Czy teściową można polubić? - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Forum ślubne > Jeszcze przed ślubem

Notka

Jeszcze przed ślubem Na tym forum rozmawiamy o tym co powinno zadziać się jeszcze przed ślubem, czyli o wieczorku panieńskim, prezentach.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2013-08-16, 20:16   #1
HopeDieLast
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2010-02
Wiadomości: 33

Czy teściową można polubić?


Wychodzę za mąż za rok, z TŻtem jestem od 5 lat. Im bliżej ślubu tym więcej mam wątpliwości. Chciałabym żebyście mi powiedziały, czy to ja jestem zła i wyolbrzymiam, czy na prawdę coś nie tak jest z moją przyszłą teściową...

Zacznę od tego, że TŻ jest jedynakiem i mieszka w mieszkaniu w bloku z rodzicami i babcią. Babcia to teściowa jego mamy. Tata TŻta też jest jedynakiem. Kiedyś usłyszałam od TŻta, że właśnie ta babcia powiedziała, że uważa tylko swojego syna i wnuka, a synowej nie i nigdy jej nie zaakceptowała, dlatego jego mama będzie dla nas dobra, bo doskonale wie jak to jest być źle traktowaną przez teściową.

Różnimy się z teściową diametralnie, mamy zupełnie inne poglądy. Jestem wolontariuszką, oni mają na działce psy na łańcuchach. Nie są spuszczane żeby nie połamały kwiatków i nie sikały na drzewka... Przez 5 lat nie udało mi się wywalczyć dla nich kojców, choć miejsce na działce było, a materiał miał kupić mój TŻ. Jedyne co mogę zrobić to brać je czasem na spacery. Przy czym i tak słyszę, że a to za gorąco na psy, a to za zimno, a to że TŻ się przeziębi, bo za lekko ubrany, a to, że zmęczony po pracy, że po co go ciągnę...

I właśnie od tych psów się zaczęło. Jakieś 3 lata temu jednemu z nich zrobił się guz na mordce, pies był agresywny, więc nie mogłam go sama wziąć i zawieźć do lekarza. Teściowa chodziła do weterynarza i kupowała jakieś maści, smarowali mu to, ale urosło do olbrzymich rozmiarów w bardzo krótkim czasie. Teściów to przerastało, bali się, że dostaną karę za to, że doprowadzili psa do takiego stanu. TŻ powiedział mi żebym się w to nie mieszała, bo jak powiedziałam, że koniecznie musi zobaczyć go wet i trzeba to usunąć to jego mama doszła do wniosku, że psa trzeba wywieźć. Pozbyć się, po prostu. Psa w końcu TŻ zapakował w klatkę i zawieźliśmy go do lecznicy. Usunęli mu guz i żyje do dziś. Od tamtej pory cokolwiek bym nie powiedziała odnośnie mamy TŻta to słyszę, że "jestem uprzedzona" właśnie przez tego psa, a ona absolutnie zła nie jest.

Kiedyś siedziałam z nimi na działce i wpadł szczeniak(!) to powiedzieli, że już tu był wcześniej i już go wyganiali, bo ktoś go wyrzucił z samochodu i tak wchodzi wszędzie do każdego... I tym razem też tak chcieli zrobić. Nie pozwoliłam, a jak zabierałam go do samochodu to jeszcze komentowali, że co ja wymyślam, że po co mi taki kłopot. Po 3 dniach znalazłam mu dom. Ale pewnie łatwiej było go wyrzucić z powrotem na ulicę żeby przejechał go jakiś samochód...

Jak niedawno przez balkon wszedł do domu kot sąsiadów i siadł na parapecie w kuchni to otworzyli mu okno żeby sobie zszedł, no ale nie miał na co - mieszkają na 2 piętrze... A jak przychodzi na balkon to gonią go miotłą...

Poza tym teściowa to osoba straszliwie wścibska, jak to się mówi? Pelargonia? Stoi w oknie i patrzy co tam robią pod blokiem, przy czym sama się do tego przyznaje i jak mi coś opowiada to mówi np. "ja wiem, widziałam, bo tam filowałam w oknie"... A historie z jej rodziny co kto komu zrobił znam na pamięć. Mogłabym obudzona w środku nocy wyrecytować. Szczególnie teraz opowiada o swoim bracie, bo w rodzinie się kłócą i ten K. to jest numer numer 1. Mnie szlag trafia jak słyszę tylko, że znowu o nim zaczyna mówić, a nie trzeba dużo żeby jej się przypomniało. Wczoraj na przykład mijaliśmy samochód taki jaki on ma...

Uważam, że ślub powinien być w parafii panny młodej. Teściowa natomiast nie może sobie tego wyobrazić, że jak to nie będzie uroczystości w ich ukochanym kościele, przecież to jedyny syn i ona CHCE TAM. Ostatnio marudziła mi ile to ten ślub i wesele ją wyniosą, powiedziałam, że chciałam mieć skromny ślub i kameralne wesele i tylko ze względu na rodziców zgodziłam się na większe, więc nie rozumiem. Na co ona, że przecież jednego syna żenią, więc jak może wszystkich nie zaprosić...

Nie mogę powiedzieć, że jest zła. Bo może jest tak wychowana, nie mam pojęcia. Trudno mi określić. Jeśli chodzi o nas to jest straszliwie nadopiekuńcza, pyta po 15 razy czy chcę zjeść, czasem już dla świętego spokoju jem nawet jeśli jestem najedzona. Ostatnio mówi do TŻta żeby podał mi loda z zamrażarki, podziękowałam i mówię, że źle się czuję, jest mi zimno i nie mam ochoty. Z 5 razy powtórzyła żeby mi go podał, aż w końcu sama wstała i go wyjęła i chciała mi dać, ale na szczęście teścio interweniował, że jak nie mam ochoty to nie mam ochoty i nie musi mnie na siłę uszczęśliwiać, bo inaczej pewnie ten lód rozpuszczałby się na stole...

Najgorsze jest to, że nie potrafię z nią rozmawiać. Nie potrafię jej wytłumaczyć, że mnie irytują niektóre zachowania. Generalnie jest tak, że ona mi coś powie, ja to przemilczę, a później mam pretensje do TŻta, że nic z tym nie może zrobić. Ale już próbowałam. Tą kobietę się nie da przegadać, ma swoje poglądy, wierzy w to co mówią w telewizji, w Trudnych sprawach, czy Na Wspólnej...

Po ślubie mam się do nich przeprowadzić. TŻ nie chce mieszkać z moimi rodzicami, a nie rozumie, że ja mam obawy co do mieszkania u niego. Sama już nie wiem co mam robić, skręca mnie jak mam tam pojechać i rozmawiać z teściową. Najbardziej mnie irytuje właśnie to obgadywanie innych, ledwo przyleci od sąsiadów jak na działce jesteśmy i od razu zdaje relację...

Mamy się budować, moi rodzice dają działkę, teściowie mieli dać pieniądze na rozpoczęcie budowy i jak będzie na tyle zrobione, że będzie się można tam wprowadzić to mieliśmy tam zamieszkać i wykańczać dalej sobie sami. Tak miało być, dlatego podjęliśmy decyzje o ślubie. Na który z resztą teściowa nie mogła się doczekać, już po roku bycia z TŻtem słyszałam, że po co to tyle chodzić ze sobą, że ona chce mieć wnuki... Później TŻ oznajmił, że budujemy dom razem z nimi. Bo jak on ich zostawi samych, jak oni sobie poradzą. Jak dla mnie to są dość młodzi, mama ma 46 lat, tata 52. Póki co doszli do wniosku, że oni zostają w mieszkaniu, a my się budujemy i przeprowadzamy sami, ale nie wiem jak to się w końcu skończy... Ja wiem, że jak się do nich przeprowadzę to mnie coś trafi. Ciągle słyszę, że po co studiuję jak i tak nie ma pracy dla ludzi po studiach, to po co ja na to tracę czas, jak nocuję u nich to np po imprezie jakiejś wracamy w nocy a ona jeszcze wstaje i siedzi z nami przez 2h, tzn właściwie zawsze stoi, bo jak tylko podsuwam fotel i mówię, żeby sobie usiadła to ona mówi, że już idzie spać, albo że nie ma czasu, albo coś... a i tak dalej stoi na tym progu.

Przepraszam, że takie długie. Chociaż to i tak nie wszystko. Nie wiem jakiej grubości musiałaby być książka gdybym zaczęła spisywać wszystkie swoje przygody związane z teściową.
__________________
czy mozna przestac kochac niebo
tylko dlatego, ze czasem jest burza ?
HopeDieLast jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-08-16, 20:32   #2
asiuulkaa
Zadomowienie
 
Zarejestrowany: 2007-08
Wiadomości: 1 250
Dot.: Czy teściową można polubić?

Rozumiem, że wkurzyła Cię sytuacja z psami, bo mnie też by zdenerwowało takie zachowanie. Wiem, że rozmowa z teściową może być trudna i możesz się jej bać, ale czasami to naprawdę jedyne wyjście. Zwłaszcza, że za chwilę naprawdę zostanie teściową. Spróbuj pogadać z TŻ, może on jakoś delikatnie wpłynie na mamę. Jeśli chodzi zaś o to obgadywanie to niektórzy tak mają po prostu i ciężko to zmienić. Nie wiem czy da się w ogóle. U mnie w rodzinie wszyscy uważają, że młodzi po ślubie powinni mieszkać razem, we dwoje, bez rodziców i teściów. Ja myślę, że jeśli zamieszkacie z teściami, a Twój stosunek do teściowej jest taki jak opisujesz, to pewnie będziesz ciągle poddenerwowana, rozzłoszczona itp., będziesz mieć pretensje do TŻ i może się to odbić na Waszym związku. Oczywiście to tylko moje przypuszczenia Oby tak nie było! Jego rodzice są młodzi i uważam, że powinni mieszkać osobno.
asiuulkaa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-08-16, 20:38   #3
agatka_360
Raczkowanie
 
Avatar agatka_360
 
Zarejestrowany: 2012-05
Wiadomości: 139
Dot.: Czy teściową można polubić?

szczerze? pogadaj ze swoim facetem. nie chcesz mieszkac z tesciami? czas najwyzszy powiedziec to Twojemu przyszlemu mezowi... poszukajcie czegos na wynajem moze. Tesciowa wyglada mi za przeproszeniem na zwykla wcibska wiejska babe. Wiejska w sensie mentalnym. Nie musisz jej kochac. Toleruj ją i szanuj, urodziła Twojego ukochanego.

Mam byc 100% szczera? Chcialabym byc w Twojej sytuacji. Miec rodzicow sponsorujących działkę i teściów dorzucających się do domu. Mam rodzicow i tesciow ktorzy nie sa bogaci. Wesele zrobilismy sobie sami ciezko oszczedzając. Mieszkam z tesciami. Nie jestem u siebie wiec nie bede wprowadzac swoich porzadkow bo jestem "na ich łasce", za co bardzo jestem wdzieczna i dziekuje bo gdyby nie oni, nie moglibysmy sobie jeszcze dlugo pozwolic na wspolne mieszkanie.

