Chorowite dziecko - Strona 2 - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Być rodzicem

Notka

Być rodzicem Forum dla osób, które starają się o dziecko, czekają na poród lub już posiadają potomstwo. Rozmawiamy o blaskach i cieniach macierzyństwa.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2014-04-06, 20:21   #31
Klarissa
Zakorzenienie
 
Avatar Klarissa
 
Zarejestrowany: 2007-11
Wiadomości: 16 431
Dot.: Chorowite dziecko

[1=0096a1e2f6245c4e98bc18d e9b0ed84c369ef137_632f8bf 2adc0b;45919583]Klarissa, tzn. owszem, alergia na białko krowie + refluks może dać pogłębione efekty, i wówczas stosuje się dietę eliminacyjną, ale to przypadki ciężkie już = np. przejście na nutramigen z mm. A nie standardowe postępowanie. Ale czekolada, słodycze? przecież my tu piszemy o refluksie niemowlęcym, kto przy zdrowych zmysłach dziecku w tym wieku czekoladę daje?[/QUOTE]
Moje dzieciaki nie mają alergii, ale mają nietolerancję, a to podobne objawy, podobne leczenie, różnica tylko taka, że nietolerancja mija z wiekiem. I nie zauważyłam wpływu nabiału na refluks, totalnie nie zaobserwowałam żadnego związku - ale jak piszę na moim dziecku. Być może w innych przypadkach jest inaczej, dlatego zapytałam. Co do słodyczy i czekolady - mój synek jeszcze takich rzeczy nie dostaje i na pewno jeszcze przez jakiś czas nie będzie dostawał.

Mój synek ma właśnie refluks niemowlęcy, spowodowany obniżonym napięciem mięśniowym, podobno ma to mu minąć do 2 roku życia. Na razie jest zgodnie z tym jak mówił mi lekarz ogromna poprawa od czasu gdy maluch siedzi i chodzi (w zasadzie zarzucanie treści poza stanem choroby zdarza mu się teraz niezwykle rzadko).
__________________
Mam dwoje okruszków - jeden większy, a drugi całkiem malutki
Klarissa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-04-06, 20:42   #32
bright starts
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2013-07
Wiadomości: 19
Dot.: Chorowite dziecko

Mój synek też miał uraz okołoporodowy i obniżone napięcie mięśni-które teraz jest ok potwierdzone przez neurologa. Ponadto miał coś na kształt AZS- dlatego coś na kształt bo nikt nie zdiagnozował tego, tylko przy każdej wizycie słyszałam że on taką atopową skórę ma. Jutro spróbuje go do specjalisty zarejestrować.
bright starts jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-04-07, 01:29   #33
ulika12345
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2014-02
Lokalizacja: Białystok
Wiadomości: 197
Dot.: Chorowite dziecko

Cytat:
Napisane przez Klarissa Pokaż wiadomość
Najpierw pediatra, synek był też leczony w centrum interwencji rozwojowej (z powodu urazu okołoporodowego) i tam nam pani to potwierdziła, był też alergolog, laryngolog i gastrolog dziecięcy w międzyczasie. Tylko, że u mojego dziecka jest to ewidentny refluks, na początku bardzo intensywnie zwracał, jest lepiej od czasu gdy dziecko zaczęło siadać, chodzić itd. bo trzyma pionową pozycję. Najczęściej podczas choroby zwraca praktycznie wszystko tuż po połknięciu, sporadycznie też w innych okolicznościach. Ciągłe zarzucanie treści powodowało też różne objawy widoczne na języku (poparzenia kwasem żołądkowym) a także gdy go karmiłam jeszcze piersią to też miałam podrażnienie brodawek bardzo często.

Ja akurat wiedziałam, że dzieci z refluksem są bardziej podatne na infekcje dróg oddechowych.
U nas to się niestety potwierdza.


Pogrubione - pierwsze słyszę o takim sposobie leczenia refluksu. Co ma nabiał, czekolada i słodycze wspólnego z tym? Tak pytam, z ciekawości bo nie widzę totalnie żadnego związku, tym bardziej, że mój syn najbardziej nasilone objawy miał w okresie wczesnego niemowlęctwa gdzie jego wyżywienie stanowiło wyłącznie moje mleko.
te informacje mam od lekarza, który to leczy notorycznie dzieciaki z refluksem, jest zresztą lekarzem, który pracuje na oddziale, więc na prawdę wie co robi. Refluks przełykowy, bo takim jest mowa, jest zarzucaniem treści żołądkowej, tak jak wcześniej było pisane, mleko matki to nie jest nabiał (miałam tu na myśli krowie mleko). Generalnie niemowlaki nie powinny dostawać takiego mleka, bo białko krowie ma zupełnie inna strukturę chemiczną niż ludzkie. Niektórzy lekarze zalecają, by do 2 roku życia nie podawać w ogóle nabiału. Czekolada nie dość, że uczula silnie to również prowokuje zgagę, tak samo słodycze, dlatego wręcz zabrania się podawania dzieciom z refluksem. U noworodków i niemowlaków refluks jest fizjologiczny, bo mięśniówka jest jeszcze słaba, dlatego tak ważne jest odbijanie dzieci i nie przekarmianie.

---------- Dopisano o 01:52 ---------- Poprzedni post napisano o 01:30 ----------

[1=0096a1e2f6245c4e98bc18d e9b0ed84c369ef137_632f8bf 2adc0b;45910870]Nawet nie wiem, jak to skomentować
Ja demonizuję, po czym ty podajesz takie informacje, że głowa boli...
Nie wiem, skąd info, że przy refluksie dziecięcym kategorycznie nabiału nie wolno podawać. Dziecku??? 15miesięcznemu, które nabiał jeść powinno jak najbardziej???
Gastrolog do leczenia potrzebny teoretycznie nie jest, ale do stwierdzenia choroby owszem. Laryngolog nie skieruje na phmetrię czy scyntygrafię.

Groprinosin to lek przeciwwirusowy! do stosowania u osób z obniżoną odpornością.

Refluks dziecięcy z reguły do 2rż mija, to nie jest tak, że to sobie "lubi" nawracać.

[/QUOTE]
droga koleżanko mniej jadu może. To są informacje z pierwszej ręki. Wiadomo, że każdy lekarz inaczej będzie leczyć, mój miał takie podejście i uważam, że dobre, bo syn został wyleczony. Znam przypadki, kiedy rodzice, pomimo sugestii lekarza, że należy przeleczyć refluks, uznali, że nie ma takiej potrzeby, bo właśnie sam przejdzie i wieku 4, 5 lat pojawiła się alergia wziewna, a to już do końca życia niestety. Są także rodzice, którzy dają czekoladę i słodycze, a 15 miesięczne dziecko, to już chyba nie niemowlę. Pisałam, że mnie skierował pulmonolog, więc nie gastrolog. A groprinosin pisałam na odporność właśnie.

---------- Dopisano o 02:29 ---------- Poprzedni post napisano o 01:52 ----------

Cytat:
Napisane przez bright starts Pokaż wiadomość
Mój synek też miał uraz okołoporodowy i obniżone napięcie mięśni-które teraz jest ok potwierdzone przez neurologa. Ponadto miał coś na kształt AZS- dlatego coś na kształt bo nikt nie zdiagnozował tego, tylko przy każdej wizycie słyszałam że on taką atopową skórę ma. Jutro spróbuje go do specjalisty zarejestrować.
no to tutaj sama widzisz duży zbieg okoliczności. Póki lekarze nie zdiagnozują sama podejmij odpowiednie kroki, czyli zadbaj o odpowiednią dietę, nie kładź na płaskim, nie wiem czy polprazol jest na receptę dalej, ale to się bierze na refluks właśnie i wspomagająco kreon (mój syn miał dawkę 3 razy dziennie 20 min przed posiłkiem 5 granulek, był w podobnym wieku). Po samej diecie powinnaś zauważyć po kilku dniach, że dziecko jest po prostu spokojniejsze
ulika12345 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-04-07, 10:53   #34
Klarissa
Zakorzenienie
 
Avatar Klarissa
 
Zarejestrowany: 2007-11
Wiadomości: 16 431
Dot.: Chorowite dziecko

Cytat:
Napisane przez ulika12345 Pokaż wiadomość
te informacje mam od lekarza, który to leczy notorycznie dzieciaki z refluksem, jest zresztą lekarzem, który pracuje na oddziale, więc na prawdę wie co robi. Refluks przełykowy, bo takim jest mowa, jest zarzucaniem treści żołądkowej, tak jak wcześniej było pisane, mleko matki to nie jest nabiał (miałam tu na myśli krowie mleko). Generalnie niemowlaki nie powinny dostawać takiego mleka, bo białko krowie ma zupełnie inna strukturę chemiczną niż ludzkie. Niektórzy lekarze zalecają, by do 2 roku życia nie podawać w ogóle nabiału. Czekolada nie dość, że uczula silnie to również prowokuje zgagę, tak samo słodycze, dlatego wręcz zabrania się podawania dzieciom z refluksem. U noworodków i niemowlaków refluks jest fizjologiczny, bo mięśniówka jest jeszcze słaba, dlatego tak ważne jest odbijanie dzieci i nie przekarmianie.
No ale teraz już podaję dziecku nabiał (ma 13 miesięcy) i nie widzę żadnego pogorszenia jeśli chodzi o refluks, bo skórne reakcje bywają różne, zależy co maluch zje.
__________________
Mam dwoje okruszków - jeden większy, a drugi całkiem malutki
Klarissa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-04-07, 13:43   #35
la'Mbria
Zakorzenienie
 
Avatar la'Mbria
 
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: Shmalzberg
Wiadomości: 7 002
Dot.: Chorowite dziecko

