Jak wyjść z friend zone?

[2511c2ef8bc041a73e1d3f307c364d1d760bd14c_6317d0f2598f4]

Posłuchaj autorko, ja mogę Ci poradzić jedno. Jeśli ty go kochasz, jesteś zakochana i zależy Ci na nim a on dalej nie wyszedł z propozycja pogłębienia waszej relacji (czytaj związku) to nic już z tego nie będzie. Faceci są prości wbrew pozorom, jeśli czegoś nie robią to tego nie chcą. Sama niedawno dopiero to pojęłam. On nie chce wyjść z friendzone bo tak mu wygodniej. Ma w tobie koleżankę do przytulania, spania gdy ma ochotę i wsparcie podczas przeprowadzki.

To ty musisz postawić karty na stół

Gdzies kiedyś słyszałam pewien cytat, nie będziemy dłużej przyjaciółmi, możesz być ze mną albo o mnie zapomnij.. i tak właśnie bym postawiła sprawę..

Niestety ale ja bym to ukróciła. Zasługujesz na kogoś lepszego Moze gdy emocje opadną, wtedy ewentualnie możecie dalej pozostać w relacjach koleżeńskich, o ile będziesz umiała. I nie ty jedna masz problem ze znalezieniem faceta do związku wierz mi, jest nas więcej niż myślisz

Pozdrawiam

[I am Rock]

Jak długo tu siedzę, to nie pamiętam takiego połączenia desperacji z naiwnością.

[Melissana_22]

Znam bliską osobę, która ma podobna relacje, też mieszkają jako współlokatorzy, choć kiedyś byli para, ale świetnie się im razem mieszka. Ja uważam że możesz mieć ciekawa i unikatowa relacje z tym mężczyzną i biorąc pod uwagę to co mówisz że jakoś nie byłaś w związku i jesteś niewidoczna dla facetów, to zamieszaj z nim. Nic nie tracisz, a możesz zyskać coś wyjątkowego. Nie przejmuj się, że większość uważa że to jakieś dziwactwo. Patrz na siebie, możecie fajnie razem funkcjonować, nie będziesz samotna, on też nie.

[7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014]

Ucieszyl sie bo to zawsze taniej mieszkac z kims i płacić mniejsze rachunki do tego ewentualnie moze przekonac cie do darmowego seksu bo widzi zes zdesperowana
Obudz sie kobieto ,przez 3 lata nie zainteresowal sie toba pod wzgledem romantycznym to 0% ze to nastapi po wspolnym zamieszkaniu
Jedyne na co mozesz liczyc to FwB a nie big love

[Paprotka_]

A dlaczego uważasz, że on nie chce związku z Tobą? Rozmawialiście o tym?

Wysłane z mojego 2109119DG przy użyciu Tapatalka

[chwast]

[1=7623cb0b746b4d40e529fc1 23bf669aade741778_65822f0 7d8014;89328541]Ucieszyl sie bo to zawsze taniej mieszkac z kims i płacić mniejsze rachunki d teg ewentualnie moze przekonac ci do darmowego seksu bo widzi zes zdesperowana
Obudz sie kobieto ,przez 3 lata nie zainteresowal sie toba pod wzgledem romantycznym to 0% ze to nastapi po wspolnym zamieszkaniu
Jedyne na co mozesz liczyc to FwB a nie big love[/QUOTE]


gorzka, ale prawda
Tylko najgorsze, ze dziewczyna w takiej sytuacji za nic tego nie zrozumie, nie przyjmie do wiadomości

Swoją droga z takiego chłopaka to albo niezłe ziółko albo sam ma wiele rzeczy niepoukladanych i również potrzebuje specjalisty


Sent from my iPhone using Tapatalk

[pixelova]

Przepis na dramat.
W tym układzie najmniej istotna jest sukienka czy makijaż. Jeśli cokolwiek by poczuł to nawet stary i poplamiony dres nie byłby przeszkodzą. Nie chodzi o to jak wyglądasz a o to, co on czuje, a właściwie czego nie czuje. Daj sobie z tym spokój bo pchasz się w emocjonalną tragedię.

[Pigeons]

Napisane przez Melissana_22

Znam bliską osobę, która ma podobna relacje, też mieszkają jako współlokatorzy, choć kiedyś byli para, ale świetnie się im razem mieszka. Ja uważam że możesz mieć ciekawa i unikatowa relacje z tym mężczyzną i biorąc pod uwagę to co mówisz że jakoś nie byłaś w związku i jesteś niewidoczna dla facetów, to zamieszaj z nim. Nic nie tracisz, a możesz zyskać coś wyjątkowego. Nie przejmuj się, że większość uważa że to jakieś dziwactwo. Patrz na siebie, możecie fajnie razem funkcjonować, nie będziesz samotna, on też nie.

