2012-11-10, 23:55 | #1 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-11
Lokalizacja: Centropoland :P
Wiadomości: 287
|
Zapraszanie gości - problemy i zagwozdki
Dziewczyny, ponieważ w wątku o faux pas młodych pojawia się dużo zagadnień dotyczących zapraszania gości i zrobił się mały off top, postanowiłam założyć nowy wątek na ten temat
Przy okazji, może pomożecie mi rozwiązać pewien problem, bo za nic nie wiem, co mam zrobić a opinie ze strony bliskich są różne i skrajne Mianowicie - W czasach studiów 3-letnich, wraz z kilkoma dziewczynami z grupy tworzyłyśmy coś na wzór takiej paczki znajomych. Piszę "coś na wzór", gdyż nasza znajomość tak na prawdę ograniczała się li tylko do wspólnego "bujania się" na uczelni, siedzenia razem, spędzania wspólnie okienek i czasem jakiegoś wypadu na piwo. Nie byłyśmy jednak szczególnie zżyte, o czym może świadczyć fakt, że po studiach nasze kontakty ograniczyły się do posiadania siebie nawzajem wśród znajomych na fb i prawie nikt o to pretensji nie ma. No właśnie, prawie. Wśród tych dziewczyn była jedna konkretna i to o nią tu chodzi. Jest to typ osoby o silnym charakterze, władczej, obrażalskiej i nieznoszącej sprzeciwu. Z nią moje kontakty się przedłużyły, gdyż studia magisterskie robiła zaocznie w mieście, gdzie ja studiowałam dziennie, więc gdy przyjeżdżała na zjazdy - zatrzymywała się w mieszkaniu, które z kumpelą wynajmowałam. Już wtedy mocno działała mi na nerwy, gdyż np obrażała się o to, że nie chce mi się wieczorem iść po nią na uczelnie, lub, że chcę na weekend jechać do rodzinnego miasta a ona ma zjazd i nie pasuje jej być z samą moją współlokatorką, albo, że chłopak do mnie przyjeżdża.. Generalnie sytuacji było sporo, nie ma co przytaczać wszystkich ale na prawdę, wtedy upewniłam się, że gdyby nie studia i te inne dziewczyny "z paczki", pewnie nigdy bym się z tą koleżanką nie zakumplowała. Po prostu ja, mając bardziej uległy i słaby charakter, zawsze bardzo przeżywałam jej fochy i pretensje i nigdy nie umiałam jej się sprzeciwić, tym bardziej, że gdy kiedyś się postawiłam, było jeszcze gorzej. Pewnego dnia, ni z tego ni z owego, poprosiła mnie ona o bycie świadkową na jej weselu - był to dla mnie szok, bo mimo, że u mnie pomieszkiwała w czasie zjazdów, nie byłyśmy aż tak blisko (może o tym świadczyć choćby fakt, że np gdy nie miała zjazdu przez kolejne 2 tyg, nie miałyśmy ze sobą żadnego kontaktu, odzywała się tylko wtedy, gdy miała przyjechać). Sprawę świadkowania przedstawiła tak, że najpierw upewniła się, że na bank będę na weselu jako gość, potem powiedziała, że osoba, którą planowała na świadkową się z nią pokłóciła i nie będzie jej wcale na weselu, po czym zaproponowała, bym to ja jej świadkowała. Ja, nie mając silnego argumentu przeciw, w niezgodzie z samą sobą, w końcu się zgodziłam. Ale dobra, wesele było bardzo fajne, wybawiliśmy się, było na prawdę okej. Po jej weselu (które było w wakacje) kontakt znów się urwał, koleżanka odezwała się dopiero w październiku, oczywiście w sprawie zjazdu. Po skończeniu studiów, a było to ładnych parę lat temu, nasz kontakt urwał się całkowicie (nie licząc własnie znajomości na fb, wiadomości