Jak ciężko adaptować kota - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Hobby > Zwierzęta domowe - wiZOOż

Notka

Zwierzęta domowe - wiZOOż Forum dla miłośników zwierząt domowych. Szukasz porady w temacie psów, kotów, żółwi, chomików itp.? Forum wiZOOż to miejsce dla ciebie.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2009-03-01, 12:15   #1
malenstfo24
Rozeznanie
 
Avatar malenstfo24
 
Zarejestrowany: 2008-10
Lokalizacja: Mazowieckie
Wiadomości: 969
Angry

Jak ciężko adaptować kota


Adoptować w całej tej złości palnęłam literówkę
Rodzice mojego Tż zdecydowali się na kota, wcześniej mieli psa, ale nie są zagorzałymi psiarzami po prostu został przyniesiony i dożył u nich spokojnej starości. Są oni na emeryturze i chcieliby mruczka bo ciężko byłoby im znów często wychodzić z psem na spacer. Dogadaliśmy szczegóły, że najchętniej byłaby to tricolorka- ja wiem, wszystkie koty są ładne- ale doszliśmy do wniosku, że poszukujemy kota/kotke o takiej sierści. Poszukiwania zaczęły się od internetu, pierwsza porażka allegro, wspaniała kotka 1,5roczna ponad, ale to bez znaczenia i rozmowa z właścicielką, która ponad 10minut przekonywała mojego Tż do wzięcia psa zamiast kota, skoro rodzice mieli psa, że kot jest ruchliwy, lubi się bawić, że zanim weźmiemy kota musimy poznać jego charakter szkoda, że ja nie rozmawiałam z tą nawiedzoną babą bo usłyszałaby pare słów jaką to jest paranoiczką. Dlaczego, właściciele psa nie mogliby by mieć kota? charakter podobny do właściciela? no błagam decydując się na zwierze, zobowiązujemy się je kochać bez względu na to jakie będzie, nieważne czy to będzie dzikus, siusiumajtek, leniwiec. Czy decydując sie na dzieci wiemy jakie ono będzie? nie wiemy czy będzie panną lekkich obyczajów, łobuzem itd. moje koty te, które miałam kiedyś i te, które mam teraz zawsze się czymś różniły i co miałam wyrzucić Szajbe bo w nieoczekiwanym momencie zaczynał skakać, często przywalając przy tym w ścianę bo jakoś w tym szale nie wyrabiał albo Czarną bo z przytulaśnego kota zmieniła się w antypieszczocha a może Tigera, który bardziej zachowuję się jak pies niż kot
Przyszła kolej na forum miau, które mi polecono Wiecie jakie są warunki adopcji kota:
"Koty adoptujemy tylko do mieszkań z zabezpieczeniem siatką metalową otworów: okna i balkonu. Nie adoptujemy kotów do domów z ogrodem. "
Znaczy, ze ja mieszkając w domu jednorodzinnym nie mogę przygarnąć kota bo mam duże podwórko brawa za głuptę i dyskryminację nie każdy mieszka w bloku mam przekonać starszych rodziców, by osiatkowali okno paranoja na dodatek z kontaktu telefonicznego dowiedziałam się, że zanim przygarną kota, całe szczęście mieszkają w bloku, to najpierw odwiedzi ich osoba, która sparwdzi mieszkanie siatka miała być i tak zamontowana w barierkach,ale w oknach i drzwiach jeśli myślicie, że obchodziło ich to, że to są starsi ludzie i kot miałby 24godzinną opiekę i nie byłby spuszczany z oczu to się mylicie nikogo to nie obchodzi
"Rozmowa telefoniczna kandydata do adopcji zwierzęcia z przedstawicielem Fundacji jest pierwszym etapem adopcji – ma charakter wywiadu czy ankiety. Zadajemy pytania, które pozwalają nam na podjęcie właściwej decyzji, poznajemy w ten sposób kandydatów do adopcji. Udzielamy odpowiedzi na zadane pytania, dotyczące danego zwierzęcia, doradzamy jak dobrać do przedstawionych warunków odpowiedniego psa lub kota, oraz jak zapewnić mu optymalną opiekę. "
Ankieta jest absolutnie zniechęcająca co prawda ja bym przeszła przez gradobicie pytań, ale rodzice Tż nie będą zadowoleni z tego, że będą musieli tłumaczyć się z posiadania kiedyś psa, szczególnie, że bardzo przeżyli jego śmierć czy z posiadania innych zwierząt i tego co wiedzą o kotach, czemu kot, czemu trzykolorowy a nie bury. Do ch****y to są dorośli ludzie, oto co myślę o takich formalnościach:

Nie dziwie się, że te koty tak długo czekają na adopcję
Kota i tak znajdę, będzie miał jak pączęk w maśle ja to wiem
__________________


6 Lipiec 2013
<3<3

14.08.2016 Bartek moj Najwiekszy Skarb


Edytowane przez malenstfo24
Czas edycji: 2009-03-01 o 12:22 Powód: literówka
malenstfo24 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-03-01, 12:35   #2
jiggy11
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2005-11
Wiadomości: 140
Dot.: Jak ciężko adaptować kota

A nie myśleliście o schronisku?
Szczerze mówiąc to, aż dech zapiera jak się to czyta. Rozumiem wolontariuszy, ale tutaj chyba "biurokracja" zabiła główną ideę adopcji.
jiggy11 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-03-01, 12:49   #3
malenstfo24
Rozeznanie
 
Avatar malenstfo24
 
Zarejestrowany: 2008-10
Lokalizacja: Mazowieckie
Wiadomości: 969
Dot.: Jak ciężko adaptować kota

Dziś mam rozmawiać ze znajomą pracującą w schronisku w Celestynowie sądziłam, że przez internet będzie łatwiej na spokojnie przejrzeć te wszystkie biedulki i choćby dziś jechać, nawet dałam ogłoszenie na forum miau niestety formalności są przerażające, a potem piszą, że taki kot czeka już ponad rok na adopcję
__________________


6 Lipiec 2013
<3<3

14.08.2016 Bartek moj Najwiekszy Skarb

malenstfo24 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-03-01, 14:46   #4
loss_lauri
Zakorzenienie
 
Avatar loss_lauri
 
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: Tsukuba
Wiadomości: 3 605
Dot.: Jak ciężko adaptować kota

wydaje mi się, że te wszystkie wymogi i kryteria nie są ustanowione po to, żeby zniechęcić potencjalnych opiekunów ale po to by upewnić się, że kot znajdzie odpowiedzialną rodzinę. może wydają się rygorystyczne, ale koty, które są przeznaczone do adopcji to często koty po przejściach a takie trzeba szczególnie chronić. a nigdy nie wiadomo kim może okazać się potencjalny kandydat na opiekuna. wg mnie przez to tak szczegółowy casting
__________________
Mój blog o dbaniu o urodę w Japonii i Korei: www.kiyora.pl
loss_lauri jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-03-01, 15:08   #5
Ismenkusia
Zakorzenienie
 
