Jestem ograniczana - nie mogę robić tego, co chcę

[blaskskonca]

Padne i chyba nie wstane.
Sama mam lajtowych rodzicow, od dawna robie co chce i kiedy chce, ale gdyby uslyszeli, ze w wieku 17 lat chce jechac do exa na seks to padliby na zawał, ze maja taka debilna corke.
Wez ty sie ogranij dziewczyno...
A pojscie na studia, to nie jest zadna wolnosc. To, ze nie ma rodziców wokól, to nie znaczy, ze powinno sie staczac. Zasady trzeba miec zawsze take same, niezaleznie od tego, czy rodzice na Ciebie patrza. Jestes straszliwie niedojrzała, dziwie się, ze masz taki luz, szybko bym go ukrucia dla Twojego własnego dobra. Nie nadajesz sie na zycie bez kontroli, wiec takiego nie powinnas miec. Dzieci nie moga zyc wlasnym zyciem, bo nie sa do tego przygotowane. Nieważne, ze zaraz masz 18 lat, mentalnie jestes tym dzieciakiem, ktore powinno byc prowadzone za rączke, bo inaczej siebie skrzywdzi.


Co do dyskotek, bardzo dobrze. Przed 18 nikt nie powinien byc wpuszczany, zero wyjatkow.

[PoziomkaZLasu]

Co do studiów, zamierzam iść na medycynę, więc nie mam pusto w głowie. Nie piję, nie palę, nie zamierzam ćpać, ani chodzić do melin. Kiedy mówiłam o wolności na studiach, miałam na myśli to, że mogę iść do klubu, flirtować z chłopakami, wrócić z jednym z nim do domu, pojechać sobie do innego miasta. Opuszczać zajęć i spać do południa nie zamierzam.

Tabletki antykoncepcyjne kupuję z własnej kieszeni. Za przyjemności trzeba płacić
Nie kocham ex i nie chcę, żebyśmy się zeszli. Nie chcę, żeby się we mnie zakochał, bo nie widzę siebie z takim mężczyzną.

[madana]

Napisane przez PoziomkaZLasu

Co do studiów, zamierzam iść na medycynę, więc nie mam pusto w głowie. Nie piję, nie palę, nie zamierzam ćpać, ani chodzić do melin. Kiedy mówiłam o wolności na studiach, miałam na myśli to, że mogę iść do klubu, flirtować z chłopakami, wrócić z jednym z nim do domu, pojechać sobie do innego miasta. Opuszczać zajęć i spać do południa nie zamierzam.

Tabletki antykoncepcyjne kupuję z własnej kieszeni. Za przyjemności trzeba płacić
Nie kocham ex i nie chcę, żebyśmy się zeszli. Nie chcę, żeby się we mnie zakochał, bo nie widzę siebie z takim mężczyzną.

- zamierzam, a dostanę się na medycynę - to dwie rożne sprawy. Pomijam, że ci studenci medycyny, których ja znałam- zapieprzali jak dzikie motorki.
Na razie pokazujesz straszną niedojrzałość, więc przy tej niedojrzałości pytanie "co złego jest w wieku 17 lat, być w układzie FF" brzmi jak matrix.

I uwierz, wszystko co piszesz o relacji z tym chłopakiem, pokazuje, ze brakuje ci szacunku do samej siebie albo zwyczajnie nie wiesz, na czym ten szacunek polega.

[201605161006]

Napisane przez madana

- zamierzam, a dostanę się na medycynę - to dwie rożne sprawy.
Na razie pokazujesz straszną niedojrzałość, więc przy tej niedojrzałości pytanie "co złego jest w wieku 17 lat, być w układzie FF" brzmi jak matrix.

I uwierz, wszystko co piszesz o relacji z tym chłopakiem, pokazuje, ze brakuje ci szacunku do samej siebie albo zwyczajnie nie wiesz, na czym ten szacunek polega.

