|
Notka |
|
Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności. |
|
Narzędzia |
2009-11-30, 01:48 | #1 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-03
Lokalizacja: ♥
Wiadomości: 6 333
|
'W pogoni za szczęściem', czyli nasz start w dorosłość...
Jak wyglądał Wasz start w dorosłe życie? Ile mieliście lat, gdy zapragnęliście sami decydować o własnym losie, gdy poczuliscie się odpowiedzialni za los innych? Co przysporzylo Wam najwięcej trudności, jakie dezycje były najtrudniejsze?
Na jakim etapie jestescie dzis? Co chcielibyście jeszcze osiągnąć, czego brakuje Wam do pełni szczęścia... ?Czy życie przemykające między jedną filiżanką kawy, a drugą daje Wam satysfakcję? Jesteście szczesliwi? Patrzycie w przyszłość pełni optymizmu, czy gorzko rozczarowani rzeczywistością zaznaczacie tylko kolejne dni w kalendarzu? _______________________Za praszam do 'zwierzeń' |
2009-11-30, 11:03 | #2 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-10
Wiadomości: 141
|
Dot.: 'W pogoni za szczęściem', czyli nasz start w dorosłość...
Cytat:
Zanim się wyprowadziłam patrzyłam na całą tą sprawę z optymizmem i muszę powiedzieć, że nadal tak jest Cały czas dokonuję przewartościowania pewnych kwestii, ale nie żałuję tego co się obecnie dzieje, wręcz przeciwnie. Bałam się, że może być trudniej, ale mam cudownego chłopaka
__________________
coz U ARE a magnificence in human form W polszczyźnie początku XXI w. nie ma żadnej perfumy ani żadnego perfuma. Są wyłącznie perfumy!" |
|
2009-11-30, 11:06 | #3 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-07
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 14 836
|
Dot.: 'W pogoni za szczęściem', czyli nasz start w dorosłość...
Ja miałam łatwo - po skończonych studiach poszłam do pracy i zamieszkałam w mieszkaniu po babci. Jak poznałam obecnego faceta, zycie rozwinęło skrzydła - praca zawodowa celująco, zycie osobiste celująco.
__________________
https://wizaz.pl/forum/showthread.ph...story by Elfir *** Kiedy stwórca składał ten świat, miał mnóstwo znakomitych pomysłów, jednak uczynienie go zrozumiałym jakoś nie przyszło mu do głowy. T.Pratchett |
2009-11-30, 13:04 | #4 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-03
Lokalizacja: ♥
Wiadomości: 6 333
|
Dot.: 'W pogoni za szczęściem', czyli nasz start w dorosłość...
Dziewczyny-dziękuję za pierwsze wpisy...
Elfir-ty szczęściaro ona_wro - w jakim kraju mieszkasz teraz, jeśli można spytać? ile miałaś lat, gdy wyprowadziłaś sie tam z chłopakiem? |
2009-11-30, 13:06 | #5 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2006-12
Lokalizacja: Pomorze
Wiadomości: 1 162
|
Dot.: 'W pogoni za szczęściem', czyli nasz start w dorosłość...
Ja dopiero jestem w trakcie tego startowania
Najgrosze są początki, potem to już zwykła rutyna, ale dobrze poświęcić wszystkiemu troche czas i być w przyszłości szczęśliwym niż chcieć wszystkiego 'natychmiast' i potem żałować... Każdy ma swoje marzenia, plany itd.... tylko trzeba umieć je realizować no i przede wszystkim chcieć
__________________
Poleruje rutynę swojego życia, nadajac jej idealny połysk... -- ~ Dyplomowana kosmetyczka ~ - Urządzamy Nasz dom zaKochana
|
2009-11-30, 13:12 | #6 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-12
Lokalizacja: Pyrlandia :)
Wiadomości: 7 349
|
Dot.: 'W pogoni za szczęściem', czyli nasz start w dorosłość...
Rok temu wyprowadziłam się od rodziców i zamieszkaliśmy razem z TŻ. Bywało różnie, początkowo bajka, potem o wiele gorzej - docieranie się na każdy możliwy sposób Teraz znowu jest fajnie, dogadaliśmy się w wielu kwestiach i przyjemnie nam się żyje. Z rodzicami mam rewelacyjny kontakt (choć zawsze miałam dobry), a to dodatkowo na plus.