Avatar Ismenkusia
 
Zarejestrowany: 2007-09
Wiadomości: 5 879
GG do Ismenkusia
Dot.: Jak ciężko adaptować kota

"Koty adoptujemy tylko do mieszkań z zabezpieczeniem siatką metalową otworów: okna i balkonu. Nie adoptujemy kotów do domów z ogrodem. "

czyli trzeba sobie kraty w oknach sprawic...
__________________
lubię sobie spuszczać wpie..ol
Ismenkusia jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-03-01, 15:28   #6
nel_a
Zakorzenienie
 
Avatar nel_a
 
Zarejestrowany: 2006-09
Lokalizacja: Zagłębie Dąbrowskie
Wiadomości: 6 725
Dot.: Jak ciężko adaptować kota

jakas paranoja!
ojjj kiepsko trafiliscie. Moja kolezanka zadzwonila do babki z aukacji z allegro - ten kot akurat juz poszedl do adopcji ale skierowala ja do pewej kociary- kobieta ktora ma bezdomne kociaki lub ze schorniska. Wszystko trafalo szybciutko. Powiedzieli ze chca kota przytulaska i takiego tez dostali. Podpisali papiery i juz.

Wydaje mi sie ze niektorym miesza sie w glowach od tego pomagania zwierzakom.

Mam nadzeje ze jednak znajdziecie swojego mruczka.
__________________
Emilowe całusy

nel_a jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-03-01, 15:59   #7
malenstfo24
Rozeznanie
 
Avatar malenstfo24
 
Zarejestrowany: 2008-10
Lokalizacja: Mazowieckie
Wiadomości: 969
Dot.: Jak ciężko adaptować kota

Cytat:
Napisane przez loss_lauri Pokaż wiadomość
wydaje mi się, że te wszystkie wymogi i kryteria nie są ustanowione po to, żeby zniechęcić potencjalnych opiekunów ale po to by upewnić się, że kot znajdzie odpowiedzialną rodzinę. może wydają się rygorystyczne, ale koty, które są przeznaczone do adopcji to często koty po przejściach a takie trzeba szczególnie chronić. a nigdy nie wiadomo kim może okazać się potencjalny kandydat na opiekuna. wg mnie przez to tak szczegółowy casting
Może niech jeszcze testy psychologiczne zaczną robić rozumiem, że chcą dobrze, ale dyskwalifikując ludzi ze względu na to, że to pierwszy kot, albo brak jest "krat" jak napisała Ismenkusia lub nie mieszka w bloku to przesada, żal mi było czytać o kociakach, które od maleńkości są w schronisku i nikt ich nie chce siedzą tam po kilka lat a może właśnie ktoś chcę, ale te bzdurne umowy to uniemożliwiają wzięłabym na siebie ten najazd kocich opiekunów, ale mam dom z ogródkiem a krat nie wstawie może rzeczywiście miałam pecha, nigdy nie miałam problemu z dostaniem kota, zwykle znajdowało się na śmietniku i w innych smutnych okolicznościach, albo znajomi oddawali stąd złość na te warunki adopcyjne
__________________


6 Lipiec 2013
<3<3

14.08.2016 Bartek moj Najwiekszy Skarb

malenstfo24 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2009-03-01, 16:04   #8
Hvid
Zakorzenienie
 
Avatar Hvid
 
Zarejestrowany: 2006-05
Wiadomości: 3 784
Dot.: Jak ciężko adaptować kota

Ten watek powinien sie znalezc na forum miau, bo czasem warto spojrzec na caloksztalt oczami osoby postronnej. Ale pewnie szum by sie od razu zrobil i koniec koncow, nikt by na tym nie skorzystal.

Z jednej strony rozumiem obawy osob, ktore wydaja kota do adopcji, czesto zdarzaja sie bowiem adopcje nieudane, i koty albo wracaja tam, gdzie byly przed adopcja, albo wszelki sluch po nich ginie, albo jeszcze cos gorszego.

Z drugiej zas strony rozumiem reakcje taka jak Twoja, autorko watku. Zamiary jak najbardziej szlachetne, intencje czyste, a tutaj trzeba komus udowodnic, ze nie jest sie przyslowiowym wielbadem.

Na forum miau jest osoba o nicku Prakseda. Moze warto do niej napisac na priv, ona jest osoba bardzo rozsadna i potrafi trzezwo spojrzec na wiele rzeczy. Na pewno pomoze w adopcji.

Trzymam kciuki.
Hvid jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-03-01, 18:15   #9
norka27
Zakorzenienie
 
Avatar norka27
 
Zarejestrowany: 2009-02
Lokalizacja: Norwegia
Wiadomości: 7 826
Dot.: Jak ciężko adaptować kota

Ja nie chciala bym sie nikomu narazac ale juz mialam do czynienia z maniakalnymi obroncami zwierzat chcac przygarnac kota w Norwegii. Paranoja, to az zniecheca do wziecia zwierzaka. Bo co ma do moich dobrych checi zarobek, rodzaj okien i to czy mam dzieci?? W kazdym razie u mnie zakonczylo sie na kocie wzietym z ogloszenia i teraz Alfred jest najbardziej rozpuszczonym i zepsutym kocurem pod sloncem A w schronisku powiedzieli ze sie nie nadawalam bo po 15 latach dalam uspic kota ktory mial raka... I nic tu nie dalo ze cierpial.. bylam beee... Mojego psia mam ze schroniska w Bydgoszczy. Po rozmowie telefonicznej ze schroniskiem pani przygotowala dla mnie pieski ktore pasowaly do mojego opisu - przyjechalam, obejrzalam i teraz Bosmanek jest juz z nami 8 lat. Mysle ze trzeba w jakis sposob zareagowac w takiej sprawie jak tu przedstawiona. Nie chodzi o to by ulatwic maksymalnie dostep do zwierzakow bo niektorzy ludzie nie powinni ich miec - ale chodzi o to by mialy one realna zanse na znalezienie domu. Ja jestem typem ktorego takie formalnosci wykanczaja na starcie, a co jesli takich osob jak ja jest 90% spoleczenstwa?? Fajnie ze zwrocilyscie uwage na ten problem i jeszcze lepiej ze chcecie reagowac, trzymam kciuki za cala sprawe i w razie czego moge sie dolaczyc Pozdrawiam serdecznie
norka27 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-03-01, 18:20   #10
Fresa
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2006-01
Wiadomości: 26 228
Dot.: Jak ciężko adaptować kota