Cytat:
Napisane przez mamasierpniowa Pokaż wiadomość
antybiotyki osłabiają odporność. Jeśli taki maluszek jest ciągle szprycowany antybiotykami to wcale się nie dziwię że szybko łapie infekcje. Być może spotka się to ze sprzeciwem, ale ja jestem zdania że nie mozna pozwolić lekarzom na wszystko przepisywać antybiotyków bo to robi dziecku krzywdę. Opieram się tylko na swoim doświadczeniu. Zapisałam małą do pediatry który lubował się w przepisywaniu leków na tzw. wszelki wypadek i gdybym w końcu nie powiedziała dosć i przestała chodzić do tego lekarza to mała do tej pory byłaby szprycowana.A to antybiotyk bo katarek i zaraz przejdzie na gardło, z gardła do ucha itp itd... wiadomo, ze dziecko czasami samo sobie nie poradzi i antybiotyk trzeba podać, ale żeby tak cały czas? Może zastanów się czy Twój pediatra jest kompetentny i traktuje Twoje dziecko indywidualnie.
Warto podawać witaminę c w kropelkach i probiotyk .Nie przegrzewaj dziecka.
Odpowiadajac na Twoje pytanie-uważam, ze tak duża ilość lekarstwa w tak słabym organizmie robi swoje.Tutaj koło się zamyka bo im więcej leków tym słabszy organizm i kolejna infekcja gotowa. Postaraj się znaleźć dobrego pediatrę, może homeopatę.Moje dziecko do 3 miesiaca życia ciągle chorowało a antybiotyki były lekiem na wszystko. Byłam niedoświadczoną mamą bojącą się o zdrowie córki i ślepo ufałam lekarzom. Teraz jestem duzo bardziej ostrożna i uważam, że to mojemu dziecku służy. Miało zapalenie płuc, miało rotawirusa ale biega na boso, śpi w podkoszulce z krótkim rękawkiem bez skarpetek przy 18 stopniach i naprawdę nie choruje. Nie ma kaszlu, nie ma kataru.
MamaSierpniowa...o widzę, że ty masz zdrowe podejście do dzieci
Plus za uwage o witaminie c- to jest MOC! znaczy witamina C w dużej dawce (najlepiej nie w postaci tabletek/musującego badziewia, ale prosty kwas do analizy laboratoryjnej czyli CZYSTA witamina).
Co do PROBIOTYKÓW- one mają ogromną moc, znaczy pomagają naprawdę uzyskać świetną odporność.
Ze swojej strony nie polecę jednak probiotyków aptecznych, czy nie daj borze szumiący niby-probiotyków w żelkach/cukierkach/jogurtach słodkich itp.
Polecam prawdziwe, naturalne probiotyki- tanie jak ogórki kiszone
zsiadłe mleko (swojskie) ogórki i kapusta kiszona (swojskie, albo od znajomego ktory naprawdę kisi, a nie kwasi octem).
Takie probiotyki działają naprawdę super.

Cytat:
Napisane przez bright starts Pokaż wiadomość
Badania krwi, moczu, posiewy, próby wątrobowe, na toxo, pasożyty, wymazy z nosa, gardła i wiele innych robione były. Wszystko wychodziło w normie. Probiotyki stosowałam przy każdym braniu antybiotyków i tydzień po. Ostatnio jak wróciliśmy ze szpitala ordynator oddziału przy wypisie zalecił smarowanie jamy ustnej mieszankami bo miał zapalenie natomiast stosowanie czegoś od grzyba odradził chociaż sugestia z mojej strony była a nawet interweniowała pediatrka nasza rodzinna. Kazał odstawić wszystko żeby dać dziecku odpocząć od tej chemii. W geście rozpaczy bo już nie można tego nazwać inaczej zabrałam starszą córkę ze szkoły i do świat w domu będzie siedzieć.
O refluksie nie pomyślałam ani ja ani żaden lekarz nie zasugerował tego- będę musiała sprawdzić tą opcję.
a patrzyłaś na te choroby pod kątem autoagresji?
odstawienie glutenu, nabiału na jakiś czas- może da efekty.
Myśmy całą rodziną koszmarnie chorowali (non stop angina-zapalenie ucha-zapalenie gardła-zapalenie płuc-angina-zapalenie oskrzeli- angina- i tak cykl trwał całą jesien i zimę 2012/2013) aż w końcu przeleczyliśmy się prawdziwą penicyliną. A potem odstawilismy gluten i...do tej pory ani jednego nawrotu, ani jednego kataru aha- nie mamy celiakii, ani alergii żadnych (robiłam badania sobie, TŻowi i synkowi). A mimo to- odstawienie glutenu dało taki spektakularny efekt.
Z wydawanych grubych stówek co miesiąc na leki, obecnie wydajemy ZERO złotych w aptece ale za to ogórki kiszone i kapusta kiszona u nas schodzi na kilogramy (moje dziecko uwielbia pić wodę z ogórków kiszonych), cały rok jeżdzę rowerem i dziecko wożę do żłobka na foteliku- ani kataru, a jesli sie pojawi smarczek, to znika w 2 dni. Antybiotyki?!
Eeee...od ponad roku nie są potrzebne
Cytat:
Napisane przez bright starts Pokaż wiadomość
Wiecie, mój synek na odporność brał już chyba wszystko, co może brać taki maluszek. Groprinosine też. Efekty są zerowe. Kazali mi zaszczepić na pneumo, meningo ale ja nie chciałam go dodatkowo obciążać szczepionkami chociaż nawet jeśli bym chciała dać te dodatkowe szczepionki to i tak by się nie udało ponieważ ciągle miał jakąś infekcję. Wpadliśmy w jakieś błędne koło z którego jak na razie nie można się wydostać.
no to nie szczep. Moje młode nie szczepione na nic- po co dziecku obciążać ukł.odpornościowy.
Bierz się za zdrowe żywienie całej rodziny!
Dzieci też. To wcale nie musi być żadna choroba którą "złapaliście", a po prostu dziecię może miec tak wyjałowiony uklad odpornościowy, że łapie wszystko co normalnemu, zdrowemy dzieciakowi nie dało by żadnego objawu chorobowego.
Poczytaj tutajhttp://www.tlustezycie.pl/2012/06/pr...ologiczny.html jesli cie interesuje temat budowania odporności (a powinien!) to proste sprawy są, łatwo o to zadbać w dodatku niskim kosztem. Mało kto o tym mówi, bo zarobić się na tym nie da, tak jak na lekach czy wspomagaczach. Wszak słoiki ogórków możesz wyprosić od mamy/teściowej...albo samodzielnie zakisić niskim kosztem.
To samo z własnej produkcji kefirami, czy jogurtami pełnymi prawdziwych bakterii probiotycznych- koszty nieporownywalnie niższe, niż przy zakupie jakichkolwiek, nawet najtanszych probiotyków.
Szczerze cię namawiam do poczytania tamtego bloga- dziewczyna tym co pisze zdrowie mi i mojej rodzinie uratowała (nooo dobra...nie tylko ona, ale to co tam przeczytałam rozpętało lawinę zmian na lepsze).
__________________
jedyne miejsce gdzie sukces jest wcześniej niż wysiłek, to słownik

jak chłopu zależy, to żeby skały srały, a mury pękały, to znajdzie czas i sposób, żeby się z Tobą skontaktować...

Edytowane przez la'Mbria
Czas edycji: 2014-04-07 o 13:47
la'Mbria jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-04-07, 14:00   #36
ulika12345
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2014-02
Lokalizacja: Białystok
Wiadomości: 197
Dot.: Chorowite dziecko

Cytat:
Napisane przez Klarissa Pokaż wiadomość
No ale teraz już podaję dziecku nabiał (ma 13 miesięcy) i nie widzę żadnego pogorszenia jeśli chodzi o refluks, bo skórne reakcje bywają różne, zależy co maluch zje.
właśnie z tym nabiałem różnie bywa. Ja przy pierwszym dziecku też powoli wprowadzałam i nie było żadnych objawów. Po kilku miesiącach zaczął chorować, nawet nie mocno, normalnie, powiem, że standardowo, trwało to mniej więcej 3 miesiące i lekarz postanowił skierować na kontrast w kierunku refluksu, bo nawet gardło nie było refluksowe. Byłam pewna, że syn nie ma refluksu, ale mam zaufanie do tego lekarza, niestety ku mojemu wielkiemu zdziwieniu wyszedł 2 stopień, czyli już nie fizjologiczny, ale do leczenia, byłam w szoku. Wtedy syn dostał leki oczywiście i ścisłą dietę, bez nabiału, pomimo że miał kilka razy robione ige w kierunku alergii i zawsze było w normie. Nabiał zaczęłam podawać po 2 roku życia, nawet około 3 bardziej. Przy córce profilaktycznie nie podaje nabiału, jedynie zmieniłam mleko na bebiko normalne. Córka nie choruje, chyba, że syn coś przywlecze do domu z przedszkola. Dbam o to, żeby się nie przejadała. Syn właśnie za noworodka i niemowlaka bardzo przybierał na wadze, by gruby wręcz i rzeczywiście myślę, że się przejadał, bo przy cycy ciągle był, z córką postępowałam inaczej i mam nadzieje, że nie wystąpi ten refluks. Chodzi ciągle o to, że mleko nie jest dla człowieka naturalnym pożywieniem, dlatego mogą być różne reakcje żołądkowe, co przy fizjologicznym refluksie może go pogłębić do stanu patologicznego, dlatego wolę huhać na zimno i zrezygnować z typowego nabiału.

---------- Dopisano o 15:00 ---------- Poprzedni post napisano o 14:54 ----------

Cytat:
Napisane przez la'Mbria Pokaż wiadomość
MamaSierpniowa...o widzę, że ty masz zdrowe podejście do dzieci
Plus za uwage o witaminie c- to jest MOC! znaczy witamina C w dużej dawce (najlepiej nie w postaci tabletek/musującego badziewia, ale prosty kwas do analizy laboratoryjnej czyli CZYSTA witamina).
Co do PROBIOTYKÓW- one mają ogromną moc, znaczy pomagają naprawdę uzyskać świetną odporność.
Ze swojej strony nie polecę jednak probiotyków aptecznych, czy nie daj borze szumiący niby-probiotyków w żelkach/cukierkach/jogurtach słodkich itp.
Polecam prawdziwe, naturalne probiotyki- tanie jak ogórki kiszone
zsiadłe mleko (swojskie) ogórki i kapusta kiszona (swojskie, albo od znajomego ktory naprawdę kisi, a nie kwasi octem).
Takie probiotyki działają naprawdę super.