Może doceń to co masz, to że dają Ci dach nad głową, że teściowa nie jest wrogo do Ciebie nastawiona, a po prostu za bardzo lubi się porządzić? Postaw jasne granice. I PRZEDE WSZYSTKIM porozmawiaj z TŻtem. Lepiej, żebyś teraz usłyszała od niego zapewnienie, że w razie czego on stanie murem po Twojej stronie.
agatka_360 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-08-16, 20:38   #4
gurlsta
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2013-02
Wiadomości: 85
Dot.: Czy teściową można polubić?

moim zdaniem problemem samym w sobie nie jest teściowa, tylko tż, który ma kompletnie nieprzeciętą pępowinę. ja bym wiała gdzie pieprz rośnie, ale jeśli ciebie nie przeraża wizja, że być może, tak w połowie budowy, okaże się, że jednak spędzisz całe życie z teściową w jednym domu - szerokiej drogi.
gurlsta jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-08-16, 21:37   #5
HopeDieLast
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2010-02
Wiadomości: 33
Dot.: Czy teściową można polubić?

TŻ wie, że nie chcę mieszkać z jego rodzicami i wie jaki mam stosunek do jego mamy. Chociaż nie potrafi zrozumieć mojej frustracji, bo sam się nie przejmuje jej gadaniną. No i ciągle uważa, że ja jestem uprzedzona przez tego nieszczęsnego psa. Mimo wszystko powiedział i ciągle zapewnia, że cokolwiek by się nie działo to będzie za mną i będzie mnie wspierał.
Jeżeli chodzi o budowanie się z jego rodzicami to powiedziałam stanowczo, że nie chcę żeby mieszkali z nami na mojej rodzinnej działce. Jakiś kawałek ogródka, pokój gościnny, owszem, w końcu to oni dają pieniądze na dom. Ale w życiu nie zgodzę się żeby wprowadzili się na stałe. Była też opcja, że będą sprzedawać mieszkanie w bloku, kupią działkę i zbudują dom gdzie z nimi zamieszkamy. Wtedy moglibyśmy odkładać pieniądze na nasz własny i nawet jeżeli mielibyśmy się budować kilkanaście lat to i tak będą jakieś perspektywy. Gorzej jakbyśmy wszyscy razem zamieszkali na tej działce którą mamy dostać od moich rodziców. Wtedy to raczej na pewno wylądowałabym w psychiatryku.
Najgorsze jest to, że TŻ pracuje jako kierowca, pracuje 2 lub 4 noce w tygodniu. Czasem 4 pod rząd. Tzn. przyjeżdża do domu, no ale wtedy głównie odsypia. Mamy pomysł żeby wyprowadzić się póki co na działkę, bo na tej działce rodziców TŻta stoi dom, który ojciec teścia wybudował dla nich. I teraz nie rozumiem, ten dom stoi tam co najmniej z 15 lat. Nie chcieli go kończyć, a jak jest pomysł, że się wybudujemy to chcą z nami mieszkać. No ale, gdybyśmy wykończyli ten dom to byłoby wspaniale. Wynajmować coś TŻ nie chce, woli odkładać pieniądze na nasz dom. U niego w domu za mieszkanie płaci babcia, więc pewnie nawet nie oczekiwaliby żebyśmy my coś dokładali. I gdyby ułożyło się między mną a teściową ta opcja była by fantastyczna, mieszkalibyśmy sobie tam, a za odłożone pieniążki budowali dom.
Chciałabym traktować mamę TŻta jak swoją drugą mamę. Chciałabym z nią siedzieć i już nawet plotkować, byle się jakoś ułożyło. Będę ich jedyną synową. Chciałabym im pomagać, na zmianę gotować i sprzątać. Nie chcę mieszkać tam i jak do tej pory kiedy tam jestem nie robić nic. Bo właściwie nie mam kiedy w czymkolwiek pomóc. Zawsze jest posprzątane, nagotowane na 3 dni z rzędu... Pewnie nie jedna dziewczyna chciałaby tak mieć, bo to wszystko jest w stu procentach szczere, to nie jest tak, że zrobi mi obiad a później wypomni, że spaliśmy do 10:00 a ona gotowała. Tylko to wciskanie tego jedzenia mi się nie podoba. Chciałabym żeby było między nami dobrze. Tylko jak ja mam zmienić swoje nastawienie i zebrać się w sobie i porozmawiać z mamą TŻta jak przyszła synowa z teściową...
__________________
czy mozna przestac kochac niebo
tylko dlatego, ze czasem jest burza ?
HopeDieLast jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-08-16, 21:41   #6
kzb1
Zakorzenienie
 
Avatar kzb1
 
Zarejestrowany: 2011-02
Wiadomości: 4 657
Dot.: Czy teściową można polubić?

Wiać Ci nie radzę, bo jestem w podobnej sytuacji, ale pogadaj z TŻ. I nie mieszkajcie ani u rodziców ani u teściów. Nie musicie od razu wynajmować mieszkania - wystarczy pokój w mieszkaniu studenckim. Powodzenia
kzb1 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-08-16, 22:06   #7
HopeDieLast
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2010-02
Wiadomości: 33
Dot.: Czy teściową można polubić?

Cytat:
Napisane przez kzb1 Pokaż wiadomość
Wiać Ci nie radzę, bo jestem w podobnej sytuacji, ale pogadaj z TŻ. I nie mieszkajcie ani u rodziców ani u teściów. Nie musicie od razu wynajmować mieszkania - wystarczy pokój w mieszkaniu studenckim. Powodzenia
kzb1, miło wiedzieć, że nie tylko ja siedzę w takim czymś. O wynajęciu nie ma mowy, bo TŻ absolutnie nie chce u nikogo mieszkać. No poza swoimi rodzicami oczywiście. On problemu z nimi nie ma problemu, bo posłucha mamy jednym uchem wpuści, drugim wypuści a i tak zrobi po swojemu.
Może problem jest we mnie, a nie w niej? Może ja się czepiam Bogu ducha winnej kobiety i jeszcze zanim się wprowadziłam chcę wprowadzać jakieś nowe zasady w naszej relacji. Sama już nie wiem.
__________________
czy mozna przestac kochac niebo
tylko dlatego, ze czasem jest burza ?
HopeDieLast jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2013-08-17, 00:28   #8
anannke
Zakorzenienie
 
Avatar anannke
 
Zarejestrowany: 2010-05
Lokalizacja: śląsko-małopolskie:)
Wiadomości: 3 619
Dot.: Czy teściową można polubić?

Cytat:
Napisane przez HopeDieLast Pokaż wiadomość
Wychodzę za mąż za rok, z TŻtem jestem od 5 lat. Im bliżej ślubu tym więcej mam wątpliwości. Chciałabym żebyście mi powiedziały, czy to ja jestem zła i wyolbrzymiam, czy na prawdę coś nie tak jest z moją przyszłą teściową...

Zacznę od tego, że TŻ jest jedynakiem i mieszka w mieszkaniu w bloku z rodzicami i babcią. Babcia to teściowa jego mamy. Tata TŻta też jest jedynakiem. Kiedyś usłyszałam od TŻta, że właśnie ta babcia powiedziała, że uważa tylko swojego syna i wnuka, a synowej nie i nigdy jej nie zaakceptowała, dlatego jego mama będzie dla nas dobra, bo doskonale wie jak to jest być źle traktowaną przez teściową.

Różnimy się z teściową diametralnie, mamy zupełnie inne poglądy. Jestem wolontariuszką, oni mają na działce psy na łańcuchach. Nie są spuszczane żeby nie połamały kwiatków i nie sikały na drzewka... Przez 5 lat nie udało mi się wywalczyć dla nich kojców, choć miejsce na działce było, a materiał miał kupić mój TŻ. Jedyne co mogę zrobić to brać je czasem na spacery. Przy czym i tak słyszę, że a to za gorąco na psy, a to za zimno, a to że TŻ się przeziębi, bo za lekko ubrany, a to, że zmęczony po pracy, że po co go ciągnę...

I właśnie od tych psów się zaczęło. Jakieś 3 lata temu jednemu z nich zrobił się guz na mordce, pies był agresywny, więc nie mogłam go sama wziąć i zawieźć do lekarza. Teściowa chodziła do weterynarza i kupowała jakieś maści, smarowali mu to, ale urosło do olbrzymich rozmiarów w bardzo krótkim czasie. Teściów to przerastało, bali się, że dostaną karę za to, że doprowadzili psa do takiego stanu. TŻ powiedział mi żebym się w to nie mieszała, bo jak powiedziałam, że koniecznie musi zobaczyć go wet i trzeba to usunąć to jego mama doszła do wniosku, że psa trzeba wywieźć. Pozbyć się, po prostu. Psa w końcu TŻ zapakował w klatkę i zawieźliśmy go do lecznicy. Usunęli mu guz i żyje do dziś. Od tamtej pory cokolwiek bym nie powiedziała odnośnie mamy TŻta to słyszę, że "jestem uprzedzona" właśnie przez tego psa, a ona absolutnie zła nie jest.

Kiedyś siedziałam z nimi na działce i wpadł szczeniak(!) to powiedzieli, że już tu był wcześniej i już go wyganiali, bo ktoś go wyrzucił z samochodu i tak wchodzi wszędzie do każdego... I tym razem też tak chcieli zrobić. Nie pozwoliłam, a jak zabierałam go do samochodu to jeszcze komentowali, że co ja wymyślam, że po co mi taki kłopot. Po 3 dniach znalazłam mu dom. Ale pewnie łatwiej było go wyrzucić z powrotem na ulicę żeby przejechał go jakiś samochód...

Jak niedawno przez balkon wszedł do domu kot sąsiadów i siadł na parapecie w kuchni to otworzyli mu okno żeby sobie zszedł, no ale nie miał na co - mieszkają na 2 piętrze... A jak przychodzi na balkon to gonią go miotłą...

Poza tym teściowa to osoba straszliwie wścibska, jak to się mówi? Pelargonia? Stoi w oknie i patrzy co tam robią pod blokiem, przy czym sama się do tego przyznaje i jak mi coś opowiada to mówi np. "ja wiem, widziałam, bo tam filowałam w oknie"... A historie z jej rodziny co kto komu zrobił znam na pamięć. Mogłabym obudzona w środku nocy wyrecytować. Szczególnie teraz opowiada o swoim bracie, bo w rodzinie się kłócą i ten K. to jest numer numer 1. Mnie szlag trafia jak słyszę tylko, że znowu o nim zaczyna mówić, a nie trzeba dużo żeby jej się przypomniało. Wczoraj na przykład mijaliśmy samochód taki jaki on ma...

Uważam, że ślub powinien być w parafii panny młodej. Teściowa natomiast nie może sobie tego wyobrazić, że jak to nie będzie uroczystości w ich ukochanym kościele, przecież to jedyny syn i ona CHCE TAM. Ostatnio marudziła mi ile to ten ślub i wesele ją wyniosą, powiedziałam, że chciałam mieć skromny ślub i kameralne wesele i tylko ze względu na rodziców zgodziłam się na większe, więc nie rozumiem. Na co ona, że przecież jednego syna żenią, więc jak może wszystkich nie zaprosić...

Nie mogę powiedzieć, że jest zła. Bo może jest tak wychowana, nie mam pojęcia. Trudno mi określić. Jeśli chodzi o nas to jest straszliwie nadopiekuńcza, pyta po 15 razy czy chcę zjeść, czasem już dla świętego spokoju jem nawet jeśli jestem najedzona. Ostatnio mówi do TŻta żeby podał mi loda z zamrażarki, podziękowałam i mówię, że źle się czuję, jest mi zimno i nie mam ochoty. Z 5 razy powtórzyła żeby mi go podał, aż w końcu sama wstała i go wyjęła i chciała mi dać, ale na szczęście teścio interweniował, że jak nie mam ochoty to nie mam ochoty i nie musi mnie na siłę uszczęśliwiać, bo inaczej pewnie ten lód rozpuszczałby się na stole...