Cytat:
Napisane przez malenstfo24 Pokaż wiadomość
Adoptować w całej tej złości palnęłam literówkę
Rodzice mojego Tż zdecydowali się na kota, wcześniej mieli psa, ale nie są zagorzałymi psiarzami po prostu został przyniesiony i dożył u nich spokojnej starości. Są oni na emeryturze i chcieliby mruczka bo ciężko byłoby im znów często wychodzić z psem na spacer. Dogadaliśmy szczegóły, że najchętniej byłaby to tricolorka- ja wiem, wszystkie koty są ładne- ale doszliśmy do wniosku, że poszukujemy kota/kotke o takiej sierści. Poszukiwania zaczęły się od internetu, pierwsza porażka allegro, wspaniała kotka 1,5roczna ponad, ale to bez znaczenia i rozmowa z właścicielką, która ponad 10minut przekonywała mojego Tż do wzięcia psa zamiast kota, skoro rodzice mieli psa, że kot jest ruchliwy, lubi się bawić, że zanim weźmiemy kota musimy poznać jego charakter szkoda, że ja nie rozmawiałam z tą nawiedzoną babą bo usłyszałaby pare słów jaką to jest paranoiczką. Dlaczego, właściciele psa nie mogliby by mieć kota? charakter podobny do właściciela? no błagam decydując się na zwierze, zobowiązujemy się je kochać bez względu na to jakie będzie, nieważne czy to będzie dzikus, siusiumajtek, leniwiec. Czy decydując sie na dzieci wiemy jakie ono będzie? nie wiemy czy będzie panną lekkich obyczajów, łobuzem itd. moje koty te, które miałam kiedyś i te, które mam teraz zawsze się czymś różniły i co miałam wyrzucić Szajbe bo w nieoczekiwanym momencie zaczynał skakać, często przywalając przy tym w ścianę bo jakoś w tym szale nie wyrabiał albo Czarną bo z przytulaśnego kota zmieniła się w antypieszczocha a może Tigera, który bardziej zachowuję się jak pies niż kot
Przyszła kolej na forum miau, które mi polecono Wiecie jakie są warunki adopcji kota:
"Koty adoptujemy tylko do mieszkań z zabezpieczeniem siatką metalową otworów: okna i balkonu. Nie adoptujemy kotów do domów z ogrodem. "
Znaczy, ze ja mieszkając w domu jednorodzinnym nie mogę przygarnąć kota bo mam duże podwórko brawa za głuptę i dyskryminację nie każdy mieszka w bloku mam przekonać starszych rodziców, by osiatkowali okno paranoja na dodatek z kontaktu telefonicznego dowiedziałam się, że zanim przygarną kota, całe szczęście mieszkają w bloku, to najpierw odwiedzi ich osoba, która sparwdzi mieszkanie siatka miała być i tak zamontowana w barierkach,ale w oknach i drzwiach jeśli myślicie, że obchodziło ich to, że to są starsi ludzie i kot miałby 24godzinną opiekę i nie byłby spuszczany z oczu to się mylicie nikogo to nie obchodzi
"Rozmowa telefoniczna kandydata do adopcji zwierzęcia z przedstawicielem Fundacji jest pierwszym etapem adopcji – ma charakter wywiadu czy ankiety. Zadajemy pytania, które pozwalają nam na podjęcie właściwej decyzji, poznajemy w ten sposób kandydatów do adopcji. Udzielamy odpowiedzi na zadane pytania, dotyczące danego zwierzęcia, doradzamy jak dobrać do przedstawionych warunków odpowiedniego psa lub kota, oraz jak zapewnić mu optymalną opiekę. "
Ankieta jest absolutnie zniechęcająca co prawda ja bym przeszła przez gradobicie pytań, ale rodzice Tż nie będą zadowoleni z tego, że będą musieli tłumaczyć się z posiadania kiedyś psa, szczególnie, że bardzo przeżyli jego śmierć czy z posiadania innych zwierząt i tego co wiedzą o kotach, czemu kot, czemu trzykolorowy a nie bury. Do ch****y to są dorośli ludzie, oto co myślę o takich formalnościach:

Nie dziwie się, że te koty tak długo czekają na adopcję
Kota i tak znajdę, będzie miał jak pączęk w maśle ja to wiem
Cytat:
Napisane przez Ismenkusia Pokaż wiadomość
"Koty adoptujemy tylko do mieszkań z zabezpieczeniem siatką metalową otworów: okna i balkonu. Nie adoptujemy kotów do domów z ogrodem. "

czyli trzeba sobie kraty w oknach sprawic...
Tamta kobieta miała rację: zanim się weźmie jakiekolwiek zwierzę należy poznać charakter, cechy, wymagania i tym podobne, bo to nie trudno wziąć w ciemno a potem oddać, bo zwierzę nie spełnia oczekiwań osoby adoptującej.

A jeśli o kraty chodzi, to racja, nareszcie ktoś o tym pomyślał.
Jeśli rodzice TŻeta mieszkają w domku, to chyba nic trudnego zrobić dla kota ogrodzony kojec?, żeby kot mógł korzystać z ogrodu bez niebezpieczeństwa, że gdzieś pójdzie i nie wróci i znowu za jakiś czas będzie do adopcji, bo ktoś go gdzieś znajdzie skrajnie zabiedzonego i wygłodzonego...

Wizyty i wywiady adopcyjne są praktykowane aby wyeliminować ryzyko przejęcia zwierzaka przez pseudohodowle i upewnić się, że zwierzę nie trafi z deszczu pod rynnę, czyli będzie miało zapewnione dobre warunki bytowe a nie takie same jakie miał na ulicy czy skąd tam został wydarty...
Fresa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-03-01, 18:52   #11
malenstfo24
Rozeznanie
 
Avatar malenstfo24
 
Zarejestrowany: 2008-10
Lokalizacja: Mazowieckie
Wiadomości: 969
Dot.: Jak ciężko adaptować kota