a patrzyłaś na te choroby pod kątem autoagresji?
odstawienie glutenu, nabiału na jakiś czas- może da efekty.
Myśmy całą rodziną koszmarnie chorowali (non stop angina-zapalenie ucha-zapalenie gardła-zapalenie płuc-angina-zapalenie oskrzeli- angina- i tak cykl trwał całą jesien i zimę 2012/2013) aż w końcu przeleczyliśmy się prawdziwą penicyliną. A potem odstawilismy gluten i...do tej pory ani jednego nawrotu, ani jednego kataru aha- nie mamy celiakii, ani alergii żadnych (robiłam badania sobie, TŻowi i synkowi). A mimo to- odstawienie glutenu dało taki spektakularny efekt.
Z wydawanych grubych stówek co miesiąc na leki, obecnie wydajemy ZERO złotych w aptece ale za to ogórki kiszone i kapusta kiszona u nas schodzi na kilogramy (moje dziecko uwielbia pić wodę z ogórków kiszonych), cały rok jeżdzę rowerem i dziecko wożę do żłobka na foteliku- ani kataru, a jesli sie pojawi smarczek, to znika w 2 dni. Antybiotyki?!
Eeee...od ponad roku nie są potrzebne

no to nie szczep. Moje młode nie szczepione na nic- po co dziecku obciążać ukł.odpornościowy.
Bierz się za zdrowe żywienie całej rodziny!
Dzieci też. To wcale nie musi być żadna choroba którą "złapaliście", a po prostu dziecię może miec tak wyjałowiony uklad odpornościowy, że łapie wszystko co normalnemu, zdrowemy dzieciakowi nie dało by żadnego objawu chorobowego.
Poczytaj tutajhttp://www.tlustezycie.pl/2012/06/pr...ologiczny.html jesli cie interesuje temat budowania odporności (a powinien!) to proste sprawy są, łatwo o to zadbać w dodatku niskim kosztem. Mało kto o tym mówi, bo zarobić się na tym nie da, tak jak na lekach czy wspomagaczach. Wszak słoiki ogórków możesz wyprosić od mamy/teściowej...albo samodzielnie zakisić niskim kosztem.
To samo z własnej produkcji kefirami, czy jogurtami pełnymi prawdziwych bakterii probiotycznych- koszty nieporownywalnie niższe, niż przy zakupie jakichkolwiek, nawet najtanszych probiotyków.
Szczerze cię namawiam do poczytania tamtego bloga- dziewczyna tym co pisze zdrowie mi i mojej rodzinie uratowała (nooo dobra...nie tylko ona, ale to co tam przeczytałam rozpętało lawinę zmian na lepsze).
a czy robiłaś może testy w kierunku helicobakter? To badziewie rujnuje zdrowie i rzeczywiście leczy się to dietą, jako alternatywa antybiotyków. Z tym szczepieniem to też tak jak Ty piszesz bym nie szczepiła, za duże obciążenie dla organizmu.
ulika12345 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-04-07, 18:20   #37
Klarissa
Zakorzenienie
 
Avatar Klarissa
 
Zarejestrowany: 2007-11
Wiadomości: 16 431
Dot.: Chorowite dziecko

A ja właśnie dzisiaj odebrałam córkę z przedszkola z gorączką. Gardło czerwone, do tego kaszel. Była zdrowa całe 2 tygodnie...


Cytat:
Napisane przez ulika12345 Pokaż wiadomość
właśnie z tym nabiałem różnie bywa. Ja przy pierwszym dziecku też powoli wprowadzałam i nie było żadnych objawów. Po kilku miesiącach zaczął chorować, nawet nie mocno, normalnie, powiem, że standardowo, trwało to mniej więcej 3 miesiące i lekarz postanowił skierować na kontrast w kierunku refluksu, bo nawet gardło nie było refluksowe. Byłam pewna, że syn nie ma refluksu, ale mam zaufanie do tego lekarza, niestety ku mojemu wielkiemu zdziwieniu wyszedł 2 stopień, czyli już nie fizjologiczny, ale do leczenia, byłam w szoku. Wtedy syn dostał leki oczywiście i ścisłą dietę, bez nabiału, pomimo że miał kilka razy robione ige w kierunku alergii i zawsze było w normie. Nabiał zaczęłam podawać po 2 roku życia, nawet około 3 bardziej. Przy córce profilaktycznie nie podaje nabiału, jedynie zmieniłam mleko na bebiko normalne. Córka nie choruje, chyba, że syn coś przywlecze do domu z przedszkola. Dbam o to, żeby się nie przejadała. Syn właśnie za noworodka i niemowlaka bardzo przybierał na wadze, by gruby wręcz i rzeczywiście myślę, że się przejadał, bo przy cycy ciągle był, z córką postępowałam inaczej i mam nadzieje, że nie wystąpi ten refluks. Chodzi ciągle o to, że mleko nie jest dla człowieka naturalnym pożywieniem, dlatego mogą być różne reakcje żołądkowe, co przy fizjologicznym refluksie może go pogłębić do stanu patologicznego, dlatego wolę huhać na zimno i zrezygnować z typowego nabiału.
U mnie największym problemem jest to, że córka jest klasycznym niejadkiem. Trudno o zdrową dietę u dziecka, które w ogóle nie chce jeść i wybrzydza na wszelkie możliwe sposoby... Do tego mieszkam w mieście o bardzo wysokim zanieczyszczeniu powietrza co też nie pozostaje bez wpływu na drogi oddechowe dzieci i dorosłych. Przejedzenie na pewno mojej córce nie grozi, raczej niedożywienie...

A synek je ładnie, niestety tylko papki, ale widzę, że powtarzają się u niego niepożądane reakcje mniej więcej na te same produkty, które szkodziły mojej córce w jego wieku. Dlatego nabiał ma ograniczony prewencyjnie, mleko mm pije pepti, glutenu nie dostaje praktycznie wcale, nie dostaje też jajek, i nic co może potencjalnie zawierać sztuczne barwniki. On też się raczej nie przejada, moje dzieci są bardzo szczupłe w porównaniu do swoich rówieśników.

Synek nie choruje tak często jak córka i nie tak przewlekle, u niego przyczyną choroby jest najczęściej zarażenie się od siostry, żadko występują powikłania. Córka niestety bardzo często po każdej chorobie ma dodatkowe atrakcje np. po zapaleniu płuc przyplątało się zapalenie ucha z powikłaniami w postaci niedosłuchu. I tak skończyliśmy leczyć płuca, ucho a zostało leczenie ubytków w słuchu. I tak bez przerwy to wygląda - maks. 2 tygodnie zdrowa, potem tydzień, dwa choroby, znowu chwilę zdrowa i od nowa.

Szczerze powiedziawszy mam tego serdecznie dość, a dzisiaj jak odebrałam ją i pani mi powiedziała, że po spaniu wstała z gorączką i skarżyła się na ból gardła to mi skutecznie humor zepsuło, bo piękna u nas pogoda a tu mi się znowu zapowiada siedzenie w domu całymi dniami, i jeszcze się boję, żeby maluch się znowu nie zaraził. A miałam jutro iść do szczepienia - ma zaległe z 6 miesiąca życia a ma już ponad 13 miesięcy... i znowu go nie zaszczepię. Echsss.
__________________
Mam dwoje okruszków - jeden większy, a drugi całkiem malutki
Klarissa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2014-04-07, 20:09   #38
ulika12345
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2014-02
Lokalizacja: Białystok
Wiadomości: 197
Dot.: Chorowite dziecko

to współczuję, a córka też była leczona na refluks?
Ja mam tyle szczęścia, że mogę nie puścić syna do przedszkola jak widzę, że coś się święci. Teraz też katar złapał i nie chodzi, bo zaraz w przedszkolu podłapałby coś jeszcze. U nas to jakoś zimno jest i dużo ludzi teraz choruje
ulika12345 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-04-07, 20:13   #39
0096a1e2f6245c4e98bc18de9b0ed84c369ef137_632f8bf2adc0b
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2006-03
Wiadomości: 44 997
Dot.: Chorowite dziecko

Cytat:
Napisane przez ulika12345 Pokaż wiadomość
właśnie z tym nabiałem różnie bywa. Ja przy pierwszym dziecku też powoli wprowadzałam i nie było żadnych objawów. Po kilku miesiącach zaczął chorować, nawet nie mocno, normalnie, powiem, że standardowo, trwało to mniej więcej 3 miesiące i lekarz postanowił skierować na kontrast w kierunku refluksu, bo nawet gardło nie było refluksowe. Byłam pewna, że syn nie ma refluksu, ale mam zaufanie do tego lekarza, niestety ku mojemu wielkiemu zdziwieniu wyszedł 2 stopień, czyli już nie fizjologiczny, ale do leczenia, byłam w szoku. Wtedy syn dostał leki oczywiście i ścisłą dietę, bez nabiału, pomimo że miał kilka razy robione ige w kierunku alergii i zawsze było w normie. Nabiał zaczęłam podawać po 2 roku życia, nawet około 3 bardziej. Przy córce profilaktycznie nie podaje nabiału, jedynie zmieniłam mleko na bebiko normalne. Córka nie choruje, chyba, że syn coś przywlecze do domu z przedszkola. Dbam o to, żeby się nie przejadała. Syn właśnie za noworodka i niemowlaka bardzo przybierał na wadze, by gruby wręcz i rzeczywiście myślę, że się przejadał, bo przy cycy ciągle był, z córką postępowałam inaczej i mam nadzieje, że nie wystąpi ten refluks. Chodzi ciągle o to, że mleko nie jest dla człowieka naturalnym pożywieniem, dlatego mogą być różne reakcje żołądkowe, co przy fizjologicznym refluksie może go pogłębić do stanu patologicznego, dlatego wolę huhać na zimno i zrezygnować z typowego nabiału.

---------- Dopisano o 15:00 ---------- Poprzedni post napisano o 14:54 ----------


a czy robiłaś może testy w kierunku helicobakter? To badziewie rujnuje zdrowie i rzeczywiście leczy się to dietą, jako alternatywa antybiotyków. Z tym szczepieniem to też tak jak Ty piszesz bym nie szczepiła, za duże obciążenie dla organizmu.
to jak to w końcu jest? przecież jak pisałaś - laryngolog nawet po gardle stwierdzi, że jest refluks
0096a1e2f6245c4e98bc18de9b0ed84c369ef137_632f8bf2adc0b jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-04-07, 21:11   #40
bright starts
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2013-07
Wiadomości: 19
Dot.: Chorowite dziecko

Nie robiłam badań na helicobakter.
To już jest śmiechu warte mi powiedziała dziś doktorka na oddziale-poszłam odebrać wyniki posiewu krwi małego(wszystko ok)-po co szukam dziury w całym i po co mi immunolog, przecież moje dziecko nie wymaga takiego lekarza. Chciałam żeby mi namiary dała na przychodnie, lekarza czy cokolwiek. U nas w regionie to norma. Antybiotyk i immunolog nie potrzebny.
Tak czy siak zarejestrowany jest dopiero na początek lipca w Warszawie (kawał drogi od nas). Ale tam będzie u immunologa, alergologa i dziecięcego gastrologa dziecięcego.