W trakcie studiów na 1 roku to połowa studentów wylatuje lub rezygnują, bo nie dają rady, takie osoby jak Ty wylatują jako pierwsze, jeszcze w trakcie pierwszego semestru, tez nam przypadki osob, o ktorych byla mowa, ze mysla jak sie urwą rodzicom ze smyczy to mozna sobie nie chodzic na zajecia, imprezowac, bzykac z byle kim itd. A w wiekszosci takich przypadków, takie osoby zaniedbują studia itp. i wracają z podkulonym ogonem do rodziców, no a poza tym nawet jak jakos przebrną dalej, bo to sciąga, to szczęscie, to coś tam się nauczą, to i tak w oczach wielu osób (i słusznie) są postrzegane jako niedojrzałe, nieodpowiedzialne itp.

Jesli nie widzisz w tym nic patologicznego, ze chcesz z bylym, ktory Cie zdradzal uprawiac seks bez zobowiazan, to naprawde musisz nie wiedziec czym jest szacunek do samej siebie i jestes bardzo niedojrzała itd. W moim odczuciu ff nawet ze zwyklym kolega jest z lekka patologiczny, a z facetem, ktory Cie zdradził to jest patologia totalna. Moim zdaniem rodzice dali Ci w ciagu ostatnich paru lat za duzo luzu i zapewne przez to Ci tak odbilo, zrobilas sie taka, jak tutaj nam prezentujesz. Moim zdaniem Twoi rodzice pozwalają Ci na zbyt wiele, a nie jak Tobie sie wydaje - ze ograniczają Cie.

[Paszczurek666]

Wybacz panna, na studiach albo zapie.rdalasz, albo Cię wyrzucą. To nie liceum, że nauczyciele biegają za Tobą i ułatwiają zaliczenia. Ty na razie masz tylko zamiar. Fajnie. Życzę dostania się na studia.

[201605091007]

Napisane przez PoziomkaZLasu

Co do studiów, zamierzam iść na medycynę, więc nie mam pusto w głowie.

Kiedyś zamierzam być prezesem międzynarodowej korporacji, więc nie nazywaj mnie teraz biedakiem!

[201801022117]

Napisane przez PoziomkaZLasu

Co do studiów, zamierzam iść na medycynę, więc nie mam pusto w głowie. Nie piję, nie palę, nie zamierzam ćpać, ani chodzić do melin. Kiedy mówiłam o wolności na studiach, miałam na myśli to, że mogę iść do klubu, flirtować z chłopakami, wrócić z jednym z nim do domu, pojechać sobie do innego miasta. Opuszczać zajęć i spać do południa nie zamierzam.

Tabletki antykoncepcyjne kupuję z własnej kieszeni. Za przyjemności trzeba płacić
Nie kocham ex i nie chcę, żebyśmy się zeszli. Nie chcę, żeby się we mnie zakochał, bo nie widzę siebie z takim mężczyzną.

Czyli za wolność uważasz po prostu imprezy, i sypianie z facetami. Trochę Ci współczuję takiego postrzegania wolności, chociaż nie potępiam.

Z własnej kieszeni, czyli sobie dorabiasz?

[835313362e9486e3c9442f08647b1f88dd16e422_65652de798c50]

Napisane przez PoziomkaZLasu

Co do studiów, zamierzam iść na medycynę, więc nie mam pusto w głowie. Nie piję, nie palę, nie zamierzam ćpać, ani chodzić do melin. Kiedy mówiłam o wolności na studiach, miałam na myśli to, że mogę iść do klubu, flirtować z chłopakami, wrócić z jednym z nim do domu, pojechać sobie do innego miasta. Opuszczać zajęć i spać do południa nie zamierzam.
.