Co prawda napisałam o sprawie na forum miau, pod moim ogłoszeniem, że szukam kotka, obawiałam się zakładać nowy wątek być może to zrobię czekam na odpowiedź ze schroniska jeśli tam nie będzie rezultatu powalczę z warunkami adopcyjnymi. Uważam po prostu, że warunki są odstraszające, nie sądzę by ktoś decydujący się na zabranie kota robił to z zamiarem wyrzucenia go z powrotem, wizyty domowe uważam za nachodzenie i wtykanie nosa w prywatność, ja nie miałam nigdy zabezpieczeń na oknach i jakoś wszystkie koty czują się dobrze.Po za tym jak już też wspomniałam kot miałby 24 godzinną opiekę bo to są emeryci, jakiekolwiek kraty uważam za normalne jeśli chodzi o balkon z barierkami, ale zaraz całe drzwi i okna to niepotrzebny wydatek, ogrodu nie mają. Zresztą przecież w warunkach napisali, że nie adoptują do domów z ogrodem Co do charakteru kota to jak już pisałam jest zmienny, możliwe, że weźmie się przytulnego mruczka a za pół roku stanie się rozbrykanym łobuzem. Doświadczenie co najmniej 15letnie w sprawie kociej natury Może jeszcze dodadzą wymóg zamontowania kamer w domu by sprawdzać czy z kotem wszystko w porządku w dodatku wgląd do książeczki weterynaryjnej, akurat z tym nie mam problemu bo mamy zaprzyjaźnioną panią wet. ale spowiadanie się z każdego szczepienia, nie wiem jak oni sobie to wyobrażają, ksero miałbym im wysyłać czy co oni chcą kota a nie kota z kuratorem i całego sztabu kontrolującego wydaje mi się, że ludzie piszący ten regulamin widząc te biedne koty przestają ufać każdemu człowiekowi, z góry zakładając, że kot będzie źle traktowany, i tym myśleniem za bardzo odpychają do adopcji.
__________________


6 Lipiec 2013
<3<3

14.08.2016 Bartek moj Najwiekszy Skarb

malenstfo24 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2009-03-01, 19:13   #12
Hvid
Zakorzenienie
 
Avatar Hvid
 
Zarejestrowany: 2006-05
Wiadomości: 3 784
Dot.: Jak ciężko adaptować kota

malenstfo24 - Dlatego podalam Ci nick konkretnej osoby, zebys w razie czego nie musiala zakladac ponownie watku na miau.

P.S. Wiele osob z tamtego forum ma koty wychodzace, zero zabezpieczen i nikt nie ma o to do nich pretensji. Ale to sa osoby, ktore tam sie udzielaja, jednym slowem swojaki. Ciebie nie znaja, wiec musialas przejsc cos w rodzaju chrztu bojowego. Nie swieci garnki lepia.

Pozdrawiam i zycze powodzenia
Hvid jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-03-01, 19:17   #13
malenstfo24
Rozeznanie
 
Avatar malenstfo24
 
Zarejestrowany: 2008-10
Lokalizacja: Mazowieckie
Wiadomości: 969
Dot.: Jak ciężko adaptować kota

Cytat:
Napisane przez Hvid Pokaż wiadomość
malenstfo24 - Dlatego podalam Ci nick konkretnej osoby, zebys w razie czego nie musiala zakladac ponownie watku na miau.

P.S. Wiele osob z tamtego forum ma koty wychodzace, zero zabezpieczen i nikt nie ma o to do nich pretensji. Ale to sa osoby, ktore tam sie udzielaja, jednym slowem swojaki. Ciebie nie znaja, wiec musialas przejsc cos w rodzaju chrztu bojowego. Nie swieci garnki lepia.

Pozdrawiam i zycze powodzenia
Dobrze wiedzieć dziękuję być może skorzystam
__________________


6 Lipiec 2013
<3<3

14.08.2016 Bartek moj Najwiekszy Skarb

malenstfo24 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-03-01, 19:29   #14
norka27
Zakorzenienie
 
Avatar norka27
 
Zarejestrowany: 2009-02
Lokalizacja: Norwegia
Wiadomości: 7 826
Dot.: Jak ciężko adaptować kota

Dziwi mnie ze jezeli ktos wypuszcza kota to kot nie jest wyposazony w obrozke z oznaczeniem do kogo nalezy i z numerem telefonu. Kazda normalnie przewidujaca osoba chyba tak robi i nie ma problemu ze kotek sie zgubil - no chba ze jakis wariat go sobie mimo obrozki z adresem przygarnie na stale Przynajmniej w Norge jest to na porzadku dziennym. I nie ma co sie tutaj oburzac Fresa. Jezeli juz ktos decyduje sie na wziecie zwierzaka ze schroniska, bez super rodowodow i nie ma wymagan do wieku czy tym podobnych to chce to zwierze dla checi obcowania z nim a nie by go meczyc czy wyrzucac, jest zdecydowany zaopiekowac sie nim, ja bym sie bardziej obawiala osob kupujacych na jarmarkach, rynkach i u pseldo chodowcow. To oni wyrzucaja do schronisk, laskow i innych tym podobnych. Mysle ze w takich przytuliskach powinno sie robic wszystko by kociaki znalazly domki. Lepszy biedny domek i kochajaca panca niz zyciew kratach z super zarciem. Swojaki z kocich forum czasami sa wrecz nie sprawiedliwi, ja tez przeszlam chrzest bojowy proszac o kilka prad a dostal mi sie taki ochrzan jakbym chciala conajmniej kota zabic dajac mu dla przykladu jesc. Czasem lepiej sie na ten temat nie wypowiadac.
norka27 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-03-01, 19:56   #15
Fresa
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2006-01
Wiadomości: 26 228
Dot.: Jak ciężko adaptować kota

Cytat:
Napisane przez norka27 Pokaż wiadomość
Dziwi mnie ze jezeli ktos wypuszcza kota to kot nie jest wyposazony w obrozke z oznaczeniem do kogo nalezy i z numerem telefonu. Kazda normalnie przewidujaca osoba chyba tak robi
Być może, ale ja jeszcze tak wyposażonego kota nie widziałam... za to wałęsające się bezdomne a i owszem...

Edytowane przez Fresa
Czas edycji: 2009-03-01 o 19:58
Fresa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-03-01, 20:05   #16
norka27
Zakorzenienie
 
Avatar norka27
 
Zarejestrowany: 2009-02
Lokalizacja: Norwegia
Wiadomości: 7 826
Dot.: Jak ciężko adaptować kota

Ja takich tez pelno widzialam ale to w wiekszosci osiedlowce wyrzucone bo lato przyszlo, urosly i tak dalej no i te dzikusy. Raczej nikt tak nie wypuszcza kotka na osiedlach a w dzielnicach domkow jednorodzinnych swoj swojemu nie szkodzi i kota ci nikt nie bedzie meczyl. A jak masz kota po kastracji to i sie nie walesa za partnerem albo za zwsiekszeniem terytorium. A w agencjach raczej kastrowane sa. Tesciowa mieszka w duzym domu i jak kotkaj ej podrzucam to jakos nie wychodzi na zewnatrz a mimo to ma obroze - ja nie ryzykuje ze sie zgubi. Taka obrozke mozna w kazdym zoologicznym nabyc, w Polsce tez - ma taki maly metalowy pojemniczek odkrecany zeby karteczke wlozyc albo pasek do napisania danych, widzialam takze obrozki z tablicka do wyrycia danych. Tyle ze ludziska (w Polsce szczegolnie) z lenistwa czy glupoty nie kupuja, a w szczegolnosci zal im 20zl wydac na obrozke bo to na kota. Widze to po sasiadach u rodzicow i po znajomych w Polsce. Przykre ale prawdziwe, jesli ktos mysli i chce by kot byl wychodzacy to i kotka przygotuje na wypady na zewnatrz i zadne kraty, kojce i tym podobne nie sa potrzebne. Glupota straszna. Niech jeszcze robia testy psychologiczne i sprawdzaja stan majatkowy... Mysle ze kozystajac z takich agencji adopcyjnych ty bardzo chesz zwierzaka i jestes zdecydowany zapewnic mu jak najlepsze warunki. Malenstfo wejdz moze na kocia republike, tam jest wiele agencji adopcyjnych i nie robia takich cyrkow.

