Jak przemówić jej do rozumu? Jak pomóc?

[niebieskie_oczko]

Problem dotyczy mojej bliskiej koleżanki. Od roku jest związana z facetem, który na to miano nie zasługuje Pomijam już to, że kłócą się praktycznie o wszystko, że ograniczyła kontakt ze znajomymi, bo jej partner nie lubił jej znajomych i się czepiał o to. Był zazdrosny o przyjaciela jej, był zły jak np. jechała ze mną na babski wypad, bo pewnie inni ja tam "bajerują". No, ale niby go kochała, to szła na ustępstwa.
Ale do rzeczy: pod koniec lutego koleżanka złapała go na kłamstwie (powiedział, że jest w domu, a był na popijawie), widziała foty z imprezy jak tańczył z jakąś obcą panną, obściskując się. No i było między nimi ostatnio słabo, a w dzień kobiet zrobił jej awanturę, że dostała dużo kwiatków I że pewnie dorabia mu rogi. Obraził się i sobie poszedł. Koleżankę pocieszałam, bo ryczała, a jej wybranek co na to? Opił się i zaserwował jej smsy o treści "ty suko/szmato/ch*& ci w doope" i inne. O 3 w nocy przeszedł pijany i się dobijał do jej mieszkania i darł japę pod domem :/ Koleżanka się wkurzyła i w złości napisała mu, że nie chce go widzieć i że za ten brak szacunku z nimi koniec. Była silna jednak tylko przez 2-3 dni. On teraz pisze jej smsy, chce się spotkać, mówi, że ją kocha, a ona mięknie. Sama mówiła, że to dobra okazja, by to zerwać, bo kandydat na męża z niego marny: za dużo pije, a potem bywa chamski, szybko wybucha gniewem itp. Nie raz potrafił nawet przy ludziach powiedzieć jej, żeby spierd...

Jak ją podtrzymać na duchu? Co zrobić, by nie zmiękła? Przecież ten facet do dno ;/ Boję się, że kiedyś to ją zacznie bić czy coś. Trudno mi przy niej być teraz osobiście, bo od paru dni wróciła do swojego studenckiego miasta

[Littlejackie]

Napisane przez niebieskie_oczko

Problem dotyczy mojej bliskiej koleżanki. Od roku jest związana z facetem, który na to miano nie zasługuje Pomijam już to, że kłócą się praktycznie o wszystko, że ograniczyła kontakt ze znajomymi, bo jej partner nie lubił jej znajomych i się czepiał o to. Był zazdrosny o przyjaciela jej, był zły jak np. jechała ze mną na babski wypad, bo pewnie inni ja tam "bajerują". No, ale niby go kochała, to szła na ustępstwa.
Ale do rzeczy: pod koniec lutego koleżanka złapała go na kłamstwie (powiedział, że jest w domu, a był na popijawie), widziała foty z imprezy jak tańczył z jakąś obcą panną, obściskując się. No i było między nimi ostatnio słabo, a w dzień kobiet zrobił jej awanturę, że dostała dużo kwiatków I że pewnie dorabia mu rogi. Obraził się i sobie poszedł. Koleżankę pocieszałam, bo ryczała, a jej wybranek co na to? Opił się i zaserwował jej smsy o treści "ty suko/szmato/ch*& ci w doope" i inne. O 3 w nocy przeszedł pijany i się dobijał do jej mieszkania i darł japę pod domem :/ Koleżanka się wkurzyła i w złości napisała mu, że nie chce go widzieć i że za ten brak szacunku z nimi koniec. Była silna jednak tylko przez 2-3 dni. On teraz pisze jej smsy, chce się spotkać, mówi, że ją kocha, a ona mięknie. Sama mówiła, że to dobra okazja, by to zerwać, bo kandydat na męża z niego marny: za dużo pije, a potem bywa chamski, szybko wybucha gniewem itp. Nie raz potrafił nawet przy ludziach powiedzieć jej, żeby spierd...