A kto Ci broni poflirtować teraz z facetami? Rodzice? I po co od razu chcesz wracać z jednym do domu? Auto wystarczy

Napisane przez Heledore

no pewnie że tak standardowo "odbicie sobie" to włóczenie się po podejrzanych imprezach, chlanie na umór, rzyganie w krzakach, bzykanko w ciemnej uliczce - lub sprowadzanie co noc innego chłopaka jeśli będzie mieć pokój jednoosobowy. Spanie do 15:00 i opuszczanie zajęć.
Zazwyczaj kończy się to niezaliczeniem semestru/roku a następnie poprawką lub pożegnaniem ze "studenckim życiem" i powrót do rodziców. Nierzadko z brzuchem.
Każdy kto studiował zna przynajmniej jeden taki przypadek

Poza tym tak na moje to poziomka nadal czuje coś do eks i ma podświadomą nadzieję, że dając byłemu ten nagle zauważy co stracił i zechce do niej wrócić. Przy oakzji oczywiście się zmieni i już nigdy nie zdradzi swojego "skarbu". Mogę się mylić, ale niektóre nastolatki naprawdę mają taki tok rozumowania, więc zachowanie poziomki też może być tak motywowane.

Nie no, raz na jakiś czas można uchlać się na umór, ale po zobaczeniu wnętrzności osoby nadużywającej alkoholu to mi się odechciało takiego trybu życia Mówi, że zdaje sobie sprawę z chorób, a przecież nie będzie się każdego pytać "hej, nie masz żadnych chorób i dbasz o higienę?" Chyba za dużo seriali


Też mi się tak wydaje. A jedyne, czym się stanie w jego oczach to nie szanującą się dziewczyną, której można robić największe świństwa, a ona i tak wróci, dając mu jeszcze "lepszy" pakiet.

[Luba]

Napisane przez madana

Do tego tekst "odbiję sobie na studiach"- pokazuje, ze masz zadatki na pannę, która na studiach spuści się ze smyczy (każda, która studiowała/studiuje zna takie panny).

A wiecie co jest w tym wszystkim najsmieszniejsze? To, że dziewczyna nie ma żadnej smyczy z której musiałaby się zrywać

Ja się tak zastanawiam jak pusto w głowie trzeba mieć, zeby mieć taką swobodę i takich fajnych rodziców i jednoczesnie marzyć o "wolności" i "urwaniu się ze smyczy".
Ej, albo to choroba jest po prostu , nimfomania znaczy.

[madana]

Napisane przez Luba

A wiecie co jest w tym wszystkim najsmieszniejsze? To, że dziewczyna nie ma żadnej smyczy z której musiałaby się zrywać

Ja się tak zastanawiam jak pusto w głowie trzeba mieć, zeby mieć taką swobodę i takich fajnych rodziców i jednoczesnie marzyć o "wolności" i "urwaniu się ze smyczy".
Ej, albo to choroba jest po prostu , nimfomania znaczy.

- wiem ma bardzo, bardzo liberalnych rodziców- tyle ze pewnie martwią się, bo widzą, ze za mądra nie jest, ma skłonność do bad boysów. Nie rozumie w ogóle takich pojęć jak "szanowanie siebie" ( i nie, nie oznacza to dzikiego pilnowania cnoty ), "wolność" (rozumie jako anarchię lub zachowanie dzieciaka- zero ograniczeń, wszystko mi wolno).
I nie ma zielonego pojęcia, co znaczy być "ograniczaną" przez rodziców.

No i nie ma pustki w głowie, bo zamierza iść na medycynę

[niezdecydowana_dusza]

Jestem w Twoim wieku i miałam podobną sytuację po wiem Ci po prostu odpuść , kłótniami i awanturami nic nie zdziałasz. Też się buntowałam i sądziłam że już jestem wielce "dorosła" i rodzice powinni mi na wiele rzeczy pozwalać bo przecież mam x lat, tylko u mnie mieli po części ku temu powodu. Teraz jestem im wdzięczna, że byli i może po części są nadal nadopiekuńczymi rodzicami i interesują się mną bo przynajmniej nie zrobiłam żadnej głupoty ani nie wpadłam w złe towarzystwo.

