Dwa udary i co dalej?

[klempaa]

Napisane przez LisaLilien

Powiem szczerze że bardzo poważnie to rozważamy nawet wczoraj cały dzień spędziam na poszukiwaniu kogoś kto mógłby nam coś podpowiedzieć ale jak się okazuje nie jest to takie łatwe.
Fakt że nie za bardzo wiem jak "profesjonalnie" zabrać,przeszukałam fora internetowe i nic konkretnego nie znalazłam.
Jestem z Lubelskiego, tesć leży w Szpitalu Wojewódzkim na oddziale neurologii poudarowej.
A myslisz że jakby z którymś z lekarzy skontaktować się telefonicznie i przefaksować im dokumentację to jakoś się ustosunkują do tego tak na "odległość" Czy lepiej szukać kogoś kto że tak powie zobaczy wszystko na własne oczy?

Z doświadczenia swojego + znajomych, którzy z takich konsultacji korzystali - tak, da się przefaksować i uzyskać opinię lekarza. Jasne, że ideałem byłoby, gdyby dało się pacjenta zobaczyć na własne oczy, ale to bywa problematyczne + w tym stanie niekoniecznie by wiele powiedziało.
Próbuj, szczególnie z Poznaniem

---------- Dopisano o 10:03 ---------- Poprzedni post napisano o 10:01 ----------

Napisane przez Littlejackie

Można się konsultować, ale pojawia się wtedy często problem urażonej dumy lekarza i 'jak ktoś śmie podważać moje kompetencje poprzez szukanie pomocy z zewnątrz' Tak było w przypadku mojej cioci i to właśnie w tym szpitalu, który opisujesz. Poskutkowało to 'zemstą' pani doktor, czyli złośliwej interpretacji rezonansu, pani doktor powiedziała, że guz odrasta, nie ma nadziei, podczas gdy dwóch lekarzy z innego szpitala stwierdziło, że na razie czysto.

Jeśli masz podejrzenie "złośliwej interpretacji" czyli de facto błędu lekarskiego, to trzeba to zgłosić do NIL/OIL.

---------- Dopisano o 10:04 ---------- Poprzedni post napisano o 10:03 ----------

Napisane przez WackelDackel

Ostatecznie taki temat wątku może posłużyć jako zaczynek do rozmowy o uporczywej terapii czy eutanazji. Autorka nie musi ani tego czytać, ani się do tego odnosić. Wszystko co można jej było poradzić w tak dramatycznej sytuacji, zostało jej poradzone.

Takie wątki już były, wiec jesli chcesz podyskutować, to proponuję tam

[maryanna3]

Napisane przez WackelDackel

Czy ktoś odnosi się do twojego przypadku i chorej osoby, którą się opiekujesz ? Opiekuj się, nikt cię nie namawia do dokonania na niej eutanazji. Myślisz, że tylko ty masz takie problemy, albo mówiąc w twoim narzeczu - kogo to obchodzi, że masz - co to ma do tej sprawy.

Prawda jest taka, że facet by sobie już dawno odszedł w spokoju na tamten świat, ale nie - po co. Teraz za to lekarze mówią załamanej rodzinie że ma się szykować na najgorsze i stan chorego jest krytyczny.
No to co innego radzić ? Trzeba czekać.

No i oczywiście zawsze można polecieć standardowym - współczujemy WAM, trzymajcie się i inne takie. A to chory cierpi najbardziej. Wszystko co można jej było poradzić w tak dramatycznej sytuacji, zostało jej poradzone.

właśnie uświadomiłam sobie że szkoda gadać niektórzy ludzie mają jednak zero autorefleksji a nie chce mi się śmiecić autorce watku

[Littlejackie]

[QUOTE=klempaa;42257039]
Z doświadczenia swojego + znajomych, którzy z takich konsultacji korzystali - tak, da się przefaksować i uzyskać opinię lekarza. Jasne, że ideałem byłoby, gdyby dało się pacjenta zobaczyć na własne oczy, ale to bywa problematyczne + w tym stanie niekoniecznie by wiele powiedziało.
Próbuj, szczególnie z Poznaniem

---------- Dopisano o 10:03 ---------- Poprzedni post napisano o 10:01 ----------

Napisane przez Littlejackie

Jeśli masz podejrzenie "złośliwej interpretacji" czyli de facto błędu lekarskiego, to trzeba to zgłosić do NIL/OIL.

