Odchudzanie dla kobietek o niskiej motywacji i braku poczucia własnej wartości.

[Paulettee]

Bingeul_Bingeul ja troszkę może mam podobnie, bo jednak pilnuję godzin posiłku, żeby nie jeść za wcześnie. Jednak teraz mam często tak, że zapominam o posiłkach i muszę sobie przypominać, bo czas mi bardzo szybko leci. Wiesz, to chyba kwestia przyzwyczajenia później będzie lepiej

[didaska]

Dzieczyny ,a ja sie dzisiaj załamałam ;/ Poszłam do House'a kupić sobie spodnie i jak zobaczyłam jak koszmarnie wyglądają moje nogi i ten cellulit,to aż przestałam lubić moje pośladki . Czasem mam wrażenie,że te światła w szatniach sklepowych są tak specjalnie ustawione ,żeby pokazać wszystkie mankamenty figury ;/ Też tak macie?
Tak jak obiecałam wrzucam zdjęcie mojego tyłka ,który mi sie do tej pory podobał ( w ciemnym świetle dalej mi się troche podoba) . Gdyby TŻ sie dowiedział,że wrzucam zdjęcia swojego tyłka do internetu
Idealny nie jest,ale do tej pory go lubiłam

A Wy co najbardziej lubicie w swoim ciele?

[poppy seed]

hej hej!
po szkole 3 godziny latania po sklepach, padam na twarz ale przynajmniej mam już prawie wszystko na studniówkę podczas zakupów zgrzeszyłam batonikiem musli niestety, ale nie miałam już nic do jedzenia, a byłam wygłodniała i zmęczona po szkole.

Napisane przez Bingeul_Bingeul

"Dlaczego nie lubię mojego ciała? Czy darzę je nienawiścią? Co mi w nim najbardziej przeszkadza?"

najbardziej przeszkadza mi wzrost przy niewysokich koleżankach czuję się taka potężna, mimo że wiele z nich jest ode mnie grubsza. przez to się garbię, marzą mi się bardzo wysokie obcasy poza tym uda, wewnętrzna strona, zawsze się tego wstydziłam, nawet jako dziecko miałam duże uda, lato i krótkie spodenki to dla mnie koszmar, tak samo jak plaża. do tego jeszcze prześwitujące żyły i skłonność do żylaków. brak tyłka. ale powoli uczę się akceptować swoje ciało i odchudzać się nie dlatego, że go nie lubię, a dlatego, że chcę zrobić dla niego coś dobrego

Napisane przez Eivor

Ja mam wścibskie pytanie: czy kompleksy w jakiś poważniejszy sposób wpłynęły na wasze życie?

oprócz osłabienia pewności siebie, czas w którym się mocno nasiliły, był też czasem różnych problemów i to razem wpędziło mnie w zaburzenia odżywiania. ale to już za mną.

każdy ma inną wizję idealnej sylwetki, uważajcie, żeby nie przegiąć tylko i będzie git mam taki pomysł, może każda pokaże zdjęcia figur, które ją motywują, najbardziej się podobają?
ja ostatnio bardzo lubię szczupłe ciała, ale silne, takie po których widać, że są ćwiczone, np. to i to

didaska, nie wiem, jakie to światła, aaaaaale strasznie zazdroszczę pupy! nie ma co się dołować, z cellulitem na pewno sobie poradzisz (jeśli faktycznie masz z czym )

[Eivor]

Napisane przez didaska

Czasem mam wrażenie,że te światła w szatniach sklepowych są tak specjalnie ustawione ,żeby pokazać wszystkie mankamenty figury ;/ Też tak macie?

Tak jak obiecałam wrzucam zdjęcie mojego tyłka ,który mi sie do tej pory podobał ( w ciemnym świetle dalej mi się troche podoba) .

A Wy co najbardziej lubicie w swoim ciele?