Najgorsze jest to, że nie potrafię z nią rozmawiać. Nie potrafię jej wytłumaczyć, że mnie irytują niektóre zachowania. Generalnie jest tak, że ona mi coś powie, ja to przemilczę, a później mam pretensje do TŻta, że nic z tym nie może zrobić. Ale już próbowałam. Tą kobietę się nie da przegadać, ma swoje poglądy, wierzy w to co mówią w telewizji, w Trudnych sprawach, czy Na Wspólnej...

Po ślubie mam się do nich przeprowadzić. TŻ nie chce mieszkać z moimi rodzicami, a nie rozumie, że ja mam obawy co do mieszkania u niego. Sama już nie wiem co mam robić, skręca mnie jak mam tam pojechać i rozmawiać z teściową. Najbardziej mnie irytuje właśnie to obgadywanie innych, ledwo przyleci od sąsiadów jak na działce jesteśmy i od razu zdaje relację...

Mamy się budować, moi rodzice dają działkę, teściowie mieli dać pieniądze na rozpoczęcie budowy i jak będzie na tyle zrobione, że będzie się można tam wprowadzić to mieliśmy tam zamieszkać i wykańczać dalej sobie sami. Tak miało być, dlatego podjęliśmy decyzje o ślubie. Na który z resztą teściowa nie mogła się doczekać, już po roku bycia z TŻtem słyszałam, że po co to tyle chodzić ze sobą, że ona chce mieć wnuki... Później TŻ oznajmił, że budujemy dom razem z nimi. Bo jak on ich zostawi samych, jak oni sobie poradzą. Jak dla mnie to są dość młodzi, mama ma 46 lat, tata 52. Póki co doszli do wniosku, że oni zostają w mieszkaniu, a my się budujemy i przeprowadzamy sami, ale nie wiem jak to się w końcu skończy... Ja wiem, że jak się do nich przeprowadzę to mnie coś trafi. Ciągle słyszę, że po co studiuję jak i tak nie ma pracy dla ludzi po studiach, to po co ja na to tracę czas, jak nocuję u nich to np po imprezie jakiejś wracamy w nocy a ona jeszcze wstaje i siedzi z nami przez 2h, tzn właściwie zawsze stoi, bo jak tylko podsuwam fotel i mówię, żeby sobie usiadła to ona mówi, że już idzie spać, albo że nie ma czasu, albo coś... a i tak dalej stoi na tym progu.

Przepraszam, że takie długie. Chociaż to i tak nie wszystko. Nie wiem jakiej grubości musiałaby być książka gdybym zaczęła spisywać wszystkie swoje przygody związane z teściową.
Moim zdaniem trochę przesadzasz. Musisz zrozumieć to że są to dorośli "starsi" ludzie którzy mają swoje zasady poglądy i ich nie zmienisz.

Co do zwierząt to nie muszą ich kochać aż tak żeby angażować się w znalezienie domu szczeniakowi. W ogóle ludzie kiedyś a szczególnie na wsi byli inaczej uczeni i nikt nie przejmował się tym że pis na łańcuchu lata cały dzień albo że chory. Zwierzęta to nie były pupilki tylko coś co jest, często umiera - bierze się następne. Więc uważam że ich podejście może wynikać z kompletnie innego wychowania.

Co do wścibskości to taka natura ludzka szczególnie starszych. Serio znam mnóstwo starszych ludzi jak opisujesz albo znajome mają identyczne dylematy. Ale taka natura ludzka, tak się ludzie starzeją, nie każdy starszy ma ochotę się rozwijać zgłębiać wiedzę czy dyskutować o Mickiewiczu - większość żyje właśnie serialami i plotkami osiedlowymi i życiem innych.

Jej nadopiekuńczość może być męcząca - to fakt ale też taka natura. Myślę że nie robi ci tego na złość tylko "tak ma"

Jedyne co to bym nie pakowała się we wspólne mieszkanie. To może w takich układach źle się odbić na was. Poza tym facetowi lepiej dogadać się z teściową niż dziewczynie więc takie układy to zupełnie nie polecam. Skoro czujesz obawy przed wspólnym mieszkaniem to nie powinnaś w to brnąć. W końcu to wasz życie i wam obojgu powinno być dobrze a nie że ty masz się podporządkować. Skoro twój tż nie chce mieszkać z twymi rodzicami to powinien rozumieć że ty możesz nie chcieć z jego. Znajdźcie jakieś inne rozwiązanie dla was obojga satysfakcjonujące.
__________________
always & forever

nie trzeba być IDEALNYM, żeby IDEALNIE do siebie pasować…
anannke jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-08-17, 01:43   #9
kaledonia
zielony stworek
 
Avatar kaledonia
 
Zarejestrowany: 2006-01
Lokalizacja: z miasta Łodzi kot pochodzi :D
Wiadomości: 16 977
Dot.: Czy teściową można polubić?

Jeśli jest jakakolwiek możliwość zamieszkania razem samodzielnie, bez teściów, choć w tym domku na działce to uciekaj od mieszkania z teściami...

Mnie się z początku wydawało, że teściowa jest spoko, ale to były tylko pozory Na szczęście nie muszę z nią mieszkać (dzieli nas jakieś 1500 km ).

Nie daj teściowej wejść sobie na głowę. Czy ona jak u nich jesteś pozwala Ci wejść do swojej kuchni i pomóc? Moja broń boże, to jej dom!
__________________
18 lat z Wizażem


Moda przemija, styl pozostaje

Jestem
tutaj
kaledonia jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-08-17, 07:53   #10
LADY_XS
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2012-07
Wiadomości: 26
Dot.: Czy teściową można polubić?

spoko, moi są podobni, kupili psa, teraz chcą go oddać do schroniska (albo tylko tak gadają zeby mnie wkurzyć, bo wiedzą, że jestem wolontariuszką tam), ja dostałam działke od rodziców to wręcz nalegają żeby ją sprzedać i nasze mieszkanie i kupić większe mieszkanie w mieście...nie po to moi rodzice oddali nam działkę, żebym potem ją komuś sprzedawała. szkoda słów.
LADY_XS jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-08-17, 10:32   #11
melleczka
Zakorzenienie
 
Avatar melleczka
 
Zarejestrowany: 2008-08
Wiadomości: 18 846
Dot.: Czy teściową można polubić?

Ja nie widzę problemu z teściową. Serio. Słuchaj... Każdy ma swoje poglądy - Ty je masz, ona też ma do tego prawo. Każdy ma swoje wady, złe nawyki - Ty też je masz. On jest jedynakiem (tak na marginesie to ja też jestem jedynaczką) i ona jest w niego wpatrzona jak w obrazek. Człowiek z wiekiem trochę dziwaczeje. To są ludzie, którzy zostali wychowani w innym duchu niż Ty, nie zmienisz ich. Trzeba iść na pewne kompromisy, zaakceptować pewne sprawy i czasem ugryźć się w język, żeby nie zrobić komuś przykrości. Co do tych zwierząt to uważam, że mocno przesadzasz. Ja rozumiem, że jesteś wolontariuszką, ale nie każdy ma takiego fioła na punkcie zwierząt, dawniej nie było czegoś takiego, ludzie się tym nie przejmowali. Jeśli poczuwasz się do dbania o te psiaki to rób to, ale tak żeby nie wchodzić w konflikt z teściową. Uważam, że trochę wyolbrzymiasz... Wydaje mi się, że problem leży w Twoim Tż, który nie trzyma Twojej strony i nie umie wybrać między Tobą, a mamusią. Gdyby to ona dał jasno do zrozumienia swojej mamie, że to Ty jesteś teraz kobietą jego życia, gdyby trzymał Twoją stronę, to teściowa z czasem by się musiała z tym pogodzić i zaakceptowała by to. Teściowa jest dobra, póki jest na odległość. Rozumiem, że macie taką sytuację i nie możecie od razu iść na swoje. Ale po cholerę on chce do Waszego nowego domu sprowadzać swoich rodziców??? Domyślam się, że nie dzieli Was 1000km i tak czy siak będziecie teściów odwiedzać. Więc po co oni mają się sprowadzać do Was??? Młodzi powinni mieszkać sami, zwłaszcza jak jest taka sytuacja, że Ty się z teściową nie dogadujesz. Oczywiste jest, że z wiekiem mogą się pojawić jakieś problemy zdrowotne i teściowie będą wymagali opieki, ale póki co to są młodzi ludzie, podejrzewam, że nic im nie dolega i są w stanie sami o siebie zadbać. Poza tym jak napisałaś mają mieszkanie w bloku, więc nie muszą kosić trawy, czy odśnieżać chodnika. Tak jak napisałam - wg mnie problem leży w Twoim narzeczonym, który jest po prostu maminsynkiem. Musisz z nim porozmawiać, pokazać, że Ty też umiesz o niego zadbać i po ślubie nie będzie mu już mamusia potrzebna, powiedz mu, że to ma być Wasz dom i chcesz się nim nacieszyć, chcesz się nacieszyć małżeństwem, nie chcesz mieszkać z jego rodzicami. Tak jak pisałam, jeśli za 20 lat pogorszy się stan zdrowia teściów to zawsze możecie ich wziąć do siebie, ale póki macie możliwość mieszkać sami to korzystajcie z tego.
__________________
"Z miłością lepiej nie żartować, bo tylko ona uzasadnia świat..."
melleczka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2013-08-17, 12:55   #12
HopeDieLast
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2010-02
Wiadomości: 33
Dot.: Czy teściową można polubić?

Z domem to jest tak, że jego rodzice mają nam dać pieniądze, które dostali z działki zabranej pod obwodnice. No i TŻ chce się budować z nimi, bo to ich pieniądze a jemu tak bardzo ich szkoda, że zostaną w bloku. Ale działkę dostajemy od moich rodziców, więc za żadne skarby świata się nie zgodzę żebyśmy się tam z teściami budowali. Sami i koniec, choćbyśmy się mieli budować 10 lat. Do pieniędzy się nie mieszam, będą chcieli to nam dadzą, a jak nie to może kupią jakąś działkę i się wybudują. A my pójdziemy mieszkać z nimi i będziemy odkładać pieniądze na swój własny dom.
Ja mam duży dom, jeszcze 2 pomieszczenia są nawet nie wykończone bo nikomu nie były potrzebne. TŻ ma świetny kontakt z moimi rodzicami, głównie z mamą. Ale mimo wszystko nie chce się tutaj wprowadzić, nie chce i już. Nie widzi takiej opcji. A nie rozumie, że ja do swoich teściów też nie chcę.

Właściwie to nie mogę powiedzieć, że mam złych teściów. Mam dobrych teściów, tylko irytujących czasem. Ostatnio siostra cioteczna Tomka zadzwoniła do mnie i poprosiła żebym posiedziała z dzieckiem, pojechałam rowerem. Później zajechałam na działkę do nich. 2 dni później dali mi samochód, bo mieli dwa i jeden stał na działce. I to nie jakiegoś grata, ma trochę lat, ale wygląda jak nowy bo by prawie nie jeżdżony. Już wcześniej chcieli mi go dać, ale nie chciałam, u nas też stoją dwa samochody i zawsze któryś jest w domu, bo tylko tata ma prawko. A teraz teściowie powiedzieli, że jak stoi to i tak się psuje, więc jak będę nim jeździć to przynajmniej nic mu się nie stanie. No z tym to nie byłabym taka pewna ale staram się na niego uważać Dostałam samochód, bo przejechałam się rowerem 4 kilometry o 7 rano... TŻ się cieszy, że w końcu wzięłam to autko, bo nie pożyczam już jego samochodu.