Jak ją podtrzymać na duchu? Co zrobić, by nie zmiękła? Przecież ten facet do dno ;/ Boję się, że kiedyś to ją zacznie bić czy coś. Trudno mi przy niej być teraz osobiście, bo od paru dni wróciła do swojego studenckiego miasta

Nic nie poradzisz. Miałam identyczną sytuację, we 2 z koleżanką próbowałyśmy tak wspierać i umacniać naszą koleżankę ale niestety i tak zmiękła. Dopóki jej nie wywinie jakiegoś mega numeru to nic nie zdziałasz, dopóki sama nie zrozumie. To trochę tak jak z alkoholikiem co się nie chce leczyć, więc odwyk bez sensu ;p

[madana]

Napisane przez niebieskie_oczko

Problem dotyczy mojej bliskiej koleżanki. Od roku jest związana z facetem, który na to miano nie zasługuje Pomijam już to, że kłócą się praktycznie o wszystko, że ograniczyła kontakt ze znajomymi, bo jej partner nie lubił jej znajomych i się czepiał o to. Był zazdrosny o przyjaciela jej, był zły jak np. jechała ze mną na babski wypad, bo pewnie inni ja tam "bajerują". No, ale niby go kochała, to szła na ustępstwa.
Ale do rzeczy: pod koniec lutego koleżanka złapała go na kłamstwie (powiedział, że jest w domu, a był na popijawie), widziała foty z imprezy jak tańczył z jakąś obcą panną, obściskując się. No i było między nimi ostatnio słabo, a w dzień kobiet zrobił jej awanturę, że dostała dużo kwiatków I że pewnie dorabia mu rogi. Obraził się i sobie poszedł. Koleżankę pocieszałam, bo ryczała, a jej wybranek co na to? Opił się i zaserwował jej smsy o treści "ty suko/szmato/ch*& ci w doope" i inne. O 3 w nocy przeszedł pijany i się dobijał do jej mieszkania i darł japę pod domem :/ Koleżanka się wkurzyła i w złości napisała mu, że nie chce go widzieć i że za ten brak szacunku z nimi koniec. Była silna jednak tylko przez 2-3 dni. On teraz pisze jej smsy, chce się spotkać, mówi, że ją kocha, a ona mięknie. Sama mówiła, że to dobra okazja, by to zerwać, bo kandydat na męża z niego marny: za dużo pije, a potem bywa chamski, szybko wybucha gniewem itp. Nie raz potrafił nawet przy ludziach powiedzieć jej, żeby spierd...

Jak ją podtrzymać na duchu? Co zrobić, by nie zmiękła? Przecież ten facet do dno ;/ Boję się, że kiedyś to ją zacznie bić czy coś. Trudno mi przy niej być teraz osobiście, bo od paru dni wróciła do swojego studenckiego miasta

- zła wiadomość jest taka, że nie pomożesz i nie przemówisz do rozumu, JEŚLI sama nie będzie chciała zerwać.
Wiem, przerabiałam z przyjaciółką, na własnych plecach z domu chłopa ją wyprowadzałam po pobiciu i co? Nico. Po tygodniu był bajer, łóżko i tyle. Sama odeszła w totalnej rozsypce 8 lat później i z dzieckiem- dopiero wtedy sama do tego dojrzała.

[rickybobby]

To jest naprawdę zadziwiające, że słabi psychicznie ludzie potrafią kogoś sobie podporządkować i jeszcze być okrutni. Zawsze znajdzie się słabszy widocznie.

[niebieskie_oczko]

Mnie to przeraża Koleżanka zawsze była silna, wesoła, przebojowa, a teraz zgasła. Nie mówi o wszystkim, co robi sama, żeby tamten nie był zły. Na dodatek wypłynęly kwiatki, że kiedyś po pijanemu ciągnął 2 kumpli do burdelu, bo cytuję "X ma okres i mi nie dała" Koleżanka się go niby brzydzi, ale jest sentymentalna i zamiast się skupić na tym, co realne i jaki to burak, to ona wspomina dobre czasy...