Edytowane przez norka27
Czas edycji: 2009-03-01 o 20:07
norka27 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-03-01, 20:45   #17
lagerfeldised
Rozeznanie
 
Avatar lagerfeldised
 
Zarejestrowany: 2009-02
Wiadomości: 931
Dot.: Jak ciężko adaptować kota

witam. pierwsze co powiem w tym temacie to będzie - zgadzam się w bardzo wielu sprawach i uważam, że osoby "od adopcji" są często nadgorliwe, często również niemiłe.

ale jednak mam kilka "kontrargumentów"

sama przez pewien czas byłam domem tymczasowym, w tej chwili już nie mam takiej możliwości, ale wyadoptowałam w życiu sporo szczeniaków, kocięta również były.

jeżeli chodzi o szczeniaki, wszystkie mają super domy, trafiło mi się. ale ja nie jestem/byłam jedną z tych nadgorliwych, zadawałam pytania, jechałam na spotkanie z nowym właścicielem, podpisywałam umowę i nie zdarzyło mi się odebrać zwierzaka, odmówiłam tylko kilkukrotnie na niepokojące maile.
natomiast miałam kiedyś kocięta było ich 5. siedziały u mnie bardzo długo, było ciężko z kasą, nie sądziłam, że tak długo nikt się nie będzie zgłaszał. dlatego kiedy pojawiły się chętne domki oddawałam je dosyć lekką ręką, nie mając doświadczenia w kocich potrzebach, bo zawsze byłam "od psów". dwa koty mają fantastyczne domki - jeden kot zaginął na wsi, bo miał wychodzący domek. jego nowi właściciele to byli rodzice mojego znajomego - on dorosły człowiek - oni odpowiedzialni, ciepli i kochający ludzie. kotka miała jak w raju, dostawałam zdjęcia. i wcięło ją - kto wie, może po prostu rozjechał ją samochód?
strasznie mnie to zabolało, bo to ja oddałam im tego kota.

dwa pozostałe koty poszły do moich znajomych, bliskich znajomych, którym ufałam, znałam ich i nie spisałam nawet umów, bo po prostu trafiły do przyjaciół.
i co? jeden kot został gdzieś wywieziony przez dziadka mojej znajomej w środku nocy, okazało się, że do jakiejś kobiety, musiał już tam zostać. podobno ma dobrze, ale skąd ja mam to wiedzieć czy w ogóle żyje?
ostatnia kicia - kolega ją adoptował, niby super, potem dowiedziałam się, że trafiła do jego koleżanki dom obok, potem znów do niego, teraz już też nie wiem gdzie jest.

i nigdy sobie tego nie wybaczę. czuję się jakby trzy kocięta mogły być teraz martwe przeze mnie!

dlatego popatrzcie też na drugą stronę medalu. wy bardzo chcecie kota, a ci ludzie "nie chcą" wam go dać, ale weźcie pod uwagę, że wolontariusze nie chcą wydawanych zwierząt mieć potem na sumieniu. często są do nich przywiązani, ratują im życia, dlatego ogromnie boją się po prostu komuś je oddać, nie widząc nawet czy mieszkanie jest "willą z basenem" czy rozpadającą się budą i łańcuchem bez miski na wodę.

Cytat:
nie sądzę by ktoś decydujący się na zabranie kota robił to z zamiarem wyrzucenia go z powrotem, wizyty domowe uważam za nachodzenie i wtykanie nosa w prywatność
zdziwiłabyś się po co ludzie adoptują zwierzęta.
1) robią z nich smalec
2) gwałcą
3) katują
4) trzymają w małych brudnych klatkach i wyjmują tylko aby rozmnożyć

i to tylko to co mi szybko wpadło do głowy i to nie są "wyjątki", "skrajne przypadki" to się dzieje cały czas i dlatego trzeba mieć cały czas oczy i uszy otwarte i mieć szósty zmysł i talent do czytania charakterów żeby takie zwierzątko z czystym sumieniem komuś oddać... na prawdę. ja nie przesadzam, ale ludzie są tacy podli i dlatego inni ludzie potem muszą się tak namęczyć żeby dostać psa czy kota. ba! kiedyś chciałam adoptować szczura i też byłam sprawdzona

poza tym, czy nie uważacie, że posiadanie zwierzęcia to powinien być przywilej dla odpowiednich właścicieli? a nie rozrywka ogólnodostępna dla każdego - aż się nie znudzi?



ale faktem jest, żę całą adopcje można przeprowadzić miło. z niektórymi właścicielami psów utrzymuję kontakt do teraz. "wizyty kontrolne" u mnie to były spotkanie na kawce, rozmowa miłośnika psa z miłośnikiem psa, a nawet bardziej znajomej ze znajomą. zawsze staram się być miła i robić wszystko, żeby domek czuł się tak jakbym to ja miała nadzieję, że zechcą wziąć psa, a nie oni, że ja się zgodzę, chociaż przy tym cały czas są przeze mnie filtrowani. także ten wątek jest na pewno sensowny, chociaż nie ze wszystkim się zgodzę. i również uważam, że ktoś na miau powinien przeczytać - bo na miau jest chyba "najniemilej"



i jeszcze raz proszę spróbować to zrozumieć, my się boimy, że potem to na nas spadnie wina za cierpnie podopiecznego, o którego życie często walczy się bardzo długo, no i przede wszystkim, że malucha, spotka krzywda
__________________
13.03.2013 Prawo jazdy
30.03.2013 Pierwszy własny samochód

Edytowane przez lagerfeldised
Czas edycji: 2009-03-01 o 20:54
lagerfeldised jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-03-01, 20:48   #18
Fresa
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2006-01
Wiadomości: 26 228
Dot.: Jak ciężko adaptować kota