Ja mam wrażenie, że te światła podkreślają wszystkie wady mojej cery - jestem w nich sino-żółto-czerwona, widać wszystkie niedoskonałości, sińce i zmarchy Zawsze nim wyjdę z przebieralni zaczynam się przerażona na nowo pudrować.
Tyłek masz świetny, poważnie, zazdroszczę! Idealnie zaokrąglony. Ale to chyba też genetyczne czy tylko od ćwiczeń? Cellulitu na zdjęciach zupełnie nie widać.
U siebie lubię górną część brzucha, biodra, łydki, dłonie i szyję - nawet sporo tego wyszło

Napisane przez poppy seed

mam taki pomysł, może każda pokaże zdjęcia figur, które ją motywują, najbardziej się podobają?
ja ostatnio bardzo lubię szczupłe ciała, ale silne, takie po których widać, że są ćwiczone, np. to i to

Też takie lubię ale z braku czasu na konkretne ćwiczenia raczej mi to nie grozi
Wyszukanie odpowiedniego zdjęcia okazało się zaskakująco trudne. Wiele figur mi się podoba ale mój idealny ideał nie powinien mieć zbyt seksownych kształtów a jednocześnie nie powinien być całkiem płaski i wąski w biodrach. Chyba ta figura najbardziej mi się podoba: wąska u góry, z biodrami i szczupłymi nogami, wydaje się filigranowa ale nie koścista. To też mi nie grozi, ja z fałdek w okolicach bioder od razu przeskakuję na kościotrupka u góry

[Paulettee]

Napisane przez didaska

Dzieczyny ,a ja sie dzisiaj załamałam ;/ Poszłam do House'a kupić sobie spodnie i jak zobaczyłam jak koszmarnie wyglądają moje nogi i ten cellulit,to aż przestałam lubić moje pośladki . Czasem mam wrażenie,że te światła w szatniach sklepowych są tak specjalnie ustawione ,żeby pokazać wszystkie mankamenty figury ;/ Też tak macie?
Tak jak obiecałam wrzucam zdjęcie mojego tyłka ,który mi sie do tej pory podobał ( w ciemnym świetle dalej mi się troche podoba) . Gdyby TŻ sie dowiedział,że wrzucam zdjęcia swojego tyłka do internetu
Idealny nie jest,ale do tej pory go lubiłam

A Wy co najbardziej lubicie w swoim ciele?

A myślałam, że ja tak tylko mam zwykle nie byłam nigdy zadowolona, zawsze widziałam tylko tam grubą osobę i tyle. Od jakiegoś czasu łaskawiej patrzę na siebie, co nie oznacza, że jest idealnie, oczywiście nie. Ja lubię swój tyłek właśnie, nie jest perfect, ale go lubię. No i swoje ramiona, są takie chudziutkie:P

Zresztą didaska masz fajną pupę nie wiem co Ty od niej chcesz!

[Bingeul_Bingeul]

A ja nie lubię w sobie niczego. Nawet najmniejszego szczegółu. To przykre.. Dopadło mnie małe załamanie, again. Siedzę sobie i myślę: 'Po co ty to robisz? Przecież to ci nic nie da. Już zawsze będziesz się wstydziła swojego paskudnego cielska.'
Nienawidzę takich dni..

Swoją drogą, co zazwyczaj jadacie na podwieczorek/ kolację?

Od kilku dni coś mi się poprzestawiało. Kiedy zbliżają się wieczorne posiłki, mam ogromne napady głodu. Zjem coś i za chwilę znów myślę o jedzeniu. I zamiast zjeść coś lekkiego, wcinam na przykład spaghetti.. Macie pomysł na to, jak z tym walczyć?

[didaska]

Poppy seed
A ile masz wzrostu? Co do wewnętrznej strony ud to mam ten sam problem,ale tym razem się zawziełam i nie odpuszczę! Dobrze,że wyszłaś z zaburzeń odżywiania i wielki szacun za to dla Ciebie,bo wiem ,że ciężko jest wyjść z takiego czegoś. Ja nigdy ich nie miałam,ale w młodości (a właściwie dzieciństwie ) naczytałam sie bardzo dużo książek i blogów na ten temat.
I pozwolę sobie spytać na jakim profilu jesteś jesli chodzisz do liceum ?