[Chatul]

Napisane przez niebieskie_oczko

Problem dotyczy mojej bliskiej koleżanki. Od roku jest związana z facetem, który na to miano nie zasługuje Pomijam już to, że kłócą się praktycznie o wszystko, że ograniczyła kontakt ze znajomymi, bo jej partner nie lubił jej znajomych i się czepiał o to. Był zazdrosny o przyjaciela jej, był zły jak np. jechała ze mną na babski wypad, bo pewnie inni ja tam "bajerują". No, ale niby go kochała, to szła na ustępstwa.
Ale do rzeczy: pod koniec lutego koleżanka złapała go na kłamstwie (powiedział, że jest w domu, a był na popijawie), widziała foty z imprezy jak tańczył z jakąś obcą panną, obściskując się. No i było między nimi ostatnio słabo, a w dzień kobiet zrobił jej awanturę, że dostała dużo kwiatków I że pewnie dorabia mu rogi. Obraził się i sobie poszedł. Koleżankę pocieszałam, bo ryczała, a jej wybranek co na to? Opił się i zaserwował jej smsy o treści "ty suko/szmato/ch*& ci w doope" i inne. O 3 w nocy przeszedł pijany i się dobijał do jej mieszkania i darł japę pod domem :/ Koleżanka się wkurzyła i w złości napisała mu, że nie chce go widzieć i że za ten brak szacunku z nimi koniec. Była silna jednak tylko przez 2-3 dni. On teraz pisze jej smsy, chce się spotkać, mówi, że ją kocha, a ona mięknie. Sama mówiła, że to dobra okazja, by to zerwać, bo kandydat na męża z niego marny: za dużo pije, a potem bywa chamski, szybko wybucha gniewem itp. Nie raz potrafił nawet przy ludziach powiedzieć jej, żeby spierd...

Jak ją podtrzymać na duchu? Co zrobić, by nie zmiękła? Przecież ten facet do dno ;/ Boję się, że kiedyś to ją zacznie bić czy coś. Trudno mi przy niej być teraz osobiście, bo od paru dni wróciła do swojego studenckiego miasta

Przede wszystkim, nie pocieszać jej. Jest w beznadziejnym związku z gościem, który jej nie szanuje. To nie czas, żeby ją pocieszać, ale żeby powiedzieć jej, jak ten związek wygląda z boku (jeśli koleżanka zwierza się nie tylko Tobie, to nawet grupowo możecie jej to powiedzieć). Warto też ją zapewnić, że otrzyma od Ciebie wsparcie emocjonalne, jeśli zdecyduje się z nim zerwać. Jeśli jednak chce z nim zostać, to musi być świadoma tego, że sama dobrowolnie decyduje się na bycie z osobą, która jej zupełnie nie szanuje.

Czy ta koleżanka jest uzależniona finansowo, lokalowo itp. od swojego chłopaka?

[Gomra]

ja też mam taką koleżankę, i jej wszyscy móią żeby dała sobie spokój, ale naiwna wraca. Tylko coraz dłuższe przerwy sobie robi.

najpierw wpadka, została przy alkoholiku i awanturniku przez dizecko. Po pijaku ją pobił, chciał udusić, rozwalił nos. Odeszła. Po tym czasie okazało się że jest w drugiej ciązy poza macicznej, musiała miec opercję, Po tym szajba odbiła, bo ona musi mieć drugie dziecko, zaszła w ciąże z nim, urodziła.
Znów ją pobił. Odeszła na pół roku.
Ale tak się starał cały czs, i latał za nią jak piesek. Ze wróciła.
Trzy dni, i znów wróciła do mamy z płaczem posiniaczona, nie wiem czy już ostatecznie.
Nie zdziwie sie jak znów mu da "szanse",
Ale u niej to już problem psychiczny wychodzi na wierzch.

