szedl do domu sie przespac, bo ja tez powinnam odpoczac, bo nic nie wskazywalo na to zebym urodzila w najblizszym czasie.Smutno mi bylo jak diabli.Polozna zrobila mi jeszcze jeden zastrzyk na wywolanie i kazala sie polozyc bo przede mna ciezka praca.I miala racje w morde jeza! po tym zastrzyku sie zaczelo! K...a jakie skurcze, myslalam ze mi miednice zmiazdzy! Sama na calej porodowce,burza jak w jakims horrorze i ten potworny bol,ide do niej i mowie kobito mam mocne skurcze dajze cos znieczulajacego.A ona ze to niemozliwe i na ktg.Myslalam ze wykorkuje na tym ktg,pozniej mnie zbadala i mowi ze niemozliwe zebym miala mocniejsze skurzcze bo rozwarcie takie jak bylo takie jest,ale mnie wkurzyla! zaczelam do niej krzyczec ze nie robilabym sobie chyba jaj w takiej sytuacji i nie plotla bzdur skoro i tak juz tyle godzin z tymi skurczami wytrzymalam.Dala mi laskawie mala niebieska tabletke i powiedziala ze wiecej nie moze.okolo godz 1 w nocy, ide do niej znowu bo czuje ze coraz czesciej ijakos tak jakbym czula ze glowka sie obnizyla,badanie,no tak prosze zadzwonic po meza i wrocic na sale porodowa,ona tam wszystko zaczela przygotowywaca a mi kazala na na drabince wisiec zeby sie dziecko lepiej ulozylo,Tz byl po 15 min i zaczely sie parte.Ta, wtedy to poczulam ze ja po prostu musze przec! nie moglam tego powstrzymac,szok! czegos takiego nawet sobie nie moglam wczesniej wyobrazic.Polozna do mnie zebym jeszcze nie parla bo za wczesnie a ja do niej blagam daj mi znieczulenie... Przyszly jeszcze jakies dwie pielegniarki polozyly mnie na stol,polozna za jedna oge maz za druga i jedziemy z tym swiatem.Chyba z pol godz jeszcze parlam, ale to juz w jakims stopniu przynosilo ulge.Po 40 min mowi do mnie Kasia dawaj, skup sie i pomysl o dziecku,skupilam sie jedno parcie czuje juz glowke, polozna mnie naciela drugie parcie i zobaczylam moja piekna corenke polozyla mi ja na brzuchu,jejku ona tak plakala-sama sie poryczalam
10 punktow,3250 i 54 cm-moja Sonia
A jak pieknie juz po wszystkim,zadnego bolu,wszystko przechodzi jak za dotknieciem czarodziejskiej rózdzki.
Cala godz moglismy sie z Tz cieszyc ta chwila, pozniej mala wzieli do mycia, ja tez poszlam pod prysznic, bo czulam ze mnie krew zalala i do lozeczka.Lekarka powiedziala zebym sie przespala i pozniej mi corke przyniosa.I wiecie ze nie moglam zasnac bo caly czas plakalo jakies dziecko i ja myslalam ze to Sonia.Ale z rana szybko mi ja dali z powrotem i bylam najszczesliwsza osoba pod sloncem
Na koniec dodam ze mimo dosc dlugiego porodu,planuje drugie a moze i trzecie dziecko, bo to najwiekszy skarb na cale zycie a ból... to tylko "chwila"
Powodzenia
kasica123 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-01-12, 15:44   #24
jastinada
Wtajemniczenie
 
Zarejestrowany: 2008-09
Lokalizacja: Bochnia
Wiadomości: 2 279
GG do jastinada
Dot.: Podzielcie się mamuśki wrażeniami z porodu :)

Cytat:
Napisane przez kasica123 Pokaż wiadomość
Na koniec dodam ze mimo dosc dlugiego porodu,planuje drugie a moze i trzecie dziecko, bo to najwiekszy skarb na cale zycie a ból... to tylko "chwila"
Powodzenia
to śliczne co napisałaś,a to co na to moje hormony
__________________


moje maleństwo
jastinada jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-01-12, 15:53   #25
maugoszatka
Wtajemniczenie
 
Avatar maugoszatka
 
Zarejestrowany: 2006-11
Wiadomości: 2 386
Dot.: Podzielcie się mamuśki wrażeniami z porodu :)

będę podglądała W końcu to już niedługo:P:P
__________________
HELENKA
&
TOMUŚ


maugoszatka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-01-12, 16:49   #26
Mijalea
Zakorzenienie
 