Moja starsza córka do półtora roku wcale nie chorowała. Niczym się też nie zarażała od nas. Jednak po tym okresie jak zaczęła to dobre 2 lata chorowała non stop. Czy lato czy zima słońce czy deszcz nie ważne- chora była prawie cały czas. Apogeum osiągnęło w przedszkolu gdzie pod rząd miała jelitówkę tydzień od razu ospę 4 tygodnie, powikłanie po ospie oskrzela które zeszło na płuca i wylądowała w szpitalu. po dwóch tygodniach pobytu w domu znów oskrzela wyleczone samymi inhalacjami. I po tym zaczęło się uspokajać. Infekcje były ale już nie tak drastycznie. Mogłam jakoś sama mniej więcej ogarnąć.
Podobno te chorowania dzieci są w jakimś stopniu dziedziczone od rodziców. My z mężem chorowitki byliśmy, z opowieści naszych mam wynika. Ja nawet pamiętam pewien okres w swoim życiu mniej więcej jako 4-5 latka ciągle brałam zastrzyki. Gabinet zabiegowy pamiętam do dziś. Widocznie coś w tym jest.
bright starts jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-04-07, 21:18   #41
Klarissa
Zakorzenienie
 
Avatar Klarissa
 
Zarejestrowany: 2007-11
Wiadomości: 16 431
Dot.: Chorowite dziecko

Cytat:
Napisane przez ulika12345 Pokaż wiadomość
to współczuję, a córka też była leczona na refluks?
Ja mam tyle szczęścia, że mogę nie puścić syna do przedszkola jak widzę, że coś się święci. Teraz też katar złapał i nie chodzi, bo zaraz w przedszkolu podłapałby coś jeszcze. U nas to jakoś zimno jest i dużo ludzi teraz choruje
Nie, moja córka nie miała nigdy skłonności w tym kierunku więc nie było takiej potrzeby.

---------- Dopisano o 22:18 ---------- Poprzedni post napisano o 22:11 ----------

Cytat:
Napisane przez bright starts Pokaż wiadomość
Nie robiłam badań na helicobakter.
To już jest śmiechu warte mi powiedziała dziś doktorka na oddziale-poszłam odebrać wyniki posiewu krwi małego(wszystko ok)-po co szukam dziury w całym i po co mi immunolog, przecież moje dziecko nie wymaga takiego lekarza. Chciałam żeby mi namiary dała na przychodnie, lekarza czy cokolwiek. U nas w regionie to norma. Antybiotyk i immunolog nie potrzebny.
Tak czy siak zarejestrowany jest dopiero na początek lipca w Warszawie (kawał drogi od nas). Ale tam będzie u immunologa, alergologa i dziecięcego gastrologa dziecięcego.

Moja starsza córka do półtora roku wcale nie chorowała. Niczym się też nie zarażała od nas. Jednak po tym okresie jak zaczęła to dobre 2 lata chorowała non stop. Czy lato czy zima słońce czy deszcz nie ważne- chora była prawie cały czas. Apogeum osiągnęło w przedszkolu gdzie pod rząd miała jelitówkę tydzień od razu ospę 4 tygodnie, powikłanie po ospie oskrzela które zeszło na płuca i wylądowała w szpitalu. po dwóch tygodniach pobytu w domu znów oskrzela wyleczone samymi inhalacjami. I po tym zaczęło się uspokajać. Infekcje były ale już nie tak drastycznie. Mogłam jakoś sama mniej więcej ogarnąć.
Podobno te chorowania dzieci są w jakimś stopniu dziedziczone od rodziców. My z mężem chorowitki byliśmy, z opowieści naszych mam wynika. Ja nawet pamiętam pewien okres w swoim życiu mniej więcej jako 4-5 latka ciągle brałam zastrzyki. Gabinet zabiegowy pamiętam do dziś. Widocznie coś w tym jest.
Ja o leczeniu szpitalnym dzieci mam fatalne zdanie po pobycie z córką w jesieni na zapalenie płuc z ostrym przebiegiem. Tam badali ją kilka razy dziennie pediatrzy, w tym codziennie laryngolog i nikt nie zauważył zapalenia ucha (mimo, że córka się skarżyła na ból ucha) a potem wystąpiły powikłania w postaci częściowej utraty słuchu (czasowej) a do tej pory nadal ma lekki niedosłuch - od października! Teraz naprawiamy szkody korzystając z wizyt prywatnych u znajomego laryngologa.

Cały ten pobyt wspominam fatalnie - od momentu przyjęcia na oddział, kiedy najpierw na IP pani po pobieżnym badaniu stwierdziła, że dziecku nic nie jest (ja moje dziecko przyniosłam tracące przytomność, miałam też skierowanie od lekarza pediatry, u którego byłam tego samego dnia gdzie jak byk w rozpoznaniu było zapalenie płuc), a potem po rtg klatki oraz wynikach krwi się okazało, że zapalenie płuc bakteryjne i to ostre. Wypisano nas po 3 dniach z powodu epidemii na oddziale... i w sumie córkę leczyliśmy prawie miesiąc potem. Pojawiły się powikłania w postaci zapalenia oskrzeli dwukrotnego, ogólnego pogorszenia stanu zdrowia, w międzyczasie i synek parę razy podłapał od siostry, potem ospa wietrzna, kilka ostrych infekcji wirusowych... Ja już mam dość, myślałam, że zrobi się cieplej to będzie lepiej - no to mi teraz córa znowu zachorowała. Jutro idę do lekarza, ciekawe co tym razem...
__________________
Mam dwoje okruszków - jeden większy, a drugi całkiem malutki

Edytowane przez Klarissa
Czas edycji: 2014-04-07 o 21:20
Klarissa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2014-04-07, 21:25   #42
bright starts
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2013-07
Wiadomości: 19
Dot.: Chorowite dziecko

Cytat:
Napisane przez Klarissa Pokaż wiadomość
Nie, moja córka nie miała nigdy skłonności w tym kierunku więc nie było takiej potrzeby.

---------- Dopisano o 22:18 ---------- Poprzedni post napisano o 22:11 ----------


Ja o leczeniu szpitalnym dzieci mam fatalne zdanie po pobycie z córką w jesieni na zapalenie płuc z ostrym przebiegiem. Tam badali ją kilka razy dziennie pediatrzy, w tym codziennie laryngolog i nikt nie zauważył zapalenia ucha (mimo, że córka się skarżyła na ból ucha) a potem wystąpiły powikłania w postaci częściowej utraty słuchu (czasowej) a do tej pory nadal ma lekki niedosłuch - od października! Teraz naprawiamy szkody korzystając z wizyt prywatnych u znajomego laryngologa.

Cały ten pobyt wspominam fatalnie - od momentu przyjęcia na oddział, kiedy najpierw na IP pani po pobieżnym badaniu stwierdziła, że dziecku nic nie jest (ja moje dziecko przyniosłam tracące przytomność, miałam też skierowanie od lekarza pediatry, u którego byłam tego samego dnia gdzie jak byk w rozpoznaniu było zapalenie płuc), a potem po rtg klatki oraz wynikach krwi się okazało, że zapalenie płuc bakteryjne i to ostre. Wypisano nas po 3 dniach z powodu epidemii na oddziale... i w sumie córkę leczyliśmy prawie miesiąc potem. Pojawiły się powikłania w postaci zapalenia oskrzeli dwukrotnego, ogólnego pogorszenia stanu zdrowia, w międzyczasie i synek parę razy podłapał od siostry, potem ospa wietrzna, kilka ostrych infekcji wirusowych... Ja już mam dość, myślałam, że zrobi się cieplej to będzie lepiej - no to mi teraz córa znowu zachorowała. Jutro idę do lekarza, ciekawe co tym razem...
U nas pobyt w szpitalu zazwyczaj przebiega podobnie, na IP dziecku nigdy nic nie jest, na oddziale wychodzą cuda na kiju, następnie jest epidemia wiadomo czego i trzeba uciekać żeby nie złapać. Choć u mnie zazwyczaj z ZONKIEM wracaliśmy, a reszta rodzinki kursowała od kibelka do kibelka.
bright starts jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-04-07, 21:44   #43
ulika12345
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2014-02
Lokalizacja: Białystok
Wiadomości: 197
Dot.: Chorowite dziecko

[1=0096a1e2f6245c4e98bc18d e9b0ed84c369ef137_632f8bf 2adc0b;45934148]to jak to w końcu jest? przecież jak pisałaś - laryngolog nawet po gardle stwierdzi, że jest refluks [/QUOTE]
w przypadku dziecka Autorki

---------- Dopisano o 22:44 ---------- Poprzedni post napisano o 22:37 ----------

Cytat:
Napisane przez bright starts Pokaż wiadomość
U nas pobyt w szpitalu zazwyczaj przebiega podobnie, na IP dziecku nigdy nic nie jest, na oddziale wychodzą cuda na kiju, następnie jest epidemia wiadomo czego i trzeba uciekać żeby nie złapać. Choć u mnie zazwyczaj z ZONKIEM wracaliśmy, a reszta rodzinki kursowała od kibelka do kibelka.
kurcze ja raz z dzieckiem w szpitalu byłam na rota i dobrze wspominam, mimo że na krześle spać musiałam, bo dziecko na piersi było, ale po 3 dobach wypis i z synem było ok, wszystko generalnie było dopilnowane i nikt nie robił problemów z przyjęciem do szpitala, czy skierowaniem do tegoż szpitala, nawet prosić nie musiałam. A żyjemy w tym samym kraju, ludzie...
ulika12345 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-04-08, 08:32   #44
blow_ya_mind
Raczkowanie
 
Avatar blow_ya_mind
 
Zarejestrowany: 2006-03
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 314
Dot.: Chorowite dziecko

Widzę, że wątek zszedł już na inny temat, ale chciałam jeszcze skomentować odnośnie głównego tematu.
Ja strasznie nie lubię lekarzy, nie ufam im ponieważ najczęściej diagnozują choroby (albo co gorsza ich nie zauważają) bez dostatecznej wiedzy na temat pacjenta.

Z pediatrami przepisującymi antybiotyki to już przecież jest przesada! Mam dwuletnie dziecko, prawie w ogóle nie choruje, najwyższa frekwencja w żłobku - a chodzi tam od 5 miesiąca życia. Oczywiście pewnie ma lepszą odporność od urodzenia, genetycznie czy coś, ale uważam że jej niechorowanie jest dużą moją zasługą.

Antybiotyki brała dwa razy w życiu, jak w pierwszym roku chodzenia do żłobka miała zapalenie krtani i parę miesięcy później zapalenie oskrzeli. Nie byłam do końca przekonana, ale zostałam podstawiona pod ścianą. Miała też zapisane sterydy (lekarka mnie straszyła, że dziecko może mi się udusić jak ich nie dostanie) - nie podałam, nie uważałam że ten kaszel był na tyle poważny. Obie choroby trwały tydzień.