Cytat:
Napisane przez norka27 Pokaż wiadomość
Tesciowa mieszka w duzym domu i jak kotkaj ej podrzucam to jakos nie wychodzi na zewnatrz a mimo to ma obroze - ja nie ryzykuje ze sie zgubi. Taka obrozke mozna w kazdym zoologicznym nabyc, w Polsce tez - ma taki maly metalowy pojemniczek odkrecany zeby karteczke wlozyc albo pasek do napisania danych, widzialam takze obrozki z tablicka do wyrycia danych. Tyle ze ludziska (w Polsce szczegolnie) z lenistwa czy glupoty nie kupuja, a w szczegolnosci zal im 20zl wydac na obrozke bo to na kota. Widze to po sasiadach u rodzicow i po znajomych w Polsce. Przykre ale prawdziwe, jesli ktos mysli i chce by kot byl wychodzacy to i kotka przygotuje na wypady na zewnatrz i zadne kraty, kojce i tym podobne nie sa potrzebne. Glupota straszna. Niech jeszcze robia testy psychologiczne i sprawdzaja stan majatkowy... Mysle ze kozystajac z takich agencji adopcyjnych ty bardzo chesz zwierzaka i jestes zdecydowany zapewnic mu jak najlepsze warunki. Malenstfo wejdz moze na kocia republike, tam jest wiele agencji adopcyjnych i nie robia takich cyrkow.
A mnie dziwi, że przy całe Twojej znajomości jak ludzie potrafią być nieodpowiedzialni, Ty z kolei się dziwisz, że są takie obostrzenia przy adopcji zwierząt.
Przecież to są żywe stworzenia.

Analogicznie:
- jak kobieta zachodzi w ciążę to nikt jej zawczasu nie składa wizyty kontrolnej, natomiast, żeby móc adoptować dziecko trzeba przejść przez niezłe sito egzaminacyjne i to jest w porządku, bo przed powierzeniem komuś żywej istoty trzeba sprawdzić w jakie ręce trafi... i naprawdę dziwi mnie, że miłośnicy zwierząt tego nie rozumieją

Edytowane przez Fresa
Czas edycji: 2009-03-01 o 20:51
Fresa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-03-01, 21:42   #19
norka27
Zakorzenienie
 
Avatar norka27
 
Zarejestrowany: 2009-02
Lokalizacja: Norwegia
Wiadomości: 7 826
Dot.: Jak ciężko adaptować kota

Moze i macie racje, jednak uwazam ze z tym miau trzeba jakos zlagodzic cala sprawe adopcyjna bo oni odstraszaja zamiast pomagac. Zlagodzic jakos te durne kryteria i sprawic by caly ten proces adopcyjny byl przyjemneijszy. Ja osobiscie nie dala bym sobie okratowac domu dla dziecka a tym bardziej dla kota. Glupota zwyczajna a to jeden z durnych przepisow w calej tej sprawie. To moze ustalmy ze kazdy ma sobie okratowac dom jak bedzie miala dziceko, przeniesc sie do bloku bez ogrodu itp? Niby to samo, no nie? Troche przesadzaja, ja sama przez to przeszlam i wiem ze takie zniechecenie przy baardzo dobrych checiach czesto wystarcza by zamiast dobrego domu kotek pozostal w klatce.
norka27 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2009-03-02, 01:04   #20
lagerfeldised
Rozeznanie
 
Avatar lagerfeldised
 
Zarejestrowany: 2009-02
Wiadomości: 931
Dot.: Jak ciężko adaptować kota

Cytat:
Napisane przez norka27 Pokaż wiadomość
To moze ustalmy ze kazdy ma sobie okratowac dom jak bedzie miala dziceko, przeniesc sie do bloku bez ogrodu itp? Niby to samo, no nie?
Niby nie. Bo dziecko to dziecko, a kot to kot.

Dziecku jest fantastycznie w domu z ogrodem, z mamusią na trawce się pobawić.
A kot wyjdzie i nie wróci.

W momencie kiedy wchodzę do pokoju w którym jest kot np niosąc coś do jedzenia, co trwa może sekundę (szybko zamykam drzwi bo nie chcę akurat wypuszczać kota na mieszkanie) on potrafi czmychnąć i nawet go nie przyuważę. Siadam, kładę talerz, wołam kici kici, a tu mi mama przychodzi z innego pokoju z kotem na rękach "Nie uciekło Ci coś?". Dziecko tak nie zrobi. To raz

A dwa. Kot wejdzie na uchylone okno (tak jak ma większość teraz uchylane od góry) i np wpadnie pomiędzy i się zabije próbując wyjść przez uchylone, nieokratowane okno. Dziecko tego również nie zrobi.

Dlatego zdecydowanie bezsensowne porównanie.

Oba stworzenia (dziecko i kot) żyją, mają pewne potrzeby które trzeba spełniać zarówno dla ich zdrowia jak i jakości życia, opieka nad nimi to odpowiedzialność na wiele lat. Potrzebują zupełnie czego innego, ale w obu przypadkach nie każdy jest odpowiednim kandydatem do ich posiadania i uważam, że w obu przypadkach powinno to być przywilejem.
A ilość zwierząt w schroniskach czy szwendających się samotnie na wsiach powinna sama za siebie przemawiać do was ZA tym, że nie każdy powinien je mieć i nie każdy jest odpowiednim przyszłym właścicielem, a co za tym idzie - powinny być dokładnie sprawdzone warunki w jakich będzie mieszkał.
A że niektórzy robią to w bardzo nieprzyjemny sposób, to już niestety nie jest fajne.

I powiedzmy sobie, czy na prawdę, np takie rozwiązanie, jest takie straszne - http://animalia.pl/produkt,11913,158..._x_16_cm_.html

jeżeli kotu grozi to - http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=45334
__________________
13.03.2013 Prawo jazdy
30.03.2013 Pierwszy własny samochód

Edytowane przez lagerfeldised
Czas edycji: 2009-03-02 o 01:11
lagerfeldised jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-03-02, 06:48   #21
Hvid
Zakorzenienie
 
Avatar Hvid
 
Zarejestrowany: 2006-05
Wiadomości: 3 784
Dot.: Jak ciężko adaptować kota

lagerfeldised - Bardzo wazne jest to, co napisalas - podejscie do czlowieka jest niezwykle istotne.