Ale autorka nie chce mieć "ciekawej i unikatowej relacji", tylko taką normalną. Związek.

Ja mam znajomą co w ramach "ciekawej, unikatowej i wyjątkowej" relacji wpakowała się w fwb, też dzięki temu nie była samotna. Czy jej to wyszło na dobre? No nie. Na dodatek przekreśliło szansę na znalezienie normalnego związku, bo utkwiła w tym układzie na lata.

A przykład z byłą parą nijak nie jest podobny do sytuacji autorki. No chyba, że jedno ciągle wzdycha do ex, a temu drugiemu jest po prostu tak wygodnie. Na razie nikogo nie ma więc może sobie zapełnić pustkę i podbudować ego byłym partnerem i nie martwić się o lokum. Tyle, że w tym przypadku autorka jest tą stroną w gorszej sytuacji.

[Krystal_26]

Przysłowiowe sukienka i makijaż też są istotne, skoro one nagminnie dostaje kosza od facetów i jest na nich przezroczysta. Może ona właśnie chodzi na spotkania na miasto w przysłowiowym rozciągniętym dresie, a potem jest dla facetów aseksualna. Żeby ktoś coś poczuł to najpierw trzeba mieć okazję zrobić dobre pierwsze wrażenie (i się w ogóle bliżej poznać).

[pixelova]

Napisane przez Krystal_26

Przysłowiowe sukienka i makijaż też są istotne, skoro one nagminnie dostaje kosza od facetów i jest na nich przezroczysta. Może ona właśnie chodzi na spotkania na miasto w przysłowiowym rozciągniętym dresie, a potem jest dla facetów aseksualna. Żeby ktoś coś poczuł to najpierw trzeba mieć okazję zrobić dobre pierwsze wrażenie (i się w ogóle bliżej poznać).

Bardzo bym chciała aby omijali mnie mężczyźni, którzy dadzą mi kosza, bo nie miałam na sobie sukienki

[Krystal_26]

Możesz się zdziwić jak wszyscy dadzą ci kosza, kiedy przyjdziesz na randkę w rozciągniętym, poprawionym dresie 😂

A serio jak ona dostaje kosza od każdego faceta, ogólnie jest aseksualna dla mężczyzn, to ja bym obstawiała, że jednak z tym wyglądem coś jest nie tak 🤷

---------- Dopisano o 11:08 ---------- Poprzedni post napisano o 11:07 ----------

*poplamionym dresie

[kici88]

Krystal_26, nawet nie masz pojęcia, jak mi cię żal, że dałaś sobie wbić do głowy, że cała atrakcyjność i wartościowość kobiety zamyka się w ładnych kieckach i tapecie

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[v-x-n]

Napisane przez Melissana_22

Znam bliską osobę, która ma podobna relacje, też mieszkają jako współlokatorzy, choć kiedyś byli para, ale świetnie się im razem mieszka. Ja uważam że możesz mieć ciekawa i unikatowa relacje z tym mężczyzną i biorąc pod uwagę to co mówisz że jakoś nie byłaś w związku i jesteś niewidoczna dla facetów, to zamieszaj z nim. Nic nie tracisz, a możesz zyskać coś wyjątkowego. Nie przejmuj się, że większość uważa że to jakieś dziwactwo. Patrz na siebie, możecie fajnie razem funkcjonować, nie będziesz samotna, on też nie.

A pomyślałaś, jak fajnie jej będzie, jak koleś znajdzie sobie inną i autorka będzie słuchać ich śmiechów czy miłosnych harców za ścianą? Faktycznie nic nie traci, czym jest przecież zdrowie psychiczne..

[pixelova]

Napisane przez Krystal_26

Możesz się zdziwić jak wszyscy dadzą ci kosza, kiedy przyjdziesz na randkę w rozciągniętym, poprawionym dresie 😂

A serio jak ona dostaje kosza od każdego faceta, ogólnie jest aseksualna dla mężczyzn, to ja bym obstawiała, że jednak z tym wyglądem coś jest nie tak 🤷

---------- Dopisano o 11:08 ---------- Poprzedni post napisano o 11:07 ----------

*poplamionym dresie

Na flecie poprzecznym też zaczniesz grać aby zaklinać fana muzyki klasycznej? Po 3 latach braku zainteresowania mężczyzny gwarantuję ci, że to nie o sukienkę chodzi. Mam nadzieję, że nie przekonasz się o tym osobiście. I też mi przykro, że dałaś sobie wpoić takie brednie.