Córka przechodziła parę razy jakieś jelitówki i rotawirusy, ale też nie zabrałam jej do szpitala. podawałam dużo wody i karmiłam małymi ilościami kleiku. W ostateczności szłam do lekarza po nifuroksazyd, po którym przechodziło wszystko po jednej dawce.

Uważam, że najbardziej powinno się dbać o odporność jak dziecko jeszcze nie choruje. Tak jak pisałyście wcześniej - nie przegrzewać w nocy, nie ubierać za ciepło na wyjście, nie podawać lekarstwa na każdą oznakę kaszlu i kataru, nie dezynfekować cały czas wszystkiego, niech podniesie raz na jakiś czas smoczek z ziemi i weźmie do buzi. Dajmy dzieciom kontakt z małymi infekcjami, które wyrabiają im odporność. Organizm dziecka jest sobie w stanie poradzić z lekkim katarem czy zakasłaniem. Potem lepiej walczy jak rzeczywiście dopadnie go poważna infekcja.

Jak tylko moja córka dostaje objawów jakiegoś choróbska żłobkowego, albo wiem że dzieci zaczynają tam chorować podaję specjalny napój - herbata czarna zaparzona z korzeniem imbiru (ok 2 centymetrów) i z dużą ilością cytryny. Wlewam dziecku do butelki/kubka (takiego ok 3000ml) i dodaje pokrojony ząbek czosnku. Dosładzam tyle ile trzeba (dużo). Działa. W tym roku córka nie chorowała ani razu.

Do autorki wątku, brightstars, myślę że powoli powinnaś odstawiać mu te antybiotyki. Dać może szansę jakimś innym lekarstwom, jak mój napój z czosnkiem, syrop z cebuli, albo z buraka o którym ktoś pisał wcześniej... I znaleźć lekarza, najlepiej lekarkę z dużym stażem i przynajmniej dwójką dzieci... Życzę powodzenia!
blow_ya_mind jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-04-08, 13:50   #45
Klarissa
Zakorzenienie
 
Avatar Klarissa
 
Zarejestrowany: 2007-11
Wiadomości: 16 431
Dot.: Chorowite dziecko

A moja córka jak się okazało ma ropną anginę i kolejny antybiotyk dostała
__________________
Mam dwoje okruszków - jeden większy, a drugi całkiem malutki
Klarissa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-04-08, 14:51   #46
bright starts
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2013-07
Wiadomości: 19
Dot.: Chorowite dziecko

Cytat:
Napisane przez blow_ya_mind Pokaż wiadomość
Widzę, że wątek zszedł już na inny temat, ale chciałam jeszcze skomentować odnośnie głównego tematu.
Ja strasznie nie lubię lekarzy, nie ufam im ponieważ najczęściej diagnozują choroby (albo co gorsza ich nie zauważają) bez dostatecznej wiedzy na temat pacjenta.

Z pediatrami przepisującymi antybiotyki to już przecież jest przesada! Mam dwuletnie dziecko, prawie w ogóle nie choruje, najwyższa frekwencja w żłobku - a chodzi tam od 5 miesiąca życia. Oczywiście pewnie ma lepszą odporność od urodzenia, genetycznie czy coś, ale uważam że jej niechorowanie jest dużą moją zasługą.

Antybiotyki brała dwa razy w życiu, jak w pierwszym roku chodzenia do żłobka miała zapalenie krtani i parę miesięcy później zapalenie oskrzeli. Nie byłam do końca przekonana, ale zostałam podstawiona pod ścianą. Miała też zapisane sterydy (lekarka mnie straszyła, że dziecko może mi się udusić jak ich nie dostanie) - nie podałam, nie uważałam że ten kaszel był na tyle poważny. Obie choroby trwały tydzień.

Córka przechodziła parę razy jakieś jelitówki i rotawirusy, ale też nie zabrałam jej do szpitala. podawałam dużo wody i karmiłam małymi ilościami kleiku. W ostateczności szłam do lekarza po nifuroksazyd, po którym przechodziło wszystko po jednej dawce.

Uważam, że najbardziej powinno się dbać o odporność jak dziecko jeszcze nie choruje. Tak jak pisałyście wcześniej - nie przegrzewać w nocy, nie ubierać za ciepło na wyjście, nie podawać lekarstwa na każdą oznakę kaszlu i kataru, nie dezynfekować cały czas wszystkiego, niech podniesie raz na jakiś czas smoczek z ziemi i weźmie do buzi. Dajmy dzieciom kontakt z małymi infekcjami, które wyrabiają im odporność. Organizm dziecka jest sobie w stanie poradzić z lekkim katarem czy zakasłaniem. Potem lepiej walczy jak rzeczywiście dopadnie go poważna infekcja.

Jak tylko moja córka dostaje objawów jakiegoś choróbska żłobkowego, albo wiem że dzieci zaczynają tam chorować podaję specjalny napój - herbata czarna zaparzona z korzeniem imbiru (ok 2 centymetrów) i z dużą ilością cytryny. Wlewam dziecku do butelki/kubka (takiego ok 3000ml) i dodaje pokrojony ząbek czosnku. Dosładzam tyle ile trzeba (dużo). Działa. W tym roku córka nie chorowała ani razu.

Do autorki wątku, brightstars, myślę że powoli powinnaś odstawiać mu te antybiotyki. Dać może szansę jakimś innym lekarstwom, jak mój napój z czosnkiem, syrop z cebuli, albo z buraka o którym ktoś pisał wcześniej... I znaleźć lekarza, najlepiej lekarkę z dużym stażem i przynajmniej dwójką dzieci... Życzę powodzenia!
W tamtym roku mój synek od początku maja do połowy listopada nic nie dostawał(antyb.). W listopadzie antybiotyki, z tym że pierwszy mu nie pomógł-3 dni stosowany-w szpitalu leżał, miał zła morfologie i dostał drugi. Historia powtórzyła się w styczniu- pierwszy nie pomógł, po drugim bóle brzuszka miał, zamienili na trzeci-3 dni miałam stosować. Infekcja ustąpiła. I miesiąc temu-to samo, miał zapalenie jamy ustnej , bardzo gorączkował. Po pierwszym antyb. (morfologia była zrobiona, żeby na darmo nie podawać) nie było efektów. Skończyło się szpitalem. Reakcja na lek błyskawiczna, w domu po 5 dniach byliśmy.
Więc on taką ilość antyb. dostał przy 3 chorobach, które były potwierdzone badaniami, że trzeba. I z tym jest problem trudno trafić w odpowiedni lek. Inne choróbska też miał ale jakoś udało opanować. Odporność staram się podnosić właśnie naturalnie. Lekarka rodzinna twierdzi, że jego leczy się ciężko i stąd te problemy.
Z córką miałam podobnie, też ciężko był trafić w lek.

---------- Dopisano o 15:51 ---------- Poprzedni post napisano o 15:46 ----------

Cytat:
Napisane przez Klarissa Pokaż wiadomość
A moja córka jak się okazało ma ropną anginę i kolejny antybiotyk dostała
Współczuję, wiem co w tej chwili czujesz. W tej chwili "ręce opadają" to za mało powiedziane. A ile lat ma Twoja córeczka?
bright starts jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-04-08, 15:09   #47
żurawinka
Zakorzenienie
 
Avatar żurawinka
 
Zarejestrowany: 2006-03
Lokalizacja: kraina uśmiechu i dobrego humoru :-D
Wiadomości: 9 033
Dot.: Chorowite dziecko

Cytat:
Napisane przez blow_ya_mind Pokaż wiadomość
Widzę, że wątek zszedł już na inny temat, ale chciałam jeszcze skomentować odnośnie głównego tematu.
Ja strasznie nie lubię lekarzy, nie ufam im ponieważ najczęściej diagnozują choroby (albo co gorsza ich nie zauważają) bez dostatecznej wiedzy na temat pacjenta.

Z pediatrami przepisującymi antybiotyki to już przecież jest przesada! Mam dwuletnie dziecko, prawie w ogóle nie choruje, najwyższa frekwencja w żłobku - a chodzi tam od 5 miesiąca życia. Oczywiście pewnie ma lepszą odporność od urodzenia, genetycznie czy coś, ale uważam że jej niechorowanie jest dużą moją zasługą.

Antybiotyki brała dwa razy w życiu, jak w pierwszym roku chodzenia do żłobka miała zapalenie krtani i parę miesięcy później zapalenie oskrzeli. Nie byłam do końca przekonana, ale zostałam podstawiona pod ścianą. Miała też zapisane sterydy (lekarka mnie straszyła, że dziecko może mi się udusić jak ich nie dostanie) - nie podałam, nie uważałam że ten kaszel był na tyle poważny. Obie choroby trwały tydzień.

Córka przechodziła parę razy jakieś jelitówki i rotawirusy, ale też nie zabrałam jej do szpitala. podawałam dużo wody i karmiłam małymi ilościami kleiku. W ostateczności szłam do lekarza po nifuroksazyd, po którym przechodziło wszystko po jednej dawce.

Uważam, że najbardziej powinno się dbać o odporność jak dziecko jeszcze nie choruje. Tak jak pisałyście wcześniej - nie przegrzewać w nocy, nie ubierać za ciepło na wyjście, nie podawać lekarstwa na każdą oznakę kaszlu i kataru, nie dezynfekować cały czas wszystkiego, niech podniesie raz na jakiś czas smoczek z ziemi i weźmie do buzi. Dajmy dzieciom kontakt z małymi infekcjami, które wyrabiają im odporność. Organizm dziecka jest sobie w stanie poradzić z lekkim katarem czy zakasłaniem. Potem lepiej walczy jak rzeczywiście dopadnie go poważna infekcja.

Jak tylko moja córka dostaje objawów jakiegoś choróbska żłobkowego, albo wiem że dzieci zaczynają tam chorować podaję specjalny napój - herbata czarna zaparzona z korzeniem imbiru (ok 2 centymetrów) i z dużą ilością cytryny. Wlewam dziecku do butelki/kubka (takiego ok 3000ml) i dodaje pokrojony ząbek czosnku. Dosładzam tyle ile trzeba (dużo). Działa. W tym roku córka nie chorowała ani razu.