[niebieskie_oczko]

Napisane przez Chatul

Przede wszystkim, nie pocieszać jej. Jest w beznadziejnym związku z gościem, który jej nie szanuje. To nie czas, żeby ją pocieszać, ale żeby powiedzieć jej, jak ten związek wygląda z boku (jeśli koleżanka zwierza się nie tylko Tobie, to nawet grupowo możecie jej to powiedzieć). Warto też ją zapewnić, że otrzyma od Ciebie wsparcie emocjonalne, jeśli zdecyduje się z nim zerwać. Jeśli jednak chce z nim zostać, to musi być świadoma tego, że sama dobrowolnie decyduje się na bycie z osobą, która jej zupełnie nie szanuje.

Czy ta koleżanka jest uzależniona finansowo, lokalowo itp. od swojego chłopaka?

Jest samodzielna - pracuje i wynajmuje mieszkanie z koleżanką.

Mówiłam jej ja i jej przyjaciel, że nie zasługuje na takie coś, że to toksyczny związek. I że ma nasze wsparcie i że jak teraz z nim sie zejdzie, to nam opadają ręce, bo to idealny moment. Wyszedł z niego taki palant: kłamstwa, jakieś burdele, wyzwiska. Ma powód.


Dodam, że od Dnia Kobiet się nie spotkali, jednak non stp smsują i on chce się spotkać, twierdzi, że chce usłyszeć na żywo, że zrywają. A koleżanka nie chce się spotkać, bo mówi, że jest za słaba i że może zmienić zdanie, jak go zobaczy

[forsvinn]

Moja koleżanka taka sama jest. Jej dziewczyna bije ją, awanturuje się, zmusza ją by wciągała jakiś syf, zdradza, ale ona i tak leci do niej i tak i tak. Pomimo moich metrowych smsów i rozmów i gadaniu. Ona i tak dalej w to brnie, bez względu na to, co kto jej powie. Rada? Zrobiłaś, co mogłaś. Oczywiście dalej ją wspieraj, pocieszaj, namawiaj by odeszła od niego, ale ona sama musi sobie przypalić palce żelazkiem, żeby je wyłączyć. Nie ma rady na takie typy.

DDA lubią się wiązać z takimi ludźmi - przerabiam to na sobie. Może kwestia jest taka, że ona wie, że misio jest zły, ale poza tym misiem nie ma w nikim oparcia. Normalni ludzie, dorastający w normalnych domach, mają normalnych znajomych, normalne prace. Gdy poznają kogoś "nienormalnego" to go odrzucają. Bo czemu? Bo potrafią odróżnić dobro od zła. Twoja koleżanka nie potrafi i mogę jedynie wróżyć z fusów po herbacie dlaczego. Ważne, by miała wsparcie, a niechaj robi co chce.

[Damayanti]

również jestem zdania, że koleżanka sama musi dojrzeć do podjęcia takiej decyzji.
trudno, to jej życie, Ty go za nią nie przeżyjesz. jeśli pasuje jej taki związek to nic nie poradzisz.

[skazana_na_bluesa]

Napisane przez niebieskie_oczko

Mnie to przeraża Koleżanka zawsze była silna, wesoła, przebojowa, a teraz zgasła. Nie mówi o wszystkim, co robi sama, żeby tamten nie był zły. Na dodatek wypłynęly kwiatki, że kiedyś po pijanemu ciągnął 2 kumpli do burdelu, bo cytuję "X ma okres i mi nie dała" Koleżanka się go niby brzydzi, ale jest sentymentalna i zamiast się skupić na tym, co realne i jaki to burak, to ona wspomina dobre czasy...

jeśli po czymś takim ona nadal chciała z nim być to cóż. jak dla mnie dusza stracona.

[Chatul]

Napisane przez niebieskie_oczko

Jest samodzielna - pracuje i wynajmuje mieszkanie z koleżanką.