Samo spisanie tego wszystkiego wiele mi dało, mam nadzieję, że nawet jeżeli będziemy musieli pomieszkać trochę z rodzicami TŻta to jakoś to wszystko się ułoży. Ogólnie jestem strasznie wyszczekana, mówię co myślę. Nie mam pojęcia dlaczego przy teściowej asertywność mi się wyłącza i w ogóle jakoś mnie onieśmiela. Może dlatego, że wiem, że skończyłoby się awanturą a to jednak mama TŻta...

Nie wspominałam chyba ile mamy lat, ja 20, TŻ 25. Wszyscy dookoła mówią, że jestem za młoda na ślub. Najpierw się cieszyłam, na prawdę. Już rok temu zarezerwowaliśmy salę, bo długo się na nią czeka. A teraz mam tyle wątpliwości... Zdaję sobie sprawę z tego, że mam problem właśnie z tymi teściami, z niczym innym. No i to jest głównie we mnie. Tylko nie wiem jak mam podejść do tego inaczej.


Cytat:
Napisane przez kaledonia Pokaż wiadomość
Jeśli jest jakakolwiek możliwość zamieszkania razem samodzielnie, bez teściów, choć w tym domku na działce to uciekaj od mieszkania z teściami...

Mnie się z początku wydawało, że teściowa jest spoko, ale to były tylko pozory Na szczęście nie muszę z nią mieszkać (dzieli nas jakieś 1500 km ).

Nie daj teściowej wejść sobie na głowę. Czy ona jak u nich jesteś pozwala Ci wejść do swojej kuchni i pomóc? Moja broń boże, to jej dom!
Strasznie zazdroszczę tych 1500 km!
Ogólnie mama TŻta jest bardzo zaradną kobietą, wszystko prędko, więc ja na prawdę nie mam kiedy się wtrącić do kuchni. Boję się, że tak będzie też po ślubie, no ale właściwie nie będę musiała gotować i nie wiem czy akurat tym powinnam się martwić, bo teściowa gotuje mega smacznie i już wie czego nie lubie. I nawet jak robi dla wszystkich mielone, to dla mnie zrobi zawsze dwa inne kotleciki, bo wie, że mielonych nie zjem. Czasem coś tam pomagam przy obiedzie, kroiłam kiedyś cebulę do mizerii to mi ją zabrała z tekstem "nie tak grubo, T.(mój TŻ) tak nie lubi i nie zje". No ale chyba nie zna go aż tak dobrze jak jej się wydaje, bo nawet jak coś przypalę albo przesolę to on zawsze zje i mówi, że dobre.
__________________
czy mozna przestac kochac niebo
tylko dlatego, ze czasem jest burza ?
HopeDieLast jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-08-17, 13:40   #13
ANTERIA
Zakorzenienie
 
Avatar ANTERIA
 
Zarejestrowany: 2011-02
Lokalizacja: Graz/Austria
Wiadomości: 3 730
GG do ANTERIA
Dot.: Czy teściową można polubić?

Właśnie dlatego teściowa nosi miano zła koniecznego, bo synowa nie lepsza zresztą obrabia jej dupę

Znamy tylko jedną stronę, nie wierzę że jest aż tak źle, skoro dają wam na wesele, dają później twoi rodzice działkę, a teściowie pieniądze na budowę domu (a to są ogromne koszty) to ja bym była wdzięczna, i nie miała nawet sumienia próbować teściowej zwracać uwagi na cokolwiek. Każdy człowiek ma jakieś odchyły, swoje słabe i mocne strony, ty jesteś idealna? Nie mówię że ty jesteś be a ona super, ale jakoś odniosłam wrażenie że strasznie wyolbrzymiasz i na siłę chcesz zrobić z teściowej jakiegoś potwora...

---------- Dopisano o 14:40 ---------- Poprzedni post napisano o 14:28 ----------

Cytat:
Napisane przez HopeDieLast Pokaż wiadomość
Z domem to jest tak, że jego rodzice mają nam dać pieniądze, które dostali z działki zabranej pod obwodnice. No i TŻ chce się budować z nimi, bo to ich pieniądze a jemu tak bardzo ich szkoda, że zostaną w bloku. Ale działkę dostajemy od moich rodziców, więc za żadne skarby świata się nie zgodzę żebyśmy się tam z teściami budowali. Sami i koniec, choćbyśmy się mieli budować 10 lat. Do pieniędzy się nie mieszam, będą chcieli to nam dadzą, a jak nie to może kupią jakąś działkę i się wybudują. A my pójdziemy mieszkać z nimi i będziemy odkładać pieniądze na swój własny dom.
Ja mam duży dom, jeszcze 2 pomieszczenia są nawet nie wykończone bo nikomu nie były potrzebne. TŻ ma świetny kontakt z moimi rodzicami, głównie z mamą. Ale mimo wszystko nie chce się tutaj wprowadzić, nie chce i już. Nie widzi takiej opcji. A nie rozumie, że ja do swoich teściów też nie chcę.

Właściwie to nie mogę powiedzieć, że mam złych teściów. Mam dobrych teściów, tylko irytujących czasem. Ostatnio siostra cioteczna Tomka zadzwoniła do mnie i poprosiła żebym posiedziała z dzieckiem, pojechałam rowerem. Później zajechałam na działkę do nich. 2 dni później dali mi samochód, bo mieli dwa i jeden stał na działce. I to nie jakiegoś grata, ma trochę lat, ale wygląda jak nowy bo by prawie nie jeżdżony. Już wcześniej chcieli mi go dać, ale nie chciałam, u nas też stoją dwa samochody i zawsze któryś jest w domu, bo tylko tata ma prawko. A teraz teściowie powiedzieli, że jak stoi to i tak się psuje, więc jak będę nim jeździć to przynajmniej nic mu się nie stanie. No z tym to nie byłabym taka pewna ale staram się na niego uważać Dostałam samochód, bo przejechałam się rowerem 4 kilometry o 7 rano... TŻ się cieszy, że w końcu wzięłam to autko, bo nie pożyczam już jego samochodu.

Samo spisanie tego wszystkiego wiele mi dało, mam nadzieję, że nawet jeżeli będziemy musieli pomieszkać trochę z rodzicami TŻta to jakoś to wszystko się ułoży. Ogólnie jestem strasznie wyszczekana, mówię co myślę. Nie mam pojęcia dlaczego przy teściowej asertywność mi się wyłącza i w ogóle jakoś mnie onieśmiela. Może dlatego, że wiem, że skończyłoby się awanturą a to jednak mama TŻta...

Nie wspominałam chyba ile mamy lat, ja 20, TŻ 25. Wszyscy dookoła mówią, że jestem za młoda na ślub. Najpierw się cieszyłam, na prawdę. Już rok temu zarezerwowaliśmy salę, bo długo się na nią czeka. A teraz mam tyle wątpliwości... Zdaję sobie sprawę z tego, że mam problem właśnie z tymi teściami, z niczym innym. No i to jest głównie we mnie. Tylko nie wiem jak mam podejść do tego inaczej.




Strasznie zazdroszczę tych 1500 km!
Ogólnie mama TŻta jest bardzo zaradną kobietą, wszystko prędko, więc ja na prawdę nie mam kiedy się wtrącić do kuchni. Boję się, że tak będzie też po ślubie, no ale właściwie nie będę musiała gotować i nie wiem czy akurat tym powinnam się martwić, bo teściowa gotuje mega smacznie i już wie czego nie lubie. I nawet jak robi dla wszystkich mielone, to dla mnie zrobi zawsze dwa inne kotleciki, bo wie, że mielonych nie zjem. Czasem coś tam pomagam przy obiedzie, kroiłam kiedyś cebulę do mizerii to mi ją zabrała z tekstem "nie tak grubo, T.(mój TŻ) tak nie lubi i nie zje". No ale chyba nie zna go aż tak dobrze jak jej się wydaje, bo nawet jak coś przypalę albo przesolę to on zawsze zje i mówi, że dobre.
Zabrać ich do siebie to nie, ale żeby u nich przemieszkać to jak najbardziej


Ja bym po rękach całowała jakby mi ktoś auto dał

Bo może jednak wiesz że czasami warto przemilczeć cokolwiek i okazać tym samym trochę szacunku,


Chyba faktycznie jesteś za młoda na ślub, bo przecież wychodzisz za mąż za Tż-ta nie za teściów, a jeżeli takie zachowania teściowej wpływają na to że masz wątpliwości, (bo wież mi dziewczyny mają gorsze przeprawy z teściami) To ja bym się zastanowiła poważnie nad ślubem na twoim miejscu.


Widać autorko ze jesteś jeszcze młoda, ja bym na twoim miejscu poczekała jeszcze ze ślubem, i próbowała do wszystkiego dojść sama, bo jeżeli ktoś nam coś daje to w życiu nie poznamy tak na prawdę wagi i ceny jaką te rzeczy posiadają. Jeżeli np. uda wam się obojgu uskładać na ślub i wesele, to będzie to wasze, nikt nie powinien wam się wtedy mieszać i odczujecie satysfakcje że coś wam się udało zrobić, to samo z mieszkaniem itp, itd.
__________________
https://wizaz.pl/Mikroreklama
ANTERIA jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-08-17, 13:52   #14
HopeDieLast
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2010-02
Wiadomości: 33
Dot.: Czy teściową można polubić?

Cytat:
Napisane przez ANTERIA Pokaż wiadomość
Właśnie dlatego teściowa nosi miano zła koniecznego, bo synowa nie lepsza zresztą obrabia jej dupę

Znamy tylko jedną stronę, nie wierzę że jest aż tak źle, skoro dają wam na wesele, dają później twoi rodzice działkę, a teściowie pieniądze na budowę domu (a to są ogromne koszty) to ja bym była wdzięczna, i nie miała nawet sumienia próbować teściowej zwracać uwagi na cokolwiek. Każdy człowiek ma jakieś odchyły, swoje słabe i mocne strony, ty jesteś idealna? Nie mówię że ty jesteś be a ona super, ale jakoś odniosłam wrażenie że strasznie wyolbrzymiasz i na siłę chcesz zrobić z teściowej jakiegoś potwora...
Nie mówię, że jestem najlepsza, nie jestem. A ostatnimi czasy to w ogóle przechodzę samą siebie. Chodzi o to, że irytuje mnie straszliwie jak ktoś ingeruje w moje życie, a tutaj chodzi o to, że teściowa nie ma nastawienia "ja mówię tak, ale zrobicie jak uważacie" tylko "zróbcie tak". Ze wszystkim, począwszy od tego, że chce mieć wnuki, po wybieranie kościoła w którym mamy wziąć ślub.
Kąpałam u nich psa, a następnego dnia usłyszałam od TŻta, że mama powiedziała, że jak się do nich wprowadzimy to psa trzeba będzie kąpać co tydzień. Powiedziałam do TŻta, że pójdziemy do kina to jego mama się pyta czy nie mam telewizora w domu. Albo z tymi studiami, żebym je rzuciła i złożyła CV w pracy TŻta. Ja nie chcę wprowadzać żadnych nowych zasad i mówić im jak mają żyć, chcę tylko żeby oni przestali się wtrącać do nas i do tego co robimy.
I nie chodzi o obrabianie komuś dupy, nie rozmawiam na ten temat z kimś kto ją zna na przykład, w przeciwieństwie do niej jeśli chodzi o plotkowanie o mnie. Chciałam się gdzieś po prostu wygadać.