[Krystal_26]

Nie nic sobie nie dałam wbić do głowy, ale denerwują mnie takie szkodliwe i chamskie stereotypy, że feministka musi wyglądać jak babochłop z nieogolonymi nogami i nie może założyć kiecki nawet na randkę. No nie masz pojęcia jak mi cię żal, że sobie dałaś coś takiego wbić do głowy. Dziewczynki i nie doczytałyscie najważniejszej rzeczy w tym wątku, autorka niestety dostaje kosza od KAŻDEGO faceta

[kici88]

Ależ niech zakłada kiecki, jeśli naprawdę to lubi i jej się to podoba - ale nie wmawiaj nikomu, że noszenie sukienki jest jedyną słuszną metoda na byciem ładnym i atrakcyjnym, i trzeba to robić nawet, jeśli tych sukienek się nienawidzi i nie jest to ubranie się, a przebieranie wbrew sobie za kogoś, kim się nie jest...

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Ellen_Ripley]

Powiem dosadnie: jeżeli od wspólnego spania z przytulankami facetowi nic nie zapłonęło, to tu nic już się nie wydarzy. On nie chce tego typu relacji z Autorką. I tyle. Sukieneczki, seksowne klapeczki tu niczego nie zmienią. Facet może nie mieć potrzeb tego typu lub mieć je ukierunkowane na co innego.

[chwast]

Ja to w ogóle nie kumam przebieranek - albo się komuś podobasz taka jaka jesteś, albo nie. Ja nie ubieram się seksi ani raczej kobieco, nigdy nie miałam problemu z powodzeniem. Bo powodzenie to nie tylko kwestia ubioru. To ogólne wrażenie, zachowanie. No nawet ktoś najpiękniej ubrany może okazać się obrzydliwie nieatrakcyjny jak tylko otworzy buzie by coś powiedzieć

Ja radze popracować nad poczuciem własnej wartości a nie przebierać się żeby facet nas zauważył, to jest tak przykre myślenie, ze aż powątpiewam, ze dorośli ludzie tak robią.


Sent from my iPhone using Tapatalk

[kici88]

Napisane przez chwast

Ja to w ogóle nie kumam przebieranek - albo się komuś podobasz taka jaka jesteś, albo nie. Ja nie ubieram się seksi ani raczej kobieco, nigdy nie miałam problemu z powodzeniem. Bo powodzenie to nie tylko kwestia ubioru. To ogólne wrażenie, zachowanie. No nawet ktoś najpiękniej ubrany może okazać się obrzydliwie nieatrakcyjny jak tylko otworzy buzie by coś powiedzieć

Ja radze popracować nad poczuciem własnej wartości a nie przebierać się żeby facet nas zauważył, to jest tak przykre myślenie, ze aż powątpiewam, ze dorośli ludzie tak robią.


Sent from my iPhone using Tapatalk

Podpisuję się pod tym wszystkimi czterema kończynami <3
I jeszcze przyszło mi na myśl - skąd u Krystal przekonanie, że między sukienką a podartym dresem nie ma nic pośredniego, co wprawdzie nie jest kiecką, ale wciąż jest czyste, schludne i dobrze wygląda na nosicielu?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[pixelova]

Napisane przez Krystal_26

Nie nic sobie nie dałam wbić do głowy, ale denerwują mnie takie szkodliwe i chamskie stereotypy, że feministka musi wyglądać jak babochłop z nieogolonymi nogami i nie może założyć kiecki nawet na randkę. No nie masz pojęcia jak mi cię żal, że sobie dałaś coś takiego wbić do głowy. Dziewczynki i nie doczytałyscie najważniejszej rzeczy w tym wątku, autorka niestety dostaje kosza od KAŻDEGO faceta

Wyobraź sobie, że jestem feministką. Aktualnie mam ogolone nogi i różową spódnicę w stylu pin-up. Ot, taki fircyk ze mnie. Chyba Ty masz błędne postrzeganie o feminizmie.



Dziewczyna podbijała do kolegów, którzy nie traktowali jej w innych kategoriach niż friend. Może warto zmienić otoczenie, spotkać się z kimś z zewnątrz aby nie być w szufladce na starcie? Może to jest powód niepowodzeń autorki? Czasem wystarczy zmienić otoczenie i tyle.