jednak do siebie nie pisałyśmy). Jakiś czas temu koleżanka odezwała się do mnie. Tak o, po prostu co słychać, dawno się nie widziałyśmy itp. Po kilku smsach spotkałyśmy się na herbatkę i ciastko. I właśnie podczas tego spotkania zaczął się naturalnie temat moich zaręczyn. Normalnie po ludzku, rozmowa czy przygotowania już się zaczęły, jak idą itp. I nagle swoim stylem (czyli szczerze i bez ogródek) koleżanka wypaliła do mnie, że ma nadzieję, że ona i jej mąż są brani pod uwagę jako goście weselni...Ja lekko zawieszona odpowiedziałam, że jeszcze nie wiem dokładnie ilu będzie gości, czy robimy duże czy małe wesele (to akurat prawda), bo sami je sobie opłacamy (taką mamy ambicję, jak wyjdzie to się okaże ) i że nie wiem, czy czasem nie będzie to po prostu małe przyjęcie dla rodziny i najbliższych. I tu się koleżanka powiedziała coś w stylu " no miło, miło, myślałam, że ja i mąż jesteśmy u ciebie brani pod uwagę jako bliscy" Ja nie bardzo wiedziałam co odpowiedzieć, a ona kontynuowała, że w końcu ja na jej weselu byłam i w dodatku świadkowałam i ogólnie w ten deseń Aby zakończyć dyskusję, powtórzyłam, że na prawdę jeszcze nie wiem jak to będzie bo na tę chwilę to w ogóle nie mamy za co zrobić tego wesela, więc to wszystko to hipotezy. Koleżanka lekko się nadęła (zdążyłam trochę poznać różne style jej foszków, wlaśnie podczas tych zjazdów), dopiła herbatę i się rozeszłyśmy. I teraz moje pytanie - co zrobić. Ja w ogóle nie brałam ich pod uwagę przy takiej wstępnej liście gości (wiecie, robiłam taką by wiedzieć mniej więcej ile osób by wyszło). Nie dążę do utrzymywania z nią jakichś kontaktów bliższych niż właśnie np takie wyjście na kawę czy herbatę raz na jakiś czas, dla mnie to jest po prostu koleżanka z dawnych lat. Z drugiej strony może ona rzeczywiście ma mnie za jakąś bliską osobę i na kontakcie ze mną może jej zależy? Nie wiem tego, zastanawiam się, bo jeśli tak nie jest to nie rozumiem jej pytania (a nie był to żarcik). W każdym razie jedni mówią mi, żebym dla świętego spokoju ją zaprosiła, w końcu ja też byłam u niej i co mi dwie osoby robią różnicę. Inni zaś twierdzą, że nie ma żadnych powodów do zapraszania osoby, z którą tak na prawdę na dzień dzisiejszy specjalnych kontaktów nie mam. A ja nie wiem jak powinnam się zachować, może macie dla mnie jakieś rady? Może któraś z was była w takiej sytuacji?
__________________
17-07-2012 Narzeczona 15-11-2014 Żona "Gdyby ludzie rozmawiali tylko o tym, co rozumieją, zapadłaby nad światem wielka cisza" Albert Einstein Edytowane przez Kojaniskatsi Czas edycji: 2012-11-10 o 23:58 |
2012-11-11, 08:42 | #2 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2007-08
Lokalizacja: Honolulu
Wiadomości: 520
|
Dot.: Zapraszanie gości - problemy i zagwozdki
Nie chcialabym miec takiej kolezanki, ktora mnie meczy i urwalabym kontakt. Od tak. To Twoje wesele i Ty decydujesz a nie jakas panna z fochami. Nie zaprosilabym jej tym bardziej
__________________
M. : *
|
2012-11-11, 08:47 | #3 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-06
Wiadomości: 75
|
Dot.: Zapraszanie gości - problemy i zagwozdki
O ludzie.... Twoja koleżanka nie ma za grosz taktu....