Za mieszkanie płaci teściowa mamy TŻta, nie rodzice. TŻ zarabia więc jeżeli będzie trzeba to będziemy się dokładać. Dlaczego nie chcę ich zabrać jeżeli będziemy się budować u mnie? Są to młodzi, zaradni ludzie. Nie widzę powodu dla którego mielibyśmy się razem męczyć, skoro mieszkanie w bloku będzie puste.
__________________
czy mozna przestac kochac niebo
tylko dlatego, ze czasem jest burza ?

Edytowane przez HopeDieLast
Czas edycji: 2013-08-17 o 14:04
HopeDieLast jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-08-17, 14:07   #15
ANTERIA
Zakorzenienie
 
Avatar ANTERIA
 
Zarejestrowany: 2011-02
Lokalizacja: Graz/Austria
Wiadomości: 3 730
GG do ANTERIA
Dot.: Czy teściową można polubić?

Cytat:
Napisane przez HopeDieLast Pokaż wiadomość
Nie mówię, że jestem najlepsza, nie jestem. A ostatnimi czasy to w ogóle przechodzę samą siebie. Chodzi o to, że irytuje mnie straszliwie jak ktoś ingeruje w moje życie, a tutaj chodzi o to, że teściowa nie ma nastawienia "ja mówię tak, ale zrobicie jak uważacie" tylko "zróbcie tak". Ze wszystkim, począwszy od tego, że chce mieć wnuki, po wybieranie kościoła w którym mamy wziąć ślub.
Kąpałam u nich psa, a następnego dnia usłyszałam od TŻta, że mama powiedziała, że jak się do nich wprowadzimy to psa trzeba będzie kąpać co tydzień. Powiedziałam do TŻta, że pójdziemy do kina to jego mama się pyta czy nie mam telewizora w domu. Albo z tymi studiami, żebym je rzuciła i złożyła CV w pracy TŻta. Ja nie chcę wprowadzać żadnych nowych zasad i mówić im jak mają żyć, chcę tylko żeby oni przestali się wtrącać do nas i do tego co robimy.
I nie chodzi o obrabianie komuś dupy, nie rozmawiam na ten temat z kimś kto ją zna na przykład, w przeciwieństwie do niej jeśli chodzi o plotkowanie o mnie. Chciałam się gdzieś po prostu wygadać.

W takim razie nie widzę innego wyjścia jak usamodzielnienie się, bo inaczej nie da rady, ona się będzie wtrącać bo ma taki charakter, a dodatkowo skoro daje pieniądze to też wymaga, co mnie akurat nie dziwi. Lepiej od razu poszukajcie swojego własnego mieszkania, przeprowadźcie się tam, a później planujcie ślub i całą resztę, sami.

---------- Dopisano o 15:07 ---------- Poprzedni post napisano o 15:05 ----------

Cytat:
Napisane przez HopeDieLast Pokaż wiadomość
Za mieszkanie płaci teściowa mamy TŻta, nie rodzice. TŻ zarabia więc jeżeli będzie trzeba to będziemy się dokładać. Dlaczego nie chcę ich zabrać jeżeli będziemy się budować u mnie? Są to młodzi, zaradni ludzie. Nie widzę powodu dla którego mielibyśmy się razem męczyć, skoro mieszkanie w bloku będzie puste.

To samo dotyczy was. Jesteście młodzi, i musicie się nauczyć być zaradni a nie tylko że ktoś wam da pieniądze, tak jak pisałam, sami sobie na to zapracujcie i próbujcie żyć sami na własny koszt.
__________________
https://wizaz.pl/Mikroreklama
ANTERIA jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-08-17, 14:30   #16
HopeDieLast
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2010-02
Wiadomości: 33
Dot.: Czy teściową można polubić?

TŻ zarabia tyle, że jest w stanie wynająć mieszkanie i jeszcze nas utrzymać. Poza tym ma podpisaną umowę na kilka lat. Pieniądze nie są problemem. Chodzi o to, że on nie chce nic wynajmować, bo dla niego są to stracone pieniądze, skoro może mieszkać z rodzicami i odkładać na dom. No i ma dość już mieszkania w bloku i chciałby ten dom jednak mieć, a jak coś wynajmiemy to cała kasa będzie szła na wynajem i życie. Ja jeszcze rok po ślubie będę studiować, dopiero później pójdę do pracy, jeśli oczywiście jakąś znajdę. On nie ma problemu z mamą bo wie jaka jest i często ignoruje to co mówi, posłucha a i tak zrobi swoje. A ja jestem inaczej wychowana. Pewnie komuś innemu bym powiedziała: weź już babo idź stąd, bo słyszę tą historię sto tysięczny raz. Ale to mama mojego TŻta. I wiem, że chce dla nas dobrze, tylko nie wszystko jest tak kolorowo jak jej się wydaje.
Nad odwołaniem tego wszystkiego zastanawiam się poważnie. Ale wiem też, że jeżeli nie teraz to pewnie dopiero za kilka długich lat. Bo dopiero jak skończę studia i znajdę pracę i się usamodzielnię. TŻ poczeka, ale wiem, że bardzo tego ślubu pragnie i nie chce się żenić w wieku 30 lat.
__________________
czy mozna przestac kochac niebo
tylko dlatego, ze czasem jest burza ?
HopeDieLast jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-08-17, 14:44   #17
ANTERIA
Zakorzenienie
 
Avatar ANTERIA
 
Zarejestrowany: 2011-02
Lokalizacja: Graz/Austria
Wiadomości: 3 730
GG do ANTERIA
Dot.: Czy teściową można polubić?

Skoro wiesz że tż nie zmieni zdania, nie chcesz go naciskać, to albo w ogóle tego nie widzę albo po prostu będziesz musiała zacisnąć zęby i milczeć.

Nie jest łatwo się usamodzielnić, ja zrobiłam to w wieku 21 lat mój Tż w wieku lat 20 (mamy tyle samo lat ) Planujemy ślub cywilny w tym roku, i kościelny z weselem za dwa lata. Łatwo nie jest, ale fakt obydwoje pracujemy, prawie wszystkie pieniądze idą na utrzymanie (mieszkanie, prąd, jedzenie itd) Ale i tak staramy się jak najwięcej odkładać. Poza tym że od czasu do czasu rodzice moi dadzą nam jakieś weki, czy jedzenie to nie dostaliśmy nic (raz odkurzacz w prezencie na nowe mieszkanie) Do wszystkiego dochodzimy razem. Bardzo dużo pieniędzy idzie na mieszkanie, i wiem że to łatwe nie jest, ale się da. Tylko trzeba chcieć. U nas jest tak że ja bym się zgodziła na pomoc moich rodziców ale np. mój tż chce wszystko sam, a i ja też teraz przejęłam jego myślenie. Z tym że wiem też że jeżeli zdarzy się tak, że moi rodzice będą musieli nam w czymś pomóc to wiem też że będzie to zupełnie bezinteresowne z ich strony, nie będą mi mówić co i jak mam robić bo zdają sobie sprawę że jesteśmy dorośli i mają do nas zaufanie...

A co do teściowej, moja też jest troszkę plotkarą, zwłaszcza że pracujemy razem, no to nie raz słucham o współpracownikach to i owo, zresztą nie twierdzę że i samej mi się nie zdarzy coś powiedzieć, moja teściowa jest bezpośrednią kobietą, i mówi zawsze to co myśli, nie raz na początku zaszła mi za skórę, ale teraz gdy już się przyzwyczaiłam do jej zachowań i tekstów, jest dużo lepiej, ogólnie żyjemy jak matka i córka, wiadomo nie powiem jej wszystkiego co myślę, ale dużo rozmawiamy i ogólnie jest to raczej na stopie koleżeńskiej
__________________
https://wizaz.pl/Mikroreklama
ANTERIA jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-08-17, 16:42   #18
_ema_
Zakorzenienie
 
Avatar _ema_
 
Zarejestrowany: 2012-06
Wiadomości: 8 980
Dot.: Czy teściową można polubić?

A ja myślę, że się uprzedziłaś. Teściowa jest człowiekiem, przydzielonym Ci przez los, nie masz większego wyboru. Trzeba zaakceptować to, że ma swoje dziwne poglądy, zwyczaje, inny charakter - jak każdy z nas. Nie widzę, żeby robiła coś drastycznie złego w Twoją stronę, wręcz przeciwnie - raczej próbuje dogadzać i łapać kontakt, może nachalnie, ale lesze to niż suche 'dzień dobry' i 'dowidzenia'.
Teściowej nie zmienisz, ale mam wrażenie, że jesteś na nią obrażona bo nie jest taka jak byś chciała. I nie będzie, to człowiek, którego nie trzeba zmieniać tylko akceptować. Jak nie jesteś w stanie po prostu pogodzić się z tym, że ma swoje zwyczaje i przywary to nie wprowadzajcie sie do nich, innego wyjścia nie ma.
__________________
Cytat:
Napisane przez mpt Pokaż wiadomość
CSI Wizaż, proszę przyjechać na wątek!
_ema_ jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-08-17, 18:13   #19
wenszyca89
Raczkowanie
 
Avatar wenszyca89
 
Zarejestrowany: 2012-09
Lokalizacja: tam gdzie wrony zawracaja :)
Wiadomości: 185
Dot.: Czy teściową można polubić?

Cytat:
Napisane przez gurlsta Pokaż wiadomość
moim zdaniem problemem samym w sobie nie jest teściowa, tylko tż, który ma kompletnie nieprzeciętą pępowinę. ja bym wiała gdzie pieprz rośnie, ale jeśli ciebie nie przeraża wizja, że być może, tak w połowie budowy, okaże się, że jednak spędzisz całe życie z teściową w jednym domu - szerokiej drogi.
o tym samym pomyslałam czytajac posta .... wybacz ale co z niego za facet?jedynak z nieprzecieta pępowina...tragedia...ja wiem juz teraz ze nie ma co sie w takie bagno pakowac...
__________________
22.11.2011 -pierwsze "kocham Cie TŻ "
18.10.2012 -oficjalne :"TAK"
23.08.2013 - ŚLUB
wenszyca89 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2013-08-17, 18:57   #20
anannke
Zakorzenienie
 
Avatar anannke
 
Zarejestrowany: 2010-05
Lokalizacja: śląsko-małopolskie:)
Wiadomości: 3 619
Dot.: Czy teściową można polubić?

Cytat:
Napisane przez HopeDieLast Pokaż wiadomość
Samo spisanie tego wszystkiego wiele mi dało, mam nadzieję, że nawet jeżeli będziemy musieli pomieszkać trochę z rodzicami TŻta to jakoś to wszystko się ułoży. Ogólnie jestem strasznie wyszczekana, mówię co myślę. Nie mam pojęcia dlaczego przy teściowej asertywność mi się wyłącza i w ogóle jakoś mnie onieśmiela. Może dlatego, że wiem, że skończyłoby się awanturą a to jednak mama TŻta...

Nie wspominałam chyba ile mamy lat, ja 20, TŻ 25. Wszyscy dookoła mówią, że jestem za młoda na ślub. Najpierw się cieszyłam, na prawdę. Już rok temu zarezerwowaliśmy salę, bo długo się na nią czeka. A teraz mam tyle wątpliwości... Zdaję sobie sprawę z tego, że mam problem właśnie z tymi teściami, z niczym innym. No i to jest głównie we mnie. Tylko nie wiem jak mam podejść do tego inaczej.