Eivor na szczęście genetycznie,choć ostatnie ćwiczenia pomogły mi go podnieść O widzisz,jak wiele fajnych rzeczy masz w sobie ,a założę się,że jakbyś wstawiła tu zdjęcie to znalazłybyśmy ich więcej

Bingeul_Bingeul A ja Ci nie wierzę .Każda z nas ma w sobie coś wspaniałego,ale często odrzucamy od siebie tę myśl. Dajmy sobie czas na pracę nad ciałem do wakacji,a jak dalej będziesz się sobie nie podobać ,to osobiście do Ciebie przyjadę i... no właśnie lepiej się bój
Ja na kolacje lubie zjeść owsiankę z jajkiem i czarnym sezamem albo chlebek z pastą avocado. Czasem grzeszę tostami z mikrofali,ale dzięki fagofobii to się skończyło (wszystko ma swoje plusy

Co do wymarzonej sylwetki zdjęcie wrzucę jutro,bo teraz czeka mnie cała masa nauki ;/

[Bingeul_Bingeul]

didaska, ech.. no u mnie problemem są te nieszczęsne stany dysmorfofobiczne. Choćby nie wiem co, zawsze się zapieram i odrzucam od siebie myśli, że coś we mnie może być OK. A z fagofobią również mam do czynienia. Szczególnie, jeśli chodzi o łykanie tabletek. Zawsze mielę je na proszek

Powiedzcie, dziewczynki, co zazwyczaj amacie na poszczególne posiłki? Jakieś inspiracje? Ostatnio brak mi pomysłów.

[Eivor]

Napisane przez Bingeul_Bingeul

no u mnie problemem są te nieszczęsne stany dysmorfofobiczne.

Powiedzcie, dziewczynki, co zazwyczaj amacie na poszczególne posiłki? Jakieś inspiracje? Ostatnio brak mi pomysłów.

Byłaś z tym u psychologa?
Ja do tej pory nie wiedziałam, że taka przypadłość istnieje - pasuje do mnie więc też postawiłam sobie diagnozę :P Ale do lekarza bym nie poszła, bałabym się, że nawciska mi kitu i zacznę chodzić po ulicy bez makijażu strasząc ludzi :P
Jadam dziwne potrawy więc ciężko coś ode mnie ściągnąć ale na wieczorne przekąski i kolacje zazwyczaj coś z tego: grapefruit, jabłko, jajko na miękko z macą, serek waniliowy. Jak mam zryw na zdrowe żywienie to twarożek ze szczypiorkiem, mleko z odżywką białkową, jajecznica.

Napisane przez Bingeul_Bingeul

Od kilku dni coś mi się poprzestawiało. Kiedy zbliżają się wieczorne posiłki, mam ogromne napady głodu. Zjem coś i za chwilę znów myślę o jedzeniu. I zamiast zjeść coś lekkiego, wcinam na przykład spaghetti.. Macie pomysł na to, jak z tym walczyć?

A masz smaka na coś konkretnego czy po prostu jesteś niedojedzona?
Ja jeśli mam ochotę na coś słodkiego to nie ma przebacz, mogę zjeść spagetti a dalej będę myśleć o batonie więc już z tym nie walczę i od razu jem słodkie. Tylko staram się wypić cappuccino z cukrem w miejsce ciacha o "stałej" konsystencji (że niby szybciej przeleci przez jelita :P). Jeśli masz ochotę na słone przekąski to polecam chipsy selerowe.
A jeśli jesteś zwyczajnie głodna to jedyną skuteczną radą, jaką znam z autopsji jest pójście spać.

Napisane przez didaska

Co do wewnętrznej strony ud to mam ten sam problem,ale tym razem się zawziełam i nie odpuszczę!

O widzisz,jak wiele fajnych rzeczy masz w sobie ,a założę się,że jakbyś wstawiła tu zdjęcie to znalazłybyśmy ich więcej

Ty masz od środka ubite udo, to wygląda hmm, fit, jak mięśnie. Jak się zbiorę w sobie wrzucę zdjęcie moich flaczków od wewnętrznej.
Niby całkiem sporo ale żadna nie jest naprawdę idealna żeby się nimi chwalić

Idę ćwiczyć.

[Bingeul_Bingeul]

Eivor, ano byłam. I to nawet nie u jednego. I straciłam zaufanie do instytucji psychologa. Nic mi to nie dawało. A co do tych napadów- są różne. W pierwszej części dnia mój jadłospis jest naprawdę ładny. Czuję się najedzona i lekka zarazem. Ale po obiedzie zaczynają się schody. Mam ochotę na różne rzeczy. Albo jest to coś konkretnego, albo po prostu czuję, że jeszcze bym się czymś dopchała. A później wyrzuty sumienia i fatalne samopoczucie. O obwinianiu siebie nie wspomnę...