Mówiłam jej ja i jej przyjaciel, że nie zasługuje na takie coś, że to toksyczny związek. I że ma nasze wsparcie i że jak teraz z nim sie zejdzie, to nam opadają ręce, bo to idealny moment. Wyszedł z niego taki palant: kłamstwa, jakieś burdele, wyzwiska. Ma powód.


Dodam, że od Dnia Kobiet się nie spotkali, jednak non stp smsują i on chce się spotkać, twierdzi, że chce usłyszeć na żywo, że zrywają. A koleżanka nie chce się spotkać, bo mówi, że jest za słaba i że może zmienić zdanie, jak go zobaczy

A ona w ogóle chce z nim zerwać?

[niebieskie_oczko]

Napisane przez skazana_na_bluesa

jeśli po czymś takim ona nadal chciała z nim być to cóż. jak dla mnie dusza stracona.

No właśnie po tym, jak to wyszło nie widziała się z nim. Napisała, że koniec, ale on chce się spotkać, zabiega, dzwoni itp. A ona mam wrażenie, że mięknie. Jak z nią rozmawiam, to płacze tylko i że wie, że on ma zadatki na jakiegoś patola i wie, że najlepiej będzie jej urwac kontakt, ale zawsze dodaje to ale, że go kocha bla bla bla

[madana]

Napisane przez skazana_na_bluesa

jeśli po czymś takim ona nadal chciała z nim być to cóż. jak dla mnie dusza stracona.

- też tak myślę, ze jak znosi takie rzeczy + opisana cała reszta, cóż- jej życie, kto mówił, że wszyscy mają być szczęśliwi? Idzie dziewczyna na zmarnowanie, ale póki sama nie chce tego zmienić, nikt nic tu nie pomoże.
Za to można zrobić jedno: odmówić bycia"wyrzygalnią" , jaki to misio zły, a ona biedna, ale powiedzieć dobitnie, że pomoże się jej, gdy naprawdę faceta zostawi. Bo dziewczyny w takich toksykach lubią mieć wiernych słuchaczy,jak to jej źle i niedobrze, ale "ona sobie życia bez nie wyobraża"- chodzi o to, by nie wejść w taką sytuację.

[Chatul]

Napisane przez madana

Za to można zrobić jedno: odmówić bycia"wyrzygalnią" , jaki to misio zły, a ona biedna, ale powiedzieć dobitnie, że pomoże się jej, gdy naprawdę faceta zostawi. Bo dziewczyny w takich toksykach lubią mieć wiernych słuchaczy,jak to jej źle i niedobrze, ale "ona sobie życia bez nie wyobraża"- chodzi o to, by nie wejść w taką sytuację.

Popieram Wystarczy, że ona jest w toksycznej relacji ze swoim chłopakiem, nie musi za sobą ciągnąć kolejnych ludzi, żeby byli w toksycznej relacji z nią.

[Damayanti]

Napisane przez madana

-
Za to można zrobić jedno: odmówić bycia"wyrzygalnią" , jaki to misio zły, a ona biedna, ale powiedzieć dobitnie, że pomoże się jej, gdy naprawdę faceta zostawi. Bo dziewczyny w takich toksykach lubią mieć wiernych słuchaczy,jak to jej źle i niedobrze, ale "ona sobie życia bez nie wyobraża"- chodzi o to, by nie wejść w taką sytuację.

słuszna racja!

[skazana_na_bluesa]

niech przestanie odbierać od niego połączenia, odpisywać na smsy. najlepiej niech zablokuje jego numer i profile na portalach społecznościowych. do tego proponuję terapię, bo laska z jakiegoś powodu daje się traktować jak ściera do podłogi. jeśli nie przepracuje tego to wpadnie w kolejny taki chory związek.

Napisane przez niebieskie_oczko

No właśnie po tym, jak to wyszło nie widziała się z nim. Napisała, że koniec, ale on chce się spotkać, zabiega, dzwoni itp. A ona mam wrażenie, że mięknie. Jak z nią rozmawiam, to płacze tylko i że wie, że on ma zadatki na jakiegoś patola i wie, że najlepiej będzie jej urwac kontakt, ale zawsze dodaje to ale, że go kocha bla bla bla

[mary_poppins]

Napisane przez Damayanti

słuszna racja!