Ogólnie mama TŻta jest bardzo zaradną kobietą, wszystko prędko, więc ja na prawdę nie mam kiedy się wtrącić do kuchni. Boję się, że tak będzie też po ślubie, no ale właściwie nie będę musiała gotować i nie wiem czy akurat tym powinnam się martwić, bo teściowa gotuje mega smacznie i już wie czego nie lubie. I nawet jak robi dla wszystkich mielone, to dla mnie zrobi zawsze dwa inne kotleciki, bo wie, że mielonych nie zjem. Czasem coś tam pomagam przy obiedzie, kroiłam kiedyś cebulę do mizerii to mi ją zabrała z tekstem "nie tak grubo, T.(mój TŻ) tak nie lubi i nie zje". No ale chyba nie zna go aż tak dobrze jak jej się wydaje, bo nawet jak coś przypalę albo przesolę to on zawsze zje i mówi, że dobre.
Coraz bardziej widzę że jednak wyolbrzymiasz i patrzysz dziecinnym wzrokiem (bez urazy) na to. Chciałabyś trochę takiego bajkowego życia cud miód...

Co do bycia wyszczekaną to nie trawię kiedy ktoś w imię swojej asertywności niezależności i bycia osobą o zdecydowanych poglądach nie ma zahamowań to wygłaszania swoich poglądów w sposób bardzo bezpośredni w stosunku do ludzi obcych. Bo z boku to wygląda po prostu często chamsko i bez kultury... Tak więc nie radzę.

Cytat:
Napisane przez HopeDieLast Pokaż wiadomość
Nie mówię, że jestem najlepsza, nie jestem. A ostatnimi czasy to w ogóle przechodzę samą siebie. Chodzi o to, że irytuje mnie straszliwie jak ktoś ingeruje w moje życie, a tutaj chodzi o to, że teściowa nie ma nastawienia "ja mówię tak, ale zrobicie jak uważacie" tylko "zróbcie tak". Ze wszystkim, począwszy od tego, że chce mieć wnuki, po wybieranie kościoła w którym mamy wziąć ślub.
Kąpałam u nich psa, a następnego dnia usłyszałam od TŻta, że mama powiedziała, że jak się do nich wprowadzimy to psa trzeba będzie kąpać co tydzień. Powiedziałam do TŻta, że pójdziemy do kina to jego mama się pyta czy nie mam telewizora w domu. Albo z tymi studiami, żebym je rzuciła i złożyła CV w pracy TŻta. Ja nie chcę wprowadzać żadnych nowych zasad i mówić im jak mają żyć, chcę tylko żeby oni przestali się wtrącać do nas i do tego co robimy.
I nie chodzi o obrabianie komuś dupy, nie rozmawiam na ten temat z kimś kto ją zna na przykład, w przeciwieństwie do niej jeśli chodzi o plotkowanie o mnie. Chciałam się gdzieś po prostu wygadać.
Myślę że teściowa trochę z okazji twego wieku i może zachowań traktuje cię jak dziecko i z takim nastawieniem do ciebie podchodzi. Przez co czuje si odpowiedzialna za ciebie - wasze wybory w pewien sposób, traktuje cię jak dziecko i chce wam doradzić aby wybrać jak najlepiej. Dlatego też albo zmienisz swoje podejście albo pogodzisz się z tym
Być może ma też taki charakter ogólnie ale myślę że na to ma też wpływ twoja postawa.

A jak z przyszłością? rozumiem że wesele wspomagają rodzice? a co z utrzymywaniem się po ślubie?
__________________
always & forever

nie trzeba być IDEALNYM, żeby IDEALNIE do siebie pasować…
anannke jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-08-17, 20:21   #21
ana909
Erudycja
 
Avatar ana909
 
Zarejestrowany: 2010-11
Wiadomości: 11 476
Dot.: Czy teściową można polubić?

Cytat:
Napisane przez HopeDieLast Pokaż wiadomość
Wychodzę za mąż za rok, z TŻtem jestem od 5 lat. Im bliżej ślubu tym więcej mam wątpliwości. Chciałabym żebyście mi powiedziały, czy to ja jestem zła i wyolbrzymiam, czy na prawdę coś nie tak jest z moją przyszłą teściową...

Zacznę od tego, że TŻ jest jedynakiem i mieszka w mieszkaniu w bloku z rodzicami i babcią. Babcia to teściowa jego mamy. Tata TŻta też jest jedynakiem. Kiedyś usłyszałam od TŻta, że właśnie ta babcia powiedziała, że uważa tylko swojego syna i wnuka, a synowej nie i nigdy jej nie zaakceptowała, dlatego jego mama będzie dla nas dobra, bo doskonale wie jak to jest być źle traktowaną przez teściową.

Różnimy się z teściową diametralnie, mamy zupełnie inne poglądy. Jestem wolontariuszką, oni mają na działce psy na łańcuchach. Nie są spuszczane żeby nie połamały kwiatków i nie sikały na drzewka... Przez 5 lat nie udało mi się wywalczyć dla nich kojców, choć miejsce na działce było, a materiał miał kupić mój TŻ. Jedyne co mogę zrobić to brać je czasem na spacery. Przy czym i tak słyszę, że a to za gorąco na psy, a to za zimno, a to że TŻ się przeziębi, bo za lekko ubrany, a to, że zmęczony po pracy, że po co go ciągnę...

I właśnie od tych psów się zaczęło. Jakieś 3 lata temu jednemu z nich zrobił się guz na mordce, pies był agresywny, więc nie mogłam go sama wziąć i zawieźć do lekarza. Teściowa chodziła do weterynarza i kupowała jakieś maści, smarowali mu to, ale urosło do olbrzymich rozmiarów w bardzo krótkim czasie. Teściów to przerastało, bali się, że dostaną karę za to, że doprowadzili psa do takiego stanu. TŻ powiedział mi żebym się w to nie mieszała, bo jak powiedziałam, że koniecznie musi zobaczyć go wet i trzeba to usunąć to jego mama doszła do wniosku, że psa trzeba wywieźć. Pozbyć się, po prostu. Psa w końcu TŻ zapakował w klatkę i zawieźliśmy go do lecznicy. Usunęli mu guz i żyje do dziś. Od tamtej pory cokolwiek bym nie powiedziała odnośnie mamy TŻta to słyszę, że "jestem uprzedzona" właśnie przez tego psa, a ona absolutnie zła nie jest.

Kiedyś siedziałam z nimi na działce i wpadł szczeniak(!) to powiedzieli, że już tu był wcześniej i już go wyganiali, bo ktoś go wyrzucił z samochodu i tak wchodzi wszędzie do każdego... I tym razem też tak chcieli zrobić. Nie pozwoliłam, a jak zabierałam go do samochodu to jeszcze komentowali, że co ja wymyślam, że po co mi taki kłopot. Po 3 dniach znalazłam mu dom. Ale pewnie łatwiej było go wyrzucić z powrotem na ulicę żeby przejechał go jakiś samochód...

Jak niedawno przez balkon wszedł do domu kot sąsiadów i siadł na parapecie w kuchni to otworzyli mu okno żeby sobie zszedł, no ale nie miał na co - mieszkają na 2 piętrze... A jak przychodzi na balkon to gonią go miotłą...

Poza tym teściowa to osoba straszliwie wścibska, jak to się mówi? Pelargonia? Stoi w oknie i patrzy co tam robią pod blokiem, przy czym sama się do tego przyznaje i jak mi coś opowiada to mówi np. "ja wiem, widziałam, bo tam filowałam w oknie"... A historie z jej rodziny co kto komu zrobił znam na pamięć. Mogłabym obudzona w środku nocy wyrecytować. Szczególnie teraz opowiada o swoim bracie, bo w rodzinie się kłócą i ten K. to jest numer numer 1. Mnie szlag trafia jak słyszę tylko, że znowu o nim zaczyna mówić, a nie trzeba dużo żeby jej się przypomniało. Wczoraj na przykład mijaliśmy samochód taki jaki on ma...

Uważam, że ślub powinien być w parafii panny młodej. Teściowa natomiast nie może sobie tego wyobrazić, że jak to nie będzie uroczystości w ich ukochanym kościele, przecież to jedyny syn i ona CHCE TAM. Ostatnio marudziła mi ile to ten ślub i wesele ją wyniosą, powiedziałam, że chciałam mieć skromny ślub i kameralne wesele i tylko ze względu na rodziców zgodziłam się na większe, więc nie rozumiem. Na co ona, że przecież jednego syna żenią, więc jak może wszystkich nie zaprosić...

Nie mogę powiedzieć, że jest zła. Bo może jest tak wychowana, nie mam pojęcia. Trudno mi określić. Jeśli chodzi o nas to jest straszliwie nadopiekuńcza, pyta po 15 razy czy chcę zjeść, czasem już dla świętego spokoju jem nawet jeśli jestem najedzona. Ostatnio mówi do TŻta żeby podał mi loda z zamrażarki, podziękowałam i mówię, że źle się czuję, jest mi zimno i nie mam ochoty. Z 5 razy powtórzyła żeby mi go podał, aż w końcu sama wstała i go wyjęła i chciała mi dać, ale na szczęście teścio interweniował, że jak nie mam ochoty to nie mam ochoty i nie musi mnie na siłę uszczęśliwiać, bo inaczej pewnie ten lód rozpuszczałby się na stole...

Najgorsze jest to, że nie potrafię z nią rozmawiać. Nie potrafię jej wytłumaczyć, że mnie irytują niektóre zachowania. Generalnie jest tak, że ona mi coś powie, ja to przemilczę, a później mam pretensje do TŻta, że nic z tym nie może zrobić. Ale już próbowałam. Tą kobietę się nie da przegadać, ma swoje poglądy, wierzy w to co mówią w telewizji, w Trudnych sprawach, czy Na Wspólnej...

Po ślubie mam się do nich przeprowadzić. TŻ nie chce mieszkać z moimi rodzicami, a nie rozumie, że ja mam obawy co do mieszkania u niego. Sama już nie wiem co mam robić, skręca mnie jak mam tam pojechać i rozmawiać z teściową. Najbardziej mnie irytuje właśnie to obgadywanie innych, ledwo przyleci od sąsiadów jak na działce jesteśmy i od razu zdaje relację...

Mamy się budować, moi rodzice dają działkę, teściowie mieli dać pieniądze na rozpoczęcie budowy i jak będzie na tyle zrobione, że będzie się można tam wprowadzić to mieliśmy tam zamieszkać i wykańczać dalej sobie sami. Tak miało być, dlatego podjęliśmy decyzje o ślubie. Na który z resztą teściowa nie mogła się doczekać, już po roku bycia z TŻtem słyszałam, że po co to tyle chodzić ze sobą, że ona chce mieć wnuki... Później TŻ oznajmił, że budujemy dom razem z nimi. Bo jak on ich zostawi samych, jak oni sobie poradzą. Jak dla mnie to są dość młodzi, mama ma 46 lat, tata 52. Póki co doszli do wniosku, że oni zostają w mieszkaniu, a my się budujemy i przeprowadzamy sami, ale nie wiem jak to się w końcu skończy... Ja wiem, że jak się do nich przeprowadzę to mnie coś trafi. Ciągle słyszę, że po co studiuję jak i tak nie ma pracy dla ludzi po studiach, to po co ja na to tracę czas, jak nocuję u nich to np po imprezie jakiejś wracamy w nocy a ona jeszcze wstaje i siedzi z nami przez 2h, tzn właściwie zawsze stoi, bo jak tylko podsuwam fotel i mówię, żeby sobie usiadła to ona mówi, że już idzie spać, albo że nie ma czasu, albo coś... a i tak dalej stoi na tym progu.