---------- Dopisano o 10:04 ---------- Poprzedni post napisano o 10:03 ----------


Takie wątki już były, wiec jesli chcesz podyskutować, to proponuję tam

No ja za wiele nie zrobię, bo to moja daleka ciocia, obecnie jest już w hospicjum niestety. Jej córka coś tam próbowała zgłaszać ale ma też dużo innych problemów związanych z chorobą matki. Wiem że to tylko ten sam szpital, w którym leży teść autorki, oddział neurochirurgii a po zatorze płucnym inny oddział ale z wielu opowieści niestety wyłania się nie za ciekawy obraz paru tamtejszych oddziałów, dlatego radzę uważać i pilnować 'sprawy' bo w przypadku który opisałam odwalili niezłą partaninę.

[klempaa]

Napisane przez Littlejackie

No ja za wiele nie zrobię, bo to moja daleka ciocia, obecnie jest już w hospicjum niestety. Jej córka coś tam próbowała zgłaszać ale ma też dużo innych problemów związanych z chorobą matki. Wiem że to tylko ten sam szpital, w którym leży teść autorki, oddział neurochirurgii a po zatorze płucnym inny oddział ale z wielu opowieści niestety wyłania się nie za ciekawy obraz paru tamtejszych oddziałów, dlatego radzę uważać i pilnować 'sprawy' bo w przypadku który opisałam odwalili niezłą partaninę.

Niestety wypowiadanie takich sądów nie jest zbytnio w porzadku. Nie wiem, czy jesteś w stanie wydać w tej sprawie obiektywną opinię, popartą wiedza medyczną + znajomością przypadku, ale podejrzewam, że nie. Podobnie autorzy "wielu opowieści".
Ja nie neguję tego, że istnieją źli lekarze, ze zdarzają się błędy (często brzemienne w skutk). Jednak jeśli pacjent/rodzina pacjenta nie reaguje, nie wyciąga konsekwencji, to nic się nie zmieni. Jedynie droga prawna ma w tym wypadku jakikolwiek sens, a odszkodowań za błędy medyczne jest z roku na rok coraz wiecej (nie, nie dlatego, ze ilość błędów medycznych się zwiększa - dlatego, że ludzie na szczęście mają coraz większą świadomość dochodzenia własnych praw).

[skazana_na_bluesa]

Napisane przez WackelDackel

[...]

nie znasz się, nie masz wykształcenia medycznego to najlepiej by było, żebyś się nie wypowiadała, bo pier....sz.
kto jak kto, ale Klempa ma bardzo dużą wiedzę, spędza sporo czasu na oddziale, więc jako osoba kompetentna się sensownie wypowiada. a ty mącisz i piszesz takie bzdury, że aż zęby bolą.

[Littlejackie]

Napisane przez klempaa

Niestety wypowiadanie takich sądów nie jest zbytnio w porzadku. Nie wiem, czy jesteś w stanie wydać w tej sprawie obiektywną opinię, popartą wiedza medyczną + znajomością przypadku, ale podejrzewam, że nie. Podobnie autorzy "wielu opowieści".
Ja nie neguję tego, że istnieją źli lekarze, ze zdarzają się błędy (często brzemienne w skutk). Jednak jeśli pacjent/rodzina pacjenta nie reaguje, nie wyciąga konsekwencji, to nic się nie zmieni. Jedynie droga prawna ma w tym wypadku jakikolwiek sens, a odszkodowań za błędy medyczne jest z roku na rok coraz wiecej (nie, nie dlatego, ze ilość błędów medycznych się zwiększa - dlatego, że ludzie na szczęście mają coraz większą świadomość dochodzenia własnych praw).

No ja nie mam studiów medycznych, ale pochodzę z rodziny gdzie większość osób ma o tym pojęcie, paru lekarzy, farmaceuci itd, sama się swego czasu wybierałam na medycynę i jestem w stanie 'rozumieć' niektóre rzeczy, chociaż diagnoz żadnych nie wydaję. Córka mojej cioci poprosiła o konsultacje innego lekarza i powiedział on, że błędem było nie przeprowadzenie profilaktyki przeciwzakrzepowej. Bo jest to normalna procedura ze względu na to że po chemioterapii czy radioterapii bardzo łatwo o zatory, udary itp. I za tą konsultację właśnie obraziła się ta pani doktor, a z tego co wiem no to zaskarżyć można by było ją w sumie tylko ze względu na złośliwe podejście do pacjenta bo zaczęła straszyć moją ciocię i jej rodzinę 'cmentarzem' i że już się nic nie da zrobić, chociaż jakiś tam inny lekarz powiedział, że jest jeszcze szansa. Koniec końców, nastąpił nawrót nowotworu, więc miała rację, choć wtedy było to bardziej jako odwet za krytykę jej metod leczenia. No i nikt jej nie nagrywał więc przypuszczam że szanse byłyby marne.