Zgadza się. Nie ma co milionowy raz powtarzać tego samego i pocieszać po kolejnej akcji - mówi się krótko "znasz moje zdanie na ten temat, nie ma sensu o tym więcej gadać dopóki nie podejmiesz decyzji/nie wykonasz następnego kroku" i tyle.

[201607111040]

Jedyną szansą na to że go zostawi jest moim zdaniem mówienie jej caly czas o tym jakim on jest gnojem, jak ją krzywdzi itp i być w tym konsekwentną.

[HealthOne]

Nie pocieszaj, nie głaszcz, nie wycieraj jej łez kiedy ten burak znowu jej Meksyk zrobi.
Nie wiem czy to pomoże, ale już chyba terapia wstrząsowa jest lepsza niż użalanie się nad ofiarą, którą ONA SAMA z siebie robi.

Nie umiem tego zrozumieć, naprawdę.

---------- Dopisano o 21:02 ---------- Poprzedni post napisano o 20:55 ----------

Napisane przez madana

- też tak myślę, ze jak znosi takie rzeczy + opisana cała reszta, cóż- jej życie, kto mówił, że wszyscy mają być szczęśliwi? Idzie dziewczyna na zmarnowanie, ale póki sama nie chce tego zmienić, nikt nic tu nie pomoże.
Za to można zrobić jedno: odmówić bycia"wyrzygalnią" , jaki to misio zły, a ona biedna, ale powiedzieć dobitnie, że pomoże się jej, gdy naprawdę faceta zostawi. Bo dziewczyny w takich toksykach lubią mieć wiernych słuchaczy,jak to jej źle i niedobrze, ale "ona sobie życia bez nie wyobraża"- chodzi o to, by nie wejść w taką sytuację.

świetna rada!
jasno i stanowczo, nie użalaj się nad nią tylko ściągnij ją z tych chmur na ziemię, niech zauważy ze ten burak jej nie kocha, nie szanuje, traktuje jak szmatę a to co ona uznaje za ''miłość' to zwyczajne psie przywiązanie. Ludzie którzy się kochają NIE KRZYWDZĄ- ona sobie to powinna na czole wytatuować.

Bo jak źle pójdzie, to skończy z dzieckiem na ręku uwiązana z tym gnojem do końca swoich dni.

[Damayanti]

HealthOne, masz strasznie gorrrrącego i sexy avka :P

[Mijanou]

Napisane przez niebieskie_oczko

Problem dotyczy mojej bliskiej koleżanki. Od roku jest związana z facetem, który na to miano nie zasługuje Pomijam już to, że kłócą się praktycznie o wszystko, że ograniczyła kontakt ze znajomymi, bo jej partner nie lubił jej znajomych i się czepiał o to. Był zazdrosny o przyjaciela jej, był zły jak np. jechała ze mną na babski wypad, bo pewnie inni ja tam "bajerują". No, ale niby go kochała, to szła na ustępstwa.
Ale do rzeczy: pod koniec lutego koleżanka złapała go na kłamstwie (powiedział, że jest w domu, a był na popijawie), widziała foty z imprezy jak tańczył z jakąś obcą panną, obściskując się. No i było między nimi ostatnio słabo, a w dzień kobiet zrobił jej awanturę, że dostała dużo kwiatków I że pewnie dorabia mu rogi. Obraził się i sobie poszedł. Koleżankę pocieszałam, bo ryczała, a jej wybranek co na to? Opił się i zaserwował jej smsy o treści "ty suko/szmato/ch*& ci w doope" i inne. O 3 w nocy przeszedł pijany i się dobijał do jej mieszkania i darł japę pod domem :/ Koleżanka się wkurzyła i w złości napisała mu, że nie chce go widzieć i że za ten brak szacunku z nimi koniec. Była silna jednak tylko przez 2-3 dni. On teraz pisze jej smsy, chce się spotkać, mówi, że ją kocha, a ona mięknie. Sama mówiła, że to dobra okazja, by to zerwać, bo kandydat na męża z niego marny: za dużo pije, a potem bywa chamski, szybko wybucha gniewem itp. Nie raz potrafił nawet przy ludziach powiedzieć jej, żeby spierd...