Dwa kawałki sernika na kolację. Brawo, Bingeul. Daleko na tym zajdziesz x_x

[Paulettee]

Bingeul_Bingeul nie wolno wątpić w siebie! Kochana przecież Ty walczysz o siebie, nie dla kogoś, tylko i wyłącznie dla siebie. I na pewno jest coś co Ci się w sobie podoba. Teraz tak mówisz, ale ogólnie na pewno jest dobrze
A co do tego głodu na wieczór, to kiedyś też tak miałam, ale teraz organizm przyzwyczaiłam, że jem o regularnych mniej więcej porach i nie ma żadnego podjadania i jedzenia na noc. Staraj się dużo pić wody, mi to pomagało.
Na kolację jem różne rzeczy, zależy od dnia czasami warzywa na patelnię z kaszą gryczaną - tak jak dzisiaj, albo owsianka, dwie kromki pieczywa typu wasa z almette.

Ja dzisiaj zaganiana cały czas, spotkałam się ze znajomymi, których nie widziałam ponad pół roku, którzy nie szczędzili mi komplementów na temat jak super wyglądam byle tak dalej
Suma summarum zjadłam mało, spacer jako ćwiczenia odbyty

[Bingeul_Bingeul]

Paulette, dziękuję za wsparcie, Kochana. W takich chwilach jest ono wyjątkowo potrzebne.

A ja dziś przyjmowałam księdza ma 'kolędzie'. I pierwsze co powiedział, to że schudłam ;D Ciekawe, ciekawe.

[Paulettee]

Matko, ciekawe kiedy do mnie przyjdzie ksiądz, bo będę musiała z nim kilka rzeczy załatwić, ech..

Skoro tak Ci powiedział, że schudłaś, to na pewno tak jest Ty tego nie zauważysz obiektywnie, bo codziennie siebie widzisz.

[Bingeul_Bingeul]

Przyznam, że odrobinę sama to zauważyłam. Aczkolwiek mam wrażenie, że po ostatnich grzeszkach wszystko może wrócić :x

Swoją drogą zabrałam się dziś za kuchenne rewolucje, z których zrodził się nowy przepis. A mianowicie ciasto z... cieciorki ;D Bez mąki, bez cukru. I wiecie co? Całkiem dobre :x Szkoda tylko, że nie miałam pod ręką więcej żurawiny, albo innych rodzynek czy moreli suszonych. Byłoby jeszcze lepsze.

[didaska]

Hej dziewczyny
Ja się wczoraj nie odezwałam,bo ten dzień był dla mnie tragiczny pod względem diety i ćwiczeń.
Ale dzisiaj już się trzymam ,choć jest ciężko

[Bingeul_Bingeul]

Dzieńdoberek, didaska ! :3
Mój dzień jest potwornie senny i mało produktywny. Ale to nic! Jutro będzie lepiej Mimo gorszego samopoczucia mam jakieś dziwne pokłady nadziei. I nie tylko w kwestii wymarzonej figury, ale i tak ogólnie.. lepszego życia

A wam jak mija dzisiejszy dzionek?

[Eivor]

Napisane przez Bingeul_Bingeul

Mimo gorszego samopoczucia mam jakieś dziwne pokłady nadziei. I nie tylko w kwestii wymarzonej figury, ale i tak ogólnie.. lepszego życia

No i super

Ja dziś przysypiam, co za pogoda... Wczoraj się nażarłam na noc ale pal licho, od dzisiaj wracam do diety.

Mam pytanie czy inwestujecie w siebie? W sensie kosmetyczka, fryzjer, no nie wiem, dermatolog, czy też macie podejście "i tak jestem do niczego więc szkoda pieniędzy"? Ja właśnie próbuję się zmotywować żeby zostawić trochę kasy w jakimś upiększającym gabinecie :P

[Bingeul_Bingeul]

Hmm.. ja od jakiegoś czasu inwestuję w siebie. Jednakże nie w kosmetyczkę, tylko w rozwój osobisty Powoli zaczynam widzieć efekty.