[klempaa]

Napisane przez Littlejackie

No ja nie mam studiów medycznych, ale pochodzę z rodziny gdzie większość osób ma o tym pojęcie, paru lekarzy, farmaceuci itd, sama się swego czasu wybierałam na medycynę i jestem w stanie 'rozumieć' niektóre rzeczy, chociaż diagnoz żadnych nie wydaję. Córka mojej cioci poprosiła o konsultacje innego lekarza i powiedział on, że błędem było nie przeprowadzenie profilaktyki przeciwzakrzepowej. Bo jest to normalna procedura ze względu na to że po chemioterapii czy radioterapii bardzo łatwo o zatory, udary itp. I za tą konsultację właśnie obraziła się ta pani doktor, a z tego co wiem no to zaskarżyć można by było ją w sumie tylko ze względu na złośliwe podejście do pacjenta bo zaczęła straszyć moją ciocię i jej rodzinę 'cmentarzem' i że już się nic nie da zrobić, chociaż jakiś tam inny lekarz powiedział, że jest jeszcze szansa. Koniec końców, nastąpił nawrót nowotworu, więc miała rację, choć wtedy było to bardziej jako odwet za krytykę jej metod leczenia. No i nikt jej nie nagrywał więc przypuszczam że szanse byłyby marne.

Więc dlaczego nie wyciągnięto konsekwencji z braku profilaktyki p/zakrzepowej? Ja rozumiem, że nerwy i stres, ale skoro - jak sama mówisz - w rodzinie kilka osób z wykształceniem medycznym, to aż szkoda, że tego nie zrobiono Byłoby jednego (być może) słabego lekarza wiecej na liście ponoszących konsekwencje.
Jeśli opis badania był na piśmie i był niezgodny ze stanem faktycznym, to tak, to też mógł być powód do wyciągania konsekwencji.

[pavett]

Współczuję wam bardzo. Myślę, że w miarę możliwości bądźcie z nim jak najdłużej i najczęściej. To chyba najlepsze dla niego w tej chwili, czuć przy sobie kochające osoby. Trzymam kciuki, żeby było dobrze.

Wiecie co tak sobie myślę że przerażający jest wszchogarniający brak empatii i okropna znieczulica

[Littlejackie]

Napisane przez klempaa

Więc dlaczego nie wyciągnięto konsekwencji z braku profilaktyki p/zakrzepowej? Ja rozumiem, że nerwy i stres, ale skoro - jak sama mówisz - w rodzinie kilka osób z wykształceniem medycznym, to aż szkoda, że tego nie zrobiono Byłoby jednego (być może) słabego lekarza wiecej na liście ponoszących konsekwencje.
Jeśli opis badania był na piśmie i był niezgodny ze stanem faktycznym, to tak, to też mógł być powód do wyciągania konsekwencji.

Z tego co wiem to na razie od sądzenia się z lekarzami córka mojej cioci ma problem z siostrami, bratem oraz mężem cioci, którzy już zaczynają dzielić majątek, podważanie przez nich testamentu, który jeszcze nie obowiązuje (bo ciocia nadal żyje) i czas oprócz jej własnej rodziny, pracy i opieki nad chorą matką(tylko ona dba o tą chorą kobietę, reszta nawet palcem nie kiwnie tylko rozmyśla jak położyć ręce na kasie/zachówku) zajmuje jej bieganie po notariuszach/adwokatach. Miała składać skargę ale sprawy przybrały taki obrót, że na razie sobie odpuściła. Cioci bardzo się nagle pogorszyło, wszyscy pomagamy, jeszcze w zimie miała być ta skarga ale odkąd rodzina 'odwala' to po prostu są poważniejsze problemy.

[klempaa]

Napisane przez Littlejackie

Z tego co wiem to na razie od sądzenia się z lekarzami córka mojej cioci ma problem z siostrami, bratem oraz mężem cioci, którzy już zaczynają dzielić majątek, podważanie przez nich testamentu, który jeszcze nie obowiązuje (bo ciocia nadal żyje) i czas oprócz jej własnej rodziny, pracy i opieki nad chorą matką(tylko ona dba o tą chorą kobietę, reszta nawet palcem nie kiwnie tylko rozmyśla jak położyć ręce na kasie/zachówku) zajmuje jej bieganie po notariuszach/adwokatach. Miała składać skargę ale sprawy przybrały taki obrót, że na razie sobie odpuściła. Cioci bardzo się nagle pogorszyło, wszyscy pomagamy, jeszcze w zimie miała być ta skarga ale odkąd rodzina 'odwala' to po prostu są poważniejsze problemy.

Jasne, rozumiem. Tylko o ile "sądzenie się" to faktycznie grubsza (i najczęściej dłuższa) sprawa, to złożenie skargi do OIL/NIL to nie jest już trudne. A jeszcze łatwiejsze będzie złożenie skargi np. do dyrektora szpitala.