Za pół roku kończę jedne studia, za 1,5 roku drugie - grzeję silniki na rynek pracy Liczę, że uda mi się znaleźć coś interesującego, pożyjemy, zobaczymy. Coraz częściej myślę też o dziecku, zastanawiam się, czy nie zajść w ciążę za jakieś 2 lata, kiedy nie będę już na studiach... |
2009-11-30, 14:46 | #7 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-09
Wiadomości: 9 499
|
Dot.: 'W pogoni za szczęściem', czyli nasz start w dorosłość...
wystartowałam już dawno, szkołę średnią kończyłam poza domem, mieszkałam wtedy w internacie i na stancji - to był pierwszy krok w dorosłość, ale jeszcze częściowo kontrolowany przez rodziców.
Później się wyprowadziłam dalej i studiowałam - byłam całkowicie niezależna i samodzielna. Później kilka razy zmieniałam swoje życie, mieszkam w którymś z kolejnych miast i sama nie wiem, czy to dorosłość. Myślę, że największym sprawdzianem będzie dopiero macierzyństwo - odpowiedzialność nie tylko za siebie. Póki co boję się jednak podjąć taką decyzję, więc pewnie mam jeszcze czas. Ważne dla mnie jest to, że rodzice nigdy nie zmuszali mnie do niczego, sama o sobie decydowałam i sama uczyłam się na własnych błędach. Myślę, że dzięki temu teraz potrafię sobie ze wszystkim radzić, nie boję się życia. Najgorszy jest dla mnie póki co brak swojego mieszkania. Wynajmuję już tyle lat różne mieszkania, nie mogłam się nawet dość długo zdecydować na to, gdzie bym chciała żyć i mieszkać. Na szczęście powoli się wszystko układa i myślę, że powoli dążę do stabilizacji |
2009-11-30, 15:49 | #8 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-09
Lokalizacja: żółty domek
Wiadomości: 9 336
|
Dot.: 'W pogoni za szczęściem', czyli nasz start w dorosłość...
w trakcie studiów wyprowadziałm sie z domu, po czym szybko wróciłam-poprosyu musiałam, nie uważam tego za tchurzostwo,czy nie udany start,poprostu tak się życie potoczyło...teraz zaczynam karierę-obiecująco się zaczęła
__________________
65-64-63-62-61-60-59-58-57-56-55 |
2009-11-30, 17:04 | #9 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2003-11
Lokalizacja: Śląsk
Wiadomości: 5 576
|
Dot.: 'W pogoni za szczęściem', czyli nasz start w dorosłość...
skonczylam studia, znalazlam prace, znaleźlismy z TŻ mieszkanie, w miedzyczasie z pracą się rozstałam co zabolało finansowo, ale za to dobrze podziałało na moją psychikę, teraz mam inną pracę, do tego studiuję zaocznie i zastanawiam sie nad kolejnym etatem.
Tyle sie wydarzyło od wrzesnia tego roku Nie jest lekko, oboje studiujemy, pracujemy, czasu mamy mało, ostro oszczędzamy ale jestem w jakis sposób szczesliwa, czuje się z tym dobrze. Na szczescie oboje mozemy liczyc na wsparcie rodziców - nie tylko finansówe, i jakos powoli sobie to życie układamy. choc jak dla mnie dorosłość i tak sie zacznie dopiero jak skoncze studia definitywnie |
2009-11-30, 17:49 | #10 |
Buc
Zarejestrowany: 2008-07
Lokalizacja: z kropki.
Wiadomości: 9 915
|
Dot.: 'W pogoni za szczęściem', czyli nasz start w dorosłość...
wyprowadzałam się z rodzinnego domu dwa czy trzy raz, ale zawsze wtedy wracałam, gdyż za młoda byłam.
Definitywnie wyprowadziłam się 2 lata temu, mieszkam z luby, kupuje mieszkanie ( a raczej już kupiłam ) pracuje ( od 4 lat ). zaczynam kolejne studia ( poprzednie rzuciłam ). Jestem 'samowystarczalna' choć zdarza mi się zapłakać do rodzicielki, że nie mam pod koniec miesiąca "co jeść" . Kolejne moje etapy przychodziły naturalnie, nie poczułam jakiegoś wielkiego wstrząsu jako wstępu bądź rozpoczęcia dorosłości.
__________________
|
2009-11-30, 18:11 | #11 |
Ekspert GotowaniaNaGazie
Zarejestrowany: 2008-02
Lokalizacja: Wsi spokojna, wsi wesoła...