Próbuję postawić się w Twojej sytuacji i tak sobie myślę, że raczej bym jej nie zaprosiła Uważam, że w tym wyjątkowym dniu mamy prawo otaczać się osobami które kochamy, albo po prostu lubimy...a z tego co piszesz, to sympatią tej dziewczyny nie darzysz Najgorsze jest to, że gdyby "taktownie" się nie wprosiła, to nawet byś nie pomyślała o jej zaproszeniu. Nie wiem, czy dobrze myślę, ale według mnie nie należy się specjalnie przejmować tym co wypada, a co nie wypada, wobec osób które same takich dylematów nie posiadają względem Ciebie Jeśli czujesz się zobowiązana faktem, że byłaś jej świadkiem, to zawsze możesz ją zaprosić tylko na ślub kościelny |
2012-11-11, 09:23 | #4 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2012-02
Wiadomości: 354
|
Dot.: Zapraszanie gości - problemy i zagwozdki
Cytat:
Sama piszesz, że nie brałaś jej pod uwagę. Nie zaprosiłabym. Przypuszczam, że koleżanka się obrazi, ale tym lepiej. Nie masz z nią bliskich stosunków, nie zależy Ci na bliższej znajomości z nią, nie zapraszaj. Skoro ona ma dominującą osobowość, to Cię tylko stłamsi. Już raz się zgodziłaś na to, czego nie chciałaś (świadkowanie na jej ślubie) i teraz są tego reperkusje... Chcesz, żeby zawsze tak było? Nie sądzę, a koleżanka na pewno z dnia na dzień nie stanie się aniołem. RudyRydz86 bardzo dobrze napisała i z nią też się zgadzam. |
|
2012-11-11, 10:01 | #5 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2009-06
Wiadomości: 1 554
|
Dot.: Zapraszanie gości - problemy i zagwozdki
Masz właśnie teraz najlepszą możliwość zakończenia tej męczącej dla Ciebie znajomości. Po prostu jak jej nie zaprosisz, to się pewnie więcej nie odezwie.
Inna sprawa, że dziewczyna raczej nie zdaje sobie sprawy z tego, że za nią nie przepadasz, bo jej tego nigdy nie dałaś odczuć. Dlatego ma prawo uważać, że jest Ci w jakiś sposób bliska. |
2012-11-11, 10:02 | #6 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-12
Lokalizacja: okolice Krakowa
Wiadomości: 11 682
|
Dot.: Zapraszanie gości - problemy i zagwozdki
Z Twojej wypowiedzi można jasno wywnioskować, że nie przepadasz za tą koleżanką. Poza tym jaka ona "bliska", skoro prawie nie macie ze sobą kontaktu? Dziwna jakaś Na 100% nie brałabym jej pod uwagę. Nie chciałabym psuć sobie najpiękniejszego dnia widokiem nadętej koleżanki, która wymusiła na mnie zaproszenie. Nawet jeśli się obrazi, to co z tego? Przynajmniej da Ci spokój
|
2012-11-11, 10:13 | #7 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-11
Lokalizacja: Centropoland :P
Wiadomości: 287
|
Dot.: Zapraszanie gości - problemy i zagwozdki
Cytat:
Wiesz, tak jak napisałam, podczas spotkania raz na kilka lat przy kawie i ciastku, nie ma zbyt wielu powodów do strzelania fochów i "tekścików', taki układ mi pasuje, nawet jest miło. Jednak absolutnie nie mam ochoty nawiązywać z nią jakichś częstszych i bliższych kontaktów, bo za dobrze ją znam i wiem, że wtedy zaczęły by się jej dziwne pretensje. Nie mogę jednak powiedzieć, żebym jej nie lubiła, szczerze mówiąc dla mnie jest po prostu koleżanką z dawnych lat. Mam właśnie jednak takie poczucie, że w końcu jej świadkowałam, ja na jej weselu byłam itp. Ja sama w ogóle nie brałam jej pod uwagę jako mojego gościa, w żaden sposób nawet nie dążyłam do podtrzymywania naszej znajomości i zaproszenie jej byłoby na zasadzie "bo wypada" a dla mnie to jest spory dysonans wewnętrzny :/ tym bardziej, że przez te lata zdążyłam poznać osoby, które są dla mnie dużo bliższe niż ona, a jednak nie brałam ich pod uwagę jako gości....
__________________
17-07-2012 Narzeczona 15-11-2014 Żona "Gdyby ludzie rozmawiali tylko o tym, co rozumieją, zapadłaby nad światem wielka cisza" Albert Einstein |
|
2012-11-11, 10:17 | #8 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-12
Lokalizacja: okolice Krakowa
Wiadomości: 11 682
|
Dot.: Zapraszanie gości - problemy i zagwozdki
Cytat:
Ja na pewno bym ją olała, taka koleżanka jest mi potrzebna jak łysemu grzebień |
|
2012-11-11, 10:17 | #9 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-11
Lokalizacja: Centropoland :P
Wiadomości: 287
|
Dot.: Zapraszanie gości - problemy i zagwozdki
Cytat:
__________________
17-07-2012 Narzeczona 15-11-2014 Żona "Gdyby ludzie rozmawiali tylko o tym, co rozumieją, zapadłaby nad światem wielka cisza" Albert Einstein |
|
2012-11-11, 11:07 | #10 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-11
Wiadomości: 3 567
|
Dot.: Zapraszanie gości - problemy i zagwozdki
Cytat:
Nie rób niczego na siłę, szczególnie, że koleżanka zachowuje się lekko nie fair utrzymując kontakt w celu swojej korzyści.