Avatar Mijalea
 
Zarejestrowany: 2007-08
Wiadomości: 6 282
Dot.: Podzielcie się mamuśki wrażeniami z porodu :)

Ja tez moge wkleic moja historyję, szukalam po archiwach, bo jakbym miala teraz to opisywac, to pewnie zmiescilabym sie w 5ciu zdaniach


To byl jeden wielki Armagedon. Ponad dwadziescia godzin trwalo wszystko razem, a przeszlam chyba przez wszystkie mozliwe przy porodzie rzeczy (oprocz szycia i nacinania )

Zaczelo sie odejsciem wod w poniedzialek ok 1 w nocy. Zaczelam tez miec slabe, ale regularne skorcze, jeszcze wtedy myslalam, ze o 9 rano bedzie po wszystkim...
Generalnie wszystko sie bardzo przedluzylo, bo skorcze potem wogole sie nie nasilaly a nawet oslably. Dostalam siec granulki homeopatyczne-nie pomogly. Chodzilam wiec i czekalam, nic. W koncu ok 16 dostalam slawetny koktajl rycynowy i po nim rzeczywiscie sie ruszylo Skorcze sie nasilaly, ja wylam, ale rozwarcie jakos slabo szlo. Bol trudno opisac, na szczescie juz o nim zapominam...Mialam na prawde dosc, przy ok 8cm poprosilam o Z.Z.O, i modlilam sie, zeby mi je dali, bo inaczej zejde z tego swiata. Na szczescie lekarz przyszedl i poczulam dosc spora ulge. W koncu mowilam do rzeczy i nabralam sil. Caly czas jednak rozwarcie jakos toporonie szlo, albo mi sie tak wydawalo po tylu godzinach wyczekiwan.
Na prawie sam koniec juz przy skurczach partych (o ile dobrze pamietam) polozna podlaczyla mi oksy-zaczelam panikowac do meza, ze chyba chca mnie dobic, bo tyle sie oczytalam o cierpieniach z tym zwiazanych. Ale jakos po niedlugim czasie zaczelam konkretnie przec i za ktoryms skorczem maly sie pojawil (o godz. 22.43) Nie mialam nacinanego krocza i o dziwo mam zaledwie jakas mala ranke, lekarz, chociaz polka nie umiala i powiedziec co mi sie naderwalo, bo zapomniala slowka Musze wiec sprawdzic sama z lusterkiem. Ale nie jest zle, bolalo tylko na poczatku przy siusiu, teraz juz prawie nic. Jestem oczywiscie ogolnie obolala,i mega zmeczona bo prawie nie spalam przez ostatnie dni, ale szczescie jakie posiadamy teraz wszystko wynagrodzilo, ledwo chodze ale dla synka energie zawsze znajde

Moj kochany maz byl przy mnie w kazdej minucie tego maratonu, byl barzdo dzielny, pomagal mi bardzo i chyba mu kupie medal!

To by bylo na tyle dziewczyny, teraz jak to przeczytalam to widze to troszke inaczej, no ale niech juz zostanie takie "swieze" sptrawozdanie

Dodam, ze po porodzie bylam bardzo zawiedziona, ze tak to musi sie odbywac, na sama mysl o porodzie ryczalam jak bobr i nie moglam przebolec, ze kobieta , ktora daje nowe zycie musi tyle przejsc - to byl taki rodzaj buntu...
teraz oczywiscie malo juz pamietam, no i jak wszystkie moje przedmowczynie powtorze, ze bylo warto
__________________


A shopaholic's confessions: http://lenasplanetblog.blogspot.de/

Edytowane przez Mijalea
Czas edycji: 2009-01-12 o 16:53
Mijalea jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-01-12, 16:56   #27
kasica123
Zakorzenienie
 
Avatar kasica123
 
Zarejestrowany: 2008-03
Lokalizacja: Z krainy gdzie nie przestaje padać deszcz...
Wiadomości: 3 189
Dot.: Podzielcie się mamuśki wrażeniami z porodu :)

Cytat:
Napisane przez jastinada Pokaż wiadomość
to śliczne co napisałaś,a to co na to moje hormony


kasica123 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-01-12, 18:36   #28
jastinada
Wtajemniczenie
 
Zarejestrowany: 2008-09
Lokalizacja: Bochnia
Wiadomości: 2 279
GG do jastinada
Dot.: Podzielcie się mamuśki wrażeniami z porodu :)