Wiadomości: 9 369
|
Dot.: 'W pogoni za szczęściem', czyli nasz start w dorosłość...
Mój start w dorosłość przebiega stopniowo...
Dwa lata temu wyprowadziłam się do innego miasta na studia... lat 19 Rok temu zamieszkałam z moich chłopakiem... lat 20 W tym roku się zaręczyliśmy, za rok bierzemy ślub.Na razie dalej jestem na utrzymaniu rodziców.. ale to tylko do czasu ślubu :P lat 22 Swój start w dorosłość to moje plany, czyli wyprowadzka do innego miasta, dostanie się tam na studia magisterskie, znalezienie pracy. Potem budowa Naszego Wymarzonego Domku oraz zajęcie kilku pokoi potomstwem. To są plany... które już już trzeba powolutku zacząć realizować. Inne relacje z moimi rodzicami, już nie jestem zbuntowaną nastolatką. Inne relacje z znajomymi, kilka zerwanych kontaktów kilka nowych. Brak szalonych imprez tylko wino z ukochanym i kawa z przyjaciółką. Wyciszenie, uspokojenie. Z radością patrzenie w przyszłość. Miłość i pasjonujące studia to najlepszy start w dorosłość jaki sobie mogłam wymarzyć. |
2009-11-30, 18:27 | #12 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-10
Wiadomości: 141
|
Dot.: 'W pogoni za szczęściem', czyli nasz start w dorosłość...
mieszkam w Holandii... przeprowadzilam sie, bo on tu mieszka. poczekalam az skoncze studia licencjackie i w pazdzierniku tego roku zamieszkalam w Hadze mam 22 lata
__________________
coz U ARE a magnificence in human form W polszczyźnie początku XXI w. nie ma żadnej perfumy ani żadnego perfuma. Są wyłącznie perfumy!" |
2009-11-30, 18:31 | #13 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2008-12
Lokalizacja: :)
Wiadomości: 704
|
Dot.: 'W pogoni za szczęściem', czyli nasz start w dorosłość...
hm...ja decyduje o sobie chyba od zawsze
wyprowadzialam sie z domu jak mialam 16 lat i od tego czasu mieszkam w innym miescie z TŻ i jestem czesciowo na utrzymaniu rodzicow...razem z TŻ wynajmujemy mieszkanie ja sie ucze on studiuje w maju mam maturke wiec w pazdzierniku planuje zaczac studia ( TŻ skonczy) i znow czeka nas przeprowadzka do innego wiekszego miasta jeszcze w trakcie studiow chce zaczac prace ogolnie ok
__________________
http://www.slub-wesele.pl/suwaczki/200703083237.png Maturzystka 2010 Jestem Kierowcą! od 3.09.09 Konsultantka Oriflame 6% |
2009-11-30, 19:18 | #14 |
Zakorzenienie
|
Dot.: 'W pogoni za szczęściem', czyli nasz start w dorosłość...
mialam 18,5 lat
pojechalam do niemiec jako aupair,wrocilam do pl tylko po to (na tydzien) by poinformowac mamuske ze mam zalatwiona prace w angloi i lece tam z chlopakiem.buntowali sie ale im przeszlo;] bylo ciezko-praca fizyczna na myjni samochodowej, zimno mokro i praca pod chmurka. potem praca w kawiarni-wiadomo sprzatanie stolow itp. kroczek po kroczku,zmienilam prace i jestem supervisorka;] aczkolwiek ambicje jeszcze jakies mam wiec proboje dalej. do tego zaczelam studia(obecnie 2 rok) z chlopakiem tamtym juz nie jestem. ale jestem z kims innym i...JESTEM SZCZESLIWA a chyba o to chodzi. i tego zycze kazdemu,odnalezienia wlasnego miejsca na ziemi
__________________
24.08.2019 - synku czekamy <3
|
2009-11-30, 22:45 | #15 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2008-03
Lokalizacja: Tricity
Wiadomości: 2 156
|
Dot.: 'W pogoni za szczęściem', czyli nasz start w dorosłość...