Jak ją podtrzymać na duchu? Co zrobić, by nie zmiękła? Przecież ten facet do dno ;/ Boję się, że kiedyś to ją zacznie bić czy coś. Trudno mi przy niej być teraz osobiście, bo od paru dni wróciła do swojego studenckiego miasta

Niestety, za wielkiego pola manewru nie masz. Możesz jej tłumaczyć, podtrzymywać w podjętej decyzji ale to wszystko. Jeśli jednak mimo wszystko zdecyduje się do niego wrócić- trudno, nie przeżyjesz za nią życia i nie ustrzeżesz od błędów.

Jedna uwaga: nie pozwól sobie na to, by żyć problemami koleżanki. Raz można pomóc, ale jeśli mimo to ona zdecyduje się być z tym świrem to już krzyżyk jej na drogę. Inaczej ona zamieni Twoje życie w emocjonalną huśtawkę.

[Patrilla]

pokaz jej te ten watek - powiedz ze Wam zalezy i nie wiecie juz co robić, pokaz jeszcze raz fotki, przypomnij smsy zapytaj czy jak ty byś miala takiego "chłopaka" to ona by to popierała i chcialaby dla ciebie takiego losu

[MeredithGrey]

Napisane przez niebieskie_oczko

Problem dotyczy mojej bliskiej koleżanki. Od roku jest związana z facetem, który na to miano nie zasługuje Pomijam już to, że kłócą się praktycznie o wszystko, że ograniczyła kontakt ze znajomymi, bo jej partner nie lubił jej znajomych i się czepiał o to. Był zazdrosny o przyjaciela jej, był zły jak np. jechała ze mną na babski wypad, bo pewnie inni ja tam "bajerują". No, ale niby go kochała, to szła na ustępstwa.
Ale do rzeczy: pod koniec lutego koleżanka złapała go na kłamstwie (powiedział, że jest w domu, a był na popijawie), widziała foty z imprezy jak tańczył z jakąś obcą panną, obściskując się. No i było między nimi ostatnio słabo, a w dzień kobiet zrobił jej awanturę, że dostała dużo kwiatków I że pewnie dorabia mu rogi. Obraził się i sobie poszedł. Koleżankę pocieszałam, bo ryczała, a jej wybranek co na to? Opił się i zaserwował jej smsy o treści "ty suko/szmato/ch*& ci w doope" i inne. O 3 w nocy przeszedł pijany i się dobijał do jej mieszkania i darł japę pod domem :/ Koleżanka się wkurzyła i w złości napisała mu, że nie chce go widzieć i że za ten brak szacunku z nimi koniec. Była silna jednak tylko przez 2-3 dni. On teraz pisze jej smsy, chce się spotkać, mówi, że ją kocha, a ona mięknie. Sama mówiła, że to dobra okazja, by to zerwać, bo kandydat na męża z niego marny: za dużo pije, a potem bywa chamski, szybko wybucha gniewem itp. Nie raz potrafił nawet przy ludziach powiedzieć jej, żeby spierd...

Jak ją podtrzymać na duchu? Co zrobić, by nie zmiękła? Przecież ten facet do dno ;/ Boję się, że kiedyś to ją zacznie bić czy coś. Trudno mi przy niej być teraz osobiście, bo od paru dni wróciła do swojego studenckiego miasta

eee chyba nie ma na nią silnych

Sama musi tego chciuec i dac sobie sprawę.

