|
Notka |
|
Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności. |
|
Narzędzia |
2010-09-16, 21:01 | #1 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-09
Wiadomości: 140
|
Miłość czy przyzwyczajenie?
Dziewczyny jak to jest u Was? Macie czasem watpliwosci zwiazane ze swoim ukochanym i calym zwiazkiem? Jestescie czasem tym zmeczone?
|
2010-09-16, 21:13 | #2 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-11
Wiadomości: 439
|
Dot.: Miłość czy przyzwyczajenie?
Macie. Nie wiem, czy wątpliwości, ale takie zmęczenie materiału. Czasami.
Razem od 7 lat. Myślę, że nie ma związków, w których zawsze są motyle w brzuchu. Bywają i gorsze dni. Wszystko zależy od tego, z jakiego powodu. |
2010-09-16, 21:17 | #3 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-08
Lokalizacja: domek dla lalek
Wiadomości: 5 393
|
Dot.: Miłość czy przyzwyczajenie?
Ja tez mam zwatpienia. Moj Tz jest typem takiego Toma z "gotowych na wszytsko" ,takiego chlopca, ktory czasem doprowadza mnie do szalu :/
Ja jestem typem Gabi i nie dam sobie wmowic,ze ja mam sprzatac caly dom, bo nie wstaje o 4rano do pracy jak on :/ Tez pracuje! Ech, czasem tesknie za tym magicznym rokiem przerwy od zwiazkow, kiedy chodzilam dookola i smialam sie sama do siebie podskakujac ..aaaaach |
2010-09-16, 21:20 | #4 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-06
Wiadomości: 195
|
Dot.: Miłość czy przyzwyczajenie?
Jasne,ze tak. Jestem z chlopakiem od ponad 2 lat i wiem,ze w tym zwiazku tylko ja miewalam takie wahania w uczuciach. Wiele razy zadawalam sobie pytanie - 'czy to jest to?', ale dawalam na wstrzymanie. I minelo. A ostatnio doszlam do wniosku,ze chyba na nowo sie w nim zakochalam... ;-) Wiec mysle,ze i Tobie powinno to przejsc. Powodzenia.
|
2010-09-16, 21:28 | #5 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-09
Wiadomości: 140
|
Dot.: Miłość czy przyzwyczajenie?
Moje przyczyny: brak wspolnych znajomych, nuda ktora czasem sie wkrada, pojawienie sie pytan w stylu 'czy ja w tym wieku nie powinnam korzystac z zycia''.. Albo bez powodu. Ja mam czasem dni, ze nie mam ochoty na seks. Ba! nawet na calowanie. Skad to sie bierze? Nie dzieje sie to czesto, bo bardzo go kocham. Czasami (rzadko) wydaje mi sie tylko, ze nie. Mam takie chwile zwatpienia i ciekawi mnie, czy to normalne. Bo niby skoro ma sie u swego boku ukochanego, to nawet nie powinno sie tak myslec. Wiem, ze w pewien sposob sama sobie przecze, mowiac, ze go kocham a mam watpliwosci. Ale ja wiem, ze kocham go. Przezylismy chwile, ktore wydaje mi sie nie powinny zdazyc sie w zwiazku 3letnim, ale dzieki nim wiemy, ze to milosc. Jednak wkurzaja mnie dni, kiedy nachodza mnie glupie mysli, albo tak bardzo chce sie z nim spotkac, ze juz sie doczekac nie moge, a potem co? Nic mi sie nie chce...
Edytowane przez Lexie Czas edycji: 2010-09-30 o 23:47 |
2010-09-16, 21:40 | #6 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-08
Lokalizacja: domek dla lalek
Wiadomości: 5 393
|
Dot.: Miłość czy przyzwyczajenie?
Uwazam,ze naprawde musisz miec sporo szczescia,zeby naprawde sie dobrac. To jak gra w totka, ale w sumie chodzi o to,ze juz mala wygrana to wygrana.
|
2010-09-16, 22:16 | #7 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-11
Wiadomości: 439
|
Dot.: Miłość czy przyzwyczajenie?
Cytat:
2. zależy co rozumiesz pod pojęciem "korzystać z życia". jeśli bawić się, imprezować, podróżować, poznawać innych ludzi - przecież można to robić razem lub z przyjaciółmi, nawet będąc w związku. jeśli masz na myśli poznawanie innych facetów, bardziej dogłębne - dosłownie i w przenośni, to już trzeba się nad tym zastanowić. 3. poziom libido, ochota na seks czy inne czułości uwarunkowana jest hormonalnie, często zależy od naszego samopoczucia, stresu, problemów. poza tym nie jest tak, że w związku absolutnie zawsze ma się na to ochotę. Może nie zadawaj sobie pytań typu "Czy go kocham?" tylko "Czy jestem szczęśliwa?", "Czy tego dla siebie pragnę?", "Jak wyobrażam sobie nas za 20, 30 lat?" i odpowiedz na nie szczerze. |
|
2010-09-16, 22:20 | #8 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-08
Lokalizacja: Lublin
Wiadomości: 44
|
Dot.: Miłość czy przyzwyczajenie?