hmmm..mowisz start w doroslosc..u mnie to bylo etapami...Juz w wieku 21lat marzylam o mieszkaniu na swoim, niestety brak pracy i pieniedzy spowodowal, ze caly czas mieszkalam z rodzicami [a klimaty w domu rodzinnym do tej pory mam bardzo kolorowe tak ogolnie powiedziawszy] studiujac informatyke. Od "zawsze" chcialam byc wielkim,slawnym i bogatym informatykiem-programista, wiec studia, choc bardzo trudne przeplatalam praktykami, dorywcza praca, zleceniami byle tylko zdobyc doswiadczenie i w koncu dobrze platna prace. W koncu na 4 roku studiow wynajelysmy z kumpela mieszkanie - choc niby moglam mieszkac ze swoim chlopakiem-ja wolalm sie sama sprawdzic w samodzielnym zyciu. Przez najblizszy rok nie bylo za rozowo- praca na pelen etat-bardzo wymagajaca, bo juz na kierowniczym stanowisku [zarzadzalam 5 osobowym zespolem] i pisanie pracy dyplomowej + cotygodniowe imprezki w mieszkaniu lub clubbing. Przez ten rok przezylam bardzo wiele - i problemy finansowe, gdy firma przyzywala dosc gleboki kryzys [dylemat byl i to dosc duzy: mieszkamy czy jemy w tym miesiacu] i szybka nauke gotowania, zajmowania sie domem, tabuny wspollokatorek, rozstanie z chlopakiem [z ktorym spotykalam sie 6 lat]...no naprawde ciekawie bylo...nie zaluje-bo to doswiadczenie bylo bardzo cenne.
Po napisaniu i obronieniu dyplomu - wyprowadzilam sie do mieszkania dziadka. Jednoczesnie zmienilam prace - od 3 lat jestem specjalista. Z dziadkiem mieszkalam rok - ciezki rok ze starszym czlowiekiem, introwertykiem, ukrywajacym wszystko przed rodzina i swiatem, nawet b. ciezka chorobe...Na szczescie w tym czasie pogodzilismy sie z chlopakiem, wiec z jego strony mialam naprawde duze wsparcie. Po pol roku zareczylismy sie, dziadek zmarl. Zamieszkalismy w jego mieszkaniu - zrobilismy generalny remont, pobralismy sie. W tej chwili jestem juz prawie 2,5 roku po slubie - staramy sie o dziecko...a i tak mam wrazenie, ze to jeszcze nie wszystko w tej przygodzie, pt.'Zycie'...
__________________
Cuda wianki preferencje Filipek jest juz z nami od 09.01.2011 Borysek ur. 05.04.2013 Vivere non necesse est. Navigare necesse est. |
2009-12-06, 15:57 | #16 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-03
Lokalizacja: ♥
Wiadomości: 6 333
|
Dot.: 'W pogoni za szczęściem', czyli nasz start w dorosłość...
Hmm, a gdzie reszta? Dziewczyny*, podzielcie się swoimi historiami
*mężczyźni też mile widziani |
2009-12-06, 16:19 | #17 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-05
Wiadomości: 32 059
|
Dot.: 'W pogoni za szczęściem', czyli nasz start w dorosłość...
Ja w 2007 roku zaczęłam studia na uczelni Ekonomicznej, 350 km od rodzinnego miasta. Wynajmowałam pokój z koleżanką - miałyśmy beznadziejnych współlokatorów, same też się kłóciłyśmy. A moje studia okazały się niewypałem więc zrezygnowałam po kilku miesiącach
Od 2008 roku zamieszkałam w tym samym mieście z TŻem i naszymi znajomymi, poszłam na inne studia i tak od tego czasu jest Studiuję już 2 rok coś, co mnie interesuje, mieszkam sobie z TŻ (w sumie już się raz przeprowadziliśmy), szukam pracy i jakoś leci... Ogólnie łatwo nie jest, na początku nie mogłam się przyzwyczaić do nowego miasta - teraz już jest spoko |
2009-12-29, 09:58 | #18 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-12
Lokalizacja: E-G
Wiadomości: 105
|
Dot.: 'W pogoni za szczęściem', czyli nasz start w dorosłość...