Do autorki wątku, brightstars, myślę że powoli powinnaś odstawiać mu te antybiotyki. Dać może szansę jakimś innym lekarstwom, jak mój napój z czosnkiem, syrop z cebuli, albo z buraka o którym ktoś pisał wcześniej... I znaleźć lekarza, najlepiej lekarkę z dużym stażem i przynajmniej dwójką dzieci... Życzę powodzenia!
Chyba jakoś inaczej pojmuję niechorowanie, jednak dwa antybiotyki w okresie 1,5 roku to mi wydaje się całkiem sporo.
Na tle wiecznie chorujących dzieci przedszkolnych może jest to dobry wynik, nie wiem nie znam się jeszcze tak bardzo
żurawinka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-04-08, 15:46   #48
la'Mbria
Zakorzenienie
 
Avatar la'Mbria
 
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: Shmalzberg
Wiadomości: 7 002
Dot.: Chorowite dziecko

Cytat:
Napisane przez żurawinka Pokaż wiadomość
Chyba jakoś inaczej pojmuję niechorowanie, jednak dwa antybiotyki w okresie 1,5 roku to mi wydaje się całkiem sporo.
Na tle wiecznie chorujących dzieci przedszkolnych może jest to dobry wynik, nie wiem nie znam się jeszcze tak bardzo
podpisuję się pod tym. Nie chorujący to obecnie jest mój syn.
Od stycznia 2013 bez antybiotyku. Jedyne "lekarstwo i suplement" jakie od tego czasu podajemy to zdrowe jedzenie i duże dawki witaminy C (naturalnej np. z kiszonek, jogurtu naturalnego własnej roboty), woda morska do nosa. Moje dziecko jest żłobkowo-przedszkolne (starsza grupa żlobkowa, ma 3 lata) i jest najmniej chorujący w grupie.
__________________
jedyne miejsce gdzie sukces jest wcześniej niż wysiłek, to słownik

jak chłopu zależy, to żeby skały srały, a mury pękały, to znajdzie czas i sposób, żeby się z Tobą skontaktować...
la'Mbria jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-04-08, 16:19   #49
_vixen_
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2009-09
Wiadomości: 17 087
Dot.: Chorowite dziecko

Cytat:
Napisane przez żurawinka Pokaż wiadomość
Chyba jakoś inaczej pojmuję niechorowanie, jednak dwa antybiotyki w okresie 1,5 roku to mi wydaje się całkiem sporo.
Na tle wiecznie chorujących dzieci przedszkolnych może jest to dobry wynik, nie wiem nie znam się jeszcze tak bardzo
Jakoś bardzo dużo to nie jest.

Już nie licytujmy się czyje dziecko mniej choruje i jak wielka w tym zasługa rodziców

My właśnie wcinamy kiszoną kapustę, pan zapewnia, że kiszona, a nie kwaszona octem Moja córka bardzo lubi.

Klarissa, trzymaj się
Kup kiszoną kapuchę i jogurt, dziecioki będą zdrowe jak ryby na bank

Edytowane przez _vixen_
Czas edycji: 2014-04-08 o 16:22
_vixen_ jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2014-04-08, 18:20   #50
Klarissa
Zakorzenienie
 
Avatar Klarissa
 
Zarejestrowany: 2007-11
Wiadomości: 16 431
Smile Dot.: Chorowite dziecko

Cytat:
Napisane przez bright starts Pokaż wiadomość
W tamtym roku mój synek od początku maja do połowy listopada nic nie dostawał(antyb.). W listopadzie antybiotyki, z tym że pierwszy mu nie pomógł-3 dni stosowany-w szpitalu leżał, miał zła morfologie i dostał drugi. Historia powtórzyła się w styczniu- pierwszy nie pomógł, po drugim bóle brzuszka miał, zamienili na trzeci-3 dni miałam stosować. Infekcja ustąpiła. I miesiąc temu-to samo, miał zapalenie jamy ustnej , bardzo gorączkował. Po pierwszym antyb. (morfologia była zrobiona, żeby na darmo nie podawać) nie było efektów. Skończyło się szpitalem. Reakcja na lek błyskawiczna, w domu po 5 dniach byliśmy.
Więc on taką ilość antyb. dostał przy 3 chorobach, które były potwierdzone badaniami, że trzeba. I z tym jest problem trudno trafić w odpowiedni lek. Inne choróbska też miał ale jakoś udało opanować. Odporność staram się podnosić właśnie naturalnie. Lekarka rodzinna twierdzi, że jego leczy się ciężko i stąd te problemy.
Z córką miałam podobnie, też ciężko był trafić w lek.
To w zasadzie nie choruje często, tylko trudno mu dobrać leczenie. Podobnie jest z moją córką, na jedną grupę antyiobtyków jest uczulona więc odpadają w przedbiegach, a reszta nie zawsze idealnie zadziała i czasem kuracja musi być długa, albo musi być zmieniona w trakcie

Cytat:
Współczuję, wiem co w tej chwili czujesz. W tej chwili "ręce opadają" to za mało powiedziane. A ile lat ma Twoja córeczka?
Córcia ma nieco ponad 3,5 roku. Zaczęła nam chorować mając 2 latka. Wszystkie choroby pojawiają się w okresie jesienno-zimowym, teraz po raz pierwszy złapała coś "na wiosnę" Musiałam odesłać ją do babci żeby uratować młodszego synka przed chorobą, ale strasznie mi jej szkoda, mimo, że pojechała chętnie.

Cytat:
Napisane przez _vixen_ Pokaż wiadomość
Jakoś bardzo dużo to nie jest.

Już nie licytujmy się czyje dziecko mniej choruje i jak wielka w tym zasługa rodziców

My właśnie wcinamy kiszoną kapustę, pan zapewnia, że kiszona, a nie kwaszona octem Moja córka bardzo lubi.

Klarissa, trzymaj się
Kup kiszoną kapuchę i jogurt, dziecioki będą zdrowe jak ryby na bank
Nie śmiej się, bo kupiłam ogóraski i dzisiaj córce zapodałam do obiadu
A jogurty wpitalają już od dawna, ale nie własnej roboty tylko kupne.
__________________
Mam dwoje okruszków - jeden większy, a drugi całkiem malutki
Klarissa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-04-08, 23:41   #51
Patrilla
Zakorzenienie
 
Avatar Patrilla
 
Zarejestrowany: 2006-08
Lokalizacja: Toruń
Wiadomości: 5 725
Dot.: Chorowite dziecko

ten wątek to przekładanka historii moich dzieci jedno zaraża drugie, walka z powiększoną wątrobą, ucieczki przed leczeńiem szpitalnym itp
masakra jak czytam bryyy
generalnie wszystko zostało tu powiedziane i autorce mogę tylko powiedziec ze powinna wyeliminować alergeny, to ciut (ale tylko ciut) pomoże u nas z suplementów ma wrażenie sprawdzil się jedynie sok z aloesu i aloes skoncentrowany w ampułkach nazywa się to cudo biostymina u starszj córki alliofil
zzapalenie oskrzeli leczymi inhalacjami z 2 zlego wolę sterydy miejscowo w inhalacjach oraz leki na alergię niż wyniszczanie organizmu antybiolem i ta metoda się calkiem dobrze sprawdza.
ja odrobaczam dzieci i nas rodziców naturalńymi metodami i też widzę wzmocnienie odporności
niestety moje dzieci są uczulone na kiszonki co mnie martwi la Mibro
to tak w pigułce co robimy
aaa staramy się zmieniać choć trochę klimat wyjazdy nad morze na weekendy niezaleznie od pory roku(blisko mamy) to wg naszej lekarki nie musi być morze lub góry, ale inny region stymuluje to siły organizmu.
staram się dzieciaki hartować i latają prozbierane - nic im nie jest, ale infekcje przedszkolne nawet konia polożą
__________________
Apolonia rośnie poza brzuchem od 03.09.2007'
Bruno dołączył do nas 28.02.2011'
Patrilla jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-04-09, 01:00   #52
ulika12345
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2014-02
Lokalizacja: Białystok
Wiadomości: 197
Dot.: Chorowite dziecko

każde dziecko swoje przechorować musi, chodzi o to, żeby w czas zacząć leczenie. Jeśli wcześniej zauważymy symptomy choroby to jest duża szansa, że odbędzie się bez antybiotyków. Dlatego tak sobie chwalę możliwość nie puszczenia dziecka do przedszkola, jeśli coś mi się nie podoba. Dzięki temu syn wielu infekcji nie złapał dodatkowo i z wielu wyszedł metodami domowymi. Z odrobaczaniem to strzał w 10, to powinno się robić co roku u przedszkolaków profilaktycznie. Ja to robię po sezonie letnim badania w kierunku pasożytów u dzieciaków, bo bawią się w piasku i wiadomo ręce do buzi nie wiadomo kiedy.
Do Autorki: dziecko ma złą morfologię, może ma anemię?
ulika12345 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-04-09, 10:43   #53
la'Mbria
Zakorzenienie
 
Avatar la'Mbria
 
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: Shmalzberg
Wiadomości: 7 002
Dot.: Chorowite dziecko

Cytat:
Napisane przez Patrilla Pokaż wiadomość
ten wątek to przekładanka historii moich dzieci jedno zaraża drugie, walka z powiększoną wątrobą, ucieczki przed leczeńiem szpitalnym itp
masakra jak czytam bryyy
generalnie wszystko zostało tu powiedziane i autorce mogę tylko powiedziec ze powinna wyeliminować alergeny, to ciut (ale tylko ciut) pomoże u nas z suplementów ma wrażenie sprawdzil się jedynie sok z aloesu i aloes skoncentrowany w ampułkach nazywa się to cudo biostymina u starszj córki alliofil
zzapalenie oskrzeli leczymi inhalacjami z 2 zlego wolę sterydy miejscowo w inhalacjach oraz leki na alergię niż wyniszczanie organizmu antybiolem i ta metoda się calkiem dobrze sprawdza.
ja odrobaczam dzieci i nas rodziców naturalńymi metodami i też widzę wzmocnienie odporności
niestety moje dzieci są uczulone na kiszonki co mnie martwi la Mibro
to tak w pigułce co robimy
aaa staramy się zmieniać choć trochę klimat wyjazdy nad morze na weekendy niezaleznie od pory roku(blisko mamy) to wg naszej lekarki nie musi być morze lub góry, ale inny region stymuluje to siły organizmu.
staram się dzieciaki hartować i latają prozbierane - nic im nie jest, ale infekcje przedszkolne nawet konia polożą
Patrilla zlituj się nade mną jak mozna być uczulonym na kiszonki?
pytam poważnie...bo jeszcze nie spotkałam się z alergią na kiszone, to była dla mnie taka ostoja "doskonałości" żywieniowej
coś co pomaga każdemu, nikomu nie szkodzi a tu mi takiego klina w placy wsadzasz
A nabiał tj. kefiry, jogurty mogą?
Tylko oczywiście nie mówię o sklepowych (jeżu...już nawet w naturalnym jogurcie jest syf!) tylko o takich samodzielnie zrobionych najlepiej z mleka z mlekomatu. A takiego cudaka jak "grzybek tybetański' próbowałaś?
Czytałam gdzies o tym- robi się na tym kefiry, podobno genialne na odporność...nie stosowałam, więc powtarzam z zasłyszenia, ale mamy na wątku odchudzeniowym kolezankę, ktora bardzo sobie ceni, a że jest wege i ogólnie sporo eliminuje świństwa z żywności, to cenię jej opinię w temacie. Może takim grzybkiem (to grzyb tylko z nazwy) by wzmocnić dzieciarnię?
Bosh...jak ja wam wspólczuję...ja na szczęście nie wiem co to alergia na cokolwiek, ale nawet sobie nie wyobrażam nie móc jeść kiszonego.