Nie wiem, czy pamietasz pana Henryka, ktory szukal na miau kotki do adopcji. Sprawil na poczatku niemile wrazenie, wydawalo sie, ze nikt mu kota nie wyadoptuje. A pozniej adoptowal dwie kotki. Okazalo sie, ze potrafi zapewnic kotom swietny dom. Z pana Henia zrobil sie autorytet. Kiedy mial jakikolwiek problem lub pytanie, nie bal sie o tym pisac na forum z obawy, ze zostanie zjedzony i okrzykniety nieodpowiedzialnym i niefachowym opiekunem. A na poczatku tak wlasnie bylo - dobrze, ze nie zrazil sie juz na wstepie i jakos przez te niemile poczatki przebrnal.
Hvid jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-03-02, 07:51   #22
Soso
Zakorzenienie
 
Avatar Soso
 
Zarejestrowany: 2006-09
Lokalizacja: Gdańsk
Wiadomości: 12 728
Dot.: Jak ciężko adaptować kota

Rozumiem rozgoryczenie autorki, ale nie jest tak źle

Szczerze mówiąc, kiedy słyszę, że mój kot ma być wyadoptowany do domu, a nie meiszkania w bloku, to od razu upewniam się, czy to będzie domek wychodzacy - i jesli tak, kota nie oddaję. Oczywiście, pewnie przekreslam tym samym mnóstwo fajnych domków, ale uważam, podkreślam, że jest to moje zdanie, trudno jest zadbać o bezpieczeństwo kota, kiedy wypuszcza się go z domu. Poświęcam swoim tymczasikom mnóstwo czasu, serca i zaangażowania i szukając im nowego domu, wybieram taki, który w moim odczuciu zadba o niego tak jak ja.

Kraty w oknach - ja takich nie posiadam i posiadać nie będę. Zamiast tego pamiętam, by nie zostawiać otwartych okien, gdy kot zostaje sam w domu, ewentualnie otwieram tylko te, do których kot nie ma dostępu (np w zamkniętej sypialni, kot i tak do niej nie wchodzi).

Na miau jestem od niedawna i czasem rzeczywiście widzę tam swego rodzaju histerię , ale z dobrych intencji ona wypływa, więc rozumiem. Z moimi pierwszymi kotami trzy razy zmieniałam wetka, bo moim zdaniem za mało czuli byli dla moich sierotek

ps. nigdy nie zapnę kotu obrozy, widziałam kotka, który się na takiej obroży 'powiesił' (zahaczył o jakieś druty i nie umiał się wyplątać)
Soso jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-03-02, 15:42   #23
KrystynaO
Rozeznanie
 
Avatar KrystynaO
 
Zarejestrowany: 2007-04
Wiadomości: 727
Dot.: Jak ciężko adaptować kota

Dlaczego tak zniewalać kota, żeby nie pozwolić mu wychodzić na zewnatrz, skoro są na to warunki? Dla jakiegoś własdnego egoizmu pozbawiać zwierzę naturalnego życia? Pewnie, że może się przytrafić wypadek, ale kot będzie miał coś z życia, trzeba tylko sterylizować i szcepić. W domu też czyhają na niego paskudne choróbska tym częściej, im dalej od natury.
KrystynaO jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-03-02, 16:12   #24
norka27
Zakorzenienie
 
Avatar norka27
 
Zarejestrowany: 2009-02
Lokalizacja: Norwegia
Wiadomości: 7 826
Dot.: Jak ciężko adaptować kota

osobiscie widzialam dzieciaki wlazace na otwarte okna - nawet byly przypadki tych co wypadly w ostatnim czasie a mamusie to co niby upilnowaly? Jak dzieciak ma w sobie diabelka to i tak go nie utrzymasz na widoku w super ogrodku bo zeskoczy z czegos tam i se zlamie czu oberwie jakas czesc ciala, albo wskoczy pod samochod bo mama bedzie rozmawiac przez telefon i nie dojrzy, wiec nie generalizujmy. Za zwierzaka trzeba byc odpowiedzialnym i nie zstawiac okien szeroko otwartych jak zwierze jest same w domu. Jak tu kolezanka powiedziala - zwyczajne histeryzowanie. A dzieci i zwierzeta domowe maja ze soba baaardzo wiele wspolnego, taka samo o nie trzeba dbac. taka przynajmniej jest moja oinia. Zarowno fizyczne jak i umyslowe potrzeby musza byc spelnione. Mi kiedys pies wyskoczyl jak z bicza trzasnal, cos go przestraszylo, i potracilo go lekko auto a byl na smyczy, stalam nie przy samej ulicy i nie dalam rady go powstrzymac bo pociagnal mnie ze soba - a wazy tylko 40kg. Wypadki sie zdazaja kazdemu, nawet najlepiej dbajacemu. Wiec nie mozna tak szalec dziewczyny...

Edytowane przez norka27
Czas edycji: 2009-03-02 o 16:17
norka27 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-03-02, 17:57   #25
lagerfeldised
Rozeznanie
 
Avatar lagerfeldised
 
Zarejestrowany: 2009-02
Wiadomości: 931
Dot.: Jak ciężko adaptować kota

Cytat:
Napisane przez norka27 Pokaż wiadomość
osobiscie widzialam dzieciaki wlazace na otwarte okna - nawet byly przypadki tych co wypadly w ostatnim czasie a mamusie to co niby upilnowaly? Jak dzieciak ma w sobie diabelka to i tak go nie utrzymasz na widoku w super ogrodku bo zeskoczy z czegos tam i se zlamie czu oberwie jakas czesc ciala, albo wskoczy pod samochod bo mama bedzie rozmawiac przez telefon i nie dojrzy, wiec nie generalizujmy. Za zwierzaka trzeba byc odpowiedzialnym i nie zstawiac okien szeroko otwartych jak zwierze jest same w domu. Jak tu kolezanka powiedziala - zwyczajne histeryzowanie. A dzieci i zwierzeta domowe maja ze soba baaardzo wiele wspolnego, taka samo o nie trzeba dbac. taka przynajmniej jest moja oinia. Zarowno fizyczne jak i umyslowe potrzeby musza byc spelnione. Mi kiedys pies wyskoczyl jak z bicza trzasnal, cos go przestraszylo, i potracilo go lekko auto a byl na smyczy, stalam nie przy samej ulicy i nie dalam rady go powstrzymac bo pociagnal mnie ze soba - a wazy tylko 40kg. Wypadki sie zdazaja kazdemu, nawet najlepiej dbajacemu. Wiec nie mozna tak szalec dziewczyny...
Ja już nie będę zbyt obficie kontynuować offa pod tytułem "dziecko = pies czy kot", chociaż jeszcze dużo mam do powiedzenia.
Powiem tylko - pies lub kot to NIGDY nie będzie dziecko. Ludzie często za bardzo uczłowieczają sobie swoje pieski i kotki i powstają z tego nie tylko szkody w domu, zagrożenia dla zwierzęcia, ale także błędy wychowawcze i zaburzone kontakty pies-właściciel (z kotami jest trochę inaczej ich się tak bardzo nie wychowuje, koty wychowują sobie nas)
Właśnie traktowanie opieki nad dziećmi i zwierzętami za to samo, to jest generalizowanie. One mają specyficzne, inne zupełnie potrzeby. Już szczeniak w domu, a kocię w domu to zupeeeełnie co innego.