__________________
C6H5-NH-C2H5 I&M 31.08.2013
|
|
2012-11-11, 11:36 | #11 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-06
Wiadomości: 75
|
Dot.: Zapraszanie gości - problemy i zagwozdki
Cytat:
Daj sobie spokój z tą dziewczyną... z tego co tu opisałaś, jeśli ją zaprosisz na ślub, to może Ci zepsuć zabawę podobnymi, żenującymi uwagami na temat uroczystości ( podobnymi jak odnośnie do Twojego mieszkania). Ta osoba to roszczeniowa i interesowna egoistka w dodatku z niemałym tupetem... Po co Ci taki ktoś w otoczeniu? Popieram zdanie dziewczyn, że to będzie dobry sposób na odcięcie się od niej...( po tym co piszesz, to ja bym z nią kawki już nie chciała pić, a do mieszkania nie wpuściła bym na bank ;P ) |
|
2012-11-11, 12:01 | #12 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-11
Lokalizacja: Centropoland :P
Wiadomości: 287
|
Dot.: Zapraszanie gości - problemy i zagwozdki
Ogólnie widzę, że zapraszanie gości nie jest takie proste, jakby się wydawało
Mój brat brał slub w czerwcu i też było kilka afer. Jedna dziewczyna tak się obraziła, że jej nie zaprosił na wesele, że wypisywała płaczliwe smsy do mnie, do mojej mamy ( nasze rodziny się znają, z jej mamą i babcią utrzymujemy kontakt, z nią nie, gdyż jest oszustką, kilka razy ukradła kasę zarówno nam jak i swojej babci itp.. taka trochę patologia) i do wspólnych znajomych, których brat zaprosił (mieszkaliśmy w sąsiadujących blokach, więc kilka takich osób było), że tak jej przykro, że jak on mógł, że tyle lat się znamy, że on był na jej weselu (to własnie jedno z wesel, na które zostaliśmy z bratem zaproszeni bez osób tow , mimo, że mięliśmy stałych partnerów a w dodatku wesele odbywało się w walentynki) a teraz on jej nie zaprosił itp. Do brata oczywiście nic nie mówiła, bo nie jest to typ, który daje sobie tak gadać W konsekwencji dziewczyna przekonała 3 pary znajomych, żeby nie przychodziły na to wesele, w geście solidarności z nią I pary rzeczywiście nie przyszły, faceci tłumaczyli, że żony/dziewczyny bardzo się z tamtą kolegują i boją się, że ona się obrazi! Dodam, że są to ludzie przed 30 a nie jakieś szalone małolaty. Brat nie miał oporów i zakończył te znajomości, mama zaś stwierdziła, że chyba tą dziewczynę rozszarpie jak ją zobaczy. W ogóle to mi się w głowie nie mieści, jak można mieć taki tupet i wpraszać się na wesele, albo obrażać się, że nie jest się zaproszonym!
__________________
17-07-2012 Narzeczona 15-11-2014 Żona "Gdyby ludzie rozmawiali tylko o tym, co rozumieją, zapadłaby nad światem wielka cisza" Albert Einstein |
2012-11-11, 18:01 | #13 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2012-02
Wiadomości: 600
|
Dot.: Zapraszanie gości - problemy i zagwozdki
A ja nie rozumiem jednej sprawy,idziesz na wesele do kogoś na kimś Ci nie zależy,ja bym odmówiła.Co do zapraszania tych osób, to ja bym nie zapraszała i tyle.
|
2012-11-11, 20:36 | #14 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2012-02
Wiadomości: 3 902
|
Dot.: Zapraszanie gości - problemy i zagwozdki
Sorry,dla mnie to jaka toksyczna relcja, nie brnij w nią dalej. Po cholerę ją zapraszać? Ona pewnie nawet nie życzy wam dobrze. Olać i nie zapraszać.
|
2012-11-12, 12:49 | #15 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2012-08
Wiadomości: 3 479
|
Dot.: Zapraszanie gości - problemy i zagwozdki
nie widzę sensu by ją zapraszać. I tak ze sobą nie rozmawiacie na co dzień, więc nie ma znaczenia czy będzie mieć focha. Tak sobie teraz myślę, jak ja zaprosisz to pewnie dla niej będzie oczywiste, że to ona będzie twoją świadkową
|
2012-11-12, 15:12 | #16 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2012-07
Lokalizacja: Niebo z widokiem na raj
Wiadomości: 1 733
|
Dot.: Zapraszanie gości - problemy i zagwozdki
Będąc na Twoim miejscu - nie zapraszałabym.