W gruncie rzeczy możesz tylko pogorszyć stosunki ze swoimi rodzicami a znajomi jak skończysz szkołę średnią odejdą w swoją stronę i za kilka lat pewnie ci nawet cześć na ulicy nie powiedzą (są tacy), jak będą chcieli utrzymać kontakt to sami będą też zabiegać o to. )

[horne]

O ile popieram was, że autorka ma głupi pomysł, to mimo wszystko współczuję jej nadopiekuńczych rodziców. Przecież w wieku 17 lat, czy tam 18 to jest normalne że chodzi się na imprezy. Ktoś musiał być ostro wychowywany pod kloszem jeśli dla niego to jest dziwne. I nie mówię tu o przychodzeniu naćpanym co rano do domu tylko o normalne życie towarzyskie.
Liceum to jest najodpowiedniejszy okres na zabawę, a nie tak jak niektórzy - idą na studia tylko po to żeby imprezować i urwać się ze smyczy rodzicom. Gardzę takimi ludźmi, znam ich zbyt wiele. Studia to powinna być przede wszystkim nauka.

Luba - przecież ma smycz, jeśli chodzi o imprezy. A co do chłopaka to fakt - rodzice mają rację.

[PoziomkaZLasu]

Dziękuję wszystkim za odpowiedzi.
Chłopak powiedział mi wczoraj, że nadal mnie kocha i nie chce być z nikim innym, więc daję sobie spokój. Trudno. Pewnie tak jest lepiej.
Poza tym, szkoda mi psuć sobie relację z rodzicami, kosztem imprez, czy seksu. Więc na razie odpuszczam.

[Rarita]

Jak dla mnie zachowanie twoich rodziców jest w 100% zrozumiałe i naturalne, pamiętam, że w wieku 18 lat człowiekowi wydaje się, że jest już absolutnie dorosły, dojrzały i odpowiedzialny - ale uwierz mi, nie jest ;-)

[sublime]

Napisane przez PoziomkaZLasu

Co jest takiego złego w seksie bez zobowiązań? Nie potrafię tego zrozumiec, kolejny raz jest powielany stereotyp facet - macho, kobieta - nie szanuje się.

Bo to jest jak z kluczem i kłódką.
Dobry klucz otwiera wszystkie kłódki.
Kłódka, którą da się otworzyć wszystkimi kluczami jest do dupy

A poważniej,
to już tak nie jest.
Facet, który dyma co popadnie nazywany jest kur..iarzem..
I tak jak ktoś wcześniej wspomniał.
Seks bez zobowiązań nie jest zły,
ale świadczy o problemach ze zobowiązaniami.
Jak Ci się tylko bzykać chce, to są różne sklepy z fajnymi akcesoriami.
Po, wystarczy tylko wyjąć baterie i nie musisz się martwić o złamane serce.

[Luba]

Napisane przez horne

O ile popieram was, że autorka ma głupi pomysł, to mimo wszystko współczuję jej nadopiekuńczych rodziców. Przecież w wieku 17 lat, czy tam 18 to jest normalne że chodzi się na imprezy. Ktoś musiał być ostro wychowywany pod kloszem jeśli dla niego to jest dziwne. I nie mówię tu o przychodzeniu naćpanym co rano do domu tylko o normalne życie towarzyskie.
Liceum to jest najodpowiedniejszy okres na zabawę, a nie tak jak niektórzy - idą na studia tylko po to żeby imprezować i urwać się ze smyczy rodzicom. Gardzę takimi ludźmi, znam ich zbyt wiele. Studia to powinna być przede wszystkim nauka.

Luba - przecież ma smycz, jeśli chodzi o imprezy. A co do chłopaka to fakt - rodzice mają rację.