[Paulettee]

Napisane przez Eivor

Mam pytanie czy inwestujecie w siebie? W sensie kosmetyczka, fryzjer, no nie wiem, dermatolog, czy też macie podejście "i tak jestem do niczego więc szkoda pieniędzy"? Ja właśnie próbuję się zmotywować żeby zostawić trochę kasy w jakimś upiększającym gabinecie :P

Fryzjer od czasu do czasu z racji, że to koleżanka, więc jest tanio staram się kupić jakieś dobre preparaty do moich włosów. A co do kosmetyczki, to nie chodzę. Nie mam cery, która potrzebuje jakiejś strasznej potrzeby zabiegów u kosmetyczki. Na samo oczyszczanie skóry tam się nie opłaca chodzić. Mam tyle kosmetyków (przesadzam!), robię prawidłową pielęgnację, że nie trzeba wywalać w błoto kasy u kosmetyczki. Zresztą, też trzeba znaleźć dobrą specjalistkę, która nie zrobi nam krzywdy.

Mimo złego nastroju od rana jestem dalej na diecie (jako takiej ) i ćwiczyłam, choć nic takiego na to nie wskazywało

[didaska]

Napisane przez Eivor

No i super

Ja dziś przysypiam, co za pogoda... Wczoraj się nażarłam na noc ale pal licho, od dzisiaj wracam do diety.

Mam pytanie czy inwestujecie w siebie? W sensie kosmetyczka, fryzjer, no nie wiem, dermatolog, czy też macie podejście "i tak jestem do niczego więc szkoda pieniędzy"? Ja właśnie próbuję się zmotywować żeby zostawić trochę kasy w jakimś upiększającym gabinecie :P

U mnie ciężko z kasą,bo większość przewalam na potrzebne rzeczy,np. kosmetyki (pielęgnacja)

Ale nie bałabym się w siebei inwestować,lubię o siebie dbać nawet jeśli dalej będę wyglądać jak wyglądam. Uwielbiam inwestować w swoje włosy,które dzięki Anwen dumnie noszę Co prawda mam teraz krótkie loczki (do ramion) ,ale o wiele lepiej czuję się w takich

A jednak dieta zawalona ;/

[Libelle91]

Cześć dziewczyny,
długo mnie nie było, a to przez spore kłopoty. Aż mi głupio mówić, ale straciłam pracę i nieźle mnie to podłamało, nadal w sumie nie jest najlepiej. Przez to wszystko zaniedbałam dietę, nie objadałam się, ale w ruch poszły słodycze, jedzenie przed snem itd. O ćwiczeniach nawet nie wspomnę, bo nie pamiętam, kiedy się ostatni raz ruszyłam. Nie mam do niczego motywacji i czuję, że nic mi nie wychodzi, nie nadaję się po prostu. Głupio mi aż było do Was wracać, bo poległam na całej linii i dlatego tyle czasu się nie odzywałam. W końcu pomyślałam, że może zrobi mi się lepiej jak do Was napiszę i będzie chociaż cień szansy, żeby zabrać się znowu do roboty.
Przeczytałam wszystkie wpisy, które się pojawiły do tej pory i chyba znów zacznę się wkręcać.

[Eivor]

Więc też nie szalejecie z wydawaniem kasy na urodę... Ja powoli dochodzę do wniosku, że czemu by nie wywalić 1000 zł na jakieś zabiegi upiększające skoro mam straszne kompleksy na punkcie niektórych części twarzy, że tak powiem. Potem zerkam na swój debet i stwierdzam, że lepiej założyć na łeb kaptur No ale KIEDYŚ, kiedyś...

Libelle, przykro mi Jesteś na okresie wypowiedzenia czy już wolna, szukająca? W sumie to dobry moment na zmiany.

[Paulettee]

Libelle91 nie załamuj się kochana. Ja wiem bardzo dobrze co to znaczy stracić pracę. Ponad pół roku temu też to doświadczyłam. Miałam mnóstwo czasu i od wtedy wzięłam się za siebie! Pamiętaj, że masz o co walczyć! Robisz to nie dla kogoś innego tylko dla samej siebie! Najważniejsze, żebyś zrozumiała, że życie toczy się dalej i Ty jesteś w tym wszystkim ważna. Nie daj sobie wmówić, że słodycze Ci pomogą, bo nic takiego niestety się nie stanie. Tylko na parę chwil poprawi Ci się humor a później znowu będziesz miał wyrzuty przez nie. Odpręż się i idź na spacer, dotlenisz się, będą endorfinki i powoli wróci zapał do walki Trzymam za Ciebie kciuki.