[Littlejackie]

Napisane przez klempaa

Jasne, rozumiem. Tylko o ile "sądzenie się" to faktycznie grubsza (i najczęściej dłuższa) sprawa, to złożenie skargi do OIL/NIL to nie jest już trudne. A jeszcze łatwiejsze będzie złożenie skargi np. do dyrektora szpitala.

A to taka do dyrektora chyba poszła bo odsunęli tą kobietę i dali innego lekarza prowadzącego. Ale z tego co wiem to dalej pracowała. A teraz jak ciocia jest w hospicjum to po szpitalach już nikt nie jeździ, więc nie wiem czy ta Pani dalej pracuje.

[klempaa]

Napisane przez Littlejackie

A to taka do dyrektora chyba poszła bo odsunęli tą kobietę i dali innego lekarza prowadzącego. Ale z tego co wiem to dalej pracowała. A teraz jak ciocia jest w hospicjum to po szpitalach już nikt nie jeździ, więc nie wiem czy ta Pani dalej pracuje.

No to chociaż tyle- dyrektor dostał sygnał że coś jest nie tak

[laisla]

Napisane przez klempaa

Niestety bez dokumentacji medycznej to tu nikt jej nic nie podpowie, a już na pewno nie odważy się (nie powinien w kazdym razie) rzucać tym, jakie są szanse, że teść przeżyje/wyzdrowieje częściowo/wyzdrowieje całkowicie.[/FONT]

Tak, to prawda, tak sobie pomyślałam, że dziewczyna chciała po prostu "porozmawiać"

[LisaLilien]

Klempaa-bardzo serdecznie dziękuję Ci za poradę w sprawie konsulltacji udało się mi skonsultować z prof. Włodzimierzem Liebertem, łatwo nie było ale się udało.Dziś rano szpital mailem przesłał wszystkie dokumenty a po południu profesor już się kontaktował z lekarzem prowadzącym i nami.
Niestety (a może stety) nie wniósł nic nowego, ale przynajmniej utwierdziło nas to w przekonaniu że teść jest pod doskonałą opieką.

Jeszcze raz dziękujemy Ci z całego serca

[klempaa]

Napisane przez LisaLilien

Klempaa-bardzo serdecznie dziękuję Ci za poradę w sprawie konsulltacji udało się mi skonsultować z prof. Włodzimierzem Liebertem, łatwo nie było ale się udało.Dziś rano szpital mailem przesłał wszystkie dokumenty a po południu profesor już się kontaktował z lekarzem prowadzącym i nami.
Niestety (a może stety) nie wniósł nic nowego, ale przynajmniej utwierdziło nas to w przekonaniu że teść jest pod doskonałą opieką.

Jeszcze raz dziękujemy Ci z całego serca

Bardzo się cieszę, że mogłam pomóc
Trzymam kciuki za teścia!

[avava]

Powiem tak zna, przypadek mężczyzna kolo60dostal raptownie udaru mózgu i na to go leczyli....przez miesiąc poprawiło sie chcieli go wypisać ze szpitala i niby miała wystarczyć sama rehabilitacja. Nie minęło kilka dni stan sie pogorszył przewieźli go do innego miasta na inne badania okazało sie ze to nie był udar tylko guz mózgu. I to 4stopien. Bez szans na wyleczenie. Z tygodnia na tydzień slabl. Nie ruszal sie , nie mówił wydawał tylko jeki i non stop plakal łzy leciały ciurkiem. Od znalezienia przyczyny przeżył 1,5 miesiaca. . . Pierwszy raz w życiu widziałam w takim stanie człowieka. Okropne jest widzieć ze osoba umiera a nie możesz w stanie jej pomoc

[dekra]

Rozumiem,że osoba która się wypowiada krytycznie wobec reanimacji patrzyłaby w spokoju jak człowiek umiera? Moja Droga,dzieki Bogu,żyjemy w Państwie Prawa,nieudzielenie pomocy jest karalne.
Autorce wątku życzę wytrwałości !

[evvelinek]

ktoś tu chyba nie potrafi ogarnąć umysłem, że lekarze wiedzą kiedy należy reanimować poważnie chorą osobę, a kiedy tego nie robić i nikt (ewentualnie oprócz rodziny chorego) nie ma prawa tego podważać w żaden sposób - a już tym bardziej nie w takim tonie w jakim jedna osoba się tu wypowiada - szczyt nietaktu, aż mi normalnie wstyd za takich ludzi.

[pavett]

Napisane przez dekra

Rozumiem,że osoba która się wypowiada krytycznie wobec reanimacji patrzyłaby w spokoju jak człowiek umiera? Moja Droga,dzieki Bogu,żyjemy w Państwie Prawa,nieudzielenie pomocy jest karalne.
Autorce wątku życzę wytrwałości !

Zgadzam się.