Nie imprezy ale dyskoteki. To znaczna różnica.
Liceum to najodpowiedniejszy czas na naukę, bo tam się ważą losy, jak zdasz licho maturę to na wymarzone studia nie pójdziesz. Poza tym człowiek jest niepełnoletni i nie ma nic do szukania na dyskotekach. Oczywiście nic dziwnego nie ma w normalnym życiu towarzyskim czy imprezach, ale już bez przesady, że liceum to czas na zabawę a potem, na studiach to tylko nauka. Dopiero na studiach jest czas na prawdziwe dorastanie, na zabawę, na nocne rozmowy o sensie życia i na poznawanie tego życia i siebie, to nie emerytura po szaleństwach w liceum, to dopiero wejście w prawdziwe życie.

[20e6ad78eac783f5bf2c2aaa836e9e1e07b2d6f9_61d4dfb026b9e]

Ja per*ole ,jaka potala ,wybaczcie ..ale nie mogę słuchac tych stek bzdur które wypisuje ta dziewczyna .

Po pierwsze masz 17 lat, i jeżeli twoi rodzice nie zgadzają się na kilku dniowy wyjazd z twoim byłym ,to musisz się z ty pogodzic, zresztą nie dziwię im się że trzymają cie pod kluczem ,masz n**asrane jeszcze w głowie ,jak mało kto.
Nawet jeżeli skończysz tą 18,to i tak nie będziesz miała gwarancji ,że zaczną cię traktowac jak dorosłą osobę, bo dopóki z nimi mieszkasz, utrzymują cie, to oni ustalają zasady a nie ty, i mają święte prawo decydowac za ciebie,i miec wpływ na twoje życie.

A twojego chłopaka i waszą za☠☠☠istą znajomosc, nie skomentuje.. gdyby mi moja córka takie rzeczy odwala,to bym ją sprała na kwaśne jabłko. Amen .


Ps. dlatego nie chce żadnych dzieci.

[horne]

Napisane przez Luba

Nie imprezy ale dyskoteki. To znaczna różnica.
Liceum to najodpowiedniejszy czas na naukę, bo tam się ważą losy, jak zdasz licho maturę to na wymarzone studia nie pójdziesz. Poza tym człowiek jest niepełnoletni i nie ma nic do szukania na dyskotekach. Oczywiście nic dziwnego nie ma w normalnym życiu towarzyskim czy imprezach, ale już bez przesady, że liceum to czas na zabawę a potem, na studiach to tylko nauka. Dopiero na studiach jest czas na prawdziwe dorastanie, na zabawę, na nocne rozmowy o sensie życia i na poznawanie tego życia i siebie, to nie emerytura po szaleństwach w liceum, to dopiero wejście w prawdziwe życie.

Całe 3 lata uczysz się dzień w dzień do matury? xD Rozumiem że jak człowiek jest niepełnoletni to nie może też pić alkoholu? Choć możesz mieć rację sugerując, że dyskoteki to syf, nie wiem, nie chodzę. Nie mówię że na studiach tylko nauka a w liceum zabawa, ale nie wyobrażam sobie przesiedzieć okres liceum w domu, przecież to jest zamach na wolność. Studia to dla Ciebie prawdziwe życie? W większości przypadków dalej jest się na utrzymaniu rodziców przecież, nie wiem co to ma wspólnego z "prawdziwym życiem"
Miałam na myśli bardziej to na studia się idzie po to żeby się czegoś nauczyć, a nie być głodnym imprez i "szalonego życia", bo jeśli ktoś cały okres liceum przesiedział w domu, to sorry, ale coś jest nie tak. Dlatego zawsze współczuję tym co mają nadopiekuńczych rodziców.

[Luba]

Napisane przez horne

Całe 3 lata uczysz się dzień w dzień do matury? xD Rozumiem że jak człowiek jest niepełnoletni to nie może też pić alkoholu? .

Nie, nie uczyłam się 3 lata do matury, pomijam to, że kiedy ja chodziłam do liceum to nauka tam trwała 4 lata, ale generalnie do liceum przychodzi dziecko a wychodzi dopiero co młody człowiek. Moment, kiedy jesteśmy już na tyle duzi żeby poimprezować i coś wypić, powiedzmy co weekend, to klasa maturalna. A wtedy to faktycznie już bardziej czeka na człowieka nauka do matury a nie kufelek.