Myślę,że większość z przyszłych mam wzruszy się podczas tych opowiadań.Bardzo dziekuję Wam wszystkim dziewczyny za opisy w imieniu swoim i wszystkich odwiedzających wątek
__________________


moje maleństwo
jastinada jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-01-12, 21:09   #29
mamaNiny
Zakorzenienie
 
Avatar mamaNiny
 
Zarejestrowany: 2008-12
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 6 637
GG do mamaNiny
Dot.: Podzielcie się mamuśki wrażeniami z porodu :)

10.05.08 (tydzien przed terminem) obudzilam sie o 4 rano, bo dziwnie bolal mnie brzuch. poszlam do lazienki i zobaczylam galaretke w majtkach pomyslalam-czop odszedl trzeba sie wybierac nie budzilam meza, wzielam prysznic i zaczely plynac mi wody... hehe lalo sie strasznie jak maz dowiozl mnie na izbe przyjec, to mialam juz cale spodnie mokre i czulam jak plynie mi po nogach na szczescie bylam jedyna i szybko mnie przyjeli. niestety na sali porodowej musialam czekac na zmiane dyzuru i polozna, kt. schodzila do domu zle zamocowala mi wenflon krew sie lala na podloge ale jeszcze sie nie denerwowalam druga zmiana wsio naprawila. wody odeszly, ale akcji nie bylo, wiec 11.30 dostalam oxytocynke poczekalam do 4cm (godzina 14) i poprosilam o znieczulenie (nie bolalo za bardzo, ale od poczatku bylam na to nastawiona) po tym przestalam juz okolwiek czuc, wiec zmartwilam sie, ze pewnie skurcze oslably o 15 okazalo sie, ze rozwarcie jest pelne i zaczela sie akcja 3 skurcze parte i cora wyskoczyla byla godzina 15.50 córka miala 58cm i wazyla 3270g
powiem tak: bylo lekko i tyle-mialam szczescie. atmosfera mila-maz byl przy mnie, nie stresowal sie (ani mnie), byly wesole panie praktykantki, lekarz i polozna rowniez byli ze mna prawie caly czas i sypali dowcipem.

wszystkim Wam zycze takiego leciutkiego porodu!
__________________
NINA
z zamiłowania Koronkarka

Mikołaj <3
mamaNiny jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-01-12, 21:14   #30
gosiaczek071
Zakorzenienie
 
Avatar gosiaczek071
 
Zarejestrowany: 2008-01
Lokalizacja: spod lasu
Wiadomości: 3 579
Dot.: Podzielcie się mamuśki wrażeniami z porodu :)

jastinada tak naprawde kazdy pord jest inny, niektore maja wieksze skurcze inne mniejsze, niektore rodzily SN i sobie chwala a niektore, jak ja przez CC...

moj porod a raczej cala ta "AKCHJA PORODOWA" byla troche na polewce. Zaczelo sie od tego ze w Wielki Piątek pojechalam z mezem do tesciow na Swieta. W ten dzien kolega mial urodziny, maz sie zastanawial czy nie isc. Ja do niego mowie "idz kochanie ja przeciez nie mam zamiaru rodizc, jeszcze 3 tygodnie" no i pojechal, dobrze ze autem- i nie pil. Ja sobie oczywiscie buszowalam na naszej poczekalni,wykapalam sie i polozylam sie ok polnocy spac. jeszcze sobie lezalam w lozku i pisalam smsy do meza. Nagle poczulam laskotanie w brzuchu, cos "pyknelo" i pocieklo pomyslalam ze jak to sie mowi "popuscilam" ale zaczelam sie czuc dziwnie... no to wstalam a tu chlust na pizamke no i tak stalam jak durna i sie zaczelam zastaawiac do kogo najpierw zadzownic... godzina 00.30... wszyscy spią... co mam robic?! zadzwonilam do siostry, ta zaspana nie wiedziala najpierw o co mi chodzi ale po chwili skumala to kazala natychmiast dzownic do mojego gina no to dzownie do gina, a ten mi mowi ze nasz szpital w remoncie, zamkniety i musze jechac gdzies indziej.... no to dzownie do meza i mowie ze mi cos pocieklo i zeby przyjechal on myslala ze to zart i nie chcial uwioerzyc (po wczesniejszym tekscie ze nie bede dzis rodzic) no ale powiedzioal ze zaraz bedzie. Poszlam do tesciow do sypialni, budze tesciowa i mowie zeby mi dala jakas podpaske bo rodze no masakra ta sie zerwala z lozka rabanu narobila wsyztskic obudzila nie wiem po co zadzwonilismy na pogotowie babka kazala siedziec bo od chodzenia wiecej wód ucieka. No to siedzialam i sie chichralam ciagle. Przyjechal maz z całłą bandą z iprezy (stwierdzili ze tez chca pojecghac ze mną) i maz mnie zaprowadzil do auta, juz mi drzwi otweira a ja do niego" kochanie moze daj jakis recznik bvo ci siedzenie zmocze" a on 'no przeciez ty rodzisz!! nie mozna czekac" on wie cej paniki nasiał niz ja zajechalismy opd szpital, ale mieli zamkniete wiec trzeba bylo dzwonic. W koncu baba otwiera paytrzy na nas, ( ze mna 6 osob) i pyta o co chodzi, kolega mowi "my rodzimy" a ona "wszytcy"??? tak mi sie smiac zachcialo ze te wody mi lecialy jak glupie no ale wpuscili na izbe ylko mnie i mezowego. No i na samaloto, badania, na wozek i na pietro niestety mzeowi nie pozwolili byc bo nie mieli poczealni to raz a dwa ze CC.