Ja też mam takie chwile. Niby jest ok, kocham go bardzo, on mnie też, ale takie dziwne uczucie że tyle mnie w życiu omija, że fajnie by było czasem zaszaleć jest cholernie wkurzające, bo przecież dobrze wiem jakie życie prowadziłam przed związkiem - częste imprezy, znajomi, nowi ludzie... Czasem za tym tęsknie.
|
2010-09-16, 22:59 | #9 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2007-09
Lokalizacja: UK
Wiadomości: 969
|
Dot.: Miłość czy przyzwyczajenie?
a ja absolutnie nie mam takich myslli i nie mam "zmeczenia materialu", razem do 3 lat, 3 tygodnie temu slub, no po prostu dobrze nam razem, trafil swoj na swego
|
2010-09-17, 00:25 | #10 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-07
Lokalizacja: Polska:)
Wiadomości: 372
|
Dot.: Miłość czy przyzwyczajenie?
W związku różnie się zdarza ... Bywają dni gorsze i lepsze ... Ja swojego TŻ nie zamieniłabym na nikogo innego jesteśmy ze sobą ponad 2 lata i mam nadzieję że już do końca
|
2010-09-17, 07:32 | #11 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-09
Wiadomości: 51
|
Dot.: Miłość czy przyzwyczajenie?
A u mnie w związku dzieje się coraz gorzej... Chyba się wypalam od ponad pól roku już i coraz częściej myśle o tym, że wolałabym być sama. Seksu nie chce juz od kilku miesięcy, całowania i dotykania tak samo. My również nie mamy wspólnych znajomych (przeprowadziłąm się do jego miasta za pracą) Moje kolezanki zostawy "za mną" i coraz bardziej mój kontakt z Nimi się urywa a obecne znajome z nowego miasta nie bardzo odpowiadają mojemu TŻ i nie wiem dlaczego... Wyjdę z nimi raz kiedyś na piwo to wygadywania mam na miesiąć albo i dłużej. On ma swoich kolrgów, których ja nie cierpie, bo to same niedorośnietę "debile" które mają swoje dziewczyny a jeżdzą gdzieś po imprezach i wyrywają inne no i chcą zawsze brać ze sobą mojego TŻ a potem gadają, że jest pod pantoflem bo go nie puszczam a to nie tak. On sam nie jedzie, ale chwilami widzę, że chciałby, ale nie chce mi robić przykrości a ja właśnie chyba czekam na powód z jego strony do zerwania Huśtawki nastrojów to straszna rzecz - wierzcie mi...
__________________
Pragnę być skałą... Głazem ze stali... Nie potrafię... Edytowane przez Lamecia Czas edycji: 2010-09-17 o 07:34 |
2010-09-17, 08:46 | #12 |
Rozeznanie
|
Dot.: Miłość czy przyzwyczajenie?
a mnie takie watpliwosci zaczely dopadac po 2.5 roku razem, w tym rok po slubie i zostaly ze mna do dzis kiedy wszystko wybuchnie i pach! beezie po zwiazku. a wszystko przez to ze za mlodzibylismy na zakladanie rodziny...zero mlodosci, szalenstw. a wszystko z wlasnej glupoty ehh
|
2010-09-17, 09:04 | #13 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2007-06
Lokalizacja: bogha ceatha
Wiadomości: 1 996
|
Dot.: Miłość czy przyzwyczajenie?
Ja nie miałam i nie mam wątpliwości od ponad 5lat, zmęczona także nie jestem, ot, taka ze mnie szczęściara .
|
2010-09-17, 09:16 | #14 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2010-01
Wiadomości: 23
|
Dot.: Miłość czy przyzwyczajenie?
Oczywiście, że tak.Ostatnio nawet coraz częściej...
Po ponad roku po wielkiej miłości pozostała pustka, już nawet nie mamy za bardzo o czym rozmawiać. Ja dalej się waham, zastanawiam po prostu jestem nie pewna. Boje się że jak go zostawię to wtedy zrozumiem co straciłam. Jednak ostatnio myślę coraz bardziej o zakończeniu tego związku. Wydaje mi się że jego uczucie również wyparowało.Obydwoje traktujemy się jak przyjaciele. |
2010-09-17, 09:59 | #15 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-04
Wiadomości: 422
|
Dot.: Miłość czy przyzwyczajenie?