Napisane przez horne

Choć możesz mieć rację sugerując, że dyskoteki to syf, nie wiem, nie chodzę. .

No, ja też nie chodzę.

Napisane przez horne

Nie mówię że na studiach tylko nauka a w liceum zabawa, ale nie wyobrażam sobie przesiedzieć okres liceum w domu, przecież to jest zamach na wolność. Studia to dla Ciebie prawdziwe życie? W większości przypadków dalej jest się na utrzymaniu rodziców przecież, nie wiem co to ma wspólnego z "prawdziwym życiem"

Autorka też raczej nie siedzi w domu, rodzice mają tylko problemy z jej wyjściami na dyskotekę, to raczej nie jest jedyna rozrywka dostępna licealistom. Nie siedzi w domu, więc nie bardzo wiem w którym miejscu tak jest uciskana przez rodziców.

Na okres studiów większość młodych ludzi jednak wyjeżdża z domu rodzinnego, nawet będąc na utrzymaniu rodziców musi się taki delikwent nauczyć np gospodarowania pieniędzmi, żeby starczyło na wszystko, trzeba pamiętac o rachunkach, o tym, że jak się chleba nie kupi to się nie będzie jadło i to jest nauka, która przygotowuje nas do dorosłego życia. To jest też dobry czas, żeby sprawdzić ile możemy wypić, ile możemy nie spać i jakie sa konsekwencje głupiego postępowania

Napisane przez horne

Miałam na myśli bardziej to na studia się idzie po to żeby się czegoś nauczyć, a nie być głodnym imprez i "szalonego życia", bo jeśli ktoś cały okres liceum przesiedział w domu, to sorry, ale coś jest nie tak. Dlatego zawsze współczuję tym co mają nadopiekuńczych rodziców.

No cóż, generalnie do każdej szkoł chodzi się po to, żeby się czegoś nauczyć

Ten akapit akurat autorki nie dotyczy, nie ma nadopiekuńczych rodziców.
Ja nie współczuję osobom, które rzucają się w wir życia towarzyskiego na studiach, bo prowadzi ich do tego własna głupota. Nie nadopiekuńczość rodziców ale własna głupota.

[horne]

Dopiero w klasie maturalnej imprezy są dozwolone, tak? A jak wcześniej ktoś wychodzi z domu jak jest ciemno i spróbuje alkoholu to rozumiem że pochodzi z patologii? Sorry, że piszę w takim stylu, ale nie bardzo rozumiem co to za różnica czy jesteś w maturalnej, czy w drugiej. Autorka ma czekać z pierwszym piwem do osiemnastki, czy jak?
Jak nie chodzisz na dyskoteki to skąd możesz wiedzieć czy jest to dobre miejsce dla kogoś młodszego? Ja myślałam, że byłaś na paru i wyciągasz takie wnioski.
Pisząc o siedzeniu w domu miałam na myśli niewychodzenie na imprezy głównie. Jeśli nie puszczają ją dyskoteki to pewnie nigdzie indziej też nie,sorry że wysuwam tak pochopne wnioski ale tak mi się wydaje.
Jasne, że na studiach uczysz się gospodarować pieniędzmi ale w dalszym ciągu jesteś kompletnie zależny od rodziców.

Wiesz, ja takie osoby które urwały się ze smyczy po częsci rozumiem. Nie lubię ich, działają mi na nerwy, no wiadomo że jeśli się czegoś nie zaznało to chce się tego spróbować.