Kiedy mnie oświadczył się mój Tż i ogłosiliśmy to światu, posypały się teksty: "a to pobawimy się na weselu...", "o, to będzie impreza, nareszcie poznamy Twoją góralską część rodziny...", czy "no to szykuje się popijawa!". Najciekawsze jest to, że większość tych osób to zwykli znajomi, których nawet nie bierzemy pod uwagę. Mam także w rodzinie kuzynkę, z którą nie mam ŻADNYCH kontaktów i w ogóle nie chciałam jej prosić na swoje wesele, niestety mama na mnie naciska, że mam ją zaprosić, bo to rodzina... Liczę na to, że uda mi się jakoś wynegocjować to z mamą, bo na jej miejsce wolę zaprosić osoby, z którymi mam kontakt i są mi bliższe niż ona. Edytowane przez Kishlaczkowa Czas edycji: 2012-11-12 o 15:13 |
2012-11-12, 15:26 | #17 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-05
Wiadomości: 3 555
|
Dot.: Zapraszanie gości - problemy i zagwozdki
Hmm trudna sprawa !
Wesele wydaje mi sie takim wydarzeniem na cale zycie i "kolezanka" wyroznila cie sposrod innych proszac o bycie swiadkowa. Jesli masz pewnosc ze jej obecnosc nie wplywa na Ciebie zle i wiesz ze nie zepsuloby to Tobie w jakikolwiek sposob dnia i nie jest to problem ilosci gosci/pieniedzy- to ja bym doradzala zaproszenie. Tez mialam dylemat czy zaprosic kolezanke z ktora nie mam zadnego kontaktu od jakis 3 lat - i bylysmy wlasnie czescia tzw. paczki - ale po namysle stwierdzilam, ze wesele to nie jest dla mnie odzwierciedlenie tego co "teraz" - to rowniez znajomi ze studiow, moze z obecnej pracy, moze nawet z dziecinstwa, rodzina dawno nie widziana, ale ktora chce sie pofatygowac i przejechac te 400 km - to tez osoby, z ktorymi dzis nie mamy kontaktu ale jutro moze juz tak.
__________________
2004 - Boisz się, że ludzie z internetu odnajdą cię w prawdziwym życiu. 2014 - Boisz się, że ludzie z prawdziwego życia odnajdą cię w internecie. |
2012-11-12, 18:20 | #18 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-07
Wiadomości: 18 294
|
Dot.: Zapraszanie gości - problemy i zagwozdki
Zdecydowanie jestem za tym, żeby koleżanke, delikatnie mowiac, olać co z tego, że ty u niej bylas? To do niczego nie zobowiazuje moim zdaniem Po co masz w dniu wlasnego slubu siedziec z mysla, ze masz za soba osobe, ktorej tu nie chcesz i ktorej tak po prawdzie nie lubisz? Dla swietego spokoju jej nie zapraszaj. Musisz sie zebrac w sobie i STANOWCZO odmowic bo dalej bedzie ci na glowe wchodzic.
__________________
Razem 14.08.2004 Zaręczeni 14.01.2011 Małżeństwo 06.09.2014 |
2012-11-12, 20:00 | #19 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2012-09
Lokalizacja: tam gdzie wrony zawracaja :)
Wiadomości: 185
|
Dot.: Zapraszanie gości - problemy i zagwozdki
Trudna sprawa..
Zleznie od regionu w tradycji jest np.odpraszanie znajomych.Ja bylam to mam obowiazek/wypada zaprosic. Ja absolutnie sie z tym nie zgadzam i jednej z par mlodych ktorych nie cierpie nie zaprosze choc sama u nich bylam bo swoimi fochami zepsuli by mi wesele. Skoro masz watpliwosci to chyba jednak nie chcesz jej zapraszac,a skoro robisz male wesele to 2 os robia roznice badzmy szczerzy...Zrob zgodnie ze swoim sumieniem ale jak wiekszosc powiedziala to toksyczna znajomosc
__________________
22.11.2011 -pierwsze "kocham Cie TŻ " 18.10.2012 -oficjalne :"TAK" 23.08.2013 - ŚLUB |
2012-11-15, 10:02 | #20 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2010-01
Lokalizacja: Kosmos :)
Wiadomości: 1 279
|
Dot.: Zapraszanie gości - problemy i zagwozdki
Hej!