Przepraszam, że takie długie. Chociaż to i tak nie wszystko. Nie wiem jakiej grubości musiałaby być książka gdybym zaczęła spisywać wszystkie swoje przygody związane z teściową.
kochana Moj Tż też jest jedynakiem i mialam ten sam problem chociaz moja tesciowa jest nieco inna. Mieszkalam z nią i jej matką niecaly rok i nie wytrzymalam, wyprowadzilam sie z Tżtem. I wtedy nastąpilo olsnienie, chlopak zobaczyl inne zycie i teraz sam planuje schody i piekny ganek abysmy mieli osobne wejscie do naszego piętra a tesciowa przestala sie wtracac. U nas bardziej mieszala babcia, bo traktuje Tżta jak 5 latka i podejrzewam ze nic sie juz nie da z tym zrobic (ma 72lata) ale przynajmniej Tż nauczyl sie stanowczo mowic NIE w wielu sprawach. Rozwiaznie to samotne mieszkanie razem tylko z Tżtem chocby przez kilka miesiecy.
__________________
Alicja ❤ Ur.28.09.2016 Największe szczęście mamusi ❤
ana909 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-08-17, 20:31   #22
Visez
Zakorzenienie
 
Avatar Visez
 
Zarejestrowany: 2011-01
Lokalizacja: Trele Morele
Wiadomości: 14 318
Dot.: Czy teściową można polubić?

Cytat:
Napisane przez HopeDieLast Pokaż wiadomość

Po ślubie mam się do nich przeprowadzić. TŻ nie chce mieszkać z moimi rodzicami, a nie rozumie, że ja mam obawy co do mieszkania u niego. Sama już nie wiem co mam robić, skręca mnie jak mam tam pojechać i rozmawiać z teściową.
Najgorsza głupota jaką możesz zrobić... To się NIGDY dobrze nie kończy.
__________________
*Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym. Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym. Ponadto autor zastrzega sobie prawo zmiany poglądów, bez podawania przyczyny.
Visez jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-08-17, 22:35   #23
HopeDieLast
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2010-02
Wiadomości: 33
Dot.: Czy teściową można polubić?

Cytat:
Napisane przez anannke Pokaż wiadomość
Myślę że teściowa trochę z okazji twego wieku i może zachowań traktuje cię jak dziecko i z takim nastawieniem do ciebie podchodzi. Przez co czuje si odpowiedzialna za ciebie - wasze wybory w pewien sposób, traktuje cię jak dziecko i chce wam doradzić aby wybrać jak najlepiej. Dlatego też albo zmienisz swoje podejście albo pogodzisz się z tym
Być może ma też taki charakter ogólnie ale myślę że na to ma też wpływ twoja postawa.

A jak z przyszłością? rozumiem że wesele wspomagają rodzice? a co z utrzymywaniem się po ślubie?
O utrzymaniu pisałam gdzieś wyżej, TŻ jest w stanie je nam zapewnić. Nawet gdybyśmy coś wynajmowali, no ale o wynajmie mowy nie ma, bo on ma już dość mieszkania w bloku i jak jest możliwość pójścia na wieś to chce z niej skorzystać.
A jeśli chodzi o mój wiek, to już jak skończyłam 18 lat to mama TŻta nie mogła się doczekać naszego wesela i chciała żebyśmy się pobrali i żebym się do nich wprowadziła. Na początku były takie chłodne relacje między nami, tzn. dzień dobry, do widzenia i czasem grzecznościowe pytania co tam słychać. Nawet chciałam żeby to się jakoś polepszyło, no to się zmieniło o 180 stopni. Nie wiem czy traktuje mnie jak dziecko, gdyby tak było to nie namawiałaby nas na wesele od 2 lat. U nich w rodzinie wszyscy młodo wychodzą za mąż, no ale nie mam pojęcia jak ona to postrzega.
Moja postawa? Ja z mamą TŻta nie miałam nigdy żadnych spięć, zawsze głównie to ona coś opowiada, ja słucham. Nigdy się nie kłóciłyśmy, czasem mówię, że mam inne zdanie, ale nie podchodzi to absolutnie pod kłótnię. Jest mega nadgorliwa i nadopiekuńcza. Może wynika to z tego, że wychowywała się w wielodzietnej rodzinie i teraz TŻtowi i mi chce zapewnić wszystko i uszczęśliwić nas na siłę.
Wiem, że jeżeli mieszkalibyśmy z nimi to nie dopuściłaby mnie do kuchni, albo do prania, do porządków. A ja nie chcę żeby ktokolwiek koło mnie skakał i mnie wyręczał. A TŻta chcę od tej wygody odzwyczaić, dlatego tak strasznie uparłam się na mieszkanie oddzielnie.
I chyba mi się udało... TŻ dziś powiedział, że nie wyobraża sobie mnie i jego mamy pod jednym dachem, bo wie, że nie mam takiego charakteru jak on i jego tata żeby olać to co ktoś do mnie mówi i się nie przejmować. Oglądaliśmy dziś domek na działce. Nasz przyszły domek. Mam nadzieję, że mu się nie odwidzi...
__________________
czy mozna przestac kochac niebo
tylko dlatego, ze czasem jest burza ?

Edytowane przez HopeDieLast
Czas edycji: 2013-08-17 o 23:02
HopeDieLast jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-08-18, 00:19   #24
Elfir
Zakorzenienie
 
Avatar Elfir
 
Zarejestrowany: 2006-07
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 14 836
Dot.: Czy teściową można polubić?

To twój przyszły mąż powinen być bardziej asertywny i UCINAĆ wszelkie spekulacje przyszłej teściowej co do lokalizacji ślubu/wesela/zamieszkania.
To wasze sprawy a nie rodziców.
Musicie sobie teraz to wyjaśnić wszystko, a nie zamiatać problemy pod dywan.
__________________
https://wizaz.pl/forum/showthread.ph...story by Elfir

***
Kiedy stwórca składał ten świat, miał mnóstwo znakomitych pomysłów, jednak uczynienie go zrozumiałym jakoś nie przyszło mu do głowy.
T.Pratchett
Elfir jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-08-18, 16:00   #25
skazana_na_bluesa
.
 
Avatar skazana_na_bluesa
 
Zarejestrowany: 2010-07
Lokalizacja: koniec świata
Wiadomości: 28 112
Dot.: Czy teściową można polubić?

jeżeli wasze małżeństwo przetrwa do końca budowy domu to postawię ci złoty pomnik.
Cytat:
Napisane przez HopeDieLast Pokaż wiadomość
Wychodzę za mąż za rok, z TŻtem jestem od 5 lat. Im bliżej ślubu tym więcej mam wątpliwości. Chciałabym żebyście mi powiedziały, czy to ja jestem zła i wyolbrzymiam, czy na prawdę coś nie tak jest z moją przyszłą teściową...

Zacznę od tego, że TŻ jest jedynakiem i mieszka w mieszkaniu w bloku z rodzicami i babcią. Babcia to teściowa jego mamy. Tata TŻta też jest jedynakiem. Kiedyś usłyszałam od TŻta, że właśnie ta babcia powiedziała, że uważa tylko swojego syna i wnuka, a synowej nie i nigdy jej nie zaakceptowała, dlatego jego mama będzie dla nas dobra, bo doskonale wie jak to jest być źle traktowaną przez teściową.

Różnimy się z teściową diametralnie, mamy zupełnie inne poglądy. Jestem wolontariuszką, oni mają na działce psy na łańcuchach. Nie są spuszczane żeby nie połamały kwiatków i nie sikały na drzewka... Przez 5 lat nie udało mi się wywalczyć dla nich kojców, choć miejsce na działce było, a materiał miał kupić mój TŻ. Jedyne co mogę zrobić to brać je czasem na spacery. Przy czym i tak słyszę, że a to za gorąco na psy, a to za zimno, a to że TŻ się przeziębi, bo za lekko ubrany, a to, że zmęczony po pracy, że po co go ciągnę...

I właśnie od tych psów się zaczęło. Jakieś 3 lata temu jednemu z nich zrobił się guz na mordce, pies był agresywny, więc nie mogłam go sama wziąć i zawieźć do lekarza. Teściowa chodziła do weterynarza i kupowała jakieś maści, smarowali mu to, ale urosło do olbrzymich rozmiarów w bardzo krótkim czasie. Teściów to przerastało, bali się, że dostaną karę za to, że doprowadzili psa do takiego stanu. TŻ powiedział mi żebym się w to nie mieszała, bo jak powiedziałam, że koniecznie musi zobaczyć go wet i trzeba to usunąć to jego mama doszła do wniosku, że psa trzeba wywieźć. Pozbyć się, po prostu. Psa w końcu TŻ zapakował w klatkę i zawieźliśmy go do lecznicy. Usunęli mu guz i żyje do dziś. Od tamtej pory cokolwiek bym nie powiedziała odnośnie mamy TŻta to słyszę, że "jestem uprzedzona" właśnie przez tego psa, a ona absolutnie zła nie jest.

Kiedyś siedziałam z nimi na działce i wpadł szczeniak(!) to powiedzieli, że już tu był wcześniej i już go wyganiali, bo ktoś go wyrzucił z samochodu i tak wchodzi wszędzie do każdego... I tym razem też tak chcieli zrobić. Nie pozwoliłam, a jak zabierałam go do samochodu to jeszcze komentowali, że co ja wymyślam, że po co mi taki kłopot. Po 3 dniach znalazłam mu dom. Ale pewnie łatwiej było go wyrzucić z powrotem na ulicę żeby przejechał go jakiś samochód...

Jak niedawno przez balkon wszedł do domu kot sąsiadów i siadł na parapecie w kuchni to otworzyli mu okno żeby sobie zszedł, no ale nie miał na co - mieszkają na 2 piętrze... A jak przychodzi na balkon to gonią go miotłą...

Poza tym teściowa to osoba straszliwie wścibska, jak to się mówi? Pelargonia? Stoi w oknie i patrzy co tam robią pod blokiem, przy czym sama się do tego przyznaje i jak mi coś opowiada to mówi np. "ja wiem, widziałam, bo tam filowałam w oknie"... A historie z jej rodziny co kto komu zrobił znam na pamięć. Mogłabym obudzona w środku nocy wyrecytować. Szczególnie teraz opowiada o swoim bracie, bo w rodzinie się kłócą i ten K. to jest numer numer 1. Mnie szlag trafia jak słyszę tylko, że znowu o nim zaczyna mówić, a nie trzeba dużo żeby jej się przypomniało. Wczoraj na przykład mijaliśmy samochód taki jaki on ma...

Uważam, że ślub powinien być w parafii panny młodej. Teściowa natomiast nie może sobie tego wyobrazić, że jak to nie będzie uroczystości w ich ukochanym kościele, przecież to jedyny syn i ona CHCE TAM. Ostatnio marudziła mi ile to ten ślub i wesele ją wyniosą, powiedziałam, że chciałam mieć skromny ślub i kameralne wesele i tylko ze względu na rodziców zgodziłam się na większe, więc nie rozumiem. Na co ona, że przecież jednego syna żenią, więc jak może wszystkich nie zaprosić...

Nie mogę powiedzieć, że jest zła. Bo może jest tak wychowana, nie mam pojęcia. Trudno mi określić. Jeśli chodzi o nas to jest straszliwie nadopiekuńcza, pyta po 15 razy czy chcę zjeść, czasem już dla świętego spokoju jem nawet jeśli jestem najedzona. Ostatnio mówi do TŻta żeby podał mi loda z zamrażarki, podziękowałam i mówię, że źle się czuję, jest mi zimno i nie mam ochoty. Z 5 razy powtórzyła żeby mi go podał, aż w końcu sama wstała i go wyjęła i chciała mi dać, ale na szczęście teścio interweniował, że jak nie mam ochoty to nie mam ochoty i nie musi mnie na siłę uszczęśliwiać, bo inaczej pewnie ten lód rozpuszczałby się na stole...