Jestem w trzyletnim związku i uwierz mi, że mój partner nie widział mnie w sukience ani fancy make upie dobry rok relacji. Jest coś poza fikuśnymi kabaretkami, kryje się między uszami.

[Mufka_]

Mam wrażenie, że nie wszyscy doczytali to co napisałam później, bo któraś osoba z kolei już pisze, że skoro po 3 latach nic nie wyszło, to już na pewno nie wyjdzie. Napiszę zatem jeszcze raz, że znamy się 3 lata, ale dopiero teraz ta znajomość stała się bliższa. Wcześniej była tylko na odległość, widywaliśmy się kilka razy do roku u znajomych do których oboje jeździliśmy, ponadto przez rok był z kimś innym. Zatem owszem, poznaliśmy się 3 lata temu, ale bliższy kontakt rozwinął się dopiero w ostatnich miesiącach. Gdy miał kogoś to oczywiste przecież, że nie próbowałam w żaden sposób do niego „startować”. Ponadto i tak dzieliła nas odległość praktycznie całego kraju, więc w takich warunkach trudno mówić o jakimś większym rozwijaniu znajomości. Gadaliśmy czasem online, to wszystko.



Co do wyglądu to już pisałam, że jestem zupełnie zwyczajną i przeciętną kobietą. Nie mam nadwagi, nie jestem zaniedbana. Nie wszystko w życiu rozchodzi się o wygląd. Znam wiele dziewczyn, które naprawdę nie powalają urodą, a mimo to mają partnerów. To jest ważne, ale naprawdę nie najważniejsze. Sukienki etc tez swego czasu nosiłam, ale to też niczego nie zmieniło odnośnie moich relacji z mężczyznami, więc akurat uważam, że ubiór jest raczej kwestią poboczną.



Co zrobiłabym gdyby znalazł sobie kogoś innego? Powiedziała mu, że ma się wyprowadzić. Mieszkanie jest moje, to ja w nim decyduję czy chcę żeby mieszkał czy nie.

Nie dążę do relacji FWB i na taką bym się nie zgodziła, on zresztą o tym wie, bo mu o tym wspominałam kiedyś, dawno temu temat był poruszany przy okazji jakiejś rozmowy.



Niewątpliwie muszę z nim pogadać, choć nie mam pojęcia co mogłabym mu powiedzieć. Nie wiem jak nagle odwołać z dnia na dzień coś, co planowaliśmy od kilku miesięcy i mieliśmy obgadane już na tip top. Jak odwołać nagle wszystkie wspólne plany, których jest ogrom. Naprawdę w tej chwili nie mam pojęcia jak to wytłumaczyć, a nie chciałabym ujawniać swoich uczuć w tej sytuacji, skoro i tak podobno jest to skazane na porażkę i trzeba będzie to kończyć. Przynajmniej według waszych opinii tak jest. W tej sytuacji myślę, że lepiej żeby nie wiedział co faktycznie do niego czuję. Muszę jeszcze pogadać z przyjaciółką, która zna go dłużej niż ja, może ona powie mi coś sensownego jako osoba która patrzy na to z boku i zna nas oboje. Nie wiem, mam strasznie ciężki orzech do zgryzienia.



Ktoś powyżej napisał, że jestem naiwną desperatką. Spoko, możecie nazywać mnie jak sobie chcecie, nie zranicie mnie w ten sposób. Ja uważam, że jestem po prostu zwyczajnym człowiekiem, który chce mieć kogoś bliskiego. Jestem sama całe życie i całe życie tylko patrzę jak inni układają sobie życie z kimś, a ja mogłam o tym tylko pomarzyć. Po raz pierwszy w życiu i ja miałam poczucie, że mam z kimś fajną, bliską relację. Nie romantyczną, ale bardzo wartościową. Dla was może to byle co, a dla mnie więcej niż kiedykolwiek udało mi doświadczyć. Nie oczekuję, że to zrozumiecie, bo pewnie nie możecie rozumieć. Ale potrzeba relacji z innymi ludźmi to nie jest żadna desperacja, tylko normalna ludzka potrzeba i nie zamierzam się tego wstydzić. I żadne koleżanki mi tego nie zastąpią, bo tego zastąpić się nie da. Koleżanek mi nie brakuje, ale to nie ich potrzebuję.