Niewątpliwie jesteś w niekomfortowej sytuacji. Ja mam podobnie. Moja była przyjaciółka jest właśnie taką 'toksyczną' osobą, które należy się 100% uwagi...w każdym problemie wspierałam ją a z jej strony nie usłyszałam nigdy 'a co u Ciebie?'. Pamiętam jak kiedyś powiedziała mi, że ona ma być świadkiem na moim ślubie... nasze losy potoczyły się inaczej... była przyjaciółka musiała wyprowadzić się z mieszkania które wspólnie wynajmowaliśmy- ja, TŻ, ona i jej kuzynka, no i się 'nadąsała', zmieniła pracę i nie mamy kontaktu. Najbardziej zabolało mnie to, że na wieść o moich zaręczynach odpisała smsa 'ciesze się'. Tylko tyle po tych wszystkich latach. Bolało cholernie, gdzie np. znajomy z którym mam sporadyczny kontakt wyściskał mnie i ciągle powtarzał jak bardzo się cieszy. Przy okazji dowiedziałam sie tez paru rzeczy, które o mnie mówiła. DLATEGO NIE BĘDZIE JEJ U MNIE NA WESELU. Dziewczyno po co masz truć się przy niej?!!! TO TWOJE ŚWIĘTO I TY MASZ BYĆ SZCZĘŚLIWA NIE INNI... JA ZAPROSZĘ TYLKO TYCH, Z KTÓRYMI UTRZYMUJEMY KONTAKT, KTÓRZY PRZEDE WSZYSTKIM ŻYCZĄ MI DOBRZE I WIEM, ŻE BĘDĄ CIESZYĆ SIĘ ZE MNĄ TEGO DNIA.
__________________
...ja ocean niespokojny, w mojej głowie gwiezdne wojny... 26.07.2012 -> 21.09.2013 ->------- zadrutowana: 27.01.2012- góra 22.08.2012- dół ---------------------- 62 --> 59 --> 57 |
2012-11-15, 14:18 | #21 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2012-07
Lokalizacja: Niebo z widokiem na raj
Wiadomości: 1 733
|
Dot.: Zapraszanie gości - problemy i zagwozdki
Cytat:
Mądre słowa!!! Mam zamiar postąpić podobnie A co do byłych "przyjaciółek", ja miałam sytuację, kiedy to "przyjaciółka" ze studiów dziennych (przeszłam na zaoczne w trakcie studiów, ponieważ udało mi się znaleźć bardzo dobrą pracę) po kilku latach znajomości zaprosiła mnie na swój ślub wieczorem dzień przed ślubem przez Fb. Bolało okropnie, ale jak powtarzał mi mój Tż - nie warto wylewać łez, bo ja zrobiłam wszystko, co mogłam uczynić. |
|
2012-11-16, 20:18 | #22 | |
.
Zarejestrowany: 2010-07
Lokalizacja: koniec świata
Wiadomości: 28 112
|
Dot.: Zapraszanie gości - problemy i zagwozdki
Cytat:
__________________
-27,9 kg |
|
2012-11-16, 22:43 | #23 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-11
Lokalizacja: Centropoland :P
Wiadomości: 287
|
Dot.: Zapraszanie gości - problemy i zagwozdki
Dziewczyny, dzięki za wszelkie odpowiedzi! A mam pytanie właśnie, jak to u was jest z zapraszaniem tzw znajomych rodziców?? Wiecie, znajomych z pracy czy osób dla rodziców znaczących, ale nie będących rodziną?