Biostyminę i ja polecę, co prawda stosowałam na kocie(takim ktory miał nie żyć, a nie tylko przeżył ale jeszcze wyzdrowiał)- bardzo pomagała wzmocnić odporność na wirusy. Sama kotkowi podpijałam i nie chorowałam w tym czasie, ale nie wiem czy to akurat dzieki tym ampułkom. Na pewno kotu mega pomogło.

---------- Dopisano o 11:43 ---------- Poprzedni post napisano o 11:26 ----------

Cytat:
Napisane przez ulika12345 Pokaż wiadomość
każde dziecko swoje przechorować musi, chodzi o to, żeby w czas zacząć leczenie. Jeśli wcześniej zauważymy symptomy choroby to jest duża szansa, że odbędzie się bez antybiotyków. Dlatego tak sobie chwalę możliwość nie puszczenia dziecka do przedszkola, jeśli coś mi się nie podoba. Dzięki temu syn wielu infekcji nie złapał dodatkowo i z wielu wyszedł metodami domowymi. Z odrobaczaniem to strzał w 10, to powinno się robić co roku u przedszkolaków profilaktycznie. Ja to robię po sezonie letnim badania w kierunku pasożytów u dzieciaków, bo bawią się w piasku i wiadomo ręce do buzi nie wiadomo kiedy.
Do Autorki: dziecko ma złą morfologię, może ma anemię?
a wiesz...ja się nie zgodzę z tym powiedzeniem, że dziecko musi swoje przechorować. Tzn. nie wiem czy dobrze cię zrozumiałam. Chodzi ci o to, że musi przechorować, zeby nabyć odporność, czy że bez względu na to jaką ma odporność i tak na niektóre choroby sie załapie np. w przedszkolu/żłobku?
Ja jestem zdania, że czasem lepiej celowo zarazić, niż trzymać w sterylnych warunkach- tak zaraziłam, świadomie i celowo syna na ospę i różyczkę. Był mega zdrowy- specjalnie go skontaktowałam z chorym- złapał, przechorował tj. dwa dni było widac, że coś mu dolega, ale przez 2 tygodnie go trzymałam w domu- żeby nie zarażał innych. Przechorował raz, bardzo delikatny przebieg miały obydwie choroby- teraz ma odporność na całe życie bez szczepienia
I jestem zdania, że nawet u zdrowego dziecka warto budować cały czas odporność, a robi sie to- nie oszukujmy się, wystawiając jego układ odpornościowy na zagrożenia (tak to działa np. w przypadku szczepionki) ja co prawda nie szczepię dziecka wcale, za to staram się hartować i nie przegrzewać, pozwalam mu miec styczność z lekko zakatarzonymi dzieciakami, a nawet celowo kontaktuję z zarazonymi chorobami zakaźnymi wieku dziecięcego- własnie po to, aby układ odpornościowy cały czas pracował, działał- uczyl się rozpoznawać chorobę i zwalczał ją. W żłobku młody ma ciągle jakieś smarczące dziecko obok siebie- czasem złapie smarka...i w ciągu 2 dni mu przejdzie..czasem nie złapie, chociaz dzieciak obok kaszle jak stary gruźlik. Uważam, że to zasługa sprawnego ukł.odpornościowego, ze nie łapie chorób tak często. Wiadomo- nie pójdę z wizytą do chorego, gdy moje dziecko ma niską odporność, ale gdy jest mega zdrowe- wtedy warto, bo wiem, ze jego układ odpornościowy sobie poradzi, a jednocześnie "nauczy się" rozpoznawać wirusa/bakterię na przyszłość.
Widzę, że takie postepowanie działa- dziecko coraz mniej choruje, a gdy złapie coś poważniejszego, najczęściej obywa sie bez leków, ewentualnie końską dawką witaminy C i wygrzaniem.
Metody może mam trochę "babcine", ale gdy ma infekcję pozwalam dziecku mieć gorączkę (bez przesady nie żeby mdlało i przelewało sie przez ręce, ale do 39,6 stopni nie podaję nic przeciwgorączkowego), nawadniam obficie, daję zioła napotne do picia,sok z malin, miód, czosnek (nie ma problemu ze zjedzeniem go!)wygrzewam...najczęści ej kot wtedy na nim siedzi i z miłością go "ugniata" i jakoś młody sam zwalcza chorobę. My z TŻem tez ostatnio zamiast łykać apap czy inny gripex jak zaczyna nas "coś brać" bierzemy dzień wolnego- 5 gramów witaminy C na dobę (podzielone na sporo małych dawek, zeby się lepiej wchłaniało), sycący rosołek na kościach z dużą ilością warzyw, skarpety na stopy, kot pod pachę i do łóżka spać ile się da.
Zazwyczaj następnego dnia nie na śladu po chorobie, ewentualnie jakieś tam kręcenie w nosie
Wiem, ze wobec dziecka taka metoda trwa dłużej i jest trochę bardziej wymagająca dla rodzica, no bo jak to dziecku nie zbić gorączki?Patrzeć jak choruje i leków nie dawać?
Nie mówię też, ze zawsze taka metoda jest właściwa, czasem się nie obędzie bez silnych leków, jednak powinny one być ostatecznością...a czasem zamiast od razu sięgać po antybiotyki, czy nawet te zwykłe przeciwzapalne dostępne bez recepty, wystarczy napar z lipy i rumianku z łyżką miodu, albo czosnek marynowany do przegryzania (mój młody lubi takie przekąski), dużo snu, odpoczynek- i organizm sam się leczy. Co prawda nie tak szybko jak po antybiotyku widać poprawę, ale mam wrażenie, ze takie leczenie jest na dłużej, no i nie szkodzi jak antybiotyki.
Ale mogę sobie tylko wkręcać, zeby samą siebie przekonać do słuszności mojego postępowania Mimo wszystko jak ktoś ma możliwość sprawdzenia takich metod- polecam. Raz, że dzieci stają się z czasem odporniejsze, a dwa- o ile mniej kasy sie wydaje na leki no i ja mam takie podejście, ze odporność buduje się stale, czyli probiotyki jemy na okrąglo, dbamy o stan jelit, hartujemy się, dużo czasu spędzamy na dworze (nawet w brzydką pogodę), ruszamy się sporo, zachęcamy dziecko do uprawiania różnych sportów i widzę, ze takie podejście daje pozytywne rezultaty.
__________________
jedyne miejsce gdzie sukces jest wcześniej niż wysiłek, to słownik

jak chłopu zależy, to żeby skały srały, a mury pękały, to znajdzie czas i sposób, żeby się z Tobą skontaktować...

Edytowane przez la'Mbria
Czas edycji: 2014-04-09 o 10:57
la'Mbria jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-04-09, 11:25   #54
ulika12345
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2014-02
Lokalizacja: Białystok
Wiadomości: 197
Dot.: Chorowite dziecko

dokładnie tak, żeby odporność na różne świństwa była to każdy musi się z nimi zmierzyć, ale jak dziecko mi zaczyna chorować, to żeby dodatkowo niczego nie złapał to nie puszczam do dzieciaków, choćby dlatego, że nie wiem jaką odporność mają inne dzieciaczki i nie chce, żeby z powodu kataru mojego szkraba zachorowały i problem gotowy dla rodziców, którzy niestety mają duży problem ze zwalnianiem się z pracy. Wkurza mnie to jak rodzic przyprowadza chore dziecko do przedszkola z kaszlem i katarem, to trochę niepoważne jest. Potrafię zrozumieć pewne okoliczności, że rodzic nie ma co z dzieckiem robić, tylko, że przez takie postępowanie zawsze jakieś dzieci są chore. Inna sytuacja też kiedy dziecko nagle w przedszkolu się rozkłada i nie było żadnych oznak zbliżającej się choroby, tego to już nikt nie mógł przewidzieć.
ulika12345 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-04-09, 11:29   #55
Luki05
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2014-04
Wiadomości: 1
Dot.: Chorowite dziecko

Dokładnie, lepiej nie puszczać chorego dziecka do innych dzieci przez okres choroby, nie tyle, że może inne pozarażać ale samo może złapać coś dodatkowego a także wysiłek już zrobi, że choroba może się pogorszyć. Moje dziecko ostatnio złapało zapalenie błony śluzowej żołądka i nie wiemy z jakeigo powodu ;/ Leczy się już jakiś czas jednak źródło choroby nie jest znane, sam lekarz nie wie co jest powodem, tym bardziej, że zdrowo się ono odżywia ;/
__________________
aktualne ogłoszenia o prace USA
Luki05 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-04-09, 12:47   #56
ulika12345
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2014-02
Lokalizacja: Białystok
Wiadomości: 197
Dot.: Chorowite dziecko

Cytat:
Napisane przez Luki05 Pokaż wiadomość
Dokładnie, lepiej nie puszczać chorego dziecka do innych dzieci przez okres choroby, nie tyle, że może inne pozarażać ale samo może złapać coś dodatkowego a także wysiłek już zrobi, że choroba może się pogorszyć. Moje dziecko ostatnio złapało zapalenie błony śluzowej żołądka i nie wiemy z jakeigo powodu ;/ Leczy się już jakiś czas jednak źródło choroby nie jest znane, sam lekarz nie wie co jest powodem, tym bardziej, że zdrowo się ono odżywia ;/
a ja to stwierdzono, jakieś badania miało?
ulika12345 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-04-09, 21:29   #57
bright starts
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2013-07
Wiadomości: 19
Dot.: Chorowite dziecko

Cytat:
Napisane przez ulika12345 Pokaż wiadomość
każde dziecko swoje przechorować musi, chodzi o to, żeby w czas zacząć leczenie. Jeśli wcześniej zauważymy symptomy choroby to jest duża szansa, że odbędzie się bez antybiotyków. Dlatego tak sobie chwalę możliwość nie puszczenia dziecka do przedszkola, jeśli coś mi się nie podoba. Dzięki temu syn wielu infekcji nie złapał dodatkowo i z wielu wyszedł metodami domowymi. Z odrobaczaniem to strzał w 10, to powinno się robić co roku u przedszkolaków profilaktycznie. Ja to robię po sezonie letnim badania w kierunku pasożytów u dzieciaków, bo bawią się w piasku i wiadomo ręce do buzi nie wiadomo kiedy.
Do Autorki: dziecko ma złą morfologię, może ma anemię?
Miał anemię jak był malutki, dostawał żelazo. W tej chwili morfologia nie jest jakaś rewelacyjna, ale staramy się podnosić ją naturalnie, żelaza w syropie nie wymaga.