No i tu sie zaczyna troszke niem ilo ale z perspektywy czasu polewka:

wjezdzam na sale, na sali 3 łozka. Na jednym na skraju baba rodzi SN. krew wszedzie, lozka oddzielone parawanami. Oni mnie dali na to srodkowe (dziurawe) i zostawili. Parawanu nie zakryli. Ta z rawej sie drze, lekarz na nią sie drze ze ona sie drze... ja dostalam jais drgawek nie wiem z czego i poplakiwalam. Jakims cudem udalo mi sie zaslonic ten parawan bo jakos widok tej babki rodzacej mnie przerazal. Lejkarz do niej podchodzi mowi ze to jeszcze nie czas ze n sobie usiadzie cos tam zrobi i zaraz przyjdze. Wiec usiadl zaczal jesc bulke, ona zaczela wrzeszczec on z ta bulka do niej podchodzi (bulke wzial w zeby) i mowi ze to jeszcze nie. Poszedl. Za chwile prze sale przechodzi salowa w rece ma ten nocnik caly za;lany krwią a w zebach jablko! przezylam szok. Mowie do niej ze siku mi sie chce na co dostalam odpwiedz "ZARAZ" i przyszla po drugim upomnieniu z basenem. Nagle na sale przyniesli maluszka i niesztety na przeciwko mojego lozka po skosie byla to miejsce gdzie odsysaja noworodkowm wody plodowe, myją je itp i jak tak patrzylam ja one wywijaja tymi biedymi dziecmi i wogole bez emocji i zero delikatnosci to chcialam zwiac stamtad. Bole byly coraz gorsze (taki mega mega okres) ale do wytrzymania, najgorzsze byly te drgawki... ja nie wiem zcemu sie trzesłam... no i o 4.05 (a przyjechalam o 1) w koncu wzieli mnie na sale. Znieczulenie takie sobie, glupie uczucie jak wbijaja igle i jak sie znieczulenie rozchodzi. Potem bylo mi troche niedobrze, mowie do tej babki co stoi przy glowie ze zaraz chyba cos zrobi a ona "pani mnie nie obrzyga, ja juz bylam dzis raz obrzygana" i zaczela sie chichrac i przykryla mi buzioe ta zieloną szmatą. NO to tez sie zaczelam chichrac i mi przeszlo. A niedobrze mi bylo bo anestezjolog sie strasznie wypsikal perfumą. Glupei uczucie bylo jak byciagali mala. Lekarz wsadzil mi reke do brzucha (do srodka, przynajmniej tak czulam) i tam mi gmeral to znow mi niedobrze bylo a sam moment wyciagania malej to takie szarpanie ale nie czulam bolu ze wzgeldu na zzo no ale szarpanie czuc, nie wiem jak to opisac. Pokazalai mi mala, dostala 9 pkt i hja zabrali,a mnie wywiezli pietro nizej na ginekologie bo na oddziale poporodowym nie mieli miejsc. caly czas sie trzeslam az do 8 czy 9 nie wiem czemu, normalnie cala sie telepalam. pospalam troche i jak sie obudzilam to myslama ze zemdleje. rana strasznie bolala i to glupie uczcie jak zzo schodzi... a Hanusie zobaczylam dopiero na drugi dzien...

teraz moja perelka ma prawie 10 m-cy
gosiaczek071 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Być rodzicem


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2020-07-29 12:41:24


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 03:38.