Odkąd wyjechał i się nie widzimy już od miesiąca-mam. Mam koszmarny kryzys i wątpliwości, czy rzeczywiście warto się tak poświęcać. Ale poczekamy, pożyjemy, zobaczymy
__________________
walka ze zbędnymi centymetrami talia: 64->60 biodra: 90->85 udo: 52->49 |
2010-09-17, 10:12 | #16 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2010-01
Wiadomości: 764
|
Dot.: Miłość czy przyzwyczajenie?
Ja jestem z moim Tż 3 lata, oczywiście są lepsze i gorsze chwile jak w każdym związku, ale nie mogę powiedzieć, że miałam/mam jakieś wątpliwości, że jest tzw. "zmęczenie materiału". Kocham go nad życie i mimo, że czasem nie jest kolorowo, to nigdy się z nim nie nudzę i jestem szczęśliwa
__________________
<3 M. 07.11.2007 ! ...:::Want you to make me feel like I'm the only one that you'll ever love:. 24.07.2010- rzuciłam! 3.12.2010- marzenia się spełniają -> kierunek Londyn "Ty nie musisz się w to wczuwać jeśli miałeś fajny dom, Kiedyś spytam Cię co znaczy mieć spokojne dzieciństwo" |
2010-09-17, 10:26 | #17 |
Zakorzeniona
Zarejestrowany: 2010-02
Wiadomości: 23 947
|
Dot.: Miłość czy przyzwyczajenie?
Jestem z TŻ-tem od 4,5 roku i oczywiste jest, że nie cały ten okres był jedną wielką sielanką. Mimo lepszych i gorszych dni nie wątpię w to, że go kocham i że chcę być z nim na zawsze. Ale były chwile zwątpienia, czy pasujemy do siebie, czy wytrwamy... Udało nam się jednak i mam nadzieję, że tak już zostanie
|
2010-09-17, 10:51 | #18 |
Raczkowanie
|
Dot.: Miłość czy przyzwyczajenie?
oj każdy je ma u mnie po roku małażeństwa pojawiły się straaaaaszne watpiliwości ale póki co mi przeszło Jak chodzilismy ze soba nigdy - przez 3lata.
|
2010-09-17, 11:14 | #19 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-05
Wiadomości: 6 346
|
Dot.: Miłość czy przyzwyczajenie?
Myślę że chyba każdy w związku tak ma..
Raz są dobre i gorsze dni.. Sama nie wiem , dla mnie ta cała miłość jest bardzo skomplikowana |
2010-09-17, 11:21 | #20 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-09
Lokalizacja: kraków!
Wiadomości: 236
|
Dot.: Miłość czy przyzwyczajenie?
Ja coraz częściej myślę, że to już tylko przyzwyczajenie... jesteśmy razem 3 lata. Była wielka miłość, motylki z brzuchu, ale chyba się skończyło, wypaliło... Lubię się do niego przytulać, ale np. na seks (z nim) już za bardzo nie mam ochoty, to samo z pocałunkami. Coraz gorzej się dogadujemy, wręcz kłócimy się, krzyczymy na siebie, ciągle jest coś nie tak. Nie wiem co z tym zrobić i czy w ogóle coś da się zrobić. Może jednak do siebie nie pasujemy...?
|
2010-09-17, 12:42 | #21 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-09
Wiadomości: 140
|
Dot.: Miłość czy przyzwyczajenie?
''1. co oznacza brak wspólnych znajomych? ty nie znasz jego, a on twoich? czy po prostu każde z was ma innych, ale ty znasz jego i czasem się z nimi spotykasz i odwrotnie? z czego to wynika?