[Trzpiotka91]

Jedyny sposób na wyjście z friendzone to znalezienie sobie kogoś innego. Liczenie na to, że komuś coś sie nagle magicznie odmieni i totalnie przyjmie cię jako partnerkę ma swąd desperacji.

[morning_coffee]

Jak wyżej. Nie nastawiaj się na to, że on poczuje do Ciebie coś więcej, bo możesz się gorzko rozczarować i tylko podkopiesz sobie wtedy psychikę. A możesz przeoczyć szansę na fajną relację z kimś innym.

Wysłane z mojego SM-A536B przy użyciu Tapatalka

[goslawka]

Napisane przez Mufka_

Mam wrażenie, że nie wszyscy doczytali to co napisałam później, bo któraś osoba z kolei już pisze, że skoro po 3 latach nic nie wyszło, to już na pewno nie wyjdzie. Napiszę zatem jeszcze raz, że znamy się 3 lata, ale dopiero teraz ta znajomość stała się bliższa. Wcześniej była tylko na odległość, widywaliśmy się kilka razy do roku u znajomych do których oboje jeździliśmy, ponadto przez rok był z kimś innym. Zatem owszem, poznaliśmy się 3 lata temu, ale bliższy kontakt rozwinął się dopiero w ostatnich miesiącach. Gdy miał kogoś to oczywiste przecież, że nie próbowałam w żaden sposób do niego „startować”. Ponadto i tak dzieliła nas odległość praktycznie całego kraju, więc w takich warunkach trudno mówić o jakimś większym rozwijaniu znajomości. Gadaliśmy czasem online, to wszystko.



Co do wyglądu to już pisałam, że jestem zupełnie zwyczajną i przeciętną kobietą. Nie mam nadwagi, nie jestem zaniedbana. Nie wszystko w życiu rozchodzi się o wygląd. Znam wiele dziewczyn, które naprawdę nie powalają urodą, a mimo to mają partnerów. To jest ważne, ale naprawdę nie najważniejsze. Sukienki etc tez swego czasu nosiłam, ale to też niczego nie zmieniło odnośnie moich relacji z mężczyznami, więc akurat uważam, że ubiór jest raczej kwestią poboczną.



Co zrobiłabym gdyby znalazł sobie kogoś innego? Powiedziała mu, że ma się wyprowadzić. Mieszkanie jest moje, to ja w nim decyduję czy chcę żeby mieszkał czy nie.

Nie dążę do relacji FWB i na taką bym się nie zgodziła, on zresztą o tym wie, bo mu o tym wspominałam kiedyś, dawno temu temat był poruszany przy okazji jakiejś rozmowy.



Niewątpliwie muszę z nim pogadać, choć nie mam pojęcia co mogłabym mu powiedzieć. Nie wiem jak nagle odwołać z dnia na dzień coś, co planowaliśmy od kilku miesięcy i mieliśmy obgadane już na tip top. Jak odwołać nagle wszystkie wspólne plany, których jest ogrom. Naprawdę w tej chwili nie mam pojęcia jak to wytłumaczyć, a nie chciałabym ujawniać swoich uczuć w tej sytuacji, skoro i tak podobno jest to skazane na porażkę i trzeba będzie to kończyć. Przynajmniej według waszych opinii tak jest. W tej sytuacji myślę, że lepiej żeby nie wiedział co faktycznie do niego czuję. Muszę jeszcze pogadać z przyjaciółką, która zna go dłużej niż ja, może ona powie mi coś sensownego jako osoba która patrzy na to z boku i zna nas oboje. Nie wiem, mam strasznie ciężki orzech do zgryzienia.



Ktoś powyżej napisał, że jestem naiwną desperatką. Spoko, możecie nazywać mnie jak sobie chcecie, nie zranicie mnie w ten sposób. Ja uważam, że jestem po prostu zwyczajnym człowiekiem, który chce mieć kogoś bliskiego. Jestem sama całe życie i całe życie tylko patrzę jak inni układają sobie życie z kimś, a ja mogłam o tym tylko pomarzyć. Po raz pierwszy w życiu i ja miałam poczucie, że mam z kimś fajną, bliską relację. Nie romantyczną, ale bardzo wartościową. Dla was może to byle co, a dla mnie więcej niż kiedykolwiek udało mi doświadczyć. Nie oczekuję, że to zrozumiecie, bo pewnie nie możecie rozumieć. Ale potrzeba relacji z innymi ludźmi to nie jest żadna desperacja, tylko normalna ludzka potrzeba i nie zamierzam się tego wstydzić. I żadne koleżanki mi tego nie zastąpią, bo tego zastąpić się nie da. Koleżanek mi nie brakuje, ale to nie ich potrzebuję.