U mojej córki w szkole nagminnie są przyprowadzane zasmarkane i zakaszlane dzieci, a nawet była tak sytuacja, kiedy mama przyprowadziła dziecko na antybiotyku bo już się lepiej czuło (dziecko ledwo zipało) rodzice się oburzyli, ale mama postawiła na swoim, została się na czas trwania zajęć- w razie gdyby się źle poczuł.

---------- Dopisano o 22:29 ---------- Poprzedni post napisano o 22:17 ----------

Cytat:
Napisane przez la'Mbria Pokaż wiadomość
Patrilla zlituj się nade mną jak mozna być uczulonym na kiszonki?
pytam poważnie...bo jeszcze nie spotkałam się z alergią na kiszone, to była dla mnie taka ostoja "doskonałości" żywieniowej
coś co pomaga każdemu, nikomu nie szkodzi a tu mi takiego klina w placy wsadzasz
A nabiał tj. kefiry, jogurty mogą?
Tylko oczywiście nie mówię o sklepowych (jeżu...już nawet w naturalnym jogurcie jest syf!) tylko o takich samodzielnie zrobionych najlepiej z mleka z mlekomatu. A takiego cudaka jak "grzybek tybetański' próbowałaś?
Czytałam gdzies o tym- robi się na tym kefiry, podobno genialne na odporność...nie stosowałam, więc powtarzam z zasłyszenia, ale mamy na wątku odchudzeniowym kolezankę, ktora bardzo sobie ceni, a że jest wege i ogólnie sporo eliminuje świństwa z żywności, to cenię jej opinię w temacie. Może takim grzybkiem (to grzyb tylko z nazwy) by wzmocnić dzieciarnię?
Bosh...jak ja wam wspólczuję...ja na szczęście nie wiem co to alergia na cokolwiek, ale nawet sobie nie wyobrażam nie móc jeść kiszonego.

Biostyminę i ja polecę, co prawda stosowałam na kocie(takim ktory miał nie żyć, a nie tylko przeżył ale jeszcze wyzdrowiał)- bardzo pomagała wzmocnić odporność na wirusy. Sama kotkowi podpijałam i nie chorowałam w tym czasie, ale nie wiem czy to akurat dzieki tym ampułkom. Na pewno kotu mega pomogło.

---------- Dopisano o 11:43 ---------- Poprzedni post napisano o 11:26 ----------


a wiesz...ja się nie zgodzę z tym powiedzeniem, że dziecko musi swoje przechorować. Tzn. nie wiem czy dobrze cię zrozumiałam. Chodzi ci o to, że musi przechorować, zeby nabyć odporność, czy że bez względu na to jaką ma odporność i tak na niektóre choroby sie załapie np. w przedszkolu/żłobku?
Ja jestem zdania, że czasem lepiej celowo zarazić, niż trzymać w sterylnych warunkach- tak zaraziłam, świadomie i celowo syna na ospę i różyczkę. Był mega zdrowy- specjalnie go skontaktowałam z chorym- złapał, przechorował tj. dwa dni było widac, że coś mu dolega, ale przez 2 tygodnie go trzymałam w domu- żeby nie zarażał innych. Przechorował raz, bardzo delikatny przebieg miały obydwie choroby- teraz ma odporność na całe życie bez szczepienia
I jestem zdania, że nawet u zdrowego dziecka warto budować cały czas odporność, a robi sie to- nie oszukujmy się, wystawiając jego układ odpornościowy na zagrożenia (tak to działa np. w przypadku szczepionki) ja co prawda nie szczepię dziecka wcale, za to staram się hartować i nie przegrzewać, pozwalam mu miec styczność z lekko zakatarzonymi dzieciakami, a nawet celowo kontaktuję z zarazonymi chorobami zakaźnymi wieku dziecięcego- własnie po to, aby układ odpornościowy cały czas pracował, działał- uczyl się rozpoznawać chorobę i zwalczał ją. W żłobku młody ma ciągle jakieś smarczące dziecko obok siebie- czasem złapie smarka...i w ciągu 2 dni mu przejdzie..czasem nie złapie, chociaz dzieciak obok kaszle jak stary gruźlik. Uważam, że to zasługa sprawnego ukł.odpornościowego, ze nie łapie chorób tak często. Wiadomo- nie pójdę z wizytą do chorego, gdy moje dziecko ma niską odporność, ale gdy jest mega zdrowe- wtedy warto, bo wiem, ze jego układ odpornościowy sobie poradzi, a jednocześnie "nauczy się" rozpoznawać wirusa/bakterię na przyszłość.
Widzę, że takie postepowanie działa- dziecko coraz mniej choruje, a gdy złapie coś poważniejszego, najczęściej obywa sie bez leków, ewentualnie końską dawką witaminy C i wygrzaniem.
Metody może mam trochę "babcine", ale gdy ma infekcję pozwalam dziecku mieć gorączkę (bez przesady nie żeby mdlało i przelewało sie przez ręce, ale do 39,6 stopni nie podaję nic przeciwgorączkowego), nawadniam obficie, daję zioła napotne do picia,sok z malin, miód, czosnek (nie ma problemu ze zjedzeniem go!)wygrzewam...najczęści ej kot wtedy na nim siedzi i z miłością go "ugniata" i jakoś młody sam zwalcza chorobę. My z TŻem tez ostatnio zamiast łykać apap czy inny gripex jak zaczyna nas "coś brać" bierzemy dzień wolnego- 5 gramów witaminy C na dobę (podzielone na sporo małych dawek, zeby się lepiej wchłaniało), sycący rosołek na kościach z dużą ilością warzyw, skarpety na stopy, kot pod pachę i do łóżka spać ile się da.
Zazwyczaj następnego dnia nie na śladu po chorobie, ewentualnie jakieś tam kręcenie w nosie
Wiem, ze wobec dziecka taka metoda trwa dłużej i jest trochę bardziej wymagająca dla rodzica, no bo jak to dziecku nie zbić gorączki?Patrzeć jak choruje i leków nie dawać?
Nie mówię też, ze zawsze taka metoda jest właściwa, czasem się nie obędzie bez silnych leków, jednak powinny one być ostatecznością...a czasem zamiast od razu sięgać po antybiotyki, czy nawet te zwykłe przeciwzapalne dostępne bez recepty, wystarczy napar z lipy i rumianku z łyżką miodu, albo czosnek marynowany do przegryzania (mój młody lubi takie przekąski), dużo snu, odpoczynek- i organizm sam się leczy. Co prawda nie tak szybko jak po antybiotyku widać poprawę, ale mam wrażenie, ze takie leczenie jest na dłużej, no i nie szkodzi jak antybiotyki.
Ale mogę sobie tylko wkręcać, zeby samą siebie przekonać do słuszności mojego postępowania Mimo wszystko jak ktoś ma możliwość sprawdzenia takich metod- polecam. Raz, że dzieci stają się z czasem odporniejsze, a dwa- o ile mniej kasy sie wydaje na leki no i ja mam takie podejście, ze odporność buduje się stale, czyli probiotyki jemy na okrąglo, dbamy o stan jelit, hartujemy się, dużo czasu spędzamy na dworze (nawet w brzydką pogodę), ruszamy się sporo, zachęcamy dziecko do uprawiania różnych sportów i widzę, ze takie podejście daje pozytywne rezultaty.
Marzę o tym, aby pewnego dnia moje dzieci przy kontakcie z dziećmi zasmarkanymi i zakaszlanymi wyszły z tego bez szwanku, ewentualnie z katarem, ale tylko z katarem.

Masz mega-pozytywne nastawienie do chorowania dzieci. Ja muszę nad tym popracować, może będą lepsze efekty. W końcu jak mama nie zestresowana to i dzieci spokojniejsze.
bright starts jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-04-09, 22:35   #58
ulika12345
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2014-02
Lokalizacja: Białystok
Wiadomości: 197
Dot.: Chorowite dziecko

spróbuj zrobić badanie na herlicobakter z kału
ulika12345 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-04-10, 08:44   #59
Patrilla
Zakorzenienie
 
Avatar Patrilla
 
Zarejestrowany: 2006-08
Lokalizacja: Toruń
Wiadomości: 5 725
Dot.: Chorowite dziecko

la miberko no cóż kiszonki powstaja w rocesie fermentacji i grzybki tam sa, a moi uczuleni na grzyby zresztą P sama nie lubi takiego typu zup, jakby czula ze jej szkodzą.
ale dla zdrowych osob ogory wlasnej produkcji i kefir to cudowna sprawa!
__________________
Apolonia rośnie poza brzuchem od 03.09.2007'
Bruno dołączył do nas 28.02.2011'
Patrilla jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-04-10, 09:44   #60
blow_ya_mind
Raczkowanie
 
Avatar blow_ya_mind
 
Zarejestrowany: 2006-03
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 314
Dot.: Chorowite dziecko

hej, nie chciałam swoim wpisem spowodować licytacji kto ma bardziej/ mniej chorujące dziecko! Dużo to przecież indywidualna sprawa.
Ja uważam, że moje choruje mało, ale na razie mam tylko jedno i oceniam na podstawie obserwacji innych dzieci żlobkowych.

Fajny post la'Mbria! Kilka dobrych rad sobie znalazłam dla siebie. Podpisuję się pod wszystkim! Mi się ostatnio przypomniał jeszcze aloes! Myślę że w następnym sezonie chorobowym po niego sięgnę!
blow_ya_mind jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Być rodzicem


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2015-05-25 15:49:33


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 00:48.