[henryzlasu]

Napisane przez Damayanti

HealthOne, masz strasznie gorrrrącego i sexy avka :P

Tosz to prawie porno

[Ijegrina]

też mam taką koleżankę. Wydaje mi się, że takie osoby są tj. uzależnione, widzą, że coś jest nie tak, że tak być nie może, cierpią, uciekają a potem wracają bo kilka dni, tygodni jest super i miś się stara, jest jak w bajce. Jednego dnia facet ją leje, a na drugi przeprasza, łazi za nią, prosi, stara się a ona wraca i na jakiś czas jest sielanka i ona znów strasznie zakochana, chodzi z głową w chmurach, do następnego razu.
Chyba niektórym jest potrzebna taka huśtawka emocjonalna, są od tego uzależnieni.
Niestety ale poza uświadomieniem takiej osoby nic zrobić się nie da, tu potrzebna jest fachowa pomoc i oczywiście, co najważniejsze chęć i zrozumienie potrzeby skorzystania z tej pomocy

[HealthOne]

Napisane przez Damayanti

HealthOne, masz strasznie gorrrrącego i sexy avka :P

mnie też kręęęęęci ^^

[niebieskie_oczko]

Chyba jest jakiś krok do przodu.
Koleżanka napisała mu, że nie spotka się z nim, bo nie ma ochoty i może za jakiś czas zerwą na żywo, bo że tak się powinno to robić. Koleś odpisał jej, że jak się łaskawie namysli kiedy, to żeby dała znak. A po paru godzinach napisał, że łaski mu nie robi i jego cierpliwość się wyczerpała i że ma dla niej jeden komunikat, żeby spierd.... :-/

O dziwo koleżanka nie płakała, mówiła że jej ciężko, ale że sama widzi, że to chore, a nie udany związek.

Sądzicie że sama jakoś się ogarnie, czy może zasugerować jej rozmowę ze specjalistą jakimś?

[71253839b04673f7804766e160d807ea33c37805_6578f4849ccb9]

Napisane przez niebieskie_oczko

Sądzicie że sama jakoś się ogarnie, czy może zasugerować jej rozmowę ze specjalistą jakimś?

Mam wrażenie, po tym co o niej napisalas, ze sama sie ogarnie, z Twoją pomocą. A zamiast jej sugerowac rozmowy ze specjalistą zasugeruj jej, żeby- w razie kryzysu i osłabienia woli, jakby np. chciała cos do niego napisac, powiedziec,spotkać się, to w te pędy żeby pisała, dzwoniła do Ciebie, że pogadacie.
fajną jestes przyjaciółką, niebieskie_oczko

[1999a18a2ffdaccef542471663304a63305f1c5c]

Do pewnych rzeczy trzeba dojrzeć. Ciężko jest przemówić do rozumu komuś, kto jest mamiony pustymi obietnicami bo tak naprawdę CHCE w nie wierzyć. Nieraz musi upłynąć dużo czasu by to samo "chcę" dotyczyło własnego szczęścia i spełnienia. Są ludzie, którzy muszą konkretnie dostać po tyłku by przejrzeć na oczy. Ja nie widzę rozwiązania. Dziewczyna musi sama się przekonać w jak toksycznej relacji aktualnie przebywa a Ty autorko masz dwie opcje - albo ją wspierasz i mimo wszystko jesteś obok albo przestajesz się starać i ryzykujesz końcem przyjaźni.

Moja dawna przyjaciółka ma chłopaka, który nieraz po pijaku wyznawał jej bratu o tym jaką dupę poznał, że fajnie laski na mieście, że przyjechał do naszej K. po wizycie u takiej właśnie koleżanki... Mówiliśmy, tłumaczyliśmy i nic. Dla mnie przyjaźń to nie jest ciągłe głaskanie po główce ale i postawienie czasem do pionu. Była przyjaciółka nie chciała słuchać moich argumentów więc zakończyła dosłownie znajomość. Nadal z nim jest i prawdopodobnie nic nie wyrwie jej z zaślepienia. Bądź taktowna i troszcz się o przyjaciółkę, ja nie miałam takiej możliwości.