witam u mnie wszysko zaczelo toczyc sie tak szybko, ze az za szybko... jak chodzilam do sredniej szkoly na wakacje dorabialam nad morzem , po maturce pojechalam do wiednia z kuzynka, pracowalam rok w tureckim pubie z ciocia.. potem zdecydowalam wrocic ,lecz to nie trwalo dlugo bo pol roku , - ktory przepracowalam w restauracji kolo domu, a nastepnie wyjechalam do wloch za chlebem tam udalo mi sie trafic na dobrych ludzi. przyjaciol pracowalam w restauracji przez 3 lata..................... ... z wloch wróciłam jak to co roku na swieta, w sylwestra wybralam sie na bal ze znajomymi..... I Tam poznałam moje kochanie... on mieszkal w irlandi .... po kilku mieciacach tel, postanowilismy sprobowac i zamieszkac razem.. przeprowadzilam sie do irlandi.... bylo cucnie pieknie bylam taka szczesliwa... on byl tym jedynym. wiedzialam to.. rozumielismy sie do skonale wiedzielismy czego pragniemy czego potrzebujemy--------------- az pewnego dnia kochany moj poczul sie gorzej myslelismy ze to przeziebienie bral tabletki lecz nic nie przechodzilo a jeszcze bardziej sie pogarszalo puchly nogi zanikal apetyt odchodzila sila w nogach rekach bezsenne noce moglabym wymieniac bezprzerwy bo ciagle cos dochodzilo nie mowie juz o samym zmeczeniu.. i normalnym zyciu. wszystko sie zmianilo w ciagu kilku miesiecy zostala tylko nasza milosc ktora byla najmocniejsza....
nie wiem czy pisac dalej ta historia niestety nie konczy sie dobrze ... jestem sama . Jest 10:48 a ja siedze dalej w pizamie nic mi sie nie chce , i robie dokladnie jak napisane w pierwszym watku , odliczam dni w kalendarzu . wiem ze nic nie robiac nic sie nie zmieni ale nie mam zadnej motywacji, wszystkie marzenia, pierscionek na palcu nie spełnią sie ps. nie chce zeby ktokolwiek odczytal to dwuznacznie .. bo to co pisze to prawda i zrobi mi sie przykro jeseli ktos tego nie zrozumie.. nawet jesli nie pisalam do tematu to mialam taka potrzebe to napisac ,bo nawet jesli mysle o czym innym ,to moj M..... zawsze wchodzi w moje mysli i zmienia mi watki... dziekuje ze moglam napisac pare slow napewno bedzie mi lzej na ten dzien--- bede myslec o naszej miłośći ktora mimo wszystko nas łączy... |
2009-12-29, 13:00 | #19 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2005-07
Wiadomości: 1 136
|
Dot.: 'W pogoni za szczęściem', czyli nasz start w dorosłość...
U mnie nie było cudnie i jak po maśle.
Co prawda fizycznie wyprowadziłam się z domu 6 lat temu na studia. To był świetny okres ale nie miał nic wspólnego z dorosłością. Bo choć zarabiałam, to zawsze wiedziałam, że mama mi dołoży, pomoże. Niby decydowałam o sobie ale miałam tak naprawdę straszny problem ze wzięciem odpowiedzialności, z rezygnacją z pewnych rzeczy na rzecz innych... No i tak dobiłam do końca studiów nie wiedząc co chcę robić i jak chcę żyć. No i paradoksalnie ta czarna dziura, ten rów mariański zrobił ze mnie dorosłą kobietę. Znalazłam cele w życiu, nauczyłam się cieszyć z tu i teraz ale też dałam sobie prawo do błędu, zmiany decyzji... Czasem mi smutno, że na swoim nie stać mnie na sukienkę za 300 zl, choć coraz częściej czuję, że lubię to co robię więc może i na sukces finansowy przyjdzie czas olmar84 |
2009-12-29, 14:45 | #20 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-03
Lokalizacja: ♥
Wiadomości: 6 333
|
Dot.: 'W pogoni za szczęściem', czyli nasz start w dorosłość...
Cytat:
|
|
2009-12-30, 22:51 | #21 |
Wtajemniczenie
|
Dot.: 'W pogoni za szczęściem', czyli nasz start w dorosłość...
U mnie było całkiem "delikatnie".