Najgorsze jest to, że nie potrafię z nią rozmawiać. Nie potrafię jej wytłumaczyć, że mnie irytują niektóre zachowania. Generalnie jest tak, że ona mi coś powie, ja to przemilczę, a później mam pretensje do TŻta, że nic z tym nie może zrobić. Ale już próbowałam. Tą kobietę się nie da przegadać, ma swoje poglądy, wierzy w to co mówią w telewizji, w Trudnych sprawach, czy Na Wspólnej...

Po ślubie mam się do nich przeprowadzić. TŻ nie chce mieszkać z moimi rodzicami, a nie rozumie, że ja mam obawy co do mieszkania u niego. Sama już nie wiem co mam robić, skręca mnie jak mam tam pojechać i rozmawiać z teściową. Najbardziej mnie irytuje właśnie to obgadywanie innych, ledwo przyleci od sąsiadów jak na działce jesteśmy i od razu zdaje relację...

Mamy się budować, moi rodzice dają działkę, teściowie mieli dać pieniądze na rozpoczęcie budowy i jak będzie na tyle zrobione, że będzie się można tam wprowadzić to mieliśmy tam zamieszkać i wykańczać dalej sobie sami. Tak miało być, dlatego podjęliśmy decyzje o ślubie. Na który z resztą teściowa nie mogła się doczekać, już po roku bycia z TŻtem słyszałam, że po co to tyle chodzić ze sobą, że ona chce mieć wnuki... Później TŻ oznajmił, że budujemy dom razem z nimi. Bo jak on ich zostawi samych, jak oni sobie poradzą. Jak dla mnie to są dość młodzi, mama ma 46 lat, tata 52. Póki co doszli do wniosku, że oni zostają w mieszkaniu, a my się budujemy i przeprowadzamy sami, ale nie wiem jak to się w końcu skończy... Ja wiem, że jak się do nich przeprowadzę to mnie coś trafi. Ciągle słyszę, że po co studiuję jak i tak nie ma pracy dla ludzi po studiach, to po co ja na to tracę czas, jak nocuję u nich to np po imprezie jakiejś wracamy w nocy a ona jeszcze wstaje i siedzi z nami przez 2h, tzn właściwie zawsze stoi, bo jak tylko podsuwam fotel i mówię, żeby sobie usiadła to ona mówi, że już idzie spać, albo że nie ma czasu, albo coś... a i tak dalej stoi na tym progu.

Przepraszam, że takie długie. Chociaż to i tak nie wszystko. Nie wiem jakiej grubości musiałaby być książka gdybym zaczęła spisywać wszystkie swoje przygody związane z teściową.
__________________
-27,9 kg

skazana_na_bluesa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-08-18, 19:55   #26
Elfir
Zakorzenienie
 
Avatar Elfir
 
Zarejestrowany: 2006-07
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 14 836
Dot.: Czy teściową można polubić?

Powinniście pół roku zamieszkać razem, bez jego matki.
Tak naprawdę nie znasz swojego faceta od strony zaradności w utrzymaniu wspólnego gospodarstwa domowego. Nie wiesz, czy w ogóle będzie miało sens budowanie domu razem z nim, bo przykładowo on może mieć problemy z utrzymaniem porządku na 30 m2, więc na 120 m2 obowiązek szorowania chaty będzie spoczywał na tobie.
Koleś mi troche wygląda na uzależnionego od wygody mieszkania z mamusią.
__________________
https://wizaz.pl/forum/showthread.ph...story by Elfir

***
Kiedy stwórca składał ten świat, miał mnóstwo znakomitych pomysłów, jednak uczynienie go zrozumiałym jakoś nie przyszło mu do głowy.
T.Pratchett
Elfir jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-08-19, 12:20   #27
dusiolka
Zakorzenienie
 
Avatar dusiolka
 
Zarejestrowany: 2012-04
Wiadomości: 10 752
Czy teściową można polubić?

Cytat:
Napisane przez HopeDieLast Pokaż wiadomość
kzb1, miło wiedzieć, że nie tylko ja siedzę w takim czymś. O wynajęciu nie ma mowy, bo TŻ absolutnie nie chce u nikogo mieszkać. No poza swoimi rodzicami oczywiście. On problemu z nimi nie ma problemu, bo posłucha mamy jednym uchem wpuści, drugim wypuści a i tak zrobi po swojemu.
Może problem jest we mnie, a nie w niej? Może ja się czepiam Bogu ducha winnej kobiety i jeszcze zanim się wprowadziłam chcę wprowadzać jakieś nowe zasady w naszej relacji. Sama już nie wiem.
Dla mnie to nie jest argument ze jednym uchem wpuszcza a drugim wypuszcza to co powie mamusia bo przecież nie tylko o to chodzi! Przecież młode małżeństwo potrebuje intymności i dotrzeć się,pobyć razem samemu a nie 24h na dobę z rodzicami! Dla mnie to on ma jakiś problem ze nie może się oderwać od nich i napewno nie jest to zdrowe... A Ty kochana nie możesz tak na wszystko się zgadzać co tz mówi.. Bo inaczej całe życie spędzicie z mamusia i tatusiem a wtrącanie na całego zacznie się po ślubie jak będziecie razem mieszkać...


Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

---------- Dopisano o 13:20 ---------- Poprzedni post napisano o 13:19 ----------

Cytat:
Napisane przez Elfir Pokaż wiadomość
Powinniście pół roku zamieszkać razem, bez jego matki.
Tak naprawdę nie znasz swojego faceta od strony zaradności w utrzymaniu wspólnego gospodarstwa domowego. Nie wiesz, czy w ogóle będzie miało sens budowanie domu razem z nim, bo przykładowo on może mieć problemy z utrzymaniem porządku na 30 m2, więc na 120 m2 obowiązek szorowania chaty będzie spoczywał na tobie.
Koleś mi troche wygląda na uzależnionego od wygody mieszkania z mamusią.
Dokładnie, święte słowa!


Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.
dusiolka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-08-20, 08:22   #28
Lady_159
Raczkowanie
 
Avatar Lady_159
 
Zarejestrowany: 2009-09
Lokalizacja: Zagłębie
Wiadomości: 109
Dot.: Czy teściową można polubić?

Cytat:
Napisane przez gurlsta Pokaż wiadomość
moim zdaniem problemem samym w sobie nie jest teściowa, tylko tż, który ma kompletnie nieprzeciętą pępowinę. ja bym wiała gdzie pieprz rośnie, ale jeśli ciebie nie przeraża wizja, że być może, tak w połowie budowy, okaże się, że jednak spędzisz całe życie z teściową w jednym domu - szerokiej drogi.
Dokładnie tak samo pomyślałam. To TŻ jest mentalnym dzieckiem, wypieszczonym jedynakiem, który nie może bez rodziców żyć. Ja bym powiedziała, albo po ślubie mieszkamy u moich rodziców albo wynajmujemy coś. Jak nie to sayonara.

Btw. Ja nie rozumiem po co wychodzić za mąż za niepewnych partnerów. Ja bym wolała poczekać

Cytat:
Napisane przez skazana_na_bluesa Pokaż wiadomość
jeżeli wasze małżeństwo przetrwa do końca budowy domu to postawię ci złoty pomnik.
Też tak pomyślałam. Niektórzy biorą ślub "bo po ślubie się zmieni".
__________________
- ?... Czego szukasz?
- Szczęścia.
- W lodówce?
- Gdzieś musi być )

Edytowane przez Lady_159
Czas edycji: 2013-08-20 o 08:25
Lady_159 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-08-20, 14:29   #29
Deborah100
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2008-01
Wiadomości: 4 827
Dot.: Czy teściową można polubić?

Cytat:
Po ślubie mam się do nich przeprowadzić. TŻ nie chce mieszkać z moimi rodzicami, a nie rozumie, że ja mam obawy co do mieszkania u niego. Sama już nie wiem co mam robić, skręca mnie jak mam tam pojechać i rozmawiać z teściową. Najbardziej mnie irytuje właśnie to obgadywanie innych, ledwo przyleci od sąsiadów jak na działce jesteśmy i od razu zdaje relację...
Popełnisz największy błąd w życiu. Patrz jaka ona jest teraz, przed ślubem!
Sama piszesz, że to wścibska osoba. Nie skomentuje zachowania odnośnie zwierząt, bo też jestem psiara i dla mnie to bezduszność. Tż jest taki sam?? Bo ja bym nie potrafiła być z takim człowiekiem......
Deborah100 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-08-20, 23:15   #30
HopeDieLast
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2010-02
Wiadomości: 33
Dot.: Czy teściową można polubić?

Cytat:
Napisane przez Deborah100 Pokaż wiadomość
Popełnisz największy błąd w życiu. Patrz jaka ona jest teraz, przed ślubem!
Sama piszesz, że to wścibska osoba. Nie skomentuje zachowania odnośnie zwierząt, bo też jestem psiara i dla mnie to bezduszność. Tż jest taki sam?? Bo ja bym nie potrafiła być z takim człowiekiem......
Też bym nie mogła z kimś takim być. Jeśli chodzi o zwierzęta to TŻ zawsze był za mną. Jeździ ze mną wyprowadzać psy w schronisku, chodzi na spacery z moimi. I widzę, że na prawdę je lubi. A szczególnie mojego autystycznego kota. Kilka miesięcy temu dostałam od niego psa. Bałam się, że będą jakieś awantury jak się rodzice TŻta dowiedzą ile ten pies kosztował. Ale mama skomentowała to tylko, że wiedziała, że w końcu mi kupi bo kiedyś powiedziałam, że chciałabym takiego. A teraz jak jadę do nich do domu to pyta się czemu nie zabrałam pieska ze sobą. I mimo, że wiele razy mówili, że nie wyobrażają sobie psa w domu to jak u nich nocuję z małą to śpi na łóżku. Nawet kiedyś teściowa chciała ją do siebie wziąć do łóżka na noc.
Psy na działce są dobrze karmione i mają codziennie zmienianą wodę. Jeśli nie mogą pojechać do nich to dzwonią do sąsiada żeby je nakarmił, ale to w wyjątkowych sytuacjach, bo tak to są u nich codziennie. Także nie jest tak, że o nie nie dbają. Chociaż mimo wszystko ciężko mi zapomnieć, że nie chcieli zabrać tego psa do weta. I w ogóle nie mogę zrozumieć, po co mieć psa na łańcuchu...
TŻ nie jest typem "synka mamusi". W domu z rodzicami spędza bardzo mało czasu. Bo albo śpi, albo pracuje, albo jest u mnie. Może dlatego mama chce się nami nacieszyć jak już przyjdziemy do nich. Nie wiem. Może ja na prawdę jestem przewrażliwiona, czepiam się wszystkiego, bo bałam się, że jak się tam wprowadzimy to jego mama będzie chciała za nas wszystko robić.
TŻ chyba już na prawdę zrozumiał, że nie powinniśmy mieszkać z jego rodzicami. Zdecydował, że póki co zrobimy mały remont domku na działce i tam zamieszkamy. Nie wiem tylko jak będę tam mieszkać jak on będzie w trasie. Chyba w końcu zaadoptuję amstaffa.
__________________
czy mozna przestac kochac niebo
tylko dlatego, ze czasem jest burza ?
HopeDieLast jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Jeszcze przed ślubem


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-01-05 23:29:40


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 10:27.