Cytat:
wskoczy pod samochod bo mama bedzie rozmawiac przez telefon i nie dojrzy
Przepraszam, ale ja bym takiej mamie zdecydowanie zafundowała wykład o odpowiedzialności. Wypadki się zdarzają, ale gadka przez telefon w trakcie zabawy z dzieckiem niedaleko ulicy (tym bardziej z dzieckiem diabełkiem) to jest nieodpowiedzialność.
__________________
13.03.2013 Prawo jazdy
30.03.2013 Pierwszy własny samochód
lagerfeldised jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-03-02, 18:39   #26
norka27
Zakorzenienie
 
Avatar norka27
 
Zarejestrowany: 2009-02
Lokalizacja: Norwegia
Wiadomości: 7 826
Dot.: Jak ciężko adaptować kota

Zwyczajnie przytoczylam przyklad zapozyczony z obserwacji na ulicy
Chodzi mi o to ze zwierzak w domu podobnie do dziecka ma swoje potrzeby i takie tam , ze trzeba byc odpowiedzialnym, poswiecac mu czas...- oczywiste ze wychowanie i traktowanie jest inne. Tyle ze zachowanie zwierzakow jest na poziomie takiego 2-3 latka i dlatego musimy byc za nie odpowiedzialni w sposob podobny do dzieci To stad to porownanie - przynajmniej moj kot mnie czasem rozbraja swoim zachowaniem - i tak mi sie nasunelo Czasem lubi sobie pogadac, przychodzi do mnie i gada i czeka na odpowiedz
norka27 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-03-02, 20:22   #27
ranka
Kici kici miau miau
 
Avatar ranka
 
Zarejestrowany: 2007-05
Lokalizacja: 3 city
Wiadomości: 26 574
Dot.: Jak ciężko adaptować kota

zgodze sie po czesci z osobami ktore wprowadzaja zakazy zby nie udostepniac kotkowi wychodzenie na dwor. Moim zdaniem to dosc sluszne.

Moi rodzice mieli kiedys kota, ktory , jakom ze mieszkalam w domu na parterze, bardzo lubil wychodzic na dwor - jaki byl efekt? zaginął.
Poza tym teraz kocur moich rodzicow, tez juz zaczal wychodzic na dwor i co? ucieka bo zaczynaja sie wiosenne schadzki.
A zabranianie nic nie da, kot zacznie sie buntowac, zacznie znaczyc i tyle.
Moze kastracja by cos zmienila ale nie jestem pewna

Ja sama mam kota znalezionego na podworku - mieszkam w bloku i sobie chwale
__________________
wymienię

Instagram mój
ranka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-03-02, 20:25   #28
malenstfo24
Rozeznanie
 
Avatar malenstfo24
 
Zarejestrowany: 2008-10
Lokalizacja: Mazowieckie
Wiadomości: 969
Dot.: Jak ciężko adaptować kota

"przyjmij do wiadomosci fakt ze jak ktos znalazl / uratowal kota to moze chciec go oddac wg nawet najbardziej wydumanych kryteriow
koniec kropka

nawet schronisko wymaga zabezpieczenia okien bo chyba wiedza ile kotow wypada i zostaje kalekami albo traci zycie
widzialas lub uratowalas choc jeden taki przypadek? zebys miala prawo kwestionowac czyjes decyzje?

bylam akurat swiadkiem rozmowy z wydra i napisze Ci ze byla zenujaca

nie kazdy dom ktory sie tu zglasza nawet jak stara sie swoje slowa dobrze ubrac to dobry dom
czasami sie okazuje po latach a my staramy sie i to przewidziec
zwyczajnie mamy prawo"

Proszę jakiego posta wysmarowali mi na miau pod ogłoszeniem po poście:
"Wywiad i cała ankieta są zbyt przytłaczające. Rozumiem, że chcecie być 100% pewni, że koty trafią do dobrego domu, ale ta nadgorliwość wydaję się odpychająca, ogólnie rozmowa w sprawie Suri całkowicie mnie zniechęciła by przygarnąć kota drogą adopcyjną..... mam w domu 3wspaniałe kociaki, znalezione przy zmarłej kocicy wychowane od 1 tygodnia życia, w życiu bym ich nie oddała a tricolorek miał być dla czekających na niego rodziców to ciepłe osoby, które te formalności pewnie też by zniechęciły szczególnie, że są to starsi ludzie. Przesada również z tym, że charakter kota musi być dopasowany do właściciela, jak ktoś kocha zwierzęta to nie jest ważne czy to łobuz czy spokojny mruczek koty czekają i nic dziwnego, że czekają tak długo".

Nie ma to jak kultura, i obiektywne podejście do krytyki


__________________


6 Lipiec 2013
<3<3

14.08.2016 Bartek moj Najwiekszy Skarb

malenstfo24 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-03-02, 20:36   #29
norka27
Zakorzenienie
 
Avatar norka27
 
Zarejestrowany: 2009-02
Lokalizacja: Norwegia
Wiadomości: 7 826
Dot.: Jak ciężko adaptować kota

Nie kazdy lubi krytyke a specjalisci - swojaki tym bardziej. Mnie osobiscie to zraza do takich forow - ze wszyscy sa beee i w ogole nei odpowiedzialni, zli i co wy w ogole wiecie?? I nie obrazajcie sie na mie czy tez nie naskakujcie bo nie tylko ja to zauwazylam. Za to ze sie starasz dostaniesz oppieprz i tyle. A ja nie mam cierpliwosci pana Henryka do stania sie swojakiem...

Fajnie ze sie staralas i odwazylas napisac to co myslisz Duza buzka dla ciebie i trzymam kciuki za znalezienie tego ukochanego dla tesciow Poszukaj na kociej republice, tam wiele osob i przytulisk sie oglasza
norka27 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-03-02, 20:54   #30
malenstfo24
Rozeznanie
 
Avatar malenstfo24
 
Zarejestrowany: 2008-10
Lokalizacja: Mazowieckie
Wiadomości: 969
Dot.: Jak ciężko adaptować kota

Troszkę mnie ubodła to odpowiedź na miau bo przecież ja też uwielbiam koty i mam niezłą gromadkę, i zawsze u mnie w domu panowała kocia monarchia napisałam do Praksedy za poradą Hvid, i mam nadzieję, że telefonicznie się skontaktujemy i delikatnie przedstawię sytuacje, kocią republikę też oczywiście przejrzę właśnie się zarejestrowałam dziękuję
__________________


6 Lipiec 2013
<3<3

14.08.2016 Bartek moj Najwiekszy Skarb

malenstfo24 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Zwierzęta domowe - wiZOOż


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-01-01 00:00:00


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 23:43.