W wieku 20 lat wyprowadziłam się tak na prawdę od rodziców. Wcześniej pomieszkiwałam tylko z TŻ - to raz On u mnie, raz ja u Niego- wakacje, ferie, święta, weekendy. 6 lat temu zdecydowaliśmy się, aby wspólnie zamieszkać. Mieliśmy dobry start- dom i ogród. Dom wymagał i nadal wymaga ciągłych remontów, w miarę czasu i przypływu gotówki remontujemy kolejne pomieszczenia. Oboje od razu po skończeniu studiów, zaczęliśmy pracować. Każde z nas w branży, którą lubi. Dobrze zarabiamy, na wiele możemy sobie pozwolić. Na co dzień proza życia- jesteśmy za siebie odpowiedzialni mimo iż nie mamy dzieci, nie jesteśmy też małżeństwem. Dzielimy się obowiązkami- ja gotuję, TŻ lubi dobrze zjeść, ale gotować niestety nie potrafi. On sprząta, naprawia, majsterkuje. Oboje walczymy w ogrodzie, nawet i ja nie boję się złapać za szpadel - chyba tak powinna współpraca wyglądać. Chyba jak każdy, kto próbuje zbudować swoje życie spotyka na tej drodze problemy, to rachunki, to nieoczekiwane awarie sprzętów i konieczność zakupienia nowych, to prozaiczne problemy, które prowadzą do kłótni- a później po chwili zadumy i tak wyciągasz rękę na zgodę- bo jesteśmy tutaj oboje i nie ma problemu, którego wspólnie nie rozwiążemy. Nie jest kolorowo, bywa ciężko, bywa wesoło. Ale pracujemy nad swoim życiem. Dążymy do takiego jakiego pragniemy. Stajemy się dorośli.
__________________
"Szukaj małej różnicy, która uczyni wielką różnicę w Twoim życiu" |
2010-01-02, 00:34 | #22 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-03
Wiadomości: 123
|
Dot.: 'W pogoni za szczęściem', czyli nasz start w dorosłość...
A ja moje dorosłe życie narazie sobie wyobażam i powoli szykuje się do pierwszego kroku Mam 19 lat, studiuje w swoim mieście i myślę nad zostawieniem edukacji przynajmniej narazie i pójscie do pracy i zamieszkanie sama (mam problemy rodzinne, wiec tez dlatego). Ale jak bedzie w praktyce to jeszcze niewiem.
|
2010-01-24, 18:53 | #23 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-12
Lokalizacja: Szczecin
Wiadomości: 38
|
Dot.: 'W pogoni za szczęściem', czyli nasz start w dorosłość...
Dosyć wcześnie się wyprowadziłam domu, miałam 15 lat i wyjechałam do internatu. Pierwszy rok był straszny, zawsze wszystko miałam podstawione pod nos, a tu nagle nikt mi nie prał, nie gotował no i kasy zawsze musiało mi starczyć przynajmniej do weekendu Później już było lepiej, po maturze wyjechałam do Niemiec, tam postudiowałam dwa lata i wróciłam do Polski, zamieszkałam z ex. Po rozstaniu na chwilkę wróciłam do rodzinnego domu ale poznałam mojego męża . Przez dwa lata wynajmowaliśmy mieszkanie i się docieraliśmy (bywało ostro),a teraz już na swoim budujemy prawdziwy dom W końcu będę miała swój kąt, bo mam już dosyć tułania się i życia na walizkach No i w końcu znalazłam też dobrą pracę...i mam nadzieję, że kariera przede mną.
|
2010-01-24, 19:58 | #24 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-05
Lokalizacja: z mojego przytulnego kąta
Wiadomości: 8 809
|
Dot.: 'W pogoni za szczęściem', czyli nasz start w dorosłość...
Po maturze wyjechalam do obcego miasta na studia, gdzie teraz mimo ich ukonczenia, dalej mieszkam. W rodzinnym domu zawsze mialam wszystko podane pod nos, nigdy mi niczego nie brakowalo, a mimo to chcialam stamtad wyjechac jak najszybciej i w sumie na dobre mi to wyszlo
Jakos lekko minely mi te lata, rodzice pomogli mi w kupieniu mieszkania, wiec jestem na swoim. Przez cale studia pracowalam mimo dziennego trybu, a magisterke robilam juz zaocznie, wiec zajelam sie czyms powazniejszym. I tak oto w tym momencie wyladowalam w punkcie, w ktorym zmieniam prace i sciezke mojej kariery - radykalne ciecia, radykalne zmiany, np. branzy. Mam ukochanego faceta, psa, swoj kat, stabilne zycie, z ktorego jestem bardzo zadowolona i nie zamienilabym go na nic innego. Z optymizmem patrze w przyszlosc mimo tymczasowych klopotow. |
2010-06-26, 13:44 | #25 |
Rozeznanie
|
Dot.: 'W pogoni za szczęściem', czyli nasz start w dorosłość...
Podbijam
__________________
~ ''To, ze coś było jedynie złudzeniem, nie oznacza, ze jego utrata mniej boli.'' ~
|
Nowe wątki na forum Intymnie |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 18:31.