[Luba]

Napisane przez horne

Dopiero w klasie maturalnej imprezy są dozwolone, tak? A jak wcześniej ktoś wychodzi z domu jak jest ciemno i spróbuje alkoholu to rozumiem że pochodzi z patologii? Sorry, że piszę w takim stylu, ale nie bardzo rozumiem co to za różnica czy jesteś w maturalnej, czy w drugiej. Autorka ma czekać z pierwszym piwem do osiemnastki, czy jak?
Jak nie chodzisz na dyskoteki to skąd możesz wiedzieć czy jest to dobre miejsce dla kogoś młodszego? Ja myślałam, że byłaś na paru i wyciągasz takie wnioski.
Pisząc o siedzeniu w domu miałam na myśli niewychodzenie na imprezy głównie. Jeśli nie puszczają ją dyskoteki to pewnie nigdzie indziej też nie,sorry że wysuwam tak pochopne wnioski ale tak mi się wydaje.
Jasne, że na studiach uczysz się gospodarować pieniędzmi ale w dalszym ciągu jesteś kompletnie zależny od rodziców.

Wiesz, ja takie osoby które urwały się ze smyczy po częsci rozumiem. Nie lubię ich, działają mi na nerwy, no wiadomo że jeśli się czegoś nie zaznało to chce się tego spróbować.

Jedna wielka nadinterpretacja

[horne]

Sorry, ale skojarzyłaś mi się z osobą która każdego umoralnia i wie lepiej od każdego Może dlatego napisałam taki post.

[835313362e9486e3c9442f08647b1f88dd16e422_65652de798c50]

Napisane przez horne

[...]
Jak nie chodzisz na dyskoteki to skąd możesz wiedzieć czy jest to dobre miejsce dla kogoś młodszego? Ja myślałam, że byłaś na paru i wyciągasz takie wnioski.[...]
Pisząc o siedzeniu w domu miałam na myśli niewychodzenie na imprezy głównie. Jeśli nie puszczają ją dyskoteki to pewnie nigdzie indziej też nie,sorry że wysuwam tak pochopne wnioski ale tak mi się wydaje.. [...]

Ja byłam na typowych dyskotekach i oprócz tego, że wróciłam zmacana od góry do dołu, to nic ciekawego mnie nie spotkało [a nie, jeszcze faceci, którzy po 2 sekundach chcieli mnie "przelizać" ]A byłam w dyskotece, która ma dobrą opinię, wręcz bardzo dobrą! Ochrona przy wejściu, bilety, sprawdzanie dowodów i te sprawy. Byłam też w tych o nieco gorszej opinii i cytując mojego brata "jak chcesz zobaczyć rzygających ludzi, to idź". No i w sumie miał racje.
I na takie rzeczy nic dziwnego, że rodzice boją się kogokolwiek puszczać. Miałam to szczęście, że zazwyczaj chodzę w dużych grupach mieszanych, bo jakbym była sama z jedną koleżanką, to często nieciekawie by się kończyło.

Wiele moich znajomych ma właśnie tak : domówki, wszelki pizzerie, puby, ok. Ale nie dyskoteki. Wiec nie uogólniałabym.

[Luba]

Napisane przez horne

Sorry, ale skojarzyłaś mi się z osobą która każdego umoralnia i wie lepiej od każdego Może dlatego napisałam taki post.

No wiesz, jak na razie to ty wiesz lepiej, że np rodzice autorki nie wypuszczają jej nigdzie a jesli chodzi o umoralnianie, to też nie ja pisałam, że na studiach to tylko nauka

[horne]

Oj, nie nazwałabym tego umoralnianiem już prędzej pisanie w stylu "siedź w domu gówniaro, ucz się, ja w twoim wieku bla bla bla..."
Co do rodziców autorki - cóż, nie znam ich, mogę się tylko domyślać.

[Luba]

Napisane przez horne

Oj, nie nazwałabym tego umoralnianiem już prędzej pisanie w stylu "siedź w domu gówniaro, ucz się, ja w twoim wieku bla bla bla..."

Nie no, jednak zbyt ostro siebie oceniasz

[Paszczurek666]

Napisane przez sublime

Bo to jest jak z kluczem i kłódką.
Dobry klucz otwiera wszystkie kłódki.
Kłódka, którą da się otworzyć wszystkimi kluczami jest do dupy

Jak mnie drani to powiedzenie. Gówniany to klucz, a nie dobry.