2. zależy co rozumiesz pod pojęciem "korzystać z życia". jeśli bawić się, imprezować, podróżować, poznawać innych ludzi - przecież można to robić razem lub z przyjaciółmi, nawet będąc w związku. jeśli masz na myśli poznawanie innych facetów, bardziej dogłębne - dosłownie i w przenośni, to już trzeba się nad tym zastanowić. 3. poziom libido, ochota na seks czy inne czułości uwarunkowana jest hormonalnie, często zależy od naszego samopoczucia, stresu, problemów. poza tym nie jest tak, że w związku absolutnie zawsze ma się na to ochotę. Może nie zadawaj sobie pytań typu "Czy go kocham?" tylko "Czy jestem szczęśliwa?", "Czy tego dla siebie pragnę?", "Jak wyobrażam sobie nas za 20, 30 lat?" i odpowiedz na nie szczerze.'' Wiec tak... jesli chodzi o znajomych to to jest bardzo skomplikowane. Bynajmniej dla mnie. Prawda jest taka, ze wydaje mi sie, ze znajomych nie mamy przeze mnie. Sama nigdy nie bylam otaczana przez duze grono znajomych. W gimnazjum mialam przyjaciolki, spotykalysmy sie z osobami z klasy. Bylo ok. W liceum juz gorzej bo z ''przyjaciolkami'' z gimnazjum zaszla sytuacja, ktora spowodowala, ze mnie odrzucily. I w tej klasie licealnej spotkalam dziewczyny, z ktorymi w sumie po lekcjach nie mialam super kontaktu. Po 1 klasie poznalam mojego TZ i juz w 2 z nim bylam, a poznalam go przez dziewczyne, ktora kiedys byla jego kolezanka, a w ktorej on sie kochal. Dlugo sie zastanawialam czy rezygnowac z niej na rzecz chlopaka ktory sie o mnie stara, bo ewidentnie moja kolezanka byla zazdrosna, ze teraz to ja podobam sie kolesiowi, ktoremu ona dala kosza. Po prostu typ dziewczyny, ktora jest sliczna i uwielbia byc adorowana. Kiedy zaryzykowalam i zaczelam z nim chodzic, urwal mi sie kontakt z nia i druga kumpela na tyle, ze widywalysmy sie z kilkoma dziewczynami z klasy od czasu do czasu. Sama nie chcialam, zeby widywal sie z tamta dziewczyna, gdyz zawsze przy niej czulam sie gorzej, i jeszcze ta mysl ze moj TZ kiedys sie w niej kochal... Bylam strasznie zazdrosna. Balam sie, ze bedzie myslal o niej jak o bogini, bo ja przy niej jestem przecietna. Ograniczylam nasze kontakty do minimum, a moj TZ nigdy nie spotkal sie z moimi kolezankami. Oczywiscie wiedzial z kim sie widuje. Opowiadalam o spotkaniach, ale nie zabieralam go ze soba, bo zawsze musialby spotkac tamta. Wiem, ze to chore, ale niestety tak bylo. On z kolei z kolegami mial dobry kontakt. Zawsze byl towarzyski. Niestety wydaje mi sie, ze zmienilo sie to przeze mnie, gdyz zawsze chcial ze mna spedzac czas i w ogole, a tez nigdy nie bylam jakos bardzo lubiana przez jego kolegow, bo wiedzieli, ze czesto sie klocimy, mieli mnie ze pesymistke i w ogole. Choc ja kiedy ich widzialam normalnie z nimi rozmawialam, zartowalismy, smialismy sie. Ale wiedzialam, ze tak naprawde kazdy ma o mnie jakas negatywna opinie. Ci kolesie maja dziewczyny, i widywalismy sie do czasu razem, ale nie bylismy nigdy zgrana paczka. Byly to sporadyczne spotkania. Ale sami jego koledzy bardzo sie roznia od mojego TZ, bo sami sobie jezdza po imprezach bez dziewczyn, spotykaja sie czesto na piwie. Teraz juz od jakiegos pol roku tego nie ma. Zostalismy jakby sami. Jest nam dobrze, ale rozmawiamy o tym ze chcialibysmy miec wspolnych znajomych. Studiujemy razem na tej samej uczelni. Ja teraz bede na 2 roku. On bedzie zaczynal 3. Ani on ani ja nie mamy praktycznie zadnych znajomych na uczelni. Mieszkamy poza miastem, w ktorym studiujemy i byc moze dlatego tak jest. Tez nie odczuwamy potrzeby, zeby imprezowac itd. , ale widze czasem, ze to jest zle. Wiec to wiaze sie z tym, ze nie korzystamy z zycia. Wiem, ze mozna korzystac razem, ale my nie mamy jak... Zapomnialam wspomniec, ze teraz na wakacjach bylismy z jego najlepszym kumplem i jego dziewczyna, ale wiem, ze nigdy nie bedziemy przyjaciolmi. po pierwsze dlatego, ze są falszywi, po drugie dlatego, ze oni oznajmili, ze juz nigdzie z nami nie pojada, bo sie klocimy. Wczesniej na spotkaniach gdziekolwiek, bo bylismy pare razy razem, byly miedzy mna i moim chlopakiem klotnie, wiec dziwie sie ze w ogole z nami pojechali na wakacje. Ale powiedzieli juz, jak wspomnialam, ze to ostatni raz. Ale oni naprawde tez nie są swieci.Nawet moj TZ wkur*a sie na swojego kolege, bo czesto ma jakies fochy. Wiec oni takze odpadaja Chyba faktycznie powinnam zadac sobie pytanie, czy jestem szczesliwa. I musze powiedziec, ze nie... Chyba wlasnie dlatego, ze nie mamy z kim sie spotkac. Bo kochamy sie, ale wiadomo ze z ludzmi trzeba sie widywac. Szkoda tylko, ze nie mozna bez problemu znalezc sobie takiej paczki.[COLOR=Silver] Edytowane przez Lexie Czas edycji: 2010-09-30 o 23:48 |
2010-09-17, 13:16 | #22 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2007-02
Lokalizacja: Częstochowa
Wiadomości: 1 507
|
Dot.: Miłość czy przyzwyczajenie?