A czy nie możesz zapytać wprost jak on czuje wasza znajomość?
To jest proste. Jak powie, że czysto koleżeńsko to ukryć nocne przytulanki. Jak powie, że coś zaczyna czuć to haj lajf. No i będziesz wiedzieć.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[skara]

Nie rozumiem dlaczego on się przeprowadza do autorki. Skoro nie ma żadnych związków z jej miastem, nie zna ludzi, nie dostał fajnej pracy? W jakim celu ta przeprowadzka?
Ja bym z nim szczerze pogadała, ale ja to ja, nie boję się gadać o uczuciach, przecież mnie nie zje, a to że się odkryję - no trudno, od tego się nie umiera.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[chwast]

Napisane przez Mufka_

Co zrobiłabym gdyby znalazł sobie kogoś innego? Powiedziała mu, że ma się wyprowadzić. Mieszkanie jest moje, to ja w nim decyduję czy chcę żeby mieszkał czy nie.

To lepiej sobie z nim wyjaśnij to na początku, bo jak on ma Cię za kumpele, a Ty go wywalisz z chaty, bo znalazł sobie dziewczynę, to super kumpela z Ciebie
„Możesz ze mną mieszkać póki jesteś singlem, a ja będę sobie cały czas robić nadzieje ze nim zostaniesz albo pokochasz mnie” jest taaaaaak toksyczne, masz sporo do przepracowania ze sobą.

Sent from my iPhone using Tapatalk

[Ellen_Ripley]

Dziwaczna sytuacja, ale według mnie sporo wyjaśnia, że mieszkanie jest Autorki. Jak dla mnie koleś chce się wygodnie ustawić i skończy się na tym, że będzie miała lokatora na utrzymaniu. A granicy nie postawi w obawie, że zniechęci potencjalnego lovelo.

[pixelova]

Napisane przez Mufka_

Ktoś powyżej napisał, że jestem naiwną desperatką. Spoko, możecie nazywać mnie jak sobie chcecie, nie zranicie mnie w ten sposób.

W zasadzie to zranisz się sama, na swoje własne życzenie. Utwierdzasz nas, że nie jesteś zdesperowana, przy czym zapraszasz niezainteresowanego głębszą relacją kolegę do mieszkania razem. Twierdzisz, że nie liczysz na nic ale boisz się z nim porozmawiać w obawie, że usłyszysz prawdę i twoja bańka mydlana oraz nadzieja na związek pęknie. Odgrażasz się trochę, że mieszkanie jest twoje i pożegnasz go gdy kogoś pozna ale po cichu liczysz, że pewnego poranka zrobi ci kawę i szepnie do ucha, że cię potrzebuje.

W sumie ciśnie mi się parę słów więcej ale każdy ma prawo do zmarnowania sobie zdrowia psychicznego.

[karawanna]

Napisane przez skara

Nie rozumiem dlaczego on się przeprowadza do autorki. Skoro nie ma żadnych związków z jej miastem, nie zna ludzi, nie dostał fajnej pracy? W jakim celu ta przeprowadzka?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

No właśnie też mi ciężko to zrozumieć i jestem ciekawa powodu. Bo Autorka napisała w jednym z postów, że przeprowadza się tylko i wyłącznie po to, żeby z nią zamieszkać. Na drugi koniec Polski, nie znając w tym mieście nikogo innego ani nie mając tam innych zobowiązań. Czy on nie wiem, na przykład mieszka z rodzicami i chce coś zmienić w swoim życiu i taka opcja dlatego wydaje mu się kusząca?

[Ellen_Ripley]

Napisane przez karawanna

No właśnie też mi ciężko to zrozumieć i jestem ciekawa powodu. Bo Autorka napisała w jednym z postów, że przeprowadza się tylko i wyłącznie po to, żeby z nią zamieszkać. Na drugi koniec Polski, nie znając w tym mieście nikogo innego ani nie mając tam innych zobowiązań. Czy on nie wiem, na przykład mieszka z rodzicami i chce coś zmienić w swoim życiu i taka opcja dlatego wydaje mu się kusząca?

I ani przez moment nie wierzę, że w razie jakichś kwasów pani ot tak wyprosi pana z mieszkania. Bo będzie, że biedaczek w obcym miejscu, całe życie porzucił, taki hektar od rodziny i inne bla bla bla.