Ćwiczyłam, nie poddałam się. Uda chyba mi się zmniejszyły ale ja bardziej liczę na ten brzuszek a on stanął w miejscu jak zaczarowany, ech ;/

[Bingeul_Bingeul]

Libelle, głowa do góry, Słonko! To zrozumiałe- sytuacja na pewno jest trudna, przykra. Ale spójrz! Świat się nie zawalił. Wszystko toczy się dalej. Grunt, to nie dać negatywnym myślom wejść sobie na głowę. To prawda. Popieram, że to dobry czas na zmiany. I pamiętaj, że zawsze możesz na nas liczyć

[Libelle91]

Eivor Już wolna, jeśli można to tak ładnie nazwać, a raczej bezrobotna . Ciężko mi będzie znaleźć coś tak elastycznego, bo studiuję dziennie i tamta praca to była dla mnie idealna opcja.

Dzięki Kochane za wsparcie Muszę się wziąć w garść !

[Bingeul_Bingeul]

Pytanie z drugiego worka. Czy któraś z was jest z Lublina i planuje w niedalekiej przyszłości wynająć pokój/ mieszkanko?

[Bingeul_Bingeul]

Co tu tak ucichło..? Haaalooo~!

[didaska]

Napisane przez Libelle91

Cześć dziewczyny,
długo mnie nie było, a to przez spore kłopoty. Aż mi głupio mówić, ale straciłam pracę i nieźle mnie to podłamało, nadal w sumie nie jest najlepiej. Przez to wszystko zaniedbałam dietę, nie objadałam się, ale w ruch poszły słodycze, jedzenie przed snem itd. O ćwiczeniach nawet nie wspomnę, bo nie pamiętam, kiedy się ostatni raz ruszyłam. Nie mam do niczego motywacji i czuję, że nic mi nie wychodzi, nie nadaję się po prostu. Głupio mi aż było do Was wracać, bo poległam na całej linii i dlatego tyle czasu się nie odzywałam. W końcu pomyślałam, że może zrobi mi się lepiej jak do Was napiszę i będzie chociaż cień szansy, żeby zabrać się znowu do roboty.
Przeczytałam wszystkie wpisy, które się pojawiły do tej pory i chyba znów zacznę się wkręcać.

Mam nadzieję,że szybko uda Ci się wyjść z dołka. Nie pozwalaj sobie na negatywne myśli,bo jesteś cudowną kobietą,a każdy ma prawo mieć chwile słabości. Może spróbuj poczytać/pooglądać vlogi Bartka Popiela? Może odmieni Twoje życie,bo mojej znajomej odmienił

Faktycznie coś ucichło,ale ja ostatnio przez zły humor nie mam ochoty się odzywać. Do tego doszła angina i już w ogóle nie ćwiczę. Za to nadrobiłam zaległości książkowe i wróciłam do nauki portretów

[Paulettee]

Ja przepraszam, ale czasu nie miałam. Byłam w odwiedzinach i moja własna mama skusiła mnie na słodycze ;/ więc odliczam od nowa moje sto dni bez słodkości
Ale nie było przez weekend tak źle

Bingeul_Bingeul ja jestem z okolic Lublina, ale niestety nie będę wynajmowała :<

[Eivor]

To ja wyskoczę z czymś pozytywnym - wymiary spadły mi do wartości sprzed przytycia Tylko ważę o 1,5 kg więcej niż wtedy więc węszę jakiś przekręt. Spadki nieduże bo i niedużo przybrałam ale od razu było widać i nie mieściłam się w spodnie.
Będę więc powoli zwiększać ilość kalorii ale chcę jeszcze podziałać coś ćwiczeniami na uda.
Przeglądam właśnie blogi z żarciem żeby wybrać jakieś fajne, w miarę dietetyczne dania na przyszłość i nie wracać do swojego normalnego odżywiania.