Myśle, że jakbym miała wątpliwości związane z moim chłopakiem i tym czy bycie z nim w ogóle ma sens. To raczej juz bym z nim nie była. Nie czułabym się w żaden sposób pewnie i dobrze w związku w którym tracę pewnośc w stosunku do osoby którą kocham i z którą, spędzam czas. Z poprzednim chłopakiem tak miałam- myślałam czy to ma sens itp. i odrazu zaczełam sama się mniej angażować w związek co doprowadziło do rozpadu.
__________________
the pain that was eating me inside Razem! KCKM |
2010-09-17, 15:25 | #23 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2009-03
Lokalizacja: okolice Katowic
Wiadomości: 2 796
|
Dot.: Miłość czy przyzwyczajenie?
Nie zawsze jest kolorowo jak to już dziewczyny powiedziały czasem zdarza sie chwila namysłu-co bedzie-zawsze po kłótni nachodzą mnie takie refleksje Ale kocham mojego Tż i nigdy nei zamieniłabym go na nikogo innego. Od 5lat jesteśmy razem i planujemy razem życie-mam nadzieję ze się uda Wiem, z eto miłość-po prostu to czzuje
|
2010-09-17, 17:06 | #24 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2005-06
Wiadomości: 4 109
|
Dot.: Miłość czy przyzwyczajenie?
nie mam wątpliwości, zmęczona bywam życiem mężem nie, co więcej - dzięki niemu odpoczywam rutyna już u nas i na pewno przyzwyczajenie, ale dla mnie to raczej pozytywny wymiar bycia razem.
|
2010-09-17, 17:23 | #25 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-11
Wiadomości: 16 431
|
Dot.: Miłość czy przyzwyczajenie?
Nie mam wątpliwości. Im dłużej razem jesteśmy, im więcej pokonujemy trudności tym bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że wybrałam wspaniałego człowieka. Co nie znaczy, że mnie mąż czasem nie wkurza
__________________
Mam dwoje okruszków - jeden większy, a drugi całkiem malutki |
2010-09-17, 19:19 | #26 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-08
Lokalizacja: kraina mojego bloku i moich kredek
Wiadomości: 110
|
Dot.: Miłość czy przyzwyczajenie?
A ja po pięciu latach z hakiem czułam się tak zmęczona i wściekła, że mój związek wymyka się z rąk, że postanowiliśmy się rozstać. po 10 miesiącach wróciliśmy do siebie, chociaż nigdy nie wierzyłam w powroty i zarzekałam, że niegdy nie pozwolę wrócić, czy nie wrócę.
I nie żałuję Myślę, że to normalne, czasem człowiek ma lepszy i gorszy dzień, czasem spotka kogos z kim się świetnie rozmawia i zastanawia sie jakby to było gdyby... A potem czary mary mijają i jest TŻ. ten sam, który kocha zakatarzoną, nieumalowaną kobitę z napieciem przedmiesiączkowym. |
2010-09-17, 19:45 | #27 |
Zakorzenienie
|
Dot.: Miłość czy przyzwyczajenie?
ja jestem z swoim partnerem 5 lat, jest to mój pierwszy facet, czasami mam go dość, brzydko mówiąc dobija mnie przez swoje zachowanie ale ja sama mam bardzo ciężki charakter, myślałam kilka razy ze już nie miłość tylko przyzwyczajenie, ale jak powstały problemy i związek stanął pod znakiem zapytania zrozumiałam że to miłość cały czas, po prostu w normalnych chwilach nie czujemy tego i uważamy,, że jesteśmy razem no bo jesteśmy''
|
2010-09-18, 19:59 | #28 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-08
Lokalizacja: kraina mojego bloku i moich kredek
Wiadomości: 110
|
Dot.: Miłość czy przyzwyczajenie?
Cytat:
|
|
Nowe wątki na forum Intymnie |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 06:06.