__________________
17-07-2012 Narzeczona 15-11-2014 Żona "Gdyby ludzie rozmawiali tylko o tym, co rozumieją, zapadłaby nad światem wielka cisza" Albert Einstein |
2012-11-17, 01:17 | #24 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2012-08
Wiadomości: 3 479
|
Dot.: Zapraszanie gości - problemy i zagwozdki
To chyba jest oczywiste, że nie ma powodu by ich zapraszać. W końcu to nie wesele moich rodziców tylko moje - tata chciał coś takiego urządzić ale doszliśmy do porozumienia (tj. on się nie wtrąca- ja nic od niego nie chcę). Nie wyobrażam sobie by na naszym weselu byli jacyś obcy ludzie.
|
2012-11-17, 08:20 | #25 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2011-01
Wiadomości: 3 869
|
Dot.: Zapraszanie gości - problemy i zagwozdki
Cytat:
Za to TŻ znajomych rodziców prosi na wesele. Teściowa się upiera i "poprawiny nie wchodzą w grę bo są tylko dla rodziny. Poza tym będę się źle czuła jak nie zaproszę na wesele. Nie wypada nie zaprosić na wesele". Na poprawiny nie wypada a na wesele już można? Gdyby nie to że niestety jesteśmy wspomagani finansowo nie byłoby takich cyrków. |
|
2012-11-17, 16:08 | #26 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2012-02
Wiadomości: 3 902
|
Dot.: Zapraszanie gości - problemy i zagwozdki
|
2012-11-18, 16:55 | #27 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2012-07
Lokalizacja: Niebo z widokiem na raj
Wiadomości: 1 733
|
Dot.: Zapraszanie gości - problemy i zagwozdki
Moim zdaniem zależy to od relacji Ciebie wobec tych znajomych rodziców. Na moim będą znajomi mamy, z którymi zna się od lat, a ja znam ich od małego. Układ mam z mamą taki, że za swoich gości płaci ona, a za rodzinę i moich znajomych ja - jest to dla nas najdogodniejsze. Wiem, że w puli tych gości (mojej mamy) są także przyjaciółki z pracy etc. Rozumiem ją, że chce aby i oni byli obecni na moim weselu, ponieważ zna ich "x" lat, a także są w jakiś sposób jej bliscy.
|
2012-11-18, 17:57 | #28 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-06
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 7 929
|
Dot.: Zapraszanie gości - problemy i zagwozdki
Ja nie. Ale u nas nie będzie typowego wesela tylko przyjęcie na max 50 osób, nawet dalszej rodziny nie zapraszam (tylko rodzice, rodzeństwo, dziadkowie i chrzestni). Przy okazji mam dylemat - zastanawiam się czy zapraszać córkę chrzestnego, którą ostatnio widziałam na weselu kuzynki 5 lat temu i nie utrzymujemy w zasadzie kontaktu? Wydaje mi się że wypada, skoro chrzestny z żoną będą
__________________
they said there's too much caffeine in your blood stream and a lack of real spice in your life |
2012-11-18, 19:13 | #29 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2012-02
Wiadomości: 600
|
Dot.: Zapraszanie gości - problemy i zagwozdki
U mnie to wygląda tak że rodzice płacą za restaurację,każdy za swoich gości.Moja mama zapytała mnie czy nie miałabym nic przeciwko temu żeby zaprosiła swoje przyjaciółki które są dla niej bliskie,dla mnie to obojętne ,ja płacić nie będę.Teściowa wspomniała ostanio o swoich znajomych ze starych lat gdy mieszkali w Szwajcarii,jak chce to niech zaprasza
|
2012-11-18, 23:43 | #30 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-11
Wiadomości: 102
|
Dot.: Zapraszanie gości - problemy i zagwozdki
Dla mnie zapraszanie znajomych rodziców , czy to z pracy, czy też jakichkolwiek innych jest przynajmniej dziwne. Znajomi rodziców powinni się bawić na imprezach rodziców, a nie na weselach ich dzieci. Z resztą u nas znajomych, np. z pracy częstuje się już "po" weselu wódeczką i słodkościami. Słyszałam właśnie o zapraszaniu tylko na poprawiny, co mnie dziwi jeszcze bardziej, ponieważ to jest coś w stylu - "pierwszego dnia nie ma dla ciebie miejsca, ale wiesz wpadnij drugiego to się poczęstujesz tym co zostanie"...
__________________
Szczęście nie da się zdefiniować, opisać można jedynie nieszczęście. Przestań być nieszczęśliwy, to zrozumiesz. Miłości nie można zdefiniować, brak miłości można. Kiedy pozbędziesz się braku miłości - zrozumiesz... Nasz ŚLUB - 18.08.2012 |
Nowe wątki na forum Jeszcze przed ślubem |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 12:44.